Jak zwykle podczas robienia zakupów w Galerii weszłam do sklepu z zamiarem upolowania jakiejś promocji. Po wejściu do sklepu zostałam mile powitana przez dwóch pracowników. Praktycznie od razu jeden z nich podszedł do mnie i zaoferował swoją pomoc. Powiedziałam, że szukam jakiejś fajnej kurtki, którą mogłabym nosić na różne okazje, a nie tylko na wypady poza miasto. Pan zapytał czy mam sprecyzowany jakiś konkretny model, na co odpowiedziałam, że nie mam. Dodałam tylko, że ostatnio podoba mi się kolor fioletowy. Pracownik pokazał mi zatem kilka kurtek, nie tylko w danym kolorze i zasugerował, że w zielonym także mi będzie do twarzy. I rzeczywiście, po przymierzeniu kilku kurtek najlepszą okazała się ta w kolorze zielonym. Nie zdecydowałam się jednak od razu na zakup, gdyż chciałam jeszcze poszukać kurtek w innych sklepach i powiedziałam o tym pracownikowi. Ten zaprosił mnie ponownie do sklepu i życzył mi miłego dnia.
Poszłam do sklepu, ponieważ przyjaciółka powiedziała mi, że mają tam spodnie, które ona kupiła, i które bardzo mi się podobały. Zaraz po wejściu do sklepu przywitała mnie uśmiechnięta pracownica. Po chwili podeszła do mnie i zapytała czy może mi jakoś pomóc. Powiedziałam jej, że koleżanka kupiła tu ostatnio spodnie idealnie dopasowane, i że ja też jestem nimi zainteresowana. Pani powiedziała, że zapewne chodzi o spodnie Cambio i zaraz zaproponowała mi przymierzenie kilku modeli. Zapytała o jakie spodnie mi konkretnie chodzi i pokazała mi kilka par. O dziwo okazało się, że pierwsza para spodni, którą przymierzyłam, pasowała na mnie idealnie, odpowiadał mi nawet kolor. Niestety odstraszała mnie trochę ich cena - 600 zł, ale pracownica zapewniła mnie, że te spodnie warte są swojej ceny, gdyż firma ta produkuje wyłącznie spodnie i jest bardzo renomowaną marką. Dodała, że z tego zakupu będę naprawdę zadowolona i że będzie to dobrze wydane 600 zł. Nie miałam wyjścia i kupiłam te spodnie, a w przyszłym miesiącu zamierzam tam wrócić po kolejną parę.
Do apteki weszłam przez przypadek. Przechodziłam akurat obok i zauważyłam, że odbywają się tam dermokonsultacje. Postanowiłam więc wejść i się czegoś dowiedzieć. Prezentowane były produkty Phyto oraz Lierac. Konsultantka zajęta była akurat inną klientką, ale dzięki temu miałam okazję zapoznać się z produktami i posłuchać trochę porad. Kiedy przyszła kolej na mnie pani bardzo chętnie odpowiadała na moje pytania. Interesowały mnie w szczególności produkty do pielęgnacji włosów. Konsultantka opowiedziała mi o marce Phyto, dostałam również kilka próbek. Pani doradziła mi również bardzo dobrze przy wyborze odpowiednich kosmetyków do mojej cery. Nie zamierzałam kupować od razu żadnych produktów, ponieważ parę razy nacięłam się już na takich prezentacjach, ale tym razem było inaczej. Porady oraz dobór kosmetyków do mojej cery okazały się bardzo trafne, tych kilka próbek, które otrzymałam naprawdę się sprawdziło, wróciłam więc tam po paru dniach i dokonałam udanych zakupów.
Nie zdecydowałabym się na to gdyby nie naprawdę fachowa pomoc konsultantki.
