27.08.2009 zamówiłam przed godzina 10.00 kuriera który miał zawieźc prace dyplomowe do lublina. Konsultant telefoniczny z którym rozmawiałam przyjął zgłoszenie i oznajmił, że kurier będzie między godziną 16-18. Czekałam... minęła 17, 18 ...zdenerwowana zadzwoniłam na infolinię konsultant z którym rozmawiałam poprosił o chwilę cierpliwości ponieważ chciał skontaktowac się z kurierem. Po 2 minutach poinformował mnie, że kurier ma opóźnienie na trasie i będzie koło 19.30. Minęła 19.40 a ja nadal czekałam, zdenerwowana zadzwoniłam ponownie. Zostałam poinformowana o godz. 19.45, że w dniu dzisiejszym firma nie zrealizuje mojego zlecenia. Następnego dnia sama pojechałam do Lublina. W tym celu musiałam wziąc wolne w pracy nie wspominając już o poniesionych kosztach za rozmowę z jakże nierozgarniętymi konsultantami. W jakim celu firma oferuje przewóz przesyłek kurierskich skoro nie wywiązuje się ze swoich zleceń?
Zawszę lubię chodzić do tej apteki bo zawsze spotykam się zmilą i serdeczną obsługa ze strony farmaceutek proacującyhc w tej aptece. Wczoraj ok 19.50 przypomnialo mi się że nie wykupilam leku dziecku. zeszłam do bliższej aptteki ale był juz ( jak mi sie wydaje dawno zamknięta) poszlam do apteki poprzeciwnej stronie ulicy i jak zwykle z uśmiechem mimo pożniej pory przywitał mnie moja ulubona pani mgr. Szybciutko znalazła leki i dala jeszcze coś dla mojej córki aby było jej milej. W tej aptece warto zawsze kupowac bo nigdy nie jest sie potraktowanym jak intruz. zawsze uśmiechnięty personel i zawsze wszystko jest na wczoraj a nie na jutro. Żelazna zasada tej apteki "Rzeczy niemożliwe załtwiamy od ręki a cuda odkladamy na jutro"
Niedługo zbliżają się święta. By pomału przymierzyć się do tematu prezentów odwiedzam m.in. sklepy kosmetyczne ażeby zapoznać się z bieżącą ofertą w tym asortymencie.
Sklep Yves Rocher jest małym lokalem, zlokalizowanym na drugim piętrze centrum, w tradycyjnym układzie ustawienia regałów pod ścianami. Po lewej stronie od wejścia jest stanowisko kasowe. Po prawej za bramką stoją małe zielone koszyki – torebki. Szyba witryny jest czysta, za nią na cokole oferta promocyjna jednej z linii do pielęgnacji twarzy. Na regałach towar dobrze i estetycznie wyeksponowany. Na dole kartonowe paski do testowania zapachów. Wyłożone są również wydawane co rok katalogi (Zielona Księga Urody) z ofertą jaką proponuje ta sieć co pozwala na wcześniejsze zapoznanie się z oferowanym asortymentem. Ceny umiarkowane, częste promocje i oferty łączone oraz możliwość zakupu na trzy sposoby:
od razu w sklepie (karta stałego klienta z pieczątkami za dokonane zakupy)
przez Internet/telefon (sklep on –line)
oraz
na podstawie oferty przesyłanej pocztą
(tu też można od niedawna zamówienie składać drogą elektroniczną).
Ja preferuję zdecydowanie tę trzecią formę która jest chyba najwygodniejsza. Sklep odwiedzam wówczas kiedy chcę się upewnić co do zapachu jakiegoś kosmetyku bądź też koloru w przypadku kosmetyki kolorowej. Zawsze też mogę zasięgnąć porady sprzedawcy który w tym sklepie jest jeden.
Już sam jego wygląd świadczy o profesjonalizmie- biały wyprasowany fartuch z zielonymi subtelnymi wykończeniami kojarzy mi się z wysoką jakością asortymentu, poprzez skojarzenie z ubiorem farmaceuty, a to z kolei jak wiadomo jest wskazaniem, iż kosmetyki podlegają licznym badaniom i testom i niosą ze sobą bezpieczeństwo ich stosowania.
