Profil użytkownika
Szeryf Jakości Obsługi
Opinie użytkownika (919)
Jedna z najsympatyczniejszych...
Jedna z najsympatyczniejszych placówek Poczty Polskiej. Znajduje się na Wzgórzu Wawelskim. Placówka jest niewielka, składa się z jednego okienka. Czynna jest tylko do godziny 16:00, ale za to w niedzielę też. Do placówki nie ma w ogóle kolejek, pojedyncze osoby są obsługiwane na bieżąco. Niestety nie można tu wysyłać paczek, nawet niewielkich, tylko korespondencję. Przed placówką stoi stojak z kartkami z Krakowa, po 60 groszy sztuka. W okienku można kupić kartki i inne pamiątki związane z miastem i Wawelem. Szkoda, że korespondencja wysyłana w takim bądź co bądź wyjątkowym miejscu nie jest opatrywana specjalnymi pieczątkami. Okienko, teren koło niego i sama placówka jest bardzo czysta. Pracownica jest uśmiechnięta, życzliwa, wita, żegna się z klientami, doradza w sprawie zakupu.
Centrum Handlowe znajduje...
Centrum Handlowe znajduje się w bardzo dobry miejscu Krakowa, przy jednej z jego głównych dróg. Do centrum jest bardzo dobry dojazd, zarówno samochodem jak i komunikacją miejską. Przed budynkiem znajduje się duży parking, wygodny z wieloma miejscami parkingowymi. W budynku jest też dwupoziomowy parking, zadaszony. Centrum handlowe znajduje się na dwóch piętrach, skomunikowanych ze sobą za pośrednictwem schodów i schodów ruchomych. Na górnym pietrze jest kilka sklepów, na parterze znajduje się hipermarket real, butiki, sklepy kosmetyczne, empik i cześć restauracyjna. Na obu poziomach dostępne są toalety dla klientów, po kilka kabin w każdej. Centrum handlowe jest dość zaniedbane, brudne, źle utrzymane. Śmieci rozsypane na parkingu czy na alejkach nie należą do rzadkości.
Dwukrotnie skusiłam się...
Dwukrotnie skusiłam się na skorzystanie z oferty zakupów grupowych, raz byłam zadowolona, drugi raz wręcz przeciwnie. Na początku lipca trafiłam na ofertę, która spodobała mi się, ośmiogodzinnego kursu fotografii. Ofertę kupił dla mnie ze swojego konta mąż. Wydrukowałam kupon. Usiłowałam się umówić z organizatorką. Nie było łatwo, już myślałam, że będę musiała uciekać się do pomocy serwisu. W końcu udało się. Po dość długich perypetiach dostałam potwierdzenie daty i program kursu. I tu bardzo nieprzyjemnie się zdziwiłam Kurs wcale nie trwa osiem godzin, tylko sześć, bo wprawdzie od 10:00 do 18:00, ale z dwoma godzinnymi przerwami. Napisałam pani fotograf uwagę, ale dowiedziałem się, że taki jest harmonogram, już ustalony. Czuję się bardzo niezadowolona i oszukana. Jeżeli taki był od razu harmonogram, to dlaczego serwis nie zamieścił na ten temat informacji? Wtedy byłoby wiadomo, czego się spodziewać. Skoro serwis tak traktuje swoich klientów, to ja serdecznie dziękuję za kupowanie u nich. Na stronie brakuje też jakiejś informacji na temat zgłaszania reklamacji, jest wprawdzie podany e-mail i numer telefonu, ale pasowałby jakiś odnośnik co do zgłaszania swojego poziomu zadowolenia z oferty od razu przy tej ofercie. Ogólnie - bardzo nie polecam, lepiej zapłacić jakąś normalną cenę a nie kusić się na pseudopromocje.
Do sklepu zoologicznego...
Do sklepu zoologicznego trafiłam w bardzo nietypowym momencie, akurat na karmienie zwierząt. Pracownica jakimiś małymi robaczkami, za pomocą pincety karmiła jaszczurki i kameleony. Widok był fascynujący, zarówno ja, jak i mój mąż, jak i kilka innych osób siedzieliśmy wpatrzeni w to i zadawaliśmy pracownicy tysiące pytań na temat zwierzątek i ich karmienia. Pracownica, młoda dziewczyna, wykazała się anielską cierpliwością, życzliwie, spokojnie, z uśmiechem i wyczerpująco opowiadała na temat jaszczurek i pająków, ich karmienia, sprzątania im, temperatury w jakiej miały się znajdować i innych takich spraw. I absolutnie nie dała nikomu odczuć, że być może ta widownia jej przeszkadza. To się nazywa profesjonalizm!
