dziś na obiad miałem mieć kotlety schabowe. zachciało mi się kapusty kiszonej. Pamiętam, że w Lidlu kilka razy kupowałem dobrą kapustę w puszce.
Zajechaliśmy do Lidla. Na półce, gdzie zwykle byłe nie widziałem znajomej puszki. Obok nas, jedna z pracownic rozpakowywała paletę. Pytam o kapustę kiszoną. Odpowiada, że kapusty są tu na półce. Mówię, że nie widzę. Pracownica nawet nie odpowiada.
Z góry do grosiaczka komentującego moje wypowiedzi na temat Lidla. Obowiązki pracownicze to coś, co musi określić pragmatyka służbowa firmy. Kultura osobista to coś, czego musi nauczyć matka z ojcem. Ta pracownica z pewnością ma ojca i matkę. Gdzie ma więc kulturę, że nie odpowiada na pytania. Wszak od sprzedaży zależy również jej pensja.
wczoraj korzystaliśmy z hotelowego spa. W trakcie zmywania basenowego chloru, żona upuściła kosmetyczkę. Pudełko pudru czy cienia wypadło na posadzkę prysznica i pękło wysypując część zawartości na podłogę.
Jakie było zdziwienie żony, gdy następnego dnia w tej samej kabinie znalazła na podłodze niesprzątnięte ślady kosmetyku... Po prostu nikt nie mył podłogi.
podszedłem do kasy płacić za paliwo. Podałem proacownicy kartę lojalnościową. Niestety, okazało się, że muszę iść do innej kasy. Pani nie obsługiwała kart. Nie mówiła też przepraszam za niedogodność.
Jeżeli firma emituje karty lojalnościowe, to powinna zadbać o ich prawidłową obsługę. Jeżeli psuje się terminal to trzeba go naprawić, jeżeli nie ma tyle terminali ile kas, nie trzeba wprowadzać kart. Jeżeli pracownicy są niekompetentni, to trzeba ich nauczyć lub wymienić.
Do moje poprzedniej obserwacji pragnę dodać więcej informacji.Jak pisałem wcześniej sposród kilkudziesięciu wystawionych próbek wykładzin elastycznych udało mi się wybrać dwie takie,które są w magazynie centralnym jak to oświadczył sprzedawca.Podałem wymiary oraz wpłaciłem żądaną zaliczkę w kwocie 100 złotych.Czas oczekiwania na dostawę zamówionej wykładziny to 14 dni.W dniu 14.08 wstąpiłem do sklepu Komfort dowiedzieć się co się dzieje z moim zamówieniem.Sprzedawca oświadczył,że zamówionej przeze mnie wykładziny niestety w magazynie nie ma i trzeba było zamówić u producenta.Oceniając zaistaniałą sytuację z humorem można mieć teraz wątpliwości czy producent wykładzin ma surowce,maszyny i pracowników i kiedy ewentualnie przystąpi o realizacji zamówienia?Cały ambaras powstał przez złą organizację pracy w sklepie Komfort ponieważ musi się wytawiać tylko takie próbki wykładzin,które klient ,może kupić a nie wirtualne.Gdyby nie ta wpłacona zaliczka to kupiłbym wykładzinę w innej firmie bo Komfort nie jest monopolistą w tej branży.Nie pisałbym tej obserwacji gdyby nie przechwałki Komfortu na swojej stronie internetowej o nagrodzie w konkursie jakości obsługi.Mój przypadek dobitnie świadczy o złej obsłudze klientów.Dodam tylko jeszcze,że personel jest uczynny,miły ale szwankuje organizacja pracy.Mam nadzieję,że po mojej opinii na sklepie będzie wystawiany tylko ten towar,który klient może kupić.
Bardzo przyjazny sklep, szeroki asortyment, miła obsługa; ceny nie są może niskie, ale w całokształcie wszystko można podsumować naprawdę bardzo dobrze.
W restauracji było kilka stanowisk kasowych. Mimo iż mnóstwo ludzi czekało w kolejce otrwarte były tylko 3 kasy. To sprawiło że strasznie długo czekaliśmy na obsługę. W końcu sami podeslziśmy do wolnej kasy gdzie rozmawiały sobie dwie kasjerki. Wtedy nas obsłużono. Na szczęscie nie zaproponowano nam dodatków do dania głównego gdyż to pytanie wiecznie nas irytowało. Zamówienie dostalśmy bardzo szybko a przyrządzone zeczy były apetyczne. Usiedliśmy w restauracji. Zarówno stoliki jak i stanowiska były czyste.
Po wyjściu miły Pan powiedział nam dziękujemy i zapraszmay ponownie.
