Idąc alejami z chodnika widać sklep obuwniczy, który znajduje się w Domu Handlowym Plejada. Wystawa była ciekawa, co mnie zachęciło do odwiedzenia sklepu. Wiadomo, że kobieta nigdy nie ma za wiele butów, więc śmiało zaczęłam się rozglądać po dostępnych fasonach butów. Było dużo przecenionych modeli,a szczególnie jeden wpadł mi w oko. Były to beżowe sandałki na 12 cm szpilce za 36 zł. Przymierzając je miałam problem z zapinaniem. Podeszłam do pani do kasy, kobieta ok.30 lat, ciemne włosy związane w kucyk z pasemkami, była ubrana w czerwony firmowy t-shirt i bardzo chętnie mi pomogła. zaproponowała wtedy, że z racji uszkodzenia cena ulegnie obniżce 10%. Naprawa trochę czasu nam zajęła. w międzyczasie okazało się, że jeden nit, czego wcześniej nie zauważyłam jest uszkodzony i nie spełnia swojej roli. Jako, że buty naprawdę mi się podobały i nie chciałam tak łatwo z nich rezygnować to zapytałam o inną parę w tym samym rozmiarze. Niestety była to ostatnia para, ale pani zadzwoniła do sklepu tej sieci w innym centrum handlowym i zapytała czy tam przypadkiem nie posiadają na stanie tych butów. Mimo wszystko poprosiłam o te buty, ponieważ uznałam, że może uda mi się coś nimi zrobić w domu. Za super buty zapłaciłam w sumie 30 zł i dostałam jeszcze na nie gwarancję! Nie pamiętam już jak długi okres czasu ona obejmowała, ale w pudełku były także zapasowe fleki co mnie bardzo ucieszyło, bo te zdzieram regularnie. Dziś także odwiedziłam ten sklep. W zasadzie potrzebowałam tylko zorientować się w nowościach.podłoga i szyby były czyste. Za kasą ta sama sympatyczna pani. Na sali sprzedaży kilkoro klientek i jeden klient, oraz pani z personelu doradzająca klientce, blondynka, w czerwonym t-shircie. Buty ze skóry jak i ze sztucznego tworzywa, damskie i męskie. W zasadzie na każdą kieszeń i gust. Jedyny mankament to nieco mała przestrzeń pomiędzy pudłami z butami pomiędzy wejściem a kasą, ale obsługa tam jest jak najbardziej na piątkę.
Odwiedziłam placówkę, aby ulokować oszczędności na swoim rachunku. Dłuższy czas nie odwiedzałam tej placówki, więc dzisiaj mogłam pierwszy raz korzystać z automatycznych drzwi. Jednak zanim weszłam odurzył mnie niemiły zapach w strefie wejścia, ponieważ znajduje się tam bankomat wejście jest otwarte całą dobę z tej racji stało się ono noclegownią dla bezdomnych. W placówce w chwili mojego wejścia znajdowało się trzy klientki, oraz dwie pracownice. Jedna z pań czekająca w kolejce poinformowała mnie, że do stanowiska wpłat i wypłat z rachunku oszczędnościowego, gdy odejdzie pani, która jest akurat obsługiwana to następna w kolejce jest pani, która siedzi przy innym stanowisku w tym momencie a potem owa pani, która udzieliła mi tej informacji i wtedy będzie moja kolej. Postanowiłam usiąść i poczekać. Po chwili gdy dyskretnie obserwowałam otoczenie,zauważyłam, że ulotki reklamowe są równo poukładane na placówce a podłoga jest czysta. Pracownice natomiast mają na sobie prywatne stroje w stonowanej kolorystyce, oraz nie mają żadnych widocznych identyfikatorów. Co więcej okazało się, że jedna z pracownic prowadziła cały czas prywatną rozmowę ze swoją znajomą, a gdy ta podeszła do stanowiska na które czekała to rozmowa także się przeniosła tylko, że słychać ją było na całej placówce. Panie mówiąc o pani X głośno wymieniały się spostrzeżeniami o jej wyglądzie zewnętrznym. W międzyczasie wróciła do placówki trzecia pracownic a kilkoma produktami spożywczymi, nie przywitała klientów znajdujących się w placówce, zamiast tego po chwili znikła za drzwiami od pomieszczenia dla pracowników, głośno pytając drugą z pracownic czy tez idzie. Jak na charakter miejsca odniosłam wrażenie, że panuje tam delikatnie powiedziawszy zbyt luźna atmosfera.
