Odwiedziłam ostatnio pewne miejsce w Cafe Nescafe w Cinema City Manufaktura w Łodzi.
Przed złożeniem zamówienia obejrzałam miejsca gdzie stoją stoliki należące do w/w kawiarni. Wszystkie były zajęte ,więc nie ocenie ich czystości .Podłoga między stolikami była czysta, nie poplamiona ,brak plam po kawie. Ściany nie zabrudzone,oświetlenie kompletne.
Podłoga przy barku od strony klienta nie poplamiona, gdzie nie gdzie widac było leżące papierki od słomek.
Dwie lodówki które należą do Cafe Nescafe czyste nie poplamione (szyby jak również w środku.)W jednej znajdowały sie pojemniki z lodami o różnych smakach,sprawiały wrażenie dobrze wyeksponowanych, zachęcając do kupienia.
Druga lodówka służyła do przechowywania napoi i prawdopodobnie ciastek ,była prawie pusta -prawie ,bo stało w niej kilka butelek z napojami. Nie było w niej żadnych nieczystości np okruchów od ciastek ,szyby czyste.
Stanowisko kasowe (od strony klienta )i jego otoczenie ,czyste .Pojemnik ze słomkami cukrem i mieszadłami uporządkowany.
Zamówienie .
Podeszłam do kasy ,nie był nikt obsługiwany .
Baristka Pani V. (dane z identyfikatora).
Szatynka ,średniego wzrostu ,włosy spięte,ubrana w firmową koszulkę- schludna o czym może świadczyc nienaganny wygląd i brak rzucającej sie w oczy biżuterii.
Zadałam pierwsze pytanie odnośnie kofeiny ,czy wszystkie proponowane napoje kawowe mają taką
samą zawartośc,dostałam odpowiedz ,że tak.
Chciałam zamówic kawę o mniejszej zawartości kofeiny ze względu na porę dnia .
Drugie pytanie czy mogła by mi polecic kawe z bitą śmietaną . Baristka powiedziała ,że automat do bitej śmietany jest zepsuty. Zaproponowała mi Napój kawowy typy Shake. Zgodziłam sie(shake nie był na liście produktów zakazanych)
Zamówienie zostało sprawnie przygotowane,podane w czystym i odpowiednim dla niego naczyniu.
Nie zaproponowano mi produktu dodatkowego,sama wyszłam z taka propozycją.
Czy mają w swojej ofercie ciastka i czy mogę zamówic?
Odpowiedż: Niestety ciastka sie skończyły a galaretki są w trakcie robienia. Na pytanie ile musiała bym na nie poczekac powiedziała ,ze nie wie. Po czym nakłoniła mnie do zakupu wafelka Princessa ,na co przystałam.:(
Za kompletne zamówienie zapłaciłam gotówką, reszta wydana poprawnie wraz z paragonem .Do produktu otrzymałam słomkę
Usiadłam przy barku i przystąpiłam do oceny produktu.
Shake Nescafe chłodny ale nie zimny. SMACZNY. Wafelek jak to wafelek zapakowany ,nie przeterminowany. Smaczny.
Siedząc przy barku oceniłam otoczenie za kasą i blaty robocze.
Blat roboczy znajduje sie na przeciwko barku a także pod barkiem .Na tym pod barkiem panował nie porządek .Były tam okruchy ciasta z nożem i rozrzucone wafelki do lodów w pudełku. Nie wyglądało to zachęcająco. Podłoga brudna-poplamiona (kawą?)
W czasie wizyty testowej za kasą stały także dwie inne osoby obsługujące ,które sie wymieniały,często wychodziły z Cafe.NA DLUZEJ TO ZOSTAWAŁA TYLKO JEDNA OSOBA PRZY KASIE A POZOSTAŁYCH NIE BYŁO.
Pozostałe dwie baristki były schludnie ubrane ,w stroje firmowe .Posiadały identyfikatory.
Po dokonanej konsumpcji ,udałam sie do kasy w celu odstawienia naczynia. Zrobiłam to,podziękowałam,nie dostałam żadnej odpowiedzi,nikt mnie nie pożegnał.
Podsumowując:
Atmosfera w Cafe niczym nie wyróżniajaca się. Klient traktowany w żaden szczególny sposób jak w podrzędnej knajpie.
Uważam ze osoby pracujące powinny bardziej skupic sie na swoich obowiązkach a nie na wychodzeniu po za swoje miejsce pracy. Może wtedy klient nie musiał by oglądac brudnego blatu roboczego, który znajduje sie prawie na wysokości jego oczów!
W czasie ponad 15 minutowej wizyty nie zauważyłam by galaretki ,które były przygotowywane pojawiły sie .
