Sklep jest małym, osiedlowym sklepem mięsnym, jednak z dużym wyborem. Dostępne są w nim mięsa, wędliny, mrożonki warzywne, rybne oraz sery (tych jest niewiele). Wędliny i mięso wyglądały na świeże. Dostępne były zarówno tanie mielonki, jak i wyroby swojskie w wyższej cenie.
Ekspedientki były uprzejme i życzliwe. Chętnie zagadywały klientów z osiedla. Przez to obsługa trwała trochę dłużej, ale było miło. Pani w tej rozmowie udało się mnie namówić na dodatkowe zakupy. Wszystkie wędliny były smaczne i świeże.
Poszliśmy całą rodziną do cukierni Delicje, która istnieje od wielu, wielu lat. Chyba nasze babcie umawiały się tam na randki. Kawiarnia jest dwupiętrowa. Na dole można kupić lodu gałkowane i torty na wagę, jak również posiedzieć przy stoliku jedząc lody w wafelku. Na piętrze mieści się prawdziwa kawiarnia. Wystrój można by nieco odświeżyć, ponieważ nie zmienił się od czasu remontu w latach dziewięćdziesiątych zeszłego stulecia. Łazienki wyremontowano, ale niestety były brudne.
Usiedliśmy na górze. Kelnerka przyniosła nam menu. Było dość specyficzne, tzn. składało się ze zdjęć deserów, ale bez podania ich ceny. W drugim menu wypisano dostępne napoje alkoholowe, już z cenami. Natomiast spis proponowanych kaw znajdował się na stojaczku na stole. Trochę trudno to było okiełznać. Menu powinno być jedno i z podaniem cen. Chociaż trzeba przyznać, że zdjęcia deserów to dobry pomysł.
Zamówiliśmy. Kelnerka zareagowała pozytywnie na nasze zmiany (np. zamiast trzech gałek waniliowych, wzięłam mieszane). Szybko dostaliśmy zamówienie. Lody i kawa były pyszne. Zapłaciliśmy i wyszliśmy.
Cukierni zdecydowanie przydałoby się kilka zmian w wystroju i w wyglądzie menu, ale na pewno nie w smaku lodów.
Udaliśmy się na obiad rodzinnie w 5 osób do restauracji Sphinx w centrum miasta. Miejsce jest przestronne, dwupiętrowe, z dużą liczbą stolików. Dwie toalety na taką liczbę osób to trochę mało, do damskiej zawsze ustawia się kolejka. Sala jst dość dobrze klimatyzowane za wyjątkiem okolicy kuchni. W środku panuje półmrok, ponieważ jedynym oświetleniem są charakterystyczne dla tej sieci kolorowe lampy zawieszone tuż nad stolikami.
Usiedliśmy przy jeszcze niesprzątniętym stoliku, który kelner zmywał przy nas. Przyniósł nam menu. Mój ojciec zażartował sobie, co kelner szybko podłapał. Zbierając zamówienie zapamiętywał dania, niczego nie zapisując. Tu posypały się kolejne dowcipy, które kontynuował przy przynoszeniu zamówienia. Przez to atmosfera była luźna i miła. Jedzenie było zróżnicowane od bardzo dobrej shoarmy z polędwiczek po niezbyt smacznego dorsza. Zdecydowanie warto wybierać tam dania mięsne, a nie rybne. Ceny były przystępne. Niedawno też rozszerzono w menu porcje "na mały apetyt", co uważam za bardzo dobry pomysł, gdyż oryginalne są za duże dla większości kobiet. Bardzo smaczne były też przystawki. Deser sobie podarowaliśmy, ponieważ wybór był mały. Obsługę uważam za godną zapamiętania i polecenia.