Jestem Klientką MultiBanku od paru miesięcy i chciałabym wyrazić swoje zadowolenie z wyboru tego właśnie Banku. Od pierwszej wizyty, którą złożyłam Pani Kasi, którą z kolei poleciła mi znajoma - jestem naprawdę zadowolona w końcu z Banku. Wcześniej miałam do czynienia z Bankiem Pekao SA i Bankiem Millennium i dotykały mnie często jakieś trudne sytuacje, z którymi pracownicy nie mogli się dostatecznie sprawnie uporać. Teraz wiem, że mam Panią Kasię, która zawsze szybko zareaguje na temat, z którym się zwrócę - do tego zawsze z uśmiechem. Bardzo rzetelna, dobrze zorganizowana, kompetentna i przemiła osoba. Dzięki niej tak też postrzegam MultiBank, który teraz przy okazji szczerze polecam.
Bylem w placówce Multibanku zaczerpnąć informacje na temat kredytu hipotecznego rozmawiałem z Panią Ania zdziwiło mnie ze jako jedna z niewielu potrafiła przekazać informacje o hipotece ktore w końcu zrozumiałem, dużo innych pracowników banków mówi językiem bankowym niekoniecznie zrozumiałym dla klienta nowicjusza naprawdę serdecznie polecam My z żoną podjęliśmy decyzje ze kredyt na zakup domu będziemy składać u Pani Ani
Dziś nie kupowałem paliwa. Żonę bolała głowa i poprosiła o kawę. Ponieważ kwota była bardzo mała, płaciłem gotówką.
Pani obsługująca wydała resztę stwierdzając, że będzie mi winna 1 grosz. Nie podeszła do innej kasy, nie zapytała, nie przeprosiła. Po prostu powiedziała.
Kiedy odda?
Przy okazji stwierdzam, że na stacjach BP jest najczęściej za głośno. Komunikacja z personelem jest utrudniona.
A sklepie Komfort wystawione są próbki wykładzin podłogowych w ilości kilkadziesiąt sztuk z których większość jest nie do kupienia ponieważ nie ma ich w sklepie ani w magazynie.Wyberam jedną wykladzinę,której odpowiada mi kolor.wymiar a sprzedawca mówi : nie ma.Wybieram drugą,potem trzecią,czwartą a sprzedawca : nie ma !Po co są więc te próbki na sklepie jak towaru nie ma.Komfort może wystawić dowolną rzecz czy przedmiot na sklepie do sprzedaży n.p Mercedesa 600S lub Boeninga 757 bo efekt końcowy będzie taki sam.Zakupy w Komforcie to tak jak w kabarcie.Wykladzina jest? Nie ma. A co jest? Sprzedawca : Ja jestem!Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to,ze kabaretowy sklep Komfort chwali się jakością usług.Parodia handlu.
w ciągu ostatnich kilku lat nie spotkałem się z takim problemem. W zasadzie, w każdym normlanym punkcie gastronomicznym funkcjonują obecnie lampy do łapania owadów. Ich skuteczność jest na tyle duża, że nie pamiętam, by muchy mi przeszkadzały.
Dziś niestety nalewając kawę z automatu musiałem oganiać się od chmary much.
w ubiegły wtorek nadałem list priorytetowy ze Szczeina do Gdyni. Powinien być następnego dnia, bo nadanie było w dużym mieście w godzinach porannych. Okazało się, że adres odbiorcy się zmienił. List trafił do mnie z powrotem również jako prirytetowy. Tyle, że nie we czwartek, jak by można było przyjąć z zasady dotyczącej priorytetów, lecz w poniedziałek. Mimo, że tempo było żałosne, obciążono mnie opłątą jak za normalną dostawę listu priorytetowego.
wielu osobom wyda się to zapewne prozaiczne i nie warte uwagi, lecz moim zdaniem oczywistość z jaką pracownicy kasowi przyjmują możliwość pozostania winnym jakiejś niewielkiej reszty jest przerażająca. Po raz koljenyn spotkałem się z taką sytuacją na stacji Orlen. Nie dość, że obsługa została przerwana w związku z pojawieniem się ochroniarzy zbierających gotówkę, to jeszcze usłyszałem jako rzecz oczywistą bez słowa przepraszam - będę winna 1 grosz. Nie pytano o zdanie. Po prostu stwierdzono dakt.
z konieczności losowej musiałem zostać w Szczecinie na noc. Musiałem kupić kilka podstawowych rzeczy. Pierwszym marketem na mojej drodze był Kaufland.
Na stoisku z odzieżą znalazłem koszulki. Wybrałem. Poszedłem do kasy. Tu okazało się, że wywieszki cenowe na półkach nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Ani cena, ani kod nie pasują do produktu. Ponieważ na wywieszce brakowało nazwy, konieczne było męczące sprawdzanie na odległym komputerze, co to jest za produkt i ile właściwie powinny kosztować koszulki. W sklepie panuje po prostu bałągan.
