Szybko i sprawnie potrzebowałem otrzymać potwierdzone dokumenty przez bank. Po wejsciu zobaczyłem ogromną kolejkę do dwóch czynnych okienek (z sześciu obecnych). Dwie panie siedziały przy zamkniętym okienku i jak usłyszałem - rozliczamy się, bo pracujemy do 17.00 - Niestety nie mogłem załatwić transakcji, ponieważ spieszyłem się. Na szczęscie dostępny był komputer dla klientów banku, gdzie moglem wykonać niezbędny przelew. Obok komputera były lekko porozrzucane ulotki reklamowe. Podłoga też nie była pierwszej świeżości. Na witrynach okiennych i na drzwiach wejścioiwych byly oznaki po starych nalepkach.
Polecam zakupy w tym sklepie. Bardzo szeroki wybór przeróżnych akcesoriów zarówno dla malarzy, jak i dla rysowników i osób pałających się rękodziełem. Dużym plusem jest fakt, że sklep sprowadza, jako jeden z nielicznych, wełnę czesankową naprawdę dobrej jakości i całkiem niedrogo. Poza tym miła i kompetentna obsługa. Sklep jest wyposażony także w terminal, co bardzo ułatwia zakupy.
Niestetyl, gdy podjechałem to nie bylo pracownika podjazdu. Samodzielnie zatankowałem pojazd - przy czym niektóre nalepki byly wyblakłe i podjazd nie był do końca czysty - kilka plam po benzynie. W sklepie pracownik powitał mnie, patrząc na mnie i mówiąc "dzień dobry". Powiedziałem, iż tankuje ze stanowiska 6. Zaproponowano mi płyn do spryskiwaczy oraz podano kwotę do zapłaty. Płaciłem kartą i prosiłem o wystawienie FV, która została prawidłowo wystawiona. Natomiast pracownik nie zapytał mnie o kartę VITAY. Po transakcji pracownik bardzo miło mnie pożegnał.
Dawno nie byłam tak fatalnie obsłużona. Szewc przyjął kozaki, w których należało wymienić fleki i zelówki (to drugie sam zalecił) i miałam po nie się zgłosić po kilku dniach. Przyszłam we wskazanym terminie i dowiedziałam się, że buty nie są jeszcze gotowe i mam przyjść następnego dnia, bo wtedy będą już na 100%. Przyszłam i przesiedziałam w pracowni pół godziny, bo pani, która właściciela zastępowała, nie umiała znaleźć mojego obuwia. Przeszukałam wraz z nią wszystkie półki, worki, musiałyśmy kopać nawet na regałach z butami do naprawy. I nic. Buty zaginęły. Obiecała, że zadzwoni do innych pracowni. Zadzwoniła i nic. Nie ma butów. Po kolejnej wizycie właściciel dał sobie kolejne trzy dni na odnalezienie obuwia, a jeżeli ich nie znajdzie, wypłaci mi ich wartość. Po trzech dniach na szczęście się znalazły - fleki były przyklejona, a zelówka nie zmieniona, bo szewc zapomniał o niej. Oczywiście wszyscy udawali, że nic się nie stało. Nie usłyszałam przepraszam, bo "jeżeli ma się tak dużo klientów, to się takie wpadki zdarzają". Ręce opadają. Czarę goryczy przelało odklejenie się fleków po pierwszym założeniu butów.
Postanowiłem zrobić dzisiaj szybkie zakupy w jednym z droższych sklepów na osiedlu. Po wejsciu zauwazyłem bardzo długą kolejkę do kasy ( z trzech kas działała tylko jedna). Poszedłem do regału z pieczywem, gdzie panował porządek. Później podszedłęm do warzyw, gdzie byłem przerażony - niektóre produkty bardzo zgnite. Dodatkowo brakowało na regałach niektórych cen. Zauważyłem również brudną podłogę (lepiącą) pod niektórymi regałami. Produkty mało rotujące były również lekko zakurzone. Przy kasie znajdowało się około 6-8 osób, a nadal działała jedna kasa. Pani w kasie nie byla urzejma dla klientów (nie witałą nikogo i nie żegnała, również nie sprawdzała podpisów na karach kredytowych). Po uiszczeniu zapłaty wyszedłem niepożegnany ze sklepu.