Zakupy w Kauflandzie...
Zakupy w Kauflandzie dzisiaj przebiegły dość sympatycznie. W Punkcie Obsługi Klienta zostawiłam siatkę z zakupami i weszłam na salę. Oferta warzyw i owoców była zadowalająca. Podłoga w tym miejscu była czysta, ładnie pachniało, warzywa i owoce były świeże, czyste i wyglądały apetycznie. Wybrałam sobie tam trochę produktów i udałam się po resztę zakupów. Sklep był czysty, po drodze stało trochę palet utrudniających przejście, ale nie było większych problemów. Towaru na półkach było dużo. Do kas kolejki były niewielkie, po jednej osobie. Kasjerka nie witała ani nie żegnała klientów, ograniczała się do padania ceny. Kiedy podeszłam odebrać swoją siatkę z POKu stała tam kolejka oczekujących na obsługę. Dziewczyna zbierała po dwa numerki równocześnie i równocześnie wydawała po dwa depozyty, rozmawiając przy tym przez telefon.
Nie tak dawno...
Nie tak dawno temu Era zmieniła się w T-Mobile. Lokal zdążył zmienić kolorystykę z niebieskiego na różowo-czerwony, panowie w nim obsługujący zmienili koszule, jakość obsługi niestety nie poprawiła się ani trochę. Weszłam załatwić dwie sprawy. Na telefon użytkowany nie przeze mnie ale przez członka mojej rodziny przyszedł, że będzie płaciła 9 zł za blue-connect. Ponieważ telefon użytkowany jest przez osobę prawie 80-letnią nie sądzę, żeby włączyła go sobie świadomie dlatego że potrzebuje, raczej wcisnął go jakiś gorliwy pracownik firmy. Zwłaszcza, że osoba, która użytkuje telefon, nawet nie wie, skąd ten internet miałby się wziąć. Chciałam to wyjaśnić, ale okazało się, że się nie da. Pracownik powiedział, że jeżeli nie mam przy sobie tamtego telefonu, to on nic nie zrobi. Idiotyzm, przez wiele lat mogłam wprowadzać zmiany na trzech numerach, które posiadałam pokazując tylko dowód osobisty, w miarę rozwoju informatyzacji jest to coraz trudniejsze. Chciałam też kupić bezprzewodowy internet na kartę. Modem mam, potrzebowałam jedynie karty. Zależało mi na karcie, której będę mogła używać od czasu do czasu. Zapytałam pracownika o kartę pre-paid z internetem. Zaczął mi opowiadać o jakiejś tam karcie za którą musiałabym płacić co miesiąc ileś tam i w zamian miałabym coś tam. Powiedziałam, że nie interesuje mnie coś takiego, chcę kartę tylko do doraźnego użytku. Wówczas dowiedziałam się, że muszę doładowywać kartę co miesiąc kwotą 25 zł albo raz na trzy miesiące 50 zł. Zdziwiona zapytałam, czy co miesiąc. Pan w bardzo nieprzyjemny, ironiczny sposób, powiedział, że oczywiście, bo to jest przecież pre-paid. Nie wiem co to miało oznaczać, wyszłam ze sklepu.
Do sklepu weszłam...
Do sklepu weszłam rozejrzeć się za krzesłami ogrodowymi. Ogólnie sklep nie zrobił na mnie zbyt dobrego wrażenia. Alejki ciasne i ciemne, niezbyt komfortowo się po nich poruszało. Na ziemi śmieci, jakieś papierki i folie, niektóre elementy zakurzone a w całym sklepie czuć niezbyt przyjemny zapach, farb, lakierów, gumy itp. Produkty związane z ogrodem były bardzo ciasno ustawione, jeden koło drugiego i ciężko było rozeznać się w ofercie. Ceny zupełnie nieczytelne, od razu rozbite na 20 rat, ciężko znaleźć informację ile kosztuje normalnie produkt. W dodatku część akcesoriów znajdowała się przy wejściu na sklep, część w dalszej części sklepu. Była też promocja łączona, polegająca na upuście, jeżeli kupuje się trzy produkty, ale nigdzie nie znalazłam wyjaśnienia w prosty sposób, na czym ta promocja polega. Ogólnie sklep zrobił na mnie wrażenie bardzo nieprzyjaznego i źle zorganizowanego.