Kilka tygodni temu korzystaliśmy z kompleksu rekreacyjnego w hotelu. Jedną z pierwszych rzeczy, które dało się zauważyć była zerwana osłona jednej z dysz w jacuzzi. Po kąpieli zwróciliśmy na to uwagę personelowi. Bardzo delikatnie, bo po poprzednich uwagach, gdy siedzieliśmy w jacuzzi zaskoczeni zostaliśmy wizytą pani odpowiedzialnej za sprzątanie, a właściwie wcześniejsze w nim niedociągnięcia i jej płaczem w związku z tym, że po naszej uwadze co do braku zmycia podłogi z dnia na dzień, pani miała stracić pracę.
Jakież było nasze zdziwienie, gdy nie dość, że uszkodzona dysza nadal stanowiła zagrożenie dla korzystających z jacuzzi, to jeszcze główny wlot wody w dnie pozbawiony był osłony. Jest to spora dziura i stając na niej można skręcić nogę albo poślizgnąć się i przewrócić.
Mail wysłany w tej sprawie do hotelu nie znalazł odpowiedzi.
Myślę, że po zakończeniu korzystnego pakietu rekreacyjnego w listopadzie nie będziemy wykupywać kolejnego. Jeżeli klient jest lekceważony, to niestety trzeba wybierać inne miejsca wypoczynku.
Niestety, po raz kolejny Leclerc zraził mnie do siebie.
Po raz kolejny zaszedłem do tego sklepu ze względu na to, że jest najbliżej mi położonym dystrybutorem Chleba św. Norberta pochodzącego z piekarni GS w Żukowie. Po raz kolejny, wśród bochenków (zawsze kupuję kilka, które później mrożę) znalazłem opakowania przeterminowane.
Kiedy wychodziłem ze sklepu z myślą, że może jestem zbyt pragmatyczny i ktoś mógł nie zauważyć przeterminowania usłyszałem kobietę ciągnącą dziecko, które chciało już wyjść ze sklepu i argumentującą konieczność pozostania w sklepie tym, że produkt z działu mięsnego (przechodziła szybko więc nie widziałem dokładnie jaki to był produkt) jest przeterminowany.
Fakt, że produkty żywnościowe nieopakowane sprzedawane są w sposób urągający zasadom higieny (szczególnie w okresie gryp i przeziębień) już mnie nie dziwi. Dziwi mnie to, że Sanepid tego nie kwestionuje.
Dziwi mnie to, że do wietrzejących przypraw wystawionych do sprzedaży w stosikach jak na rynku w Maroku dołączono kawę. Jakkolwiek sam nie piję kawy od 10 lat, to wiem jak duże znaczenie ma jej aromat czyli coś, co bezpowrotnie tracimy w procesie wietrzenia.
Dziwi mnie też działalność działu mięsnego. Po raz kolejny widziałem sporo mięsa wyglądającego na niezbyt świeże, utlenione. Sino niebieskawy kolor mielonego lub czerniejąca miejscami wołowina świadczą o tym, że przygotowuje się zbyt dużo porcji na raz. Można przecież robić swieże uzupełnienia co kilka godzin.
Niestety większych zmian nie widać.
Coraz częściej jednak pracownice Polo (w szczególności dział mięsny)
wykazują wręcz agresywne zachowania w stosunku do klientów.
Zdarza się, że otwarcie wręcz swoje zachowanie innym klientom obserwującym "te" zdarzenia - tłumaczą frustracją spowodowaną bardzo niskimi zarobkami (częstokroć niższymi niż najniższa krajowa) w stosunku do nakładu pracy.
Zdarzyło mi się niejednokrotnie dosłyszeć rozmowy pracownic wykładających towar potwierdzający ten fakt.
Jako klient tego sklepu uważam, że Właściciele sieci POLO powinni zareagować na to we właściwy sposób i przeprowadzić kontrolę we własnym zakresie.
Być może to jest kluczem do zmiany sytuacji na lepsze.
czorajszego dnia odwiedziłem strefę basenową sopockiego Aquaparku.
Nastawiłem się z myślą o tym , aby regularniej odwiedzać to miejsce dla pływania w wymiarowym basenie. Była to moja pierwsza wizyta w tym Aquaparku i moje obserwacje są następujące.
Sama lokalizacja obiektu oraz wygląd zarówno zewnętrzny jak i wewnętrzny budzi podziw.
