Na opisywanej stacji paliw pojawiam się zawsze z powodu bankomatu Euronetu, który się tam znajduje. Przy okazji robię zakupy w postaci kuponu Dużego Lotka lub papierosów. Tym razem bankomat okazał się nieczynny. Bardzo miła pani udzieliła mi informacji, że brakuje dwóch kolejnych, wymienianych przeze mnie marek papierosów, które powinny tam być (Camel light oraz Lucky Strike silver). Zdecydowałem się na inną markę.
Umówiłem się na wizytę w banku w celu założenia lokaty na godzinę 16.15.
Pani telefonicznie zapewniła mnie, że nie będę musiał czekać. Jednak po przybyciu do banku z dwóch stanowisk otwarte było tylko jedno a Pani poinformowała mnie, że mimo tego że byłem umówiony muszę czekać w kolejce. W kolejce było 9 osób.
Pojechałam na zakupy. Na stoisku mięsnym musiałam dość długo czekać na obsługę, chociaż były dwie osoby w kolejce. W trakcie obsługi odniosłam wrażenie, że pani, która mnie obsługiwała, była na wybiegu, bardzo powoli chadzała za chłodziarkami. Ogólnie spędziłam ok. 10 min. przy lodówkach, gdzie brałam tylko ser i kawałek baleronu. Przy kasach obsługa miła i fachowa, służąca pomocą i wyjaśnieniami z związku z promocją.
Wszedłem zakupić pieczywo. Jak zwykle, gdy go braknie. Sprzedawczyni od razu wydała się być dziwna, prosiłem o 5 bułek, pytała ze 3 razy, ile? Również gdy przyszło do wydania reszty był problem, trwało to trochę dłużej niż zwykle, tak jakby pani rozpoczęła weekend już w pracy.
Zamierzałam kupić mojej dwuletniej córce buty na zimę, wybrałam się z nią do CH Sarni Stok. Odwiedziłyśmy kilka sklepów obuwniczych, jednakże wizyta w sklepie Bata utkwiła mi w pamięci.
Sprzedawca podszedł do nas i zapytał w czym może pomóc. Powiedziałam, że szukam butów dla córki. Zaproponował pomiar stopy dziecka na specjalnej miarce aby odpowiednio dostosować rozmiar bucików. Po pomiarze zaproponowała kilka par bucików.
Podczas gdy ja mierzyłam córce buty, córka zadawała pytania do sprzedawczyni, która chętnie na nie odpowiadała. Buciki w końcu zostały wybrane i kupione. Przy płaceniu otrzymałam informację na jak długo jest gwarancja i podziękowano mi za zakupy.
W dniu wczorajszym udałam się z kolegą do sklepu mięsnego firmy JAF, mieszczącego się obok Biedronki.
Ekspedientka przywitała mnie pytaniem "co podać?", wydała towar bez słowa.
Kolega chciał opuścić już sklep, udał się do wyjścia, na to ekspedientka ryknęła zza lady, używając wulgaryzmów i wyzwisk, iż tamtędy nie można wychodzić. Cała ta sytuacja miała wielu obserwatorów, którzy oniemieli z wrażenia. Myślę, że były to ostatnie zakupy w tym sklepie z powodu bardzo niemiłej obsługi.
Bank był zapchany ludźmi. Najprawdopodobniej promocja lokaty spowodowała tak duży ruch w banku, jednak około 20 minutowa kolejka odstrasza nawet najbardziej zainteresowanych klientów.
Moja wizyta, jak za każdym razem, była dosyć nerwowa. Jeżeli chce zapytać o cokolwiek muszę się nieźle nabiegać i naszukać kompetentnej osoby. Nie mam tutaj pretensji bezpośrednio do pracowników, ale do ich ilości. Jeżeli np. trafia się dzień gdzie jest dużo klientów, to już w ogóle nie ma co marzyć o profesjonalnej obsłudze. Ma to związek z tym, że jest duża rotacja pracowników z powodu niskich pensji.
Podczas podroży z Opola do Warszawy zatrzymałem się na stacji paliw BP w celu dokonania małych zakupów spożywczych, bez tankowania paliwa. Estetyka stacji bardzo dobra, ekspozycja towarów dobra, obsługa i kultura pracowników słaba. Przy płaceniu, po uprzednim poinformowaniu, że będę płacił kartą kredytową Citibank BP, poprosiłem o zarejestrowanie punktów w ramach programu BP Partner Club. Niestety, obsługa obciążyła moją kartę kredytową bez nabicia punktów, a w momencie zadania pytania o ilość przyznanych punktów zostałem poinformowany, że teraz już jest za późno (bez słowa przepraszam). Nie została zaproponowana mi żadna rekompensata, zostałem pospiesznie, delikatnie wyproszony ze stacji z uwagi na długą kolejkę do kasy.
Wizyta w Media Markt w celu wydrukowania zdjęć. Dwa niesprawne urządzenia służące do wydrukowania zdjęć spowodowała kolejkę i oczekiwanie około 20 minut.
Zjawiłem się w banku w celu ustalenia nowego numeru identyfikacyjnego, potrzebnego do logowania się na konto przez internet. Obsługa nie mogła wydrukować hasła a w głównej centrali nikt nie odpowiadał. Po oczekiwaniu około 15 minut, postanowiłem podać numer tel. z prośbą o wysłanie w/w numeru, który otrzymałem po 3 godzinach.
