Dość często robię zakupy z supermarkecie Carrefour. Sklep jest duży i wygodny, pomiędzy regałami bez problemu mieszczą się 2 mijające się wózki. Towary są sensownie rozmieszczone, zawsze z łatwością znajduję wszystko, czego potrzebuję. Sklep oferuje także asortyment w naprawdę przystępnych cenach. Także jakość towarów jest zadowalająca. Szczególnie podoba mi się pomysł sprzedawania świeżych, jeszcze ciepłych bułek (są pieczone na miejscu). Zazwyczaj obsługa jest miła, choć jak wszędzie zdarzają się wyjątki. Personel nosi firmowe uniformy, co wygląda schludnie i zapobiega pomyłkom. Mam jednak zarzuty, co do organizacji obsługi. Notorycznie zdarzają się sytuacje, kiedy w tak dużym sklepie jest czynna tylko jedna lub dwie kasy. Robią się wtedy strasznie długie kolejki. Ludzie stają się niecierpliwi i poddenerwowani, a tuż obok stoi 4 czy 5 kas, których nikt nie obsługuje. Drugi mankament to samoobsługowe stoisko ze słodyczami na wagę. Zazwyczaj nie wiadomo, którym towarom przyporządkowane są poszczególne ceny. Zdarzyła mi się już raz pomyłka, o czym powiedziano mi przy kasie. Nie miałam już ochoty się wracać, więc po prostu nie kupiłam tych słodyczy.
Placówka jest bardzo dobrze wyposażona, wykwalifikowana kadra. Przy wejściu do placówki znajduje się terminal na którym można zalogować się do elektronicznej bankowości oraz bankomat. Personel przyjaźnie nastawiony do klienta, tak iż klient nie czuje się skrępowany. Wystrój wnętrza pozytywnie nastraja i zwraca uwagę na nowoczesność firmy. W porównaniu z placówkami innych banków, ten zasługuje na bardzo dobry.
Moja obserwacja dotyczy zaobserwowanego pewnego szczegółu, który dotyczy kartek drukowanych z cenami produktów wywieszonych wewnątrz sklepów.
Mianowicie, sklep Biedronka obok ceny towaru, która jest dużym drukiem, podaje również malutkim druczkiem cenę towaru w przeliczeniu na kg, jest to oczywiście użyteczne przy porównywaniu różnych produktów czy też cen w różnych sklepach. Kilkakrotnie jednak dostrzegłem, iż cena w kg ma nic wspólnego z tą główną. Zwracając uwagę dla personelu, zostałem poinformowany, iż to nie oni drukują te kartki. Z ciekawości sprawdziłem czy w innym sklepie Biedronka jest ten sam błąd i oczywiście był. Wtedy akurat sytuacja dotyczyła ryżu 8x100g. Jednak podobny fakt zauważyłem przy dwóch innych produktach w innym czasie.
Chcąc zweryfikować informację podaną mi przez pracownika banku (prowizja za wpłatę na konto firmowe prowadzone w Pekao SA wynosi około 9 zł, poprzednia moja obserwacja) napotkałem na pewne trudności.
Podjąłem próbę odszukania w tabeli opłat i prowizji znajdujących się na stronie Pekao SA informacji potwierdzających tak wysoką prowizję. Moja próba niestety nie zakończyła się powodzeniem, ponieważ nie mogłem odszukać tej informacji zarówno w sekcji Klienci Indywidualni jak i Klienci Małe i Średnie Przedsiębiorstwa. Tabele opłat i prowizji są długie, zawikłane, brak podziałów tych tabel w stylu user-friendly. W porównaniu do tabeli opłat i prowizji banków: PKO BP, ALIOR BANK, wypada to bardzo słabiutko.
Moja obserwacja dotyczy wizyty w banku w sprawie udzielenia mi odpowiedzi na pytanie czy mogę wpłacić na konto firmowe pewnego przedsiębiorstwa niewielką sumę tj. 92,65 zł bez prowizji. Domyślałem się, iż nie będzie problemów, ponieważ przedsiębiorstwo te ma konto właśnie w banku Pekao SA.
