W autobusie był sprawny automat biletowy. Pomimo, że do odjazdu autobusu miałam jeszcze kilka minut wygodniej było mi kupić bilet w autobusie w dużym automacie niż w automacie ( małym, który się zacina czasami) na pętli. Gdy upadła mi moneta i się po nią schyliłam byłam zaskoczona czystą podłogą i brakiem jakiś nieprzyjemnych zapachów od tej podłogi. Autobus wyjechał na trasę punktualnie zgodnie z rozkładem. Kierowca bardzo płynnie bez zbędnego szarpania wykonał manewr wyjazdu z zatoczki autobusowej. Pomimo rożnych sytuacji na drodze jazda była bez szarpania, nagłego hamowania itp. Dodatkowym plusem podróży była działająca bez zarzutu klimatyzacja w autobusie. Dawno nie jechałam na tej trasie w tak dobrych warunkach.
W poszukiwaniu nowych butów weszłam do tego sklepu. Był czas kiedy uwielbiałam kupować buty dla dziecka czy siebie w sieci tych sklepów. Na sklepie panował względny ład a podłoga była czysta. Ceny w alejce promocyjnej widoczne, tak samo jak barki w towarze. Ale może towar był tak atrakcyjny, że dobrze się sprzedawała? Pokrążyłam trochę pomiędzy regałami i nie znalazłam nic dla siebie. Byłam nieco rozczarowana bo w końcu sklep duży asortyment spory. Plusem tego sklepu jest z pewnością alejka promocyjna oraz "wyspy" z pudełek po prawej stronie od wejścia z nowościami lub jakimiś okazjami. Stoisko z obuwiem dla dzieci według mnie też jest w dobrym miejscu ponieważ znajduje się w głębi sklepu i dziecko niepostrzeżenie nie wyjdzie ze sklepu ponieważ jest to zbyt duża odległość od wejscia. Chyba jednak się spóźniłam na wyprzedaże w tym sklepie w tym sezonie.
Pomimo wyprzedaży an sklepie panował porządek. Podłoga w sklepie oraz lustra na sali sprzedaży były utrzymane w idealnej czystości. Ceny przecenionych ubrań były dobrze widoczne, a niektóre z nich widoczne już z daleka. W Greenpoincie nowe ceny przypina się często na czerwonych tekturowych metkach tylko z ceną. Odzież była ładnie wyeksponowana na wieszakach i stołach. Zarówno ta z nowej kolekcji jak i ta z wyprzedaży. W sklepie było sporo klientek, ale regały są tak umieszczone, że nawet przy większej ilości klientek nie ma problemu z przemieszczaniem się po sklepie. Przymierzalnie widać z daleka. Plusem było to, ze było tam czysto i nie było stosu ubrań po poprzednich osobach mierzących. Sporym plusem tez jest olbrzymie lustro na wprost wejścia do strefy przymierzalni poniewaz jeśli bym chciał zmierzyć marynarkę to to lustro by mi bez problemu wystarczyło. Pomierzyłam i ostatecznie nie zdecydowałam się na żadna z bluzek. gdy wychodziłam z przymierzalni i oddawałam bluzki Pani spytała się czy coś wybrałam. Gdy usłyszała, ze nie usmiechnęła się serdecznie i powiedziała, to zapraszam w inny dzień. Było to miłe, nawet jeśli to był wyuczony chwyt przyciąganie klientek do sklepu.
Moja ocena Konkursów w Radiu Kraków składa się z dwóch ocen: jedna dotyczy samego konkursu a druga odbioru nagrody wygranej w tym konkursie, Ta ocena dotyczy teoretycznie przyjemniejszej części bo odbiory nagrody.