Po raz kolejny podczas wizyty w Media Markt spotkaliśmy się z podobnym problemem, brak personelu, zabawa w chowanego i poszukiwania personelu. Udaliśmy się z żoną i dzieckiem na zakupy w poszukiwaniu nowej pralki. Po obejrzeniu wszystkich wystawionych modeli, przeczytaniu parametrów każdego urządzenia, udaliśmy się do wyjścia. Nie spotkaliśmy żadnego doradcy aby nas przekonał do konkretnego modelu, ewentualnie przekonał do wyboru. Porządek w sklepie na +5, towar ustawiony w sposób prawidłowy. Jedyny minus brak zainteresowania klientem.
Wizyta nr 2. Odbiór zaświadczenia, wchodząc do pokoju po odbiór zaświadczenia na moje Dzień dobry nie usłyszałem NIC(podstawy dobrego wychowania). Po podejściu do Pani na stanowisku nr 16/17 po odbior zaświadczenia po raz kolejny powiedziałem "Dzień dobry, chciałem odebrać zaświadczenie", Pani "urzędniczka" o dziwo oderwała się szybko od komputera, ale jej spojrzenie mówiło wszystko. Podczas tej wizyty nie odezwała się nawet słowem, nie spytała po co przyszedłem, nie odpowiedziała Dzień dobry, a każąc podpisać mi się, że odbieram zaświadczenie podała mi do ręki długopis, wcześniej odznaczając w którym miejscu mam się podpisać. podziękowałem za zaświadczenie i odchodząc powiedziałem Do widzenia, reakcja Pani "urzędniczki" oczywiście wiadoma. Pracownicy pracujący na sali B ubrani schludnie, ale bardzo nie chętni do petentów. Udanie się do urzędu po wyżej wymienione zaświadczenie spowodowane było nie moim wymysłem i sposobem na zajęcie urzędników, tylko urzędową biurokracją. Rozumie że w Urzędzie Miasta blisko 80 tys. na taką ilość urzędników Pan Prezydent nie jest w stanie sprawdzić każdego pracownika urzędu, ale jednak to jest XXI wiek i jakieś standardy obowiązują. Po takiej wizycie urząd oceniam w całości na -5
Wczoraj dokonałem obserwacji jakości obsługi w sklepie Mix electronics przy ulicy Tumidajskiego 2 w Lublinie. Rewelacja pod każdym względem. Profesjonalizm, nastawienie na klienta, znajomość produktów z branży rtv oraz umiejętność przekazania fachowej porady bardzo zadowalająca. Nie było żadnych problemów z nawiązaniem kontaktu ze sprzedawcą (nie zbywał, bardzo miła atmosfera).
Od lat robię zakupy w PSS Jedynka. Jest to jeden z niewielu sklepów w Kwidzynie oferujący tak duży asortyment towarów przeznaczonych dla wegetarian i tzw ekologicznych. Oczywiście towary te są zdecydowanie droższe, ale najwyraźniej za jakość trzeba płacić. Sklep jest ładny, troszkę ciasny, ale wózki są odpowiednio małe więc klienci mieszczą się między pułkami. Pracują tam już od lat te same osoby, więc znają się na swojej pracy. Od czasu do czasu pojawiają się praktykanci. Starszy personel zawsze ich kontroluje i służy pomocą, w związku z czym nawet niedoświadczeni praktykanci pracują sprawnie i dobrze. W kasach zawsze znajduje się odpowiednio dużo kasjerek, nie ma niepotrzebnych kolejek i opóźnień. Produkty żywnościowe które tam kupuję są świeże. Chyba tylko raz w życiu zdarzyło mi się dostać tam coś przeterminowanego, ale bez problemu i zbędnych formalności wymieniłam to na dobry towar. Podsumowując: sklep dobry, obsługa miła i profesjonalna, towary świeże, szeroki asortyment. Jedyne wady to niewielkie rozmiary sklepu i dość wysokie ceny, choć w tym przypadku wcale mi to nie przeszkadza.
Wizytę w Tesco odbyłam w dniu 24.10.2009 roku w domu handlowym Galeria Łódzka przy ul. Piłsudskiego 15.
Najpierw sprawdziłam czystość zewnetrzną sklepu. Podłoga była czsta. Ośiwtlenie działało prawidłowo.
