Dopadło mnie zapalenie oskrzeli. Po wizycie u lekarza nieodzowne okazało się odwiedzenie apteki. Wybrałam aptekę samoobsługową "Na Południu". Podoba mi się tamtejsza organizacja pracy. Leki bez recepty można samodzielnie wybierać z półek. Odstępy między regałami są duże, apteka jest przestronna. Niedaleko kasy znajduje się nawet kącik dla dzieci- z krzesełkami i zabawkami edukacyjnymi. Przy kasie (są tutaj trzy okienka) wydawane są leki na receptę, jednak kiedy zapytałam o syrop na kaszel, miła farmaceutka wyszła zza lady i zaprowadziła mnie do regału, na którym wyłożone były interesujące mnie specyfiki. Farmaceutki pracujące w tej aptece są miłe, choć zauważyłam, że bardzo często się zmieniają. Są przyjazne-chętnie pomagają odnaleźć potrzebny lek (mam na myśli te, które nie są wydawane na receptę). Poza tym w aptece wydawane są karty rabatowe, a jeśli klient nie ma takiej przy sobie, to rabat naliczany jest na podstawie nazwiska-wcześniej wydana karta jest bowiem zewidencjonowana w systemie komputerowym. Przyznam, że polubiłam tę aptekę, bo mimo dużej anonimowości (jak to w lokalach samoobsługowych), można liczyć na pomoc i uczynność pracującego tam personelu. Poza tym rabaty sprawiają, że leki kupowane tam są choć odrobinę tańsze, niż w innych okolicznych aptekach.
Wrzucono mi do skrzynki ulotkę Mc Donald's. Przyznam się szczerze-prawie tam nie bywam. Jednak zaciekawiona specjałami pojechałam na kanapkę i kawkę. Standard wizyty-idealny. Restauracja czysta, z rana prawie pusta, a mimo tego przy dwóch kasach stały kasjerki (bo przecież PRZY OBU stanowiskach stał klient!!!) Zamówienie przyjęto ode mnie błyskawicznie. Tak samo błyskawicznie wydano zamówione śniadanie. Kanapka była ciepła, wyglądała i smakowała przyzwoicie. Kawka była także wyjątkowo smaczna!!! Zadziwiło mnie, że oprócz cukru białego i brązowego trzcinowego, do napojów oferowane są także słodziki. Widać, że firma idzie na rękę różnym grupom klientów. Nie nagabywano mnie o zestaw powiększony, ale zapewne dlatego, że z góry pokazałam, z jakiej promocji chcę skorzystać. Wizyta była krótka, jednak bardzo miła. Otrzymałam niezły produkt za niewygórowaną cenę 6 zł, obsługa była miła i sprawna, atmosfera w pomieszczeniu przyjemna i zachęcająca. Gdyby nie to, że nie jestem fanką szybkiego jedzenia, pewnie częściej tam zaglądałabym. Chociaż...kawa cappuccino była naprawdę przyzwoita, a ponieważ lokalizacja łomżyńskiego Mc Donalda zachęca do zatrzymania się przy nim przejazdem...kto wie..bo przecież nie ma jak dobra kawa z rana :)
Miałam wielką przyjemność spędzić jeden ze styczniowych weekendów w Hotelu "Jabłoń" w Jabłoni koło Pisza. Jest to ośrodek położony na olbrzymiej działce, w lesie, nad samym jeziorem. Czas mojego pobytu nie sprzyjał spacerom, akurat nastąpiło załamanie pogody, jednak zarówno atrakcje w hotelowym SPA, jak i propozycje hotelowej restauracji w pełni zrekompensowały tę niedogodność. Hotel trzy lata temu zmienił właściciela i stał się prawdziwą atrakcją turystyczną. Bardzo ujął mnie wystrój pokoi, bardzo dopracowane wnętrza, szczegóły, jak i śliczna, wręcz bajkowa restauracja, serwująca bardzo smaczne (choć tu maleńki minus za ceny), acz nie tanie dania. Wszyscy pracownicy, od kelnerów po panie zmieniające się w recepcji są bardzo grzeczni i mili dla hotelowych gości, chętnie odpowiadają na pytania, nie wykazują zniecierpliwienia, gdy słyszą po raz setny pytanie o lokalne atrakcje, menu czy hotelowe "spécialité de la maison". Wysoką kulturę obsługi widać na każdym kroku., a czystość, zadbane wnętrza i otoczenie zachęca, aby spędzać w Jabłoni każdą wolna chwilę. Pobyt w Jabłoni i skorzystanie z lokalnych atrakcji zimą mogę polecić z czystym sumieniem, chociaż sama, z racji dość ograniczonego budżetu, raczej nie będę tu zbyt częstym gościem. Wielki plus należy się także właścicielom za przygotowanie bardzo czytelnej, przejrzystej strony www, będącej swoistym przewodnikiem po tym, co (i za ile) może spotkać tu klienta. Okolica jest bajkowa, hotel jest śliczny, atrakcje zachęcające... prawdopodobnie dlatego hotel ma zabukowane już terminy na całe wakacje.