Miła obsługa przy kasie rozmowa z klientem zapytanie o karte stałego klienta ale w poszczególnych działach nic specjalnego nie miłe panie,podaja towar czyli mięso bez rekawiczek
Odwiedziłam Sanatorium z przyjaciółmi w niedzielny ranek, aby zjeśc śniadanie. Muszę przyznac, że nazwa lokalu jest bardzo trafna, wizyta w niej uleczyła nas po sobotnich wojażach:) Wnętrze lokalu bardzo schludne. Obsługiwała nas bardzo miła, uśmiechnięta kelnerka, dzielnie znosiła nasze kaprysy:) Śniadanie podane bardzo szybko, porcje niezbyt duże, ale bardzo pyszne. Rachunek przyniesiony błyskawicznie, ceny jak na Sopot niewygórowane. Bardzo polecam tą restaurację:)
W momencie zakupów otwarte były 3 kasy. Kolejek w sklepie nie było. Ceny towaru są wyższe niż w innych delikatesach, ale jakość obsługi, atmosfera, czystość w sklepia rekopensuje cenę towaru.
Lubię robić tam zakupy, ale niestety za każdym razem natrafiam na różne ceny, np. dzisiaj kupiłam dżem, na półce cena 2,99 a przy kasie 3,69. Nie mam czasu za każdym razem biegać do czytnika i sprawdzać jaka jest AKTUALNA cena towaru. To troszkę irytujące. Na pewno duży plus za obsługę, pracownicy są uprzejmi i za zawsze udzielą informacji.
Niestety jakość obsługi w tym Kauflandzie nic się nie zmieniła od maja br. W dalszym ciągu problemy są przy czekaniu do kasy, oraz obsługa na stoisku mięsnym również się nie zmieniła. Teraz jest tak duża konkurencja, że w tej chwili korzystam z innych mniejszych sklepów, które też mają wady ale przynajmniej obsługa jest sympatyczniejsza.
Od czasu mojej ostatniej wizyty, salon nadal utrzymał wysoki poziom obsługi klienta. Pojawiły się na ekspozycji oferowane przez producenta nowości. Personel jednolicie ubrany przez coł atwo go zidentyfikować. Pracownice salonu służą pomocą zarówno w doborze kolekcji jak i w zakresie technicznym i czasem podsuwają gotowe rozwiązania. Salon odpowiednio oświetlony i zaaranżowany, czystość na wysokim poziomie.
W tym czasie udałem się do PZU celem opłacenia składki. Byłem czwarty w kolejce do kasy, jedna kasa czynna. Kasjerka starała się wykonywać wszystkie czynności szybko i sprawnie. Wykazywała się profesjonalizmem w swojej pracy. Pomimo natłoku spraw grzecznie zgodziła się na wydrukowanie mi kolejnych blankietów wpłat.Inni pracownicy będący na sali obsługi także zachowywali sie kulturalnie i grzecznie w stosunku do innych klientów
Najlepszy sklep w okolicy. Miła i szybka obsługa. Wysokie zainteresowanie klientem i profesjonalne doradztwo. Poza tym jestem zadowolona z towarów zakupionych w sklepie. Kupując wiele sprzętów typu RTV, AGD mogę liczyć na najlepszy wybór i pomoc w nim ze strony kierownictwa jak i sprzedawców, co w sklepach konkurencyjnych w Mławie nie ma pierwszorzędnego znaczenia.
W związku z kończącą się umową na Mix-a. Więc aby to zrobić zaszliśmy z żoną do Punktu Plusa w Galerii Carrefour. Punkt co prawda jeśli chodzi o lokal mały, no ale raczej wystarczający. W lokalu czysto i ciepło, doradca (Pan) miły i schludnie ubrany. No ale nie było z górki :-) trzeba było chwilkę (parę minut) poczekać, ponieważ doradca był tylko jeden (w danej chwili) i zajęty obsługą. Nadeszła nasza kolej. Usiedliśmy i Pan zapytał w czym może pomóc. Przedstawiliśmy nasze cel naszej wizyty oraz nasze oczekiwania odnośnie ew. przedłużenia oferty. Pan wysłuchawszy nas zaproponował nam to co możemy otrzymać. Przedstawił nam ofertę, propozycje i telefony jakie możemy otrzymać w ramach wymiany telefonu. Nasze oczekiwania pokrywały się z przedstawioną przez Pana (Doradcę) ofertą. Wybraliśmy Son Ericssona, podpisaliśmy umowę. Pan zapakował Telefon do pudełka, pudełko do reklamówki. Na wyjście zabrzmiało magiczne słowa "Do widzenia". Jesteśmy zadowoleni z obsługi.
