Gdy była kolejka Pani kasjerka otworzyła kolejną kasę. Skasowała mnie sprawnie i gdy wypytywałem o różne składniki to odpowiadała grzecznie tłumacząc co się po kolei znajduję w danych kanapkach. Pani miała rękawiczki ochronne przez które podała mi big maca oraz serwetki co ważne. Sam wygląd kasjerek był zadowalający, czyli były ubrane schludnie, w fartuchy. Oferta jak i cena nie zostawia wiele do życzenia. Są promocje różne np. wiele rzeczy za 3 zł. Wygląd miejsca obsługi jedynie zostawia trochę do życzenia gdyż kasjerki mają mało miejsca na obsługę klienta.
Market OBI. Próbowałam w dniu wczorajszym zakupić baterie nawannową w sklepie OBI. Niestety nie udało się to. Najpierw bardzo długo czekałam na obsługę,następnie sprzedawca zbył mnie bardzo szybko ,tłumacząc mi ,że tu są takie gwinty ,to moge sobie zamontować ścienną baterie jako nawannową,poczym szybko uciekł. Oglądałam baterię w kolorze "stare złoto" ,pan machnął ręką nad gwintami w kolorze srebrnym,ponieważ jestem kobietą (blondynka) być może uznał ,ze i tak nie ma co mi tłumaczyć ,bo i tak nie zrozumiem. Był bardzo nieuprzejmy i robił dużą łaske,ze w ogóle się odezwał. Miałam zamiar zakupić 3 baterie ,chciałałam zostawić w tym sklepie ok 2000 zł, niestety najwyraźniej byłam zbędnym klientem ,a sprzedwaca zapewne miał lepsze zajęcia w tym czasie niz obsługę na stoisku. Udałam się zatem do działu OGRóD gdzie na pocieszenie wybrałam kwiatka. Okazało się ,że aby za niego zapłacić musiałałam postać w kolejce 30 min. W sklepie było bardzo gorąco i duszno. Następnym razem skorzystam z usług innego sklepu.
I. Obserwacja wstępna:
1. Sklep mieści się na tyłach szkoły podstawowej w kompleksie trzech sklepików . Jak na potrzeby małego osiedla wystarczająco duży lokal. Duży wybór wędlin mięsa i tzw rarytasów; szyje, nóżki, łapki
II. Rozpoczęcie wizyty:
Po wejściu do sklepu zostałam powitana słowami „dzień dobry „ i Pożegnana słowami „do wiedzenia”. Wędliny naszykowane na cały dzień sprzedażowy. Równiutko ułożone. Panie zawsze świetnie doradzają ,jeśli chodzi o smak wędlin . Zawsze proszę o wybór chudej wędliny dla dziecka- i zawsze panie dobrze doradzą. Obsługują trzy osoby w związku z tym kolejka szybko się przesuwa. Towar jest zawsze świeżutki. Panie zawsze pytają czy dołożyć czy odłożyć mięsa wędlin. Chodzi o sytuację, kiedy klient prosi o 25 dag wędliny a paniom nie uda się trafić idealnie w żądaną wagę. Nie ma takiej możliwości aby panie wciskały coś na silę. Podłoga zawsze jest czysta.
III. Analiza
Silne strony Słabe strony
1. Smaczne i zawsze świeże wędliny i mięso
2. Marka rozpoznawalna na rynku-łódzkim
3. Doświadczenie w działaniu
4. Skromnie urządzone lokale
5. Wiele lokali na terenie Łodzi
6. Firma jest polska
I. Obserwacja wstępna:
1. Piekarenka mieści się na tyłach szkoły podstawowej w kompleksie trzech sklepików . Jak na potrzeby małego osiedla wystarczająco duży lokal. Duży wybór pieczywa, ciast.
