Opinia użytkownika: Magika
Dotycząca firmy: Marfarm
Treść opinii: To jest druga część obserwacji dotycząca obsługi w Aptece Marfarm czyli ocena odbioru zamówionego specyfiku. Weszłam do apteki w połowie dnia po godz. 14.00 w aptece odchodziła była tylko farmaceutka za ladą. Powiedziałam dzień dobry Pani podniosła wzrok całkiem od niechcenia się przywitała. Wymieniałam nazwę preparatu i powiedziała, że miał być na sobotę. pani poszła na chwilę na zapłaczę- widziałam ją z za lady i podnosiła pudełka i recepty i burczała coś pod nosem. Żdzwiło mnie bo przez długi czas był to dość popularny specyfik i trudno było uznać go za syrop czy zestaw kosmetyków dla dzieci. Pani wróciła na sale sprzedaży, pokręciła się jeszcze chwilę pomiędzy pólkami i szufladkami znowu coś burknęła i wyszła na zaplecze. Cała sytuacja zaczynała być niezręczna i nie przyjemna bo albo coś jest albo czegoś nie ma i chyba by było prościej sprawdzić w komputerze a nie szukać tego po aptece. z zaplecza przyszła w towarzystwie drugiej farmaceutki, która jej pokazała szufladę z lekami na oczy. Po chwili ciszy usłyszałam głośne MAM. hm jakby ktoś bawił się w ciepło zimno czy szukanie schowanych przedmiotów w tym przypadku preparatów. Zerknęłam na pudełko, które Pani miała w ręce i to nie było to. Pani pokazała swoją zdobycz po czym ja odpowiedziałam, ze za wersję max ( czy forte) to ja dziękuje. Na co z obudzeniem Pani powiedziała, że ta jest lepsza, skuteczniejsza. Stanęłam niczym słup soli. Ponieważ Pani próbowała wmówić mi, że nie ma sensu szukacz tamtego skoro jest to. Ostatecznie podziękowałam i wyszłam w chwili gdy Pani znowu zaczęła coś o niezdecydowanych klientach burczeć pod nosem. Może nie byłam klientka marzeń tej Pani ale byłam zdecydowana od samego wejścia po co przyszłam. Chyba powinien grafik dyżurów farmaceutek wisieć na drzwiach apteki. Bo tak różna obsługą w tej samej aptece i do tej pani z pewnością już nie wrócę.