Profil użytkownika
Szeryf Jakości Obsługi
Opinie użytkownika (112)
W galerii zamiast...
W galerii zamiast muzyki dają non stop te same reklamy. Nawet jednego utworu nie dadzą wysłuchać do końca. Ciągle tylko tchibo i tchibo.
Dobrze. Tylko odbiór...
Dobrze. Tylko odbiór w paczkomacie. Na plus: Oferta,cena,asortyment, wygląd miejsca obsługi. Na minus: Wiedza i kompetencje personelu,zachowanie personelu, organizacja i czas obsługi.
Źle. Nie dostarczają...
Źle. Nie dostarczają przesyłek w wyznaczonych przez siebie godzinach. Raz dostałam uszkodzoną i niekompletną przesyłkę.Na minus: Wiedza i kompetencje personelu,zachowanie personelu, oferta,cena,asortyment, organizacja i czas obsługi, wygląd miejsca obsługi.
Dobrze. Nie podają...
Dobrze. Nie podają konkretnych godzin dostawy. Na plus: Wiedza i kompetencje personelu,oferta,cena,asortyment. Na minus: Zachowanie personelu, organizacja i czas obsługi, wygląd miejsca obsługi.
Świetnie. Bardzo kompetentny...
Świetnie. Bardzo kompetentny personel. Na plus: Wiedza i kompetencje personelu,zachowanie personelu, oferta,cena,asortyment, organizacja i czas obsługi, wygląd miejsca obsługi.
Świetnie. Bardzo szybka...
Świetnie. Bardzo szybka wysyłka. Na plus: Wiedza i kompetencje personelu,zachowanie personelu, oferta,cena,asortyment, organizacja i czas obsługi, wygląd miejsca obsługi.
Będąc na zakupach...
Będąc na zakupach w centrum handlowym Madison przechodziłam obok toalet i zauważyłam, że kierownictwo centrum wprowadziło płatne toalety na czas EURO. Przed wejściem do nich widniał napis, iż w związku ze wzmożonym ruchem i żeby odpowiednio zadbać o ich czystość, toalety są płatne 1zl. Ja osobiście jakoś większego ruchu niż zazwyczaj nie zauważyłam. Wiadomo, centrum handlowe w środku Starego Miasta zawsze ma sporo klientów. A do toalet często ustawiały się długie kolejki. I bardzo często czystość tych toalet pozostawiała wiele do życzenia. Uważam, że wprowadzając odpłatność za korzystanie z WC to tylko żerowanie na klientach. Ponadto wejścia do toalet pilnują ochroniarze i to każdym piętrze. Niezbyt dobrze świadczy to jakości obsługi klientów i o polskich sklepach.
Do sklepu udałam...
Do sklepu udałam się po codzienne sprawunki typu proszek, napoje, jedzenie itp. Akurat o tej porze na sali sprzedaży panował duży ruch, było sporo klientów. W związku z tym czasami ciężko było poruszać się między regałami, a co za tym idzie, miałam problemy z odnalezieniem niektórych towarów. Pracowników też nie było na sali za dużo, bo jak się później okazało, większość siedziała na kasie. Nie zabawiłam więc zbyt długo w sklepie, ale kiedy stanęłam w kolejce do kasy, to zirytowałam się jeszcze bardziej. Mimo, iż większość kas była otwarta, to i tak do wszystkich były długie kolejki, a obsługa trwała stanowczo za wolno. Do tego dochodzą jeszcze bardzo krótkie taśmy do wykładania towarów i boksy kasowe "zawalone" drobnymi produktami na sprzedaż. Kiedy tak stałam przy tych kasach poczułam się niemal klaustrofobicznie. Z każdej strony otoczona byłam jak nie klientami w kolejce to wysokimi półkami z produktami przy kasach. Nawet ciężko jest zdecydować się na jakiś produkt w ostatniej chwili, bo panuje tam istny misz-masz. Chciałam tylko jak najszybciej opuścić ten sklep.
Wybrałam się ostatnio...