Cukiernia znajduje się...
Cukiernia znajduje się w jednym z budynków na Wzgórzu Wawelskim. Delektując się sprzedawanymi przez nich słodyczami (marki Wawel), można siedzieć wewnątrz budynku albo na tarasie, przy czym kawiarnia ma dwa tarasy, jeden usytuowany od strony dziedzińca wawelskiego, z widokiem na niego, a drugi od strony Wisły, z pięknym widokiem na panoramę południowo-zachodniego Krakowa. Stoliki były nakryte białymi obrusami, krzesła miały białe obicia. Parasolki nad stolikami też były białe, z logo firmy. Całość była czysta i zadbana, nie było żadnych elementów zniszczonych czy brudnych. W lokalu pięknie pachniało czekoladą. Stoliki w lokalu są bardzo małe, trzem osobom jest ciężko przy nich się zmieścić razem z talerzykami i filiżankami. Karta dań bardzo bogata, pięknie zdobiona, ze zdjęciami i opisami, z poszczególnymi rodzajami czekolad na osobnych kartach, więc ma postać bardzo grubej księgi. Godzina była dość późna, w lokalu była już tylko jedna pracownica. Ubrana była bardzo ładnie, w służbową czarną sukienkę. Dziewczyna wyjaśniła jaka jest różnica pomiędzy poszczególnymi napojami i na ile różnią się pojemności ich. Po złożeniu zamówienia dość długą chwilę trzeba było odczekać, ale było warto. Napój czekoladowy był niewielki, ale rewelacyjny w smaku i cudownie przybrany bitą śmietaną.
Centrum Handlowe, które...
Centrum Handlowe, które największą część zajmuje hipermarket Carrefour. Dojazd do centrum jest bardzo wygodny, zwłaszcza samochodem. Wokół sklepu znajduje się duży parking, nie zadaszony, nie połączony z budynkiem. Dojazd komunikacją miejską jest nieco trudniejszy, ale firma udostępniła autobusy dla klientów, dowożące ich z osiedli i głównych dróg komunikacyjnych. Budynek ma nowoczesną, bardzo ładną bryłę. Całe centrum handlowe jest zlokalizowane na poziomie parteru, bez konieczności wspinania się po schodach czy pokonywania różnych nierówności. Do budynku prowadzą trzy wejścia. W środku są dwie toalety dla klientów. Alejki są szerokie, z niewielką ilością stoisk ustawionych w alejach, przejezdne, wyposażone w ławeczki, na których można sobie usiąść. Alejki są czyste i zadbane, pracownicy sprzątający kontrolują w nich czystość nieustannie. Sklepy są zlokalizowane w dwóch różnych alejach. Można tu kupić elektronikę, sprzęt gospodarstwa domowego, sporo różnych ubrań, butów, kosmetyków, zarówno tych bardziej dostępnych dla każdego i luksusowych. Jest też Leroy Merlin, z elementami niezbędnymi w prowadzeniu prac w ogrodzie i przy remoncie domu. Wszystkie ważniejsze sieci komórkowe mają tutaj swoje saloniki. W centrum handlowym funkcjonuje też sklep z meblami. W centralnej części jest zlokalizowana dość skromna część restauracyjna, praktycznie bez części kawiarnianej. Wózki do sklepów są zlokalizowane na zewnątrz budynku. Dużym minusem jest brak przechowalni bagażu dla wchodzących na salę Carrefoura.
To średniej wielkości...