Dziękujemy za przekazanie obserwacji dotyczących wizyty w restauracji Sphinx. Jest nam niezmiernie miło, że jakość świadczonych usług przez powyższą restaurację została przez Państwa doceniona, a przede wszystkim cieszymy się, że jakość serwowanych dań i klimat panujący w restauracji sprostał Państwa oczekiwaniom i zapewnił przyjemną atmosferę. Liczymy, że kolejna wizyta będzie równie udana jak ta poprzednia. Serdecznie zapraszamy do sieci restauracji SPHINX. Pozdrawiam, Sfinks Polska S.A.
Weszłam do sklepu...
Weszłam do sklepu Orsay zachęcona modelami sukienek sylwestrowych powieszonych na wystawie. W kolekcji dominowały stroje sylwestrowe oraz cienkie sweterki we wszystkich kolorach. Pracownice uwijały się pomagając klientom i układając ubrania na wieszakach. Były uprzejme. Nic mnie szczególnie nie zachwyciło, więc niczego nie przymierzyłam. Chociaż odkąd posiadam kartę Klubu Orsay chyba częście wchodzę do tego sklepu. Karta Klubu to taka karta stałego klienta dostępna po jednorazowym zakupieniu towaru za min. 100 zł. Sklep wysyła drogą internetową i pocztową kupony zniżkowe na urodziny i bony na zakupy po uzbieraniu odpowiedniej liczby punktów do posiadaczek. To zdecydowanie zachęca do odwiedzenia sklepu.
Apteka należy do dużej sieci aptek w całym Trójmieście. Oferuje niektóre leki w zdecydowanie niższych cenach niż w aptekach niesieciowych. Poza tym zawsze wywiesza plakaty z aktualna ofertą promocyjną preparatów bez recepty i suplementów diety. Można tam też zmieżyć ciśnienie krwi na aparacie automatycznym dostępnym dla wszystkich pacjentów. Po wejściu musiałam poczekać w kolejce. Obsłużyła mnie miła farmaceutka (czasami niestety trafia się jedna niesympatyczna, chociaż to pewnie zależy od humoru), podała leki i je skasowała. Naliczyła zniżkę ze specjalnej karty klienta. Zapłaciłam i wyszłam. Zostałam miło pożegnana słowami "do widzenia".
Poszłam do sklepu Bomi w Centrum Handlowym Klif w Gdyni w poszukiwaniu zielonych czereśni kandyzowanych do Martini, których nie udało mi się znaleźć w żadnycm innym sklepie. W innym sklepie z tej sieci porazono mi, żebym udała się do tego, ponieważ ma on największy asortyment. Rzeczywiście delikatesy są ogromne i znaleźć w nich można prawie wszystko. Po dłuższych poszukiwaniach udało mi się dotrzeć do półki z nietypowym asotymentem jak migdały w miodzie z Hiszpanii, czy kasztany w lukrze prosto z Paryża. Były tam też czereśnie kandyzowane, w trzech kolorach i kulku rodzajch słoików (różniły się objętościami). Wzięłam jeden i udałam się do kasy. Czekałam w krótkiej kolejce. Kasjerka zdziwiła się, co kasuje. Zapytała się nawet, co to takiego jest. Była miłą. Wydała mi resztę i wyszłam zadowolona. Polecam te delikatesy wszystkim, bo jest w nich chyba wszystko.
Poszłam do delikatesów Bomi, które zjadują się na ostatnim piętrze Centrum Handlowego Batory w Śródmieściu Gdyni. Wybrałam się tam specjalnie w poszukiwaniu zielonych czereśni do Martini. Sklepy Bomi oferują różne nietypowe rzeczy, ale jak się okazało nie wszystkie sa równie dobrze wyposażone. Ten sklep był średniej wielkości jak na placówki tej sieci. Przeszłam cały w poszukiwaniu czereśni, ale ich nie znalazlam. Poprosiłam pracownice o pomoc. Ta oderwała się od swojej pracy układania towaru i podeszła ze mną najpier do półki z sokami do drinków, potem do doatków do ciast. Cały czas wydawało jej się, że kiedyś widziała w sklepie te czereśnie. Zapytała nawet dwie inne sprzedawczynie, gdzie można tego szukać. Pracownica poradziła mi, żebym przeszła się jeszcze do większego sklepu Bomi w innym centrum handlowym. Wyszłam więc bez poszukiwanych czereśni, ale zadowolona z obsługi.
