Opinie użytkownika (170)

Dnia 03/01/2009 udałem...
Dnia 03/01/2009 udałem się na zakupy do Apteki Dbam o Zdrowie w Łodzi na ulicy Jana Pawła II 30. Apteka znajduje się w markecie REAL. Ponieważ na ciele wyskoczyła mi wysypka, po zjedzeniu czegoś, dokładnie nie jestem w stanie stwierdzić czego. Ustawiłem się za jedną panią w kolejce. Były czynne dwie kasy. Kiedy nadeszła moja kolej, zostałem poproszony przez Panią do kasy, Pani przywitała się ze mną i zapytała się, w czym może pomóc. Powiedziałem o swoich dolegliwościach oraz pokazałem Pani spuchniętą rękę. Pani powiedziała, że wygląda jej to na wysypkę pokarmową. Pani zaproponowała mi zakup samego wapna, powiedziała, żebym brał wapno 3 razy dziennie po jednej tabletce. Pani powiedziała, że na razie nie proponuje mi zakupu żadnej maści ani niczego innego. Pani powiedziała, że jeżeli do poniedziałku mój stan się nie poprawi, żebym udał się do lekarza dermatologa, w celu przepisania jakiejś łagodzącej maści. Pan przyjęła ode mnie zapłatę, na koniec obsługi pożegnała się ze mną. Pani była bardzo miła, pomimo kolejki, która stała ze mną, prowadzi ze mną rozmowę, jest zajęta tylko obsługą mojej osoby.

endri

04.01.2009

Dbam o Zdrowie

Placówka

Łódź, Jana Pawła II 30

Nie zgadzam się (26)
Dnia 03/01/2009 udałem...
Dnia 03/01/2009 udałem się do sklepu z auto częściami WAZ-CAR znajdującego się na ulicy Uniwersyteckiej 17 w celu zwrócenia zakupionego dzień wcześniej oleju, który polecał mi Pan. Po przeczytaniu opinii w internecie na temat zalecanych olei do mojego samochodu oraz lepszych właściwości smarowania silnika przez olej półsyntetyczny niż olej mineralny, zdecydowałem się na oddanie oleju. Ponieważ nie posiadałem paragonu, sądziłem, że mogą wiązać się z tym pewnego rodzaju problemy. Po wejściu do sklepu Pan przywitał się ze mną, zapytał się w czym może mi pomóc. Powiedziałem, że chciałem oddać zakupiony dzień wcześniej olej, ale nie posiadam paragonu, bo nie otrzymałem go od sprzedawcy. Pan powiedział, że zaraz wszystko sprawdzi, wziął do ręki wydruki z dnia wczorajszego z kasy i odnalazł mój paragon. Pan próbował jeszcze przekonać mnie do zostania przy tym zakupie, że jego kolega wczoraj dobrze mi doradzał. Powiedział, że dla niego jest to bez różnicy, czy sprzeda mi olej mineralny czy półsyntetyczny. Ostatecznie zdecydowałem się na zwrot zakupionego oleju, powiedziałem, że do tej pory jeździłem na oleju półsyntetycznym i tak zamierzam jeździć dalej. Pan bez problemu dokonał zwrotu, wydrukował papiery dla siebie, potwierdzające dokonanie zwrotu gotówki. Ponieważ w dniu wczorajszym nie kupiłem wycieraczki przedniej oraz żarówek od światła stop, poprosiłem o nie. Pan przygotował dla mnie wycieraczki, chociaż prosiłem od jedną, naszykował dla mnie również żarówki, jak się później okazało nie od światła stop ale od innych tylnych świateł. Pan podczas obsługi był sympatyczny, utrzymywał kontakt wzrokowy. Ponieważ mam zamiar udać się do sklepu po zakup oleju, znowu będę musiał dokonać zwrotu żarówek, ponieważ Pan sprzedał mi nie te, o które prosiłem. Pan próbował sprzedać mi również jeszcze drugą wycieraczkę, ale podziękowałem, potrzebowałem jedną a nie dwie.

