Profil użytkownika
Szeryf Jakości Obsługi
Opinie użytkownika (919)
To jest sklep...
To jest sklep sieci Biedronka, który jest położony najbliżej mojego miejsca zamieszkania. Do tej pory bardzo nie lubiłam tu chodzić, sklep był mały, ciemny, ciasny i niewygodny. Około miesiąca temu dostałam ulotkę z informacją, że sklep będzie na nowo otwarty po remoncie. Z przyjemnością wybrałam się zobaczyć, jaką przeszedł metamorfozę. Trzeba przyznać, że rezultat przeszedł najśmielsze oczekiwania. Sklep stał się o wiele większy, chociaż mieści się w tym samym budynku, po prostu przestrzeń, która była wynajmowana innym firmom została włączona w przestrzeń sali sprzedaży Biedronki. Zainstalowano nowe oświetlenie, o wiele jaśniejsze i to sprawia, że lepiej wszystko w sklepie widać, lepiej się po nim porusza, przyjemniej robi się zakupy. Przejścia pomiędzy alejkami dalej są dość ciasne, ciężko jest minąć się dwóm osobom, zwłaszcza jeżeli mają koszyki metalowe na zakupy. Powiększyło się stoisko z nabiałem i przybyło koszy z towarem promocyjnym. Boksy kasowe są czyste, świeże, chociaż mało funkcjonalne, nie ma dużego miejsca na które kasjer odkłada zakupy i przy pakowaniu trzeba się spieszyć, że zdążyć zbierać swoje produkty. Strefa wejścia jest wyraźnie oddzielona od reszty sklepu. Przed wejściem znajduje się nowa gablota z plakatami promocyjnymi.
Niespodziewanie odwiedzili nas...
Niespodziewanie odwiedzili nas goście, a ponieważ nie mieliśmy nic do jedzenia, zaprosiliśmy ich do pizzerii na pizzę. W lokalu były wolne miejsca. Usiedliśmy. Podeszła do nas kelnerka, przyniosła tyle kart ilu nas było. Pizze w menu są bardzo sensownie podzielone, na tradycyjne, wegetariańskie, z owocami, itp, w zależności od tego, co kto lubi. Wybraliśmy sobie pizzę, po chwili podeszła kelnerka, przyjęła zamówienie. Powiedzieliśmy, że chcemy dużą pizzę, cztery nakrycia i pepsi do picia. Napoje i szklanki zostały przyniesione od razu, talerze chwilę potem, na końcu pizza. Była ciepła i smaczna. Czas oczekiwania na pizzę to około 15 - 20 minut. Rozczarowała mnie nieco ilość sosu, niestety na przestrzeni lat systematycznie go ubywa w dzbanuszkach podawanych do pizzy. Kiedy mieliśmy wychodzić, powiedzieliśmy, że chcemy zapłacić kartą. Kelnerka przyniosła rachunek w etui i terminal, cała transakcja została zatwierdzona przy stoliku.
Lubię kupować w...
Lubię kupować w sklepach sieci Castorama. Tego dnia udałam się na poszukiwanie doniczek do kwiatków.Udało mi znaleźć kilka pasujących mi kolorystycznie, ale nie byłam pewna, czy będą pasować wielkością. Kiedy szukałam miarki i poprosiłam pracownika o pomoc w znalezieniu jej i wyjaśniłam, że chcę sprawdzić, czy doniczki będą pasować, pracownik powiedział, że mogę kupować bez obaw, jeżeli towar nie będzie mi pasował zawsze mogę go zwrócić w dowolnym sklepie Castorama. Zdecydowałam się na zakup. Za kasą znajdowała się rola papier w który opakowałam delikatny towar. Opakowanie takie poleciła mi kasjerka przy kasie.
Przechodząc pasażem Galerii...
Przechodząc pasażem Galerii Kazimierz spojrzałam na sklep Bata. Ponieważ zastanawiam się nad kupieniem mężowi w prezencie butów, weszłam obejrzeć co oferują ciekawego na dziale męskim. Bata ma opinię produktów drogich, ale dobrej jakości. Nie znalazłam nic takiego, co chciałabym kupić od razu, ale kilka modeli było ciekawych. Pracownik, usłyszawszy że ma to być prezent zachęcił mnie do zakupu mówiąc, że jeżeli nie będą pasowały to zawsze można je zwrócić lub wymienić. Sam komfort oglądania produktów taki sobie, moim zdaniem w sklepie jest za ciasno, za małe odstępy pomiędzy regałami. Plus za czystość. Na wszystkich produktach były ceny, nie było problemu ze zorientowaniem się ile co kosztuje.