Nie jestem klientem tego oddziału, więc na samym początku po wejściu do oddziału, byłem mile zaskoczony poprawą wystroju w tym oddziale, ciepłe barwy, nowe umeblowanie, brak szyb między klientem a obsługa od razu rzuca się w oczy w stosunku do poprzedniego wystroju.
Jednak w tym przypadku podszedłem bezpośrednio do okienek kasowych, gdzie nikogo nie było. Jak się za chwilę okazało, zostałem jednak zauważony i po około 30 sekundach oczekiwania przyszła Pani kasjerka. Pytając się czy mogą dokonać wpłaty, stwierdziła iż prowizja będzie wynosiła około 9 zł, gdyż jest to konto firmowe, a nie osoby indywidualnej. W między czasie Pani zapytała się czy mam konto w Pekao, stwierdziłem, iż nie posiadam. Poinformowaniu mnie o tak wysokiej prowizji, podziękowałem. Kasjerka zaproponowała mi z szyderczym uśmiechem założenie konta na co odpowiedziałem, iż konkurencja oferuje lepsze warunki. Po tym wyszedłem z oddziału.
Całokształt oceny negatywny, ponieważ każdy bank dąży do jak największej ilości gotówki ściągniętej z rynku, a tutaj bank nie zadbał oto aby zrobić użytek z moich 92,65 zł.
Dnia 29 września 2009 roku wybrałam się do restauracji Mc Donalds przy ulicy pl. Wolniści 1 w Bydgoszczy. Po przybyciu do wyznaczonego miejsca rozejrzałam się wookoło aby skontrolować teren zewnętrzny. Parkingu i terenu zielonego ta restauracja nie posiada, natomiast okna i chodnik przylegający były czyste i zadbane. Po wejściu do zauważyłam dość dużo ludzi ale mimo to panował ład i porządek. Ustawiłam sie do najkrótszej kolejki do kasy gdzie stało dwuch klientów, a kas było czynne cztery i w każdej stały po 2-3 osoby. Gdy przyszła moja kolej podeszłam do kasy, a kasjerka przywitała mnie i zapytała się co mi podać. Zamówiłam hamburgera , małe frytki i małą coca colę, a na koniec Pani zaproponowała mi na deser, ja grzecznie podziękowałam i odmówiłam. Po otrzymaniu wszystkich produktów poszłam do stolika skonsumować wszystko. Frytki miały odpowiednią temperaturę i były smaczne i chrupiące, a kanapka byla wyśmienita. Co do Coca coli nie mam zarzutu otrzymałam prawidłową pojemność ale teraz gdy już letnia temperatuta przeminęła restauracja powinna mniej chłodzić napoje. Powinny być dostępne w temperaturze pokojowej. Siedząc zauważyłam pod sąsiednim stolikiem rozlany jakiś napój, ale chwilę później już pracownik zadbał o czystośc tego miejca., co jest godne pochwały że tak bardzo troszczą się o czystośc w lokalu. Po zjedzeniu wszystkiego odniosłam tace, a resztki wyrzuciłam do kosza, który był w połowie zapełniony, następnie poszłam do toalety gdzie wszystko było czyste i niczego nie brakowało. Ta wizyta była miła i przyjemna, a produkty bardzo smaczne.
Udałam się do marketu w celu zakupienia czajnika bezprzewodowego. Oferta była szeroka i miałam pewne wątpliwości który model z tych które mnie interesowały wybrać. Chciałam zadać kilak pytań sprzedawcy, trwało chwilkę nim go znalazłam, ale gdy poprosiłam o pomóc był bardzo uprzejmy i omówił różnice miedzy modelami. Z zakupem oddaliłam się do kasy, kolejki nie było, kasjerka obsłużyła mnie z uśmiechem, odliczyła resztę i dała paragon. Pracownicy byli ubrani schludnie i wyjątkowo życzliwi.