endri

04.01.2009

WAZ-CAR

Placówka

Łódź, Uniwersytecka 17

Nie zgadzam się (22)
Dnia 22-12-2008 roku...
Dnia 22-12-2008 roku udałem się na zakupy do marketu Carrefour przy ulicy Szparagowej 7 w Łodzi. Robiliśmy świąteczne zakupy, mieliśmy pełny kosz zakupów. Ustawiliśmy się w kolejce do kasy, sporo kas było jednak nieczynnych. Zaczęliśmy wykładać zakupione produkty na taśmę, mieliśmy bardzo sporo zakupów, artykułów spożywczych na święta, prezentów itp. Kiedy w końcu podeszliśmy do kasy, nadeszła nasza kolej, Pani przywitała się z nami, była miła, sympatyczna, szybko uwijała się z wbijaniem cen oraz obsługą nas. Kiedy wszystko już przeszło przez taśmę i zapłaciłem za zakupy i przystąpiliśmy do pakowania w torby ekologiczne podszedł do nas ochroniarz i poprosił o pokazanie paragonu. Pokazałem paragon ze zdziwieniem o co chodzi. Pan podniósł wtedy ulotkę znajdującą się w wózku i pokazał pomadkę, jak się później okazało o wartości 5 zł. Powiedział, że nie widzi jej na rachunku i zostaliśmy poproszeni na zaplecze. Ponieważ wcześniej czytałem jak traktowani są klienci posądzeni za kradzieże, nie zgodziłem się na to. Próbowałem wyjaśnić Panu z ochrony, że zaszła pomyłka, że zrobiliśmy zakupy na pokaźną sumę około 400 zł. i że nie bawiłbym się w "kradzież" pomadki za niespełna 4 zł, że mogę od razu za nią zapłacić. Przypomniałem sobie, jak wykładałem zakupy z kosza ochroniarz stał i obserwował nas. Może myślał, że naprawdę wynoszę coś bardzo cennego pod ulotką. Dodam, że ulotki do koszyka nie wrzuciłem ani ja ani żona, tylko już była, a pomadka faktycznie dostała się jakimś cudem pod gazetkę. Panowie z ochrony nie stosowali w stosunku do mnie przemocy, byli jednak bardzo niemili, potraktowali mnie i żonę jak prawdziwych złodziei. Po bardzo długich słownych przekonywaniach, które nic nie dały, udałem się w końcu z Panami do ich pokoju. Tam Pan poprosił mnie o podpisanie protokołu, w którym miałem przyznać się do kradzieży wskazanej rzeczy, za kwotę 4 zł. Nie chciałem się na to zgodzić, ponieważ nic nie ukradłem, nawet nie miałem takiego zamiaru, kierownik z którym rozmawiałem nie dawał się jednak przekonać. Ponieważ żona czekała na mnie na terenie sklepu na zewnątrz z wózkiem, tego dnia miałem jeszcze jechać do pracy oraz odebrać dziecko ze żłobka, po prostu nie miałem czasu na oczekiwania na przyjazd policji, bo wiem, że trwałoby to pewnie z 2, 3 godziny, po długich pertraktacjach podpisałem podsunięty przez kierownika papier, tzn. przyznałem się do kradzieży za 4 zł. Ponieważ zostałem wyprowadzony przez panów z obsługi z równowagi, tzn. przez Pana kierownika oraz Pana z ochrony, na odchodne puściłem parę słów odnośnie ich pracy, że łapią niewinnych ludzi i robią z nich złodziei, że tak nie traktuje się uczciwych klientów, że wina jest po stronie sklepu, ponieważ ulotki, śmieci z wózków powinny być wybierane przez obsługę sklepu a nie przeze mnie. Jeden z panów nie wytrzymał i prawie się na mnie rzucił. Na całe szczęście kierownik zapanował nad sytuacją i obeszło się bez nieprzyjemnego incydentu. Bardzo niemiła sytuacja na dzień przed świętami.

endri

03.01.2009

Carrefour

Placówka

Łódź, Szparagowa 7

Nie zgadzam się (25)
Treść obserwacji usunięta...
Treść obserwacji usunięta na podstawie art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r., Nr 144, poz. 1204 ze zm.).

endri

03.01.2009

ECCO

Placówka

Łódź, Zachodnia/Ogrodowa

Nie zgadzam się (21)
W dniu dzisiejszym...
W dniu dzisiejszym tzn. 02-01-2009 o godzinie 14:30 udałem się do sklepu z częściami samochodowymi WAZCAR mieszczącego się przy ul. Uniwersyteckiej 17. Udałem się właśnie do tego sklepu, ponieważ ma on bardzo atrakcyjne ceny w Łodzi. Zainteresowany byłem zakupem oleju firmy GM 10/40. Po wejściu do sklepu zostałem powitany przez jednego ze sprzedawców, drugi Pan prowadził rozmowę przez telefon. Sprzedawca zapytał się mnie co potrzeba. Poinformowałem, że potrzebuję Oleju do samochodu. Pan zapytał się mnie o rodzaj oleju oraz do jakiego samochodu. Pan sprawdził w systemie komputerowym dostępność. Odpowiedział, że niestety nie mają obecnie na stanie. Pan zapytał się mnie, czy potrzebuję ten olej na teraz, czy mogę się jeszcze wstrzymać z decyzją o wymianie oleju. Odpowiedziałem, że chciałem kupić olej, ponieważ silnik "bierze" olej, i potrzebuję co jakiś czas robić "dolewki". Pan zapytał się jeszcze raz, jaki samochód posiadam, jaki rocznik, spytał się o przebieg samochodu. Powiedział mi, że z zawodu jest mechanikiem, i gdyby faktycznie jego auto "brało" olej, zmieniłby go z półsyntetycznego na syntetyczny, ponieważ jest on gęstszy, i prawdopodobne, że dzięki temu silnik przestanie go "brać" w tak dużych ilościach. Pan powiedział mi, że nie chce czegoś mi sprzedać na siłę, że jak chcę, to mogę poczekać na olej GM 10/40 ale to dla niego nie ma żadnego sensu. On, na moim miejscu zalałby silnik olejem syntetycznym. Powiedział, że jako mechanik tak mi doradza. Zostałem przez tego Pana przekonany do zakupu oleju syntetycznego. Miałem jeszcze kupić żarówki do samochodu, ale Pan tak mnie zagadał, że o tym całkowicie zapomniałem. Po powrocie do domu, usiadłem i przeczytałem opinie dotyczące olei silnikowych. Dowiedziałem się, że jeżeli mój samochód bierze olej w średniej ilości, nie ma sensu wymiany go na wyższy, gdyby faktycznie brak go bardzo dużo, to wtedy trzeba by go zmienić na ten co kupiłem. W dniu jutrzejszym udam się do sklepu, w celu dokonania wymiany oleju jednak na ten, na którym jeździłem wcześniej. Obsługa bardzo dobra, może sprzedawca chciał mi dobrze doradzić, może miał dobre intencje, ale w internecie przeczytałem sporo wiadomości na ten temat, i zdecydowałem, że pozostanę przy gęstości oleju na którym wcześniej jeździłem. Udam się w celu wymiany oleju na inny, czyli 10/40. Niestety nie otrzymałem od Pana, który mnie obsługiwał paragonu, ale myślę, że to nie powinien być problem i zwrot zostanie przyjęty, ponieważ można dogadać się w tym sklepie, mam taką nadzieję.

