Po imprezie byliśmy ze znajomymi głodni, a że tylko na dworcu było jeszcze coś otwarte tam też udaliśmy się napełnić żółądki. Zupełnie nie wiedziałam, co wybrać. Zapytałam sprzedawczynię, co by polecała taniego, ale sycącego. Zaproponowała mini zestawik za 5 zł. Różne kompozycje frytek z twisterem lub kanapkami. Wybrałam z minitwisterem. Od razu powiedziała też, że trzeba będzie poczekać ok. 5 minut. Nie było problemu. Środek nocy, więc wiadomo, że nie mają zapasu, bo też i ruch niewielki. Zapakowano mi do zgrabnego pudełeczka, które moim zdaniem jest lepsze niż torba na wynos z McDonald'sa. Frytki były świeżutkie, ale minitwister pozostawiał wiele do życzenia. Był praktycznie bez smaku i suchy. Przerażała mnie tez spora liczba bezdomnych śpiących przy stolikach.
Z racji tego, że restauracja ta jest blisko mojej uczelni bywam tam często i często obserwuje przeróżne kwestie związane z posiłkami i personelem.
Jeśli chodzi o personel, dość szybko i sprawnie pracuje, chociaż osoby z plakietką "Uczę się" są nie do zniesienia. Wczoraj było mnóstwo klientów i 3 kasy w tym dwie z osobami "Uczę się" - jednym słowem koszmarne tempo obsługi.
Pani obsługująca, bardzo uprzejma, wnikliwie słuchająca zamówienia i umiejąca doradzić zestaw, który w rezultacie będzie tańszy.
Miejsca do siedzenie utrzymane w czystości, toalety jak na taki obrót ludzi, również.
Ogólnie ocena jest zadowalająca
Przyszłam po coś na śniadanie. Miałam akurat w ręku pewną rzecz kupioną w innym sklepie. Wzięłam koszyk przy wejściu i od razu podszedł do mnie ochroniarz przyklejając mi na ową rzecz naklejkę z napisem "Towar obcy". Dobry pomysł. Nie spotkałam się jeszcze z czymś takim. Miałam co prawda paragon, ale nie wszyscy mogą mieć. Ruszyłam na pieczywo. Wszystko świeżo dokładane i cieplutkie. Zapakowałam do siateczki bułki i poszłam do kasy. Po drodze przechodziłam koło napojów. Parę buteleczek leżało na ziemi. Nikt z obsługi nie przyszedł, by to posprzątać. Przy kasie mnie przywitano. Pani skasowala, zapłaciłam i... nie miałam do czego wsadzić zakupów, a tu już towary następnego klienta wędrowały przez kasę, mieszając się z moimi. Musiałam wszystko wziąć szybko w ręce i udać się na pobliską ławkę, by wszystko w spokoju włożyć do torebki.
Szukałam na zabój jakiegokolwiek miejsca, gdzie mogłabym kupić bilet komunikacji miejskiej, bo za 10 minut miałam autobus, a nie znałam okolicy. Salonik był wciśnięty między sklepy i schody, przez co ledwo go zobaczyłam. Popędziłam do środka. Ucieszyłam się, bo była tylko jedna klientka. Zaraz jednak zaczęłam się denerwować, bo właśnie wydawała chyba całą swoją emeryturę na Lotto. Zniecierpliwiona i zdenerwowana, bo mi się spieszyło, w geście rozpaczy spojrzałam do góry, a tam napis "Posiadamy bilety MZK". Równie dobrze mogli to przykleić na suficie, bo gdyby nie moje zrezygnowanie na pewno bym do góry nie spojrzała. W dodatku ekspedientka bardzo się ociągała. Wszystko robiła powolutku, a ja wychodziłam z siebie. Miejsce obsługi było zagracone przez jakieś gadżety, a żeby zapłacić trzeba było się nachylić nad gazetami wystawionymi pod ladą od strony kupującego. Na szczęście akurat dobiegłam do autobusu.
