W krótkim wywiadzie środowiskowym, na pytanie jak podoba Ci się obsługa w PZU grono znajomych odpowiedziało: za droga oferta, realizacja odszkodowań i szkód w powolnym tempie. Większość zapytanych ubezpiecza mienie u konkurencji( np. Warta).
Doświadczenie bezpośrednie: Ubezpieczenie mieszkań.
Odwiedzony punkt w godzinach przedpołudniowych, dzień wtorek. Obiekt PZU w dobrej lokalizacji z niewielkim parkingiem, co zachęca do odwiedzin – czysto. Wewnątrz budynku z korytarza widać niewielkie pomieszczenia, w których znajdują się pracownicy przy swoich miejscach pracy – biurkiem z komputerem. Niestety nie wiedziałam do którego wejść, żadne pomieszczenie nie było opisane (dyrekcja, sekretariat, obsługa petentów, etc.) Nie chcąc czekać w nieodpowiedniej kolejce. Pomieszczenie schludne, czyste wyposażone bez konkretnego przewodniego stylu. Po dotarciu do odpowiedniego pracownika zapytałam o ofertę ubezpieczenia mienia – dostałam ogólną odpowiedź, po dodatkowych pytaniach odpowiedz była wyczerpująca. Osoba siedząca w poczekalni była wtajemniczona w całą rozmowę, co sprawiło o braku intymności rozmowy przedstawiając swoje prywatne pytania, odpowiedzi dane osobowe, etc.(przecież nie każdy musi wiedzieć, ze ubezpieczam zawartość trzech sejfów. Po wypełnieniu formularza ubezpieczenia przez pracownika odwrócono ten że formularz, długopisem wskazała od góry do dołu co wpisała. Nie dostałam do przeczytania i sprawdzenia „wszystkich kruczków” tego wypełnionego- mam nadzieje- formularza. Czas obsługi wyniósł niecałe dwadzieścia minut, samego czekania w kolejce nie było za wiele ze dwie, trzy minuty.
MIX wśród znajomych nie cieszył się zbyt dobrą opinią jeśli chodzi o same zaopatrzenie. Powodem była lepiej zaopatrzona konkurencja, która ma bogatszą ofertę i lepiej wyposażone sklepy. Czyżby wielkość sklepu miała wpływ na decyzję o zakupach?
Doświadczenie bezpośrednie:
Odwiedzony punkt o godzinie 15.00, wtorek. Dobra lokalizacja obiektu w centrum miasta przy rondzie i stacji benzynowej oraz PKS – dostęp dla mieszkańców, ale i przyjezdnych. Nieco utrudnione wejście do sklepu, ciężko drzwi odróżnić od wystawy. Pomieszczenie czyste, bez kurzu na towarze sklepowym, dobrze oświetlone, lecz strasznie duszno i sucho wewnątrz. W sklepie trzech sprzedawców, z czego dwóch obsługiwało klientów. Po wejściu do środka sprzedawczyni po króciutkiej chwili ( 3 min.) chętnie podeszła do mnie aby mnie obsłużyć. Po rozmowie na temat ADG oraz nawigacją, którymi byłam zainteresowana dostałam sporą i wyczerpującą odpowiedź. Obsługująca mnie sprzedawczyni, była miła, uśmiechnięta, pełna kultura osobista zaproponowała wiele opcji połączenia sprzętu AGD o który pytałam ( lodówko –zamrażarka i kuchenka elektryczno - gazowa). Wszystkie były z wyższej półki cenowej. Na przedstawienie oferty i porównanie parametrów poświeciła wiele czasu, na końcu zaoferowała rabat na te dwa sprzęty AGD rabat w wysokości ok. 100 zł oczywiście z wliczonym transportem. Te produkty nawet po rabacie możnaby kupić taniej u konkurencji, gdybym tego nie wiedziała pewnie miła obsługa i oferowany rabat z dowozem skusiłby mnie na zakup towaru. Mogę polecić.