Obsługiwała mnie młoda Pani w momencie zakupu biletu - sama poinformowała mnie o bieżących promocjach – obowiązywała mnie studencka – w październiku 9 zł za godzinę. Cena tego dnia była korzystna – lecz bez promocji niestety ceny są mocno wygórowane w porównaniu do typowych basenów. Jeszcze czekając w niedużej kolejce zwróciłem uwagę, iż czytnik przy bramce opornie działa i trzeba kilkakrotnie zbliżać do niego specjalny kluczyk, który zarówno jest kluczykiem od szatni – co jest ciekawym rozwiązaniem.
Miejsce „przebieralni” jest zrobione z myślą o szybkim wpuszczaniu, wypuszczaniu dużej ilości osób lecz niestety odbija się to negatywnie na braku wolnej przestrzeni. Jest wiele obok siebie, lecz małych stanowiska do przebierania. Po przejściu strefy przebieralni jest strefa „czysta” z szafkami. Niestety wiele klientów nie przestrzega, iż to w przebieralni obuwie powinno być zmienione – od strony personelu nie widziałem zainteresowania – ponieważ zarówno jak wchodziłem jak i podczas wyjścia podłoże było nieczyste.
Na samych torach pływackich bardzo się zawiodłem. Są zaledwie trzy, z czego dwa były zarezerwowane. O godzinach rezerwacji na stronie internetowej nie było wzmianki – na pewno wybrałbym inny termin wizyty. Pozostały tor był zatłoczony – więc po kilku „długościach” zrezygnowałem z pływania i poszedłem na zjeżdżalnie. Do tej części wodnego parku nie mam żadnej zastrzeżeń.
Całość obiektu oceniam umiarkowanie dobrze. Jeśli iść z myślą o zabawie i relaksie to mogę polecić sopocki Aquapark, lecz z myślą o tradycyjnym pływaniu – to miejsce się niestety nie nadaje do Tego.
Pomimo późnej pory, postanowiłem napić się kawy w Coffeheaven, gdyż jest to jedna z moich ulubionych kawiarni. Pani grzecznie mnie przywitała patrząc prosto w oczy i delikatnie się uśmiechając nie zapominając o słowie "Dobry wieczór". Zakupiłem kawę Latte, gdzie przy składaniu zamówienia zapytano mnie "mocniejszą czy słabszą?" oraz zaproponowano mi ciasto do kawy. Podziękowałem, gdyż kawę zabrałem do samochodu. Podczas uiszczania zapłaty usłyszałem kwotę do zapłaty. Płaciłem kartą, Sprzedawca grzecznie z uśmiechem poprosił o podanie pin'u. Po zapłacie samodzielnie przekazałem kartę lojalnościową na tzw. darmową kawę za zakup 10 kaw. Sprzedawca kończąc poinformował mnie, że kawa będzie gotowa za minutę i wzkazał miejsce oczekiwania po drugiej stronie blatu.Inny sprzedawca przygotpwał kawę, gdzie samodzielnie posłodziłem kawę przy odpowiendim staniowsku. Nadmieniam, iż na blacie lekko rozsypany był cukier. Przy odbiorze kawy również nie było pożegnania. W kawiani bylo okolo 5 osób, co na ten lokal to malo osób.
Toruń. Metropolis. Pizzeria, w której zawsze tłumnie. Dlaczego to miejsce? - charakterystyczny wygląd, dobre jedzenie. Pierwszy minus: długo czekałam na podanie menu, co oczywiście nie podoba się klientowi, ponieważ chce szybko wybrać, zamówić i zjeść. Drugi minus: obiecywany czas oczekiwania: 15- 20 minut, rzeczywisty czas oczekiwania: 40 minut! Byłam cała zezłoszczona( i głodna)na obsługę, w szczególności na ten wydłużony czas podania pizzy. Potwierdziło mnie to w przekonaniu, iż za szybko z powrotem nie odwiedzę tego lokalu.