Podsumowując: Telefon daliśmy córce jako prezent na urodziny. Była bardzo zadowolona z takiego a nie innego telefonu.
Od mojej ostatniej obserwacji bylam w Stokrotce tylko raz, tym razem nie trafilam na splesniale warzywa wrecz przeciwnie wszystko wydawalo sie bardzo swieze. Ogolnie tego dnia nie udalo mi sie znalezc nic zlego, obsluga ja zwykle mila, usmiechnieta. Jedynym mankametem bylo to ze przy 3 kasach dostepnych w sklepie tylko jedna obslugiwala klientow dlatego tez trzeba bylo stac w dlugiej kolejce!!!
W Open Finance pierwszy raz byłem około 20 dni temu jednak ze wzgledu na natłok pracy nikt nie miał czasu przyjąć mnie w tym samym dniu. Co prawda wzięto do mnie wszystkie namiary ale telefon nie zadzwonił aż do dzisiejszego dnia. Pani z która rozmawiałem grzecznie się przedstawiła i zapraszała do odwiedzenia którejś z licznych placowek. Chciała mnie umówić na spodkanie w sprawie kredytu z doradcą. Kiedy wyjaśniłem ze już załatwiłem sobie kredyt, zostałem grzecznie zapytany czy byłem u innego doradcy, gdy odpowiedziałem ze chodziłem do różnych firm doardczych oraz banków, rozmówczyni grzecznie sie porzegnała zapraszając w razie jakichkolwiek pytań czy problemów. Byłem bardzo mile zaskoczont tym telefonem, poniewaz myślałem ze zostałem potraktowany po macoszemu. Wielki plus za pamięć i checi.
Kiedyś byłem fanem programu PAYBACK, ale po ostatnich zmianach przestałem. Nie podobają mi się te zmiany w ogóle. Przede wszystkim, to że na jedno konto PAYBACK może zbierać punkty bardzo ograniczona liczba osób. Nie podoba mi się również nowy sposób logowania wymagający zamiast loginu, dziesięciu ostatnich cyfr numeru karty. Do tego jak bym zapomniał tego numeru to muszę dzwonić na infolinię, to jedyny sposób jego odzyskania. Problem w tym, że ile razy bym nie próbował się dodzwonić, to numer zawsze jest zajęty. Na maile z kolei odpowiadają w ciągu 4 dni roboczych, do tego odpowiedzi na nie są zawsze niewyczerpujące i trzeba pisać po raz kolejny i czekać następne 4 dni . Nie wiem też, na jakich zasadach użytkownicy allegro.pl, którzy byli uczestnikami programu przed zmianami mogą otrzymać kartę programu. Szukałem tej informacji lecz nigdzie znaleźć nie mogę. Jak się robi tak duże przedsięwzięcie, to trzeba się do tego dobrze przygotować. W tym wypadku moim zdaniem tego po prostu zabrakło.
Udaliśmy się z mężem do placówki banku, ponieważ byliśmy zainteresowani założeniem konta oszczędnościowego. Już na samym wejściu zwróciłam uwagę na stanowiska obsługi które były PUSTE, nie było osoby która by nami się zajęła. Owszem gdzieś tam na końcu lokalu za biurka obserwował nas pracownik, ale wyglądał jak "mysz pod miotłą". Była też pani-pracownik ale była zajęta rozmową przez telefon. Spytałam się grzecznie pana-pracownika czy ktoś może nam pomóc, stwierdził, że jak koleżanka skończy to się mani zaopiekuje. Niestety ja już tą całą sytuacją byłam zniesmaczona i gdy po 5 min. pani-pracownik raczyła udzielić nam informacji, ja nie byłam nią zainteresowana. Szkoda, ponieważ byłam skłonna założyć konto, a tak wyszłam z banku zła i bez konta.