Wybrałam się ostatnio na zakupy do Galerii Bałtyckiej. Jednym z obowiązkowych punktów na mojej liście zakupów jest właśnie sklep Peek&Cloppenburg. Lubię tam chodzić, gdyż zawsze mają ciekawe towary w atrakcyjnych cenach. Kiedy weszłam do sklepu od razu poczułam, że w powietrzu unosi się dużo kurzu. Niestety jestem na niego bardzo uczulona i dlatego nie czułam się tam zbyt komfortowo tego dnia. Mimo, iż pracownicy sklepu jak zawsze chętni byli do pomocy i bardzo chcieli pomóc dobrać mi odpowiednie stroje, to niestety zmuszona byłam opuścić dość szybko sklep, gdyż czułam jak "pęka" mi nos. Wiem, że sklep ma dużą powierzchnię, ale przydałoby mu się gruntowne sprzątanie, bo unoszący się wszędzie kurz nie zachęca do zakupów.
Czekając na pociąg...
Czekając na pociąg na Dworcu Głównym w Gdańsku, byłam świadkiem jak PKP jest nieprzystosowana do dzisiejszych czasów. Chodzi o znajomość języków obcych wśród pracowników informacji.
Słyszałam jak pewien pasażer pytał się po angielsku "pani w okienku" czy z Gdańska odchodzą jakieś pociągi no Niemiec. Niestety pani ni w ząb nie rozumiała o co chodzi temu podróżnemu i kilka razy wskazywała palcem i mówiła po polsku o kasie międzynarodowej, która znajduje się po drugiej stronie dworca. Biedny pasażer nie bardzo wiedział co ma teraz zrobić i zapytał przypadkową osobę na dworcu o jakąkolwiek pomoc w swojej sprawie. Na szczęście trafił na studenta, który bez problemu wszystko mu wytłumaczył. Po angielsku oczywiście.
Będąc na zakupach...
Będąc na zakupach w centrum handlowym Manhattan, przechodziłam obok sklepu odzieżowego Diverse. Od razu uderzyła mnie bardzo głośna muzyka płynąca ze środka sklepu. Nawet gdybym chciała wejść i obejrzeć znajdujące się tam rzeczy i ewentualnie dokonać zakupu, to niestety nie wytrzymałabym w tym sklepie nawet minuty. Nie chodzi mi tylko o głośność muzyki, ale i o basy. To głównie one sprawiły, że tylko przechodząc obok tego sklepu po porostu źle się poczułam. I jak najszybciej musiałam się oddalić od tego sklepu, ponieważ to dudnienie było nie do wytrzymania.
Jest to outlet...
Jest to outlet znajdujący się w dużym centrum handlowym na obrzeżach miasta. W sklepie akurat trwała wyprzedaż, co wiązało się z dużą liczbą klientów w lokalu. W środku zauważyłam tylko dwóch pracowników, z których tylko jeden stał przy kasie i obsługiwał klientów, mimo bardzo długiej, ponad 10 - osobowej kolejki. Drugi z pracowników robił coś przy kasie obok, która niestety była zamknięta. Chyba metkował towary. Nawet nie zorientował się żeby otworzyć następną kasę i rozładować trochę tę kolejkę. Na sali sprzedaży panował lekki bałagan, ale dało się wszystko odnaleźć. Natomiast w przymierzalniach zauważyłam dużą ilość pozostawionych rzeczy, których klienci nie odnieśli na miejsce i nie zrobili tego tez pracownicy. Jak dla mnie było tam za dużo ludzi i za długa kolejka do tylko jednej kasy.
Do hipermarketu wybrałam...
Do hipermarketu wybrałam się na większe zakupy. Po sklepie mimo dużej ilości klientów można się było swobodnie poruszać. Panował porządek, podłogi były czyste. Sklep oferował także dużo promocji. I właśnie jeśli chodzi o promocje miałam najwięcej problemów. Zaczęło się od promocji płynów do płukania tkanin Silan, które stały obok proszków do prania Persil. Oba towary były w promocji, ale tylko ceny proszku do prania były podane pod towarem. Nigdzie natomiast nie było cen płynów do płukania. Chciałam sprawdzić więc cenę sama, pod czytnikiem, ale nie wiedziałam gdzie są. Zapytałam więc panią sprzątającą, która akurat tam była, a ta wskazała mi ich miejsce. Później podeszłam do półki z podpaskami Always, gdyż też zaznaczone było, ze są w promocji. I tutaj także nigdzie nie było ich ceny. Ale akurat obok półki z tym produktem stały dwie pracownice sklepu, zapytałam je wiec czy nie wiedzą jaka jest cena tych podpasek. Panie odpowiedziały, że są z innego działu i że mam sobie sama sprawdzić pod czytnikiem, po czym wróciły do rozmowy między sobą zupełnie mnie ignorując. I to by było tyle w kwestii obsługi klienta w tym hipermarkecie. Nie miałam już więcej ochoty biegać z każdym produktem pod czytnik, podeszłam więc do kasy z tym co miałam w koszyku, zapłaciłam i wyszłam ze sklepu.
