Do sklepu trafiłam z zamiarem zakupu notebooka...a dowiedziałam się o nim od znajomych, którzy wcześniej zrobili tam zakupy. Jeśli chodzi o "zaopatrzenie" to byłam mile zaskoczona bo posiadają ciekawa ofertę. Sprzedawca wysłuchał mnie z uwagą i zaproponował kilka modeli.
Co tu dużo pisać...przyszłam po komputer i go kupiłam! Dodatkowym plusem było to, że udało mi się uzyskać rabat, z czego nie ukrywam bardzo się cieszę. :) Obsługę oceniam bardzo dobrze i chętnie tam wrócę.
Szanowna Klientko.
Dziękujemy za zakup w naszym salonie i zamieszczenie obserwacji.
Życzymy zadowolenia z użytkowania zakupionego notebooka i zapraszamy ponownie!!
WYSIADAJĄC Z AUTA...
WYSIADAJĄC Z AUTA NA PARKINGU, TUŻ PRZED SKLEPEM ZAUWAŻYŁEM STERTĘ FRUWAJĄCYCH WORECZKÓW JEDNORAZOWYCH. W SKLEPIE UNOSIŁ SIE NIEZBYT MIŁY ZAPACH, SPRZEDAWCZYNI ODPOWIEDZIAŁA DZIEŃ DOBRY, LECZ W KIERUNKU WĘDLIN LEŻĄCYCH NA STOLE PRZY ŚCIANIE , A NIE W MOIM KIERUNKU. KIEDY SIĘ ODWRÓCIŁA W MOIM KIERUNKU, ZOBACZYŁEM BARDZO KRZYKLIWY MAKIJAŻ NA JEJ TWARZY. NIE WIEM JAK MIAŁA NA IMIĘ PONIEWAŻ NIE POSIADAŁA IDENTYFIKATORA. KIEDY POPROSIŁEM O DOBRĄ KIEŁBASĘ NA GRILL, TA KRZYKNĘŁA W KIERUNKU ZAPLECZA "HEJ MASZ TAM JESZCZE TĄ KIEŁBASĘ" ? ZASTANAWIAŁEM SIĘ PRZEZ MOMENT CO TO ZA KIEŁBASA. ZAPYTAŁEM JA SIĘ NAZYWA I CO TO ZA DEFICYTOWY PRODUKT ŻE BYŁ NA ZAPLECZU A NIE W LODÓWCE. SPREDAWCZYNI WYCIERAJĄC DŁONIĄ SPOCONE CZOŁO ODPOWIEDZIAŁA ŻE DOBRZE SIĘ SPRZEDAJE I NIE ZDĄŻYŁA DONIEŚĆ. PO CHWILI Z ZAPLECZA WYSZŁA W BRUDNYM FARTUCHU DRUGA SPRZEDAWCZYNI, Z BUZIĄ PEŁNĄ JEDZENIA. w TYM MOMENCIE PODZIĘKOWAŁEM I WYSZEDŁEM ZE SKLEPU.
W niedzielę w sklepie Street Super shoes dokonałam zakupu butów. W promocyjnej cenie znlazłam interesujący mnie model niestety nie dostrzegłam odpowiedniego dla mnie rozmiaru. Czekałam ok 3min na podejście obsługi jednak gdy to nie nastąpiło sama zwróciłam sie z prosbą o pomoc. Młoda, sympatyczna niska Pani o ciemnych włosach bez problemu odnalazła interesujący mnie rozmiar. Kolejka do kasy posuwała sie szybko, obsuła przy kasie była bardzo sprawna. Zapytałam Panią o mozliwość zwrotu, wymiany oraz gwarancję, otrzymała odpowiedzi na wszystkie pytania. Pani kasjerka zaproponowała mi specjalny preparat do ochrony obuwia. Niestety buty otrzymałam w reklamówce, a nie w pudełku.