To średniej wielkości sklep osiedlowy. Taki sklep ostatniej szansy, jak zapomni się kupić coś potrzebnego. Sklep nie wygląda przesadnie zachęcająco. Szyba w ścianie frontowej oklejona jest reklamami produktów, które obecnie są w promocji. Zaraz za wejściem do sklepu napotyka się na bramki prowadzące na sklep. Przed wejściem znajduje się szafka depozytowa dla klientów, niestety ze zdemolowanymi zamkami. Sklep jest bardzo ciasny, metalowe koszyki bardzo utrudniają poruszanie się po nim. Przejścia dodatkowo zmniejszają palety z towarem. Kilkanaście osób w sklepie już tworzy tłok. Dobrze jest zaopatrzony dział z mięsem, wędlinami i serami, duży wybór też jest nabiału. Można kupić sporo produktów gotowych, tylko do odgrzania, zupek w proszku itp, lub półproduktów z których w łatwy sposób robi się jedzenie. Dobrze zaopatrzony jest dział z alkoholem, napojami i słodyczami. Ceny w sklepie dość wysokie. W sklepie dwie kasy, czasem czynne obie, czasem jedna. Ponieważ w sklepie zaopatruje się spora ilość mieszkańców okolicznych bloków często jest wielu klientów i robi się kolejka. Pracownicy nie panują nad nią, nie bardzo wiedzą co mają robić, przeganiają klientów, krzyczą, że mamy ustawiać się w jednej kolejce, a potem rozdzielać, nie blokować przejścia, nie blokować dostępu do pieczywa czy kaw, jakby to była nasza wina, że kolejka powstaje i tym samym blokuje dostęp do pewnych działów. Przy kasach jest bardzo niewiele miejsca na wyłożenie zakupów, przestrzeń przy kasie zajęta jest towarami promocyjnymi. W sklepie można płacić kartą, niestety dopiero powyżej 10 zł. Obsługa przy kasie średnio uprzejma, rzadko wita i żegna klientów. Koło sklepu znajduje się wyjście dla pracowników i często można tam sobie obejrzeć pracowników palących papierosy.
Do piekarni weszłam...
Do piekarni weszłam wracając z pracy. Chciałam kupić chleb. Sala sklepu była czysta. Drzwi prowadzące do sklepu były gościnnie otwarte. Weszłam. Na krzesełkach siedziało kilka osób i jadło ciastka. Za ladą były dwie pracownice zajęte porządkowaniem ciastek w ladzie chłodniczej. Stanęłam koło lady. Dość długą chwilę trwało, zanim któraś z pracownic mnie zauważyła. W końcu jedna z nich zwróciła się do mnie z pytaniem „Proszę?”. Kiedy wchodziłam do sklepu, moją uwagę przyciągnął plakat reklamujący chleb kresowy, który w tym tygodniu był w promocyjnej cenie. Zapytałam o niego pracownicę. Powiedziała mi, ze jest to chleb pszenno-żytni, na zakwasie, pieczony na liściu kapusty. Dodała też, że aktualnie chleb jest w promocji. Opis uznałam za ciekawy i poprosiłam o połówkę chleba. Pracownica zapytała, czy pokroić. Powiedziałam że tak. Okazało się, że pani ma już połówkę pokrojoną i zapakowaną w woreczek. Zważyła ją dla mnie i podała. Zapłaciłam i wyszłam. Chlebek nie został zapakowany w żaden woreczek, pracownica nie zapytała też, czy mam go w co zapakować.
Galeria handlowa usytuowana...
Galeria handlowa usytuowana nad Wisłą. Dojazd komunikacją miejską jest bardzo kiepski, od najbliższego przystanku trzeba iść około 15 minut. Dojazd samochodem jest lepszy, natomiast parking jest bardzo niekomfortowy, mały i rozdzielony na wiele pięter i poziomów, po kilkanaście miejsc parkingowych na każdym poziomie. Kierowca chcący zaparkować zmuszony jest robić kółeczka po parkingu przez dość długi czas, jeżeli chce do centrum przyjechać w czasie gdy jest w nim duży ruch. Centrum jest duże, składa się z bocznych alejek, sklepików ułożonych na półkolu i trochę trudno się w pierwszej chwili w tym zorientować. Sklep jest dwupoziomowy, poziomy łączą windy i schody ruchome. Na parterze jest zlokalizowana ładna fontanna. Na parterze jest też sklep spożywczy Alma. Na piętrze jest zaplecze restauracyjne, mało przytulne i nie ładne. O wiele przyjemniej siedzi się w kawiarenkach zlokalizowanych w pasażu. W centrum handlowym jest tez kino Cinema City. Toalety dla klientów są dostępne, bardzo obszerne, ale umieszczone bardzo na uboczu i aby do nich trafić trzeba przejść bardzo długim korytarzem. Plusem jest to, że są dobrze oznaczone i czyste. Windy łączą ze sobą równocześnie poziomy parkingu i sklepu, przy czym piętra parkingu i sklepu nie pokrywają się ze sobą (więcej jest pięter parkingu), co powoduje bardzo duże zamieszanie i trudności w zorientowaniu się, gdzie właściwie należy jechać. Koło parkingu są też różne korytarzyki ze schodami, prowadzące nie wiadomo gdzie i dokąd. Brak tutaj, podobnie jak w windach czytelnego oznaczenia. Centrum handlowe ogólnie polecam, nie jest zatłoczone i znajduje się w nim sporo sklepów. Ponieważ jeździ tutaj o wiele mniej ludzi niż do innych centrów to często można trafić na towar, który gdzie indziej jest już wykupiony.