Uwielbiam ten sklep....
Uwielbiam ten sklep. Jest to księgarnia sprzedająca tak zwane tanie książki. Są to egzemplarze wydane jakiś czas temu, niewyprzedane po pierwotnej cenie i sprzedawane taniej. Najczęściej około połowy taniej, lub nawet więcej. Zakupy w tym sklepie to też świetna okazja na kupienie czegoś, czego nie zdążyło się kupić wcześniej, w regularnej sprzedaży. Pomimo, że księgarnia sprzedaje tanie książki, to wcale nie są to egzemplarzy poniszczone, wręcz przeciwnie, prawie wszystko jest nowe, czasem trafiają się zarysowania, zadrapania na okładkach. Na książkach są duże etykietki z cenami. Z zasady sklep jest samoobsługowy, więc obsługa nie przeszkadza klientom w oglądaniu towaru dowolnie długo, ale jeżeli potrzebuje się pomocy, to pracownicy udzielają jej bardzo chętnie. Księgarnię polecam, naprawdę warto tu zajrzeć.
Do sklepu weszłam...
Do sklepu weszłam w poszukiwaniu malutkich gąbeczek, które mogłabym założyć sobie na słuchawki do uszu. Ale nie mogłam odmówić sobie przyjemności przejścia się po sklepie i zapoznania się z asortymentem. Po sklepie chodzi się bardzo przyjemnie. Podłoga, ściany, półki, produkty są zawsze czyste. Nie widzę tu też niczego pomieszanego, w nieładzie, na palcach rąk można dosłownie policzyć produkty, które nie leżą na swoich miejscach, co uwzględniając wielkość hali i ilość asortymentu naprawdę dobrze świadczy o pracownikach. Obejrzałam roboty kuchenne, wszystkie zaprezentowane, z etykietkami z cenami, następnie przy kasach zaczęłam szukać gąbeczek. Znalazłam pudełeczko z sześcioma gąbeczkami. Niestety nie umiałam znaleźć ceny. Podeszłam do pracownika. Nad jego stanowiskiem widniała informacja, że tu można sprawdzić cenę, nie było jednak to możliwe samodzielnie, komputer obsługiwał pracownik. Podałam mu gąbeczki i poprosiłam o sprawdzenie ceny. Pracownik uśmiechnął się uprzejmie i sprawdził. Podał mi gąbeczki, mówiąc, że kosztują 9,90. Trochę drogo, ale artykuł był mi potrzebny, więc podziękowałam i odeszłam w stronę kasy. Pracownik pożegnał mnie. Kasjerka powitała mnie, skasowała, podała cenę, wydała resztę i pożegnała mnie.
Osobiście nie jestem...
Osobiście nie jestem zachwycona stosunkiem jakości do ceny w tym sklepie. Po prostu uważam, że obecnie ubrania przez nich sprzedawane są za drogie jak na to, co sobą reprezentują. Niemniej od czasu do czasu zaglądam do sklepów w nadziei na upolowanie jakiejś perełki. Sklep odwiedzony przeze mnie mieści się w CH M1. Ma bardzo dużą powierzchnię, chyba największą spośród sklepów Carry w Krakowie i dzięki temu bardzo duży wybór towaru. Lubię tutaj oglądać ubrania, bo jest dużo miejsca, półki są w dużych odległościach od siebie, a klienci nawzajem się nie popychają. Podłoga zawsze jest idealne czysta a odzież ułożona. Niestety zbyt często jest niewyprasowana. Jeżeli akurat trwa wyprzedaż, to oznakowania odzieży są czytelne, wiadomo, która cena obowiązuje w tym momencie. Pracownicy pomocni, ale sami pomocy nie oferują, czekają aż się do nich klient zwróci.
Sklepy tej sieci...
Sklepy tej sieci łatwo znaleźć, mieszczą się w prawie każdym większym centrum handlowym. Na najczęściej oglądam ten w Galerii Krakowskiej. Sklep jest dość drogi, natomiast jeśli chodzi o jakość i uprzejmość obsługi, to chyba nic nie może się z nim równać. Ekspozycja na witrynach genialna, pięknie eksponowane prześliczne ozdoby. Wszystko idealnie czyste, szyby, gabloty, precjoza i wnętrze salonu. Niezależnie od tego jak wejdę ubrana, jestem obsługiwana dokładnie tak samo. Pracownice z którymi miałam kontakt wykazują się nieziemską cierpliwością, potrafią pokazywać kilkanaście modeli pierścionków, bransoletek. Orientują się doskonale w asortymencie, jeżeli mówię, że ten pierścionek podoba mi się, ale coś w nim mi nie pasuje, pracownica zawsze jest w stanie znaleźć inny, podobny i oczywiście odpowiednio go zareklamować, zachwalić. Podczas oglądania biżuterii nigdy nie czuję się naciskana, żeby coś kupić, pracownicy potrafią oferować towar z wielkim wyczuciem i umiejętnie.