Ogólnie jakoś obsugi oceniam jako dobrą, Pani w sklepie były miłe, uśmiechnięte i chętne do pomocy.
Sąsiad zalał nam mieszkanie. Bardzo szybko zgłosił się likwidator i wyliczył wysokość odszkodowania. Co istotne adekwatną nie za niską ;). Pieniądze z ubezpieczenia otrzymaliśmy też w umówionym terminie.
Sklep duży. Bardzo dużo towaru. Niestety jest bardzo ciasno, poruszać między stojakami i regałami w sklepie. Dlatego też jest trudno obejrzeć cały asortyment, bo gdy jakiś klient stoi przy stojaku to druga osoba nie może się przedostać, obok aby przejść dalej. Kupowałam bluzkę i jak podeszłam do kasy to była kolejka na około10 osób. Była tylko jedna kasa czynna. W tym czasie, tuż obok kasy, dwie panie sprzedawczynie układały jakieś bluzeczki na regale. Dopiero po piętnastu minutach (w tym czasie było obsłużonych przy kasie klientów) z zaplecza wyszła pani sprzedawczyni i otworzyła drugą kasę. Wtedy kolejka do kasy szybko się rozładowała.
Przy wejściu do sklepu zawsze jest wystarczająca ilość wózków i koszyczków. Towar jest poukładane tematycznie i łatwo znaleźć szukany towar. Panie ekspedientki miłe i chętne do pomocy. Przy kasach najczęściej nie ma dużych kolejek - maksymalnie do 6 osób. Mam jednak duże zastrzeżenia do stoiska z mrożonkami na wagę i z wędlinami. Jeżeli chodzi o wędliny to często kupując pokrojoną szynkę widzę, że sznurek w który jest owinięta szynka nie jest zdejmowany przed krojeniem tylko jest krojony razem z szynką. A szukanie skrawków sznurka w plasterkach szynki nie jest przyjemne. A jeżeli chodzi o mrożonki to niestety są niby poukładane smakowo, ale kupiłam właśnie kilogram pierogów truskawkowych. Po ugotowaniu ich w domu okazało się, że były tam wszystkie smaki czyli były pierogi z mięsem, z serem, ze szpinakiem no a najmniej z truskawkami. No i jak to zjeść. Bo przecież wiedząc, że mam pierogi z truskawkami to posypałam je cukrem, no a jak zjeść pierogi z mięsem posypane cukrem.
Jest to nowo otwarty market z sieci A&K w Mielcu. Posiada parking na kilka samochodów co w godzinach szczytu na pewno nie wystarcza. Klienci zapewne korzystają z parkingów przy okolicznych blokach z czego mieszkańcy nie mogą być zadowoleni. Można powiedzieć, że sklep wielkością przypomina sklepy dyskontowe. Podoba mi się to, że jest to jedyne A&K, które ma oddzielne stanowisko z alkoholami powyżej 8%. Sklep ma dobrze rozmieszczony towar. Nic nie stoi na posadzkach, tylko woda mineralna stoi na paletach ale ukrytych pod regałami. Do każdego działu trafia się intuicyjnie. Posadzki są czyste, nie ma żadnych śmieci na podłodze. Pracownicy na sali uwijają się jak w ukropie już od samego rana. Ceny są bardzo niskie: Cisowianka 1,5l A&K 99 groszy, TESCO 1,15 zł czyli przeszło 15% drożej.
Makaron Lubella A&K 2,99 zł, TESCO 3,49zł.
Sytuacja w wypadku innych produktów również wygląda podobnie. Kasjerka, która mnie obsługiwała, była miła, przywitała mnie i pożegnała utrzymując ze mną cały czas kontakt wzrokowy. Polecam ten sklep, choć szkoda że parking jest taki ubogi.