Bardzo lubię ten sklep. Jest tam wszystko co potrzebuję. Bardzo duży wybór produktów. Wszystko świeże. Obsługa bardzo miła. Na parkingu zawsze jest jakieś wolne miejsce i nie ma problemu z parkowaniem. Koszykiem z zakupami mogę podjechać pod sam samochód. Do kasy nie ma zbyt dużych kolejek - max. 3 osoby. No i są też papierowe torby na zakupy - super się sprawdzają! No jeden minus - od ok. 2 miesięcy wycofany jeden z kupowanych przeze mnie produktów z Herbapolu -koktajl SlimFigura Dieta :-(
Bezpośrednio przed sklepem znajduje się duży parking; sam sklep, a także wejście do niego jest dobrze oznakowany. Atutem są osobne drzwi dla wchodzących i wychodzących.
Wnętrze sklepu: duża hala, podzielona na cztery grupy tematyczne (bardzo ogólnikowo) . odnalezienie konkretnej, węższej grupy artykułów jest trudne bez pomocy osoby z obsługi sklepu. Poszczególnym działom asortymentowym przypisana jest osoba je obsługująca. W sklepie dodatkowo znajdują się 3 Punkty Obsługi Klienta, jednakże brak im widocznego oznakowania. Pracownicy ubrani są w jednolite firmowe stroje.
Informacje o cenach znajdujące się przy artykułach nie są prawidłowe .
Niektórym stoiskom można zarzucić ogólny nieład, nieporządek.
Trudno było odnaleźć całkowicie kompetentną w danej sytuacji osobę z obsługi. Załatwienie spornych kwestii (wynikających a propos z rozbieżności cen faktycznych z umieszczonymi przy produktach) trwało ok. 2 h.
lokal usytuowany w samym centrum miasta. Kolorystycznie zaprojektowano wnetrze tak, tak aby pałało pozytywnymi wibracjami.
W tym sklepie plusem jest to, że mozna płacic karta płatniczą.
Pracownicy są w stanie dobrać odzież do indywidualnych zachcianek klienta. Wybór jest dosyć duzy przy srednich cenach jakie trzeba zapłacić za produkty.
Miałem dzisiaj okazję tankować się na stacji paliw PKN Orlen w Sandomierzu (duży Orlen obok giełdy). Ruch na stacji był duży, sporo osób tankujących się. Kolejki do dystrybutorów. Chciałem zatankować przy użyciu uzbieranych punktów w programie Vitay. Podczas poprzedniej wizyty na tej samej stacji zostałem poinformowany, że mogę zatankować za kwotę 100zł - zostaną odjęte 9000pkt + dopłata kwoty jeżeli przewyższe tankowanie. Niestety dzisiaj okazało się inaczej. Kwota za jaką zatankowałem została pomniejszona tylko o 50zł. Szkoda, że poprzedni pracownik wprowadził mnie w błąd. W oczy rzuciła się również bierność jednego z pracowników, mimo dużej kolejki osób, nie pomagał obsłudze w wydawaniu hot dogów. Rozumiem, że jest osobą tylko od placu - ewentualnie tankowanie LPG. Ale przy takiej ilości osób Pan sobie siedział i tylko obserwował, zamiast pomóc koledze, który uwijał się w ukropie. Gdyby tamten człowiek pomógł koledze przy hot dogach, obsługa na stacji byłaby szybsza - osoby byłyby obsłużone przez dwie kasy, niestety trzeba było swoje odczekać.
Tyle jest reklam ‘’BIEDRONKI’’ w telewizji ,że w końcu postanowiliśmy z żoną w dniu 01/10/2009r wejść z ciekawości do Biedronki w Tarnowskich Górach przy ulicy Łotewskiej. Dla nas sklep ponury, przejechać wózkiem nie jest tak prosto, o wyminięciu się z drugim klientem trzeba zapomnieć. Nie najlepsze oświetlenie, towar porzucany ,żeby coś znaleźć trzeba się trochę natrudzić, ceny nie tak jak w reklamach raczej nie powalają z nóg, towaru którego się szuka nie ma. Jest to sklep dla ludzi którzy kupują to co jest a nie mają towaru ulubionego. Najgorsze co nas spotkało że do kasy długa kolejka, a na dodatek kiedy kasjerka wszystko policzyła okazało się że nie możemy zapłacić kartą. Przecież żyjemy w XXI wieku, od kilkunastu lat płacę tylko kartami ,i nie mam zamiaru szukać bankomatu aby zapłacić za towar, dla tego zostawiliśmy towar kasjerce, wyszliśmy bez zakupów. Co jeszcze zauważyłem ,następną uciążliwością jest niemożliwość wyjścia ze sklepu kiedy nic się nie kupi, trzeba stać w kolejce do kasy, aby bez zakupów wyjechać.
