W piątek wybrałam się z mamą na przedświąteczne zakupy do Aldika. Chciałyśmy kupić wędlinę, przyprawy i susz na wigilię. Na początku wzięłyśmy koszyk i podeszłyśmy do stoiska z mięsem i wędlinami. Wędliny były drogie i z trudem wybrałyśmy to co chciałyśmy. Pani z obsługi była miła. Kiedy skończyłyśmy zakupy na tym stoisku poszłyśmy w stronę warzyw i owoców. Na środku sklepu koło owoców stała skrzynka w której był ładnie poukładany susz. Wzięłyśmy dwie paczki. Następnie poszłyśmy na stoisko z przyprawami. Nigdzie nie mogłyśmy znaleźć przyprawy staropolskiej. Podeszłam do pani z obsługi i poprosiłam ją o pomoc. Kobieta życzliwie zareagowała na moja prośbę i pomogła mi i mamie szukać tej przyprawy. W końcu się udało i dostałyśmy te przyprawy, które chciałyśmy. Udałyśmy się do kasy. Kolejka postępowała szybko i pani kasjerka była bardzo miła. W sklepeie było czysto. Wszystkie produkty były ładnie poukładane, a obsługa była miła. Szkoda tylko, ze jak pojawiają się talony to ceny od razu idą w górę.
Mama poprosiła mnie w piątek bym kupiła jej rajstopy w hurtowni Fenix na ulicy WYszyńskiego 14. Na parterze mieści się nieduża hurtownia odzieżowa. Mama chciała bym kupiła jej 3 pary z tańszych rajstop. Kiedy przyszłam do domu i mama je zobaczyła stwierdziła, ze są bardzo krótkie i poprosiła mnie, bym poszła i wymieniła je na droższe i dopłaciła. Poszłam jeszcze raz do Hurtowni, akurat panie były zajęte i chwile poczekałam . Po chwili podeszła do mnie pani i zapytała w czym pomóc. Powiedziałam jej, ze kupowałam dziś rajstopy i że mama prosiła bym je wymieniła. Pani zrobiła to bez problemu. Policzyła mi nową cenę i odjęła to co już wcześniej zapłaciłam. Kobieta pomogła mi jeszcze w wyborze odpowiedniego koloru. Wybór jest spory i obsługa miła, choć poczułam się jak małe dziecko bo poleciałam na zakupy z plecakiem i panie zaczęły do mnie mówić "dziewczynka" i trochę poczułam się urażona, bo nie zostałam wzięta na poważnie.
Wybrałam się dziś po małe zakupy do Biedronki. Nie miałam określonej listy i chciałam zobaczyć owoce i warzywa. W sklepie było czysto. Koszyki były ładnie poukładane. W dobrej cenie były owoce: pomarańcze i banany. Zdecydowałam się wziąć kilka bananów. bo były dojrzałe. i kilka pomarańczy bo nie miały grubej skóry. Przeszłam przez alejki i udałam się w stronę kasy. Przy kasie przypominałam sobie o piernikach. Wzięłam paczkę pierników norymberskich. W sklepie jest bardzo ładnie i czysto. kasjerka była bardzo miła i sprawnie obsługiwała kolejkę.
Wczoraj otrzymałam awizo. Zamawiałam na Allegro soczewki i miały być przesłane taką przesyłką bym nie musiała latać na pocztę po odbiór. Niestety nie było mnie wczoraj w domu o godzinie 9 i dostałam awizo z odbiorem na następny dzień. Poszłam dziś po pierwszej by odebrać przesyłkę. Nie było kolejki, ale pani w okienku była zajęta i na obsługę musiałam trochę poczekać. Obsługa była miła, ale było to dla mnie kłopotliwe by iść dziś na pocztę i odbierać przesyłkę.
Byłam wczoraj na Hali Targowej w Świdniku w Sklepiku z kosmetykami. Zawszę kupuję tam puder, którego nie mogę znaleźć w innych sklepach drogeriach. Niestety przed weekendem Pani ze sklepiku nie posiadała numeru, który mnie interesuje, ale obiecała mi go odłożyć. Puder miał być w poniedziałek o godzinie 12. Niestety w poniedziałek nie mogłam po niego przyjść i poszłam po niego we wtorek. Puder był. Sprzedawczyni sprawdziła przy mnie czy puder nie jest popękany i czy pudełko jest dobre. Obsługa była bardzo miła a cena pudru była niska bo kosztował 14 zł.