Tablica wejściowa do Klubu widoczna,stoliki i krzesełka prawidłowo ustawione,pomieszczenie przy barze czyste,oświetlenie prawidłowe,wystrój miły.Obsługa za barem bardzo miła i uprzejma,szybko i sprawnie obsługująca.Pomieszczenie na dole również miłe i przytulne,duzo miejsca do siedzenia przy stolikach czy kanapach,obsługa również bardzo miła.Miejsce do tańczenia troszke małe ale w miarę oświetlone i widoczne.Nagłośnienie prawidłowe,muzyka dostosowana do wszystkich pokolen.Panowie z ochrony prawidłowo wykonywali swoją prace.Lokal godny polecenia.
Jeśli chodzi o tablice informacyjne to trudno je znależc ale wiadomo ze Metropolis mieści się w Centrum Dyskotek.Wejście do dyskoteki troszke wydaje mi sie ponure w porównaniu do innych sąsiadujących dyskotek,pan sprzedający bilety miło powitał i szybko obsłużył żartując w miły sposób.Zachowanie ochrony było nienaganne.Jak dla mnie to zbyt duszno na salach a w szczególnosci tej u góry,oświetlenie zbyt mało jasne,kolorowe i wypuszczany dym całkowicie oślepiał.Obsługa przy barze miła i szybka.Strefa wejściowa do Dyskoteki czysta jak i sale tanecznie również.Osoby wchodzące były kontrolowane za każdym razem jak i zbyt nietrzeżwe wyprowadzane z dyskoteki.Dyskoteke uważam ze bezpieczną.
Złożyłam 3 sierpnia zamówienie na podręczniki dla dziecka, dodałam kilka pozycji więcej, miałam otrzymać przesyłkę darmową kurierem.
Wszystkie pozycje były dostępne, czas wysyłki 1-2 dni. Po zamówieniu dostałam maila iż czas oczekiwania do 7 dni roboczych. Szóstego dnia roboczego kontaktuję się z Gandalfem co z moim zamówieniem- nadal w trakcie realizacji. Okazało się iż zabrakło pakietów i czekają na dodruk który ma być około 20 sierpnia. Zdecydowałam się na tą księgarnię ze względu na duży wybór podręczników i książek, na to iż była promocja o 24 zł taniej niż gdzie indziej. Nikt nie raczył powiadomić o problemie, nikt nie zapytał czy chcę dalej czekać czy anulować zamówienie.
Co z tego iż oferta szeroka, jak nie ma możliwości otrzymania produktów w terminie jaki jest podany na stronie. Dobrze że wybrałam płatność przy odbiorze, przynajmniej nie zamroziłam pieniędzy i nie musiałam czekać miesiąca na dostawę. Poszłam do księgarni i choć zapłaciłam cenę detaliczną to mam już pewność, że dziecko nie pójdzie do szkoły z pustym tornistrem.
Kiedyś też składałam zamówienie i po dłuższym czasie oczekiwania anulowałam zamówienie, bo ileż można czekać. Wtedy też nie było możliwości otrzymania jednej książki ponieważ nakład się wyczerpał, stąd było wydłużenie czasu oczekiwania na dostawę.
Księgarnia dla cierpliwych, ja już nie skorzystam.
W Poznaniu ta restauracja często mnie gościła, więc gdy się przeprowadziłam do Warszawy chętnie się tu wybrałam. Jakież było moje rozczarowanie gdy wszystko oprócz wystroju było nie tak.
W lokalu było kilku gości, lecz luźno. Wybraliśmy się rodzinką razem z dziećmi na obiad (to było w czerwcu, choć dokładnej daty nie pamiętam). Na zamówienie czekaliśmy jakiś czas, gdyż kelner rozmawiał z kimś na zapleczu przez telefon. Był sam do obsługi, więc musieliśmy czekać. Przy zamówieniu okazało się, iż dopiero trzecia wybrana przez nas pozycja z menu była możliwa do zamówienia - powód - brak składników. Czekaliśmy ponad godzinę. Dostaliśmy 3 dania ledwo ciepłe i jedno dostatecznie ciepłe."Bajeczna misa" warzyw składała się głównie z pieczarek i kilku kawałków mięsa, nie wiem gdzie te warzywa. Zamówiliśmy m.in. 2 Coca-cole małą i dużą z czego duża była rozcieńczona, miała wyraźnie inny smak. Deseru również nie było. Zapłaciliśmy ponad 100zł za zimne jedzenie, chrzczoną colę i długi czas oczekiwania mimo pustek w lokalu. Nie polecam, już tam nie pójdę.
Brak niektórych cen poszczególnych produktów. Niektóre artykuły przemysłowe nieuporządkowane. Bałagan w wózkach: rozrzucone ulotki reklamowe i inne śmieci.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.