endri

03.01.2009

WAZCAR

Placówka

Łódź, Uniwersytecka 17

Nie zgadzam się (33)
Treść obserwacji usunięta...
Treść obserwacji usunięta na podstawie art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r., Nr 144, poz. 1204 ze zm.).

endri

02.01.2009

empik

Placówka

Łódź, Zachodnia/Ogrodowa

Nie zgadzam się (20)
Dnia 29-12-2008 udałem...
Dnia 29-12-2008 udałem się z żoną na zakupy do centrum handlowego Manufaktura przy ulicy Karskiego 5. Ponieważ po świętach rozpoczęły się wyprzedaże, udaliśmy się na "połowy" promocji. Udaliśmy się do sklepu Orsay w poszukiwaniu czegoś interesującego. W sklepie była wyprzedaż do 50 %. Sklep był dobrze oznaczony z zewnątrz, zachęcał klientów do wejścia i rozejrzenia się w sklepie. Przeglądaliśmy wywieszone rzeczy. Na środku ustawione były metalowe wieszaki z zawieszkami informującymi o procentowym rabacie. Uwagę żony zwróciły spodnie, które oglądała jakiś czas temu, podczas wcześniejszej wizyty. Spodnie po przecenie kosztowały tyle samo co przed przeceną, z tym że cena podana jako początkowo była zdecydowanie wyższa. Żona kupiłaby te spodnie,gdyby jednak cena była niższa, bo od dłuższego czasu jej się podobają. Ale niestety ich cena nie była wcale obniżona, była po prostu zmieniona na wyższą. W sklepie było bardzo dużo zainteresowanych klientek, ustawiały się kolejki do kasy oraz do przymierzalni. W sklepie obsługiwały 4 panie, jednak skupione były tylko na obsłudze przy kasie, oraz odwieszaniu przymierzanych przez klientki rzeczy. Żonie podobały się również spódniczki jeansowe, ale akurat te nie były przecenione, znajdowały się na oddzielnym, wydzielonym do tego regale. Ponieważ w sklepie było bardzo dużo klientek, nikt nie zainteresował się nami po wejściu do sklepu, nie zaoferował swojej pomocy, nikt nie zwrócił na nas uwagi. Wychodząc, też nikt się z nami nie pożegnał, ponieważ faktycznie nie było to możliwe.

endri

02.01.2009

Orsay

Placówka

Łódź, Zachodnia/Ogrodowa

Nie zgadzam się (20)
W dniu dzisiejszym...
W dniu dzisiejszym tj. 31-12-2008 roku udałem się do sklepu Reserved mieszczącego się w Manufakturze przy ul. Karskiego 5 w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji, ponieważ zakupiłem sweterek przeceniony, w wyjątkowej cenie o 10 zł. większej niż poprzednio. Udałem się do sklepu. Wcześniej poszedłem jeszcze sprawdzić na regale gdzie były wystawione swetry, czy tylko na moim jest taka cena, czy może po prostu ktoś się pomylił. Na innych swetrach też była cena 79 zł. na niektórych nie było przyklejonej "nowej promocyjnej ceny", były po 69 zł. Poszedłem do kasy. Ustawiłem się w dwuosobowej kolejce. Czynne były dwie kasy. Po chwili do kasy poprosił mnie młody Pan w wieku około 23-24 lat. Posiadał przypięty identyfikator. Podałem zakupiony parę dni wcześniej sweter i zapytałem się Pana, dlaczego wprowadzają klientów w błąd, sprzedając towar po droższej cenie niż była wcześniej. Pan uprzejmie odpowiedział mi, że towar jest metkowany w magazynie i tak do nich przychodzi, że sklep nie ma na to wpływu, że firma ma prawo do zmiany ceny na inną kiedy tylko chce, że na metce mogą znajdować się różne ceny. Zapytałem się wtedy, dlaczego na jednych swetrach jest zmieniona cena na wyższą a na innych jest stara, o wiele korzystniejsza dla klienta cena. Pan już niestety nie potrafił udzielić mi odpowiedzi na to pytanie. Poprosił Panią obok, żeby przyjęła zwrot a mnie poprosił o podejście do kasy obok. Pani poinformowała mnie, że widzi, że płatność była dokonana bonami i część pieniędzy była pobrana z karty, dlatego poinformowała mnie, że 70 zł. odda mi w gotówce, resztę czyli 9 zł. przeleje z powrotem na kartę. Po wykonaniu czynności, Pani oddała mi kartę z potwierdzeniem zwrotu. Podając kartę, nie powiedziała nawet proszę, unikała ze mną kontaktu wzrokowego. Pani nie pożegnała się ze mną, nie powiedziała dziękuję, po prostu nie powiedziała nic, była chyba obrażona, że klient przyszedł, i chciał się dowiedzieć, dlaczego ceny są wyższe przy promocji 50 % taniej, niż wcześniej.