Udałam się do siedzimy radia Kraków aby odebrać swoją nagrodę z konkursu. Weszłam do holu i odrazu po prawej stronie zauważyłam nowoczesna portiernię doskonale oznakowaną, ze nie miałam wątpliwości gdzie się udać. Pani portierka właśnie rozmawiałam przez telefon gdy podeszłam. Przywitałam się i czekałam aż skończy. W tym czasie zdarzyłam zauważyć lekki nieporządek na blacie i w jego otoczeniu oraz niechlujnie przewieszona koszulę na oparciu krzesła na którym siedziała portierka. Stałam czekałam a Pani gawędziła przez telefon z koleżanka o dolegliwościach żołądkowych. Stałam na wprost Pani pomiędzy nami nie było żadnej szyby i niestety słyszałam każde słowo jakie wypowiadała. Sytuacja trwała powyżej 5-7 minut. Pani ostatecznie zdegustowana skończyła rozmowę. czy oczekiwała, że sobie pójdę to nie wiem. Powiedziałam w jakiej sprawie przyszłam. Pani się spytała co to miało być, powiedziałam, że nie wiem. Naburczała się nagestykulowała po raz drugi zapytała co to był za konkurs. jak się po chwili okazało pytanie było całkiem bez sensu bo y tak nagrody znajdowały się w szafie do której trzeba było podejść. Pani ruszyła do szafy oddalonej o kilka metrów i ją otworzyła. Usłyszałam no niech Pani szuka. zbaraniałam, ale w sumie nie bardzo był sens rozmawiać z Pania wzięłam się za szukanie. Nagrody były na kilu półkach równo poustawiane w rożnych torbach i dobrze opisane przypiętymi kartkami z imieniem i nazwiskiem. swoja nagrodę znalazłam już po chwili. Pani zamknęła szafę i podeszłyśmy do lady warknęła dosłownie: Dowód osobisty bo przecież muszę tu spisać. Podałam dowód a pani podała mi kartkę i burknęła niech Pani to spieszę, no jak to tu nie napisali co to jest, niech pani pisze. zaczynałam się czuć coraz bardziej mniej komfortowo. I coraz bardziej odechciewało mi się mojej nagrody. Ostatecznie wypisałam, wymieniłam jeszcze parę słów w Panią i z ulgą w sercu a papierową torebką z logo Radia Kraków wyszłam z budynku. Po chwili postanowiłam zedrzeć tą kartkę z imieniem i nazwiskiem z tej papierowej torby aby nie paradować ta po mieście. I wówczas zauważyłam dopisek: Parasol. Cofnęłam się z powrotem do owej Pani po ten parasol. Parasol był i czekał, co się pani na gestykulowała i nagadała to jej. nie podjęłam nawet próby jakiegokolwiek dialogi poniewaz byłby on bezsensowny. zanim otrzymałam parasol odczekałam znowu kilka minut bo Pani prowadziła kolejną rozmowę przez telefon. ZA KONKURSY W RADIO KRAKÓW W TAKIM RAZIE JUŻ DZIĘKUJE, chociaż problemem jest tylo odbiór nagrody.
Moja ocena Konkursów w Radiu Kraków składa się z dwóch ocen: jedna dotyczy samego konkursu a druga odbioru nagrody wygranej w tym konkursie,
Dawno już nie słuchałam audycji tej stacji radiowej. Akurat trafiłam na koniec audycji dość ciekawej o początkach kolei w regionie małopolskim, Krakowie. Padło tez pytanie konkursowe;" Kiedy z dworca w Krakowie wyjechał pierwszy pociąg?". Miałam chwile czasu poszukałam raz, dwa po necie i znalazłam. Plusem konkursu było to, że nie musiałam nigdzie dzwonić a odpowiedz mogłam przesłać e-mailem. Napisałam e-maial z odpowiedzią i jeszcze tego samego dnia przyszła tą sama drogą informacja, że wygrałam a swoja nagrodę mogę odebrać dnia następnego po 15.15. Plusem było to, że tak szybko zostałam poinformowana i, ze na wynik nie trzeba było długo czekać. Nie oczekiwałam nie wiadomo jak atrakcyjnej nagrody ponieważ skoro konkurs był prosty to i nagroda raczej symboliczna. Gdy napisałam e-maial czy nagrodę mogę odebrać jednak w środę i w jakich godzinach tez odrazu otrzymałam odpowiedz. Fajnie jest czasami coś wygrać a nagrodę odebrać w dogodnym terminie.