Reasumując: W XXI wieku taki sklep to porażka, ciasnota, nie najlepsze oświetlenie, niemożliwość zapłacenia kartą, nie ma możliwości wyjazdu wózkiem bez zakupów.
NIE POLECAM!!!
Często z żoną robimy zakupy w hali targowej przy ulicy Nakielskiej w Tarnowskich Górach. Denerwujące są jednak pewne stoiska z obuwiem ,mało że nie wygodne jest przymierzanie obuwia, straszna ciasnota, to postępowanie sprzedawców jest bardzo niewłaściwe, niezgodne z prawem. Albo klient nie otrzymuje w ogóle paragonu ,słysząc że towar jest za tani, albo otrzymuje paragon z informacją że gwarancja 3 miesięczna. Postępowanie takie powinno być piętnowane, gdyż na każdy towar jest gwarancja, także na towar tani, a nawet przeceniony a klient ma prawo skorzystać z Ustawy o niezgodności towaru z umową. Kiedy nadmieniłem o tych prawach sprzedawczyni odmówiła żonie zakupu butów.
Reasumując: Na stoiskach gdzie sprzedawca informuje błędnie o prawach z tytułu gwarancji, towaru nie nabywać ,takie same buty a nawet lepsze można zakupić w tej samej cenie w sklepie ,z pełną gwarancją.
Obserwacja dotyczy zakupu i reklamacji notebooka.
1. Doradztwo w sklepie oceniam jak najlepiej. Gdy tylko poprosiłam o rade, pracownik wytłumaczył mi wszystko fachowo, jasno i z cierpliwością. Także tu 5/5 ale ocenie w obserwacji ten drugi etap...
2. Troszkę gorzej było gdy w domu zauważyłam, ze jeden z klawiszy wypada. Rano ponownie wybrałam się z reklamacją. Przyjęła mnie niekompetentna Pani, była od początku nie miła, ironiczna a co najgorsze wogóle nie chciała mi nic doradzić ani pomóc. Twierdziła, że jest to zapewne moja wina. Całe szczęście wyszło do mnie dwóch Panów, którzy o dziwo stwierdzili, że reklamacja jest jak najbardziej możliwa. Pani nie dała za wygraną i po krótkiej chwili poprosiłam o rozmowę kierownikiem. Reklamacja została przyjęte.
Niedawno zgłaszałem obserwację sklepu POLO Market. I wówczas jakość obsługi tego sklepu jak również wygląd pozostawiał wiele do życzenia. Jestem tam często gdyż robię tam codzienne zakupy. Minęło jednak kilka miesięcy i widać poprawę. Personel uprzejmy, uśmiechnięty, zawsze służy pomocą. Często przy stoisku z wedlinami proszę aby mi je pokrojono w plastry. Jeszcze nigdy mi nie odmówiono. Z głosników leci cicha muzyka. Jednak cały czas mój sprzeciw budzą koszyki ułożone przy kasie, a nie przy wejściu na sklep. Trzeba najpierw iść do kasy po koszyk(a nie zawsze też tam są), potem wracać się do wejścia. To mogłoby się zmienić. Cały personel miał czytelne identyfikatory i czyste czapki. Widać ogromną poprawę!
Udałem się do Empiku, by kupić tam książkę tudzież artykuły papiernicze. Przy okazji kupiłem też gazetę. Empik w centrum handlowym jest niewielki, i nie da się w nim zgubić, ale obsługa w sumie wpychała się z pomocą na siłę. Nie mogę jednak twierdzić, że próba niesienia pomocy klientom jest czymś złym.
Sprzedawczyni bez problemów zgodziła się, bym wypróbował długopis na kartce papieru przed kupnem. Obsługa była miła, schludna i zadbana.
