Od dłuższego czasu dokonuje zakupów odzieży w salonach firmowych Vistuli. Jako wierny członek marki (brak możliwości zakupów innych marek ze względu na brak elastyczności w dostosowaniu rozmiaru) serdecznie polecam salon firmowy w Katowicach przy al. Korfantego 1. Każdorazowo odwiedzając tą placówkę spotykam się z profesjonalną obsługą - szeroka wiedza na temat trendów jak również możliwości dostosowania posiadanego asortymentu do wymogów klienta, która w połączeniu z niezbędnym taktem, życzliwością no i jakże niecodziennie spotykanym uśmiechem na twarzy powoduje dużą satysfakcję z wydawania pieniędzy :).
mBank regularnie ignoruje swoich klientow. mLinia wykazuje sie skrajna niekompetencja a wszytkie reklamacje sa obslugiwane przez starzystow nie majacych pojecia o konkretnej sprawie i uzywajacych automatu do generowania odpowiedzi. Nie polecam.
Wysoka jakość obsługi. Personel miły i przede wszystkim uśmiechnięty, co chyba jest rzadkością w polskich lokalach. Przy wyborze dania obsługa bardzo chętnie pomaga, wykazując się dobrą znajomością oferowanego menu. Czas oczekiwania na posiłek (danie obiadowe) dość krótki - około 10-15 min. Kelnerka mniej więcej co 10 min zmieniała popielniczki.
Wygląd miejsca jest przyjemny i schludny, przeszkadzać jedynie może dość bliskie umiejscowienie stolików oraz słaba wentylacja w sektorze dla palących. Nie jest to lokal tani, lecz nadrabia świetnym jedzeniem (naprawdę duże porcje) oraz wysokim poziomem obsługi. Każdego dnia happy hours na wybrane pozycje z menu (jedzenie i alkohol), więc czasem można trafić na naprawdę niezły upust. Polecam każdemu, kto lubi klimat amerykańskich "knajp" z lat 70 oraz osobom, które nie zwracają uwagi na ilość kalorii w posiłku.
Ostatnio byłam z chłopakiem w drogerii, potrzebowałam kredki do oczu. Wybór był dość spory, toteż jak prawie każda kobieta miałam problem ze zdecydowaniem. Stojąc już dłuższą chwilę, pani ekspedientka podeszła do nas z pomocą. Zrobiła to bardzo taktownie, z uśmiechem na ustach i stosownymi radami co do firm i produktu. Nie czułam się osaczona i naciskana, a stałam już wystarczająco długo. Każdy produkt pokazała mi za pomocą testera. Przy kasie poinformowała mnie o promocji, która w tym czasie trwała ( do drugiego dowolnego produktu-próbki gratis).Z racji , że byłam z chłopakiem próbki dostaliśmy oboje. Krótko opisała do czego służą próbki, po czym zapakowała je wraz z paragonem w torebkę. Obsługa sympatyczna, uśmiechnięta, kompetentna. Polecam sklep.
Z ciekawości wybrałam się do tej kawiarni, jako że reklamują się iż są jedyną w Polsce kawiarnią ekologiczną, bazującą wyłącznie na produktach organicznych, certyfikowanych i fair traide. Kawiarnia prowadzona przez dwie młode dziewczyny, w dłuższej rozmowie okazały się być siostrami. Jedna z nich jest na diecie bezglutenowej, stąd pomysł założenia takiej kawiarni, gdzie wprowadzono posiłki bezglutenowe, nie zawierające alergenu, dlatego osoby chore na celiakie mogą śmiało zjeść w kawiarni posiłki. Obsługa bardzo fachowa, profesjonalna, wyczerpująco odpowiadała na moje pytania, nie okazywała zniechęcenia bądź zniecierpliwienia, a nawet sama wykazywała chęć zaznajomienia mnie z misją i celem właścicielek. Obsługa szybka, sprawna, kulturalna. Otwarta na sugestie bądź zmiany w zamówieniu i zastąpienia różnych produktów innymi. Przyjemna atmosfera. Ponadto właściciele wykazują dużą specjalistyczną wiedzę odnośnie żywności organicznej, bezglutenowej itp. Wszyskie posiłki przygotowywane na bieżąco, ze świeżych, certyfikowanych ekologicznych produktów. Jestem mile zaskoczona taką fachowością i poziomem obsługi, co nie zdarza się często. Może jest to spowodowane chęcią przyciągnięcia klientów, a może taka jest polityka firmy? A może po prostu właściciele cechują się wysoką kulturą osobistą i zależy im na oddanych zadowolonych z obsługi klientach.