O cenie produktów nie ma sie co rozpisywać: tanio i tyle. Kupowałam tam termowentylatory, opiekacz do kanapek, garnki i robota kuchennego, na czym zaoszcędziłam ok 250 zł w porównaniu z cenami sklepowymi. Biuro mieści się poza ścisłym centrum, więc nie trzeba pakować się w korki. Magazyn wyglada na stary, ale urządzone w nim biuro jest uporządkowane i funkcjonalne. Znajdują się tam dwa, albo trzy, stanowiska pracy i krzesła dla klientów. Przywitało mnie dwóch chłpaków. Jeden z nich przeprosił mnie i skierował do kolegi, bo zajęty był przyjmowaniem towaru. Pracownicy dbaja o to, by klienci byli obsługiwanie zgodnie z kolejnością przybycia, więc nie ma mowy o wciskaniu się i załatwieniu czegoś "po znajomości" Drugi wskazał krzesło i zapytał o numer zamówienia po czym zniknął na chwilę w magazynie. Po powrocie poprosił mnie,żebym sprawdziła czy towar zgadza się z zamówieniem i podał kwote do zapłaty. Zostałam poinformowana o drodze ewentualnych reklamacji i pożegnana. Obsługa była bardzo sprawna i rzetelna. W trakcie zamawiania towarów kontaktowałam się z firmą aby uzyskac dodatkowe informacje, o niektórych produktach, odpowiedzi jakie otrzymywałam były konkretne i fachowe. Pracownicy wykazywali dużą wiedze na temat sprzedawanego przez siebie sprzetu
W dużym pośpiechu i wiedziona nagłą potrzebą zakupu pen drive'a wybrałam najbliższy sklep czyli proline. Kiedy weszłam do lokalu nikt nawet nie zwrócił na mnie uwagi, a było tam dwóch sprzedawców a na moje dzień dobry jeden z nich mruknął coś pod nosem. Po dłuższej chwili jeden z nich spojrzał na mnie pytającym wzrokiem i kiedy usłyszał o co chodzi wskazał palcem na kolegę. Więc stanełam przy jego biurku. Facet przerwał na moment klikanie w klawiaturę i zapytał o co chodzi, po uzyskaniu informacji wrócił do swojego zajęcia, więc poczułam się zlekceważona. Po chwili dopytał o parametry jakie ma posiadać urządzenie i dał mi do wyboru 3 produkty. Kiedy powiedziałam mu, że jest mi wszystko jedno bo to pilna sprawa i srednio znam się na temacie polecił mi jedno urządzenie uzasadniając rzetelnie swoją opinię, więc zdałam się na niego. Ponieważ chciałam zapłacić kartą musiał mi wystawić fakturę, z którą udałam się dwie bramy dalej do magazynu, w którym przez dłuższą chwilę nie było nikogo. Po czasie z zaplecza wyłonił się chłopak, który szybko i bez problemów wydał mi mój zakup. Z urzadzenia jestem zadowolona i z całą pewnością nie zostałam na nic naciągnięta i porada rzeczywiście była rzetelna, choć jak się okazało trochę przepłaciłam, ale sama jestem sobie winna, bo nie miałam czasu na szukanie tańszej oferty.
Wizyta w Dziale Likwidacji Szkód szkód wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Wizyta umówiona została na konkretną godzinę, więc nie musiałam tracić czasu na oczekiwanie w kolejce. W drzwiach powitał mnie Pan, który zweryfikował dane mojego samochodu, upeniając się, że pojawiłam się zgodnie z ustaleniami, i skierował mnie do sali oględzin tłumacząc dokładnie gdzie się ona znajduje. I tu pojawił się zgrzyt: miałam wrażenie że zaczął się robić bałagan. Pomimo to, że czekałam na rzeczoznawcę do hali wjechał jeszcze jeden samochód, który został obsłużony przede mną, co wywołało u mnie pewnego rodzaju niepewnośc i podejrzenia, że jest to sprawa załatwiana" po znajomości", ponieważ nie usłyszałam od rzeczoznawcy żadnego wyjaśnienia. Po ok 5 minutach pojawił się mój rzeczoznawca, który z uśmiechem zagaił rozmowę rozpoczynając w międzyczasie oględziny. Wyjaśnił mi co bedzie naprawione i dlaczego po czym poprosił mnie o przejście do sali obsługi, gdzie załatwię "sprawy papierkowe". W międzyczasie, kiedy czekałam aż zwolni się stanowisko, dostarczył mi gotowy kosztorys. Pracownik stanowiska obsługi sprawnie poradził sobie z wypełnieniem i weryfikacją potrzebnych dokumentów oraz poinformował mnie o tym jakie będzie dalsze postepowanie. Wszyscy pracownicy byli ubrani odpowiednio do swoich funkcji. Jedynym minusem w przypadku niektórych pań był nieuprzejmy ton głosu oraz znudzona mina, która sprawiała, że czekając w kolejce modliłam się, żeby nie trafić do nich. Pomieszczenie jest przestronne, zapewnia pewnego rodzaju intymność przy załatwianiu spra, i utrzymane w czystości. Dosyć dużo czasu mija pomiędzy zakończeniem obsługi jednego klienta a rozpoczęciem obsługi drugiego, ale rozumiem, że służy
witam,
kilka miesięcy temu komentowałem sprawę wypłaty odszkodowania z OC sprawcy w PZU dziś dostałem zaproszenie do skomentowania co się od tamtego czasu zmieniło i czy firma w jakiś sposób ustosunkowała się do tamtej obserwacji-jedyna aktywnością ze strony Firmy PZU był automatyczny komentarz pod moja obserwacja a sprawa która opisałem nadal jest w toku rozpatrywania i obawiam się ze nie uda się osiągnąć konsensusu i będę zmuszony podjąć działania na drodze prawnej.
