Zgłosiłem się do apteki po wykupienie recept dla mojej Córeczki. Zakupy nie były bardzo drogie, lecz od razu z mety otrzymałem informację że Pani mi nie sprzeda jak nie będę miał drobnych pieniędzy, bo ona nie ma. Fakt, całe zakupy kosztowały 8 złotych, a ja posiadałem tylko banknot 100 złotowy, lecz od razu takim dosadnym tonem do klienta? Oczywiście dotarłem raz jeszcze po zakupie "na siłę" gumy w sklepie nieopodal i nabyłem potrzebny dziecku lek, ale niesmak z obsługi pozostał.
Pojechałem otrzymać stempel poświadczający wykonanie przeglądu okresowego pojazdu. Chwilę wcześniej odebrałem nowy;tzw. "twardy" dowód rejestracyjny, a przegląd miał miejsce kiedy posiadałem tylko ten "miękki" dokument.
Po wejściu do biura Pan diagnosta szybko wziął ode mnie dokumenty;wsytawił stosowne adnotacje wraz z pieczęcią i podziękował. Ja z resztą też.
Ta stacja diagnostyczna istnieje w Łodzi od ponad roku. Znakomita obsługa, nowoczesna hala warsztatowa, bliskośc stacji paliw, atrakcyjny cennik usług.
Miejsce godne polecenia każdemu uzytkownikowi samochodu.
Poszukiwałem zimowych opon. Interesowała mnie przede wszystkim cena i...na stronie WWW Agito znalazłem interesujący mnie asortyment. Poczytałem, dokonałem rezerwacji 2-óch sztuk; wybrałem formę płatności i oczekiwałem na dalsze info.
Maile o stanie realizacji przychodziły bardzo płynnie. 2 dni później kurier UPS dzwoni z pytaniem na którą godzinę umawiać się na dostarczenie. Ustaliliśmy szczegóły i nastepnego dnia przesyłka do mnie dotarła; w nienaruszonym stanie. Szybko, sprawnie;tak jak tego oczekiwałem.
BRAWO!! Chętnie zrobię zakupy w Agito jeszcze niejeden raz.
W poszukiwaniu opon zimowych trafiłem na dobrą cenowo ofertę opon w Ksawerowie. Pojechałem na miejsce aby zakupić per odbiór osobisty. Jakie moje zdziwienie było gdy Pan sprzedawca powiedział, że ceny na stronie WWW są NIEAKTUALNE!! (sprawdzałem je godzinę wcześniej; dosłownie). Zdenerwowany wsiadłem do auta, ale stwierdziłęm, że sprawdze jak to wygląda. Odpaliłem internet w telefonie i wchodzę na strone tej firmy. Patrze..cena zmieniona i pomyślałem, że facet zdąrzył zmienic ja po mojej wizycie.
Na wieczór raz jeszcze sprawdziłem jak wygląda cennik i....cena była taka jaką widziałem!!! 181 PLN za sztukę (sprzedawca na miejscu żądał ode mnie 272 PLN!!). Zamówiłem netem opony;wybrałem opcję odbiór własny..pojechałem, a ten sam sprzedawca mówi, że tych opon w tej cenie nie ma i dla mnie nie będzie!!! Reklamują się z wyraźnym zaznaczeniem oferty, a przy odbiorze jest zupełnie inaczej. Dobrze, że na kotno nie wpłacałem. OSZUŚCI I KRĘTACZZE!! ODRADZAM Z CAŁEGO SERCA!!!!
Podjechalismy do mięsneo mieszczącego się w skwerze handlowym w budynku markeu Tesco. Podeszliśmy do lady i zamówiliśmy troszkę mięsnych wiktuałów. Mięsko ogólnie świeże, bardzo miło pachnące. Pani zapakowała nam zakupy w torebki firmowe (płatne 6gr za sztukę) i po przyjęciu od nas nalezności udaliśmy się ku wyjściu.
Bardzo miła obsługa, ekspedientka pomocna; pomogła wybrac mięso mielone gdy zapytaliśmy które lepsze.
Podjechaliśmy na stację aby uzupełnić paliwo. Cena 5,21 jeszcze nie najwyższa, ale wciąż wysoka. Zatankowalismy za 70 PLN po czym poszedłem uregulować nalezność. Nie było kolejki, więc od razu podszedłem do kasy i zapłąciłem. Po chwili nabiłem jeszcze punkty lojalnościowe i odjechaliśmy dalej w kierunku domu.