Na samym wejściu były na stołach poukładane bluzki, wyglądało to nawet dobrze. bardzo zaskoczyły mnie widoczne konkretne ceny a nie informacja w stylu - 30% itp. Minusem tego sklepu jest to, że bez względu czy to nowa kolekcja czy wyprzedaż wieszaki, stoły itp są ustawione ciasno, że utrudniają swobodne przemieszczanie się po sklepie. Przeszłam do samego końca i widząc kolejkę do przymierzalni zrezygnowałam jednak z mierzenia i ewentualnych zakupów. Na tyle długo szłam przez środek sklepu w kierunku przymierzalni, które sa blisko kasy, że zauważyłam jak sprawnie i szybko klientki są obsługiwane przy kasie. Że nie ma długiego wyczekiwania w kolejce.
Ceny według mnie były dość atrakcyjne bo koszulka tzw bokserka kosztowała 9,9 zł, spodnie w rodzaju aladynek z bawełny można było już kupić za 29,9 zł. Dodatkowym atutem w sklepie była czysta podłoga na której podczas oglądania bez obawy i wybrudzenie mogłam postawić torebkę.
Spojrzałam prze idealnie czystą witrynę do środka apteki olbrzymia przestrzeń oraz idealnie ułożone witaminy oraz inne preparaty na półkach Weszłam do środka mimo, że pierwotnie nie planowałam zakupów w aptece. Idealny ład, perfekcyjna czystość czegoś takiego nie widziałam już dawno. Olbrzymia przestrzeń też jest nie bez znaczenia ponieważ w przypadku większego ruchu w aptece i tak ewentualna kolejka nie będzie nam : wisieć: na plecach gdy my będzie przy ladzie. Zaskoczyło mnie odrębne stanowisko z kosmetykami w końcu na spokojnie mogłam popytać, popróbować bez zniecierpliwionych osób i komentarzy w stylu to apteka nie drogeria. Uprzejma pracownica ( nie wiem czy farmaceutka czy dermokonsultantka) miała olbrzymią wiedzę na temat składników danych kosmetyków itp, Były ciekawe zestawy mini produktów do podróży lub tak na przetestowanie. Co ważne otrzymałam próbki i na spokojnie podejmę decyzję w który krem zainwestuje bo wybór był naprawdę spory.
Witryna sklepu była czysta i estetyczna. Już z daleka było widać, że w sklepie jest sporo klientek. Weszłam i nie miałam odrazu wątpliwości gdzie szukać przecenionych obrań. Odzież z obniżonymi cenami miała wyraźne metki z niższa ceną i znajdowała się w oznaczonych miejscach w sklepie. Przecenionej odzieży było dość sporo, ale wcale nie było trudno w niej doszukać się konkretnej rzeczy typu bluzka koszulowa czy spódnica. Wybrałam bluzkę koszulową - tunikę z lekkim niedowierzaniem jeśli chodzi o cenę obejrzałam metkę na której widniało 25 zł. Skierował się do przymierzalni. Przed wejściem na ta cześć sklepu powitała mnie bardzo sympatyczna Pani wręczając numer z ilością ciuchów jakie biorę do zmierzania. W strefie przymierzalni było czysto a w kabinach nie było porzuconych ubrań. Niestety tunika źle leżała i z żalem oddałam tunikę wraz z numerkiem. Na krótkie pytanie Pani czy decyduje się na zakup odpowiedziałam niestety ni leży dobrze. I tu mnie Pani zaskoczyła poniewaz pon\informowała mnie, że jak potrzebuję rozmiar mniejszą to zaraz poda. Bo jeśli bym chciała większą to niestety nie ma bo zostały tylko dwa rozmiary. Niestety potzrebowałam rozmiar większą więc wyszłam ze sklepu bez tuniki. Ale pod wrażeniem przymierzalni, które są przestronne i utrzymane w czystości pomimo, ze z racji wyprzedaży klientek jest więcej niż normalnie.