Podczas wizyty w sklepie obsługa była bardzo pomocna. Pracownica szybko i z uśmiechem przynosila kolejne pary butów i nowe rozmiary. Doradzała i podczas płatności zaproponowała artykuł do pielęgnacji obuwia bądź przejrzenie oferty dodatków. Towar w sklepie ułożony estetycznie. Pracownice ubrane schludnie i jednakowo, zadbane. Ogólne wrażenie - bardzo dobre. Jakość butów także, chociaż ceny nie należą do najniższych :)
Odwiedziłam Inspektorat PZU w Bydgoszczy. W Wydziale Obsługi Klienta czekało już kilka osób. Były czynne dwa stanowiska obsługi. Po 13 minutach oczekiwania zostałam poproszona przez jedną z Pań obsługujących klientów. Byłam zainteresowana wykupieniem ubezpieczenia OC i AC. Rozmowa przebiegała w przyjaznej atmosferze. Pracownik PZU zbadał moje potrzeby a następnie przedstawił ofertę. W trakcie rozmowy Pani zadawała dodatkowe pytania, badała okoliczności pozwalające na zaproponowanie dodatkowych zniżek. W związku z tym, że nie zdecydowałam się na zakup ubezpieczenia na zakończenie rozmowy Pani zapisała mi na kartce swoje imię, nazwisko oraz nr telefonu. Zachęcała do skorzystania z oferty PZU.
Jedne z obowiązkowych zakupów spożywczych do domu. Pojechałam po nie do Centrum Handlowego Wileńska gdzie na drugim piętrze jest zlokalizowany hipermarket Carrefour.
Na sklepie panuje umiarkowany porządek,.
W duch alejkach stoją ogromne metalowe kosze na puste kartony. Jeden jest pusty, drugi zaś wypełniony tekturą(przy dział z nabiałem co wyjątkowo paskudnie wygląda) .
Tuż za bramkami jest tzw. wyspa z artykułami promocyjnymi m.in. oferowane są w nie Gorące kubki i błyskawiczne zupy z makaronem marki Knorr. Te drugie nie mają oznaczenia cenowego.
Piekarnia ma bogaty asortyment, część z niego jest wypiekana na miejscu i tu też pakowana. Do chleba potrzeba mi jeszcze masła.
Tradycyjne w kosce jest akurat w promocyjnej cenie 1,69 i zajmuje cała małą, wolnostojącą, kwadratową lodówkę. Tabliczka informuje że ten towar jest reglamentowany i maksymalna ilość zakupu to 15 kostek na jedną osobę.
Gdy już zrealizowałam całą listę zakupów udałam się z nimi do kasy.
Kolejek nie ma. Mało tego niektóre kasjerki siedzą bezczynie i głośno zapraszają klientów kończących zakupy o podejście do swoich stanowisk.
Wyjmuję towar na taśmę a kontem oko patrzę jeszcze na drobiazgi wyeksponowane na małych, ażurowych regałach tuż przed kasami (groszki, gumy batony itp.)Wybieram symbolicznie jedną okrągłą czekoladkę Lindt.
Kasjerka to kobieta wyglądu około 50 letnia, w okularach i przetłuszczonych włosach. Pyta się mnie czy kod z czekoladki (i tu mi go pokazuje)to jest ten który ma wprowadzić – odpowiadam że nie wiem jednocześnie dziwię się bo to ona jest pracownikiem i jej obowiązkiem jest umiejętność właściwego liczenia. Gdy już kod zostaje wprowadzony kasjerka ponownie zwraca się do mnie tym razem o zgodność ceny. Nie wiem tego ponieważ nie było przy nich ceny. Każdą czynność na kasie cichutko sobie tłumaczy. Ogólnie widać że jest bardzo przejęta swoją pracą którą wykonuje powoli i aż do przesady dokładnie. Gdy już zapłaciłam kasjerka komentuje czekoladkę iż jest ona drogiej ale bardzo dobrej firmy. No cóż do rozrzutnych osób raczej nie należę a nie cała złotówka za fakt faktem bardzo pyszną czekoladkę wydaje mi się do zaakceptowania.
Zostaję miło pożegnana, a dzisiejsze zakupy poszły mi nad wyraz sprawnie. Nie było kolejek Towar był rozdysponowany na półkach
Alejki w pełni umożliwiające swobodne poruszanie bo po pierwsze nie odbywało się rozkładanie towaru, a po drugie kupujących też było mało.
Jedyny minus to zbyt flegmatyczna obsługa na kasie i niechlujny wygląd pracownika, bardzo sympatycznego i mającego wyraźnie aspiracje do perfekcjonizmu i maksymalnej dokładność co rzutuje negatywnie na czas obsługi.