Jakoś nie mam...
Jakoś nie mam szczęścia do butów z tej sieci, prawie każda para, którą sobie kupiłam niszczy się szybko lub w chodzeniu okazuje się mniej wygodna, niż wydawało się to przy kupnie. Niemniej mają dość ciekawe wzornictwo i od czasu do czasu na coś się skuszam. Jakość obsługi ze strony personelu taka sobie, obsługują poprawnie, ale pomocy udzielają tylko na wyraźną, jasno sprecyzowaną prośbę. Wystrój raczej ponury i mało zachęcający. Rozstawienie regałów optymalne, łatwo podejść, obejrzeć, przymierzyć. Ciekawe i ładne mają w ofercie torebki.
Obserwacja dotyczy lokalu...
Obserwacja dotyczy lokalu McDonald's na poziomie -1 w Galerii Krakowskiej. Największym plusem tej restauracji jest jej lokalizacja. Przy przejściu przez Galerię, przy drodze do tramwaju lub na dworzec PKS. Ruch jest spory, raczej nie można liczyć na to, że się usiądzie od razu po wejściu, na wolne miejsca trzeba polować, zwłaszcza, jeżeli jest się w dwie lub trzy osoby. Do kas są kolejki dość spore, zawsze spędzam około 5 minut czekając na obsługę. W zasadzie nie muszę czekać na kanapki i frytki, są na bieżąco przygotowywane. Obsługa standardowa, uprzejma. Lokal urządzony przytulnymi meblami, czysty, pracownicy dbają, co chwilę można zobaczyć kogoś z pracowników porządkującego salę.
Z jednej strony...
Z jednej strony reklamy na bilbordach czy wygląd wystawy zachęca do wejścia do środka, z drugiej strony po wejściu nie umiem nic ciekawego znaleźć, nawet to co podobało się, kiedy oglądałam na wystawie już nie wygląda tak ciekawie. Sklep jest ciemny i mroczny, moim zdaniem niewystarczająco oświetlony. Towar nie jest logicznie poukładany, za bardzo wymieszane są różne rodzaje. Zaraz za wejściem często trafiam na nie do końca uporządkowane ubrania leżące na stołach i buty w nieładzie, co nieco zniechęca mnie do zakupów. Ciężko znaleźć pracownika mogącego udzielić pomocy. Wszystko to sprawia, że nie czuję się w tym sklepie komfortowo. Ceny umiarkowane.
Moim ulubionym sklepem...
Moim ulubionym sklepem tej sieci jest sklep znajdujący się w Bonarka City Center. Czasem jednak zajrzę też do innych sklepów. Tak było właśnie tego dnia. Przechodziłam przez Galerię Kazimierz. Sklepik jest malutki, ale jego pracownice są wyjątkowo uczynne i serdecznie. Ledwo weszłam, zostałam powitana. Jedna z pań zaproponowała mi pomoc. Wybrałam sobie to, co chciałam i podeszłam do lady. Asortyment standardowy, ułożony czytelnie i prosto, nie miałam problemów ze znalezieniem niczego. Porządek i czystość rządzi. Przy kasie pracownica zaproponowała mi dodatkowy zakup, zachęciła do przetestowania, poczarowała trochę mówiąc, że to ostatnia okazja kupić ten produkt w takiej cenie, od jutra będzie wyższa. Zdecydowałam się na dodatkowy kosmetyk. Pracownica nabiła mi pieczątki na kartę, ponieważ nie zgadzała się ilość nabitych pieczątek z kwotą zakupów, zwróciłam na to pracownicy uwagę. Przeliczyła, przeprosiła i dobiła jeszcze jedną pieczątkę.
W sklepie jest...
W sklepie jest czysto, nie ma brudu, kurzu, plam na podłodze. Odzież jest ładnie poukładana, poskładana, na równych kupkach, co jest sporym wyzwaniem kiedy klientki ciągle coś oglądają i wyciągają. Personel uprzejmy, reaguje na pojawienie się klienta w sklepie. Pracownice nie są namolne, oferują pomoc i udzielają jej wtedy, gdy jest potrzebna, lub gdy się jej chce. Pracownice zorientowane w asortymencie, umieją doradzić, zaproponować coś innego. Przymierzalnie czyste, wygodne. W zasadzie kolejek nie ma, tłumów też nie, zakupy robi się wygodnie.