28.12.2010 skorzystałam z dość dużej promocji na empik.com. Zamówiłam książki z 30% rabatem. Promocja dotyczyła tylko pozycji dostępnych w ciągu 24 godzin. Ponieważ strona www.empik.com jest dość przejrzysta, a ceny do zaakceptowania (a ceny z rabatem tym bardziej zachęcały), skusiłam się na zakupy. Skorzystałam też z możliwości odbioru książek z salonu Empik w Łomży. Po około tygodniowym oczekiwaniu dostałam maila z informacją, że zamówienie jest skompletowane, a następny mail będzie potwierdzeniem możliwości odbioru w sklepie. Minął następny tydzień. Dopiero 9.01.2011r. otrzymałam kolejnego maila zachęcającego do odbioru zamówienia. Książki były jak zwykle dobrze zapakowane, w paczce która uniemożliwiała pomyłkę w zamówieniu. Jednak na moje pytania "dlaczego tak długo to trwało", miła pracownica sklepu odpowiedziała, że to są pierwsze zamówienia od nowego roku. Szkoda, że osoba opiekująca się stroną www nie pomyślała o wysłaniu do klientów maila informującego o opóźnieniu w zamówieniach. Dobrze, że cena nie odbiegała od tej z zamówienia, cieszę się też, że wydawanie przesyłek jak zwykle przebiegało sprawnie. Jednak nauczona doświadczeniem na pewno nie będę robić zakupów w empik.com w ostatniej chwili, bo to i wcześniejsze doświadczenie nauczyły mnie, że sklep ma dość dużą tolerancję dla słowa "TERMINOWOŚĆ".
Poszukując inspiracji na Gwiazdkowe prezenty, zalogowałam się na stronie www.empik.com. Zainteresowała mnie jedna ze znajdujących się tam książek, a ponieważ informacja przy owym wydawnictwie mówiła, że jest ono dostępne w ciągu DWÓCH dni, postanowiłam zaryzykować zakup. Był o to 15. grudnia, po dokonaniu zakupu otrzymałam maila z potwierdzeniem transakcji. Po dwóch dniach, czyli 17.12 otrzymałam informację ze strony empik.com, że zamówienie jest zrealizowane, mam tylko oczekiwać na maila, w którym podana zostanie data odbioru. Ponieważ w zamówieniu podałam adres miejscowego salonu Empik, cierpliwie oczekiwałam na zamówiony egzemplarz. Dopiero po tygodniu, w Wigilijne przedpołudnie (czyli 24.12.) doczekałam się maila z zaproszeniem po odbiór książki. W salonie Empik zastałam spory tłum podobnie jak ja zestresowanych klientów, którzy dali się zwieść informacjom o szybkiej i terminowej dostawie. Wiem, ze okres przedświąteczny nie sprzyja spokojnym zakupom, że jest to czas natłoku wysyłek, ale na stronie www nie znalazłam żadnej informacji o tym, że przekazanie książki będzie trwało aż tydzień! Gdybym taką informację znalazła, nie ryzykowałabym nie otrzymania przesyłki na czas. Wyobrażam sobie jak musieli czuć się pozostali oczekujący na odebranie w tym dniu zamówionych książek (a było w kolejce kilka osób, które przyszły z tą samą sprawą co ja). Moje poirytowanie wzmogła uwaga pracownika salonu Empik, że skoro książka dotarła dopiero w Wigilię, to na pewno zamówiłam ja w ostatniej chwili. Kiedy poinformowałam owego pracownika, że zamówienie pochodzi z 15. grudnia, od razu spuścił z tonu, nie poprawiło mi to jednak humoru. Na szczęście jednak opisy i zdjęcia zawarte na stronie empik.com w pełni odzwierciedlają zamawiane produkty, w związku z tym mogłam wyjść z salonu spokojna, że zamówiona książka na pewno spodoba się obdarowanemu. Na pewno jeszcze nie raz skorzystam z portalu www.empik.com, bo jego oferta jest bogata i korzystna cenowo. Nie zaufam już jednak informacji o szybkich dostawach i nie będę robiła tam ostatnich przedświątecznych zakupów-bo szkoda nerwów.