W dniu 27/09/2009r byliśmy z żoną przejazdem w Bytomiu, wracając do domu wstąpiliśmy do M1 przy ulicy Strzelców Bytomskich, gdyż liczyłem że trafię na aparat fotograficzny którego poszukuję. Na pasażu zauważyłem nowo otwarty sklep OKAY, wstąpiłem z żoną ,nie mieliśmy zbyt wiele czasu, sklep przestronny, dobrze oświetlony, czysto, zaraz Pan z obsługi podszedł, ale podziękowałem mówiąc że jak będę potrzebował pomocy to poproszę. Dlatego że aparatu którego poszukuję nie było na stoisku(JEST TO NOWOŚĆ)zaczęliśmy z żoną opuszczać sklep i znowu miłe zaskoczenie, Pani która wychodziła z magazynu ,uśmiechnęła się do nas mówiąc dzień dobry i jednocześnie dowidzenia, nie omieszkała jednocześnie zapytać czy jesteśmy zadowoleni z obsługi i zakupów. Kiedy powiedziałem że nie ma aparatu fotograficznego którego poszukuję Pani chciała sprawdzić w innych placówkach i ewentualnie sprowadzić, ale oznajmiłem że nie mamy z żoną czasu, zostaliśmy zaproszeni do ponownego odwiedzenia sklepu.
Reasumując: Sklep duży, przestronny, dobrze oświetlony, mnogość towaru, miła obsługa.
GORĄCO POLECAM.
Dość mały i skromnie wyglądający z zewnątrz sklep firmowy Piekarni Mazowieckiej zaskakuje szerokim wyborem pieczywa, słodkich bułek i ciast .Możemy tu kupić tradycyjny chleb tzw. baltonowski, kajzerki. Dla smakoszy oryginalnych smaków są bułeczki paprykowe z zapiekanym na wierzchu żółtym serem czy też ciabaty z oliwką lub cebulką. Po lewej stronie jest kasa która oddzielona jest ladą i oszklonym regałem wystawienniczym z ciastami sprzedawanymi na wagę. Kasjerka ubrana jest w jaskrawy różowy sweter, cierpliwie czeka na zapłatę gdy ja chcąc pozbyć się drobnego bilonu wyskubuję go mozolnie z portfela. Prawie wszystkie produkty mają przypisaną cenę za wyjątkiem dwóch ciast w gablocie w której to panuje też lekki nieład, nóż leży za ciastami i jest umazany kremem. Górę gabloty zajmują stojące przy ścianie pudełka obok pudełka jeszcze nie złożone i papierowe torebki. Do rurki mocującej szklaną ściankę przywiązane są torebki foliowe z uszami.
Zgodnie z informacją na witrynie ceny są naprawdę konkurencyjne , jakość wyrobów wysoka. Dokładny cennik podzielony na wyroby cukiernicze i wyroby piekarnicze jest powieszony na lewej ścianie za karierką/sprzedawcą w formie dużych plakatów w szarych ramkach.
Polecam.
W dniu dzisiejszym widząc już dno w baku mojego samochodu udałem się na stacje Orlen. Tankuję tutaj tylko jeśli muszę (nigdy nie korzystam z małych prywatnych stacji żeby zaoszczędzić kilka groszy), z reguły wybieram stacje Shell. Cena paliwa jest najwyższa w okolicy o czym powszechnie wiadomo. Np. benzyna Eurosuper 95 kosztuje dzisiaj 4,36 podczas gdy na stacji Shell 15km dalej - 4,30 a na małych stacjach można nawet znaleźć cenę 4,18. Podjechałem pod ostatni wolny dystrybutor, w sumie jest ich osiem, zatankowałem, poszedłem zapłacić. Kolejki nie było, na biurku leżała jakaś gazeta co nie wyglądało najlepiej. Sprzedawca przywitał się ale nie zapytał czy posiadam kartę Vitay, widocznie spieszył się, ponieważ powiedział klientowi stojącemu za mną, żeby podszedł do drugiej kasy, ponieważ on musi już wyjść.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.