Z zewnątrz wygląd sklepu wygląda bardzo dobrze - czyste szyby, otoczenie sklepu w porządku, ośiwetlenie kompletne, estetyka - brak uwag. Po wejściu do sklepu nie usłyszałem słowa dzień dobry - nawet po kontakcie wzrokowych z ekspedientką. Poszukiwałem obuwia na zimę, gdy znalazłem i zacząłem oglądać podeszła do mnie pani sprzedawca (z żującą gumą i plakietką zastępca kierownika) z zapytaniem, czy w czymś pomóc? Poprosiłem o swój rozmiar. W oczekiwaniu rozejrzałem się po sklepie, gdzie oświetlenie było w pełni włączone - brak uwag, czystość i estetyka wystawionego towaru - ok, ceny zgodne na obuwiu, lecz na niektórych - mało czytelne lub estetyczne (metki poodklejane, słaby tusz) i zacząłem przymierzać. Pani zostawiła mnie samemu sobie i poszła do innych klientow, których w salonie było okolo 10. Nadmieniam, iż w tym czasie obsługują dwie pracownice. Buty były odpowiednie, które potanowiłem zakupić. Podczas obsługi przy kasie, pani zaporoponowała mi impregnat do obuwia, co świadczy o przeszkoleniu z aktywnej sprzedaży - dodatkowo usłyszałem korzyści z zakupu impregnatu - dłuższa żywotność obuwia, nie niszczy się skóra w zimie. Niestety kolejny raz pani sprzedawca żuje gumę lekko mlaszcząc. Na koniec usłyszałem odpowiednie pożegnanie i ponowne zaproszenie do sklepu. Gdyby nie ta guma, bylo by na pewno +4. Jednak polecam zakupy w sklepie pomimo niskiej oceny. Guma do żucia jest niedopuszczalna.
Jakiś czas temu wybrałam się do salonu Mix w Elblągu z zmiarem zakupu bądż zamówienia jeśli w danym sklepie nie byłoby interesującego mnie sprzętu. Urządzałam mieszkanie i potrzebowałam: pralki, lodówki, piekarnika, telewizora .... itp. Była to sobota popołudniu ale ruch w sklepie był bardzo mały, oprócz mnie po sklepie kręciły się 2-3 osoby. Dołączyłam do obserwujących asortyment klientów z nadzieją, że ktoś się mną zainteresuje i pomoże w wyborze, ale niestety. Pozostali znudzeni czekaniem klienci wyszli, ja nie dałam za wygraną i postanowiłam sama odszukać jakiegoś sprzedawcy. Za ladą przed komputerem siedział bardzo znudzony młody człowiek w lekko rozchełstanej koszuli, pomyślałam że "nie będę mu przeszkadzała" i udałam się do pani zamiatającej podłogę (myślałam, że sprząta się po zamknięciu sklepu). Przywitałam się z panią i zapytałam czy mają w asortymencie lodówki do zabudowy? Pani nie przerywając zamiatania odpowiedziała mi, że tak i że mam iść prosto a póżniej w lewo i tam w drugim rzędzie w rogu pod ścianą stoją dwie czy trzy. Reakcja i odpowiedz pani tak mnie zaskoczyły, że jeszcze przez moment stałam jak wryta i patrzyłam jak ona dalej zamiata. Poszłam obejrzeć te lodówki ale w zasadzie nie wiem po co, bo po takiej obsłudze już napewno bym jej ani innych sprzętów tam nie kupiła, gdyby nawet były w super atrakcyjnych cenach. Zrobiłam jeszcze rundkę po sklepie, który nie był zbyt czysty, zwłaszcza stoliki i stojące na nich telewizory. Brakowało części cenówek a niektóre były pokreślone czarnym mazakiem i coś tam miały podopisywane (średnio estetyczne). Przed wyjściem natknęłam się jeszcze raz na panią z miotłą, która podobnie jak mnie wskazywała jakimś dwum paną drogę do interesującego ich sprzętu. Pan za ladą przed komputerem siedział nadal niewzruszony i jakby nie obecy. Wyszłam i więcej tam nie wrócę. Uogólniając TRAGEDIA !!!!! A sprzęty kupiłam w Euro - miło, sympatycznie a przede wszystkim fachowo.
Nawiasem mówiąc, po rozmowach z moimi znajomymi, okazało się że nie tylko ja zostałam w tym sklepie tak potraktowana i nie była to jednostkowa sytuacja, dlatego też zdecydowałam się na opisanie tego "ciekawego doświadczenia".
P.S.
Pozdrowienia dla pani z miotłą.
Szanowna Klientko.
Przepraszamy za zaistniałą sytuację.