Pojechałem z Żoną na zakupy. Akurat nie było bardzo dużo ludzi toteż miejsc parkingowych było sporo wolnych. Wjechaliśmy po chwili n halę sprzedaży i zaczęliśmy kompletować zakupy. Na sklepie było w miarę czysto i nie było też zbyt dużego tłoku, więc dosyć szybko się uwineliśmy z tematem i ustawilismy w kolejce do kasy. Było 6 otwartych kas, a przy każdej sporawa kolejka. Ostatecznie po blisko 10 minutach oczekiwania Pani kasjerka skasowała nasze zakupy (niecałe 97 PLn w sumie) i mogliśmy się swobodnie udać z zakupami do auta.
Zajechalismy dzisiaj z Żoną aby coś w miarę szybko zjeść. Poszliśmy do znanej nam już restauracji na łódzkim Teofilowie. Podeszliśmy do baru, wzieliśmy w ręce karty i zaczęliśmy wybierać. Ostatecznie dla Żony poszła wątróbka i frytki, a ja sam zamówiłem schabowego w panierce również z frytkami. Do tego wzielismy oboje mrożoną herbatę. Usiedliśmy przy stoliku (na parapecie obok były wyłożone gazety dla oczekujących na posiłek). Na jedzenie czekaliśmy około 10 minut. Mięsa bardzo smaczne, jedynie frytki jakies takie chude i niedopieczone, ale poza tym smakowicie. Wystrój lokalu bardzo spartański; soły i krzesła, barek i okienko na naczynia jak na stołówkach. Za wszystko zapłąciliśmy 34 złote a sie najedliśmy. Porcje mięsne były słuszne.
Po zakończeniu posiłku oddaliśmy naczynia i pojechaliśmy dalej.
Przyjechaliśmy z Żoną na zakupy do marketu Kaufland na zbiegu Łodzi i Kontsantynowa Łódzkiego. Była niedziela, ale pomimo tego nie było wiele aut na parkingu. Po wejściu z wózkiem zakupowym (kaucja 2 złote) pojechalismy penetrować półki. Mieliśmy duże braki w zawartości lodówki, więc dużo zbieraliśmy. Nasze "zwiedzanie" marketu (w tym akurat byliśmy po raz pierwszy) zakończyliśmy po ponad godzinie. Do kasy spora kolejka (byliśmy jako 4ty Klient). Pani na kasie jednak bardzo szybko i sprawnie obsługiwała Klientów.
Gdy w końcu nadeszła nasza kolej nas także szybko policzyła i rachunek choc nie najniższy był mimo wszystko przyjemny dla portfela. Po zapakowaniu się do toreb (jednorazówki płatne 7gr od sztuki) pojechaliśmy wózkiem na parking, a załądowawszy swe zakupy odjechaliśmy w kierunku domu.
Zawitałem na stację paliw, bo autko już ewidentnie wołałopaliwa. Podjechałem pod dystrybutor i nalałęm za 30 PLN klasycznego 95tki. Po czym udałem się do sklepu stacji. Tam akurat nie było kolejki i od razu podszedłem do kasy. Podałem numer stanowiska i usłyszałem kwotę do zapłaty. Jeszcze poprosiłem tylko o papierosy i wtedy, po podsumowaniu i nabiciu punktów programu lojalnościowego (pracownik stacji sam zapytał o to) odjechałem ze stacji.
W drodze na działkę zajechałem z Żoną po papierosy i tankowanie na stację. Podjechałęm do dystrybutora i nalałęm za 50 PLN (cena litra 5,19!!!!). Po odwieszeniu węża dystrybutora wszedłęm do sklepu stacji i po wybraniu papierosów uregulowałem rachunek. Sprzedawca jeszcze zaproponował mi udział w nowej loterii i przedstawił ulotkę informacyjną o niej (nie podjąłem tematu). Nabiłem punkty lojalnościowe na kartę i w kilka chwil udałem się z pworoitem do samochodu.