Żenada, bałagan w sklepie, nie kompetentna obsługa, długi czas oczekiwania na poradę odnośnie zakupowanego towaru, braki towarowe. Nie mili ochroniarze. Wszystko to składa się na moją ocenę, a wszedłem tylko kupić kołki do mocowania regipsów i parę innych rzeczy. Sytuacja ta ciągnie się już od naprawdę od długiego czasu, z czystym sumieniem odradzam zakupy wyżej wymienionej placówce.
Jedyne co usprawiedliwia kupowanie w tym sklepie to pilna potrzeba.
W dniu 06/05/2009 byłem obserwatorem w nowo otwartym supermarkecie Stokrotka w Świdnicy.Pierwsze złe wrażenie to utrudniony dostęp do miejsc parkingowych.W środku przestrzennie i bardzo przejrzyście rozmieszczone poszczególne działy produktów.Zachowanie oraz rzetelność obsługi na wysokim poziomie.Ceny towarów czytelne i rozmieszczenie towarów wizualnie dobre.
Jestem klientem Multibanku konta Aquarius czyli odpowiednik mniej wiecej zlotego konta w pko bp. Mam konta w 3 bankach więc mam porównanie. Niestety w Multi banku nie można skontaktować się z tzw. doradcą Aquarius. Mam do nich 3 telefony na komórki i jeden ogólny do biura, można dzwonić godzinami zanim ktoś uprzejmie odbierze. Tym samym nic nie można załatwić i nic nie można się dowiedzieć. Mowa o placówce w hipermarkecie Arkadia przy rondzie Babka. Męczy mnie też nieczytelność strony mojego konta internetowego w Multibanku. Jakoś wszystko wydaje się bardziej skomplikowane niż powinno być a przecież w innych bankach jest prosto, czytelnie tak jak powinno byc.
Totalny brak szacunku co do klienta. Niestety jedyną zasadą tej instytucji jest wykorzystać klienta do maksimum. Przykre jest to, że jakość obsługi klientów w mBanku zaczęła drastycznie spadać od połowy 2008. Wszyscy pracownicy patrzą jedynie aby wypracować planowany zysk, nikt nie patrzy na to co robi klientom. Dzięki mBankowi przestałem traktować banki jako instytucję zaufania publicznego. Dodatkowo dzięki dezycjom zarządu mBank pobiera nienależnie odsetki od prawie 20 000 osób co łącznie kształtuje się na kwotę ok. 10 mln PLN MIESIĘCZNIE! Żal... Szkoda, a kiedyś na prawdę cieszyłem się, że mam tam konto. Dzisiaj to po prostu obciach!
Zadzwoniłem na infolinię orange żeby złożyć reklamację. Doradca poinformował mnie o 30 dniach na rozpatrzenie tej reklamacji i przyjął ja ode mnie, tak przynajmniej powiedział. Poinformował mnie również o tym ze odpowiedz w sprawie reklamacji moze byc juz po 14 dniach. Więc po 14 dniach zadzwoniłem na infolinie i okazało sie ze nie ma takiej reklamacji na moim numerze telefonu. Wiec zazadałem zwrotu pieniedzy za połaczenie na konto. Zwrot otrzymałem. Ale reklamacje musiałem napisac ręcznie i wysłac do siedziby orange.