Równocześnie zapewniamy, że postaramy się jak najszybciej wyjaśnić ten nieprzyjemny incydent, który miał miejsce w naszym salonie.
Powiedzenie do trzech...
Powiedzenie do trzech razy sztuka sprawdziło się dziś w moim przypadku.
Od kilku dni robiłam podchody ażeby w któreś z perfumerii sieci Sephora odebrać próbkę perfum marki Masaki Matsushima.
Dziś moje zabiegi przyniosły efekt, mam w końcu próbkę. Dostałam ją w sklepi mieszczącym się w galerii handlowej King Cross Praga.
Weszłam do jasnego przestronnego wnętrza sklepu i skierowałam się do kasy gdzie stała pracownica.
Gdy do niej podeszłam, rozmawiała przez telefon, ale gdy mnie zobaczyła prawie natychmiast mnie przywitała i zapytała w czym może pomóc. Odpowiedziałam że chciałabym odebrać (tu wskazałam zdjęcie w gazecie którą ze sobą miałam) próbkę tego zapachu. Pani poprosiła ażebym podeszła do jej koleżanki i która mi ją da. Owa pani, młoda, uśmiechnięta dziewczyna podeszła zemną do regału gdzie były wystawione perfumy damskie bardzo sprawnie napełniła fiolkę z dostępnego testera i tak przygotowaną i wcześniej zakorkowaną mi dała.
Podziękowałam i wyszłam ze sklepu bardzo usatysfakcjonowana z powodu bardzo profesjonalnego sprzedawcy, który był jak widać na bieżąco z obowiązującymi promocjami, oraz jego podejścia do klienta i kultury osobistej. Takiej obsługi mogła bym sobie życzyć w każdej placówce handlowej czy usługowej. Być może niedługo będzie to standardem a nie wyjątkiem budzącym nasze zdziwienie gdy spotykamy się z tak sympatyczną i przyjazną obsługą dla której klient i jego satysfakcja stanowią priorytet.
Obserwacja dotyczy pralki Polar PTL-819. Do zakupu w mix-electronics przyciągneła mnie gazetka z atrakcyjnymi cenami towarów. Po wejściu do sklepu zostałam mile zaskoczona, na sklepie panował przyjemny zapach, wszyscy pracownicy ubrani w eleganckie koszule i krawaty przywitali mnie z uśmiechem. Kierownik poprzez umiejętne pytania zobrazował moje potrzeby co do funkcji, które powinna zawierać pralka odpowiednia dla mnie. Jego duża wiedza na temat asortymentu pozwoliła mu, w mgnieniu oka, odnaleść i zaprezentować tą pralkę oraz jeszcze jedną - podobną. Powstał dylemat, ale poczucie humoru kierownika i sympatyczna atmosfera pomogły mi podjąć decyzję. Jestem bardzo zadowolna z zakupu w MIX-ELECTRONICS w Namysłowie:)
Szanowna Klientko.
Dziękujemy za cenną opinię.
Cieszymy się, że jest Pani zadowolona z wizyty w naszym salonie.
Zapraszamy ponownie!!
Personel sprzedający zajęty...
Personel sprzedający zajęty rozmową ze sobą nie zauważa wejścia klienta nie ma powitania mimo tego, że pierwszy się przywitałem nie uzyskałem odpowiedzi po zrobionych zakupach nie zostałem zapytany o fakturę za zakupione paliwo i kartę vitay jaką ta stacja honoruje poza tym nie było żadnej promocji ani zachęcenia do zakupów widoczne braki asortymentu na sklepie toaleta czysta mimo braku podpisu od godziny 14. Jedyna kompetentna i życzliwa osoba na całej stacji to pracownik podjazdu(Odpowiednie podejście do klienta propozycja zakupu płynu do spryskiwaczy i pomoc w zatankowaniu auta)
Nie tak dawno - miesiąc temu - opisywałem sytuację o pobieraniu opłat za kartę debetową przez bankCiti Bank Handlowy. Informacje te wg uzyskanych danych wysyłane do klientów. Nie wiem czy tak jest faktycznie ale dość rzadko otrzymuję te informacje a zmiany sa częste. Napewno wielkim ułatwieniem dla klientów byłaby informacja na stronie internetowej i nie tylko na stronie głównej ale także jako wiadomość po zalogowaniu się na konto. Trudno mi w tej chwili ocenić jakość obsługi, gdyż chyba nie było żadnych zmian w ciągu miesiąca, jednakże nie mogę wyjaśnić różnicy w odestkach. Niby dopłaciłem piniądze na konto a odsetki mniejsze np. konto dolarowe. Gdyby była jeszcze możliwość historii zmian oprocentowania to już by było o wiele lepiej. Podobnie się ma z naliczniem odsetek - bez dopłaty na konto a podobna ilość dni. Okazało się, że jeżeli ostatni dzień miesiąca przypada w dzień wolny od pracy np. niedziela to odsetki są naliczane do piątku. Nie wiem czy to jest wszędzie taka praktyka ale napewno nie w banku Millenium.