Ponieważ pierogi mi nie pod pasowały, decyduję się na sprawdzony zestaw B smart w KFC czyli na MiniTwistera plus frytki
Przy kasach obsługę prowadzi trzech pracowników w tym jeden to młoda dziewczyna która ma przypiętą plakietkę z informacjom ,,uczę się”.
Kolejka niewielka, 2 osobowa aczkolwiek chwilę muszę poczekać. Zabrakło frytek.
Sprzedawca przyjmuje ode mnie zamówienie w między czasie gdy czeka na brakujące produkty z poprzedniego zamówienia. Wprowadza je na kasę, pyta się mnie czy chcę napój a gdy poprzestaje tylko na zestawie podaje kwotę do zapłaty. Chcę ją zapłacić lecz chłopak stwierdza że za chwilę, poczym odwraca się i woła by kuchnia przygotowała mini Twistera ponieważ gotowe ,,od ręki,, są tylko różne części i smaki panierowanego kurczaka. Gdy do gastronomicznej ściany podchodzi jego koleżanka przekomarzają się kto pierwszy bierze frytki i szukają poparcia swoich racji u nowego pracownika który nieśmiało tylko się uśmiecha.
Frytki położone zostają na tacy która jest wyłożona na całości kartką z informacją Caffe & Sweetss ,, Deserwujemy przyjemność” czyli o ciastkach (trzy smaki Apple Volcanto, Chocolate Volcanto oraz które na tej ulotce są krótko scharakteryzowane) oferowanych w restauracji. Po chwili również dostaję tortillę. Pracownik nie zapomina zapytać się mnie o keczup a gdy i on zostaje podany żegna mnie słowami:
,,Dziękuję i smacznego,, Zmówione jedzenie jest smaczne i ciepłe.
Frytki chrupiące i w sam raz słone.
Pracownicy ubrani w stroje firmowe-
Ciemnie koszule z krótkim rękawem w kratkę, czarny dół (spodnie/spódnica).Mieli przypięte identyfikatory.
W restauracji i bezpośrednio przednią panował porządek.
Stoły i krzesła czyste. Na niektórych blatach naklejki promujące wspomniane już Caffe & Sweetss.
(dwa warianty –filiżanka kawy lub jasne ciastko i otwarte usta).
Od czerwca prowadzę sklep z odzieżą dziecięcą, wybrałam się więć do oddziału Polbanku w celu poznania oferty dotyczącej terminali do kart płatniczych. Byłam w banku w godzinach rannych, mimo to jednak nie udało mi się uniknąć czekania. Pierwszy minus za aranżację placówki, po wejściu byłam kompletnie zdezorientowana - owszem stanowiska były opisane i bez problemu zorientowałam się do którego powinnam podejść gdyby nie było zajęte. Jednak miejsce "do czekania" znajduje się z tyłu oddziału, zauważyłam je dopiero kiedy podeszłam dalej. Przystanęłam a moje dziecko zaczęło się bawić rozłożonymi tam klockami. Super pomysł, bo to pozwoliło nam przetrwać ładnych parę minut kiedy Pani ze stanowiska z opisem "przedsiębiorcy" rozmawiała z innymi klientami. W tym czasie nikt się nami nie zainteresował, Panie w kasie po skończeniu obsługi jakiegoś klienta zajęły się swoimi ploteczkami. Kiedy moje stanowisko się zwolniło podeszłam do niego. Pani była bardzo miła, uśmiechnięta, odpowiedziała na wszystkie moje pytania, zebrała potrzebne informacje, bo całej oferty nie mogła przedstawić od razu - dopiero po konsultacji z kierownikiem. Obiecała, że oddzwoni. Oddzwoniła od razu na drugi dzień nie mniej jednak oferta dotycząca terminali najdroższa jaką znalazłam, dlatego musiałam wybrać inną firmę.
odwiedziłem sklep na galerii marketu carrefour dziś wieczorem, ponieważ przymierzam sie do remontu kuchni i wymiany sprzętu agd. sklep jest duży, przestronny, dobrze zatowarowany. Było dwóch sprzedawców i widoczny brak klientów. po wejściu zostałem przywitany, a gdy dotarłem do kuchni, sprzedawca podszedł i chętnie nawiązał rozmowę mimo informacji że dzis jeszcze nic nie kupię :)
bardzo pozytywnie odebrałem sprzedawcę i sklep i z całą pewnością tam wrócę już na zakupy, odpowiada mi szybka realizacja indywidualnego zamówienia, praktycznie codzienne dostawy do klienta, dobre ceny i profesjonalizm personelu. Polecam
Szanowny Panie Damianie.