Następnie weszłam do sklepu, gdzie skierowałam się na dział z warzywami i owocami. Produkty były poukładane na półkach. Każdy produkt miał swoją cenę. Po wybraniu dla siebie owoców chciałam zważyć produkty. Niestety waga byłą zepsuta. Reklamówki, w które były dostępne dla klientów kończyły się - nie było widać nigdzie pełnych rolek reklamówek. Następnie poszłam na dział serów. Tutaj również produkty były poukładane i każdy produkt posiadał ceny.
Później przeszłam na dział z wędliną. Produkty te znajdowały się w chłodni za szybą. Były one ładnie wyeksponowane i wyglądały apetycznie. Szyby były brudne od palców klientów. Następnie poszłam na dział z ubraniami. Na każdym wieszaku były równo poukładane ubrania, które były czyste i wyprasowane.
W sklepie były widoczne promocje, a także liczne telewizory, które były włączone. Z telewizorów można było uzyskać wiele informacji o sklepie Tesco, o jego produktach, promocjach oraz kampaniach, któe prowadził.
Sklep również prowadzi akcje rozdawania kart stałego klienta.
NAstępnie przeszłam do kas i ustawiłąm się do najkrótszej kolejki. Wszystkie kasy były otwarte. Przedemna był 1 klient. Zanimm kasjerka mnie obsłużyła sprawdziłam czystość w obrębie kas. Wszystkie produkty były poukładane i miały ceny. Podłoga byłą czysta. Przy kasie znajdowały się nalepki z kartami płatniczymi, którymi można płacić w sklepie. Kiedy przyszłą moja kolej kasjerka obsłużyła mnie szybko i sprawnie. Również rachunek był uregulowany poprawnie. Podczas mojej wizyty kasjerka nie przywitała się ze mną, ani nie pożegnała się. Jak wcześniej napisałam sklep ma kartę stałego klienta i kasjerka ma obowiązek spytania się o nią każdego kliena. Niestety kasjerka nie spytałą się o nią. Kasjerka była ubrana uniform sklepu oraz posiadała inedntyfikator, na którym widniało imię kasjerki - Agnieszka. Kasjerka miałą długie włosy związane w koński ogon.
Podsumując moją wizytę podonało mi się to, że każdy produkt był łądnie wyeksponowany i posiadał cenę. Jednakże nie podobało mi się to, że kasjerka nie obsługiwała w pełnym zaangażowaniem. Nie było przywitania się, pożegnania ani kontaktu wzrokowego. Kasjerka nie zapytała się o kartę klienta ani nie zaproponowała karty, którą można w każdej chwili założyć.
W dniu 24.10. 2009 roku odbyłam wizytę w sklepie Media Markt mieszcząca się w Galerii Łódzkiej przy ul. Piłsudskiego 15.
Gdy weszłam do sklepu sprawdziłam czystość wewnętrzną sklepu. Podłoga była czysta i posprzątana. Na półkach leżały poukładane artykuły. Oświetlenie sklepu było w najlepszym porządku.
W sklepie było dużo klientów. Jako klientka szukałam kabla do komputera. Jednakże nie mogłam znaleźć go postanowiłam spytać się pracownika sklepu, aby pomógł mi w rozwiązaniu mojego problemu. Podeszłam do pierwszego pracownika, na którego natknęłam się. Po spytaniu się o kabel do internetu usłyszłama w odpowiedzi, abym udała się do pracownika, który zajmuje się komputerami. Więc poszłąm do działu, w którym znajdowały się komputery. Tam nie było żadnego pracownika, który mógłby mi pomóc. Po odczekaniu minuty postanowiłam sama poszukać kabla, który był mi potrzebny. Po 5 minutach odszukałam potrzebny mi produkt. W ciągu tego czasu pracownik, który miał obsługiwać ten dział nie przyszedł.
Następnie poszłam w kierunku kas. Ustawiłam się w najkrótszej kolejce. Nie wszystkie kasy były czynne. Na swoją kolej musiałam czekać ok. 5 minut. W tym czasie sprawdziłam czystość w okolicy kas. Na półkach nie wszystkie produkty były poukładane i na niektórych wieszaczkach brakowało asortymentu. Również do tych produktów brakowało cen. Podłoga przy kasach była czysta.