Na dziale z warzywami i owocami były spore braki w towarze. A świeżość niektórych owoców i warzyw pozostawiała sobie sporo do życzenia. Dlatego ostatecznie zrezygnowałam z zakupów na tym dziale. W sklepie panował wyjątkowy ład w porównaniu z tym co widziałam podczas ostatnich zakupów w tym sklepie. Przy ladach chłodniczych z jogurtami a także tymi z masłem, margaryną było czuć spory chłód to dobrze przynajmniej są produkty przechowywane w odpowiednich warunkach. Byłam mile zaskoczona gdy przy półkach z napojami izotonicznymi oraz energ. Każdemu rodzajowi napoju była przyporządkowana odpowiednia cena. Na regałach z sokami nie było większych, zauważalnych braków w towarze i ceny były też dobrze widoczne. Wzięłam do koszyka 4 rożne soki i mając możliwość wcześniej sprawdzenia ceny bez chodzenia pod czytnik. Przy kasie nie było zbyt długiej kolejki a Pani kasjerka obsługiwała dość szybko. Kasjerka była miła u uprzejma i bardzo energicznie kasowała towary wyłożone na taśmę. Byłam lekko zaskoczona ponieważ takiego ładu i tak miłej obsługi dawno nie spotkałam w tym sklepie. Jedyny minus to te braki w warzywach i owocach.
Chwilę się wahałam zanim weszłam do środka. Głównie dlatego, ze ceny w tym sklepie są raczej nie na moją kieszeń. Pomimo wyprzedaży w sklepie panował ład porządek. Na pólkach przy towarze były ceny albo bezpośredni na konkretnym towarze. Towary przecenione nie były rozwleczone po całym sklepie a znajdowały się w wyznaczonych strefach wyprzedaży. Pooglądam, ale ostatecznie nic nie wybrałam. Ekspedientki uprzejme, ale nie nachalne. Największy plus ekspedientek to chyba panowanie nad porządkiem w sklepie w czasie wyprzedaży i na idealnym rozpoznawaniu potrzeb klientów bo były i takie klientki, które potrzebowało pomocy personelu podczas zakupów. Bardzo mi się to spodobało, bo przynajmniej nie przeszkadzały mi w spokojnym obejrzeniu asortymentu. Gdybym wybierała się na wesele czy rocznice śluby z pewnością bym coś ciekawego znalazła w rozsądnej cenie. Brawo za porządek i zachowanie personelu~!
Witryna sklepi była czysta a z głębi sklepi regał nad którym były informacje o obniżkach kusiły aby wejść do środka. Obejrzałam bieżącą kolekcje wyeksponowaną na regalach po prawej stronie i podążyłam do regału wyprzedaż owego. Jak zawsze zostałam miło powitana podczas chodzenia po sklepie. Mam wrażenie, że każda z kolekcji jest coraz słabsza tak jakby wyczerpały się już pomysły. Co by ti jeszcze wyprodukować. A szkoda bo kiedyś bardzo lubiłam towary z tego sklepu w szczególności ciuchy. Wśród towarów na wyprzedaży panował względny ład. Co najważniejsze ceny te obniżone były bardzo dobrze widoczne. W przymierzalni nie było stosu nie odniesionych ubrań. Ostatecznie nic nie wybrałam i wyszłam z wrażeniem, że czasy świetnych kolekcji tchibo ma już za sobą. Aby kupić kawę musiałabym stać w kolejce dlatego zrezygnowałam.
Sporadycznie wchodzę do tego sklepi ponieważ przeważnie bywa tak tłok a poza tym nie przepadam za tego typu sklepami. Potrzebuję kupić szkatułkę więc tym razem zajrzałam do środka. Na środku sklepi są takie wyspy - stołu z rożnymi drobiazgami idealnymi na prezenty jednak są jednak ustawione tak blisko siebie, że gdy w sklepie jest ruch to można bardzo łatwo o coś zawadzić i generalnie bardzo utrudniają przemieszczanie się po sklepie. ostatnio nawet zaczęłam się zastanawiać czy te wyspy tak ciasno nie zostały ustawione celowo aby klienci obeszli cały sklep a nie na skróty odrazu przeszli do regału gdzie są wazoniki itp po które przyszli. Według mnie na półkach jest po prostu nadmiar towaru, który łatwo robi wrażenie bałagani u chaosu. szkatułki są wmaire dobrze wyeksponowane ponieważ pomiędzy każda warstwa poustawiana na sobie jest szyba, które nie powoduje spadania szkatułek jeśli ruszy się jedną. Wybór wspomnianych szkatułek jest spory i gdybym nie miała czasu chodzić po innych sklepach z pewnością bym coś wybrała. Obeszłam, obejrzałam pierwszy raz na spokojnie calu asortyment i ostatecznie niczego nie kupiłam, ale gdybym potrzebowała czegoś na drobny prezent z pewnością bym coś znalazła.