Wieczorem udałam się po zakupy do osiedlowej Biedronki. chciałam kupić kaszki Bobovity. Ogólne wrażenie sklep robił jak najlepsze -parking był odśnieżony, wejście do sklepu oczyszczone ze śniegu, posprzątane, podłogi w sklepie były czyste, przed wejściem wisiała aktualna gazetka, przy przejściu na halę zakupowa także były dostępne gazetki z aktualną ofertą tygodnia. Pracownicy uwijali się miedzy półkami, uzupełniali towary na paletach, usuwali puste palety i kartony. Towar był jak zwykle ładnie poustawiany i świeży, przy stoisku owocowo-warzywnym wisiały torebki jednorazowe, asortyment był ładnie wyeksponowany. Po kupieniu kaszy podeszłam do kasy. Przy kasach leżały reklamówki (żółte i białe), a na półce leżalł "Kropka TV". Młoda ekspedientka była miła - zaproponowała reklamówkę, a kiedy podziękowałam, zaczęła wbijać na kasę zakupione kaszki. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, ze mam zapłacić o 5 zł więcej niż wynikało z cen wywieszonych przy towarach na półkach!!! Zwróciłam więc głośno uwagę na to, że cena odbiega od tej, którą zauważyłam na półce. Pracownica przeprosiła mnie, poszła do odpowiedniego regału sprawdzić cenę i po powrocie zaproponowała mi zwrot towaru. Jednak ja chciałam kupić te kaszki- ale w cenie podanej na metce. Po chwili przyszła kierowniczka i ustaliłyśmy wspólnie, że mam prawo zakupić towar z cenie podanej na metce, a nie tej, która wprowadzona jest do pamięci kasy. Otrzymałam zwrot różnicy. W tzw. międzyczasie okazało się jednak, że w sklepie wprowadzono nowe ceny również na inne towary- a nie przy wszystkich zmieniono metki, co wydaje mi się bardzo nieprofesjonalne i nieuczciwe wobec klientów. Mimo dobrego wrażenia, jakie wywarła na mnie wizyta w sklepie, muszę zauważyć, że takie "antycypowanie" cen wpływa bardzo negatywnie na postrzeganie całej obsługi i w dużym stopniu obniża zaufanie do sklepu jako całości. Jestem pewna, że przy następnej wizycie w "Biedronce" będę uważnie sprawdzać ceny wywieszone przy towarach i porównywać je z cenami z paragonu.
Dzisiejszego popołudnia udałam się na zakupy do pobliskiego Kauflandu. Otoczenie sklepu było zadbane-parkingi oraz chodniki były odśnieżone, wózki zakupowe były pospinane, w sklepie także nie widać było bałaganu. Stoisko owocowo-warzywne było dość czyste-towary porządnie poukładane na półkach, ceny widoczne, na podłodze zauważyłam trochę porozrzucanych łupin i liści. W dalszej części sklepu widać było ciągłe zmiany-na podłodze leżało sporo kartonów po ustawianych na półkach produktach, kartony były na bieżąco uprzątane przez obsługę. Jedno z przejść między regałami było zamknięte. Na wielu pólkach brakowało cen (głównie w dziale z kaszami i suszonymi owocami). Tajemnica braku cen wyjaśniła się w dziale z produktami dziecięcymi- ich ceny podniosły się od moich ostatnich zakupów średnio o 10%. Jednak wszystkie ceny na paragonie były identyczne z tymi wywieszonymi na półkach albo wyświetlonymi na czytniku cen. Obsługa w kasie była szybka i miła - pracowały 4 kasy, przy każdej w kolejce stało około 5 osób. Nie zaobserwowałam żadnych uchybień-pracownicy byli na miejscu, półki były pełne, podłogi dość czyste (dominowały ślady po śniegu, nie widać było wylanych ani rozsypanych brudów). Ogólnie w sklepie panował porządek, na kilku regałach zauważyłam jednak poprzestawiane lub częściowo opróżnione opakowania po artykułach spożywczych.