Kiedy przyszła kolej na mnie Pani przy kasie przywitała się ze mną miło i uprzejmie. Również obsługa z jej strony była szybka i sprawna. Rachunek został uregulowany poprawnie. Gdy spytałąm się o reklamacje kupionego produktu kasjerka odpowiedziała mi, że mam na to 7 dni i muszę mieć do tego paragon. Pani przy kasie wydając mi reszte, podała mi również paragon oraz pożegnała się ze mną miło.
Kasjerka ubrana była w czerwoną bluzkę i miała na sobie identyfikator, który był zasłonięty.Włosy jej były średnio długie,ale miała spięte je w taki sposób, aby jej nie przeszkadzały. Podczas obsługi kasjerka była miła, uprzejma i przez cały czas usmiechała się.
Podsumując moją wizytę sklep posiada duży asortyment w sklepie, jednakże nie podobało mi się to, że nie otrzymałam pomocy ze strony pracownika sklepu. Sklep utrzymany był w jak najlepszym porządku.
Natomiast podobało mi się to, że kasjerka obsłużyła mnie w jak najlepszym zainteresowaniem, będąc przy tym miła i uprzejma.
w czerwcu 2008 roku po kilkukrotnych telefonach od telemarketerki mBanku zgodziłam sie na założenie bezpłatnego rachunku firmowego. Niestety po jakichś 7 miesiącach nieużywania konta, zajrzałam na wyciąg internetowy i okazało się, że ma kilkadziesiąt złotych na minusie. obecnie mamy listopad 2009, a ja od maja wymieniam listowna i telefoniczna korespondencje z mBankiem próbujac zamknąć konto i debet, o który przyżekam, ze nie prosiłam. Oczywiscie moja wina, ze pozwoliłam sobie załozyc to konto (pracuje w sprzedazy i chcialam dziewczynie pojsc na reke, stwierdziłam, ze skoro nic nie płace, to po poł roku zamkne, jesli sie nie zdecyduje na zmiane ze swojego obecnego)
Płaciłam za karte i za nieuzywanie debetu. W odpowiedzi na reklamacje otrzymałam odp. , ze ja sama wnioskowałam o te produkty przez internet. Wcześniej poinformowano mnie, ze nie moge zamknac konta, jesli mam aktywna karte do konta (!) a ją zamyka sie przynajmniej 30 dni. Debetu tez nie moge zamknac jesli mam na minusie. Wpłacałam na konto, nastepnego dnia zazwyczaj zapominałam wysłac szybko wypowiedzenia, potem znowu naliczały sie opłaty za nieuzywanie konta... ostatnio przyszła listowna odp na moja reklamacje i dokumenty jakie wysłałam zeby zamknac konto: nie zamkną konta, bo podpis sie nie zgadza (nie pamietam czy podpisywałam sie samym nazwiskiem czy tez pierwsza pitera imienia, czy całym imieniem) Jak dla mnie sprawa nadaje sie juz do sądu. Nie zrobiłam z tego konta ani jednego przelwu, nie korzystam z karty, kosztowało mnie juz jakies ponad 100 zł i nie widze mozliwosci na jego szybkie zamkniecie... Nikomu nie polecam tego Banku. MultiBank to odpowiednik mBanku tyle, ze ma oddziały i zawsze jest człowiek, z kórym mozna porozmawiac... w mBanku wszystko przez infolinie, albo poczta.... Moze ktos mi poradzi co mam zrobic? :( P.S. ze nie wspomne o kompetencji i wiedzy ludzie na infolini i tej Pani, ktora mi odpisała, ze ja sama sobie załozyłam konto przez internet..
Szanowna Pani.
Chcielibyśmy dokładnie zbadać sprawę, żeby odnieść się do Pani opinii (odsłuchanie rozmowy sprzedażowej, zbadanie transakcji na rachunku). Uprzejmie prosimy o przeslanie numeru REGON prowadzonej przez Panią działalności gospodarczej na adres e-mailowy: sebastian.lukaszczyk@mbank.pl
Pozdrawiam
Sebastian Łukaszczyk
mBank
Powtarzam jeszcze raz...
