Opinia użytkownika: endri
Dotycząca firmy: AAA Auto
Treść opinii: Dnia 22-12-2008 roku wykonałem wizytę w komisie samochodowym AAA Auto mieszczącym się w Łodzi na ulicy Puszkina 50. "Byłem zainteresowany" kupnem samochodu jeszcze przed świętami, ponieważ wyjeżdżam z rodziną w góry i chcę sprawić żonie świąteczną niespodziankę. Po wjechaniu na teren komisu, zobaczyłem tabliczkę z wyznaczonymi miejscami dla klientów AAA Auto. Na parkingu stał tylko jeden samochód. Parking dosyć duży, zmieściłoby się na nim około nawet 20-30 samochodów. Parking dla klientów jest duży. Jednak położony z dala od punktu obsługi klienta. Na placu znajduje się bardzo dużo wystawionych samochodów. Samochody są ustawione mniej więcej wg ceny oraz przeznaczenia samochód rodzinny, w cenie od .. do. Można powiedzieć, że są wystawione kategoriami. Idąc do punktu obsługi klienta, po drodze zaczepia mnie Pan, który czyścił samochody. Mówi dzień dobry w czym mógłbym pomóc, pyta się jakiego samochodu poszukuję, przedstawia kilka ciekawych modeli. Ostatecznie zainteresował mnie Ford Mondeo kombi, z 2004, z 6-cioma poduszkami powietrznymi, klimatyzacją, z 2004 r. Sprzedawca prezentuje mi samochód. Żeby otworzyć samochód musi iść po kluczyki, uruchamia silnik, prezentuje samochód w środku. Odwołuje się do moich potrzeb, które wcześniej ode mnie zdobył. Mówi o dużej ilości miejsca z tyłu, o dużym bagażniku. Sprzedawca proponuje odbycie jazdy próbnej, zgadzam się na nią. W jedną stronę jedzie sprzedawca, wracam ja. Podczas jazdy próbnej, sprzedawca zachwala samochód, mówi że jest to prawie nowy samochód, więc nie ma się tutaj do czego przyczepić, że wszystko działa, uruchamia radio, włącza klimatyzację, informuje w jaki sposób się obsługuje. Podczas jazy sprzedawca nie sprawdza np. działania systemu ABS, chociaż ma taką możliwość, podczas jazdy padał lekki śnieg, jest ślisko, więc mógł zademonstrować działanie ABS-u i tym samym powiedzieć, że działa bez problemu. Sprzedawca wspomina, że porównywał wcześniej do sprzedaży samochód VW Pasata, Renault Lagunę oraz Mondeo i że pod względem wielkości, miejsca z tyłu najlepiej wypadł Ford Mondeo. Po wróceniu z jazdy próbnej, oglądamy jeszcze samochód. Sprzedawca zapytał się od kogo się dowiedziałem o ich firmie. Bez problemu mogłem sprawdzić wszystkie dokumenty i stan techniczny samochodu. Sprzedawca podczas rozmowy wspomina coś o pasku rozrządu, że nie wie, czy nie będzie do zrobienia, ale wszystko się później wyjaśnia, drugi sprzedawca wyjaśnia, że ten samochód nie posiada paska rozrządu tylko łańcuch, więc nie ma potrzeby wymiany, dopiero przy około 300 tys. przejechanych kilometrów. Sprzedawca mówi, że właścicielem jest autokomis, że jest to auto sprowadzone od pierwszego właściciela z Francji, pokazuje książkę serwisową, że przeglądy były robione co 20 tys. kilometrów, że przebieg jest oryginalny. Sprzedawca sprawdza pomiar lakieru, tzn. sprawdza każdy element, na samym początku wyjaśnia, jak działa (jeżeli wskazuje do 10 tzn. że jest to oryginalny lakier, powyżej 10 do 20 że jest to samochód lakierowany, powyżej 20 że jest szpachla.) Sprzedawca sam wspomina o ubezpieczeniu które daje autokomis, na 3 miesiące, albo 4 tys. km. Że jeżeli coś w tym czasie by się zepsuło, tzn. części, które komis wymieniał, bezpłatnie mi to wymienią w ramach ubezpieczenia. Sprzedawca nie wpisywał żadnych danych do karty klienta, nie wpisywał nic do arkuszy oględzin samochodu, nie zanotował numeru telefonu do mnie. Po oglądaniu samochodu, sprzedawca powiedział, że zaraz wyliczymy raty, sprzedawca zapytał się, czy posiadam jakiś samochód w rozliczeniu. Informuje, że jako komis sprowadzają tylko samochody bezwypadkowe, (starają się sprowadzać samochody bezwypadkowe), żeby klient nie miał do nich później żadnych pretensji. Że starają się ściągać same rodzynki, od I właściciela. Po tej prezentacji przechodzę do pytania o rzeczy jakie jeszcze otrzymałbym do samochodu. Podchodzi drugi Pan, przedstawia się z nazwiska i imienia, wita się poprzez uścisk dłoni .(prawdopodobnie Marcin). Negocjacje na samym początku nie dają żadnych rezultatów. Sprzedawca powiedział, że jeszcze tydzień wcześniej ten samochód kosztował więcej, że to jest już cena na nowy rok. Sprzedawca dodaje do samochodu komplet opon zimowych (tzn. proponuje założenie nowych opon zimowych w prezencie, od firmy, że jest teraz taka promocja, i wrzucenie do bagażnika opon letnich. Dodatkowo proponuje radio-odtwarzacz w prezencie (pomimo że w samochodzie jest radio zamontowane fabrycznie ) tzn. dla kogoś w prezencie, ten sam sprzedawca informuje mnie o tym, że oni jako komis ponoszą opłatę w wysokości 700 zł. Za opłaty rejestracyjne. Przy wyliczaniu rat okazuje się, że mam ponieść opłatę w wysokości ponad 500 zł. za samochód powyżej ceny 25000zł., o czym wcześniej żaden ze sprzedawców mi nie wspomniał. Mówię to Pani, która idzie po Pana, który proponował mi opony oraz radio. Pan przychodzi, mówi, że jeżeli jestem zdecydowany kupić ten samochód, nie będę musiał ponosić tej opłaty, ale co do ceny nie chce negocjować. Atmosfera robi się trochę gorąca, sprzedawca nie chce opuścić ceny, na sam koniec prawie dochodzi do transakcji, ponieważ Pan akceptuje cenę samochodu, którą podaję - ale mówię, że muszę się jeszcze jednak zastanowić. Sprzedawca informuje mnie, że tylko do dnia dzisiejszego jest promocja z oponami zimowymi, że jutro już jej nie będzie, że cena wynegocjowana przeze mnie jest tylko na dzisiaj. Sprzedawca nie wydawał się być zdenerwowany, sprzedawca dziękuje za rozmowę. Próbował mnie jednak przekonać do zakupu samochodu w dniu dzisiejszym, mówi o atrakcyjności oferty. Według mojej oceny, bardzo dobra obsługa klienta, szkoda tylko, że przy tak zimnej pogodzie, większość rozmowy było przeprowadzone na zewnątrz, przy -4 stopniach, tylko dwa razy byłem w środku, raz przez moment, drugi raz dłużej, ponieważ były wyliczane raty samochodu. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z wizyty w komisie samochodowym, sprzedawca był bardzo zainteresowany moją osobą. Miła i sympatyczna wizyta.