Leszno. Drugie moje podejście do tego banku. Wchodzę zachęcony reklamą 7,5% na lokacie. Po wejściu znów widzę kilka osób w kolejce. Dwa stanowiska obsługi sa zajęte przez klientów. czekam. Znów sie rozgladam. te same mdłe kolory ścian, muzyka RMF w radio. Pracownicy ubrani bardzo schludnie. takie same koszule, apaszka bądź krawat. Po kilku minutach okazuje się, że kolejka jest do kasy, która właśnie jest otwierana. Oddycham z ulgą i czekam dalej. Teraz jestem pierwszy. Wychodzi kolejna pani z obsługi, ale udaje że mnie nie zauważa. Przeglądam prasę, bo widzę, że wisi. Po kolejnych kilku minutach zostaje zaproszony do stanowiska. Tu miłe zaskoczenie. Miły pan wstaje zaprasza i prosi o zajęcie miejsca. Pyta w czym może pomóc i szczegółowo prezentuje ofertę lokat. Powiem szczerze jestem miło zaskoczony. Pan zadaje pytania i sprawnie odpowiada. Niestety nie przedstawia się i wizytówki mi nie wręcza, tak więc nie wiem nawet z kim rozmawiałem. Gdy mówię, że jeszcze się zastanowię to niestety zupełnie nie daje sobie rady. Nie wie jak może zaskoczyć i mnie przekonać. Nie nawiązuje do oferty konkurencji. Nie proponuje rachunku ani innego dodatkowego produktu. Gdy wstaję i wychodzę żegna mnie i nie chce nawet mojego telefonu. Szkoda, bo byc może bym się zdecydował. Na koniec kilka słów o ofercie. Uważam, że to bardzo nieeleganckie ze strony banku, że na szybach są reklamy lokaty na 7,5% podczas gdy oprocentowanie jest takie tylko przez trzy miesiące, a później zdecydowanie niższe. Czuje się oszukany. Nie lubię takich chwytów.
Znów miła informacja na temat obsługi CitiBanku. Kilka dni temu pojawiał się na moim rachunku dziwna opłata 9,99 zł. Zaniepokojony spisałem krótka reklamację i wysłałem przez internet. Po dwóch dniach skontaktował się ktos ze mna informując mnie, że to był błąd i kwota została mi zwrócona. Szybko i sprawnie, bez niepotrzebnej papierologii, bez długiego oczekiwania na odpowiedź.
Milony marzeń. Taki napis widnieje na szybach placówki. Zachęcony reklamą wszedłem do środka. To moja pierwsza wizyta w tym banku. Pierwsze wrażenie nie najlepsze, bo placówka wydaje sie bardzo duża, a pośrodku masa niewykorzystanej przestrzeni. Po lewo bankomat, na wprost nieczynne stanowiska obsługi, po prawo dwa stanowiska kasowe, ale klientów nie ma. W oddali słyszę głos pani, która wstaje z krzesła i zaprasza mnie do swojego stanowiska. Idę w jej kierunku, ale ponieważ przejście przez całą placówkę zajmuje chwilę to mogę się rozejrzeć. Placówka umalowana jest w kolorach korporacyjnych, jasno szare ściany połaczone z ciemnobordowym kolorem. Wszystko wydaje się jednak nieco mdłe. Widać, że standardy ubioru w Millennium nie są ściśle wytyczone. Każda osoba ubran jest inaczej. jedna ma półgolf, druga bluzkę, trzecia koszulę. Jedno co te pani łączy to identyfikator. Patrzę na osobę mnie obsługującą i widzę, że nazywa się A. Niestety nie przedstawiła się. Pyta w czym może pomóc. Zainteresowany możliwościami lokowania pieniedzy słyszę, że bank ma zwykłe lokaty (stała stopa zwrotu, narastajaca), ale pani nie wiele jest mi w stanie wytłumaczyć tylko wyciąga ulotkę i proponuje lokatę połaczona z