Powtarzam jeszcze raz swoją obserwację, bowiem znalazłem błędy w poprzedniej obserwacji:
Pod moją obserwacją znalazła się też kasa i informacja PKP w Łodzi.
1/ Informacja PKP: Wadą jest brak wyraźnego oznaczenia, gdzie znajduje się informacja, co powoduje, że po prostu trzeba jej szukać. Pracownik udzielający informacji jest zadbany - podobnie jak miejsce jego pracy. Pracownik udziela informacji chętnie i jasno, chociaż za bardzo opiera się na własnej wiedzy, a nie zagląda za każdym razem również do rozkładu w komputerze, aby znaleźć dane połączenie. Niestety brakuje także zwrotów grzecznościowych.
2/ Kasa PKP: Niestety dwie rzeczu uderzają od razu kliena, który jest obsługiwany przy kasie - brak zwrotów grzecznosciowych oraz słaby sprzęt nagłaśniający, przez co klient nie słyszy, co mówi bileterka. Z tego co zauważyłem, wna leży po stronie pracownika, gdyż po prostu nie mówi do mikrofonu. Poza tym obsługa ogólnie w porządku: można uzyskać informacje, bileterka poprawnie wystawia bilety, prawidłowo wydaje resztę.
Pod moją obserwacją znalazła się też kasa i infoemacja PKP w Łodzi.
1/ Informacja PKP: Wadą jest brak wyraźnego oznaczenia, gdzie znajduje się informacja, co powoduje, że po prostu trzeba jej szukać. Pracownik udzielający informacji jest zadbany - podobnie jak miejsce jego pracy. Pracownik udziela informacji chętnie i jasno, chociaż za bardzo oiera się na własnej wiedzy, a nie zagląda za każdym razem również do rozkładu w komputerze, aby znaleźć dane połączenie. Niestety brakuje także zwrotów grzecznościowych.
2/ Kasa PKP: Niestety dwie rzeczu uderzają od razu kliena, który jest obsługiwany przy kasie - brak zwrotów grzecznosciowych oraz słaby sprzętnagłaśniający, przez klient nie słyszy, co mówi bileterka. Z tego co zauważyłem, wna leży po stronie pracownika, gdyż po prostu nie mówi ona do mikrofonu. Poza tym obsługa ogólnie w porządku: można uzyskać informacje, bileterka poprawnie wystawia bilety, prawidłowo wydaje resztę.
Sklep mały, choć wybór asortymentu bardzo duży. Byłem tam z dziewczyną, która poszukiwała kozaków. Spędziłem tam dobrych kilka minut, więc poobserwowałem sklep i personel. Obsługa bardzo miła, szybko reaguje na potrzeby konsumenta i naprawdę stara się pomóc. Jest tylko jedno ale... ich ubiór nie do końca pasował do wyglądu sklepu. Gino Rossi jest marką z wyższej półki i pomimo, że jest to outlet tego sklepu, to nie wypada ekspedientce chodzić w obuwiu sportowym i rybaczkach do tego...Zdecydowanie NIE.
Obserwacja marketu TESCO w Strzelinie przy ul Mickiewicza.Zaobserwowałam iż przy strefie wejścia było czysto, podłoga, pod paletami również. stoisko owoce warzywa poprzebierane jakość dość dobra. Braki towaru na stoisku z mięsnym tzn filet z piersi oraz kurczak. Moje spostrzeżenie co do pracy oraz zachowania personelu mówi wiele do życzenia gdyż panuje duże rozluźnienie w wykonywanej pracy czyli skupienie kilku pracowników w kupach śmiechy oraz chichoty, które dają się zauważyć. uważam z mojego punktu widzenia,ze personel jest mało zdyscyplinowany,na co wpływają moje spostrzeżenia.na ogół kasa i otoczenie jest posprzątane, natomiast nie pamiętam aby mnie jakakolwiek kasjerka powitała mnie słowami (dzień dobry, dziękuję i zapraszam ponownie
W poszukiwaniu dobrych i tanich butów udałem się do dobrze mi znanego Outletu PUMY (niestety oddalonego od centrum). Ceny baaardzo przystępne, jednak z asortymentem jest różnie (nic dziwnego to outlet). Przymierzając kilka par butów miałem kontakt z ekspedientem. Bardzo miła i otwarta obsługa, która nie ma problemu z wybrednymi klientami (chociaż klient ma kontakt z różnymi parami butów, bo te są wystawione na sklepie, może liczyć na stałą "opiekę" personelu). Jako, że z tego sklepu korzystają najczęściej ludzie młodzi (tak zauważyłem) to obsługa wychodzi im na przeciw i jej zachowanie i podejście do klienta jest bardzo "rówieśnicze".