Do sklepu wróciłam,...
Do sklepu wróciłam, żeby przekonać się czy moja ostatnia wizyta w tym sklepie, gdzie ubrania walały się po podłodze, to była tylko jednorazowa wpadka. Niestety okazało się, że nie. Mimo, że pora była jeszcze wczesna i w sklepie nie było za dużo ludzi, to w niektórych miejscach panował bałagan. Widoczne to było zwłaszcza w miejscach oznaczonych jako "Final sale". Tam ubrania rzucone były wszystkie na jedna stertę, cześć leżała na podłodze. W sklepie zauważyłam dwie pracownice, które porządkowały i układały ubrania, ale jak ognia unikały tych miejsc, gdzie panował największy bałagan. Dodatkowo jeszcze jedna pracownica miała chyba przerwę, bo nic nie robiła, tylko zagadywała tą, która akurat składała ubrania. Nie miałam ochoty przeszukiwać tych wszystkich stert ubrań, wyszłam więc za sklepu bez żadnych zakupów.
Zdarzyło mi się...
Zdarzyło mi się to już parę razy, dlatego chciałam o tym wspomnieć. Wchodząc ostatnio do Empiku przy dworcu znowu zostałam przyjaźnie powitana przez młodego ochroniarza, który stał przy wejściu. Pan uśmiechnął się szczerze i powiedział "Dzień dobry". Często zdarza się, że pracownicy ochrony witają klientów przy wejściu i rzucają zwyczajową formułkę na powitanie, byle tylko odbębnić ten przykry obowiązek. Jednak kiedy wchodzę do Empiku, powitanie pracownika ochrony jest naprawdę naturalne i nie czuję żadnej sztuczności czy przymusu. Tak samo jest przy wyjściu, pan zawsze mówi "Do widzenia". Zdarza mi się nieraz uśmiechnąć od tego powitania i pożegnania.
Tekstylia to stosunkowo...
Tekstylia to stosunkowo nowy lokal, właściciele mają jeszcze dwa inne w centrum Gdańska, w tym osławioną już Pikawę. Panuje tam miła i intymna atmosfera. Kawy, desery i napoje oczywiście przepyszne. Warto wybrać się tam na lunch i skosztować przepysznego makaronu z łososiem i suszonymi pomidorami. Lokal jest bardzo gustownie urządzony, elegancki. Jeden minus to tylko jedna toaleta, co przy większej liczbie klientów czasami stanowi duży problem. Obsługa miła, ale zauważyłam, że kelnerki, które siedzą, albo raczej stoją w ogródku, wyglądają na znudzone i trochę się ociągają z przyjęciem zamówienia. Ale wszystko to rekompensują przepyszne desery i kawy. Generalnie lokal wart polecenia, może pracownice miały po prostu gorszy dzień?
Sklep znajduje się...
Sklep znajduje się na parterze centrum handlowego, tuż przy wejściu od ulicy Rajskiej. Lokal ma dużą powierzchnię, dlatego też bielizna i dodatki są bardzo dobrze wyeksponowane i pięknie się prezentują. Zaraz po wejściu do sklepu zostałam powitana przez pracownicę, która od razu do mnie podeszła i zapytała w czym może mi pomóc. Nie byłam jeszcze na nic zdecydowana, więc podziękowałam jej za pomoc i zaczęłam rozglądać się po sklepie. Wybrałam sobie kilka rzeczy i udałam się do przymierzalni. Po paru chwilach podeszła pracownica i zapytała czy rozmiary są dobre i czy może coś trzeba wymienić. O dziwo wszystko na mnie pasowało, ale nic mi się do końca nie spodobało. Podziękowałam więc za pomoc i wyszłam ze sklepu mimo wszystko zadowolona.