Wstąpiłem po drobne zakupy do sklepu na osiedlu. Na wstepie podszedłem do stoiska alkoholowego w celu zakupienia papierosów i trochę się naczekałem, bo Pani która nominalnie przychodzi do kasy po naciśnięciu dzwonka nie przychodziła. Dopiero po paru minutach zlitowała się jedna z kasjerek i obsłużyła powoli formującą się kolejkę chętnych. Po zakupieniu papierosów udałem się na salę sprzedaży. Było po 15ej ale udało mi się zdobyć do domu chleb (środek majowego weekendu robi swoje). Po pozbieraniu swoich produktów ustawiłem się w kolecje do kasy. Było sporo osób ale po chwili została otwarta jeszcze jedna kasa i byłem pierwszy w kolejce;) Pani skasowała moje zakupy, ja zapłaciłem i pozbierawszy się w torbę udałem się do wyjścia.
Sklep był czysty, pracowników było tyle ile w normalny standardowy dzień tygodnia, więc z obsługą nie było problemów (poza tym "incydentem" na stoisku alkoholowym)
Udałem się dzisiaj do placówki banku aby założyć konto bankowe wraz z moim Tatą. Tata nie mameldunbku,więc procedura się odrobinę skomplikowała (dla Pani z banku), ale ja jużbogatszy w informację z infolinii Nordea wiedziałem,że osoba bez meldunku może założyć ROR. W końcu po kilku konsultacjach z dyrektorem banku Pani rozpoczęła procedurę. Pobrała nowy dowód osobisty, kopięumowy najmu mieszkania i wzięła do wglądu stary, już nieważny, dowód osobisty. W kilkadziesiątminut po obsłuzono nas (mnie i Tatę),wydano stosowne dokumenty i poinformowano o czasie oczekiwania na PIN i kartę płatniczą. Po zebraniu wszystkich dokumentów udalismy sie do wyjścia.
Zaszedłem do sklepu po trochę jedzenia. Po wejściu do sklepu przywitałą mnie ekspedientka i zapytała czy będe coś nabywał z drugiego stoiska (przy którym akurat stanąłem); odparłęm negująco. Po pobraniu prasy poprosiłem jeszcze o rogaliki i bilet komunikacji miejskiej. Po otrzymaniu interesujących mnie produktów uregulowałem naleźność i po spakowaniu zakupów skierowałem się w kierunku wyjścia (niestety, bez sakramentalnego "Do widzenia" ze strony sprzedawcy).
Wpadłęm podczas przerwy w pracy po zakup papierosów i 2óch piw. Po wejściu do sklepu szybkim krokiem udałem się w kierunku półek z piwami i po zabraniu interesujących mnie egzemplarzy udałem się w kierunku kasy. Na sklepie było dosyć sporo klientów, a przy kasie potworzyły się dosyć długie kolejki. Ustawiłęm się w krótszej i oczekiwałem na obsługę. Pomimo faktu, że klientów do kasy było coraz więcej nie otworzono dodatkowej kasy (pracowały dwie). W końcu doczekałem się na swoją kolej. Po skasowaniu piw poprosiłem kasjerkę o paczkę mentolowych Red White'ów i po uregulowaniu należności udałem się z powrotem do miejsca pracy. W międzyczasie jeden z oczekujących klientów poprosił o otwarcie dodatkowej kasy co zotsało uczynione (szkoda tylko, że dopiero po interwencji klienta).
Musiałem pojechać na działkę w niedalekim od Łodzi Adamowie Starym. Wsiadłem do busa jeżdżacego na trasie Łódź - Poddębice. Po wejściu zapytałem kierowcy czy do Adamowa jedzie (odparł twierdząco). Uiściłem opłatę za przejazd (4 PLN) i zająłem miejsce. Pan kierowca jechał cały czas zgodnie z przepisami, bez niepotrzebnych szarpnięć pedałem gazu. W niasteczku Aleksandrów Łódzki dosiadła się do busa spora grupa maturzystów i dosyć głośno gwarowała w tylnej części busa co było jedeynym lekko meczącym akompaniamentem podróży. Po dojechaniu na miejsce poprosiłem kierowcę o postój na wysokości tablicy z nazwą miejscowości i pożegnaniu się wysiadłem z busa.
Wraz z Żoną poszliśmy sobie na pizzę do Galerii Łódzkiej. Po wejściu do centrum sprawnie przemieściliśmy się na poziom +1, gdzie jest taki kącik gastronomiczny. Po przyjściu na miejsce podeszliśmy do lady pizzerii i wybraliśmy wspólnie pizzę nr 28. Dodatkowo dobraliśmy po napoju oraz 2 kromki czosnkowego pieczywa. Po złożeniu zamówienia kasjerka podała kwotę do zapłaty (płaciliśmy kartą) i po podaniu nam tacki z sosami zaprosiła do stolika. Poza sosami otrzymaliśmy tez urządzenie, które miało nas powiadomic sygnałem dźwiękowym o fakcie gotowości zamówienia.