Nawiązując do przedniej obserwacji dodam ze auto zostało naprawione w serwisie producenta zgodnie z technologia oraz wytycznymi PZU oczywiście przy moim-jako właściciela sprzeciwie bo zakładanie szpachli zamiast wymiany elementów na nowe moim zdaniem nie likwiduje szkody całkowicie-takiego zdania tez był przedstawiciel serwisu w którym auto było naprawiane podpowiedział mi ze mam prawo starać się o wypłatę utraty wartości handlowej auta. żaden z pracowników PZU nie wspomniał mi o tym ze zgodnie z ustawa każdy poszkodowany ma takie prawo tylko auto musi spełniać kilka kryteriów-poczytałem na stronach rządowych www i znalazłem takowe kryteria oraz wzór jak napisać takie pismo-dnia 30/08 osobiście złożyłem takowe pismo w centrum likwidacji szkód w lodzi i od miłego pana pracującego w recepcji dostałem info żeby kontaktować się z likwidatorem szkód za około 1-2tygodnie-tym bardziej jak się dowiedziałem pani likwidator w tym czasie była na urlopie, dowiedziałem się również ze PZU ma czas 14dni na ustosunkowanie się do takiego pisma, po około 1,5tygodnia zadzwoniłem do pani likwidator i dowiedziałem się ze nie ma zielonego pojęcia o takowym piśmie, poza tym ona jest pierwszy dzień w pracy po urlopie-resztę naszej rozmowy nie-przytoczę-skończyło się na tym ze mam czekać na odpowiedz pisemna,pani-w moim odczuciu-była bardzo niemiła. pisma się nie doczekałem, zadzwoniłem na całodobowa infolinie PZU i upewniłem się jaki okres czasu ma firma na odpowiedz na takie pismo-potwierdzono ze 2tygodnie 30/09 czyli dokładnie miesiąc od wpłynięcia do PZU pisma postanowiłem napisać skargę-gdzie szczegółowo opisałem cala sytuacje i ze względu na niedotrzymanie aż dwukrotnie przez PZU terminu odpowiedzi na mój wniosek-uznanie go za zasadny.
Tydzień później dostałem listem poleconym odpowiedz na moje pismo z 30/08 z informacja ze auto nie kwalifikuje się do wypłaty takowego odszkodowania przy czym PZU wymieniło te same punkty na których ja się oparłem-dość wesoło było czytać dokument w którym jedna cześć zaprzecza drugiej-zostawię to bez komentarza.
Pracownik który podpisał się pod tym pismem nie odniósł sie ani słowem do mojej skargi ani sytuacji która w niej zawarłem.
Ciekawi mnie jak długo czekałbym na odpowiedz na swój wniosek z 30/08/09 gdybym nie napisał owej skargi??
Dla mnie fakt przemilczenia/nienawiązania w owym piśmie do tej sytuacji oraz fakt niewywiązania się z obowiązków-które firma PZU sama ustanawia-w moich oczach dyskwalifikuje ta firmę jako ubezpieczyciela czy to ubezpieczenia komunikacyjnego czy innego z oferty owej firmy.
Wchodząc po szybkie śniadanie do sklepu, pracownica w kasie przywitała mnie - grzecznie i z uśmiechem mówiąc "Dzień dobry". W sklepie w sumie znajdowało się okolo 5-7 klientów. Postanowiłem kupić szybko wędlinę na wagę. Podchodząc do stoiska z wędlinami, sprzedawca grzecznie mnie powitał, mówiąc dzień dobry i pytając w czym może pomóc? Poprosiłem o kilka plasterków bardzo cienko pokrojonej wędliny. Moje zaskoczenie na plus było odkrojenie pierwszego kawałka z wędliny i odłożenie na bok. Pani estetycznie, sprawnie i szybko zapakowała wędlinę po czym zapytała, czy coś jeszcze? Podziekowałem i udałem się do kasy. W kasie nie było kolejki, a pani czyłała sobie gazetkę. Gdy mnie zobaczyła to odrazu zaczęła mnie kasował grzecznie podając kwotę do zapłaty. Na koniec wydała paragon i podziękowała za zakupy.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.