Robiąc zakupy w Galerii musiałam udać się do łazienki. Wybrałam tę na parterze. Wchodząc do toalety zauważyłam panią sprzątającą, która stała oparta o ścianę i patrzyła na wychodzący klientów. W toaletach panował ogólny porządek, ale niestety zabrakło papierowych ręczników do rąk. Była tylko jedna suszarka elektryczna, ale ciężko było się do niej dostać, ponieważ była zbyt duża kolejka. Niestety musiałam wyjść z łazienki z mokrymi rękoma. Zresztą nie tylko ja nie miałam w co wytrzeć rąk. Pani sprzątająca widziała jak wychodzimy z łazienki i otrzepujemy ręce z wody, ale nie zrobiło to na niej najmniejszego wrażenia. Stała sobie tam po prostu i czekała aż wrzuci się jej po 2 złote na talerzyk. Toaleta jest bezpłatna, ale można wrzucać dobrowolne datki. Niestety serwis sprzątający zamiast pilnować czystości toalet, pilnuje swoich napiwków.
Podczas robienia zakupów w centrum handlowym, musiałam udać się do toalety. Wybrałam te na pierwszym piętrze, ponieważ akurat się na nim znajdowałam. Niestety wszystkie toalety (3) na piętrze były zajęte i zrobiła się kilkuosobowa kolejka oczekujących. W międzyczasie zauważyłam bardzo brudną podłogę w przedsionku toalety i panujący tam zaduch. Kiedy w końcu zwolniła się toaleta, to wyszła z niej pani odpowiedzialna za czystość toalet - sprzątaczka. Niestety okazało się, że korzystała z toalety w celu zapalenia papierosa. a nie jej sprzątnięcia. Kiedy weszłam do tej kabiny, to musiałam natychmiast z niej wyjść, ponieważ nie dało się tam wytrzymać, tak było nadymione.
Niestety brudne podłogi i smród w toaletach to częste przypadki w tym centrum handlowym.
Do salonu weszłam, ponieważ chcę zmienić okulary. Miałam już sprecyzowany kolor oprawek. Po wejściu chciałam sama obejrzeć dostępne modele, ale niestety było ich bardzo dużo i oprawki leżały bardzo blisko siebie, więc kiedy pracownik zapytał mnie od razu w czym może mi pomóc powiedziałam mu czego szukam. Bardzo dokładnie sprecyzowałam jakich oprawek szukam. Powiedziałam, że w odcieniach fioletu lub różu, najlepiej jasne, dodałam, że mogą być metalowe lub plastikowe, zależy jak mi będą pasowały. Pan zapytał czy niebieskie też. Odpowiedziałam stanowczo, że nie. Po czym nie wykonał najmniejszego ruchu, żeby pokazać mi jakiekolwiek oprawki. Sama musiałam zacząć rozglądać się po salonie. Udało mi się znaleźć kilka par i sama zaczęłam je przymierzać, ponieważ nie mogłam liczyć na pracownika. Po paru chwilach pan jednak podszedł do mnie i pokazał mi oprawki w kolorze niebieskim, chociaż wyraźnie zaznaczyłam, że takich nie chcę. Dalej sama musiałam szukać oprawek. Pan natomiast po raz kolejny pokazał mi oprawki koloru niebieskiego, bardzo ciemnego niebieskiego. Po tym fakcie postanowiłam wyjść ze sklepu i poszukać oprawek gdzie indziej, gdyż rozmowa z tym pracownikiem mijała się z celem. Ja mówiłam jedno, a pracownik i tak mnie nie słuchał.
Ostatnio zauważyłam, że portal organizuje bardzo dużo konkursów z nagrodami w zamian za zgłaszane opinie. Bardzo mi się ten pomysł podoba, gdyż zachęca do dzielenia się doświadczeniami z obsługą z innymi, ale przyznawanie nagród za największą ilość obserwacji bardzo obniża jakość zgłaszanych obserwacji.
Np. podczas konkursu walentynkowego bardzo wielu było uczestników, którzy zamieszczali po kilkadziesiąt obserwacji dziennie, po przejściu się po jakiejkolwiek galerii handlowej. I pisali później obserwacje typu "bardzo fajny sklep", "sklep jest w porządku", "ładny sklep", "miła obsługa" itp.
Niestety tego typu obserwacje nie wnoszą wiele do poprawy jakości obsługi, zwłaszcza, że duża ich ilość dostawała wysokie oceny 4-5.