endri

01.01.2009

Reserved

Placówka

Łódź, Zachodnia/Ogrodowa

Nie zgadzam się (25)
w dniu dzisiejszym...
w dniu dzisiejszym wybrałem się z żoną na zakupy do centrum handlowego Manufaktura przy ulicy Karskiego 5. Ponieważ po świętach rozpoczęły się wyprzedaże, poszliśmy w poszukiwaniu tańszej, przecenionej rzeczy. Udaliśmy się do sklepu Reserved w poszukiwaniu czegoś interesującego. W sklepie była wyprzedaż do 50 %. Przeglądaliśmy wywieszone rzeczy, część była powykładana w koszach, reszta znajdowała się na półkach. Oglądaliśmy koszule, spodnie, prawie wszystkie rzeczy były przecenione. Kiedy spodobał mi się jakiś sweterek, to albo jego rozmiar był za mały albo za duży, albo cena znacznie odbiegała od naszego budżetu przeznaczonego na zakupy. W końcu, po długich poszukiwaniach udało znaleźć mi się sweter, koloru niebieskiego. Przymierzyłem rozmiar L, sweter wydawał się na mnie za duży, po przymierzeniu M był za bardzo dopasowany. W ostatniej chwili zobaczyłem sweter tego samego rodzaju tylko w kolorze brązowym. Był dostępny tylko jeden rozmiar L. Z ciekawości jeszcze raz przymierzyłem ale myślałem, że będzie za duży. Jednak myliłem się, pasował na mnie idealnie. Widocznie we wcześniej przymierzanym została pomylona numeracja. Sweter przymierzałem na sali sprzedaży, ponieważ do przebieralni ustawiła się gigantyczna kolejka, przy kasach zresztą była o wiele większa. Udaliśmy się do kasy, żona w międzyczasie oglądała dla mnie koszule, ale albo znajdowała w rozmiarze M albo XL, więc niczego więcej dla mnie nie kupiliśmy. W kolejce przede mną stało około 10 osób. Były czynne dwie kasy. Kiedy minęło dobre 7 minut wreszcie nadeszła moja kolej. Pani poprosiła do kasy, nie przywitała się, nie posiadała identyfikatora. Żona oglądając wystawione swetry, zwróciła uwagę na zapinany na ekspres sweter, który znajdował się na manekinie, zapytała się więc Pani, czy byłaby możliwość zdjęcia go z manekina, ponieważ na sklepie nie znaleźliśmy podobnego. Pani odpowiedziała, że niestety nie ma takiej możliwości, ponieważ tym zajmują się Panie dekoratorki, a one pracują do godziny 14 i nikt mi tego nie zdejmie. Podałem wybrany sweter, Pani wprowadziła kwotę do zapłaty. Część zapłaty uregulowałem w bonach podarunkowych, końcówkę czyli 9 zł. zrealizowałem z karty kredytowej. Pani miała jakiś problem z bonami, coś mówiła pod nosem parę razy, ale w końcu jej się udało. Ponieważ posiadam jeszcze kartę Nokia Club, która również upoważnia do rabatów w Reserved, zapytałem się Pani, czy tak karta też będzie uwzględniona. Pani nawet się nie spojrzała i nic nie odpowiedziała. Ponowiłem swoje pytanie, wyciągnąłem kartę i podsunąłem Pani przed oczy. Pani spojrzała i powiedziała, że nie. Pani w końcu uporała się z bonami, podała mi potwierdzenie wykonania transakcji do podpisu, następnie wydała paragon, wraz z potwierdzeniem oraz kartą. Zapytałem się jeszcze, czy istnieje możliwość dokonania zwrotu. Pani pod nosem odpowiedziała, że jest na to 30 dni. Podczas obsługi Pani nie utrzymywała ze mną kontaktu wzrokowego, była obojętna, nie podziękowała za wizytę i nie zaprosiła do ponownego odwiedzenia sklepu. Kiedy przyjechałem do domu, przymierzyłem jeszcze raz zakupiony sweter, już chciałem wyrzucić metkę z ceną, kiedy podkusiło mnie sprawdzenie ile przeceniony sweter kosztował wcześniej. Okazało się, że sweter kupiłem po "bardzo atrakcyjnej" cenie, ponieważ został przeceniony z 69 zł. na 79 zł. czyli zdrożał o 10 zł. W najbliższym czasie udam się z rewizytą, dobrze byłoby jakbym miał już od Państwa koszulkę, wtedy jakość obsługi prawdopodobnie poprawiłaby się, a ceny przecenionej odzieży byłyby prawidłowe. Pani, która mnie obsługiwała była obojętna, nie zaproponowała zakupu dodatkowego produktu, klientów obsługiwała w sposób automatyczny.

endri

30.12.2008

Reserved

Placówka

Łódź, Zachodnia/Ogrodowa

Nie zgadzam się (20)
Wizyta w prywatnej...
Wizyta w prywatnej specjalistycznej przychodni Lux Med. Dnia 18-12-2008 udałem się na wizytę do lekarza w prywatnej poradni specjalistycznej Lux Med, jestem objęty bezpłatną opieką medyczną ze swojej firmy. Ponieważ trochę źle się czułem udałem się na konsultację na godzinę 13:30. Wchodząc na teren przychodni, zwróciłem uwagę na czystość dookoła Lux Med. Teren był posprzątany, szyby oraz drzwi wejściowe były czyste. Wszedłem do środka. Przede mną znajdowało się około 10 stanowisk przeznaczonych do obsługi klienta. Przy 4 znajdowali się klienci, reszta Pań była wolna, niezajęta. Podszedłem do pierwszej z brzegu Pani, która była wolna. Pani przywitała się ze mną, posiadała czytelny identyfikator z imieniem i nazwiskiem. Powiedziała dzień dobry. Pani nie poprosiła mnie, żebym usiadł, pomimo, że przy każdym stoliku znajduje się krzesełko dla pacjenta. Pani poprosiła ode mnie kartę, sprawdziła wszystko w systemie. Trwało to około 2 minut. Pani podała mi wydrukowaną kartę z komputera, poinformowała mnie o numerze pokoju w którym przyjmuje lekarz. Podziękowałem i udałem się do szatni oddać kurtę. Pan przyjął ode mnie kurtę wraz z plecakiem, wręczył numerek. Pan przywitał się ze mną. udałem się na drugie piętro na wizytę do lekarza. Wjechałem na drugie piętro windą. Drzwi do pokoju były lekko uchylone. Zapukałem . Pani powiedziała proszę. Wszedłem do środka. Pani przywitała się ze mną. Zapytała się mnie, co mi dolega. Powiedziałem o dolegliwościach, które mi dokuczały. Pani poprosiła, żebym zdjął górne odzienie. Zbadała mnie. Pani poprosiła żebym się ubrał. Poinformowała mnie, że nic złego nie słyszy, że wszystko wg. niej jest w porządku, że tylko mam zaczerwienione gardło. Pani podała mi lekarstwa, które mam używać. (Po tygodniu brania lekarstw mój stan się pogorszył. Jutro tzn. 29-12-2008 planuję ponowną wizytę u lekarza, ponieważ przepisane przez Panią doktor lekarstwa, w tym antobiotyk niewiele mi pomogły). na koniec wizyty Pani pożegnała się ze mną, wypisała receptę oraz karteczkę z "insrtukcją" co ile mam brać dane lekarstwa i w jakich proporcjach. Zjechałem windą na dół, odebrałem swoją kurtę wraz z plecakiem. Panie siedzące przy stanowiskach do obsługi klienta pożegnały się ze mną. Miła, szybka obsługa. Lekarz poświęcił mi wystarcająco dużo czasu na rozmowę, nie spieszył się, wypytał się o dolegliwości, starał się znaleźć najlepsze rozwiązanie przy doborze leku.