Butik Moda Europy to sklep z bardzo dużym wyborem odzieży dla pań. Odzież i obuwie są sprowadzane z Turcji, Francji, Włoch.Osobiście lubię sukienki z ich oferty. Po wejściu do sklepu zawsze można liczyć na miłe przywitanie ze strony personelu, który nie tylko służy dobrą radą, ale również jest doskonale zorientowany w ofercie. Zawsze także informują klientów kiedy będzie nowa dostawa i zapraszają ewentualnie w późniejszym terminie. Drzwi sklepu są szklane i zawsze bardzo błyszczą czystością, mnie osobiście taki widok zachęca do odwiedzenia sklepu. Ceny sukienek wahają się, ale zdarza się, że można zakupić sukienkę już za 50 zł, a najdroższa nie przekracza kwoty 190 zł. Cena oczywiście zależy od jakości materiału. W drugiej części sklepu znajdują się buty ze skóry, które są co prawda droższe niż te "ryneczkowe" , ale wiadomo, że wyroby skórzane mają swoją cenę. Wybór jest duży, sukienki, tuniki, spódnice, spodenki i buty. Warto zajrzeć.
W Megasamie na poziomie zero można kupić bardzo przydatne przedmioty. Udałam się tam po kilka drobiazgów do wyposażenia łazienki i kuchni. Asortyment jest bardzo szeroki i ceny zróżnicowane. Bez trudu mogłam wybrać artykuły, porównując przy tym ich wykonanie i funkcjonalność oraz zróżnicowaną do tego cenę. Powierzchnia sklepu jest bardzo duża, dzięki czemu można tam kupić porcelanę, garnki, ubrania, obrusy, aż po drobne elementy wyposażenia wnętrz. Wszystko w jednym miejscu, bardzo wygodne rozwiązanie. Polecam.
Na drzwiach sklepu widoczne godziny otwarcia. Po wejściu do sklepu zauważyłam, że nikogo nie ma przy kasie ani na sklepie, więc bez przywitania weszłam dalej idąc po sklepie doszłam do lodówki, gdzie plecami stała odwrócona kobieta która wykładała towar na półkę. W żaden sposób nie zareagowała na moją obecność. Gdy do sklepu wszedł inny klient, wtedy pani udała się do kasy. W sklepie panował porządek, towary były oznaczone cenowo, w konkurencyjnych cenach. Podłoga była czysta. Po wejściu można było odczuć dziwny zapach starości, oraz światło było zbyt słabe jak dla mnie. Warzywa i owoce na sklepie były pierwszej świeżości czym się mile zaskoczyłam , ponieważ z doświadczenia wiem, że w osiedlowych sklepikach jest z tym nie zawsze najlepiej. Obsługa bardzo sympatyczna i sprawna, wręcz szybsza od klienta. Zanim wyjęłam banknot pani już miała gotowa dla mnie resztę... Paragonu niestety nie dostałam, ale za to zostałam bardzo życzliwie pożegnana.
Do marketu wstąpiłam, ponieważ chciałam się zorientować w cenach i rodzajach dostępnych lamp. Wchodząc zauważyłam dużo personelu an sklepie, który był w strojach firmowych. Na sklepie znajdowały się cztery pracownice, każda była czymś zajęta. Podłoga w sklepie była lekko zadeptana, ale wkoło na półkach panował porządek, każdy produkt był jasno oznaczony cenowo. Ciekawe i różnorodne elementy do wystroju mieszkania obejrzałam po czym skierowałam się schodami na górę. U góry po lewej znajdowały się akcesoria do łazienek a po prawej sztuczne kwiaty i różnego rodzaju lampy. Wybór był naprawdę duży, od sufitowych, przez ścienne, aż po biurowe. Na każdej była cena, oraz były one bardzo różne w zależności od modelu. Uważam jednak, że ceny były przystępne i na każdą kieszeń. Przemieszczanie się po pomieszczeniu było bardzo utrudnione, mimo że oprócz mnie tam znajdował się jedna para. W przejściu przy szafce z lampkami stała drabina metalowa, a na sklepie stało 6 niebieskich plastikowych worków wypełnionych pluszakami. Wybór był tak duży że gdy patrzyłam na te wiszące na suficie nie wiedziałam gdzie kończy a gdzie zaczyna się następna. Dodatkowym minusem było to, że na przestrzeni całego piętra nie było ani jednej osoby z personelu. Nie było u kogo dokonać zakupu, ani komu zadać ewentualnych pytań o produkt. Zeszłam ponownie na dół by rozejrzeć po części sklepu, w której nie byłam wcześniej. Było tam wiele produktów niezbędnych do wyposażenia domu, ale większość z nich, które brałam do ręki były bardzo zakurzone. Ogólnie sklep posiada duży i ciekawy asortyment w przystępnych cenach, ale uważam, że pracownicy mogliby mieć lepiej rozplanowane punkty swojej obsługi.
TVN Player to serwis oferujący dostęp do 4,5 tys. pozycji programowych z oferty TVN i jego kanałów tematycznych w wersji dla przeglądarek www. Teraz można z niego korzystać, po zainstalowaniu ciekawych aplikacji, także na tablecie, w komórce czy telewizorze. Można w ten sposób obejrzeć serialowe nowości jeszcze przed premierą. W trakcie oglądania nie włącza się żaden limit, ale jak wiemy każdy kij ma dwa końce, w trakcie nie możemy przewinąć odcinka żeby ominąć reklamy. Co więcej, wszystko to za darmo.
Podjeżdżając samochodem na parking w pobliżu wejścia zaskoczyły mnie bardzo czułe automatyczne drzwi, ponieważ się od razu otworzyły. Na drzwiach kartka mówiąca o promocji, a dokładnie chlebie krojonym za 1 gr przy zakupach za co najmniej 20 zł, jednak wśród nich nie mogą znajdować się papierosy, ani doładowania do tel. W strefie wejścia koszyki oraz koszyki na wózkach. Na sklepie dwie pracownice wykładające towar na półki, obie w strojach służbowych. Miały na sobie zielone ocieplacze z logo carreful'a. owoce ie pierwszej świeżości, ale nie można ich nazwać jeszcze zgniłymi. Były one w obniżonej cenie. Na półkach bardzo ładnie ułożone towary, odpowiednio oznaczone cenowo. podłoga pomiędzy regałami czysta. Dość mała powierzchnia sklepu, aczkolwiek nie miałam trudu w przemieszczaniu się po sklepie, ponieważ na podłodze nie stały żadne zbędne skrzynki czy kartony. Gdy tylko podeszłam do kasy zjawiła się przy niej pani z personelu i powitała mnie i zapytała co podać, ponieważ nie miałam żadnych zakupów na taśmie. Po dokonaniu zakupu zostałam pożegnana odpowiednio. Wyjeżdżając z parkingu drzwi do sklepu znów się niepotrzebnie otworzyły...
Apteka dobrze oznaczona na zewnątrz. Na parkingu wyszczególnione miejsce parkingowe dla osób niepełnosprawnych. Strefa wejścia czysta. Drzwi niezbyt szczelne i funkcjonalne, dość wysłużone, aczkolwiek czyste, na szybie informacje o bezpłatnych badanach w danych dniach wykonywanych w ośrodku zdrowia. Od wejścia klient zostaje powitany w uprzejmy sposób prze farmaceutki. podłoga w aptece czysta, pomieszczenie dość przestronne, dwie kasy, przy każdej farmaceutka. Przy ścianie stoliczek, krzesełka i kredki z papierem do rysowania dla maluchów. Przy drugiej ścianie waga, dzięki której można skontrolować swoja masę ciała po świętach. Po chwili otrzymała swój lek, wraz z resztą, natomiast na paragon musiałam chwilę poczekać, ponieważ dość długo się drukował. Zostałam także pożegnana w odpowiedni sposób. Leki nieco tańsze niż u konkurencji.
Przechodząc obok sklepu zwróciłam uwagę na plakaty reklamowe z promocjami. Były one bardzo widoczne i czytelne. Przed wejściem natomiast znajdowało się dużo petów, zarówno pod wycieraczką jak i w donicy z ziemią, która stał przed wejściem do sklepu. Po wejściu na sale sprzedaży wzięłam koszyk, ponieważ stały one obok, a zamierzałam kupić trochę owoców. Po drodze do stoisko owocowo-warzywnego rzuciły mi się w oczy leżące na podłodze paragony, oraz stojące przy przy piwie puste skrzynki. Gdy już dotarłam do wspomnianych owoców przeraziłam się dosłownie na widok bananów, ponieważ były one całe czarne! Taki widok tylko odstraszał! Inne z produktów na tym stoisku wcale nie wyglądały lepiej, mandarynki zasuszone i małe niczym orzechy włoskie, warzywa ze znakami gnicia, a wokół na podłodze łupiny po cebuli. Dalej stała lodówka z mięsem oraz surówkami i sałatkami, które stały tam nieruszone raczej dość długo, ponieważ majonez na nich był już mocno żółty i wierzchnia warstwa nie wyglądała na świeżą. Pomiędzy innymi regałami podłoga była czysta, a produkty równo poukładane. stanęłam wreszcie w kolejce do kasy, czynne były dwie a przy nich naprawdę długie kolejki. Podeszłam do prasy, która była aktualna, aczkolwiek niezbyt estetycznie ułożona i doskonale mogłam podziwiać brud i bałagan w jakim poruszają się kasjerki. Na podłodze i pod taśmą leżały porozrzucane produkty. Przy taśmie w skrzynkach plastikowych znajdowały się świeże chleby, a zaraz obok maszyna do ich krojenia. Obsługiwała ją kasjerka, nie używała jednak podczas tej czynności żadnej foliowej rękawiczki. Ktoś jednak nie pomyślał żeby coś pod nią podłożyć ponieważ pył i okruchy z chleba leżały na podłodze wzdłuż taśmy po których deptali kolejni klienci. Co prawda stała tam niedaleko szczotka na kiju mocno już wysłużona oparta o regał z ciastkami w kartonach, które były umieszczone tuż przy tej zanieczyszczonej posadzce. Gdy przyszła moja kolej miałam obawy przed położeniem swojego produktu przy kasie, ponieważ wokół pełno było słynnego pyłu po chlebie. Przy kasie znajdowało się również dużo produktów z nieco innej bajki, klientka za mną myślała, że to część moich zakupów, które zapomniałam zabrać...
Wstąpiłam do Lewiatana będąc w pobliżu. W strefie wejścia znajdowały się koszyki na zakupy. Po świętach widać było w lodówce pewne braki, to akurat myślę, że dobrze, ponieważ nie zalegało tam mięso sprzed 2 tyg. znajdowały się w niej za to surówki które wyglądały dość świeżo i apetycznie. Na sklepie widać było dużo personelu w strojach służbowych, jedna pani myła lodówkę, inne wypakowywały towar na bieżąco na półki. Podłoga na sklepie była czysta, produkty odpowiednio oznaczone cenowo. Przy kasie, gdy zaczęła się dłużyć kolejka od razu została czynna druga. Obsługa w sklepie bardzo grzeczna, zostałam powitana i pożegnana w odpowiedni sposób.
Przed samymi świętami skończyły mi się moje ulubione perfumy. Jako, że nie miałam ochoty na latanie po zatłoczonych perfumeriach wybrałam się po domu handlowego Seka po mały flakonik nalewanych perfum. Cena jest taka sama każdej marki perfum, w zależności od ilości ml. Stoisko perfumerii znajduje się na parterze, w pobliżu wejścia, więc uniknęłam przeciskania się pomiędzy klientami D.H. Na Oszklonej ścianie znajdowała się informacja o nowych zapachach męskich i damskich w ofercie sklepu. Sympatyczna pani skierowała mnie do półki z nowościami i podała kawę w pojemniczku, gdyby pomieszały mi się zapachy. Zakupiłam swój ulubiony zapach, oraz jeden z nowości, w cenę wliczony był szklany flakonik o odpowiedniej pojemności. Pani obsługująca mnie była świetnie zorientowana w ofercie, potrafiła od razu odpowiedzieć na moje pytania. Na koniec pani zaproponowała mi w cenie 1 zł pakowanie perfum w ozdobną folię, jeślibym zamierzała podarować je komuś. Pożegnała mnie słowami " dziękuję i zapraszam ponownie", oraz życzyła mi wesołych świąt. Bardzo sympatyczna i kompetentna obsługa.
Stoisko piekarni ma bardzo bogatą ofertę sprzedaży. Dzisiaj miałam wyjątkowe szczęście, gdy poszłam po bułki, bo akurat kiedy stałam w kolejce dowieziono świeże pieczywo. Na co dzień kupuje tam chleb razowy, oraz bułkę tartą, która wygląda i smakuje jak prawdziwa domowa. Pieczywo wygląda i smakuje dużo lepiej niż to, które oferują supermarkety. Nie ma nic lepszego na śniadanie niż ciepłe dobrze wypieczone bułki bez polepszaczy i konserwantów. Stoisko firmowe na Kilińskiego zawsze jest odpowiednio czyste, a pracownice, które tam sprzedają są bardzo uprzejme, noszą białe fartuchy i używają foliowych rękawiczek. Dobra jakość i dobry smak.
Z racji, że byłam w M1 weszłam do Reala tylko po ogórki kwaszone i kapustę, której z lodówki nieco ubyło. Ponieważ na sklepie było wielu klientów skierowałam się tam od razu do stoiska warzywno-owocowego. Na metalowym podeście stały drewniane beczki z kwaszonymi ogórkami i kwaszoną kapustą. Obok na podajnikach znajdowały się jednorazowe reklamówki. Nakładając potrzebne mi kiszonki zwróciłam uwagę na otoczenie owych beczek i żałuję, że to zrobiłam... Na podeście wokół beczek leżała zeschnięta, porozrzucana kapusta, gdzie nie gdzie leżał ogórek. W tym wszystkim stał jakiś sok owocowy w szklanej butelce i mały jogurt Jogobelli. Zapewne największe bałagan tworzą kliencie, ale obsługa w końcu jest od tego by pilnować porządku szczególnie w takim gorącym okresie. Kasy na szczęście pracowały dość sprawne, więc stanie w kolejce nie dłużyło się niemiłosiernie.
Załatwiając sprawy na mieście zgłodniałam, a że miałam przy sobie dopiero co odebrany paragon po zakupach z Reala na którego odwrocie była informacja, że z nim do każdego zestawu w KFC jest powiększenie gratis. Szyby w lokalu, które zajmują dużą powierzchnie ściany były bardzo czyste, drzwi także nie były zanieczyszczone, a na nich informacja w jakich godzinach restauracja jest czynna w okresie świątecznym. Za kasą znajdowały się dwie młode pracownice, bardzo sympatyczne i fachowo udzielające informacji na temat oferty. Po okazaniu paragonu z Reala musiałam moment poczekać na inną pracownicę, która podchodząc przywitała się uprzejmie i zaakceptowała zniżkę. W lokalu było dużo wolnych miejsc, więc nie było problemu z wyborem miejsca. Obsługa sprzątająca co chwila dbała o czystość stolików i podłogi. Wizytę uważam za udaną.
Mimo, ze kompletnie nie znam się na hydraulice, to potrafię posługiwać się śrubokrętem i kiedy kran odmawia mi posłuszeństwa rozkręcam go oceniam która część przestała działać. Tak było i dziś kiedy wyjęłam z niego część, której nawet nie potrafię nazwać. Zabrałam ją ze sobą do Praktikera i szukałam pracownika, który wskaże mi drogę do działu z takimi częściami. O pracownika nie było trudno, ponieważ było ich na sklepie kilku i byli bardzo widocznie spośród klientów dzięki swoim firmowych żółto-niebieskim strojom. Wystrój sali sprzedaży był bardzo świąteczny. Wszystkie elementy do sprzedaży były odpowiednio oznaczone cenowo. Uprzejmy pracownik, raz rzucił okiem na mój kawałek żelaza i zaprowadził mnie do odpowiedniego działu i półek z identycznymi częściami. Na moje szczęście było ich tam wiele. Porównałam oby dwie i skierowałam się do kasy. Mimo znacznej kolejki przy kasie obsługa była szybka i nie musiałam się długo naczekać.