Ostatnim ze sklepów, do którego udałam się w poszukiwaniu blendera, był Media Expert. Sklep jest duży, ładnie i estetycznie wyposażony. W budynku było sporo klientów, ale ponieważ dział z małym AGD jest dość spory, nie wiedziałam gdzie szukać wszystkich wystawionych produktów, więc udałam się na poszukiwania wolnego pracownika. Po chwili jeden z obsługujących przestał rozmawiać z klientami i zagadnięty przeze mnie, zaprowadził do interesujących regałów.Okazało się, że poszukiwanego przeze mnie blendera nie ma w sklepie, miły pan odnalazł w bazie danych ów konkretny model, ale nie był w stanie odpowiedzieć czy inne modele mają także pożądaną przeze mnie funkcję (możliwość użytkowania naczyń próżniowych). Nie zaproponował również możliwości ustalenia tej informacji. Ogólnie sklep sprawia wrażenie zachęcające, obsługa jest miła, stara się być pomocna, ale albo nie ma możliwości, albo nie potrafi mocniej zaangażować się w preferencje klienta. Mam wrażenie, że sklep jest nastawiony na sprzedanie (w jak najmilszej i przyjaznej atmosferze) posiadanego asortymentu, ale nie zajmuje się spełnianiem potrzeb niszowych i indywidualnych. Szkoda, bo oferta sklepu jest naprawdę ciekawa, ale rynek AGD jest na tyle duży, ze klient nie powinien być skazany tylko na to, co oferuje sprzedawca, w obliczu tego, że oferty producentów są o wiele bogatsze.
Wybrałam się na poszukiwania po sklepach AGD. Chciałam nabyć blender Brauna. Po wejściu do sklepu udałam się do regału, na którym stał drobny sprzęt AGD. Obejrzałam wystawione produkty, ale ponieważ nie było tam poszukiwanego przeze mnie robota, chciałam dopytać się sprzedawcy o niego. Pani, która siedziała przy ladzie szybko odnalazła katalog Brauna, pokazała mi na zdjęciu poszukiwany sprzęt, po czym zadzwoniła do innego sklepu Neonet. Po tym telefonie podała mi cenę, za jaką mogłabym nabyć blender oraz poinformowałam, ze mogłaby go ściągnąć do sklepu na poniedziałek (był piątek). Pracownica była miła, grzeczna. Klientów było niewielu, sklep sprawiał wrażenie zadbanego - sprzedawane sprzęty były poustawiane równo, ładnie wyeksponowane, podłogi były czyste, obsługa fachowa i elegancka. Szkoda tylko, że wybór drobnego sprzętu nie był zbyt szeroki, ale możliwość szybkiego sprowadzenia go na miejsce bardzo dobrze świadczy o sklepie i pracownikach.
Poszłam dziś na pocztę nadać i odebrać przesyłki. W pomieszczeniu znajdowało się około 15 osób. Były czynne trzy okienka - jedno do wpłat, jedno do przyjmowania i wydawania korespondencji oraz trzecie łączące te dwie funkcje. Ponieważ największe kolejki ustawiły się przy okienkach do nadawania listów, panie bardzo szybko i sprawnie obsługiwały. Mimo tego, że przede mną stały 4 osoby, swoje sprawy załatwiłam wyjątkowo szybko i miło. Mimo okresu przedświątecznego nie było czuć nadmiernej nerwowości klientów ani obsługi, pomieszczenie poczty było czyste i zadbane. Przy okienkach były wyłożone prawie wszystkie druki (oprócz adresu pomocniczego do paczek, który był mi potrzebny). Mam nadzieję, że nie tylko wczesna pora dnia sprawiła, że mój pobyt na poczcie odebrałam jako wyjątkowo sympatyczny.