Poszłam do sklepu Reserved w Centrum Handlowym Batory w Gdyni. Jest to duży sklep, zajmujący 2 piętra. Oferuje ubrania i dodatki dla kobiet, mężczyzn i dzieci. Oferta wydaje się duża, ale wszystkie ubrania sa podobne do siebie, dominują 3 kolory i krój na jeden typ sylwetki, niestety nie mój. Dział z bielizną też nie przypadł mi do gustu. W dziale męskim ubrania rozmiarowo są dopadowane głównie od M do L, XL wydaje sie trochę maławe. Pracownice wyglądały ładnie, były w większości ubrane w kolekcję Reserved i zachowywały sie uprzejmie. Sklep jest ładny, ale ofertę ma zdecydowanie nie dla mnie.
Apteka Dyżurna należy do sieci aptek na terenie całego Trójmiasta. Oferuje jedne z niższych cen i jest czynna całodobowo 7 dni w tygodniu. Weszłam do środka i poczekałam chwilę w niedużej kolejce. Otowrzono drugie okienko, do którego podeszłam i podałam receptę. Farmaceuta znalazł lek i go podał. Poprosiłam o fakturę. Chwilę to trwało zanim została wydrukowana, następnie zawtwierdzona i zanim farmaceuta znalazł wszystkie właściwe pieczątki. Dostałam fakturę, zapłaciłam, podziękowałam. Zostałam uprzejmie obsłużona i pożegnana. Wizytę oceniam pozytywnie.
Strona www.alma24.pl to Internetowe delikatesy z sieci Alma. Strona jest ładna i przejrzysta. Można z niej zamówić taki sam asortyment i ceny, jak w prawdziwych delikatesach. Należy się zarejestrować i dodawać zakupy do koszyka. Istnieje opcja dodania stałych ulubionych zkupów, co zdecydowanie przyspiesza wybór. Za dostawę należy zapłacić, jeśli nie przekroczą kwoty 200 zł. Jednakże sklep oferuje kalendarz dostępny na stronie, w którym w określone dni tygonia i godziny w danej dzielnicy oferowany jest dowóz bezpłatny już od 50 zł. W tym kalendarzu należy okreslić datę i przedział godzinowy dostawy. Cały pomysł wygląda zachęcająco i jest warty wypróbowania.
Zadzwoniłam na infolinię GetIn Noble Banku, w którym posiadam kredyt hipoteczny. W umowie początkowa rata kredytu była zwiększona do momentu wpisania banku do księgi wieczystej i ustanowienia hipoteki. Stało się to już jakiś czas temu, a rata się nie zmniejszała. Połączenie nastąpiło za drugim razem. Pracownica infolinii od razu wiedziała, o co chodzi po przedstawieniu już kilku pierwszych faktów. Spytała się, czy dostarczyliśmy odpis aktu notarialnego. Potem kazała nam taki odpis wziąć z sądu i dostarczyć do placówki banku. Rata ma byc automatycznie zmniejszona po dostarczeniu dokumentu. Pracownica była uprzejma i pomocna.
Pracownik wydawnictwa "Medycyna po Dyplomie" zadzwonił do mnie, gdyż niedługo kończy mi się prenumerata. Przy pierwszej próbie kontaktu akurat stałam w kolejce do kasy w sklepie, dlatego poprosiłam, żeby pan zadzwonił za kwadrans. Uczynił tak. Był miły i uprzejmy. Przedstawił ofertę w sposób klarowny i zachęcał mnie do przedłużenia prenumeraty dodając książkę w obniżonej cenie. Zamóiwiłam nową prenumeratę i poprosiłam jednocześnie o zmianę danych wysyłki, co poszło sprawnie. Na koniec pracownik poinformował mnie o sposobie zapłaty i miło się pożegnał.