Obserwacja dotyczy podróży pociągiem Kamienczyk relacji Kudowa Zdrój - Poznań główny oraz reakcji na reklamację złożoną do spółki PKP Przewozy Regionalne.
Do pociągu wsiadłam na stacji Polanica Zdrój. Czekała mnie ponad sześciogodzinna podróż. Na stację podjechał pociąg typu "tramwaj" (wagony bezprzedziałowe). Wagony były zdezelowane. Przy każdym hamowaniu rozlegał się, niczym niewyciszony, potworny jazgot. Nie można było domknąć okien w wagonie, co powodowało powstawanie przeciągu, gdy pociąg jechał między stacjami. W toalecie panował ogromny smród, który przez nieszczelne drzwi toalety oraz nieszczelne drzwi wagonu wdzierał się do jego wnętrza. Wiedząc, że we Wrocławiu dołączane są do pociągu wagony jadące z Jeleniej Góry zapytałam konduktora, czy któryś z dołączanych wagonów będzie wagonem z przedziałami, bym mogła się przesiąść i kontynuować podróż w zdrowszych warunkach. Niestety konduktor nie potrafił odpowiedzieć na moje pytanie. Powiedział, że on sam tego nie wie. We Wrocławiu dołączono wagony z Jeleniej Góry, lecz wszystkie były również wagonami typu "tramwaj" o podobnym standardzie do wagonu, w którym podróżowałam.
Po ponad sześciu godzinach podróży, w takich warunkach, okropnie bolała mnie głowa, miałam katar i rozchorowałam się tak, że resztę swojego urlopu spędziłam z gorączką w łóżku.
Zdenerwowana faktem, że nikt mnie nie poinformował, że na tak długą podróż PKP podstawi zdezelowany pociąg o wagonach najgorszej klasy, napisałam reklamację do spółkii PKP Przewozy Regionalne. W reklamacji zażądałam zwrotu pieniędzy za bilet, zadośćuczynienia finansowego za niedogodności, na jakie mnie ta firma skazała oraz informowania pasażerów pociągów, którymi podróż trwa dłużej niż 3 godziny, o typie wagonów jakie będą podstawione tak, by podróżny sam mógł zdecydować czy chce podróżować w takich warunkach, czy też woli droższą podróż np PKSem. 21 października minęło 30 dni od daty doręczenia reklamacji (wysłałam ją listem poleconym za dowodem doręczena) a jednyną reakcją spółki było przekazanie mojej reklamacji do Dolnośląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych.
Celem mojej wizyty były zakupy spożywcze. Głównie miały to być warzywa na sałatkę. Na stoisku z warzywami i owocami kupiłem wszystkie potrzebne produkty. Warzywa były świeże, i było też kilka cen promocyjnych, z których skorzystałem. Stoisko było czyste, widać, że na bieżąco jest czyszczone. Warzywa się dobrze prezentowały, gdyż były odpowiednio oświetlone. Szukałem jeszcze musztardy i w tym pomogła mi pani wykładająca towar. Zaprowadziła mnie do półki z musztardą. Mimo dużej ilości osób, szybko zostałem obsłużony, ponieważ były otwarte 4 kasy. Ocena pozytywna, gdyż nie strąciłem dużo czasu a personel okazał się pomocny. Ceny podobne jak w innych sklepach.
Mc Donald's jest zawsze taki. Te same produkty, te same ubrania personelu, smak potraw. Co mnie bardzo zraziło do tego punktu to zbyt długie jak na fast food czas oczekiwania na wydanie hamburgerów. Zamówiłem Big Maca i kurczaki mc nuggets. Nim otrzymałem Mc nugegetsy big mac był już zimny co nie zbyt mi się podobało. Kurczaki były gorące ale je zawsze traktuje jako przegryzkę do big maca. Personel także nie mógł mi udzielić konkretnej odpowiedzi kiedy otrzymam jedzenie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.