Dziękujemy za cenną opinię.
Cieszymy się, że jest Pan zadowolony z wizyty w naszym salonie.
Zapraszamy ponownie!!
fachowe doradztwo, miła...
fachowe doradztwo, miła i sympatyczna obsługa. Byłam tam pierwszy raz i jetem pod ogromnym wrażeniem. Bez wątpienia wiem że bank ten będzie moim Bankiem pierwszego wyboru.
Już kilkakrotnie przymierzałam się do spróbowania pierogów z restauracji ,,Zapiecek,,. Szczególne moje zainteresowanie wzbudziła oferta mini pierożków sprzedawanych na wynos którą to wypatrzyłam przejeżdżając kilkakrotnie tramwajem. Dziś tam poszłam.
Sprzedaż odbywa się przez duże otwarte okno. Gdy podeszłam nikogo nie było lecz po chwili pojawiła się sprzedająca. W tym czasie zdążyłam się zapoznać z oferowanymi smakami pierogów, które były wyłożone na ladzie w drewnianych ramkach. Warunkiem zakupu było zamówienie co najmniej 9 sztuk co również było napisane na tych tabliczkach. Cena jednej sztuki - złoty 1,69.
Mini pierożki są tylko z dwoma tradycyjnymi nadzieniami- mięsem lub z kapustą(w ofercie standardowej smaków jest 11) co nie bardzo mi pasowało ponieważ miałam ochotę na jakąś bardziej wyszukaną kompozycję smakową.
Sprzedawczyni nie była ubrana w strój firmowy, nie miał identyfikatora. Z uśmiechem poinformowała że ich wyroby są naprawdę pyszne i zaakcentowała fakt ręcznego ich lepienia. Poproszona przeze mnie o men powiedziała że może mi przynieść z lokalu do przeczytania. Ponieważ tak owe chciałam zabrać ze sobą dostałam ulotkę z dostępną ofertą pierogów na której opisano w krótkim zarysie co składa się na nadzienie i jakie są jego walory zdrowotne.
Pomimo że nie zdecydowałam się na zakup Pani do samego końca był miła, nie pokazała po sobie oznak nie zadowolenia z faktu braku sprzedaży i zaprosiła mnie do ponownej ,,wizyty,, bo jak to ujęła ,,naprawdę warto,,.
Być może kiedyś się zdecyduję na ich ofertę gdy będę chciała mieć w domu szybką obiadokolację….
Personel - czyli 1 młoda Pani. Ubrana czysto i schludnie. Stała za ladą i coś robiła na komputerze. Nie interesowała się mną i o nic nie pytała, ale ja byłam z tego zadowolona, bo nie lubię jak zaraz po wejściu do sklepu personel "rzuca się na mnie" i bombarduje mnie pytaniami. Pani bardzo kulturalna: dzień dobry, proszę, dziękuję, do widzenia i zapraszam ponownie. Kiedy wybrałam bluzkę obsłużyła mnie od razu, złożyła bluzkę, zapakowała do reklamówki i dała mi kupon rabatowy do wykorzystania w październiku. Sprawnie i szybko poszła też płatność kartą.
Wystawa sklepu estetyczna i zachęcająca obniżkami. Sklep czysty, jasny, z klimatyzacją, wszystko ładnie rozwieszone według kolorów, osobno towar po obniżce. Jednak sklep jest mały i trochę ciasny, i pewnie też dlatego towaru jest niestety mało. Jakość towaru dobra, ceny są średnie, ale po obniżce można wyrwać fajny ciuszek za niewielką kwotę. Przymierzalnie swobodne i wygodne, z lustrem, wieszakami i półką, czyste i oświetlone.
Sklep znajduje się w CH Twierdza Kłodzka, więc dojazd jest dogodny i z zaparkowaniem też nie ma problemu.