Po blisko 10ęciu minutach ów przyrząd zaczął świecic, brzęczec i wibrowac toteż udałem się po odbiór posiłku. Pizzę podano na 2óch talerzach, a pieczywo na osobnym talerzyku. Pizza w smaku była nienajgorsza, za to p[ieczywo było lekko już zeschnięte toteż cały smak został stłamszony tymże faktem. Po skonsumowaniu dań wyrzuciliśmy po sobie papierki i powoli skierowaliśmy się w kierunku dalszego zwiedzania centrum handlowego.
Przed wyjściem do sklepu począłem sprawdzac czy mam wszytko w portfelu. Ku mojemu zaniepokojeniu stwierdziłem brak karty płatniczej. Na początku szok i zdenerwowanie, lecz po chwili ocknąłem się i począłem sprawdzac na stronie mojego banku kiedy i gdzie ostatnio płaciłem kartą. Z analiz wychodziło, że ostatnim miejscem był sklep Sam Scan na osiedlu. Szybko udałem się do ww. placówki i zaraz po wejściu zagadnąłem kasjerkę czy nie została znaleziona karta płatnicza. Pani poszła po kierowniczkę zmiany. Ww. pani kierownik po przywitaniu się poprosiła mnie o dowód osobisty (który zaraz okazałem), po czym zadała kontrolnie pytanie jak wyglądała karta. Podałem jej opis zewnętrzny, po czym otrzymałem swoją zgubę z powrotem.
Po tym wszystkim sedrecznie podziękowałem personelowi za uczciwośc i pomoc i spokojnie udałem się do wyjścia.
Jechałem tramwajem linii 11 w kierunku katedry łódzkiej. Na jeden przystanek przed wysiadką zagadnął mnie kontroler biletowy i poprosił o okazanie biletu (którego niestety nie posiadałem). Pan poprosił mnie o okazanie dowodu tożsamości (co uczyniłem) i począł spisywac mandat. Podczas tego faktu poinformował mnie o fromach spłaty karnej opłaty, o numerze konta do wpłat oraz o ewentualnych sankcjach w przypadku nieuregulowania należności. Cały czas w grzecznym tonie.
Po wszystkim oddał mi dokumenty i pożegnaliśmy się. Gdyby nie fakt, że nie miałem zamiaru zostac obsłuzony przez ww. służby to można powiedziec, że bardzo profesjonalna obsługa (i do tego grzeczna, co przeczy mitom o braku kultury popularnych "kanarów").
Udałem się do biura regionalnego Proficredit w celu negocjowania swojej Umowy pożyczki (miałem zaległości płatnicze). Po dotarciu na miejsce zobaczyłem, że w biurze jest wielu petentów, więc spokojnie usiadłem i czekałem na swoją kolej do obsługi. W międzyczasie spytano się mnie do kogo czekam. odparłem, że jestem umówiony z Panią z działu należności (niestety, zapomniałem Jej nazwiska). Poproszono mnie, abym zaczekał gdyż akurat owa Pani była na radzie. Oczekiwałem więc w poczekalni na swoja kolej. W międzyczasie obok mnie jedna z konsultantek spisywała wniosek o pożyczkę z jakimś panem na poczekalni (!), gdzie można było wszystkie aspekty jego prywatnych finansów poznac (siłą rzeczy siedząc obok).
Wreszcie, po parunastu minutach moja Pani wyszła z zebrania i zaprosiła mnie na rozmowę z koordynatorem ds. należności. Udaliśmy się do pokoju w innej części gmachu (siedziba Proficredit mieści się w budynku sieci Faktoria). Po wejściu do pokoju zaproszono mnie abym usiadł i przedstawił sytuacje i fakty. Powoli i po kolei począłem przedstawiac moją sytuację. Finalnie doszliśmy z panem koordynatorem do ustaleń konkretnych, zmierzająych do zamknięcia sprawy w trybie polubownym (jak to pan ujął; sprawa pozostanie w Łodzi, a nie skieruje jej do centrali). Poczyniliśmy ustalenia i umówiliśmy sie na kontakt oraz pierwszą wpłatę. Po tymże fakcie zebrałem się i pożegnawszy się udałem w kierunku domu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.