Z racji faktu, że kończy mi się umowa na telefon, jestem zainteresowana usługami sieci telefonii komórkowej, w szczególności Era i Plus. Udałam się do salonu Ery w Tesco licząc, że w małej placówce zastanę szybką i miłą obsługę. Otóż zastałam pracownika na sali obsługi i jednego klienta - panią, która czekała. Po ok. 3 minutach pracownik zaczął obsługę klienta, po czym nie potrafiąc rozwiązać problemu, poprosił o chwilę cierpliwości. Do stoiska za chwilę podszedł drugi pracownik. Pierwszy pracownik dalej uzupełniał jakieś dokumenty, nie reagując, że oprócz mnie stały jeszcze 2 osoby w kolejce. Cierpliwie zaczekałam na swoja kolej.
Obsługa przez pracownika:
Pracownik przywitał mnie słowami "dzień dobry, w czym mogę pomóc?". Zatem wyjaśniłam dokładnie moje potrzeby.
W odpowiedzi usłyszałam, że zaraz mi wydrukuje ofertę. Pracownik nie zadawał zbytnio pytań, chcąc zdiagnozować moje potrzeby. Bardzo skrótowo omawiał ofertę. W moim subiektywnym odczuciu, pani okazała się mało sympatyczna i komunikatywna. Dodatkowo okazała zniecierpliwienie i robiła skonsternowaną minę i reagując "hmm" na moje grzeczne stwierdzenie, że nie odpowiada mi ta oferta, czy jeszcze coś innego może mi zaoferować. Jako osoba zainteresowana ofertą posiadałam już pewne informacje, natomiast pani nie potrafiła mi w przystępny sposób wyjaśnić wszystkich możliwości. Nie dostałam także żadnych ulotek ani wydruku z komputera. W moim odczuciu pracownik nie starał się pozyskać mnie jako klienta. Ogólnie jestem rozczarowana obsługą klienta w salonie Ery. Pracownicy nie troszczą się o klienta, każą im czekać w kolejce bez głębszego uzasadnienia. Dodatkowo słabo znają ofertę sprzedażową i posiadają niskie kompetencje co do obsługi klienta. Dodam, że moje zdumienie wzbudził fakt, że zostałam obsłużona przez samego kierownika salonu. Rzadko kiedy tak źle zostaję obsłużona, zatem po tej wizycie raczej nie skorzystam z oferty Ery, mimo że jest ona w miarę korzystna.
Powodem mojej wizyty w Viggen Auto salon było zlecenie przesłane przez Vision Secret Client. Zleceniodawcą bezpośrednim był Saab, a badanie miało dotyczyć nowego modelu 9-3. Po przybyciu na miejsce okazało się, że po salonie Saab pozostał tylko serwis, a scenariusz "zakupu" nowego Saaba został wykorzystany do zakupu Dodge'a. Raport: zaraz po wejściu do budynku zostałem przywitany przez pracownika, pana Przemysława Śliwkę. Po tym jak okazało się, że nie będę mógł zakupić nowego modelu Saab'a, pracownik próbował sprzedać mi nowy model ale Dodge'a. Rozmowa przebiegała bardzo spokojnie. Pracownik w profesjonalny sposób przedstawił aktualną ofertę oraz możliwość odbycia jazdy próbnej (ocena +4). Wrażenia estetyczne: budynek mały i ciasny (+3). Podsumowanie: wrażenia ogólne na dobrym poziomie; pracownik przekazał aktualny katalog ze swoją wizytówką, niestety, nie zostałem poproszony o mój numer (0 pkt).
Bardzo szybka i sprawna obsługa, skrupulatne wyliczenie reszty, uśmiech na twarzy i miła rozmowa z klientem, czysty i schludny strój. Wnętrze raczej uporządkowane, opiekunowie działu dostępni dla klientów - chętnie udzielają pomocy.
Po zatankowaniu podszedłem do kasy, sprzedawca przywitał mnie i z uśmiechem zapytał o kartę na punkty. Transakcja przebiegła szybko, zaproponowano mi artykuł dodatkowy, dostępny przy kasie. Miły ton głosu, pracownik nie był nachalny. Przy wyjściu zaczepił mnie inny pracownik (nie wiem, czy był to pracownik stacji czy banku), podziękowałem mu mówiąc, że nie mam czasu. Nie podoba mi się praktyka wciskania na siłę Kart Kredytowych.
Jako klient potrzebujący kredytu zadzwoniłem do banku. Zdecydowanie pozytywnym aspektem był fakt, że zostałem umówiony na spotkanie na konkretną, wybrana przeze mnie godzinę. Na wstępie zaproszono mnie do wydzielonego pomieszczenia, zaproponowano kawę i przeszliśmy do rzeczy. Jak się okazało obsługiwał mnie dyrektor placówki. Zaczęliśmy od wyselekcjonowania moich potrzeb, związanych z umową kredytową i dzięki temu mój rozmówca mógł dobrać produkt odpowiadający moim potrzebom. Wydawało mi się, że najrozsądniejszy dla mnie będzie kredyt odnawialny w rachunku, ale mój rozmówca zwrócił uwagę na promocję, związaną z ich kartą kredytową, oprocentowaną niżej niż limit kredytowy w koncie i zawierającą całą masę ubezpieczeń.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.