AKUBI to mały sklepik ze spinkami, gumkami do włosów, ale też paskami do spodni oraz portfelami. Punkt ten znajduje się w hipermarkecie TESCO zaraz za drzwiami wejściowymi. Można w nim znaleźć fajne rzeczy w ciekawych rzeczach. Pewnie bym go polecał każdemu, gdyby nie obsługa. Poprosiłem sprzedawczynie o pokazanie mi kilku pasków wiszących na wieszakach jeden za drugim tak, że aby zobaczyć pasek z końca trzeba było zdjąć wszystkie inne. Widać Pani się to nie spodobało. Wprawdzie podeszła do wieszaków zdjęła to co chciałem i mi pokazała, lecz jej miny i zachowanie pozostawiały wiele do życzenia. Wyglądała tak, jakby myślała sobie w głowie, „idź pan stąd, daj mi święty spokój, postoje tu trochę i pójdę do domu a tak muszę pracować”. O poziomie tej Pani nich świadczy jej rozmowa ze swoim znajomym, który podszedł do Niej kiedy ja przymierzałem paski. Co drugie słowo, w każdym parlamencie za wyjątkiem polskiego uważano by za niedopuszczalne. Nie miała zahamowań i przy mnie leciały co chwilę słowa na „ch” i „k”. Nie polecam tego miejsca ze względu na tę Panią.
Firma BEST-POL jest w posiadaniu dużego sklepu z dżinsami. Można znaleźć w nim spodnie wielu producentów nieznanych marek. Ceny wahają się od 30 do 70 zł. za parę, więc nie jest drogo. Mnie dobiła obsługa w tym sklepie. Poszedłem na zakupy, żona zobaczyła na manekinie spodnie, które się jej spodobały. Poszła więc do jednej ze sprzedawczyń zapytać o to czy jest jej rozmiar. Usłyszała, że nie ma danego rozmiaru. Okazało się jednak po dokładnym obejrzeniu przez nas spodni na manekinie, że właśnie na niego przywdziane są dżinsy w interesującym nas rozmiarze. Ekspedientce nie chciało się nawet ruszyć za lady aby to sprawdzić. Ja rozumiem, że to była sobota i był bardzo duży ruch, mogła być zmęczona, lecz wydaje mi się, że będąc właścicielem sklepu bym sobie takiego zachowania swojego pracownika bardzo nie życzył. Zauważyłem jeszcze jedną rzecz. Mianowicie jest wprawdzie sześć przymierzalni ale zawsze są do nich długie kolejki. Widać ktoś liczy na to, że klient i tak przyjdzie ze względu na niskie ceny, aby się tylko nie przeliczył.
Pub wygląda ekskluzywnie, ładny wystrój. Po wejściu do lokalu zniechęca zbyt głośna muzyka uniemożliwiająca swobodną konwersację. Trudno znaleźć wolny stolik dla 4-os.,ale po chwili się udaje. Obsługa lekceważy przyjście nowych klientów. Po ok.10 min.poproszona przez gości podchodzi do stolika bez uśmiechu. Przyjmując zamówienie okazuje się, że bar nie jest w pełni zaopatrzony w podstawowe napoje. Po upływie dłuższej chwili zamówienie zostaje dostarczone z duża niechęcią do stolika. Podczas płacenia klient nie otrzymał zwrotu należnej mu kwoty.
Na niedzielny wieczór przewidziałem wizytę w Galerii Przyrody. Jest to bardzo stylowo urządzona kawiarnia/herbaciarnia w centrum Krakowa, choć odpowiednio z dala od zgiełku samego Rynku. Bardzo dobra lokalizacja na romantyczny wieczór.
Pozytywy:
1. Bardzo ładny wystrój, nawiązujący do nazwy lokalu. Akwaria, obrazy, zdjęcia, wykorzystano kojące kolory do dekoracji wnętrza. Miejsce ma niepowtarzalny klimat. Jest on dodatkowo budowany przez spokojną, regionalną muzykę z Afryki, która delikatnie i nie nachalnie sączy się z głośników.