funduszem. Nie pyta czy mnie to interesuje, nie pyta jakie mam potrzeby i czy chcę inwestować. Przechodzi z góry do tematu lokaty, pokazuje mi w internecie różne wykresy, wskazuje jak świetnie w 2007 roku można było zarobić na lokacie, a ja słucham, cierpliwie, ale do czasu. Gdy tak już mija piętnaście minut grzecznie przepraszam i informuję, że nie jestem zainteresowany ofertą inwestowania w akcje. Chyba trochę pani tym swoim spostrzeżeniem przeszkodziłem, bo widziałej jak bardzo chciała mi o tym powiedzieć. Przykro mi, ale ja wolę jak ktoś sie najpierw mnie spyta czego potrzebuję. Wystarczyło zapytać czy jestem zainteresowany lokowaniem pieniędzy w akcje bądź inne ryzykone paiery. Co więcej pani mnie nie słuchała, bo jak powiedziałem, że chce akcje na rok lub na pół roku to pani koniecznie chciała mi sprzedać lokatę trzymiesięczną kilka razy powtarzając, że najbezpieczniej będzie na taki okres, bo później to nie wiadomo jak będzie. Wyliczając jednak możliwosci zarobku na lokacie z funduszami bezpiecznymi okazało się, że zarobie mniej jak na lokacie, więc o czym tu mówimy. Podziekowałem więc i obiecałem przyjrzeć się ofercie zamieszczonej na stronie, pani natomiast mnie pożegnała i zakończyła rozmowę. Nie próbowała mnie nawet przekonać, żebym skorzystał z oferty, nie poprosiła o numer telefonu bądź inny kontakt, poprostu mnie odpóściła. Szkoda. Do tego dochodzi jeszcze zupełny brak chęci zaproponowania jakiegokolwiek rachunku, nic, zupełnie nic. Nie podobało mi się i to bardzo. Punkt przyznaję tylko za "Milion marzeń", ale zrealizuje je bez pomocy tego banku.
Byłam z ojcem w serwisie Hondy. Sprawdzenie auta w szybkim czasie, ale co najważniejsze- pełen profesjonalizm, wysoka kultura osobista, robią naprawde wielkie wrażenie, super pozytywna ocena.
Od samego wejścia miłe panie sprzedawczynie zagadywały mnie rozmową. Oferowały od razu pomoc w sprawdzeniu dostępnych rozmiarów czy kolorów. W póżniejszym czasie weszłam tam ponownie z koleżanką -obsługa byłam identyczna.
Jadąc dziś do Centrum miasta postanowiłem odwiedzić moją ulubioną stację bp. Cele był prosty, kupić kawę, gazety i wodę mineralną. Kiedy podjechałem na parking przy stacji okazało się, że klientów było mnóstwo, z ledwością znalazłem miejsce parkingowe. Jak zwykle na tej stacji wokół panował porządek a pracownik z obsługi akurat pomagał jednemu kierowcy w tankowaniu. Po wejściu do budynku przywitała mnie grupa 4 osób tłoczących się po lewej stronie, tuż koło wejścia do łazienek. Jak się okazało na stacji pojawił się automat do gier. To nie żart, przyznam otwarcie, że im dłużej się nad tym zastanawiam tym bardziej mam mieszane uczucia. Kiedy podchodziłem do kasy okazało się, że jestem jedyny, więc obsługa przebiegła błyskawicznie. Miałem przyjemność być obsługiwany przez Panią Anie. Zapytałem wskazując z uśmiechem na automat, „I jak?”. Pani uśmiechnęła się tylko, po czym dodała, „Jest ruch”. Odnoszę wrażenie, że dalej będzie, tylko co z wizerunkiem stacji? Zmiana. Bardzo jestem ciekawy, w jakim kierunku to pójdzie i czy zysk z tego automatu przełoży się na cały biznes i będzie wartością dodaną. Mnie osobiście nie zachwycił.