Solvay to galeria...
Solvay to galeria handlowa do której zaglądam bardzo rzadko. Dojazd do niej jest zupełnie dobry, zarówno komunikacją miejską jak i samochodem, przystanek tramwajowy jest zlokalizowany przy samym wejściu i specjalne wejście prowadzi z przystanku do wnętrza. Galeria ma kilka poziomów, parking pod ziemią, na dachu i trzy poziomy handlowe. Piętra są skomunikowane windami i schodami ruchomymi. W zimie firma ma duże problemy z odśnieżaniem parkingu i znajdują się na nim gigantyczne zaspy. Wyjazd z dolnego parkingu też jest utrudniony, nikt nie zadbał o zrobienie świateł sterujących sterujących ruchem, a wyjazd jest stromy i światła bardzo by ułatwiły to. Korytarz, schody, windy są czyste, nie ma na nich śmieci, plam. Przejścia są dość wąskie. Nie ma właściwie części restauracyjnej, tylko dwie lub trzy lokale. Toalety występują w co najmniej dwóch miejscach, czyste i dobrze oświetlone. Ogólnie jako budynek centrum handlowe prezentuje się dobrze. Niestety nie bardzo jest po co tu jeździć. Z większych sklepów są tylko delikatesy Bomi i Media Markt. Butików jest niewiele i jest w nich malutki wybór.
Bardzo przyjemne centrum...
Bardzo przyjemne centrum handlowe. Dojazd jest dobrze oznaczony, nad okolicą góruje słup z logo M1, więc bardzo łatwo tam trafić. Przed sklepem jest bardzo duży parking. Dojazd komunikacją miejską też nie jest najgorszy. Centrum handlowe jest całe w poziomie, na parterze, nie ma problemu z przemieszczaniem się. Z dużych sklepów jest real, Media Markt i Praktiker. Oprócz tego cała masa małych sklepików i butików, w bardzo różnorodnymi produktami. Do budynku prowadzą trzy główne wejścia. Parking i sklep są czyste i uporządkowane. W centrum są dwie toalety dla klientów, czyste i przyjemne do korzystania. Dobrze rozbudowana jest część restauracyjna.
Do sklepu weszłam...
Do sklepu weszłam obejrzeć letnie ubrania. Sklep był podzielony na dwie części, w jednej, mniejszej, znajdowały się resztki odzieży z wyprzedaży letniej, w drugiej znajdowała się już kolekcja jesienna. Obejrzałam ubrania letnie. W zasadzie były posegregowane, ułożone w zależności od rozmiarów, chociaż nie koniecznie i czasami były pomieszane. Na produktach znajdowały się metki z cenami. Nad wieszakami typowe reklamowe chwyty, w rodzaju "płaszcze od 99 zł". A płaszczyki po 299 zł. Denerwują mnie takie kiepskie chwyty domorosłych marketingowców. W sklepie czysto, podłoga lśniąca, ubrania czyste, nie pomięte, bez plam. Obsługa nie zainteresowała się mną gdy weszłam do sklepu ani gdy w nim przebywałam.
Przechodziłam koło sklepu...
Przechodziłam koło sklepu i zerknęłam na wystawę. Moją uwagę przyciągnęła kolekcja biżuterii wiktoriańskiej. Wystawa była czysta, produkty dobrze ułożone i oświetlone. Szyba była czysta. Obejrzałam kolekcję, zerknęłam na inne. Na wystawie znajdowała się też reklama bransoletek modułowych Pandory, bez ceny ani innych informacji i podobna reklama jeszcze innej firmy. Weszłam do środka. Wewnątrz była jedna pracownica, zajęta jakimiś sprawami firmowymi. Kiedy weszłam powiedziała "Dzień dobry", ale nie podeszła do mnie ani nie zaproponowała mi pomocy. Obejrzałam kilka gablotek i wyszłam, nie pożegnana przez pracownicę.
Sklep pomimo popołudniowej...