Jak zawsze gdy w galerii handlowej spory ruch to i tutaj jest tłoczno. Ale sprzedawczynie są bardzo energiczne u doskonale znają ofertę piekarnio- cukierni więc obsługa przy kasie jest sprawna i błyskawiczna. Ciastka są bardzo ładnie wyeksponowane w ladzie chłodniczej. Od pewnego czasu oferta piekarnio-cukierni rozszerzyła się o kanapki, Kanapki są widoczne już na wejściu u nie trzeba ich wzrokiem szukać pomiędzy ciastkami czy pieczywem. Ceny zarówno pieczywo jak i ciastek średnie ani super okazyjne ani jakieś wysokie. Co najważniejsze ciastka- głownie eklery są pyszne i świeże. Można też zamówić kawę zjeść zakupione ciastko przy stoliku, których jest kilka w piekarnio- cukierni.
Moja obserwacja dotyczy sklepi sieci Carrefour w Galerii Krakowskiej na poziomie -1. Wiem, że w sklepie spożywczym w rejonie dworca jest zawsze sporo klientów ale bałagan i chaos jaki panuje w tym sklepie według mnie można by było chociaż starać się zmniejszyć lepszą organizacją. Po wejściu na sklep czasami są dostępne koszyczki czasami nie. Ja i tak nie potzrebowałam koszyczka, więc nie sprawiło mi to różnicy, że ich nie ma. Brak cen przy niektórych napojach stanowczo utrudniał mi decyzję co mam nabyć do picia. Przy pieczywie były ceny, ale znalezienie jednorazowego woreczka graniczyło z cudem. Nie wiem czemu jaki kol wiek towar w tym sklepie wykładany jest tak, ze zaczyna się go wykładać po czym porzuca się go na dłuższą chwilę. A to stanowczo utrudnia poruszanie się po sklepie. według mnie przy tej lokalizacji sklepu i dużej ilości klientów strategie marketingowe są bezużyteczne i należało by pomyśleć nad innymi dostosowanymi do sklepu o tej lokalizacji. Przy kasach korki i zmęczone apatyczne kasjerki. Kolejki i tłok odstrasza ceny są wysokie, ale jak na napoje w rejonie dworca to i tak najkorzystniejsze w tym rejonie. Może mała reorganizacja? kasa ekspres do 5 produktów?