endri

28.12.2008

LUX MED

Placówka

Łódź, Milionowa 2G

Nie zgadzam się (18)
Dnia 18-12-2008 około...
Dnia 18-12-2008 około godziny 9:00 wykonałem telefon na infolinię Lux Med w celu umówienia się na wizytę u lekarza. Zadzwoniłem pod numer telefonu wskazany na karcie. Połączyłem się z automatyczną sekretarką. Pani poinformowała mnie co mam zrobić, wciskając odpowiedni numer z klawiatury, tzn. czy chcę umówić się na wizytę, czy odwołać wizytę, itp. Wcisnąłem przycisk w celu umówienia się na wizytę. Po paru sygnałach połączyłem się z konsultantką. Pani odbierająca telefon przedstawiła się, wymieniła nazwę firmy. Poinformowałem ją, że chcę umówić się na wizytę u lekarza internisty. Pani poprosiła ode mnie numer karty, zapytała o miejscowość w której chcę wykonać wizytę, czy chcę iść do konkretnego lekarza, czy do tego, który przyjmuje w dniu w którym dzwoniłem, podała wolne terminy na dzień dzisiejszy tzn. ten w którym dzwoniłem. Ostatecznie umówiłem się na godzinę 13:30 z lekarzem, który był wolny. Na koniec rozmowy telefonicznej, Pani pożegnała się ze mną, powiedziała do widzenia i do usłyszenia.

endri

28.12.2008

LUX MED

Placówka

Nie zgadzam się (23)
Treść obserwacji usunięta...
Treść obserwacji usunięta na podstawie art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r., Nr 144, poz. 1204 ze zm.).

endri

28.12.2008

empik

Placówka

Łódź, Al. Piłsudskiego 15

Nie zgadzam się (20)
Treść obserwacji usunięta...
Treść obserwacji usunięta na podstawie art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r., Nr 144, poz. 1204 ze zm.).