3 tygodnie temu dokonywałam zakupu rolet do okna w PSB Mrówka w Końskich , jest tam duży wybór i przystępne ceny , ale to co zobaczyliśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania . Ogromny wybór kolorystyczny i rozmiarowy , ale przede wszystkim PRZEMIŁA obsługa . Pani poświęciła nam tyle uwagi i zaangażowania , jakbyśmy kupowali sto rolet , a myśmy kupowli jedną . To było dla mnie zaskoczeniem , ponieważ zazwyczaj w marketach nikt nie poświęca tyle uwagi klientowi . Bardzo chętnie będę wracać do Mrówki , jeśli będę miała taką potrzebę , ponieważ wiem , że znajdę tam miłą i fachową obsługę , która pomoże mi w wyborze odpowiedniego towaru .
Mój operator komórkowy zawsze miał tendencje do traktowania nowych klientów lepiej niż tych płacących przez kilka lat abonament. Dawniej można było wymienić telefon na nowy jak zostawały trzy miesiące do końca umowy. Niestety ERA lubi popsuć stosunki z klientami i teraz na to samo trzeba czekać jeszcze dłużej, gdyż możliwość wymiany aparatu telefonicznego na nowy pojawia się na dwa miesiące przed końcem trwania umowy. Natomiast BOK ma zwykle tendencje do nie informowania o ukrytych opłatach, lub przekłamywania promocji. Zapominają poinformować na przykład o tym, że minuty do wydzwonienia z jedną osobą są dopiero po wykorzystaniu tych z abonamentu etc. Rezygnuje z tej sieci i odradzam każdemu.
Byłam zaskoczona widokiem i bardzo nie miłą obsługą.Poprostu,gdy weszłam do sklepu z odzieżą znanej firmy Reporter to co zobaczyłam widok oburzający sterty nie poukładanych ubrań na wejściu,ludzie kszątający się po sklepie i jedną ekspediętkę za kasą.Gdy w końcu po 20min postanowiła poukładać ciuchy przechodząc obok mnie nawet słowem się nie odezwała,gdy po 10 min układania ubrań nic się nie odzywając-zapytałam czy mają mniejszy rozmiar odburknęła,że jest zajęta. Podeszła do kasy i zaczęła kasować towar ludziom,którzy musieli troszkę czekać zanim poukłada towar.Nie wiem dlaczego w tym dniu tak się stało ponieważ,wcześniejsze wizyty wspominam lepiej
Zabrałam koleżankę, gdyż chciała zobaczyć ten główny punkt wycieczek do Wrocławia. Bilet ulgowy kosztował aż 15 zł, więc zrezygnowałam z obejrzenia. W kasie widać podświtlone godziny, na które są jeszcze wolne miejsca. Grupy mają problem z zapewnieniem sobie miejsca i zwykle czeka długo na wejście, ale pojedynczy turyści raczej się wcisną. Tak też było w naszym wypadku i czekałyśmy tylko 15 minut. Seanse odbywają się co pół godziny w sześciu językach. Obowiązkowa jest szatnia. Dobrze, że darmowa. Zwykle trzeba płacić. Koleżanka udała się na pokaz, a ja zostałam w przedsionku, gdzie było sporo wygodnych miękkich puf dla czekających. Było także kilka telebimów, na których wyświetlano historię tworzenia Panoramy oraz pokaz innych tego typu dzieł znajdujących się na terenie Europy. Również z podpisami w języku angielskim, by dotarło do większej ilości widzów. Dobrze też zabija czas oczekiwania. Obok, w sklepiku z pamiątkami znajduje się informacja, w której panie dobrze posługują się obcymi językami, dzięki czemu turyści nie mają probelmów z zakupami.