Tą obserwację należałoby nazwać „ Poszukiwanie zagubionego kartonika z butem”, czyli szukamy coś, czego nigdy w tym sklepie nie było. Weszłam do CCC, ponieważ moje letnie buty są już lekko znoszone. Ze sklepu aż krzyczały czerwone napisy – 50% uległam i weszłam. Jak na czas wyprzedaży i spory ruch w sklepie to było dość czysto i panował tam nawet ład. Weszłam w głąb sklepu i zaczęłam oglądać buty. Ceny były dość przestępne, ponieważ całkiem ładne koturny można było nabyć już za 39 zł. Co ważne pomimo wyprzedaży ceny na kartonikach te wyprzedażowe po obniżce były dobrze widoczne i nie budziły żadnych wątpliwości czy to jest cena od tego czy nie. Jako, że mam rozmiar 36 to wcale nie tak łatwo jest Mo znaleźć buty. Znalazłam but, który odpowiadał moim wymaganiom pod każdym względem wzięłam go do ręki i obejrzałam dokładnie. Sięgnęłam do pudełka na regale po stopki, aby nie mierzyć na gołą stopę oraz po pudełko z drugim butem. Pudełko z rzekomym drugim butem wzięłam z miejsca gdzie stały te buty patrząc tylko na rozmiar nie spojrzałam już na obrazem z butem. Siadłam wygodnie u jakież było moje, ździwinie gdy po otworzeniu pudełka zobaczyłam inne buty. W jednym bucie swoim drugim mierzonym z torebką na ramieniu podążyłam do półki- porzucając drugi swój but. Stanęłam przed regałem i patrząc już po obrazkach i po rozmiarach szukałam i znaleźć nie mogłam. Podreptałam po swój porzucony but i parasol i wróciłam przed regał widząc w pobliżu pracownicę w charakterystycznej pomarańczowej koszulce. Poprosiłam o pomoc, pani zerknęła na regał, przy którym stałam i przejrzała pudełka, po czym podniosła wzrok i powiedziała: Może ktoś mierzy”? I po chwili dodała cała lawinę narzekań na klientki, co rozwlekają obuwie po całym sklepie. Stwierdziła, że raczej by nikt z pudełkiem jednego buta nie brał. Bo jeśli ktoś to mierzył przede mną to wziąłby tego wystawionego. Pani poszła na zaplecze sprawdzić wróciła po chwili i mówi, że no nie ma. Zaczynałam czuć się jak małe dziecko, które widzi zabawkę, którą bardzo chce mieć a jednak nie może. Powiedziałam, że bardzo mi zależy na tych butach, bo przy moim rozmiarze jest naprawdę ciężko cos kupić. Pani spojrzała na mnie z błyskiem w Oki i powiedziała:” wiem coś o tym”. Poprosiła abym poczekała i poszła ponownie na zaplecze, zanim weszłam poprosiła o pomoc koleżankę, która tez szła właśnie na zaplecze. Do poszukiwań butów wciągnęła się kolejna ekspedientka. Niestety na zapleczu ani drugiego buta ani kartonika nie było. Pani zaproponowała mi przejście po sklepie i szukanie na innej półce. Trwało to prawie 10 minut, ale cały sklep CCC mam w nogach. Spytałam nieśmiało a może by tak sprawdzić przy kasie? Do poszukiwań włączyła się kolejna sprzedawczyni, która sprawdziła pod lada na wystawie itp. I podeszła do regału proponując uporządkowanie tego, co jest. I okazało się, ze szukamy czegoś, czego nie ma, ponieważ ilość obuwia z tego fasonu jest parzysta tylko, że jedna para przyjechała z innego sklepu w rozmiarze 39 i 36 no nie wiem jak ktoś tak mógł spakować do pudełka, ale tak buty jako para przyjechały razem. Poprosiłam o sprawdzenie w systemie czy te buty gdzieś kupię w Krakowie. Pani po chwili przy kasie pokiwała głową, że nie, że we Wrocławiu Częstochowie itp. Minus za stracony czas i urąganie na klientki, co rozwlekają buty po sklepie. Plus za ceny i zaangażowanie w poszukiwania. No i mimo dobrej zabawy w poszukiwania wyszłam bez niczego no bo w tym rozmiarze kupić buty to naprawdę wyczyn.
Na wprost wejścia na stołach leżały na wielkiej stercie bawełniane bluzki różnych kolorów fasonów i rozmiarów. Były dosłownie usypane w wielką górę ciuchów. Dla mnie wyglądało to bardzo nieestetycznie i odpychająco. Minęłam górę ciuchów, które miały chyba zachęcać do wejścia i skierowałam się w stronę bielizny. Tutaj byłam bardzo mile zaskoczona wyraźnym rozdzieleniem nowej kolekcji bielizny i tej na wyprzedaży. Wszystkie sztuki bielizny jakie brałam do reki i oglądałam miały metki z czytelnymi cenami. W śród piżam i koszul nocnych panował mały nieporządek, ale nie były one przemieszane z innym rodzajem odzieży. Na sali sprzedaży zaważyłam dość sporo osób z personelu, starającego się opanowywać wyprzedaż owy bałagan. Podłoga w sklepie była czysta. Ale pracownica z wielką , szeroka miotła przemieszczając się dość szybko po sklepie bywała jednak chwilami uciążliwa gdy coś oglądałam a Ona akurat znowu zamiatała podłogę koło mnie. Do przymierzalni była długa kolejka, która dość wolno przesuwała się do kabin. Ceny moim zdaniem były okazyjne- biustonosz można było już zakupić od 19,9 a stringi od 6, 9 zł, letnia bluzka koszulowa kosztowała 29,9 zł a dżinsowa torebka 39,9 ( przed wyprzedażą była za 99 zł, potem 59,9 a teraz za niespełna 40 zł). Ostatecznie gdy zobaczyłam kolejkę do kasy zrezygnowałam z dalszego oglądania kolekcji na wyprzedaży. Kolejka była długa i długo jednak stała w jednym miejscu.