Sklep pomimo popołudniowej , niedzielnej pory dobrze zaopatrzony, na półkach nie ma luzów ani pustych przestrzeni. Podłoga czysta, po sklepie cały czas jeździ pani maszyną czyszczącą i sprząta. Pani kontroluje, gdzie są zabrudzenia i jeżeli jakieś nie jest na jej trasie to zawraca do niego, posprzątać. Pracowników niewielu, klientów też. Przy kasach kolejki po 4 - 5 osób. Taśma przy kasie brudna, przy sąsiedniej jak zauważyłam jeszcze brudniejsza. Kasjerka obsługuje szybko, ale nie nawiązuje kontaktu z klientem, nie wita się nie żegna. Zadaje pytanie o kartę Payback.
Przed sklepem Tchibo...
Przed sklepem Tchibo stoi wystawione stoisko z ekspresem. Koło stoiska stoi młoda dziewczyna i prezentuje urządzenie. Stoisko niezbyt uporządkowane. Na samym środku stał pojemnik z pustymi opakowaniami po kapsułkach. Dziewczyna sprawnie manewrowała koło niego. Rozmowa z klientami też była przeciętna. Dziewczyna klepała bez ustanku ten sam tekst, głosem wyraźnie znudzonym i zmęczonym, serwując nam bardzo duże ilości słów na jednym oddechu. Ekspres obsługiwała sprawnie, ale bardzo rutynowo, szybko i trudno było zauważyć, co robi. Zrobiła kawę, nie poinformowała jaką kawę robi, wróciła do kubeczka trochę lodu, nalała mleka i zalała kawą. Dopiero na pytanie odpowiedziała, że jest to kawa mrożona. Nie zaproponowała cukru do kawy. Smak napoju bardzo przeciętny, nie lepszy niż średniej jakości saszetki z kawą.
Czas na szybki...
Czas na szybki posiłek po drodze. Można spróbować rybki. Sklep znajduje się w pasażu centrum handlowego Bonarka. Staję przed stoiskiem. Nad głowami pracowników znajdują się banery reklamowa, w tym dwa omawiające jakieś kanapki. Na stoisku pracują dwie dziewczyny, jedna stoi przy kasie, druga z przeciwnej strony. Pomiędzy nimi jest podgrzewana i oświetlona lada z gotowymi rybami i dodatkami. Czysto i apetycznie. Nakłada się sobie samemu i płaci przy kasie. Przy poszczególnych produktach jest informacja co to jest, nie widzę natomiast cen. Koło kasjerki znajdują się pojemniki ze sztućcami, pieprzem i solą. Kasjerka wita klienta. Pytam kasjerkę o kanapki na banerach. Udziela mi bardzo zdawkowej informacji, właściwie opisuje to co na zdjęciu. Drążę informację co do sosów w kanapkach. Jeden z nich pracownica określiła w końcu jako czosnkowy (ale mógł też być inny), w drugiej był "taki włoski". Pytam "włoski, czyli jaki". Dowiedziałam się, że taki pomidorowy. Zamówiliśmy z mężem dwie kanapki w zestawach. Dowiedzieliśmy się, że mamy poczekać jakieś 7 - 8 minut. Usiedliśmy. Po jakimś czasie poszłam odebrać nasze zamówienie. Kasjerka skierowała mnie do koleżanki, koleżanka miała już zestawione zestawy na dwóch tacach. Widząc, że jestem sama zaproponowała złożenie ich na jednej tacy. Tak taż zrobiła. Frytki nieciekawe w smaku, odniosłam wrażenie, jakby były smażone w jednej fryturze z rybami, cola zimna i kanapki pyszne. Chociaż sosu, który w nich był nie uznałabym ani za czosnkowy ani za pomidorowy.
W sklepie wszystko...
W sklepie wszystko dobrze, ale dział z owocami i warzywami jest tragiczny. Podłoga brudna, z plamami. Na podłodze ogromne ilości kartonów po produktach, z produktami przeznaczonymi do wyrzucenia. Pod regałami leżą ogromne ilości owoców, które spadły i potoczyły się tam. Na półkach poważne braki, w miejscu sałaty leżą tylko puste skrzynki, pomidory przebrane, prawie nie ma co kupować. Wagi straszne, brudne, zdemolowane, z podłamywanymi elementami. Znaczki z produktami małe, słabo czytelne. Nie wszystkie wagi drukują etykiety, jedna z nich wypluwa tylko puste papierki. Pracownik zajęty krojeniem arbuzów, w bardzo nieprzyjemny sposób odmawia krojenia tych arbuzów, które klienci by sobie życzyli, wszystkim odwarkuje, że on kroi po kolei.