endri

28.12.2008

empik

Placówka

Łódź, Zachodnia/Ogrodowa

Nie zgadzam się (15)
Dnia 22-12-2008 roku...
Dnia 22-12-2008 roku wykonałem wizytę w komisie samochodowym AAA Auto mieszczącym się w Łodzi na ulicy Puszkina 50. "Byłem zainteresowany" kupnem samochodu jeszcze przed świętami, ponieważ wyjeżdżam z rodziną w góry i chcę sprawić żonie świąteczną niespodziankę. Po wjechaniu na teren komisu, zobaczyłem tabliczkę z wyznaczonymi miejscami dla klientów AAA Auto. Na parkingu stał tylko jeden samochód. Parking dosyć duży, zmieściłoby się na nim około nawet 20-30 samochodów. Parking dla klientów jest duży. Jednak położony z dala od punktu obsługi klienta. Na placu znajduje się bardzo dużo wystawionych samochodów. Samochody są ustawione mniej więcej wg ceny oraz przeznaczenia samochód rodzinny, w cenie od .. do. Można powiedzieć, że są wystawione kategoriami. Idąc do punktu obsługi klienta, po drodze zaczepia mnie Pan, który czyścił samochody. Mówi dzień dobry w czym mógłbym pomóc, pyta się jakiego samochodu poszukuję, przedstawia kilka ciekawych modeli. Ostatecznie zainteresował mnie Ford Mondeo kombi, z 2004, z 6-cioma poduszkami powietrznymi, klimatyzacją, z 2004 r. Sprzedawca prezentuje mi samochód. Żeby otworzyć samochód musi iść po kluczyki, uruchamia silnik, prezentuje samochód w środku. Odwołuje się do moich potrzeb, które wcześniej ode mnie zdobył. Mówi o dużej ilości miejsca z tyłu, o dużym bagażniku. Sprzedawca proponuje odbycie jazdy próbnej, zgadzam się na nią. W jedną stronę jedzie sprzedawca, wracam ja. Podczas jazdy próbnej, sprzedawca zachwala samochód, mówi że jest to prawie nowy samochód, więc nie ma się tutaj do czego przyczepić, że wszystko działa, uruchamia radio, włącza klimatyzację, informuje w jaki sposób się obsługuje. Podczas jazy sprzedawca nie sprawdza np. działania systemu ABS, chociaż ma taką możliwość, podczas jazdy padał lekki śnieg, jest ślisko, więc mógł zademonstrować działanie ABS-u i tym samym powiedzieć, że działa bez problemu. Sprzedawca wspomina, że porównywał wcześniej do sprzedaży samochód VW Pasata, Renault Lagunę oraz Mondeo i że pod względem wielkości, miejsca z tyłu najlepiej wypadł Ford Mondeo. Po wróceniu z jazdy próbnej, oglądamy jeszcze samochód. Sprzedawca zapytał się od kogo się dowiedziałem o ich firmie. Bez problemu mogłem sprawdzić wszystkie dokumenty i stan techniczny samochodu. Sprzedawca podczas rozmowy wspomina coś o pasku rozrządu, że nie wie, czy nie będzie do zrobienia, ale wszystko się później wyjaśnia, drugi sprzedawca wyjaśnia, że ten samochód nie posiada paska rozrządu tylko łańcuch, więc nie ma potrzeby wymiany, dopiero przy około 300 tys. przejechanych kilometrów. Sprzedawca mówi, że właścicielem jest autokomis, że jest to auto sprowadzone od pierwszego właściciela z Francji, pokazuje książkę serwisową, że przeglądy były robione co 20 tys. kilometrów, że przebieg jest oryginalny. Sprzedawca sprawdza pomiar lakieru, tzn. sprawdza każdy element, na samym początku wyjaśnia, jak działa (jeżeli wskazuje do 10 tzn. że jest to oryginalny lakier, powyżej 10 do 20 że jest to samochód lakierowany, powyżej 20 że jest szpachla.) Sprzedawca sam wspomina o ubezpieczeniu które daje autokomis, na 3 miesiące, albo 4 tys. km. Że jeżeli coś w tym czasie by się zepsuło, tzn. części, które komis wymieniał, bezpłatnie mi to wymienią w ramach ubezpieczenia. Sprzedawca nie wpisywał żadnych danych do karty klienta, nie wpisywał nic do arkuszy oględzin samochodu, nie zanotował numeru telefonu do mnie. Po oglądaniu samochodu, sprzedawca powiedział, że zaraz wyliczymy raty, sprzedawca zapytał się, czy posiadam jakiś samochód w rozliczeniu. Informuje, że jako komis sprowadzają tylko samochody bezwypadkowe, (starają się sprowadzać samochody bezwypadkowe), żeby klient nie miał do nich później żadnych pretensji. Że starają się ściągać same rodzynki, od I właściciela. Po tej prezentacji przechodzę do pytania o rzeczy jakie jeszcze otrzymałbym do samochodu. Podchodzi drugi Pan, przedstawia się z nazwiska i imienia, wita się poprzez uścisk dłoni .(prawdopodobnie Marcin). Negocjacje na samym początku nie dają żadnych rezultatów. Sprzedawca powiedział, że jeszcze tydzień wcześniej ten samochód kosztował więcej, że to jest już cena na nowy rok. Sprzedawca dodaje do samochodu komplet opon zimowych (tzn. proponuje założenie nowych opon zimowych w prezencie, od firmy, że jest teraz taka promocja, i wrzucenie do bagażnika opon letnich. Dodatkowo proponuje radio-odtwarzacz w prezencie (pomimo że w samochodzie jest radio zamontowane fabrycznie ) tzn. dla kogoś w prezencie, ten sam sprzedawca informuje mnie o tym, że oni jako komis ponoszą opłatę w wysokości 700 zł. Za opłaty rejestracyjne. Przy wyliczaniu rat okazuje się, że mam ponieść opłatę w wysokości ponad 500 zł. za samochód powyżej ceny 25000zł., o czym wcześniej żaden ze sprzedawców mi nie wspomniał. Mówię to Pani, która idzie po Pana, który proponował mi opony oraz radio. Pan przychodzi, mówi, że jeżeli jestem zdecydowany kupić ten samochód, nie będę musiał ponosić tej opłaty, ale co do ceny nie chce negocjować. Atmosfera robi się trochę gorąca, sprzedawca nie chce opuścić ceny, na sam koniec prawie dochodzi do transakcji, ponieważ Pan akceptuje cenę samochodu, którą podaję - ale mówię, że muszę się jeszcze jednak zastanowić. Sprzedawca informuje mnie, że tylko do dnia dzisiejszego jest promocja z oponami zimowymi, że jutro już jej nie będzie, że cena wynegocjowana przeze mnie jest tylko na dzisiaj. Sprzedawca nie wydawał się być zdenerwowany, sprzedawca dziękuje za rozmowę. Próbował mnie jednak przekonać do zakupu samochodu w dniu dzisiejszym, mówi o atrakcyjności oferty. Według mojej oceny, bardzo dobra obsługa klienta, szkoda tylko, że przy tak zimnej pogodzie, większość rozmowy było przeprowadzone na zewnątrz, przy -4 stopniach, tylko dwa razy byłem w środku, raz przez moment, drugi raz dłużej, ponieważ były wyliczane raty samochodu. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z wizyty w komisie samochodowym, sprzedawca był bardzo zainteresowany moją osobą. Miła i sympatyczna wizyta.

endri

28.12.2008

AAA Auto

Placówka

Łódź, Puszkina 50

Nie zgadzam się (23)
Treść obserwacji usunięta...
Treść obserwacji usunięta na podstawie art. 14 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. z 2002 r., Nr 144, poz. 1204 ze zm.).