Jakiś czas temu miałam wypadek. Spadłam z konia i rozcięłam sobie powiekę, którą trzeba było zszywać. Dosyć poważnie oszpeciło to moją twarz. Dodatkowo miałam w gipsie rękę (przesunięta kość). Ubezpieczona jestem w PZU i tam też zgłosiliśmy wypadek. Wystawiono termin stawienia się na komisji lekarskiej. Wypadek był w czerwcu, a komisję wyznaczono na początek września! Gipsu już nie miałam. Naczekałam się w poczekalni. Zostałam przyjęta przez lekarza, który był bardzo niemiły. Wypytywał mnie o okoliczności wypadku i o pomoc, jakiej mi udzielono. Używał przy tym niezrozumiałych dla mnie słów. Jak każdy po wypadku, byłam w szoku, więc nie pamiętam dokładnie, jak to wszystko było. Zajmowałam się krwawiącą powieką i ratowaniem oka, a nie patrzeniem wokoło. Krzyczał wręcz, jak to możliwe, że nie pamiętam dokładnie i pewnie zmyślam (to było przecież kilka miesięcy wcześniej). Zszyta powieka wcale nie jest uszczerbkiem na zdrowiu i nie oszpeca według pana doktora. (Powieka opadała mi na połowę oka i nie mogłam go do końca otworzyć). Dodam, że jestem kobietą i się maluję, a to też ma znaczenie estetyczne. Na rękę nawet nie spojrzał, a co dopiero spawdzić ustawienie kości. Prawie w ogóle na mnie nie zaglądał, więc jak mógł ustalić prawidłowy procent uszczerbku na zdrowiu? Ustalił, że jest to zaledwie jeden procent, a przecież mogłam stracić oko! Mimo posiadania polisy i bycia klientem PZU od początku, nie chciano mi wypłacić odszkodowania. Dodam też, że musieliśmy z rodzicami wysyłać wielokrotnie pisma z potwierdzenieniami okoliczności zdarzenia. Złożyliśmy dwie skargi. Ostatecznie udało nam się uzyskać pieniądze, ów 1 procent, w lutym - osiem miesięcy po zdarzeniu, pięć po komisj lekarskiej. Nie było tego dużo, a i tak o tą niewielką sumę stoczyliśmy bój i straciliśmy sporo nerwów. Tak traktuje PZU swoich klientów w potrzebie.
Chcąc zakupić telewizor, udałam się w tym celu do lokalnych sklepów rtv, agd w Słubicach. Najpierw odwiedziłam Media Expert w galerii nad Biedronką i byłam zaskoczona zachowaniem sprzedawców. Kiedy weszłam do sklepu dwie osoby spokojnie sobie siedziały, nie zwracając nawet na mnie uwagi. Trzecia z nich kręciła się po salonie. Ja przebywałam w sklepie około dziesięciu minut i nikt nie raczył się mną zając jako klientem, który wyraźnie chciał dokonać zakupu. niewzruszona wyszłam więc ze sklepu i udałam się do Mixa naprzeciwko. Wchodząc do tegoż sklepu od razu przyjęto mnie ciepło i z zainteresowaniem. Miła Pani służyła pomocą i bardzo rzeczowo wyjaśniła mi np. czym różni się lcd od plazmy. Pani ta zaskoczyła mnie swoja wiedzą na temat produktów. Z chęcią dokonałam zakupu i na pewno tam wrócę a Media Expert omijam szerokim łukiem.
Szanowna Klientko.
Dziękujemy za zakup w naszym salonie.
Życzymy zadowolenia z użytkowania zakupionego sprzętu.
Zapraszamy ponownie!
Od progu widać,...
Od progu widać, że na terenie sklepu jest czysto i schludnie. Towar ogólnodostępny, nie trzeba przeciskać się między pralkami.
Ceny niestety nie widnieją na każdym produkcie.
Panowie zawsze są dobrze ubrani, ale ciężko jest się doprosić o pomoc. Kiedy podejdzie się do lady, panowie jakby w ogóle tego nie zauważali nadal "plotkują", a jeśli już się któregoś poprosi nie jest zbytnio z tego zadowolony.
Gazetka mix electronics przychodzi do domów dość rzadko.
Ceny nie są rewelacyjne. Osobiści nic bym tam nie kupiła.
Szanowna Pani Olgo.
Dziękujemy za cenną opinię.
Zapraszamy ponownie!
W samochodzie przestały...
W samochodzie przestały działać światła. Udałem się do serwisu DAEWOO "ADD Motor" po uprzedniej miłej rozmowie telefonicznej. Na miejscu zastałem schludne i dobrze zorganizowane miejsce pracy a także pracowników ubranych tak jak przystało. Po zapoznaniu się z problemem wadliwa część została bardzo szybko naprawiona bez wjazdu do warsztatu! Tak więc wiedza na temat zaistniałego problemu była dobra. I mogłem cieszyć się że wszystko odbyło się szybko i sprawnie.