2. Znakomite menu jeśli chodzi o wybór herbat i yerba mate. Możliwości jest tak wiele, że zadowolą każdego wybrednego smakosza tychże napojów. Troszkę gorzej jest z wyborem kaw czy deserów, ale i tutaj duży plus: oprócz pozycji standardowych, mamy też niespodzianki czy rzadziej spotykane kompozycje.
3. Pani kelnerka potrafiła udzielić wyczerpujących odpowiedz na pytania dotyczące czy to napojów, czy serwowanych deserów, gdyż niektóre nazwy na pierwszy rzut oka nic nie mówią, a i ich opis w menu jest dosyć enigmatyczny.
4. Naturalność. Lokal szczyci się tym, że wyroby, które są serwowane są naturalne – bez „chemii” czy innych wspomagaczy. Stąd: wina pochodzące z małych, lokalnych winnic. Bita śmietana przygotowywana według tradycyjnej receptury, wszelkie ciastka i desery wyrabiane według naturalnych przepisów. Ma to swój urok.
5. Oprócz ładnych i wygodnych krzeseł jest również jeden stolik z dwiema pufami i jest to miejsce urocze, niestety prawie zawsze zajęte. Warte wspomnienia, gdyż to mała rzecz, a bardzo cieszy.
6. Zadbana, czysta i bardzo schludna łazienka.
Negatywy:
1. Stosunkowo wysokie ceny. Menu jest bardzo bogate, ale za przyjemność trzeba tu dosyć słono zapłacić.
2. Czas obsługi jest długi. Jedna pani na całą kawiarnię, to w godzinach dużego natężenia klientów za mało. Na podejście pani czeka się długo, podobnie jak i na swoje zamówienie. Choć pani się bardzo starała.
3. Ubiór. Bardzo „zwyczajny” ubiór pani kelnerki psuje nieco całokształt wizerunku tegoż lokalu. Da się odczuć pewien dysonans pomiędzy ładnie urządzonym miejscem, przygotowanym według jednolitej koncepcji, a byle jakim strojem pani kelnerki.
Podsumowując, jest to kawiarenka naprawdę godna polecenie i odwiedzenia. Przytłaczająca przewaga plusów nad minusami, które nikną w niepowtarzalnej atmosferze tego miejsca.
Dziś wybrałem się po dysk zewnętrzny 2,5 cala. Nie byłem zdecydowany na żadną konkretną markę. Odwiedziłem sklep sferies który znalazłem z CH Alfa w Gdańsku. Po wejściu do salonu pracownik siedział przy stanowisku i przeglądał coś na komputerze, obejrzałem gablotę gdzie znajdował się jeden dysk 2,5 cala po czym podszedłem do sprzedawcy. Spytałem czy mają jakieś dyski zewnętrzne, odpowiedź jaką usłyszałem "tak tam w gablocie". Dopytałem sie czy to jedyny dysk na co usłyszałem krótkie Tak. Pracownik najwidoczniej nie był zainteresowany aby mi cokolwiek sprzedać i odczułem jak bym mu przeszkadzał. Nie posiadał żadnego identyfikatora.
Dziś wybrałem się po zakup dysku zewnętrznego 2,5 cala, w sumie nie wiedziałem dokładnie jakich paramentów szukałem, stojąc przed gablota z w/w dyskami podszedł do mnie sprzedawca i spytał w czym może mi pomóc. Powiedziałem że szukam dysku 2,5. Na co pan zaproponował mi trzy dyski i dopytał do czego potrzebuje dysk, w końcu wybrałem taki który mi najbardziej pasował, spytałem czy mógłby mi go odłożyć, na co pracownik powiedział że może zrobić nawet rezerwacje na nazwisko i że do jutra (przez 24h) będzie czekał ma mnie ten dysk. Dostałem wydruk (z dokładnymi danymi sprzętu i ceną) i informacją iż dysk na mnie oczekuje. wieczorem przyszedłem i po przekazaniu kartki zostałem błyskawicznie obsłużony.