endri

28.12.2008

Sferis

Placówka

Pabianice, Zamkowa 31

Nie zgadzam się (25)
Dnia 28-11-2008 roku...
Dnia 28-11-2008 roku udałem się na zakupy do sklepu z wędlinami firmy PAMSO, mieszczącego się w Łodzi w małym centrum handlowym przy ulicy Wyszyńskiego 107. W centrum znajduje się wiele sklepów oraz mniejszy market TESCO. Stanąłem w kolejce, ponieważ prawie zawsze do tego stoiska ustawiają się kolejki. Przede mną stało 5 osób. Ponieważ 29-11-2008 przychodzili do nas znajomi, kupiłem trochę więcej szynki, piersi z kurczaka oraz dodatkowo dokładnie parę plasterków salami. Pani, która mnie obsługiwała, zamiast przywitać się, zapytała się co podać, czy co będzie coś w tym rodzaju. Pani zapakowała wszystkie produkty w torebkę, wymieniła kwotę do zapłaty. Pani wydała mi resztę. Po powrocie do domu schowałem zakupione produkty do lodówki. Jakie było moje i żony zdziwienie, kiedy w sobotę wieczorem, kiedy przygotowywaliśmy zakąski na stół, okazało się, że nie ma kupowanego w sklepie salami. Rozumiem, gdybym sam pakował zakupiony towar do torebeczki, mógłbym mieć do siebie pretensje, ale tutaj zakupy pakowała mi pani ekspedientka. Zdenerwowałem się bardzo, ponieważ taka sytuacja już wcześniej się powtórzyła. Ponieważ we wtorek miałem trochę więcej czasu, udałem się do sklepu w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Podszedłem do kasy, wymieniłem Pani która mnie obsługiwała jakie produkty ostatnio w piątek wieczorem kupowałem i poinformowałem, że nie otrzymałem zakupionego wcześniej salami. Nie miałem paragonu, więc nawet nie pamiętałem, ile plastrów wcześniej zamówiłem. Pani bez żadnego problemu pokroiła mi około 20 plastrów salami, lecz nie przeprosiła mnie za zaistniałą sytuację. Ponieważ taka sytuacja miała miejsce już drugi raz, mogę podejrzewać, że Panie ekspedientki postępują podobnie w przypadku innych klientów, może nie każdy przychodzi zgłaszać reklamację i zostaje zawsze coś dla nich do zjedzenia na weekend. Ponieważ w okolicy gdzie mieszkam, nie ma bliżej żadnego sklepu z wędlinami, sklep PAMSO ma bardzo wysokie ceny na wędliny oraz mięso. Dla porównania kg. piersi z kurczaka kosztuje ponad 16 zł. u mojej mamy w sklepie spożywczym z wędlinami również PAMSO piersi kosztują 12 zł. z groszami. Uważam, że różnica 4 zł. na piersiach to jest bardzo dużo, chyba że te piersi są z innej kury, albo po prostu firma wykorzystuje to, że w pobliżu nie ma konkurencji i narzuca wysoką cenę, bo klienci i tak będą zmuszeni kupić.

endri

28.12.2008

Pamso

Placówka

Łódź, Wyszyńskiego 107

Nie zgadzam się (29)
Dnia 23-12-2008 roku...
Dnia 23-12-2008 roku dzwoniłem do call center Citi Banku ponieważ pojawił się u mnie problem, z zalogowaniem do serwisu internetowego karty kredytowej. Wydawało mi się, że problem jest związany z wymianą karty kredytowej na nową. Zadzwoniłem pod numer wskazany na karcie kredytowej. Po dwóch sygnałach zostałem połączony z automatyczną sekretarką, która poinstruowała mnie co mam dalej robić. Po wysłuchaniu komunikatów oraz wprowadzeniu numeru karty kredytowej oraz telekodu do obsługi telefonicznej, czekałem na obsługę konsultanta. Odebrał Pan, przedstawił się, wymienił nazwę firmy. Zapytał się, w czym może mi pomóc. Odpowiedziałem, że mam problem z zalogowaniem się na stronę internetową do transakcji karty kredytowej. Pan poinformował mnie, że jeżeli chodzi o obsługę karty kredytowej przez internet, to przełączy mnie do osoby, która zajmuje się tylko problemami związanymi z obsługą przez internet. Pan przęłączył mnie do innej osoby. Musiałem odczekać około 3, 4 minut słuchając muzyki, ponieważ uzyskałem informacje, że wszystkie linie są obecnie zajęte. W końcu odebrał Pan, przedstawił się z imienia i nazwiska, podał nazwę banku. Zaproponował swoją pomoc. W celu weryfikacji mojej osoby, Pan poprosił o moje imię i nazwisko, oraz zadał jedno pytanie kontrolne, czy posiadam oszczędności we frankach szwajcarskich w Citibanku. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Pan udzielił mi informacji, co trzeba zrobić, że prawdopodobnie jest dużo osób, które posiada podobny login do mojego, albo taki sam i stąd pojawiają się problemy z zalogowaniem. Wyjaśniłem, że około tygodnia wcześniej również dzwoniłem w tej samej sprawie, zmieniłem kod PIN oraz login i hasło i mam w dalszym ciągu ten sam problem. Pan powiedział mi, że operację trzeba powtórzyć jeszcze raz. Wykonałem wymienione czynności przez Pana, zmieniłem ponownie login, hasło. Bez problemu udało mi się zalogować na stronę internetową banku, oraz zrealizować transakcję przez internet.