Na świątecznym stole nie może zabraknąć ciasta. Cukiernia CMG oferuje ciasta, torty, ale również pyszne ciastka. Było to jedyne miejsce na tego typu zakupy, które brałam pod uwagę, ponieważ mam pewność, że zakupione wypieki są świeże i nie są nafaszerowane chemią. Lokal, w którym dziś robiłam zakupy jest bardzo ładnie urządzony, od wejścia czuć zapach ciasta. Czystość w lokalu jest wzorowa, podłoga mimo że bardzo często myta nosiła ślady błota, co jest zrozumiałe przy takiej pogodzie. Cukiernia oferuje bardzo szeroki asortyment, jest w czym wybierać. Każdy klient, nawet najbardziej wybredny uważam, że znajdzie coś dla siebie. Dwie panie obsługujące klientów, używają zawsze foliowych rękawiczek, oraz noszą firmowe fartuszki. W lokalu panuje odpowiednia, przyjemna temperatura, do tego obsługa jest bardzo pomocna i uprzejma.
Jako, że znajdowałam się w rynku czekając na swój autobus, postanowiłam odwiedzić drogerię znajdująca się nieopodal. W sklepie znajdowało się dużo klientów, którzy wybierali kosmetyki i perfumy na prezenty gwiazdkowe. Utrudniało to przechodzenie pomiędzy półkami. W ofercie sklepu były również promocyjne zestawy kosmetyków, mniej oklepane niż te w hipermarketach. Kosmetyki znanych marek i firm po przystępnych cenach. To co mnie pozytywnie zaskoczyło to to, że na sklepie były dwie panie, które chętnie doradzały w wyborze i odpowiadały na nurtujące pytania klientów. przy drzwiach jedna kasa sprawnie obsługująca klientów, przy której nie było długiej kolejki. Trochę mała przestrzeń jak na czas przedświątecznych zakupów, ale oferta ciekawa.
Świąteczne zakupy wymagają starannego przemyślenia, a szczególnie kiedy robimy je dla kogoś. Z listą zakupów wybrałam się do Netto, ponieważ miałam tam najbliżej i zależało mi żeby kupić wszystko w jednym miejscu.Strefa wejścia była zanieczyszczona z powodu panującej pogody na dworze. Przy wejściu znajdowały się koszyki. Mimo dużego natłoku klientów, na sali sprzedaży było bardzo przestronnie. Towary na półkach były równo poukładane, oraz odpowiednio oznaczone cenowo. Przy stoisku owocowo-warzywnym znajdowały się reklamówki, a owoce były świeże. Warzywa były stale donoszone przez jedną z pracownic. Na podłogach nie było żadnych zanieczyszczeń. Artykuły w koszach niespożywczych były uporządkowane.Jeśli chodzi o produkty to nie kupiłam wszystkiego z listy. Brakowało mi artykułów w większych pojemnikach typu śledzie wiaderku i musiałam kupić dwa mniejsze opakowania, a przecież idea sklepu to więcej za mniej". Przy kasie, gdy zaczęła się dłużyć kolejka wyczekujących klientów, została otwarta druga kasa. Pracownice posiadały jednakowe stroje firmowe, oraz były bardzo grzeczne. Kasjerka przywitała mnie w sposób werbalny i niewerbalny, oraz pożegnała słowami "Dziękuje i zapraszam ponownie".
W tym roku wcześniej niż zwykle postanowiłam zrobić zakupy na wigilijna kolację. Jak dla większości podstawa to ryby, więc wybrałam się do Tesco extra specjalnie dla nich. Klientów było całkiem sporo co można było zaobserwować już od wejścia, ale na sklepie panował jak na te warunki porządek i ład. Jedynie w miejscu gdzie była ekspozycja z meblami była na podłodze kałuża wody. Ogromne kolejki przy stoisku z mięsem można było zauważyć z daleka, ponieważ z daleka były odpowiednio oznaczone stoiska. Przy stoisku z rybami panował mniejszy ruch, ale mintaja, który był w promocyjnej cenie już nie było w zamrażarce. Na sali sprzedaży w hipermarkecie panował duży ruch, ale równie duży panował tam ład i porządek. Co najważniejsze wszystkie kasy były czynne, a zakupy dokonywały się ekspresowo dzięki sprawności pań kasjerek.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.