Mając problem z silnikiem w samochodzie, postanowiłam poszukać pomocy w warsztacie. Kolega poradził mi, że w auto komisie samochodowym Gosia mają również serwis. Zadzwoniłam więc, by ustalono mi termin. Pojawiłam się punktualnie. Poproszono mnie o opis usterki. Powiedziałam, iż od kilku tygodni, na ciepłym silniku, po przekręceniu kluczyka w stacyjce, nie pojawia się kontrolka świec żarowych. Do tego rozrusznik zbyt długo kręci, zanim silnik zapali, a często w ogóle nie odpala po kolejnych kilku próbach. Wstępnie stwierdzono kłopot z jedną ze świec żarowych. Po ich sprawdzeniu, okazało się, że to nie jest przyczyną. Podłączono więc auto pod komputer, a ten wykazał zużycie przekaźnika świec żarowych. Zapewniono mnie, że jest to jedyny problem i po jego naprawie, auto będzie odpalało bez zarzutu. Ponieważ nie posiadali oni na miejscu tego przekaźnika, podano mi tylko numer i kazano kupić we własnym zakresie. Tak też zrobiłam. Zapłaciłam 270 zł za przekaźnik, a po jego wymianie okazało się, że z autem jak problem był, tak dalej jest. Poniosłam niepotrzebnie koszty błędnej diagnostyki - 70 zł, oraz przekaźnika za 270 zł. Po poinformowaniu serwisu o błędnej diagnostyce, usłyszałam, iż to nie ich wina, ba tak wykazał ich komputer, a ten też może się pomylić. Nie rozumiem tylko, dlaczego ja, jako klient, mam za to płacić.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.