endri

28.12.2008

Citi Handlowy

Placówka

Nie zgadzam się (22)
W dniu dzisiejszym...
W dniu dzisiejszym 21-12-2008 pojechałem z żoną do centrum targowego Ptak mieszczącego się w Rzgowie. Udaliśmy się na świąteczne zakupy w poszukiwaniu prezentów dla najbliższych oraz dla siebie. Zwiedziliśmy wiele boksów targowych. Udaliśmy się do sklepu Astra z torbami oraz męskimi teczkami, który mieści się w hali A box-126. Bez problemu udało nam się trafić pod wskazany adres, hala wewnątrz jest dobrze, czytelnie oznakowana. Ponieważ od dłuższego czasu szukałem teczki dla siebie i tutaj był największy wybór, ponownie wróciłem do sklepu w celu wybrania dla siebie najodpowiedniejszej teczki. Pan pamiętał, że jakiś czas temu byłem u niego w sklepie, pamiętał również moje preferencje dotyczące teczki. Chodziło mi o teczkę z nie za bardzo szerokim spodem, nie za dużą. Pan pokazał mi wszystkie dostępne teczki, zgodnie z moimi oczekiwaniami, zaproponował teczkę ze sztywną lub miękką rączką, otwierał teczki, pokazywał mi ich wnętrze oraz możliwe rozwiązania, zakładki na karty kredytowe, telefon oraz długopisy. Ponieważ wybór w sklepie jest naprawdę dosyć spory, ostatecznie zdecydowałem się i wybrałem podobającą się mi teczkę. Pan obsługujący nas, był bardzo miły. Starał się nas obsłużyć w należyty sposób, był pomocny, podczas rozmowy utrzymywał z nami kontakt wzrokowy. Atmosfera rozmowy była bardzo luźna. Ponieważ teczkę oglądałem również w innych sklepach mieszczących się w C.H. Ptak oraz C.H. Polros w Rzgowie, mogę przyznać, że w tym właśnie sklepie jest największy wybór teczek męskich. Na innych stoiskach znajdowały się po 2 maksymalnie 3 teczki, nie było zbyt dużego wyboru. Dodam, że cena teczki którą kupiłem była bardzo atrakcyjna, ponieważ teczkę kupiłem bezpośrednio od producenta z Częstochowy. Taka sama teczka w sklepie w Łodzi, w Domu Handlowym Teofil na ul. Aleksandrowskiej 38 kosztuje w granicach 150-160 zł. mnie udało się kupić ją za 90zł. utargowaliśmy jeszcze 5 złotych na dobrą kawę. Pan opuścił nam cenę o 5 złotych, wypisał paragon, zaprosił do ponownego odwiedzenia oraz życzył zdrowych i wesołych świąt. Bardzo miła, pomocna obsługa, Pan był dla mnie bardzo wyrozumiały, cierpliwy, starał się znaleźć najbardziej odpowiednią teczkę dla mnie.

endri

22.12.2008

Astra

Placówka

Rzgów, Rzgów

Nie zgadzam się (16)
Pojechałem do salonu...
Pojechałem do salonu okiennego Dom i Ogród w Piotrkowie Trybunalskim. Salon znajduje się na terenie działki, prywatnego domu. Teren na zewnątrz czysty, zadbany. W salonie panuje porządek, salon dosyć duży, ładnie wystawione ekspozycje okien, wystawiona ekspozycja czysta. Żeby wejść do salonu trzeba dzwonić dzwonkiem, ponieważ salon był zamknięty. Sprzedawca otwierzył drzwi i zaczęliśmy rozmowę. Sprzedawca był zainteresowany moją osobą, zaczęliśmy prowadzić rozmowę na temat okien, przedstawił mi dostępne profile okien, zaproponował nowatorskie rozwiązanie w formie termoramki, która zapobiega między innymi szybszej utracie ciepła z pomieszczenia, jest wykonana z włókna szklanego, zapobiega skraplaniu pary wodnej na oknie. Sprzedawca w sposób bardzo zrozumiały udzielił mi informacji dotyczących okien. Rozmowa była prowadzona spokojnie, bez pośpiechu, Państwo odpowiedzieli na większość zadawanych przeze mnie pytań. Na pytanie o termin montażu, uzyskałem odpowiedź, że jest możliwy po wpłaceniu 40 % kwoty, wtedy firma rozpoczyna produkcję okien, następne 60% wpłacamy przy montażu. Montaż okien jest możliwy za około 6-8 tygodni. Sprzedawca zachwalał okna firmy M&S Pomorska Fabryka Okien, wskazał na nowoczesne zastosowania, które posiadają tylko oni, żadna firma tego nie posiada. Sprzedawca wyliczył cenę, powiedział, że w chwili obecnej nie ma rabatów. Rabaty były ale na początku roku, jeżeli zależy mi na cenie, to może lepiej się wstrzymać z montażem do wiosny, wtedy powinny być rabaty, że wcześniej były rabaty za całkowitą wpłatę, obecnie nie ma takiej promocji. Ponieważ z montażem okna są tańsze, naliczone jest 7 % podatku. Przy zakupie bez montażu do ceny okien doliczamy 22 % . Montując okna mam gwarancję, że wszystko jest dobrze wykonane. Za montaż samodzielny będę musiał i tak komuś zapłacić, chyba że się trochę znam na montażu. Handlowiec przygotował wycenę okien 5-cio komorowych.

endri

21.12.2008

Dom i Ogród

Placówka

Piotrków Trybunalski, Kafar 2

Nie zgadzam się (21)
Zadzwoniłem do firmy...
Zadzwoniłem do firmy DOM i OGRÓD w Piotrkowie Trybunalskim w celu umówienia się na spotkanie. Telefon po 4 sygnałach odebrał Pan, przedstawił się, ale nie wymienił nazwy firmy. Poinformowałem Pana, że jestem zainteresowany montażem okien w domku jednorodzinnym, posiadam zestawienie stolarki okiennej, czy Pan mogłaby mi wyliczyć ile to mniej więcej będzie kosztowało. Poprosiłem o przygotowanie oferty okien standardowych i antywłamaniowych ,w celu porównania oferty. Sprzedawca poprosił o przesłanie stolarki poprzez e-mail, faks, jak będzie mi wygodniej, prowadził ze mną rozmowę w sposób rutynowy, poprosił o przesłanie oferty, nie zaprosił mnie do odwiedzenia salonu. Na zakończenie rozmowy nie podziękował za rozmowę, nie pożegnał się.

endri

21.12.2008

Dom i Ogród

Placówka

Piotrków Trybunalski, Kafar 2

Nie zgadzam się (22)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi