Nowy sklep w Galerii Jurajskiej. Wnętrze bardzo ostro i jaskrawo oświetlone. Po chwili od wejścia daję się we znaki zbyt głośno ustawiona muzyka, przerywana głosem zdaje się, że jeszcze o większym natężeniu, który przypomina o obniżce cen nawet do 70%. Na sklepie obuwie w dość niskich cenach, ciekawe modele. Jednak czuć zapach chińskich wyrobów... Na podeszwach naklejki w języku rosyjskim. Sklep w swojej ofercie ma również obuwie męskie, dodatki, oraz legginsy i rajstopy firmy, której nazwa nic mi nie mówi. Wszystkiego jednak jest za dużo, nie ma możliwości swobodnego przemieszczania się po sklepie między regałami czy butami tak, aby ich nie strącić. Pracownice ubrane w jednakowe stroje, bardzo sympatyczne i kontaktowe. Poinformowano mnie, że dokonując zakupu dostaję 2-letnią gwarancję. Na pytanie o producenta odpowiedziano mi szczerze,że produkcja odbywa się w Chinach, a dystrybutorem jest Rosja. Na sklepie było dużo miejsc do siedzenia w razie przymierzania obuwia, lustra na ścianach były czyste, kosze na śmieci były prawie puste. Jednak muzyka i oświetlenie bardziej odstraszały i męczyły niż zachęcały do zakupów.
Sklepy z męską odzieżą to konieczność kiedy szukamy gustownego prezentu dla swojego mężczyzny. Reserved Man skusił mnie obietnicą rabatów i wyprzedaży, które przyciągały wzrok swoja krzykliwością z witryny sklepowej przechodniów. Promocje faktycznie były konkretne, eleganckie czarne, kurtki i krótkie płaszcze, tańsze o 50, 70 a nawet 100 złotych! Oświetlenie w sklepie przyciemnione, eksponujące wystawę z koszulami, muzyka pozytywnie nastrajająca. Personel sklepu bardzo energiczny i widoczny, ponieważ w firmowych t-shitach. Na swoje pytania uzyskałam wyczerpujące odpowiedzi. Sklep przestronny, z łatwością lawirowałam pomiędzy wieszakami z odzieżą.Widać, że starają się tam i potrafią zadbać o klienta.
Czym byłyby zakupy w galerii bez mocnej kawy w ręku? Swoją ulubioną mam w Mc Donald's. Cały personel ubrany jest w jednakowe stroje, poza tym jest pozytywnie nastawiony do klienta i uśmiechnięty. Po szybkim zapoznaniem się z ofertą, pracownica uniesioną dłonią i uśmiechem zaprosiła mnie do swojej kasy, przy której nie było kolejki. Pracownica przyjęła zamówienie, zapytała ile cukru sobie życzę i poinformowała o czasie oczekiwania na zamówienie w tym czasie obsługując następnych klientów z kolejki. Po krótkiej chwili otrzymałam swoje zamówienie oraz paragon. Zostałam tez odpowiednio pożegnana i słowami "dziękuje i zapraszam ponownie". Trzymając już kubek w dłoniach i spacerując dalej zauważyłam na wieczku ślady długopisu... Widocznie komuś się nudziło, ale kawa zawsze jest tak samo dobra.
Wreszcie TK MAXX zawitał do Galerii Jurajskiej. Dzisiaj będąc tam nie mogłam go nie odwiedzić. Zaraz po wejściu zachwyciły mnie świąteczne bibeloty na meble w niskich cenach. Były tanie i bardzo szykowne. w tym sklepie podoba mi się bardzo to, że jest w nim bardzo dużo przestrzeni, zajmuje on ogromna powierzchnię, a porządek jest tam utrzymany na naprawdę wysokim poziomie.Przy wejściu czekały kosze na kółkach na zakupy, z których mogli korzystać klienci. Podłoga wykonana z ciemnych paneli, bez zabrudzeń i innych zanieczyszczeń. Po wejściu na salę sprzedaży skierowałam swe kroki na prawo, ponieważ moją uwagę przykuły stoły z pakowanym drobnymi rzeczami, które można podarować komuś w prezencie. W TK MAXX podoba mi się to na metkach, że są tam wyróżnione ceny w przeliczeniu na polską walutę, Ich cena, czyli wcześniejsza i Nasza cena, czyli cena sklepu po obniżce. Obniżka jest odpowiednio naliczona w zależności od towaru, producenta, marki, surowca. Każdy może znaleźć tam coś dla siebie, od ubrań, po obuwie, dodatki, kosmetyki, artykuły do wyposażenia domu.Przy kasach nie ma dużych kolejek, zakupy są tam sprawne i przyjemne. W sklepie panuje ład i porządek mimo,że na sali nie ma wielu pracowników, którzy by go nieustannie pilnowali.
W alejach dużym powodzeniem ostatnio cieszy się sklep Euro Boots. Baner reklamowy przed sklepem głosi, że sklep oferuje najtańsze buty w mieście.Sklep posiada dość różnorodną ofertę i zróżnicowane ceny.Z czystej ciekawości weszłam się zapoznać z ofertą. Szklane drzwi, oraz witryny sklepowe były czyste. Na drzwiach napis ostrzegała przed schodkiem, oraz widocznie były napisane godziny otwarcia sklepu. Sklep duży, poszczególne modele butów zaprezentowane na kartonach, oraz oznaczone cenowo. Jednak moją uwagę bardziej niż buty zwróciła pracownica sklepu. W sklepie znajdowało się sporo klientów, a jedna z dwóch pracownic przebywających na sklepie kucała przy lustrze ściennym. Po dłuższej chwili przyglądania się jej mogłam zaobserwować jak dłubie sobie między zębami i wyciska coś na twarzy... Pracownice miały na sobie firmowe stroje, którymi były niebieskie t-shirty. Pomiędzy ułożonymi pudłami z butami nie było zbyt wiele wolnej przestrzeni żeby można było swobodnie przejść. W dalszym pomieszczeniu postanowiłam obejrzeć buty i wtedy druga z pracownic podeszłą bliżej mi się przyglądać, ponieważ nie zaproponowała pomocy ze swojej strony. Kiedy zapytałam ją o rodzaj surowca z którego jest wykonany interesujący mnie model butów, odpowiedział pytająco, kwitując "nie wiem", kiedy zapytałam czy przemakają te buty, odpowiedziała, że na pewno tak , ale można wykonać impregnację... Na moje zdanie, że impregnacja nie zapewni nieprzemakalności obuwiu z tworzywa sztucznego, na co pani przytaknęła i szybko się oddaliła... Wychodząc nie zostałam pożegnana przez żadną z pracownic, pani od lustra jadła akurat kanapkę i piła kawę na środku sklepu, czyli była dość zajęta...
Na budynku duża tablica informuje, że Drogeria Blue się tam mieści, a na paragonie, słabo czytelnym czytamy, że stoisko kosmetyczne. Zwał jak zwał, drogeria jest miejsce bardzo miłym dla oka. Wchodząc za kasą znajdowała się jedna pani, która nie miała czasu przywitać klienta, ponieważ pisała sms-a... Od wejścia czuć zapach czystości. Sklep jest samoobsługowy, podłoga w nim zawsze bardzo czysta. Na pólkach towary porozkładane w bardzo równy i porządny sposób. Każdy produkt ma naklejoną cenę. Towary są różnych firm, ale większość z tzw. dolnej półki, gdzie klient mniej zamożny zrobi zakupy. Druga pani znajdująca się na sklepie pełniąca funkcję ochroniarza zapytana o rade chętnie udziela odpowiedzi i doradza klientom. Obsługa sklepu dobrze zorientowana w asortymencie i bardzo sympatyczna.
Wychodząc wcześnie rano z domu nie zdążyłam wypić kawy ani zjeść śniadania, postanowiłam zjeść coś na szybko w Mc Donald's. Wchodząc nie sądziłam, że o tej porze będzie tam tak duży tłok. Praktycznie wszystkie miejsca były zajęte przez młodzież, która tworzyła liczne grupy dyskusyjne. Pięć osób siedzących z czego jedna pije kawę to lekka przesada. Kiedyś rano w Mc Donald's można było wypić spokojnie kawę i popracować przy laptopie, dzisiaj było to niemożliwe. Przy kasach prawie żadnych kolejek, choć lokal pełny, więc pomyślałam, że wezmę swoją ulubioną kanapkę na wynos, ale niestety było za wcześniej, ponieważ do 10,30 jest dostępna oferta śniadaniowa, która zresztą jest dość ciekawa. Na podłodze przy kasach leżące paragony. Jak dla mnie było zbyt głośno i ciasno by cokolwiek zjeść, więc po prostu opuściłam lokal.
Apteka mała, ale bardzo sprawnie zorganizowana. Brak kolejek. Bardzo miła i kompetentna obsługa. Podłoga czysta, stolik z ulotkami reklamowymi i krzesła, na których można usiąść czekając na swoją kolej. W roku stoi waga, przy której od razu można się zmierzyć. Na wprost do klienta na ścianie kolorowe arkusze z bloku w czytelnie napisanymi aktualnymi promocjami obowiązującymi w aptece. przy czym ceny wyszczególnione przed obniżką i po obniżce, więc klient widzi ile oszczędza na danym specyfiku. Lek, który akurat kupowałam na przeziębienie był dużo tańszy niż w innych aptekach, więc ceny są tam przystępne. Zazwyczaj spotykałam się w sklepach, że to kasjer pytał "czy mogę być dłużny grosik"? bo nie miał jak widać, tutaj sytuacja była odwrotna i farmaceutka nie miała najmniejszego problemu z tym. Zostałam miło powitana i pożegnana.
Zakład cukierniczy z zewnątrz wygląda ładnie, czyste szyby i drzwi. Przechodziłam obok niego, kiedy pani sprzedająca tam wyszła wyrzucić okruchy z blachy na chodnik... Jako, że nigdy wcześniej tam nie byłam postanowiłam wejść po coś słodkiego do kawy. W lokalu podłoga była czysta, stał też stoliczek i dwa krzesła przy ścianie. Jednak oferta była nieciekawa. Dwa eklerki, jeden omlet i pączki tylko z różą. Dalej dwa rodzaje placka z blachy i kilka foremek babki. Jak na stoisko zakładu cukierniczego oczekiwałam większego wyboru. Lokal czynny od 8 a była 9.20, więc nie sądzę, żeby kliencie w 1,5 godziny prawie wszystko wykupili. W lokalu unosił się dziwny zapach płynu do mycia podłóg. Całość nie zachęcająca od ponownej wizyty.
Sklep dobrze widoczny z zewnątrz bo przy pasach w pobliżu dwóch uczelni. Dodatkowo kusi wydrukowanymi z dala rzucającymi się w oczy kartkami informującymi o cenach promocyjnych. Na drzwiach informacja, że można nabyć w środku bilety MPK co jest bardzo istotne dla licznych studentów korzystających z komunikacji miejskiej. Po wejściu na tablicy ogłoszeń widzimy informację, że w każdą środę dla studentów 5% zniżki na zakupy. Jednak zniżka nie obejmuje biletów, alkoholu i doładowań do tel. Wnętrze sklepu jakby z innej epoki. Pracownice w jednakowych fartuchach z plakietkami. Podłoga szara, betonowa, trochę straszy. Dwie kasy, z czego w pobliżu jednej alkohol i golarki damskie...Przy drugiej kasie zeschnięte i pomarszczone warzywa w atrakcyjnych cenach... Dalej lodówka z wędlinami bardziej odstrasza niż zachęca. Zeschnięte, zmieniające kolor, lub śliskie co widać z daleka. Zamrażarka pełna mrożonek, które według zapewnień pani ekspedientki znajdują się pod rybami,ale ich nie widać. Półki z towarem tak pełne, że aż przepełnione. Z trudem można się poruszać po sklepie, bo trzeba uważać żeby czegoś nie strącić. Promocje świetnie widoczne przed sklepem natomiast wewnątrz nie są one w żaden sposób oznakowane. wizyta w tym sklepie była dla mnie bardziej jak zło konieczne, niż ciekawe i proste zakupy.
Niedawno został otwarty nowy bar oferujący obiady domowe. Wcześniej w tym lokalu pod inna nazwą serwowano pierogi. Nowe okno i drzwi z zewnątrz zachęciły mnie do wejścia. W zasadzie brakuje w centrum tego typu lokali gdzie można zjeść po domowemu. Niestety wnętrze nie jest przystosowane do większej ilości klientów w porze obiadowej. W środku lokal jest w ogóle niefunkcjonalny. Znajdują się tam 4 stoliki, dwa mniejsze, dwa większe. Przy nich odpowiednia ilość krzeseł, jednakże w barze znajdowało się 5 osób w chwili mojego wejścia, a ja nie miałam gdzie usiąść, ponieważ nie byłam sama i zdecydowałam się opuścić lokal. Ciasnota pomiędzy stolikami była zniechęcająca, nawet gdybym usiadła przy stoliku wolnym stoliku to jadałabym bardzo szybko ponieważ nie czułabym się komfortowo w sytuacji gdzie plecami ocieram się o plecy innego klienta. Dania w menu wyglądały na potrawy własnej produkcji robione na miejscu a porcje zupy na naprawdę duże i w przystępnych cenach. Można też tam kupić domowy kompot w szklankach zamiast napoi gazowanych. Podłoga, okno i drzwi były czyste, ale to za mało żeby przyciągnąć klienta, który musiałby jeść w ścisku lub na stojąco.
Każdy Lewiatan jest inaczej przestrzennie zagospodarowany. Ten na Czartoryskiego dysponuje odpowiednio dużą przestrzenią. Drzwi automatyczne, dość czułe na ruch, więc kiedy zamykałam zakupy z innego sklepu w szafce w strefie wejścia cały czas były otwarte. Koszyki przy wejściu, co jest niezbędną rzeczą dla mnie w supermarkecie. Podłoga czysta, jak na panujące warunki pogodowe na dworze. Niestety na sali sprzedaży już gorzej. Widoczne braki na półkach z towarem, obok na podłodze przy prawie każdym regale kartony z towarem częściowo wypakowane. Ogólnie sprawiające nieestetyczne wrażenie. Na sklepie paleta ze skrzynkami z pomarańczą, które widać były już mocno przebrane prze klientów, ponieważ były w nieładzie, a co niektóre miały na sobie znaki gnicia. Pepsi w świątecznej promocyjnej cenie, gdy wzięłam butelkę pobrudziłam sobie białą kurtkę , ponieważ butelka była tak zakurzona. Najdłuższa kolejka przy lodówce z mięsem i wędlinami, a tam tylko jedna pracownica. Towary w lodówce ładnie oznaczone cenowo i poukładane. Przy kasie wózek z kartką wyprzedaż, a w nim produkty dla dzieci, czyli mleko Bebiko i słoiczki Gerbera. Nie sądzę, że jako młoda mama ryzykowałabym kupując produkty dla dziecka o tak krótkim terminie przydatności. Sklep posiada odpowiednie oświetlenie. Ceny są zróżnicowane, jedne produkty można kupić taniej niż gdzie indziej, inne drożej.Personel w jednakowych strojach firmowych, czyli niebieskich fartuszkach z plakietkami Nie zaproponowano mi zrywki, ani nie doczekałam się na paragon. Jednak stwierdzam, że pani kasjerka sympatyczna, nawiązująca kontakt werbalny i wzrokowy z klientami.
Sklep duży i przestronny, czysta podłoga, wręcz błyszcząca.Czyste drzwi i okna. Dwie panie w sklepie, dwa wyjścia/wejścia z dwóch różnych ulic. Sklep oferujący zarówno odzież damską jak i męską, ale ta druga w znacznie węższym asortymencie. Męskie można tam nabyć jedynie spodnie jeansowe oraz kurtki, mocno już przebrane i dla niewybrednego klienta. Konfekcja damska w znacznie szerszej ofercie, ale chyba tylko dla miejscowej klienteli, która nie ma czasu na chodzenie po sklepach i dlatego nie wie ile dany produkt kosztuje w innym sklepie. Wszystkie damskie sukienki tam można kupić w każdym sklepie w większym mieście, począwszy od ryneczku, po bazarki, a skończywszy na drobnych butikach. Modele znane na pamięć, bardzo popularne wzory i kolory, ale nie dla przeciętnego klienta, albo po prostu dla głupiego...Powód jest prosty. Nie znam nikogo kto miałby z własnej woli przepłacać za towar, który może kupić średnio o 50 zł taniej na sztuce w innym sklepie. Ceny zdecydowanie aż zanadto wygórowane. Dwie przymierzalnie w sklepie z czego czynna jedna, ponieważ zza kotary drugiej nie estetycznie wystawały kartony przepełnione plastikowymi wieszakami. Łady, duży sklep, niestety świecący pustkami.
Biblioteka "WOM" to bardzo ładny, dobrze oznaczony z zewnątrz budynek. Wewnątrz jest również bardzo dobrze jest oznakowana i bez trudu w dużym budynku można do niej trafić. przed wejściem jest ciekawa wystawa poświęcona wielkim pisarzom. Znajdują się tam dystrybutory z wodą źródlaną i jednorazowymi kubkami, oraz duża kanapa i fotele. Idąc dalej widzimy drzwi z szybą, przez które już widać bibliotekę. na drzwiach estetyczna kartka z informacją odnośnie dni urzędowania biblioteki. Wnętrze również bardzo estetyczne i przyjazne dla oka. Zasady użytkowania konta czytelnika dużo bardziej przystępne niż na uczelniach wyższych. Zamówiona elektronicznie książka po paru minutach jest już gotowa do odbioru, gdy jednak zapomnimy ja odebrać w ciągu 48 h nic się nie dzieje ponieważ czeka ona na czytelnika aż 7dni. Zapisując się z indeksem możemy wypożyczyć jednorazowo 5 pozycji na okres 3 miesięcy. Jeśli książka aktualni jest wypożyczona prze innego czytelnika możemy złożyć na nią zamówienie i gdy jest już dostępna w bibliotece dostajemy maila z informacją o tym. Obsługa również jest bardzo sympatyczna i kompetentna.
Apteka w ruchliwych alejach z daleka widoczna, na szybach wielkie zielone litery "Apteka" i równie duże "Tanie leki". Weszłam , bo faktycznie potrzebuje leku, który do tanich nie należy. Dwie kasy czynne, panie farmaceutki niezwykle opanowane i spokojne, ale aż za spokojne... Przede mną w mojej kolejce jeden klient, drugi w trakcie obsługi. Po kilku min, pan przede mną zrezygnował i wyszedł z apteki. Czekając rozglądam się po pomieszczeniu. Podłoga czysta, ciepło, farmaceutki w białych fartuchach, przynajmniej te przy kasach, bo dwie, które tylko krzątały się po aptece nie miały fartuchów. Tempo obsługi strasznie wolne. Gdy nadeszła moja kolej pani nawet nie odpowiedziała na moje "dzień dobry", ale za to z dziwną miną kazała powtórzyć wszystko jeszcze raz bo nie dosłyszała. Zniknęła nagle, gdy nadal do niej mówiłam i wróciła z lekiem. Poprosiłam o jeden listek leku zamiast całego opakowania i zapłaciłam od razu banknotem stu złotowym. Pojawił się rzecz jasna problem z wydaniem reszty. Kolejne minuty czekania. Za mną kolejka liczyła już 6 zniecierpliwionych osób. Gdy wreszcie pani wydała moją resztą zniknęła. Nie dostałam paragonu, ale za mną już stał kolejny pacjent, więc odeszłam na bok żeby schować pieniądze i portfel do torebki. Nikt mnie nie pożegnał co mnie w zasadzie nie zdziwiło. Po kilkunastu minutach szukałam w torebce tel i zdałam sobie sprawę, że nie mam leku. Wróciłam więc do apteki narażając się na wrogie spojrzenia innych, że wchodzę bez kolejki , ale czekałam aż klient odejdzie od kasy. Przeprosiłam i spytałam czy przypadkiem nie zostawiłam leku, na co pani "a , tak jest", po czym podano mi go na ladę bez słowa...Wzięłam i wyszłam. Ceny w tej aptece faktycznie są niższe niż winnych , ale czas obsługi i jakość w tej aptece pozostawiają wiele do życzenia.
Quality Market to mały, ale przestronny sklep z artykułami sprowadzanymi z Niemiec. Zazwyczaj chodzę tam kupić słodycze lub dobrej jakości kawę, ale z racji tego, że zbliżają się święta, a wcześniej świąteczne porządki postanowiłam zaopatrzyć się w płyny do mycia i sprzątania domu. W chwili mojego wejścia w sklepie była jedna klientka. Na podłodze stały kartony z towarem, który był w trakcie rozpakowywania, za co pani ekspedientka bardzo przepraszała. Podłoga była czysta a towar równo i widocznie poukładany na półkach. Na każdej sztuce danego produktu znajdowała się cena, więc nie było problemu z jawnością cen. Obsługa jest tam fachowa ponieważ na produktach, które nie są opatrzone naklejką z polską etykietą, sprzedawczyni od razu służy pomocą i tłumaczy z niemieckiego, tak aby klient mógł być pewny słuszności zakupu. Ceny tam są niższe niż w innych sklepach tych samych produktów. Ponadto jest przy tym bardzo życzliwa i uprzejma. Pierwsza mówi klientom "dzień dobry" ,"do widzenia i zapraszam ponownie". Sklep jest z zewnątrz odpowiednio oznaczony i mimo, że znajduje się w podwórku łatwo jest do niego trafić. Polecam.
Odwiedziłam to miasto przy okazji załatwienia innej sprawy. Do Biedronki podjechałam, ponieważ chciałam skorzystać z usług Kolportera, który się znajduje w tym samym budynku. zatrzymałam się na moment przed gablotami przed wejściem, ale mało można było w nich zobaczyć ponieważ szyby były zaszronione, a plakaty częściowo odpięte. Po wejściu bardzo się zdziwiłam, że nie mogę wejść wyjściem idąc prosto do kolportera, ponieważ automatyczne drzwi się nie otwierają od zewnątrz i muszę obejść sklep. Pomyślałam, że skoro już tam wchodzę to wezmę koszyk i zrobię jakieś zakupy, ale nigdzie ich nie było. Szczerze powiedziawszy zniechęciło mnie to, więc weszłam tylko żeby dostać się do kolportera. Podłoga na sali sprzedaży była zadeptana i przemieszczanie się po sklepie było utrudnione ponieważ wszyscy klienci poruszali się z wózkami.Otwarte były 3 kasy, przy dwóch były znaczne kolejki, więc wybrałam ta która była najmniejsza. Stojąc w kolejce do kasy, gdzie przede mną była para z zakupami, poinformowana zostałam przez nich, że po ich obsłużeniu ta kasa zostanie zamknięta. Trochę mnie to zdziwiło ponownie, ponieważ od kiedy to takich informacji mi klient udziela a nie pracownik?! Wytłumaczyłam,że chcę tylko przejść i nie mam żadnych zakupów. Wtedy się zaczęło przepuszczanie mnie... Choćbym nie wiem jak się starała przeskoczyć wózka nie umiałam, obejść najpierw z lewa, potem z prawa też, w końcu pani życzliwa klientka wpadła na pomysł, że wyjedzie wózkiem. Wyjechała na sklep praktycznie po moich butach. Przecisnęłam się szczęśliwa,że opuszczam ten sklep. Wychodząc z kolportera zauważyłam,że na parapetach znajduje się dużo pustych kartonów po produktach, pewnie w zamyśle pracowników Biedronki miały spełniać funkcje koszyków.
Merlin.pl to jeden z polskich sklepów internetowych, w którym głównie zaopatruje się w książki. Zazwyczaj zdarza się, że jeśli nowość która mnie interesuje jest niedostępna w księgarniach na mieście, a w Merlinie już jest . Ponadto często zdarza się, że poniżej ceny rynkowej. Zachęcające są również opisy produktów zamieszczane przez tych, którzy już je kupili oraz recenzje książek. Często dostaje maile , w których informują mnie o aktualnych promocjach nowościach. jedyny minus do pewnego czasu to koszty dostawy, które były bardziej opłacalne przy większej ilości, gdzie przesyłka wynosiła 0 zł przy odpowiednio dużym zamówieniu. Do tego sklepu przekonała mnie szybka dostawa. jakieś 3 lata temu potrzebowałam pilnie bardzo ważnego podręcznika, którego dosłownie nigdzie nie było. znalazłam go w Merlinie, złożyłam zamówienie prosząc o przesyłkę kurierem za pobraniem. Oczekiwałam zamówienia po świętach, ponieważ, gdy je składałam była godz 16 dzień przede wigilią Bożego Narodzenia. Kurier z książką był u mnie następnego dnia przed południem. Ich strona jest przejrzysta, składanie zamówień jest bardzo proste i wygodne. Każdą wątpliwość przed zakupem można wyjaśnić za pomocą czata on-line z konsultantem.
Dziś na zakupy wybrałam się pieszo z racji, że nie planowałam kupować nic ciężkiego, a pogoda póki co jest odpowiednia do spacerów po mieście. Postanowiłam zajrzeć do Tesco w alejach. Jest ono dużo mniejsze niż Tesco extra na Drogowców, oraz diametralnie różni się standardem czystości. Od wejścia widać było promocję na 2,5 l +500 ml gratis oleju kujawskiego, jednak nie potrzebowałam takiej ilości. poruszanie się po sklepi było utrudnione ponieważ prawie wszędzie tam gdzie najtrudniej było się wyminąć stały wózki z pustymi kartonami, było ich na całym sklepie co najmniej 5. Druga sprawa to to, że przy półkach stały palety z towarem zafoliowane, które utrudniały dostęp do niektórych produktów. W warzywach były braki, nie było włoszczyzny, ani pieczarek. W owocach był względny porządek, ponieważ pod stoiskiem były puste kartony i leżały mandarynki na podłodze. Idąc dalej wcale nie było lepiej. Znalazłam olej kujawski kruszwica w litrowej butelce z informacją, że jest z 7,99 obniżona cena została do 6,75, obok plakat" Polecamy na święta", natomiast na półce ten sam olej w cenie 6,99. Zgłupiałam, jeden olej trzy ceny, którą brać pod uwagę? Cukier na paletach nie zachęcał do zakupu, porozrywane niektóre opakowania, oraz cukier na podłodze obok palety. Uwagę zwracała tez półka z przecenionym towarem, który leżał porozrzucany a obok na podłodze kij od szczotki i detergenty stojące w butelkach... Jedynie pieczywo nie budziło zastrzeżeń, ale dalej już leżące herbaty na podłodze i znów wózek z kartonami... Cały ten widok budził dreszcze. Przy kasie kolejek nie było, ponieważ było ich więcej niż na pierwszy rzut oka było widać. Jedna z kasjerek zapraszała klientów do siebie do kasy, ale nikt jej nie widział, bo zasłaniała ją swoją osoba inna kasjerka. W efekcie coś w stylu kasy dwustronnej, gdzie kasjerki siedzą do siebie plecami, ale egzaminu to nie zdawało z tego co widziałam bynajmniej dzisiaj. Z paragonem i zrywką też był problem. Kasjerka położyła go na ladzie, gdzie było już wiele innych paragonów pozostawionych przez klientów i już go nie odnalazłam. Zrywki były, jednak pani robiącą zakupy przede mną raczej uznała, że jej się przydadzą w domu i musiałam kasjerkę prosić o wyłożenie nowych. Obsługa sympatyczna, aczkolwiek porządku w sklepie nie ma, co zdecydowanie odpycha i zniechęca do zakupów.
Wchodząc do apteki drzwi otworzyły się przede mną automatycznie. wisiała na nich kartka z informacją, że w aptece można dokonać bezpłatnego pomiaru ciśnienia. Znajdowały się tam również waga jak i urządzenie do mierzenia tkanki tłuszczowe. Znajdowały się tam dwie kasy, oby dwie były czynne i obsługiwały klientów. Poza mną w aptece w sumie było troje klientów i dwoje farmaceutów. Apteka była czysta i dobrze oświetlona. Promocje przy kasach było opisane wyraźnie i jasno. prosząc o dany suplement diety farmaceutka zapytała mnie czy to dla mnie czy tez dla osoby starszej bądź dziecka. Chodziło o mnie więc farmaceutka nie maiła żadnych zastrzeżeń cod o przyjmowania tego leku. pokazał mi lek upewniając się, że na pewno o ten mi chodzi i głośno wymieniła jego cenę. Zapytała także czy posiadam kartę na która zbieram punkty, gdy odparłam, ze nie, to zaproponowała założenie, ale grzecznie odmówiłam, ponieważ rzadko bywam w aptekach. Wydając resztę ze stu złotych głośno liczyła podając pieniądze mi na dłoń i wydając paragon. Obsługa bardzo sympatyczna i wzorowa w podejściu do klienta.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.