Zgłaszane opinie powinny być również oceniane pod względem merytorycznym.
Alex, dziękujemy za Twoją opinię. Poprzez konkursy, które organizujemy chcemy nagrodzić Was-użytkowników za aktywność i dzielenie się swoimi opiniami o polskiej jakości obsługi. Przypominamy też, że każdy użytkownik możne skomentować daną obserwację i ocenić ją. W ten sposób można zwrócić jej autorowi uwagę na pewne aspekty, sposób pisania obserwacji, itp. Pozdrawiamy – zespół portalu.
Do salonu udałam...
Do salonu udałam się ponieważ chciałam kupić biżuterię na prezent dla przyjaciółki. Nie miałam jeszcze sprecyzowanego konkretnego prezentu. Zaraz po wejściu do lokalu zostałam powitana przez pracownika, który od razu do mnie podszedł i zapytał w czym może mi pomóc. Odpowiedziałam, że chciałabym się najpierw rozejrzeć. Kiedy obeszłam już cały salon, pracownik zauważył to i od razu do mnie podszedł oferując swoją pomoc. Powiedziałam mu, że szukam czegoś na prezent, ale sama nie wiem jeszcze co to będzie. Dodałam, że musi to być coś oryginalnego i niebanalnego. Zaproponował bransoletki i zawieszki Pandory. Muszę przyznać, że sama nigdy bym się tym nie zainteresowała, ale pracownik bardzo miło o tym opowiadał. Pokazał mi podstawową bransoletkę i w jaki sposób mogę skompletować do niej zawieszki. Nakładał różne tak, abym mogła poczuć jak leżą na ręce. Powiedział, że byłyby to idealny prezent. Nie okazał zniecierpliwienia czy niezadowolenia kiedy powiedziałam, że muszę najpierw dyskretnie podpytać koleżankę jakie zawieszki by jej odpowiadały i że prawdopodobnie nie kupię tego od razu.
W sumie w sklepie spędziłam około 30 minut przymierzając i dobierając różne zawieszki. I muszę przyznać, że zamierzam kupić taką bransoletkę zarówno dla siebie jak i na prezent dla przyjaciółki. Pracownik skutecznie mnie do tego przekonał.
Do sklepu weszłam ponieważ szukałam wysokich kozaczków. Zauważyłam, że w sklepie jest dość duży wybór tego typu butów. Zainteresowałam się 4 parami butów. Prawie natychmiast po moim wejściu do sklepu podeszła do mnie sprzedawczyni i zapytała w czym może mi pomóc. Była bardzo miła i uśmiechnięta. Powiedziałam jej o jakich butach myślę i jaki potrzebuję rozmiar. Niestety z czterech par jakimi byłam zainteresowana, tylko jedna była w moim rozmiarze. Pracownica prawie natychmiast sprawdziła w systemie gdzie mogę dostać modele tych butów w moim rozmiarze. Znalazła dwa sklepy w Trójmieście gdzie akurat była ta rozmiarówka.
Podczas wizyty w tym sklepie czułam się bardzo dobrze. Mimo, iż nie udało mi się kupić żadnej pary butów to wyszłam ze sklepu zadowolona z jakości obsługi.
Z żalem muszę stwierdzić, że jakość obsługi w tym sklepie bardzo gwałtownie się obniżyła. Właścicielce, której wcześniej zależało na dobrych produktach w atrakcyjnych cenach ostatnio odechciało się dbać o stałych klientów. Za każdym razem kiedy przychodze do sklepu po konkretna karmę dla mojego psa, nigdy jej nie ma i pani mówi, że może będzie w przyszłym tygodniu albo nie. Na dodatek ceny karmy z niezrozumiałych dla mnie powodów bardzo wzrosły. Zauważyłam, że we wszystkich okolicznych sklepach, które niestety znajdują się znacznie dalej od mojego domu, jest znacznie większy wybór i po niższych cenach.
Szkoda, ponieważ ten sklep tak dobrze się na początku zapowiadał, a teraz sprzedaje to, co można kupić nawet w Biedronce.