Niemal godzinę przed zamknięciem sklepu udałam się na wieczorne zakupy w Kauflandzie. Wejście do marketu niczym mnie nie zaskoczyło- wózki zakupowe były uprzątnięte i pozestawiane jak zwykle, a pani w Punkcie Obsługi miła jak zwykle. Jednak po przekroczeniu bramki na halę sprzedaży zaobserwowałam liczne niedociągnięcia, które sprawiły, że komfort zakupów stał się dużo niższy. Na podłodze w wielu miejscach znajdowały się różnorodne zabrudzenia, np. przy stoisku owocowo-warzywnym na podłodze leżały kawałki warzyw (rozdeptany czosnek, kawałki imbiru) oraz kilka zużytych metek. Palety rozstawione przy alejkach promocyjnych były częściowo opróżnione, z poprzewracanymi, porozrzucanymi towarami. Gdzieniegdzie stały puste, pozostawione przez obsługę kartony i pudelka po asortymencie. Również ceny przy niektórych towarach były albo trudne do odszukania, albo powieszone niechlujnie. Stoisko mięsne było czyste, zadbane, podobnie dział z mrożonkami, jednak w dalszej części sklepu na wielu półkach leżały porozstawiane artykuły z innych działów, niektóre otwarte, niektóre tylko odłożone wśród odmiennego asortymentu (np. napoje, parówki w dziale chemicznym). Przy stojaku z szamponami i płynami w promocji było tak wiele maluteńkich karteczek z cenami, że dłuższą chwilę musiałam poświęcić, aby odnaleźć cenę właściwego. Na szczęście wiem gdzie w sklepie znajdują się czytniki cen, bo gdybym chciała zapytać o to jakiegoś pracownika, pewnie by mi się nie udało- następną grupę pracownic spotkałam dopiero przy kasach. Były to kasjerki, bardzo szybko i miło obsługujące klientów. Mimo późnej pory w sklepie były otwarte trzy kasy, przy żadnej nie było więcej niż trzech klientów, dzięki czemu obsługa była naprawdę błyskawiczna. Zapewne do tego sklepu będę jeszcze wielokrotnie wracać, ale wolałabym nie zastać tam takiego chaosu jak dziś.
Dzisiejszego wieczora poszłam do znajdującego się na moim osiedlu sklepu Kaufland. W sklepie nie było widać większego ruchu niż w inne wieczory. Przed wejściem stały ustawione w równych rzędach wózki na zakupy, pani z obsługi klienta była miła, uśmiechnięta i grzeczna, jednak sklep sprawiał wrażenie zaniedbanego. Podłogi były brudne, przy stoisku z warzywami ceny były dość niechlujnie porozkładane na pólkach, np. przy rzodkiewkach znajdowały się trzy ceny i trudno było się domyślić, którego rodzaju dotyczy dana cena. Na terenie sklepu nie było widać personelu, jedynie przy stoisku z alkoholem oraz przy stoiskach z serami i mięsem uwijała się obsługa - nie było widać kolejek. Poszczególne stoiska były w różnym stanie - np. butelki z wodą mineralną na palecie w alejce promocyjnej były porozrzucane, poprzewracane, ceny na palecie były poobrywane. Podłoga w sklepie była brudna, zadeptana, na wielu paletach stały artykuły poprzenoszone z innych części sklepu - niektóre częściowo rozdarte, otwarte. Kartony z piwem, do których były dołączone koszulki były pootwierane, koszulki z kilku były wyjęte, rozrzucone na palecie. Podobny nieład panował na palecie, z promocyjną herbatą Lipton z kubkiem. Przy kasach panował już ład, czynne były cztery kasy, przy żadnej nie było kolejki większej niż na 3-4 osoby. Pani przy kasie była szybka, sprawna,miła, obsługa była błyskawiczna. Jednak ostatnie chwile w sklepie nie przyćmiły przykrego wrażenia, że nie jest to najlepszy dzień na robienie miłych, przedświątecznych zakupów i ze sklepowi dużo brakuje do tej przedświątecznej atmosfery.