Dawno nie było w tym sklepie nie upatrzyłam sobie nic przed wyprzedażami Ale chodząc po galerii zajrzałam i tutaj do modu młodzieżowej. Olbrzymi wybór odzieży, bielizny butów, torebek jest w czym wybierać. Nie wiem czemu ale tutaj czy jest nowa kolekcja czy wyprzedaż to i tak stojaki, regały wieszaki itp są poustawiane tak, że utrudniają swobodne przemieszanie się po sklepie. I gdy się ma nawet tylko torebkę to i tak przechodząc po sklepie co rusz tracą się to co się mija. Pomimo wyprzedaży jednak buty były w obrębie działu z bytami, a blizki były w jednym miejscu lub np na określonej części wieszaka. Także nie trzeba było przeszukiwać wieszaków aby znaleźć np spodnie. Na dziale z bielizna był nieład, ale towar by; generalnie o metkowany. oglądam ponad 10 biustonoszu i każdy miał widoczną cenę tą wyprzedaż ową. Plusem tego sklepu są przymierzalnie w jego centralnej części. Także nie ma sytuacji że aby przymierzyć cokolwiek trzeba iść na drugi koniec sklepu. W przymierzalni nie było stosów nie odwieszonych ubrań. przy kasie kolejka była średnia ale czas oczekiwania był krótki ponieważ oglądając koszulki w pobliżu kasy co chwilę słyszał:" zapraszam do kasy". I Ekspedientka naprawdę bardzo energicznie obsługiwała klientów.
Do sklepu tej sieci w Galerii Krakowskiej jest bardzo wygodne wejście z zewnątrz galerii od ulicy, którym lubię wchodzić. Podłoga w sklepie była czysta, a pierwsze rzędy wieszaków z kolekcją dziecięcą były utrzymane w porządku i ładzie. Weszłam dalej im dalej szłam tym napotykałam na większy nieład. Wybrałam dwie bawełniane bluzki i udałam się do przymierzalni. Fajnie bo nie było kolejki ale w kabinie było sporo nie odwieszonych rzeczy co utrudniało mi jednak rozłożenie się ze swoimi rzeczami i tymi do mierzenia. Podoba mi się sposób ustawienia luster ponieważ można jednocześnie oglądać siebie z przodu i patrząc nieco do tyłu również z boku. Pooglądałam, pomierzyłam, ale na zakup się nie zdecydowałam bluzki odwiesiłam na wieszak stojący przy kabinach. Podeszłam do stojaków z bielizną, niestety panował tu totalny chaos i nieporządek, a nie wszystkie modele miały metki z cenami. Zrezygnowałam więc z dochodzenia, który biustonosz może ile kosztować z tych co mi się podobały a były bez metek. Poszłam w głąb sklepu im dalej tym był większy bałagan, sporo ubrań leżących na podłodze obok wieszaków. Obejrzałam jeszcze kilka rzeczy ale w tym totalnym przemieszaniu asortymentu i kolorów i rozmiarów odpuściłam sobie szukanie kolory z danego fasonu czy rozmiaru. Ja wiem, że to wyprzedaż ale takiego bajzlu nie widziałam w żadnym innym sklepie w galerii.