Zbliża się czas kolędy, ksiądz już w kościele zapowiedział termin odwiedzin, a ja w nowym mieszkaniu nie miałam wymaganych rzeczy, jak np. kropidła czy białej świeczki. Poszłam do sklepu z dewocjonaliami przy gdyńskiej Kolegiacie. Jest to duży sklep, w połowie przeznaczony głównie na księgarnię. Jest to nawet sklep patronacki wydawnictwa Świętego Pawła, który wydaje bardzo ładne kalendarze i książeczki z cytatami i życzeniami na różne okazje (np. na Dzień Matki). Drugą połowę zajmują święte obrazki, świece i obecnie szopki. W sklepie był tłum. Przeszłam się i przyjrzałam, co mi sie podoba. Podeszłam do lady i chwilę poczekałam. Młoda, uprzejma sprzedawczyni zapytała się, w czym może pomóc. Spytałam o kropidło, a ona wskazała mi cały karton różnych do wyboru po drugiej stronie sklepu. Pszłam tam i wybrałam. Wróciłam do tej samej sprzedawczyni i podałam jej to kropidło. Potem porosiłam o pozostałe potrzebne rzeczy. W pewnym momencie pracownica chciała mi pomóc i łagodnym głosem zaczęła pytać się i wymieniać, co mi jest potrzebne. Spytałam się jeszcze o kalendarze. Sprzedawczyni wskazała odpowiedni stół. Podeszłam tam, wybór był bardzo duży. Wzięłam jeden i wróciłam do obsługi. Żeby nie tracić czasu pracownica zaczęła obsługę innej klientki, kiedy ja wybierałam kalendarzyk. Potem skasowała mój towar i wydała prawidłowo resztę. Była naprawdę uprzejma i spokojna.
Weszłam do sklepu przypadkiem. Od dłuższego czasu szukami nietypowego rodzaju żarówek i wchodzę do sklepów z lampami w tym celu. Ten punkt był niewielki, ale ściany i sufit były obwieszone lampami wszelkiego rodzaju. Wybór był duży. Stanęłam w kolejce przy ladzie. Kiedy przyszła moja kolej, zapytałam się sprzedawczyni, czy posiadaja szukaną przeze mnie żarówkę. Niestety jej nie mieli. Pracownica byłą uprzejma. Przeszłam się jeszcze po sklepie i obejrzałam wystawiony towar. Słyszałam, jak jedna z praconic pomaga w wyborze innej klientce. Była przy tym uprzejma i delikatnie z wyczuciem dążyła do zamknięcia transakcji. Nie znalazłam w sklepie nic dla siebie, więc wyszłam.
Weszłasm do salonu Empik w Gdyni. Od wejścia widać już było atmosferę świątecznych zakupów. Dużo klientów i bardzo wiele towarów wystawionych po środku alejek, przez co przejście dla klientów zostało zmniejszone. Oglądałam w kąciku fotograficznym albumy do zdjęć i niestety stwierdziłam niewielki wybór. Natomiast wśród książek i gier można było wybierać do woli. Empik przygotował specjalnie prezentowe pakiety, np. cała seria danego autora w specjalnym opakowaniu lub z dodatkami. W ofercie znalazły sie też bombki i inne ozdoby choinkowe. Przeszłam się po sklepie i znalazłam kilka fajnych pomysłów na prezent, nad którymi postanowiłam się zastanowić.