Kraków podobno słynie z bardzo wygodnego systemu rejestracji działalności gospodarczej. Miałam okazje sprawdzić to na własnej skórze. Po wejściu do działu rejestracji w oczy rzucił mi się punkt informacyjny. Podeszłam do stojaka z wnioskami, wybrałam odpowiednie formularze i zaczęłam je wypełniać. Pomimo dołączonej do wniosku instrukcji nie obyło się bez wątpliwości. Podeszłam więc do punktu informacyjnego i poprosiłam o pomoc. Dwie miłe urzędniczki odpowiedziały na moje pytania, sprawdziły mój wniosek a następnie powiedziały gdzie mam się dalej udać gdy będę miała wypełnione wszystkie rubryki. Kontynuowałam wypełnianie wniosku, w międzyczasie miałam kolejne pytanie. Panie z informacji po raz kolejny z uśmiechem mi pomogły. Następnie potrzebowałam listę kodów PKD, którą otrzymałam w innym punkcie informacyjnym. Mając wypełniony wniosek, wydrukowałam sobie numerek i podeszłam do wolnego stanowiska. Urzędniczka, która mnie obsługiwała, sprawdziła wszystkie dokumenty. Znalazła kilka błędów i grzecznie poprosiła o dokonanie poprawek. Była bardzo uprzejma, spokojna i życzliwa. Wzbudzała dużą sympatie. Otrzymałam potwierdzenie rejestracji i poinformowała mnie gdzie mam się udać dalej. W kolejnym pokoju został mi nadany nr REGON. Po raz kolejny zaskoczył mnie pełen profesjonalizm urzędniczki. Po góra 5 minutach od wejścia do pokoju, miałam już swój nr REGON. Skierowałam się do stanowiska Urzędu Skarbowego (cały proces rejestracji działalności gospodarczej odbywa się w jednym pomieszczeniu w ciągu około 30min). Tam urzędnik podał mi dokument do wypełnienia i zapytał czy będę Vatowcem. Po mojej twierdzącej odpowiedzi, poinformował mnie że już niestety nie zdążę tego załatwić. Okazało się że urzędnicy z Urzędu Skarbowego oraz ZUSu nie pracują tak jak reszta do 18:00 tylko krócej. Poinformował mnie o kosztach oraz o terminach do kiedy mam załatwić pozostałe sprawy.
Wszyscy urzędnicy, którzy mnie obsługiwali, zachowywali się w pełni profesjonalnie. Takiej obsługi życzyłabym sobie codziennie we wszystkich punktach usługowych. Nie dość ze byli pomocni i kompetentni to jeszcze to tego bardzo życzliwi i przy tym naturalni. Jedynym minusem jest to, że nigdzie nie było informacji ze pracownicy ZUSu i US pracują tylko do godziny 16:00. Przez brak tej informacji będę musiała się tam pojawić ponownie. Pomimo tego faktu, całą wizytę oceniam bardzo pozytywnie. Wnętrze urzędu było w miarę estetyczne tzn. nie wyróżniało się specjalnie niczym na plus ani na minus. Można by poprawić wystrój biura. Na niektórych stolikach dla wypełniających dokumenty klientów leżały porzucone papiery. Na stojaku ze wzorami formularzy panował względny porządek. Podczas mojej wizyty nikt nie uprzątnął papierów ze stolików i nie uporządkował idealnie stojaka z formularzami. Poza tym nie mam zastrzeżeń.
Ten sklep z bielizną jest wyjątkowy. I to zarówno w Galerii Krakowskiej jak i Kazimierz. Panie są naturalnie uczynne i pomocne. Nie segregują Klientów na tych, którzy mogą coś kupić i na tych, którzy na pewno nic nie kupią. Uprzejmie dziękują i zapraszają nawet wtedy, gdy nic się nie kupi. WIELKI PLUS.
Dziś, gdy stałem przy kasie miałem problem z człowiekiem wyglądającym na bezdomnego. Przepychał się przede mnie twierdząc, że ma tylko dwie zupki i w tej sytuacji mogę i powinienem go przepuścić.
Pomijając to, że ja sam bardzo się spieszyłem, człowiek ten zachowywał się dziwnie i wobec mojej odmowy zaczął się ostentacyjnie przepychać dalej i wepchnął się z zupakmi pod ręce kasjerki. W chwilę po zapłaceniu 98 groszy szybkim krokiem udał się do wyjścia.
I tu rozegrała się scena jak z amerykańskiego filmu. Z zaplecza wypadł ubrany na czarno ochroniarz. Złapał klienta i siłą pociągnął go za sobą na zaplecze.
Nie przyglądałem się temu co dalej, więc nie wiem, czy rzeczywiście ten człowiek coś w sklepie podebrał, czego po reakcji ochroniarza można się spodziewać. Dziwię się jednak formie zatrzymania. Jeżeli ochroniarz widział, że dzieje się coś niedobrego, powinien podejść do kasy i dyskretnie poprosić podejrzaną osobę na bok, a nie urządzać gonitwy po sklepie. Akcje takie jak ta, powodują nie tylko niesmak w związku z ewentualnym złodziejstwem, ale i niesmak związany z niedelikatnością ochroniarzy wobec osób, które wyraźnie nie potrafią oponować zbyt krewkim działaniom. Wojna ochrony z klientem, której byłem świadkiem nie zachęca do zakupów.