Raz na ruski...
Raz na ruski rok zaglądam do CCC w Galerii Solvay Park. Sklep jest dobrze ulokowany, łatwy do znalezienia, dobrze wyeksponowany. Duży, przestronny i jasno oświetlony. Wybór towaru standardowy, taki sam jak w innych sklepach tej sieci. Ale ponieważ ruch tu jest niewielki obsługa ma więcej czasu i łatwiej można się coś dowiedzieć odnośnie butów, rozmiarów czy dostępności. Obsługa też bardzo chętnie pomaga w znalezieniu rozmiaru czy innego koloru. W sklepie są wygodne pufy do siedzenia, dostępne są łyżki. Sklep czyściutki, ani śladu plam czy kurzu, wszystko zawsze stoi na swoim miejscu.
Co jakiś czas...
Co jakiś czas informacja o atrakcyjnej wyprzedaży, albo wygląd wystawy, albo widok klientek oglądających coś w środku skusi mnie do wejścia do środka. Niestety ja nie potrafię w tym sklepie nic kupić. Towar wywieszony jest wprawdzie na wieszakach, ale stoją one gęsto jeden przy drugim ciężko się jest między nimi przepchać. Ubrania z wieszakami też są wciśnięte jeden koło drugiego, nie ma mowy o obejrzeniu sobie czegoś, za każdym razem trzeba ubranie wyciągać, oglądać a potem na siłę wpychać z powrotem. Sklep jasno oświetlony, na produktach metki z ważnymi informacjami. Łatwo jest odnaleźć informacje na temat ceny, rozmiaru i składu. Co do obsługi to zależy jak się trafi, czasem oferują pomoc sami, czasem trudno znaleźć kogokolwiek, kto pomógłby w czymś. Przymierzalnie duże i dość wygodne.
Nie lubię pieczywa...
Nie lubię pieczywa tej firmy. Moim zdaniem jest przesadnie nasycone sztucznymi dodatkami i przez to mało smaczne. Trochę lepiej jest z ciastkami, bardziej zjadliwe. Natomiast bardzo podoba mi się wystrój firmy, ciemny, brązowy, oświetlony jasno, ale w niemęczący sposób. Ciastka eksponowane w ladzie też zachęcają do kupienia, wyglądają smakowicie i apetycznie. Zawsze, jeżeli kupuję, to produkty są świeże. Ceny są konkurencyjne. Dużym plusem jest też obsługa, sympatyczna, jednakowo traktująca każdego klienta, niezależnie od tego, jak duże zakupy robi. No i punkty Awiteksu pojawiają się co kawałek, „po drodze”, tak jak właśnie najczęściej odwiedzany przeze mnie sklepik na Prądnickiej.
Koszyki na zakupy...
Koszyki na zakupy nie zawsze są dostępne. Właściwie wchodząc na salę sprzedaży nigdy nie wiem czy będą czekały za wejściem czy jednak nie. W zasadzie jest pół na pół, raz są, raz nie ma. Wolałabym wiedzieć czy są, bo jeżeli nie ma to wtedy zabrałabym ze sobą metalowy koszyk. Wnętrze dość mroczne, to chyba najbardziej ponury z krakowskich Kauflandów. Ceny towarów w zasadzie są znośne, konkurencyjne w stosunku do innych sklepów. Fajnie zaopatrzone jest stoisko z makaronami i cukierkami na wagę, chociaż czasem trzeba się tam naczekać na obsługę, zajętą w tym czasie na piekarni. Obsługa kas przeciętna. Kasjerki średnio uprzejme, traktujące często towar bez kodu jak wroga, wdające się w pogawędki ze znajomymi z kolejki. Złe nabicie czegoś skutkuje koniecznością czekania na panią z magiczną kartą. Kasjerki też uwielbiają przekrzykiwać się nawzajem okrzykami w rodzaju „jaki jest na to kod?”. Zaletą jest możliwość płacenia kartą od praktycznie dowolnej kwoty (udało się raz zapłacić 1,5).
Trochę rozczarowała mnie...