II. Rozpoczęcie wizyty:
Po wejściu do sklepu zostałam powitana słowami „dzień dobry”, ale następna osoba już nie. Ponieważ w piekarence jestem codziennie lub prawie codziennie to obsługa ( na która składają się dwie panie) już mnie znają. Poprosiłam o krojoną angielkę – oczywiści ugorowej nie było. Pani mi ja na miejscu pokroiła i zapakowała. W poniedziałki rano pieczywo jest dostępne w każdym rodzaju. Panie z miła chęcią kroją je poza jednym rodzajem chleba-który bardzo się kruszy ale dziś go nie było więc nie przypomniałam sobie nazwy tego chleba. Jedyną rzeczą denerwująca u obu pań jest sformułowanie „co więcej” używane po każdej wymienionej przez klienta rzeczy. Zdarza się ,że panie nie maja drobnych ale to sporadycznie. W porze deszczowej nie zawsze czysta podłoga.
III. Analiza
Silne strony Słabe strony
1. Smaczne i zawsze świeże pieczywo
2. Marka rozpoznawalna na rynku-łódzkim
3. Doświadczenie w działaniu
4. Skromnie urządzone lokale
5. Wiele lokali na terenie Łodzi
6. Firma jest polska
7. Czasami denerwujący sposób mówienia do klientów
Zdarza mi się dość regularnie robić zakupy w delikatesach Milea, jako że są alternatywą dla drogiego sklepiku osiedlowego blisko mojego domu. Asortyment jest dużo bardziej różnorodny, ceny też bardziej przystępne. W tym konkretnym sklepie w Rumi na półkach panuje porządek, a owoce wyglądają ładnie. Co jednak rzuca się w oczy to niezbyt zadowalająco wyglądająca obsługa, w nieco rozciągniętych ubraniach. Delikatesy Milea dzieli przepaść od np. Bomi. Poza tym wędliny - rozumiem, że w niezbyt dużym sklepie mięso kupuje niezbyt duża ilość klienów, jednak w Milei jak widac alternatywą jest albo lekko podeschnięta wędlina, albo - alternatywnie - schowana w zwykły woreczek foliowy dla ochrony przed wysychaniem, co jednak nie pozwala przyjrzeć się produktowi dokładnie przez szybę na stoisku.
Nie była to moja pierwsza wizyta w Multikinie, za to kolejna spowodowana ich pokazem przedpremierowym. Co do jakości obrazu, wyboru tytułów etc. Multikino jest rasowym, dobrze zorganizowanym multipleksem. Nie ma dziwić się dużej ilości widzów, nie ma co dziwić się nastawieniu na ilość sprzedanych biletów. Obsługa jest zawsze dobra, sale zazwyczaj wysprzątane, całość załogi odpowiednio przeszkolona.
Ale to jednak kolejny raz - przedpremiera skusiała mnie właśnie do tego wyboru. Nie wiem kto odpowiada za te sprawy w Multikinie, ale należą mu się brawa, gdyż często mają wyłączność na puszczaniu nowych tytułów przed oficjalną premierą i co najważniejsze przed pozostałymi kinami.
Poza tym Multikino posiada wszelkie 'standardowe' wady i zalety typowego Multipleksu.
Jestem świeżo po skończonym kursie. Naukę akurat w tej szkole rozpocząłem z dwu powodów. Raz - bardzo elastyczni jeżeli chodzi o terminy jazd. Dwa - bliskość od miejsca zamieszkania.
Teoria - zajęcia odbywały się codziennie. Na dzień dobry nie otrzymaliśmy żadnych materiałów pomocniczych. Sama teoria wykładana była przez osobę bardzo kompetentną, ale kompletnie pozbawioną żyłki pedagogicznej. Co połączone z późniejszą porą wywoływało niestety efekt senności.
Praktyka - szkoła jest nieduża, nauczycieli maja ledwie czterech. Mimo to nie ma problemów z wolnymi terminami. Miałem niewątpliwą przyjemność jazdy z Panią Agatą, która jest wyborowym kierowcą, świetną nauczycielką, a przy tym szalenie ciekawą osobą. Pani Agata stawia na praktykę, nie owijając w bawełną. Uczy przez jazdę po mieście, ograniczając praktycznie do zera niepotrzebne postoje i przetrzymania.
Sekretariat - obsługa nie była zła, ale trudno nazwać ja profesjonalną. Panuje tam atmosfera bardzo ... rodzinna. Szybko przechodzi się na ty, robi się poufale, co nie każdemu może przypaść do gustu.
Ocena ogólna jest wynikiem zachowania fenomenalnej instruktorki wymieszanym z nieciekawoścąi teorii i średnio obsługą formalną.