Weszłam do sklepu Komfort, ponieważ od jakiegoś czasu chciałam kupić wycieraczkę do mieszkania, a akurat przechodziłam obok. Sklep był duży,. czysty, kolorowy i wypełniony towarem zdawałoby sie po brzegi. Przy wejściu rozłożono mniejsze towary, jak dywaniki do łazienki itp. Od razu zapytałam się sprzedawczyni, gdzie znajdę wycieraczki. Pokirowała mnie uprzejmie i entuzjastycznie do odpowiedniego miejsca. We wskazanym miejscu nie znalazłam typu wycieraczki, którego szukałam. Postanowiłam przejść sie dalej. Znalazłam inne wycieraczki, typowej dla wejść do sklepów, gumowe z wielkimi oczkami. Przeszłam się więc przez dział wykładzin do wyjścia lekko już zrezygnowana. Ale na końcu zauważyłam całą górę wycieraczek słonkowych i z trawy morskiej, dosłownie we wszystkich wzorach i kolorach, ułożonych na stojaku. Wybrałam jedną po chwili i spytałam się innego pracownika, czy mogę tak po prostu zanieść ją do kasy. Potwierdził to, więc udałam się do kasy, gdzie czekałam chwilę w kolejce. Klientka przede mną zamawiała jakąś większą rzecz i płaciła kuponami, więc była to trochę trudniejsza transakcja. Gdy przyszła moja kolej, kasjer uprzejmie zapytała sie, czy paragon mi wystarczy. Potem zaproponował mi owinięcie wycieraczki taśmą klejącą i zrolowanie jej. Zaoferował też siatkę.Był miły i obsługiwał mnie uprzejmie i profesjonalnie. Komfort to naprawdę dobry sklep.
Udałam się do Sądu Rejonowego w Gdyni. Pierwszy raz chciałam tam załatwić jakąkolwiek sprawę, wcześniej byłam tam jedynie z wycieczką szkolną w podstawówce. Budynek sądu jest ładny, przedwojenny. Wchodzi się do niego przez wysokie, ciężkie drzwi z mosiężnymi klamkami. W środku jest głośno, a na korytarzach stoją meble z biur, ponieważ trwa remont.Na ścianie na przeciwko wejścia znalazłam oznaczenia pomieszczeń. Udałam sie we wskazanym kierunku. Tam pocałowałam klamkę, ponieważ inspektorat pracował do godz. 13:00, a drzwi sekretariatu były zamknięte. Z boku jednak zobaczyłam kartkę, że przeniesiono biuro do innego pokoju. Kiedy tam doszłam, okazało sie, że powinnam wziąć numerek. Niegdzie nie zauważyłam maszynki do wydawania numerków. Na szczęście w dokładnie w tamtej chwili wyszła pani, która spytała się, kto przyszedł po odpis. Zgłosiłam się. Wręczyła mi druczek do wypisania, poleciła zapłacić 30 zł w kasie i wrócić z dowodem wpłaty. Stwierdziła jeszcze, iż nie wie, czy zdążę, bo miałam tylko 10 min do zamknięcia. Szybko wypełniłam druk i poszłam pod tablice w poszukiwaniu kasy. Na szczęście znalazłam ją szybko i nie stałam w kolejce. Kasjerka spokojnie pokazała mi, że w pośpiechu wypełniłam tylko jedną stronę druku. Zrobiłam to przy niej, zapłaciłam, dostałam dowód wpłaty i udałam się z powrotem do odpowiedniego pokoju. Zdążyłam wejść i załatwić swoją sprawę. Wszystko odbyło się w tempie ekspresowym szięki dużej pomocy urzędniczek. Byłam wyjątkowo zadowolona z obrotu spraw.