Do Open Finance udałem się celem pomocy przy uzyskaniu kredytu mieszkaniowego. Wizyta zaczęła się już dość niefortunnie - mimo sympatycznego przywitania przez dyżurującą Panią szybko okazało się, iż termin spotkania przesunie się o jakieś 10-15min. Fakt faktem zostałem o tym poinformowany już o 16, ale strata 15min już irytowała. Po 15 minutach zaproszony zostałem do doradcy, na początek miło - zapytanie o kawę lub coś innego do picia. Doradca schludny, ogolony, miły, jedyne co na początku przeszkadza to zbyt ostre perfumy. Samo spotkanie wyglądało nieco mniej przyjemnie - mimo, iż mogę uznać je za rzeczowe i przydatne o tyle sposób przekazywania informacji do przyjemnych nie należał. Doradca w wielu kwestiach zwracał uwagę nieprzyjemnie rozczarowanego gdy pytałem go o sprawy o których nie wiedziałem np. rodzaje ubezpieczeń jakich wymagają banki przy zaciągnięciu pożyczki. Na plus czystość miejsca itd na minus spóźnienie, zbyt ostre perfumy doradcy, jak również sposób komunikacji z klientem.
W dniu 2 września zakupiłam w kasie biletowej w Zgorzelcu bilet na pociąg pośpieszny do Tarnobrzegu z przesiadką we Wrocławiu na dzień 4 września. Wybierałam się odwiedzić koleżankę. Dnia 3 września chciałam się upewnić co do godzin przyjazdu i odjazdu pociągów, dlatego w tym celu weszłam na stronę internetową rozklad-pkp.pl Okazało się, że połączenie, jakim chciałam dotrzeć z Wrocławia do Tarnobrzegu już nie istnieje. Co dziwniejsze: dzień wcześniej zakupiłam na nie bilet. Udałam się więc z powrotem do kasy, gdzie pani kasjerka nie potrafiła mi wyjaśnić zaistniałej sytuacji, tłumaczyła się jedynie tym, że być może nie otrzymała jeszcze zmienionego rozkładu pociągów. I jeżeli faktycznie moje połączenie wycofali, to ona nie potrafi mi pomóc. Wobec znalezionych przeze mnie nowych połączeń na stronie moja podróż trwałaby ok. 20h i musiałabym się kilkakrotnie przesiadać. Niestety, musiałam więc zrezygnować z odwiedzenia koleżanki, zwróciłam bilet. Jestem rozczarowana i zawiedziona obsługą klienta, niekompetencją kasjerek, brakiem przepływu informacji. O beznadziejnych połączeniach, które opierają się głównie na drogich Intercity kusrujących wyłącznie między dużymi miastami -nie wspominam. Co najdziwniejsze: jeżeli klient sam nie wyszuka sobie połączenia i nie upewni się, że jest ono aktualne - nikt mu nie pomoże.
Przechodząc koło sklepu postanowiłam do niego wejść i kupić sobie coś słodkiego oraz jakiś napój. W piątkowe przedpołudnie sklep był prawie pusty Jego ilościowe zatowarowanie nie budziło zastrzeżeń, ale co do jakości niektórych produktów i do ich chociażby wizualnej prezentacji już tak. Np. w lodówce z lodami były zmaltretowane sandwiches Maxibon firmy Nestle sprawiające wrażenie wcześniej rozmrożonych i/lub zgniecionych więc z nich zrezygnowałam(…..)
To co jednak najbardziej mnie zdziwiło, a w jeszcze większym stopniu zaniepokoiło to sposób potwierdzenia płatności przy użyciu karty. Pani po przejechaniu nią w terminalu i wprowadzeniu kwoty do zapłaty oddała mi ją z powrotem, a po chwili podała mi wydruk do podpisania, a gdy już to zrobiłam pracownik nie sprawdził jego zgodności z tym widniejącym na karcie. Tak jak napisałam taki sposób działania jest wysoce nie profesjonalny ponieważ obowiązkiem sprzedawcy jest po pierwsze w tym przypadku oddanie karty klientowi po jego potwierdzeniu rachunku, a przedtem potwierdzenie podpisu.Za taką postawę i złą znajomość procedur ogromny minus i dla kasjera i dla kierownictwa sklepu który odpowiada za odpowiednie przeszkolenie personelu.