Dla samej Pani Agaty dałbym maksymalną ilość punktów, niestety jedna jaskółka wiosna nie czyni.
Ostatni minus - to sam budynek. Biuro jest malusieńkie, ledwie tam jeden petent się mieści. Sala wykładowa to nieremontowany od wielu lat były gabinet lekarski.
Pizza Hut w Focusie, w porze obiadowej w niedzielę ,była pełna ludzi.
Na stolik na szczęście nie czekaliśmy.
Od razu dostaliśmy menu.
Plusy:
- ogólne wrażenie z restauracji pozytywne
- bardzo miła obsługa - panie uśmiechnięte
- pizza wyśmienita
Minusy:
- długi czas oczekiwania :10 minut na przystawkę ,do 25 minut na pizzę;
- odbite odciski palców na talerzach;
- wysokie ceny.
Ostateczna moja ocena 4.
I jeszcze uwaga dotycząca personelu - wszyscy bardzo młodzi.
Czy osoba po 30-stce i starsza ,miałaby szansę na zatrudnienie w tej firmie?
Czyżby panowała tam dyskryminacja ze względu na wiek?
WITAM
CHCIAŁABYM WSZYSTKIM BARDZO POLECIĆ NASZ GŁOGOWSKI SKLEP TOP SECRET , GDZIE OPRÓCZ MIŁEJ,ZAWSZE USMIECHNIETEJ I FACHOWEJ OBSŁUGI ZNAJDZIECIE SWIETNEJ JAKOŚCI UBRANIA NA KAŻDĄ OKAZJE.OD PONAD ROKU UBIERAM SIE W TYM SKLEPIE I ZAWSZE JESTEM MILE ZASKOCZONA.MOZECIE BYC PEWNI,ZE PANIE ,KTÓRE TAM PRACUJA ZAWSZE SZCZERZE DORADZA.NIE MA W GŁOGOWIE LEPSZEGO SKLEPU POD WZGLEDEM OBSŁUGI I WYBORU TOWARU ZA ROZSADNA MOIM ZDANIEM CENE.I DO TEGO TE PROMOCJE.NAPRAWDE POLECAM.POZDRAWIAM SERDECZNIE MOJE ULUBIONE SPRZEDAWCZYNIE Z TOP SECRET
Byłam pracownikiem na umowe/ zjlecenie w PZU ŻYCIE przez cały lipiec (porządkowałam archiwum), więc jak mało kto moge opisać jak wyglądała obsługa klienta.
Klienci zazwyczaj przychodzili juz przed 8. niektórzy z nich już na wejściu mieli pretensje do pracowników, że punkt obsługi klienta nie jest otwarty wcześniej, mimo to pracownicy przyjmowali petentów ze spokojem, bardzo kompetentnie tłumacząc jakie będzie dla nich najlepsze ubezpieczenie, lub co mogą zrobić z wypłaconym odszkodowaniem(proponowali ulokowanie pieniędzy na kontach lub lokatach, w zależności od tego jakie klient miał potrzeby)
Liczba dokumentów, jakie należało przynieść, w celu wypłaty świadczenia była ograniczona do minimum: dowód osobisty, polisa, ostatni kwit potwierdzający opłacenie składki + wypedłnione formularze, dostępne takze na miejscu.
Jeśli ktoś nie miał np. polisy, bo np zagubiła się, pracownik wydawał duplikat polisy, na podstawie systemu rejestracji świadczeń.
Starsi ludzie często mieli problem z wypełnieniem formularza, więc pracownicy pomagali im.
Wystrój mógłby być lepszy, np. za moimi plecami ciągle leżały jakieś kartony z potwierdzeniami opłaty składek
Opis pomieszczeń mógłby być lepszy, w jednym pokoju Panie przyjmowały przypadki zgonów, urodzeń dzieci i leczeń szpitalnych, a w drugim operacje chirurgiczne i nieszczęścliwe wypadki.
Klienci często mylili drzwi, gdyż nie były właściwie opisane.
Pracownicy zawsze byli odpowiednio ubrani do miejsca w którym się znajdowali. nigdy nie szokowali wyglądem.