Celem mojej wizyty na stacji paliw było zarejestrowanie karty partnerskiej BP-Citi Handlowy, umożliwiającej dostęp do konta BP PartnerClub przez internet. Lokalizacja oraz wygląd zewnętrzny stacji paliw: ocena +4; łatwy i dobrze oznaczony dojazd; ceny wyświetlane na PYLONIE - czytelne; elewacja budynku oraz elementy charakterystyczne dla BP w bardzo dobrym stanie. Wnętrze budynku głównego: ocena +3; panujący ład i porządek na półkach; ceny oraz bonusowe punkty w programie BP partnerclub we właściwy miejscu; wystarczająca ilość miejsca między półkami oraz w restauracji Wild Bean Cafe; czysto; czyste szyby oraz brak jakichkolwiek uwag dotyczących oświetlenia (nie zauważyłem niedziałających żarówek). Obsługa: ocena -5. Obsługa zdecydowanie niezorientowana na klienta; brak powitania i pożegnania ze strony sprzedawcy. Imię oraz wygląd zewnętrzny sprzedawcy: Pani Marta; ubrana w strój "roboczy" BP, wzrostu około 165 cm, włosy farbowane - ciemne, spięte w kucyk. Czas oczekiwania na obsługę: 1 min. Czas obsługi: 5 min. Powitanie: BRAK. Podczas wizyty sprzedawczyni nie używała podstawowych zwrotów grzecznościowych („dziękuję”, „proszę”, „dowidzenia”, ”przepraszam” itp.); paragony oraz potwierdzenia płatności kartą kredytową były rzucane, a nie podawane klientom. Wiedza dotycząca zasad działania programu BP partnerclub: BRAK. Sprzedawczyni miała problem z wytłumaczeniem dlaczego oprócz rejestracji konieczne jest wygenerowanie hasła, oraz od kiedy będzie możliwe zarządzanie kontem on-line.
Wczoraj kupiłem silikon firmy Mapei. Niestety, okazało się, że zarówno kolor wskazany na opakowaniu, jak i kolor na próbce były inne niż to co widać było w tubce (w jej tylnej części). Postanowiłem więc zwrócić produkt niespełniający moich oczekiwań.
Zdziwiłem się (wcześniej wiele słyszałem o problemach przy takich zwrotach), gdyż pracownica bez słowa przyjęła zwrot i jedyną dziwną rzeczą było to, że do zwrotu musi zabrać oryginalny paragon. No, ale może takie są przepisy.
Dziś, w ciągu dnia myślałem o zanotowaniu, że Tchibo nie spełnia na czas świadczeń gwarancyjnych. Moje myśli okazały się motorem sprawczym dla Poczty Polskiej. Wieczorem otrzymałem bowiem przesyłkę z Niemiec. Tchibo przesłało mi nową myję ultradźwiękową w miejsce myjki, która uległa awarii. Być może myjka była tania, lecz było to dla mnie klasowe rozwiązanie. O ile lepiej przy niskiej cenie dać klientowi nowy produkt, niż naprawiać część, która i tak stanowi (tak jak w tym przypadku) większą część kosztu urządzenia.
Wagon czysty i schludny. Na każdym siedzeniu świeża gazeta codzienna. Do tego dbanie personelu o wygodę pasażerów: częstowanie napojami, jedzeniem. W toalecie mydło i papier, czego w normalnym pociągu się nie znajdzie. Jedynym minusem było ponad półgodzinne opóźnienie na Śląsku, które o dziwo zostało nadrobione przy dojeździe do Warszawy. Tylko cena.... dużo za duża.
Pani w aptece po opisaniu dolegliwości (chrypa) zaproponowała syrop, pytając jednocześnie, czy odpowiada mi cena i czy nie pojawiły sie inne objawy, np. ból gardła. Zapytałam czy mogłaby wydać mi lek bez opakowania, gdyż nie miałam na niego miejsca w torebce. Zgodziła się bez wahania i specjalnie poszla wymienić opakowanie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.