PZU
PZU jest znaną i renomowaną firmą ubezpieczeniową. Niedawno miałam możliwość przekonać się jak działa ta instytucja, gdyż starałam się o odszkodowanie po wypadku. Zgłosiłam się w tym celu do oddziału PZU w Chełmie ( woj. lubelskie). Moje pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne, gdyż obsługa klienta odbyła się sprawnie i na wysokim poziomie. Pracownicy PZU wzbudzali moje zaufanie dużą kompetencją jak i wysoką kulturą osobistą, dzięki ich pomocy procedura uzyskania odszkodowania nie była skomplikowana. Pieniądze za odszkodowanie dostałam na konto w dość szybkim czasie. Uważam jednak iż opinia komisji lekarskiej nie była do końca obiektywna, gdyż poniosłam większy ubytek na zdrowiu niż to stwierdzono. Podsumowując firma PZU dba o swoich klientów rzetelną obsługą ale może być kontrowersyjna pod względem stawek odszkodowań jakie wypłaca.
Odwiedziłam salon Mix Electroncs w Warszawie. Podeszłam do działu Małe AGD i poprosiłam o pomoc sprzedawcę, który rozmawiał z innym sprzedawcą (musiałam czekać). Spytałam o konkretny sprzęt. Najpierw szukał go na półce, potem zaczęłam zadawać pytania o funkcje, niestety sprzedawca umiał tylko przeczytać to, co jest na opakowaniu. Ale najbardziej zaskoczyła mni cena, która była o 200 zł wyższa niż średnia cena tego sprzętu gdzie indziej. Na moje pytanie o możliwe promocje sprzedawca tylko wzruszył ramionami. Niestety obsługa sklepu, jak i podejście do klienta wywarło na mnie raczej negatywne wrażenie.
Szanowna Pani Karolino.
Dziękujemy za cenne wskazówki.
Z pewnością pomogą nam podnieść jakość obsługi w naszych salonach.
Zapraszamy ponownie.
Od lat jeżdżę...
Od lat jeżdżę pociągami, blisko i daleko, na codzień i w weekendy. Pewne rzeczy się zmieniają, inne wręcz przeciwnie. Jednakże to co od lat pozostaje niezmienne to zakup biletu w kasie. Podchodząc do okienka mówię dzień dobry, poproszę bilet do... następnie dziękuję, do widzenia. Pani kasjerka przez ten cały czas nie odezwie się ani słowem. Bez znaczenia jest to gdzie kupuję bilet. W większości przypadków opisana powyżej sytuacja niestety ma miejsce.
W sobotę wybrałam się na zakupy, mam małe dziecko i chciałam mu coś kupić (jakiś sweterek, buciki itp.). Weszłam do sklepu ok. 11 oczywiście przywitałam się jednak pani ekspedientka nie wykazała wielkiego zainteresowania klientem. Rzuciła suche dzień dobry i pochylona układała coś na jednej z półek. Gdy widziała, że zaczęłam oglądać dziecięce adidaski zapytała trochę kpiącym głosem czy pomóc w czymś. Odpowiedziałam, że iinteresują mnie buciki i czy są większe z tej serii. Pani natomiast spojrzała groźnie i poinformowała mnie, że numery są napisane na pudełkach i mam tam właśnie popatrzeć. Jednak gdy sięgnęłam po odpowiedni dla dziecka rozmiar okazało się, że na półce są w pudełkach zupełnie inne buty niż ten na wystawie. Powiedziałam jej o tym a ona z wielką łaską wstała i zaczęła nerwowo wyciągać odpowiednie pudełka. Widać było, że przerwałam jakąś ważną pracę - ważniejszą aniżeli obsługa klienta, który przecież powinien być najważniejszy. Wyszłam ze sklepu zdegustowana i napewno nie wrócę tam prędko.
Obsługa pozostawia wiele do życzenia. Przecież to jest sklep dziecięcy. Uważam,że w takiej branży powinny pracować szczególnie wrażliwe osoby ponieważ i klient (dziecko) jest szczególny i wymaga nieraz wielkiego zaangażowania. Mam nadzieję, że moja opinia poprawi jakość usług w tej firmie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.