Byłem w placówce mBanku i chciałęm wziąść kredyt. porównywałem oferte z paru innych banków niestety oferta jest fatalna.
W banku czułem się dziwnie było 2 albo trzech pracowników było strasznie cicho i wogóle strasznie sztuczna atmosfera i nic się tam chyba nie dzieje. Byłem w PKO w LUKASie i GETIN BANK tem widać ruch pełno dokuntów pełno ludzi widać profesjonalizm i że naprawde coś się dzieje w tych bankach natomiast mBank świeci pustkami i bezruchem.
Sklep Biedronka znajduje się po drugiej ulicy przy której mieszkam, dlatego często robię w nim zakupy. Jest to jeden z kilku tego typu sklepów w moim mieście. Latem otoczenie sklepu jest czyste i zadbane. Natomiast zimą, kiedy spadnie śnieg bardzo często chodnik wokół sklepu jest oblodzony i nie da sie po nim przejść. Uważam, że kierownictwo powinno przykładac większą wagę do tego jakie jest bliskie otoczenie wokół marketu. Po wejściu do sklepu często zdarza się,ze nie ma dostępnych dla klientów koszyków. Trzeba na nie czekać, ponieważ kasy i wejście dzieli wysoka plastikowa szyba, bądz czekać, az ktoś z kolejki do kasy zauwazy i poda koszyk górą. Promocje w sklepie zawsze sa oznaczone w sposób dostrzegalny dla klienta. Nie rozumiem tylko dlaczego jeden produkt jest oznaczony i wystawiony na półce dwa razy w odleglości mniej więcej metra? HM... klient ma przemyslec i jednak kupić? To chyba niezbyt racjonalnie przemyślany sposób promocji.Pieczywo w sklepie jest wyłożone w skrzynkach na paletach na ziemi, na przeciw warzyw np. ziemniaków, które często się kurzą podczas wykładania i pakowania do worków. Bułki znajdują się w pojemnikach za plastikową szybą. Nie ma przy nich foliowych rekawiczek, stąd klienci bardzo często biora bułki bezposrednio rękami. Ile macana jest średnio jedna bulka zanim trafi do koszyka? No i wreszczie kasa. Panie kasjerki pracuja szybko. Niestety czasami za szybko. Sama stalam się ofiarą takiej kasjerki- błyskawicy. Nie zdążyłam zapakowac zakupów a juz kasowana była następna osoba. Skutkowalo to tym ,że pani za mna zabrala świeżo zapłacony przeze mnie odświeżacz powietrza. Na nic się zdalo to,ze przyszlam z reklamacją. Nie dostalam drugiego. Pani kasjerka zostala tylko pouczona, ze tak robic nie należy. No i wreszcie sprawa image pań kasjerek.:). Rozumiem, że każda kobieta chce wyglądać ładnie. Jednak nie każdy ma ochotę zaglądać w wydekoltowany biust kasjerki. Czy ma to służyc odwroceniu uwagi od ceny na paragonie? Nie wiem:). Myślę, że obsługe sklepu obowiązuje skromny strój, odpowiedni fartuch i paznokcie bez tipsów. To tyle moich uwag. Zakupy w tym sklepie robię chętnie, poniważ jest blisko mojego domu i ceny sa przystępne.
Sklep ten uważam za jeden z lepszych sklepów w obuwniczych w Warszawie.Po pierwsze firma proponuje bardzo duży wybór butów dla każdej nogi od 30 do 48 (chodzi o rozmiar).Od razu po wejściu do sklepu zostałem przywitany przez sprzedawczynię i zaproponowała swoją pomoc w wyborze butów.Skorzystałem z pomocy i sprzedawczyni przedstawiła mi par butów do wyboru.Uważam to za bardzo profesjonalne podejście obsługi do klienta, co zwiększy sprzedaż w tym sklepie.Natomiast podoba mi się wygląd sklepu, półki są wypełnione produktami oraz czysta podłoga.W sklepie są często promocje, często kupuje buty po bardzo atrakcyjnych cenach.Natomiast przy kasie jest bardzo szybka i sprawna obsługa.