To jest druga część obserwacji dotycząca obsługi w Aptece Marfarm czyli ocena odbioru zamówionego specyfiku. Weszłam do apteki w połowie dnia po godz. 14.00 w aptece odchodziła była tylko farmaceutka za ladą. Powiedziałam dzień dobry Pani podniosła wzrok całkiem od niechcenia się przywitała. Wymieniałam nazwę preparatu i powiedziała, że miał być na sobotę. pani poszła na chwilę na zapłaczę- widziałam ją z za lady i podnosiła pudełka i recepty i burczała coś pod nosem. Żdzwiło mnie bo przez długi czas był to dość popularny specyfik i trudno było uznać go za syrop czy zestaw kosmetyków dla dzieci. Pani wróciła na sale sprzedaży, pokręciła się jeszcze chwilę pomiędzy pólkami i szufladkami znowu coś burknęła i wyszła na zaplecze. Cała sytuacja zaczynała być niezręczna i nie przyjemna bo albo coś jest albo czegoś nie ma i chyba by było prościej sprawdzić w komputerze a nie szukać tego po aptece. z zaplecza przyszła w towarzystwie drugiej farmaceutki, która jej pokazała szufladę z lekami na oczy. Po chwili ciszy usłyszałam głośne MAM. hm jakby ktoś bawił się w ciepło zimno czy szukanie schowanych przedmiotów w tym przypadku preparatów. Zerknęłam na pudełko, które Pani miała w ręce i to nie było to. Pani pokazała swoją zdobycz po czym ja odpowiedziałam, ze za wersję max ( czy forte) to ja dziękuje. Na co z obudzeniem Pani powiedziała, że ta jest lepsza, skuteczniejsza. Stanęłam niczym słup soli. Ponieważ Pani próbowała wmówić mi, że nie ma sensu szukacz tamtego skoro jest to. Ostatecznie podziękowałam i wyszłam w chwili gdy Pani znowu zaczęła coś o niezdecydowanych klientach burczeć pod nosem. Może nie byłam klientka marzeń tej Pani ale byłam zdecydowana od samego wejścia po co przyszłam. Chyba powinien grafik dyżurów farmaceutek wisieć na drzwiach apteki. Bo tak różna obsługą w tej samej aptece i do tej pani z pewnością już nie wrócę.
Ocena jakości obsługi w tej Aptece składa się w pewnym sensie z dwóch ocen.Czyli pytania o tzw Suplementy diety oraz próbę jego odbioru dwa dni robocze później. W piątek weszłam po 19.00 do apteki. Raz do roku zakupuję kapsułki z lucerną ( pominę nazwę) tak profilaktycznie. Niestety w tym roku nie spotkałam nigdzie tego preparatu. Weszłam do apteki gdzie pomimo finalizowania zakupów klientki przy ladzie Pani farmaceutka powitała mnie serdecznym uśmiechem. Gdy wydała resztę i podała paragon przyszła moja kolej. Spytałam o konkretny preparat Pani stwierdziła, ze raczej go nie ma i dość dawno go już nie było. Po czym sprawdziła w komputerze i powiedziała, ze nie ma tego preparatu. Że jest jego wersja Max forte czy jakoś tak zanim usłyszałam cenę odrazi powiedziałam, że wolałabym wariant podstawowy, no ale trudno w takim razie skoro nie ma. Pani zaproponowała mi sprowadzenie na dzień następny tego preparatu. Podała mi też wizytówkę apteki abym zadzwoniła i upewniła się czy jest ten preparat. Gdy wyraziłam wątpliwość czy będę mogła go odebrać w sobotę Pani uśmiechem rozwiała moją wątpliwość i powiedziała, że nie muszę odrazu jutro po niego przychodzić, jeżeli tylko będzie w hurtowni to zaczeka do przyszłego tygodnia. Byłam mile zaskoczona. oczywiście, że poprosiłam o zamówienie tego preparatu. Dodatkowym zaskoczeniem było tez dla mnie, że mimo, że to był piątek późna godzina już w sumie to Pani była miła serdeczna i po prostu chciało się jej sprawdzać itp. Podejmować próbę dzwonienia do hurtowni (telefon niestety był zajęty).
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.