W dniu dzisiejszym wybrałam się na zakupy do sklepu "Biedronka". Od wejścia zauważyłam panujący tam wyjątkowy nieład. Wózki na zakupy były porozpinane, stały "na kupie", nie były ustawione w rzędy. Wyjście ewakuacyjne było niezgodnie z przepisami p/poż. zablokowane (przywiązane taśmą), co nie dość że jest niebezpieczne, to jeszcze nieestetycznie wyglądało. Przy wejściu na podłodze walały się pojedyncze paragony, kilka gazetek promocyjnych. Szafki na zakupy z innych firm były zniszczone, z powyłamywanymi zamkami, pogniecione, co uniemożliwia korzystanie z nich i koszmarnie wygląda. Podłoga przy wejściu i w całym sklepie od dawna nie była myta, pokryta była gruba warstwą rozjeżdżonego błota, gdzieniegdzie zauważyłam pojedyncze papierki. Na terenie sklepu rozstawione były gdzieniegdzie palety z towarem do wyładowania w taki sposób, że uniemożliwiały przejazd wózkiem. Przy stoiskach z pieczywem i warzywami nie na wszystkich dyspenserach znajdowały się torebki foliowe. Stoisko z warzywami poza tym było czyste, estetyczne, zadbane, warzywa i owoce były równo poukładane, świeże. Pracownica obsługi (blondynka, w wieku ok. 30 lat) poproszona o wskazanie, gdzie stoją soki owocowe, poinformowała mnie o ich lokalizacji, ale nie zaprowadziła tam. Na terenie sklepu znajdowało się kilkoro pracowników, którzy na bieżąco rozstawiali towar na półkach i paletach, jednak widać było pewien nieporządek. Przy każdym z oglądanych przeze mnie artykułów znajdowały się widoczne, dobrze oznaczone ceny, stoisko z nabiałem oraz chłodnie były czyste, nie było widać niechlujnie porozstawianych produktów. Towary były ułożone logicznie i równo. Kiedy doszłam do kasy, zauważyłam, że tylko przy dwóch znajduje się wyłożona gazetka "Kropka TV". Kasa była czynna tylko jedna, przede mną bylo sześć osób, stałam w kolejce około 5 minut, dopiero po tym czasie kasjerka zadzwoniła i do kolejnej kasy podeszła druga pracownica. Kasjerka była miła, zaproponowała reklamówkę, wyraźnie podała kwotę do zapłaty oraz wydała resztę. Z zakupów mimo wszystko byłam średnio zadowolona, bo pomimo atrakcyjnych cen i zwiększającego się asortymentu, zaskoczyła mnie abnegacja personelu sklepu i mała jak na ten sklep dbałość o obsługę klienta.
W czasie wieczornych zakupów w markecie Kaufland poczyniłam kilka spostrzeżeń. Przed wejściem do sklepu panował porządek, wózki sklepowe były pospinane, na ziemi nie było śmieci. Pani z punktu obsługi szybko i grzecznie przyjęła moje pakunki do depozytu. Stoisko z warzywami było dość czyste i zadbane, chociaż niektóre produkty wystawione na stołach były lekko zwiędnięte. Plakietki z cenami były dobrze widoczne. Reklamówki były umieszczone we właściwych podajnikach.W dalszej części sklepu zauważyłam w kilku miejscach brudna podłogę - ze śladami wysypanych i rozlanych produktów (proszek, maka, jakieś niezidentyfikowane plamy), jednak w czasie mojej wizyty w sklepie zauważyłam też, że jedna z pracownic sprząta podłogi przy pomocy maszyny myjącej. Przy stoisku z serami i wędlinami nie było kolejek, zostałam szybko obsłużona, pracownica sklepu wyczerpująco odpowiedziała na moje wątpliwości związane ze świeżością produktów. W kilku miejscach w innych częściach sklepu zauważyłam poprzewracane na paletach butelki i pudełka, jednak miałam wrażenie, że wszystkie te oznaki nieporządku są na bieżąco sprzątane. Ogólnie sklep sprawiał zachęcające wrażenie, stoiska były bogato zaopatrzone. Przy towarach w alejkach promocyjnych były wywieszone duże, widoczne ceny. Kasjerka była sympatyczna i bardzo sprawna, w żadnej z kolejek do kas nie stało więcej niż 5 osób. Moje zakupy przebiegły szybko i sprawnie, nie stałam w kolejkach, nie musiałam szukać interesujących mnie produktów.
W dniu dzisiejszym robiłam zakupy w sklepie Rossmann w Galerii Stokrotka. W sklepie było czysto i schludnie - na półkach były równo poukładane towary, asortyment był pełen, nie zauważyłam pustek na półkach. Pracownice, które rozkładały towar były szybkie, dokładne. Zapytana o maseczkę do twarzy pracownica szybko zaprowadziła mnie do półki, na której leżał interesujący mnie towar. Jednak jednym z moich zastrzeżeń jest to, że przy stoisku z kosmetykami do twarzy przez kilka minut nie pojawiła się jednak żadna z pracownic.Sklep jest ładnie rozplanowany, chociaż w pierwszej chwili byłam zaskoczona nową organizacją (po trwającym miesiąc remoncie). Przy wejściu do sklepu leżały aktualne gazetki promocyjne, towary z gazetki były oznaczone. Kiedy chciałam zapłacić za zakupy były czynne dwie kasy. Obsługa była dość powolna, ale po kilku minutach usłyszałam dzwonek i otwarto trzecią kasę. Kasjerka zaproponowała mi bezpłatną reklamówkę, wyraźnie podała kwotę do zapłaty. W okolicach kasy nie znajdowały się zbędne przedmioty, żadnych osobistych rzeczy pracowników. Zakupy przebiegły sprawnie, asortyment w sklepie Rossmann jest bardzo szeroki, w związku z tym nie miałam większych problemów z odnalezieniem i zakupem potrzebnych mi towarów. Pomijając dość długie oczekiwanie przed kasą (mimo otwarcia trzeciej kasy) zakupy uważam za udane zarówno ze względu na kompletność asortymentu, jak i wysokie kompetencje obsługi na terenie sklepu.