Moja obserwacja dotyczy kolejnego spotkania z Biedronka w Toruniu na ulicy Prostej.
Chciałbym tym razem napisać coś pozytywnego o tej Biedronce, ale już na samym wejściu miałem okazje usłyszeć i podsłuchać rozmowę kasjerki z osobą która obsługiwała. Było to coś w stylu "u was też wczoraj prądu nie było? a u nas to kobieta pod suszarką była..." było to zdanie oczywiście z kontekstu. Jednak korzystając z możliwości przystania na chwilkę i zapoznania się z gazetką promocyjną, podsłuchałem kolejna rozmowę kasjerki tym razem z ochroniarzem (przy kasie nie było nikogo), który żalił się, że jeszcze mu nie dali obuwia i musi chodzić w swoich własnych w pracy, a chwalił się umundurowaniem, które w połączeniu z białymi trampkami wyglądało co najmniej nie modnie. Opisywana kasjerka to Pani w wieku 40-45, blond włosy, spięte w kucyk.
Będąc na sali, zauważyłem pracownika bez identyfikatora, który obsługiwał mnie ostatnim razem przy kasie. Utwierdziło mnie to jedynie w przekonaniu, iż owa Pani z pasemkami po solarium uważa, iż identyfikator nie jest dobrym dodatkiem do jej firmowego stroju.
Warty uwagi jest fakt, iż podłoga przy dziale z owocami była czysta i nie widoczne były jakiekolwiek plamy na podłodze, które niestety miałem okazje zobaczyć ostatnim razem.
Podsumowując, kierownictwo tego sklepu musi się bardziej postarać, aby wprowadzić procedury obowiązujące już od dawna w innych sklepach Biedronka.
Jakość paliwa jak również obsługa na stacji jak wiadomo na odpowiednio wysokim poziomie. Chciałbym zwrócić uwagę na inny fakt- podczas ostatniej wizyty zauważyłem niedostateczną ilość produktów przy kasie. W miejscu gdzie powinny znajdować się produkty impulsowe znajdował sie jeden, lub dwa produkty, który sprawiał wrażenie, że leży tam od dłuższego czasu. Budzi to skojarzenie, że jest przeterminowany. Negatywny odbiór. z tego powodu oferta, asortyment, wyglad miejsca obsługi został oceniony na -2
Po wyjściu byłam bardzo zadowolona z załatwienia sprawy. Pracownik udzielił fachowych odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania oraz udzielił kilku porad. Jedynym minusem może być długość załatwiania wszelkich papierkowych formalności.
Ponad rok temu kupiłam laptop Acer w sklepie internetowym. Odbiór tego sprzętu był w sklepie RTV Euro AGD w Auchan w Bydgoszczy. W ostatnim czasie na ekranie monitora zaczęło się coś dziać: paski, skaczący obraz itp. Laptop jest na gwarancji. Postanowiłam pójść do sklepu, w którym wcześniej odbierałam zakupiony towar, w celu zapytania się co zrobić z zepsutym laptopem. Natrafiłam na wysokiego, dobrze zbudowanego pana, który chwile wcześniej był zapatrzony w monitor komputera. Wyjaśniłam panu o co mi chodzi i pokazałam posiadane przeze mnie dokumenty od laptopa. Pan się zaczytał, a ja w tym czasie zauważyłam na jego plakietce: praktykant. Poprosił bym zaczekała moment. Przyszedł kierownik sklepu, któremu również wytłumaczyłam w czym problem. Pan kierownik- okazał się kompetentną osobą, szybko i sprawnie wytłumaczył, iż muszę do jego sklepu przynieść laptopa a oni przekażą go dalej. Pochwalam expresową i fachową obsługę. Odpowiednia osoba na odpowiednim stanowisku. Ocena jak najbardziej pozytywna.
chciałem kupić router bezprzewodowy. Niestety musiałem chodzić po skelpie i niemalże prosić pracujących tam ludzi, aby ktoś zainteresował się moją osobą i pomógł mi... to było straszne - nigdy więcej zakupów w media markt
Kino Pod Baranami. Położone w samym centrum Krakowa. Malutkie kino z niepowtarzalnym klimatem i „duchem”, który unosi się w murach budynku, w którym się znajduje.
Aktualnie w tym kinie można korzystać z trzech sal. Dwóch większych i jednej malutkiej, kameralnej. Właśnie w sali najmniejszej obejrzałem film „Galerianki”.
Co jest ważne z perspektywy studenta:
Po pierwsze: bilet ulgowy w cenie niższej niż standardowo w multipleksach.
Po drugie: program lojalnościowy, który sprawia, że widz regularnie uczęszczający do kina, od czasu do czasu otrzymuje miłą niespodziankę: tańszy bilet, drugi bilet gratis, jeden bilet gratis lub dwa bilety gratis.
Po trzecie: lokalizacja w samym centrum.
Po czwarte: repertuar. Kino Pod Baranami wyświetla filmy, których nie sposób zobaczyć w innych miejscach oraz organizuje wiele tematycznych festiwali, gdzie można w kilka dni zapoznać się z kinem niszowym, nieznanym szerszej publiczności.
Po piąte: duża liczba promocji, umożliwiających obejrzenie filmu na dużym ekranie za niedużą cenę – poniedziałki 9,90 zł, sens z hejnałem 10 zł, zniżki dla posiadaczy Karty Klubu Przyjaciół Kina Pod Baranami.
Co do mojej ostatniej wizyty: bardzo miła atmosfera, uprzejmy pan kasjer, sala klimatyzowana, czysta, brak reklam przed filmem. Wszyscy pracujący w kinie, to młodzi, uprzejmi ludzie, służący pomocą - można z nimi porozmawiać na temat wyświetlanego repertuaru i uzyskać fachowe rady.
Nie pozostaje nic innego, jak wystawić najwyższą ocenę dla tego kina.
Pijalnia czekolady Wedla. Kawiarnia mieszcząca się na krakowskim Rynku Głównym.
Znakomite miejsce na wieczorne spotkanie. Wystawiam ocenę bardzo dobrą.
Lokal mieści się w samym centrum Krakowa, jest klasycznie urządzony, bardzo czysty i zadbany (pomimo padającego tego dnia deszczu ze śniegiem). Kolorystka wywołuje dobre emocje oraz nastrój ciepła i spokoju. Bardzo wygodne kanapy i fotele pozwalają na miłe spędzenie długiego czasu. Elegancja i styl to zdecydowanie pierwszy plus tego miejsca.
Drugim plusem jest personel. Wszyscy ubrani bardzo schludnie, czysto, w takie same, firmowe stroje. Obsługa jest bardzo miła i uprzejma. Pani kelnerka nie miała problemów z językiem angielskim, gdyż wraz z moim gościem używaliśmy tegoż właśnie. Umiała wyjaśnić i opisać poszczególne pozycje z menu oraz doradzić, gdy poprosiliśmy o polecenie czegoś szczególnego. Czas oczekiwania na zamówienie był bardzo krótki, po jakimś czasie Pani kelnerka kulturalnie spytała, czy jeszcze czegoś nam potrzeba. Jakość obsługi na najwyższym poziomie.
Trzeci plus, to bardzo bogate menu. Oferta proponowanych deserów, czekolad i napojów jest ogromna. Przyjemność oczywiście kosztuje i biorąc pod uwagę porównanie do innych, podobnych lokali, to ceny są wysokie i jest to jeden z dwóch minusów. Drugim jest powtarzająca się muzyka. W czasie dwugodzinnej wizyty, słuchaliśmy tej samej płyty dwa razy.
Podsumowując, jest to kawiarnia o wysokim standardzie, ale i wysokich cenach. Pięknie urządzona i z personelem, który zapewnia wysoką jakość obsługi. Dlatego miejsce to zasłużyło na najwyższą ocenę.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.