Trochę rozczarowała mnie wizyta w tym sklepie. Udałam się tam obejrzeć lampki na biurko. Razem z mężem wypatrzyliśmy jedną, która bardzo nam się spodobała. Lampki są tak eksponowane, że można je dotykać, sprawdzać jak się zachowują, jakie rzucają światło. Tego ostatniego akurat nie mogliśmy sprawdzić, bo nie było w lampce żarówki. Zdecydowaliśmy się jednak na zakup. W popakowanych lampkach na dole tej upatrzonej nie było. Akurat przechodził koło nas pracownik, więc poprosiliśmy go o pomoc. Pracownik powiedział, że za chwilę i odszedł. Widzieliśmy, że obsługuje innego klienta więc cierpliwie czekaliśmy. W końcu skończył, podszedł do półki i zaczął coś poprawiać. Przypomniał sobie jednak o nas i wrócił. Pokazaliśmy mu lampkę i poprosiliśmy o pomoc w znalezieniu jej. Najpierw szukał jej na dole, wśród pudełek. Potem poszedł sprawdzić w systemie. Potem wrócił, przeszukał jeszcze raz dół. Potem powiedział, że idzie na magazyn. W końcu wrócił i powiedział, że tych lampek już nie ma. Zapytałam czy będą, powiedział że być może na zamówienie. W takim razie po co jest eksponowana lampka, której nie ma już w sprzedaży i nie zamierza się jej już sprowadzać? Pracownik też nie wysilił się zupełnie, nie zaproponował nam żadnej lampki w zamian, ani sprawdzenia czy w innych sklepach Leroy Merlin jej jeszcze nie ma, po prost udwrócił się i poszedł.
Do Centrum Handlowego...
Do Centrum Handlowego Bonarka kursuje bezpłatna linia autobusowa. Dobrze że jest, i to nawet dwie, w różne rejony miasta. Niestety moim zdaniem jest ona średnio dobrze zorganizowana. Jedna z linii może jest bardziej przydatna, jedzie do Borku Fałęckiego, dość daleko i dla mieszkańców tamtej części miasta może być ułatwieniem. Druga natomiast jedzie jedynie do ronda Matecznego, czyli właściwie jeden przystanek, maksymalnie dwa kilometry od sklepu. Czasem jadę tą linią, jeżeli na rondzie chcę wsiąść w coś do jedzie do sklepu, i wtedy nie wybieram tego autobusu dlatego że jest bezpłatny, tylko dlatego, że akurat przyjechał. W drugą stronę nie korzystam w ogóle, ponieważ autobus staje na rondzie tylko na jednym przystanku, tym skierowanym w stronę Centrum Handlowego i wysiadając z niego musiałabym iść przez całe rondo, żeby wsiąść w autobus, w który i tak mogę sobie wsiąść wcześniej koło Bonarki. Nie chcę mieć do Bonarki pretensji, za to że dają darmową linię, dobrze że jest. Ale skoro dają taki autobus, to uważam, że powinien mieć tak wyznaczoną trasę, żeby faktycznie coś ułatwiać klientom a nie tylko jeździć. Byłoby na przykład o wiele sensowniej, gdyby jeździł na następne rondo, Grunwaldzkie. Skoro autobus do Borku może mieć dłuższą trasę, to może ten też mógłby? No i drugie, moim zdaniem autobus ten powinien być nieco bardziej dostępny, w kilku miejscach w CH powinny być informacje o jego godzinach odjazdów. Bo na razie są tylko w dwóch, na przystanku i w punkcie informacyjnym, a centrum jest bardzo rozległe.
Robiłam zakupy w...
Robiłam zakupy w hipermarkecie Auchan. Sala sklepowa jest ogromna, można tu kupić bardzo różny asortyment. Generalnie jednak interesują mnie artykuły spożywcze i tego dnia udałam się tylko do tej części sklepu, w której one są. Po sklepie chodziło się przyjemnie. Podłoga czysta, bez plam, rozlanej wody. W zasadzie nie było żadnych palet z towarem pozostawianych przez pracowników w alejkach, jeżeli były to małe i ustawione tak, żeby nie robić kłopotu klientom. Bardzo dużo towarów miało obniżone ceny oznaczone napisami "cena w dół". Stoisko z warzywami i owocami miło mnie zaskoczyło. Zawsze to był raczej słaby punkt sklepu, tym razem wyglądało idealnie. Nie było na stoisku niczego psującego się, zapach w powietrzu był neutralny, pod ladami nie było zapomnianych produktów. To co leżało na półkach wyglądało świeżo i apetycznie. Pracownik układający na stoisku udzielał mi informacji odnośnie cen (czy na sztuki czy za kilogram). Z boku wisiały woreczki foliowe i waga działała bez zarzutu. Do stoiska z wędlinami nie było kolejki - drugi cud, czasem są tam kolejki po 12 - 15 osób. W kasach też obsługa była natychmiastowa, czynnych było wiele kas i nie było do nich kolejek, było się kasowanym na bieżąco. Zakupy kasjerka pakowała do foliowych reklamówek.