Wybrałam się dziś do taniej książki w celu poszukiwania prezentu - przewodnika po Polsce, ale w jeżyku niemieckim. W księgarni e-buch na Lubartowskiej jest bardzo ciasno. Ciężko mi było wyminąć ludzi, którzy stali w przejściu. Podeszłam do końca pierwszej alejki i na dole były pookładane rożne przewodniki. Znalazłam ładny przewodnik Pascala o Polsce. Był lekko przybrudzony i widniała na nim cena 59zł. podeszłam do pracownicy i zapytałam ją o cenę tego przewodnika. Kobieta krzyknęła do kasjerki z zapytaniem o cenę. Kasjerka powiedziała, ze są te książki dwie i jedna kosztuje 9.70zł Chwile później okazało się, ze te książki kosztują 19.70zł i jest ich kilka egzemplarzy. Nie podobało mi się, że nie było cen a wszystkich egzemplarzach. Jakość obsługi była średnia. W sklepie było ciasno i nieprzyjemnie bo ciężko jest się tam poruszać jak jest dużo ludzi.
Wczoraj na Wydziale Politologii UMCS chciałam zbindować własnoręcznie zrobione kalandarze. Zdecydowałam się na skorzystanie z usług punktu xero A4. Nie było kolejki i szybko zapytałam panią ile kosztuje takie bindowanie. Dziewczyna odpowiedziała mi, ze do 100 stron 4 zł a powyżej 5 zł. Powiedziałam pani, że potrzebuje zbindować rzecz niemerytoryczną, która liczy 13 kartek i że są to kartki z brystolu. Usługa trwała kilka minut, ale byłam zadowolona z efektu bindowania i z tego, ze kobieta doradziła mi, by zrobić to na spirali bo wówczas będzie mi lepiej przerzucać strony. Byłam przekonana, że policzy mi za te rzeczy osobno, ale całość kosztowała mnie 4 zł. obsługa bardzo sprawna i miła.
Wybrałyśmy się z mamą do Rossmanna po prezenty świąteczne. Chciałyśmy kupić zestawy kosmetyków dla naszych najbliższych. W sklepie nie było wielkiego ruchu. Panie rozkładały towar i układały go na pólkach. Był bardzo duży wybór różnego rodzaju zestawów z kosmetykami. Wszystkie były ładnie ustawiane i każdy z nich miał cenę. Kiedyś kupowałam w Rossmannie maseczki dla moich babć z firmy AA. Niestety teraz nie mogłam ich znaleźne i zapytałam panią, gdzie znajdę maseczki AA"Złota Kuracja" Kobieta przeszła ze mną do półki, ale po chwili dodała, że z tego co widzi to nie ma tych maseczek. Kolejka do kasy nie była duża Za zakupy zapłaciliśmy talonami sodexo. Wcześniej wchodząc do sklepu zapytałam kasjerki czy przyjmują te talony i odpowiedziała mi, ze tak. Zakupy były bardzo udane, a ponieważ miałyśmy zakupów za ponad 100zł to otrzymałyśmy w gratisie odplamiacz.