Chciałabym podzielić się opinią na temat filii banku SGB, która znajduje się w budynku Spółdzielni Mieszkaniowej. Kasa znajduje się na piętrze tego budynku w okolicy działu czynszów i sekretariatu, dokładnie na przeciwko schodów. Wchodząc po schodach to pierwsza rzecz, którą zobaczymy. Niestety godziny otwarcia ma dla emerytów, 3 dni w tygodniu od 8:00 do 14:30, dwa dni od 10:00 do 16:30. Kasa banku pobiera zmniejszoną opłatę w wysokości 1 zł za czynsz opłacany z książeczki spółdzielni. Poza tym zauważyłam ulotki reklamujące kredyt gotówkowy i leasing. Nie przyglądałam się zbyt długo reklamom, ponieważ czteroosobowa kolejka posuwała się szybko. Pani w okienku zachowywała się machinalnie, praktycznie nie patrzyła na klientów. Nic dziwnego, zobaczyłam koło niej 2-centymetrowy stosik druczków wyrwanych z książeczek czynszowych. Zdziwiła się, kiedy powiedziałam jej "dzień dobry", ale mi odpowiedziała. Zapłaciłam szybko i wyszłam. Szkoda, że kasa jest tak szybko zamykana, szybciej niż spółdzielnia.
System PayBack to system nagród i kuponów zniżkowych w zamian za zakupy w danych sklepach. W tej chwili należy do niego kilka dużych sieci, jak np. Real, czy BP, ale także małe sklepy i sklepy internetowe. Na stronie www.payback.pl można zalogowac się do swojego konta, sprawdzić liczbę posiadanych punktów oraz zobaczyć kiedy, gdzie i za co zostały przyznane. Jest to przejrzyste i łatwe do obsługi. Znajduje się tam też "centrum kuponów", gdzie można po najechaniu na dany kupon wydrukować go w celu okazania w slepie. Kupony dodaja dodatkowe punkty za np. zakupy określonych produktów lub za okreslona kwotę. W sumie najszybciej zbiera się punkty poprzez korzystanie z kuponów. Stawka podstawowa przeliczenia wydane pieniądze do otrzymanych punktów jest zazwyczaj mizerna (zależnie od sklepu 1 pkt. za każde wydane 1 do 3 zł). Sama strona www jest w ładnych kolorach, przejrzysta i jak dotąd funkcjonowała zawsze prawidłowo.
Poszłam do Tesco na nieduże zakupy. Przy wejściu zauważyłam bardzo dużo ozdób świątecznych, lampek, świeczek i blach do pieczenia ciast. W koszu z lampkami umieszczono przedłużacz podłączony do prądu i duży napis "Tu sprawdzisz swoje lampki". Uważam to za duży plus. Nie okaże się w domu, że lampki nie działają i nie trzeba będzie męczyć się z reklamacją. Dalej w sklepie zauważyłam spory bałagan z cenami. Wiele produktów nie było podpisanych lub było bbłędnie oznaczonych. Chciałam sprawdzić ceny kilku rzeczy, ale w 4 próbach przy 4 różnych czytnikach nie udało mi się tego dokonać, ponieważ żaden nie działał. Zapytałam się pracownicy rozkładającej nabiał, czy wszystkie nie działają. Ona odpowiedziała, że to się często zdarza i sama lata po sklepie, ale może za 4 razem się uda. Nie udało się. Stanęłam w kolejce do kasy. Zauważyłam, że Tesco wprowadziło jako nowość kasy samoobsługowe. Klienci mieli z nimi trochę kłopotu,. ale stała tam pracownica wyjaśniająca. Jedna na dwie kasy. W mojej kasował młody chłopak. Był potwornie powolny, chyba niedawno go zatrudnili. Na szczęście zachowywał się przy tym nad wyraz uprzejmie. Sprawdził cenę 2 produktów, których nie miałam szansy ocenić na sali sprzedaży w niedziałających czytnikach. Skasował mój towar i przyjął kupony oraz kartę. System bardzo wolno drukował paragon z karty. Sam kasjer zwrócił na to uwagę i poinformował mnie, iż to z pewnością przez przeciążenie systemu. Zapakowałam towar i wyszłam. Dobrze, że kasjer był miły. Nadrabiał tym swoje niedoświadczenie i powolność.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.