W dniu dzisiejszym, w czasie zakupów w sklepie PEPCO kilkakrotnie zadawałam sprzedawczyniom pytania o znajdujący się w sklepie asortyment. Za każdym razem spotykałam się z otwartym, przyjaznym podejściem - obsługa pomagała mi obejrzeć (rozpakować) interesujące mnie pojemniki, sprawdzała działanie lampek choinkowych. Będąc w sklepie zauważyłam kilka osób obsługi na bieżąco rozkładających towary na półkach, sprzątających puste kartony. Sklep był czysty, zadbany, ekspozycja zachęcająca. Na podłogach nie było śmieci, rozsypanych ani rozdeptanych towarów. Półki i wieszaki były na bieżąco sprawdzane, porządkowane. Ekspedientki zachowywały się profesjonalnie-wszystkie były ubrane w firmowe koszulki, nie było widać, żeby pozostawały bezczynne. Asortyment sklepu nie należy do najbogatszych - znaleźć tam można artykuły tanie, masowe, poczynając od drobiazgów do domu, na ubraniach i zabawkach kończąc. Po przejściu przez sklep podeszłam do kasy - byłam druga w kolejce. Za mną ustawiła się kolejka składająca się z sześciu osób. W tym czasie ktoś zadzwonił i otwarta została druga kasa. Kasjerka była miła, zaproponowała mi bezpłatną reklamówkę, zapakowała zakupione przeze mnie towary. Podała kwotę do zapłaty oraz dała do ręki paragon i resztę, której kwotę też wymieniła. Koło kas znajdowały się gazetki promocyjne, kosze zakupowe były równo poukładane i na bieżąco zabierane przez obsługę sprzed kas. Ogólnie jestem zadowolona z zakupów. Było szybko, sprawnie i profesjonalnie.
W dniu dzisiejszym udałam się na zakupy do salonu Empik.Od progu zauważyłam, że w salonie panuje świąteczna atmosfera - wyeksponowano produkty dedykowane jako "prezenty"-gry, książki w limitowanych wydaniach,gadżety typu kubki itp. Nowości i bestsellery również były wyeksponowane w widocznych miejscach. Książki były poukładane, na terenie salonu widziałam dwoje pracowników na bieżąco przekładających, segregujących, uzupełniających książki na regałach i stołach. Podeszłam do jednej z pracownic z prośbą o pokazanie mi interesującej mnie pozycji. Z uśmiechem oderwała się od swoich prac i zaprowadziła do regału na którym stała interesująca mnie pozycja. Kiedy czekałam w kolejce przed kasą (przede mną były dwie osoby, za mną stanęły również dwie), pracownik stojący w kasie poprosił koleżankę o rozpoczęcie obsługi w drugiej kasie. W czasie płacenia zapytałam pracownicę o usługi poprzez empik.com. Pytałam o czas dostaw zakupów do ich salonu oraz formę płatności. Wyczerpująco, z uśmiechem odpowiedziała na moje pytania. W czasie obsługi była miła, kulturalna, zaproponowała reklamówkę na zakupioną przeze mnie książkę. Bardzo podoba mi się zarówno forma obsługi w salonie Empik, jak i wystrój oraz forma prezentacji sprzedawanych tam produktów. Asortyment jest naprawdę duży, brakujące towary można zamówić przez witrynę internetową empik.om. Pracownicy są pomocni, grzeczni i przede wszystkim "pod ręką", kiedy klient potrzebuje pomocy, np. w odnalezieniu regału z interesującymi pozycjami. Ze sklepu wyszłam w pełni zadowolona.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.