W czwartek wybrałam się z mamą na zakupy do Stokrotki. Miałyśmy talony i chciałyśmy zrobić przedświąteczne zakupy. W sklepie nie było wielkiego ruchu. Towar był ładnie poukładany na pólkach. Warzywa i owoce wygadały świeżo. Zdecydowałam się na awokado, bo było bardzo ładne i w dobrej cenie. Przy stoisku były foliowe reklamówki. Na półce z promocjami znalazłyśmy cukierki firmy "Solidarność" w bardzo dobrej cenie i wzięłyśmy je na choinkę. Poszłyśmy na stoisko z przyprawami. Wybór był duży, ale mimo to nie znalazłyśmy tych przypraw, które nas interesowały. Wróciłyśmy na stoisko z mięsem. Filet kurczaka był w bardzo dobrej cenie, ponieważ była na niego promocja. Zdecydowałyśmy się wziąć tego fileta. Kobiety przed nami zapytały, dlaczego jest taka niska cena. Ekspedientka odprowadziła, że jest promocja. Mięso wyglądało dobrze. W gablotach było czysto. Jak się później okazało w piątek filet kosztował już ok 16zł. Kierując się w stronę kasy kupiłyśmy margarynę "Kasię" w promocji i łososia wędzonego na święta. Przy kasach byłyśmy drugie. Kasjerka była bardzo miła, ale dość wolno skanowała produkty. Cześć kwoty moja mama zapłaciła talonami, a cześć chciała zapłacić kartą. Kobieta nie była zbyt pozytywnie nastawiona i widać było, ze sprawia jej to trudność. Z zakupów jednak wyszłyśmy zadowolone. Problem był, ze znalezieniem produktów, bo czasami trzeba było się schylać i wyjmować je z dna półek (np koncentrat barszczu czerwonego)
W czwartek wybrałam się do Biedronki po małe zakupy. Chciałam kupić coca-colę w dwupakach, która była w promocji. Weszłam do sklepu, który był bardzo ładnie wysprzątany. Koszyki były ładnie ustawione. Zauważyłam , ze gazetki reklamowe są w mało widocznym miejscu bo znajdują się za koszykami. Przeszłam przez alejkę z warzywami i przeszłam by kupić te coca colę. Nad towarem nie było ceny. Podeszłam do pracownicy i zapytałam ja czy coca cola jest nadal po 5,99 za dwie sztuki a kobieta odprowadziła mi, że tak. Idąc do kasy zauważyłam pierniczki norymberskie w cenie 3,99 i również je wzięłam. Czynna była tylko jedne kasa i kasjerka dzwoniła po koleżanki. Dwie z kobiet pracujących w Biedronce wiozły chleb na półki i dopiero po tym jak do kasy ustawiła się długa kolejka to jedna z nich przerwała swoja pracę i podeszła do kasy. W kolejce byłam druga. Kiedy kobieta podliczyła mi zakupy podałam jej 20 zł. Usilnie mnie pytała czy mam złotówkę, powiedziałam jej, ze nie, czy mam dwa złote, a później czy mam 5 zł. Odpowiedziałam "mam tylko tyle ile pani daję". Bardzo nie podobało mi się owe dopytywanie kasjerki o drobne pieniądze skoro bez problemów wydała mi określoną resztę.
Wybrałam się na zakupy do pasmanterii. Chciałam kupić centymetr krawiecki i turkusowe nici. Wracając do Świdnika po drodze maiłam pasmanterię na ulicy Lubartowskiej 25. Weszłam do sklepu po schodkach. Przede mną pojawiła się ekspedientka. Zapytała mnie w czym pomóc. Zapytałam ja czy dostanę centymetr krawiecki a ona odpowiedziała, że tak. Kobieta zapytała mnie jaki kolor mnie interesuje i pokazała za ladą co jest dostępne. Poprosiłam ja o bały. następnie poprosiłam ja o turkusowe nici. ponieważ kolor mi się podobał, Zdecydowałam się żeby je wziąć. Obsługa była miła, a pasmanteria była zaopatrzona w podstawowe produkty. Nie było zbyt wielkiego wyboru, ale kupiłam to co było mi potrzebne.
W czwartek pojechałam z samego rana na zajęcia, ale niestety okazało się, z esie nie odbędą bo wykładowca się rozchorował. Ponieważ miałam okienko zdecydowaliśmy się pójść ze znajomymi na poranną kawę do Mc Donald's. W restauracji nie było tłoku. Spokojnie poszliśmy do kasy i zamówiliśmy co chcieliśmy. Kasjerzy szybko się uwinęli i podali nam kasy. Stoliki i podłoga były czyste. Podoba mi się, ze rano jest bardzo spokojna muzyka i można porozmawiać w tej restauracji i miło spędzić czas ze znajomymi.
Wczoraj wybrałam się z mamą na zakupy świąteczne do Lidla, który mieści się w Świdniku przy al. Lotników Polskich. Przed sklepem były miejsca aprkingowe i bez problemu udało nam się zaparkować. Weszłyśmy do sklepu i od razu podeszłam do pani zapytać czy realizują bony Sodexo. Pani wskazała mi na tabliczkę za mną i powiedziała, że tak. W sklepie było czysto. Owoce i warzywa wygalały bardzo dobrze i były w ciekawych cenach. Wzięłyśmy ser do sernika, olej, słodycze i inne produkty spożywcze. Uzbierało nam się zakupów na ponad 120zł. Artykuły w koszach były ładnie poukładane. Do każdego była cena. W końcu zdecydowałyśmy eis przejść do kasy. Pani zaczęła liczyć nam zakupy i zaproponowała czy podzielić nam rachunek bo za dwa rachunki ponad 50zł jest bajka. Poprosiłyśmy by tak zrobiła. obsługa była bardzo miła. kobieta była uśmiechnięta i pozytywnie nastawano do klientów.
Pojechałam dziś na zakupy do OBI. Moi rodzice chcieli kupić mojemu baratu skrzynkę na narzędzia, a ja chciałam zobaczyć ozdoby choinkowe i stroiki. W sklepie panował porządek. Podłoga była czyta, choć niedaleko oświetlenia w miejscu gdzie leżał węgiel był on wysypany i wokół była czarna plama. Na stoisku ogród był bardzo duży wybór osób świątecznych. Niestety było ich tak dużo i ciągle trzeba było chodzić do czytnika i dowiadywać się o cenę. Ale udało mi się zaleźć bardzo ładne gałązki do świeczników i ślicznego aniołka. Tata znalazł skrzynkę, ale nie był do końca przekonany czy ja wziąć. Natomiast tym razem wybrał jakieś klucze. Kasjer był bardzo miły choć ociągał się i kolejka bardzo wolno postępowała.
Wybrałam się dziś z rodzicami na zakupy do Makro. Rodzice chcieli kupić mojemu bratu skrzynkę na narzędzia. Przed sklepem było mało mieść parkingowych i zostały same duże koszyki. Poszłam do toalety, pani akurat zaczęła tam sprzątać i wszędzie było mokro. W sklepie było czysto. Był duży wybór skrzynek na narzędzia, ale niestety żadna nam się nie podobała. Za to mój tata kupił sobie fajne narzędzia. Poszłyśmy z mama zobaczyć ceny ryb. Filet z karpia kosztował ponad 30zł za kg. śledzie były drogie i opłacało się kupić 5kg żeby była jakaś rozsądna cena. Zobaczyliśmy u ludzi w koszyku ładny boczek. poszłyśmy na mięso zobaczyć w jakiej jest cenie.. Ale odstraszyło na, że boczek warzył od 2,5 do 3,5 kg a jego cena to ponad 18 zł. Makro niestety jest coraz droższe.
Wybrałam się dzisiaj z rodzicami na przedświąteczne zakupy w Hipermarkecie Carrefour w Lublinie przy ulicy Witosa 6. W sklepie było bardzo dużo ludzi. Na samym początku poszłyśmy z mamą po zakupy spożywcze. W promocji miały być jajka. Niestety nigdzie nie mogłyśmy ich znaleźć. Na palecie stały jajka wzięłam jedne i chciałam je przeczytać. Niestety miałam problem bo kog nie chciał się sczytać na czytniku i podeszłam do pana, który rozkładał towar i zapytałam w jakiej cenie są te jajka. Mężczyzna podszedł ze mną do czytnika i sprawdził. Jajka były po 1,99 za 10 sztuk. Cena była bardzo dobra więc wzięłyśmy z mamą więcej tych jajek, bo przydadzą się do świątecznych wypieków. Później po sklepie podchodzili do nas ludzie i pytali gdzie te jajka leżą. Poszłyśmy zobaczyć jak wyglądają śledzie. Kolejka była bardzo długa, a śledzie wyglądały fatalnie, jakieś takie połamane, rozmięknięte i po prostu nie nadawały się do kupienia. Owoce i warzywa były ładne. Na stoiskach były dostępne foliowe reklamówki. Następnie poszłyśmy na promocje. Znalazłam sobie bardzo ładna świeczkę i poszłam przeczytać ja w czytniku bo nigdzie nie mogłam znaleźć do niej ceny. Chciałyśmy z mamą kupić leginsy, które miały by w promocji po 9,99. Udało nam się je znaleźć i wybrać to co nam się podoba. Niestety na leginsach nie było ceny i jak doszliśmy do kasy to pani bardzo długo rozmawiała przez telefon z kimś innym z obsługi by znaleźć kod do tych leginsów. Czekaliśmy ok 5 minut. Zakupy uważam za udane, a jakość obsługi na dobrym poziomie, ponieważ pracownicy bardzo pomagali nam w zakupach.
Po treningu tańca poszłam z moim partnerem na małe zakupy do Żabki. Naszła nas ochota na coca colę i chipsy. W sklepie było czysto. Wzięliśmy chipsy i poszliśmy po coca cole. Pani poprosiła nas byśmy przeszli drugą strona bo właśnie umyła podłogę. Wzięliśmy to co nas interesowało i udaliśmy się do kasy. Kobieta była miła, ale trochę wkurzyła mnie ta uwaga z ta podłogą.
W środę byłam na kolejnych zajęciach Akademii Stylu Tańca na lekcjach tańca towarzyskiego. Akademia jest prowadzona przez Jarosława i Małgorzatę Pleskot. Mieści się w Klubie Soviva na ulicy Racławickiej 9. Na ostatnich zajechać zrobiliśmy mały przegląd tego co umiemy. Zaczęliśmy od cha-chy, następnie zatańczyliśmy jive, blusa (foxtrota), walca angielskiego i walca wiedeńskiego. Najgorzej wychodził mi i mojemu parterowi walc wiedeński. Inni uczestnicy Kursu tez mieli z tym problemy. Instruktor pokazał jeszcze raz wszystkie kroki i dodaliśmy inne elementy. źle mi się tańczyło tego waląca i za bardzo nie wiedziałam dlaczego okazało się, że mój partner stawia krok do przodu od palców a powinien od piety. Instruktor podszedł do nas i pokazał jak powinien stawiać ten krok i stał przy nas aż zaczęło nam wychodzić. Na koniec zajęć jeszcze raz ustaliliśmy, że w następną środę zajęcia się odbędą. Zajęcia były bardzo fajne, bo nauczyliśmy się nowych rzeczy.
Wczoraj wracając do domu zaszłam do Biedronki na Zakupy. Najbliżej domu mam Biedronkę na ulicy Skarżyńskiego 1, która była remontowana i otworzono ja dopiero 7 grudnia. W sklepie było bardzo dużo klientów, znacznie więcej niż przed remontem. Sklep został powiększony i odremontowany. Jest w nim dużo więcej produktów, więcej kas, małe koszyki na kółkach. Niestety jakoś nie mogę odnaleźć się w tym sklepie, który był moim podstawowym sklepem w robieniu zakupów. Wszystko jest inaczej ułożone, nic nie mogę znaleźć. Szukam swoich towarów i co najważniejsze nie ma moich ulubionych pracowników, którzy byli bardzo sympatyczni i otwarci. Nowe panie są jeszcze mało obeznane w pracy i owszem są miłe, ale nie jest to to samo. W sklepie było bardzo dużo promocji na otwarcie i kupiłam ładne banany w dobrej cenie, bardzo smaczne pomidory, olej w bardzo dobrej cenie. Kiedy już zrobiłam zakupy udałam się do kasy. Kasjerka była miła i uprzejma. Zachowywała się bardzo dobrze. Być może muszę się przyzwyczaić do tego, że "mój" sklep stał się bardziej nowoczesny i muszę na nowo nauczyć się robić w nim zakupy.
We wtorek zadzwoniłam do firmy Tickerpro.pl w celu ustalenia terminu wysyłki biletów. Telefon po kilku sygnałach odebrał mężczyzna i zapewnił mnie, ze bilety zostaną wysłane jutro, a jak nie będzie informacji od kuriera to proszę jutro zadzwonić. Rano w środę ok godziny 9.00 otrzymałam SMS z informacją, ze bilety zostały wysłane kurierem DHL. Bilety były bardzo dobrze zapakowane w podwójną kopertę. do biletów została dołożona rozpiska z koncertami w Polsce na najbliższe 4 miesiące. Bardzo się cieszę z otrzymanych biletów i ekspresowej obsługi.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.