Wejście do Baru utrudnia stos śmieci, którymi nikt z pracowników się nie interesuje. Drzwi do wejścia są brudne - tłuste szyby. Podłoga naprawdę bardzo lepiąca i brudna - widać, że wcześniej jakiemuś klientowi wylał się napój. Dwa stoliki obok wymazane sosem i rozsypaną surówką. W drugiej części lokalu jakiś klient śpi opierając się przy stole. Pracownik nie przywitał mnie, nie nawiązał żadnego kontaktu werbalnego. Postanowiłem zamówić frytki z surówką oraz roller kebab. Pracownik obsługiwał mnie z wielką niechęcią - czułem się jak intrul, jednocześnie zwracałem uwagę jak przygotowany jest dla mnie posiłek. Pracownik zaczął odgrzewać mi frytki, ktore były już wcześniej smażone - poprosiłem o świeże. Pracownik powiedział, że przecież one są świeże. Podczas przygotowywania posiłków pracownik rozmawiał z drogim pracownikiem o "Fajnych klientkach", które właśnie wszły do lokalu. Poźniej popijał jakiś napój z dystrybutora. Po zapakowaniu produktów pracownik wcisnał na kasie klawisz "Szuflada" i wrzucił pieniądze bez fiskalizowania transakcji. Po otrzymaniu reszty bez paragonu wyszedłem z baru z dużym niesmakiem. Dodam, iż ten BAR jest znany na cały Szczecin, jem w nim bardzo często, ale w takim stanie nie widziałem nigdy.
Na wymianę opon byłem umówiony na godz. 10.45 - po przyjeździe wszedłem do warsztatowego biura, aby się zameldować. Jak na biuro i poczekalnię, było naprawdę miło, drzwi wejściowe czyste, jedynie co zwróciło moją uwagę to przed wejściem porozrzucane kipy po papierosach. Nawet jeden z pracowników pstryknął sobie w dal, aż doleciało do jednego pojazdu. Pracownik przywitał mnie, nawet podał rękę i poprosił o kluczyki od pojazdu. Mnie zaprosił do stolika proponując mi kawę. Obserwując wymianę opon, pracownik robił to sprawnie i szybko. Podczas wymiany pracę przerwała dzwoniący telefon, przeprosił rozmówcę i powiedział, że teraz ma mnóstwo klientów i prosi o kontakt w późniejszym terminie. Wymiana opon trwała 10 minut. Po założeniu kół pracownik przyszedł do mnie, oddał kluczyki, bardzo życzliwie podziękował za wizytę i zaporisł mnie do kasy w celu uiszczenia opłaty. W biurze pracownik ponownie powitał mnie poprzez kontakt wzrokowy i delikatny uśmiech. Podał kwotę do zapłaty i zapytał o wystawienie FV. Po przekazaniu banknotu pracownik sprawnie wydał resztę i paragon, życzył szerokiej drogi i podziękował za wizytę.
Wchodząc do sklepu TESCO - jak do wielu innych - spodziewałem się mało ciekawej atmosfery. Odrazu podczas parkowania moją uwagę zwrócił pracownik firmy sprzątającej, który przy wejściu do sklepu zamiatał i sprzątał. Drzwi automatyczne były dość czyste i sprawne. Wchodząc bezpośrednio do marketu, przechodzący pracownik powiedział mi "Dzień dobry". Postanowiłem wybrać kilka produktów, które na daną chwilę potrzebuję. Poszedłem ro regałów z odzieża i asortymentem dla niemowlaków. Towary bardzo ładnie poukładane - rozmiarami od najmniejszego do największego. Wszystkie produkty, które oglądałem miały cenę, czystość produktów i regałów - bez zarzutów. Towar pełnowartościowy, zapakowany oryginalnie. Ponieważ wybierałem prezent dla dziecka nie chodziłem po innych działach. Po wybraniu prezentu poszedłem do kasy, przy której bardzo miła kasjerka przywitała mnie (nie stałem w kolejce) i zeskanowała produkt. Podała wyrażnie kwotę do zapłaty i zapakowała towar. Placiłem gotówką, otrzymałem resztę wraz z paragonem. DOdatkowo Kasjerka zapytała mnie o kartę lojalnościową, którą podałem. Kończąc Kasjerka podziękowała za zakupy i życzyła miłego popołudnia.