Do kawiarni weszłam...
Do kawiarni weszłam dla zabicia czasu. Była po drodze, na wystawie kolorowe towary skutecznie przyciągnęły mój wzrok. Zaraz po wejściu zostałam powitana przez pracowników sklepu słowami: "Dzień dobry, witamy w Tchibo". Niby miły gest, ale za mną weszło też parę osób i każda z nich też witana była tymi samymi słowami. Sklep jest nieduży, więc słychać praktycznie każde słowo pracowników do klientów. Po paru razach staje się to trochę męczące, bo wchodzi kolejny pracownik i znowu wita każdego napotkanego klienta. Ale ogólnie lokal jest bardzo przyjemny, pracownicy są praktycznie na każde zawołanie klientów. Potrafią dobrze doradzić przy wyborze odpowiedniej kawy. Można sobie spokojnie usiąść przy stoliku i delektować się smakiem kawy.
18.04.2022
Odpowiedź firmy
Witam i dziękuję za przesłany komentarz. Dziękujęmy za zwrócenie uwagi na naszą wyjątkową witrynę. Powitanie "Dzień dobry, witamy w Tchibo", jest naszą wizytówką i słyszy je każdy Klient odwiedzający nasz sklep.
Pracownicy sklepu, starają się sprostać wymaganiom każdego Klienta, dlatego cieszymy się, że ich zaangażowanie zostało przez Panią docenione, a smak i zapach kawy dodatkowo uprzyjemnił Pani pobyt w naszym sklepie. Pozdrawiamy i zapraszamy do naszych sklepów ponownie.Tchibo Warszawa Sp. z o.o.
Udałam się do...
Udałam się do Tesco, gdyż jako jeden z niewielu sklepów ma w swojej ofercie napoje Frugo, które znowu pojawiły się na naszym rynku. Parking przed sklepem jest duży, jest więc gdzie zostawić samochód. Otoczenie sklepu było czyste, wózki stały równo ułożone. Była akurat sobota, więc w sklepie panował duży ruch, ale można się było po nim spokojnie poruszać. Niestety nie mogłam znaleźć półki z napojami Frugo, szukałam więc jakiegoś pracownika, który mógłby mi pomóc. Było to szukanie igły w stogu siana. Nie dość, że w sklepie było dużo ludzi, to jeszcze niektóre towary rozmieszczone były bez ładu i składu. A pracownika nie znalazłam. Od szukania po półkach rozbolała mnie głowa i wahałam się, czy nie odpuścić sobie tych daremnych poszukiwań. W podjęciu decyzji o poddaniu się pomogły mi gigantyczne kolejki do kas. Zdecydowałam, że dla kilku napojów nie warto tracić nerwów i pół dnia na pobycie w Tesco.
Sezon wyprzedaży w...
Sezon wyprzedaży w pełni, więc musiałam wejść do tego sklepu. Wychodzę z założenia, że dobrych jeansów nigdy za wiele, dlatego skusiłam się na zakupy w tym sklepie. Zaraz po wejściu zostałam zauważona przez personel i powitana uśmiechem. Po paru minutach podeszła do mnie pracownica i zapytała w czym może mi pomóc. Akurat szukałam dla siebie odpowiedniego rozmiaru spodni, pani pomogła mi więc mi go znaleźć. Przy okazji zapytała czy jeszcze jakieś spodnie by mnie interesowały. Powiedziałam jej o jakie by mi chodziło i udałam się do przymierzalni. Kiedy przymierzyłam już jedną parę, pojawiła się pracownica i przyniosła kilka fajnych modeli. Wysłuchała dokładnie o co mi chodziło i okazało się, że jedna para idealnie na mnie leżała i na dodatek była przeceniona. Udałam się więc z nią do kasy, a za pozostałe podziękowałam.
Widać, że personel sklepu umie słuchać klientów i potrafi dobrze doradzić przy wyborze spodni.