Różne rodzaje makaronu z dodatkami, ogrom sałatek i dodatków. Wszystko pięknie poukładane na widoku i świeże, przygotowywane na naszych oczach. Do tego ceny podane wyraźnie u góry i miłe dla oka kolory. Sztrućce przy kasie. Dużo stolików i nie ma problemu ze znalezieniem miejsca. Pracownicy są ubrani w tradycyjne chińskie stroje, co daje większe zaufanie co do oryginalności podawanych dań. Panie dodatkowo mają koki z typowymi dla Chinek układem spinek/wsuwek. Sympatycznie i inaczej niż zwykle :)
Trafiłam tutaj, gdyż bar, w którym miałam zjeść był przepełniony, a tu były jeszcze wolne miejsca. Posiłek wybiera się spośród wielu możliwości. Płaci sę nie za to, co się bierze, ale za wagę. Dlatego każdy może sam sobie skomponować posiłek. Bierze się tackę i talerz, a potem idzie wzdłuż lady. Wpierw wystawiono główne danie, np. ziemniaki, ryż. Następnie mięsa (pulpety, schabowe, mielone...), a potem surówki i sałatki. Na samym końcu znajdują się kasy, wagi i sztućce, które mimo podpisów nie są poukładane według rodzajów przez co wzięłam łyżkę, zamiast widelca. Pani zapytała czy życzę sobie coś do picia. Tu nie ma zwykłych soków czy kompotów. Tylko napoje jak Ice Tea czy soczki Tymbark/Hortex itp., które trochę kosztują. Sprytne podejście. Po posiłku każdy odnosi tacę na specjalnie przygotowane i oznaczone miejsce.
Wujek szukał książki o zdrowym odżywianiu, więc weszliśmy poszukać. Akurat była wystawiona w widocznym miejscu na półce przy poradnikach. Zdziwiliśmy się, bo byliśmy już po wizycie w kilku innych księgarniach i nigdzie jej nie było, a tu taka niespodzanka. Najnowsze pozycje są ustawione w przejściu, a inne książki i albumy tematycznie ułożone na półkach. W kasie pani nas zapytała, czy jeseśmy członkami klubu i czy ewentualnie chcemy się zapisać. Nie wiązało się to z jakimiś konkretnymi konsekwencjami. Po prostu mamy dostawać informacje o najnowszych ksiażkach i atrakcyjnych cenach. Postanowiłam wypełnić kartę. Pani za ten czas dokonczyła transakcję i zachęciła do zabrania darmoweego katalogu z najnowszymi pozycjami, promocjami i innymi gadżetami, jakie można było tam dostać. Cioci na przykład bardzo spodobały się haftowane poszewki na poduszki, jednak ich nie kupiła. Wujek pytał się o płyty z największymi polskimi przebojami. Było ich kilka do wyboru i interesowało go, która jest najlepsza. Pani nie potrafiła określić. W końcu zależy to od tego, co kto lubi. Pani zachęciła do obejrzenia innych produktów, ale podziękowaliśmy za obsługę i wyszliśmy.
Udałem się na stację paliw przy TESCO w Głogowie,nie perwszy raz,i jak zawsze byłem pod wrażeniem...czysto wokoło,czysto na stanowiskach,na stacji dwie osoby obsługi,w tym 1 obsługująca dystrybutor gazu.Jedyny mankament to za mało czynnych okienek kasowych (1 na 3),tankowały naraz 4 osoby a kolejni zmotoryzowani podjeżdżali na stanowiska.Poza tym stacja ma najniższe ceny w okolicy.Polecam tę stację zmotoryzowanym z Głogowa jak i podróżnym spoza naszego miasta.
Będąc poza domem miałem tylko modem z nieaktywną kartą więc postanowiłem zakupić nową kartę. Okazuje się, że punkt sprzedaży w centrum nie posiada kart prepaidowych typu Data.
Na pytanie o miejsce gdzie mogę kupić kartę usłyszałem, że w salonie na Jana Pawła. Niestety, jako osoba spoza Szczecina nie wiem, gdzie jest ta ulica. Mimo prośby o wyjaśnienie ekspedientka ograniczyła się do stwierdzenia, że trzeba iść prosto i w lewo.
Chciałam zakupic osprzet do komputera osobistego, nie ukrywam jak kazda kobieta mam problem z tego typu zakupami, poprosilam pracownika o pomoc. Pracownik okazał sie duzym zasobem wiedzy- potrafil ukazac pozytywy danego produktu poprzez przyrownanie go do innego, był uprzejmy, konkretny, nie denerwowal sie moimi ciaglymi pytaniami, bardzo dobrze zna sie na asortymencie, nie mial problemu ze znalezieniem pudlka ani na regale tak samo na magazynie, nie przeciagal rozmowy
Robiąc zakupy w dziale wędlin byłam świadkiem szokującego widoku. Sprzedawczyni myła podłogę rękoma (bez rękawiczek). W tym samym czasie jej koleżance upadł kurczak na podłogę. Pani, która myła tą podłogę podniosła tego kurczaka brudną szmatą od mycia podłogi i położyła na ladzie. Na dodatek przetarła inną szmatką do czysta i zostawiła go do sprzedaży.