Lokal czysty mimo panującej brzydkiej pogody na zewnątrz. produkty ładnie poukładane, według działów. Po wejściu do lokalu zostałam przywitana miłym dzień dobry i nie czekając na dalsze pytania zapytałam o produkt mnie interesujący. Pani przy kasie od razu sprawdziła czy jest dostępny a następnie wskazała mi miejsce gdzie go znajdę. Kiedy przeszłam do następnej części sklepu kolejna pani od razu zadała pytanie w czym może pomóc. Powiedziałam o co chodzi i od razy zaprowadziła mnie do właściwej półki i wskazała poszukiwany przeze mnie przedmiot. Poszłam do kolejki (jedna osoba stała przed mną) i zapłaciłam za wybrany przez siebie tytuł. Podziękowałam a pani mnie obsługująca życzyła miłego dnia i zapraszała ponownie. Była schludnie ubrana, właściwie do swojego stanowiska. Jedyne czego nie zrobiła to nie zapytała o kartę rabatową o której przypomniałam sobie dopiero po wyjściu.
Przy wejściu do lokalu nikt nie odpowiada na dzień dobry za to zaraz przy podejściu do pierwszej półki odwraca moją uwagę krzyk pani która zamiast doradzić mi które buty wybrać krzyczy do swojej koleżanki zza kasy. Podczas całej wizyty w tym sklepie nikt z obsługi nie pofatygował się aby do mnie podejść, mimo że usilnie szukałam swojego rozmiaru. Lokal czysty mimo panującej deszczowej pogody na zewnątrz. Produkty ładnie wyeksponowane. Wyszłam ze sklepu bez dokonania zakupu.
Placówka czysta i uporządkowana. Zdecydowanie za gorąco jak na taką temperaturę na zewnątrz, byłam zmuszona ściągnąć płaszcz gdyż długo stałam w kolejce. Niestety powolna obsługa, tłum czekających ludzi (a myślałam, że o tej godzinie będzie swobodnie) kolejka nawet do bankomatu. Obsługa miła, ładnie ubrana. Dowiedziałam się wszystkiego czego chciałam i uzyskałam to po co przyszłam.
W dniu wczorajszym odwiedziłam salon Gatty w "Forum" w Gliwicach i muszę przyznać, że zostałam mile zaskoczona przez obsługującą mnie panią. Pomogła mi dobrać rajstopki do stroju oraz zachęciła mnie do zakupu rajsop wzorzystych z nowej kolekcji, które od razu założyłam i jak narazie nie mogę żałować :) Pełny profesioalizm i otwartość.
Czas wizyty: 10 min., ilość klientów: 3, ilość personelu: 2. Sklep czysty, bardzo bogato zaopatrzony. Towar jest jednak niedostatecznie czytelnie wyeksponowany, a zbyt skromne oświetlenie utrudnia oględziny asortymentu w pochmurny dzień. Torebki pogrupowane pod względem: wielkości, przeznaczenia i koloru. Ekspedientki w ogóle niezainteresowane klientami, zajęte przestawianiem torebek na półkach. Kontakt z klientem został podjęty dopiero na wyraźne życzenie zakupu. Towar został spakowany i podany w sposób neutralny, nie budzący zastrzeżeń. Transakcji towarzyszyła skromna konwersacja dotycząca jedynie nominału banknotu. Obsługę należy uznać za poprawną, jednak zbyt ubogą aby chcieć tam wrócić. Ekspedientka nie podjęła próby stworzenia miłej relacji, nie zbudowała też więzi lojalnościowej z klientem.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.