W ofercie pojawiły się nowe kanały nFilmHD. Dzwonię, by aktywować kanały, Pan z infolinii proponuje w pakiecie HBO - odmawiam, obniża cenę pakietu - odmawiam zdecydowanie - Pan nie nalega - super. Pytam czy jeśli teraz w promocji włączę nFilmHD (9,90zł) to w trakcie tej promocji będę mógł włączyć promocyjny pakiet nFilmHD + nSeriale (30zł), uzyskuję odpowiedź, że nie, ale jeśli się teraz na ten pakiet zdecyduję to może mi zaproponować do 4 miesięcy w cenie 20zł, później wraca do ceny normalnej 30zł. Zgadzam się. Przychodzę z pracy do domu i co widzę? Aktywowane zostało nSeriale i PictureBox. Gdyby taka pomyłka nastąpiła po raz pierwszy - ok, zdarza się, ale na 3 kontakty z infolinią n-ki i złożone 3 dyspozycje za każdym razem muszę ponownie dzwonić i składać reklamacje na złą realizację dyspozycji.
Swego czasu zareklamowałam prostownicę marki Vidal Sasson w sklepie Media Markt w Galerii Ferio w Legnicy, z powodu przypalania się w niej teflonów. Otrzymałam nowy sprzęt. W kolejnej prostownicy stało się dokładnie to samo, po mniej więcej takim samym czasie tj. ok. 3 miesiącach. Nie było problemu - załatwili. Tym razem jednak mogłam sobie wybrać dowolny produkt w tej cenie.
Z zasady, że w sklepach typu RTV, AGD itp. interesują mnie w szczególności działy eksponujące przyrządy do pielęgnacji włosów, bez namysłu udałam się w ich stronę. Na miejscu przywitała mnie ekspedientka, pytając jednocześnie czy może mi w czymś pomóc. Odpowiedziała, że poszukuję prostownicy do włosów z jonizacją. Pani się zmieszała, zaczęła nieprofesjonalnie przeglądać pudełka, po czym zaprezentowała mi kilka modeli w różnych cenach. Niestety nie wszystkie spełniały postawiony przeze mnie wymóg. Jedną z nich była ów zakupiona już wcześniej przeze mnie prostownica wyżej wymienionej przeze mnie marki. Ekspedientka poczęła zachwalać jej cechy, twierdząc, że jest w dobrej cenie i idealnie się sprawdza, ponieważ kupiła ją siostrze na urodziny. Zapytałam, czy ta prostownica nadaje się do codziennego użytkowania, jaki czas może pracować bez przerwy. Pani twierdziła, że nic się z nią nie dzieje, że może pracować około 6 h bez przerwy. Zaniemówiła, gdy powiedziałam jej, że już drugą prostownicę tej firmy reklamuje i że może się spodziewać takiego samego efektu jaki nastąpił u mnie - jednym słowem, że tak to nazwę - "efekt bubla". Kobieta zadała mi tylko jedno pytanie: "Taaaaak?", po czym uciekła. Wydaje mi się, że nie powinnam jej wystraszyć, nie była nad wyraz młoda osobą, jednak jej zachowanie było w skutkach takie, że nowy sprzęt musiałam wybrać sobie sama. Wnioskuję, że sprzedawczyni mogła być "świeża", wydaje mi się jednak, że sklepy powinny wyróżniać nowych pracowników identyfikatorami np. "uczę się'', czy coś w tym rodzaju. Potencjalnym klientom na pewno zaoszczędzi to nerwów. Widząc nowego pracownika każdy podchodzi do zakupów i profesjonalnej obsługi troszeczkę z dystansem.