W ostatnim czasie moje okulary bardzo dużo przeszły i trochę się porysowały, postanowiłam więc udać się do salonu, aby zobaczyć dostępną w salonie ofertę.
Zaraz po wejściu zostałam powitana przez uśmiechniętą pracownicę sklepu, która od razu zaproponowała mi swoja pomoc. Powiedziałam jej, że chciałabym zmienić okulary na nowe i dodałam jakiego rodzaju oprawki by mi odpowiadały. Razem z pracownicą podeszłam do półki z odpowiednimi oprawkami. Pani doradziła mi odważne oprawki jak dla mnie, na które ja nigdy sama bym się nie zdecydowała. Ale po przymierzeniu okularów okazało się, że idealnie do mnie pasują. Również cena nie była zbyt wygórowana. Zdecydowałam się więc na zakup tych oprawek. Została mi tylko wizyta u okulisty i po 2 godzinach okulary były do odebrania.
Dodatkową zaletą tego salonu jest jego lokalizacja w centrum handlowym. Podczas oczekiwania na realizację zamówienia mogłam spokojnie zrobić inne zakupy i pochodzić po sklepach. Nie traciłam czasu na czekanie i powtórne dojazdy o odbiór okularów.
Jeden z najlepszych salonów z kosmetykami w jakim ostatnio byłam. Lokal gustownie urządzony, stonowana muzyka, która nie przeszkadza, a obsługa profesjonalna do końca.
Nie wiem czy sprawiła to godzina czy po prostu miałam szczęście, ale kiedy weszłam do sklepu byłam jedyną klientką. Pracownica od razu się mną zainteresowała i zapytała jak może mi pomóc. Zapytała o moją cerę, jakich produktów używam i zaczęła mnie oprowadzać po sklepie. Przy każdym rodzaju produktów zatrzymywałyśmy się na chwilę, pani opowiadała z czego jest zrobiony i pokazywała jego działanie na skórze - mojej też. Doradziła mi linię kosmetyków z oliwki z Prowansji (jak się okazało strzał w 10). W ofercie był również darmowy masaż rąk, godny polecenia.
W sumie w sklepie spędziłam 40 minut, ale nawet nie poczułam upływającego czasu. Przez cały czas pracownica była do mojej dyspozycji i idealnie dobrała produkty do mojej cery. Z pewnością będę do niego regularnie wracała.
Do banku udałam się, ponieważ od dłuższego czasu nie używałam konta w mBanku i niestety zapomniałam hasła dostępu. Kiedy weszłam do środka zauważyłam niewielka kolejkę klientów oczkujących na rozmowę z doradcą. Pomyślałam wtedy, że nie powinno mi to zająć dużo czasu. Jednak już po chwili okazało się, czas oczekiwania jest bardzo długi. Zaraz po wejściu udałam się do "recepcji" banku. Poinformowałam panią z jakim problemem przychodzę. Pani od razu odesłała mnie do mlinii. Powiedziała, że moją sprawę mogę załatwić tylko telefonicznie. Na rozmowę z konsultantem czekałam ok. 5 minut. Podczas rozmowy okazało się, że zmienił mi się numer telefonu i nie można dokonać połączenia zwrotnego na mój nowy numer. Zostałam poinformowana, że najpierw muszę wypełnić formularz na miejscu i uzupełnić dane. Podeszłam więc po raz drugi do pracownicy banku i powiedziałam jej o tym. Pani dała mi do wypełnienia formularz i poinformowała mnie, że nowe hasło będę mogła otrzymać najwcześniej za godzinę, ponieważ nie ma jeszcze wszystkich pracowników i nie ma kto wprowadzić moich nowych danych.
Wróciłam więc do domu i po ok.2 godzinach otrzymałam smsem informacje, że mogę już uzyskać dostęp do mojego konta.
Witam serdecznie.
Dziękuję za zamieszczenie opinii na temat naszego obsługi w naszym banku.