Czekając na umówione spotkanie mam do dyspozycji 30 minut, postanowiłem kupić synkowi prezent. Po wejściu do sklepu, w którym zjaduje się około 3-5 klintów. Sprzedawca rozmawia przez telefon na prywatne tematy ze znajomym.Chciałem kupić buciki. Na zakurzonym regale nie mogłem znaleźć odpowiedniego rozmiaru. Sprzedawca dalej rozmawia - reszta klientów traci cierpliwość i wychodzi ze sklepu. Postanowiłem podejść do lady, przy której wydoczny był kubek z napojem oraz jakieś jedzenie. Pani mówi do znajomego przez telefon "Poczekaj...." Pyta w czym może mi pomóc, powiedziałem, ze jestem zainteresowany zakupem bucików. SPrzedawca powiedział, że cały asortyment jest wystawiony na regale. Na tym koniec - rozpoczęła się dalsza dyskusja przez telefon. W sklepie nie było włączone pełne oświetlenie. Z całym przekonaniem nie odwiedzę tego sklepu w przyszłości. Witryny w sklepie były w stanie do zaakceptowania.
Po wejściu do sklepu odczuwalna miła atmosfera. Sprzedawcy zainteresowani klientem. Pan wytłumaczył mi wszystko na temat drukarki jaką miałem zamiar kupić. Poinformował mnie nawet o cenach tuszy do niej jeśli się skończy.
Mój mąż zajrzał do Almy na krótkie codzienne zakupy po pracy. Kupił wino i kilka artykułów spożywczych. Między innymi wędliny i 3 podsuszane kiełbaski (cena – 35 zł za kilogram). Kiedy w domu rozpakowaliśmy zakupy, okazało się, że kiełbasy nie nadają się do spożycia. Widniała na nich wyraźnie pleść, a nie były to francuskie ani hiszpańskie kiełbasy z gatunku tych pokrytych białym osadem. Kolejny raz okazało się, że nawet w delikatesach nie można być pewnym stoisk sprzedających ryby i wędliny. Skoro jednak nie w delikatesach, to gdzie? W supermarketach, które podobno wciąż mają skłonność do twórczego „odświeżania” niejadalnych już artykułów spożywczych.
Teoretycznie mam prawo do reklamacji artykułów spożywczych w ciągu kilka dni (stosowne terminy określają precyzyjnie odpowiednie przepisy). Kto jednak z tego korzysta? Trzy zepsute kiełbasy to koszt ok. 5 zł, do sklepu mam przeszło 10 km, jest godzina 20.00. Kto zawracałby sobie głowę reklamacjami? Towar trafia do kosza, sklep zyskał, ja straciłam. Czy na pewno jednak sklep cokolwiek zyskał? Stracił na jakości marki nie tylko w moim odczuciu, ale także różnych znanych mi osób, których nie omieszkam przestrzec przed robieniem zakupów w Almie bez wzmożonej czujności i kontroli działań z pozoru uprzejmej obsługi.
Główne bolączki ostrowieckiego pośredniaka to niekompetentni pracownicy oraz a ponadto wszechobecnie chodzący pracownicy po korytarzach z kubkami na herbatę a bezrobotni czekają na obsługę.
Tuż po północy zadzwoniłam na infolinię neostrady TP SA, ponieważ miałam problem z podłączeniem służbowego komputera do domowej sieci. Czas oczekiwania na połączenie z konsultantem był zaskakująco krótki – zaleta korzystania z pomocy infolinii w środku nocy, kiedy spora część użytkowników udała się już zapewne na zasłużony odpoczynek. Pan z infolinii cierpliwie wysłuchał opisu problemu, a następnie wytłumaczył krok po kroku, co i jak należy zrobić, by „sieć” w końcu dostrzegła nowy komputer w zasięgu. Całość operacji, przez moje zmęczenie / roztargnienie musiała zostać powtórzona dwukrotnie. Pan z infolinii nie stracił jednak cierpliwości ani na minutę. Miło i sprawnie. Tak trzymać.
Bardzo przyjazna placoówka. miła i sprawna obsługa. Jestem klientem tego banku juz od kilku lat i porównując z obsługą innych banków to tylko moge pogratulować doboru pracowników.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.