Reasumując niestety wiedzę Pani oceniam jako niewystarczającą. Jonizacja to podstawowe pojęcie wśród suszarek i prostownic. Reszta w miarę ok.
Sytuacja miała miejsce podczas zakładnia przezemnie konta. Mimo że zawieruszył się gdzieś wniosek składany przezemnie drogą elektroniczną, Pani na stanowisku ,,zakładanie kont" szybko , bez zbędnych formalności i pytań zajęła się moją sprawą. Obsługa była kompetentna, rzeczowa, jasna i sympatyczna. Wszystko zostało mi szybko i przystępnie wyjaśnione.
Wiem, że na tym etapie każdy urzędnik stara się byc miły ponieważ pozyskuje klienta, ale byłam w innych bankach (np. Dominet) i obsługa nie była już tak pomocna.
Obsługa w placówce bardzo kompetentna , zawsze czynny bankomat i wpłatomat , personel w nowych strojach wygląda bombowo , tak powinno być w każdym banku !!!Zawsze bardzo czyste stanowiska pracy :) i oczywiście pachnąca kawa dla klientów
Moja wczorajsza wizyta w Castoramie była spowodowana małą awarią w domu. Okazało się, że jedno z urządzeń zepsuło się i potrzebna jest natychmiastowa reakcja. Sprawa wydawała się prosta, należało wymienić uszczelkę. Postanowiłem pojechać do Castoramy z kilku powodów. Po pierwsze była otwarta o dość późnej porze, po drugie do tej pory byłem zadowolony z porad, jakie tam dostawałem a także z zakupów i po trzecie, ceny są dość przystępne. Kiedy wchodziłem do sklepu powitał mnie strażnik i pracownica w punkcie informacyjnym. Po przywitaniu się „Dzień Dobry” udałem się do działu z wannami i prysznicami. Jak na niedzielę i tą godzinę to trzeba przyznać, że klientów było całkiem sporo, z trudem przeciskałem się w niektórych alejkach. Kiedy dotarłem okazało się, że jest 2 panów z pomocy, których można skorzystać i należy odczekać swoje w kolejce. No cóż, ustawiłem się, więc cierpliwie w kolejce i oczekiwałem na swoją kolej. Po jakiś 5 minutach zacząłem rozmowę z pracownikiem na temat mojej sprawy. Okazało się, że takiej części nie ma, „Proszę Pana, takich części nie mamy, tego zazwyczaj się nie wymienia a najlepiej jest kupić cały moduł” usłyszałem od pracownika. Zapytałem, „A czy można dopasować większą, będzie taniej” w odpowiedzi usłyszałem, „Nie mamy pełnych uszczelek, wszystkie są w dziurami a Pan potrzebuje pełną”. Zapytałem, „W całym asortymencie nie macie ani jednej takiej uszczelki?”. Pracownik zdziwił się i odpowiedział, „Pokażę Panu”. I była jak się okazało. Następnie poszedłem do kasy, zapłaciłem i wyszedłem. Całe zakupy zajęły mi ok. 17 minut, z czego ok. 10 czekałem na obsługę. W szczegółach naprawianie wyglądało tak: komplet 4 uszczelek kosztował 3.98 zł, cały moduł 12 zł. Czas poświęcony na dostosowanie nowej uszczelki do urządzenia ok. 4 minut, a czas zamontowania nowego modułu to ok. 10 minut, z powodu odkręcania wężyka. W sklepie panował porządek, a pracownicy byli ubrani zgodnie ze strojami dla tego sklepu, czyli żółte bluzki i niebieskie robocze spodnie.
W dniu dzisiejszym byłem w BOS w Elblągu aby spytać się o kredyt dla firmy. Niestety nikt się mną nie interesował. Gdy w końcu Pani mnie przyjęła to była bardzo opryskliwa i powiedziała, że zasadniczo jej bank nie jest zainteresowany udzielaniem kredytów. Skandal. Gdy chciałem aby dała mi swoją wizytówke - bo chciałem złożyć na nią skargę to mi odmówiła.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.