Z uwagą przyglądamy się wszelkim nieprawidłowościom i jesteśmy wdzięczni za każdy sygnał. Z opisu, który Pani przedstawia wynika, że pracownik powinien dokładniej zbadać Pani potrzeby, zanim pokierował Panią do skorzytania z mLinii. Przepraszamy serdecznie za wszelkie niedogodności z tego wynikłe. W sytuacji, gdy dane Pani są już w systemie uaktualnione, większość operacji może Pani wykonać właśnie w mLinii, nie wychodząc z domu.
Raz jeszcze dziękuję za opinię.
Pozdrawiam
Radosław Piętka
mBank
Potrzebowałam kupić warzywa...
Potrzebowałam kupić warzywa mrożone na obiad, w szczególności miałam ochotę na kalafior. Ale niestety nie było. Chciałam zamiast tego wziąć brokuły mrożone. Jednakże nigdzie nie mogłam znaleźć ceny tego produktu. Nie było przy nim cenówki. Zauważyłam, że w tym sklepie standardem jest nie podpisywanie produktów i nie informowanie klientów o cenie.
Obok pojemnika z mrożonkami znajduje się co prawda czytnik cen, ale tego dnia po przysunięciu do niego produktu pojawiał się komunikat o uszkodzonym serwerze. Taka sytuacja także dzieje się w tym sklepie dosyć często. Żeby dowiedzieć się o cenę towaru, musiałam znaleźć pracownicę i ją o nią zapytać. Pani niestety jej nie znała. Powiedziała za to, że przecież mam obok czytnik. Odpowiedziałam, że nie działa. Pracownica po lekkim ociąganiu się wzięła towar i podeszła do kasy go sprawdzić. Niestety nie odpowiadała mi ta cena, towar był za drogi. Wyszłam więc ze sklepu, nie dokonując w nim żadnych zakupów.
Na stronie internetowej firmy Ecco znalazłam torebkę, która bardzo mi się spodobała, i którą chciałam kupić. Dlatego wybrałam się do tego sklepu. W sklepie nie było dużo ludzi, panował porządek, a asortyment był bardzo dobrze wyeksponowany. Jednak nie mogłam nigdzie znaleźć torebki, która tak mi się spodobała. Moją konsternację zauważyła jedna z pracownic sklepu i zaoferowała swoją pomoc. Wyjaśniłam jej o co chodzi. Pani bardzo chętnie zareagowała na moją prośbę i od razu sprawdziła w systemie czy mają dany model torebki. Okazało się, że niestety nie. Pracownica pokazała mi katalog z produktami ECCO i spisała sygnaturę mojej torebki. Zasugerowała mi, bym spróbowała zadzwonić do innych sklepów Ecco i zapytać w nich o torebkę. Podała mi adresy tych sklepów wraz z numerami telefonów i sygnaturą torebki. Widać było, że bardzo zależy jej na tym aby mi pomóc.
Podziękowałam jej za pomoc i wyszłam ze sklepu lekko zawiedziona, że nie udało mi się kupić torebki.
Wybrałam się do Makro, ponieważ potrzebowałam wkładów do filtrów do wody Britta. Zawsze kupuję wkłady w tym sklepie, głównie ze względu na cenę. Jednak tym razem miałam pecha i ich nie dostałam. Na półce leżał tylko jeden karton tych wkładów. Niestety opakowanie było otwarte, a karton poniszczony i poobrywany. Było to ostatnie opakowanie, ale jak się okazało, mimo iż zniszczone, ciągle było w normalnej cenie. Wkłady do filtrów Britta są drogie, dlatego dziwi mnie fakt, że tak zniszczone i na dodatek otwarte opakowanie ciągle było na półce po normalnej cenie. Praktyka i przyzwoitość nakazywałyby obniżyć cenę, albo przepakować towar, ale nie zostawiać go tak zniszczonego na półce.
Niestety tego dnia nie kupiłam wkładów w Makro, udało mi się znaleźć je w innym sklepie, ale niesmak z niedbania o klienta pozostał.
Podczas robienia zakupów w centrum handlowym musiałam skorzystać z toalety. Jako że byłam w tym czasie na parterze, weszłam więc do najbliższej toalety. Już od progu poczułam nieprzyjemną woń wydobywającą się z wc. Kiedy zajrzałam do środka, zobaczyłam niesamowity brud w toalecie i dodatkowo brak papieru toaletowego. Nic dziwnego, że nie było kolejki przed wejściem. Udałam się więc na pierwsze piętro licząc, że tam będzie czyściej. I rzeczywiście było, ale tylko nie znacznie. Z 3 dostępnych toalet wybrałam tą najczystszą, ale okazało się, że nie było w niej papieru toaletowego. Wzięłam więc trochę papieru z wc obok.
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że w toaletach wiszą grafiki o "inspekcjach" i każda godzina jest tam odhaczona. Nie wiem jak panie sprzątające mogły nie zauważyć takiego brudu.
Na pocztę wybrałam się, ponieważ chciałam kupić zwykły znaczek na list. Myślałam, że koło godziny 17-tej nie będzie już tak długich kolejek, dlatego wybrałam tę porę. Bardzo się jednak pomyliłam. Do urzędu weszłam o godzinie 16:55. W środku było dużo ludzi. Były dwie kolejki do okienek. Stanęłam, jak mi się wydawało w tej krótszej, liczącej ok. 10 osób. Niestety miałam pecha, bo akurat ta kolejka posuwała się znacznie wolniej.
W urzędzie otwarte były tylko dwa okienka, mimo dużej ilości ludzi w środku. Jednak trzecie okienko wcale nie było puste, siedziała przy nim pracownica, która zdawała się nie zauważać rosnących kolejek do kas. Kiedy tak stałam w tej kolejce zauważyłam, że większość ludzi przyszła tam odebrać listy. Prawie wszyscy byli bowiem z awizo w ręku. Kilkakrotnie zdarzyło się nawet, że ludzie ci odchodzili z niczym od okienka, ponieważ ich listów tam nie było lub się gdzieś zapodziały.
W środku urzędu panowała więc bardzo napięta atmosfera.
Kiedy w końcu nadeszła moja kolej była już godzina 17:35. Byłam tak zmęczona, że prawie nie wiedziałam co się dzieje.
W przyszłości spróbuję skorzystać z usług prywatnej firmy kurierskiej. Na pewno będzie mnie to kosztowało mniej nerwów.
Zakupy w tym sklepie robię codziennie. Za każdym razem jak tam jestem zauważam niezgodność ceny na półce z tą przy kasie. Ale tym razem chodzi o sprzedaż przeterminowanych produktów.
W lodówce z nabiałem i surówkami zauważyłam, że sklep sprzedaje przeterminowaną żywność. Termin do spożycia minął 24 lutego, a towar nadal był w sprzedaży 2 dni po upływie daty ważności. Już kiedyś zwracałam na to uwagę sprzedawcom, ale oni nic sobie z tego nie robią. Nie traciłam więc czasu na bezcelowe rozmowy z pracownikami, tylko podeszłam do kasy i zapłaciłam za swoje produkty. Na pewno gdybym miała trochę więcej czasu, znalazłabym jeszcze niejeden przeterminowany produkt.
Najdziwniejsze jest to, że ten sklep nic sobie nie robi z uwag klientów na temat jakości obsługi.
Do sklepu wstąpiłam po konkretną rzecz. Chciałam kupić pieprz biały mielony. Dlatego też nie rozglądałam się po sklepie, tylko od razu udałam się do odpowiedniego działu. Odnalazłam na półce pieprz biały mielony firmy Galeo. Cena na półce tego towaru to 1,09 zł. Wzięłam dwa opakowania i udałam się do kasy. Była dość długa kolejka, byłam 4 do kasy i otwarty był tylko jeden boks kasowy. Niestety taśma do wykładania towarów była brudna, więc musiałam trzymać produkty w ręce. Kasjerka dość szybko obsługiwała klientów. Kiedy nadeszła moja kolej, okazało się, że cena produktu nie zgadza się z tą podaną na półce. W systemie jest bowiem cena 1,29 zł za sztukę. Powiedziałam o tym kasjerce, ale ta tylko wzruszyła ramionami. Kupiłam przyprawy, różnica w cenie nie była bowiem duża, ale zawsze jest to wprowadzanie klienta w błąd.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.