Od kilku miesięcy posiadam w banku PKO BP rachunek rozliczeniowo-oszczędnościowy ,,SUPERKONTO". Mam z nim nie lada problemy. Gigantyczne oprocentowanie, debet który dostałam automatycznie bez jakiejkolwiek świadomości, a także zablokowany system do bankowości internetowej, za który miesięcznie płacę. Postanowiłam zamknąć nie opłacalne dla mnie konto, i w tym celu udałam się do placówki, mieszczącej się w Stalowej Woli. Po wejściu zastałam straszne kolejki, więc nie było wyjścia, jak tylko uzbroić się w cierpliwość. Pracownica która obsługiwała zniecierpliwionych klientów, robiła to bardzo wolno, więc po godzinie oczekiwania,przyszła kolej na mnie. Po przedstawieniu sytuacji dotyczącej celu mojej wizyty, Pani obsługująca mnie, strasznie się oburzyła moją decyzją tłumacząc, że produkt z którego korzystam jest bardzo zadowalającym rozwiązaniem. W ogóle nie słuchała moich racji jakie jej przedstawiałam. Po kilku wymianach zdań, w końcu, doczekałam się jakichkolwiek działań w tym kierunku. Zostałam poinformowana o karnych odsetkach, o których nie było nawet mowy przy zakładaniu konta. Byłam oburzona i zdezorientowana postawą banku. Postanowiłam już nigdy nie mieć nic wspólnego, z tego rodzaju usługami.
Jeżeli chodzi o wygląd placówki nie było w nim nic, co by mnie zaskoczyło.Prosty wystrój bez cech nowoczesności, i przy okazji pracownice które nie kwapią się do pomocy.
Bank PKO BP reklamuje się, jako najlepsza firma przyjazna klientowi, moim zdaniem jest to zupełna nieprawda.
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.
Wybrałem się do...
Wybrałem się do sklepu rtv mix agd, aby pooglądać telewizory, po wejściu do sklepu podszedł do mnie sprzedawca, i zapytał czy czegoś szukam, powiedziałem że telewizora zaproponował mi kilka modeli, musze stwierdzić ze wiedza sprzedawcy była imponująca, z pewnościa wroce do tego sklepu.
Szanowny Panie Krzysztofie.
Bardzo dziękujemy za miłe słowa pod naszym adresem - polecamy się na przyszłość!
Zauważyłam na wystawie...
Zauważyłam na wystawie filiżanki. Spodobały mi się i weszłam obejrzeć inne. W tym czasie za mną stała pani, która pytała o pewien konkretny rodzaj herbaty, którą sprzedawczyni jej pokazała. Zdecydowała się kupić, ale wpierw upewniła się czy jest możliwość wsypania jej do takiej puszki, w jakiej jest wystawiona. Pani powiedziała, że nie ma problemu. Druga sprzedawczyni pokazywała w tym czasie innym klientkom asortyment do zaparzania herbaty, gdyż te zastanawiały się nad ciekawym prezentem. Krótko: cały czas coś się w tym sklepie dzieje.
Weszłyśmy na chwilkę, bo zauważyłyśmy, że buty są przecenione. Po prawej stała cała półka z obniżonymi cenami, niezależnie od rodzaju buta, a przy wejściu posegregowane na klapki, adidasy, baleriny i eleganckie na obcasach. Od razu podeszła do nas pracownica, witając się i oferując swoją pomoc w poszukiwaniu obuwia. Zaczęła przedstawiać, gdzie jakie buty się znajdują i pytała jakie nas interesują. My podziękowałyśmy, bo chciałyśmy się tylko niezobowiązująco rozejrzeć. Ceny zresztą, mimo przeceny i tak spore.
Duży parking przed sklepem. Miła i fachowa obsługa. Duży wybór asortymentu na ekspozycjach. Kilka osób na sklepie chętnych do udzielenia odpowiedzi i tym samym dużo miejsc do składania zamówienia. Możliwość uzyskania rabatu i darmowy dowóz do miejsca zamieszkania nawet do 30 km.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.