Wybrałem się wraz z moją narzeczoną na zakupy w celu nabycia nowych butów dla mojej ukochanej. Z racji przyzwyczajenia do marki jak i oferty udaliśmy się do sklepu Deichmann w Galerii Łódzkiej (moja luba posiada większość butów właśnie z tego sklepu). Celem poszukiwań były jesienne buty na średnim obcasie. Po wejściu do sklepu zaczęliśmy szukać odpowiedniej pary, podczas tego procederu trzykrotnie pracownice sklepu pytały, czy ewentualnie mogłyby w czymś pomóc, ale my lubimy sami sobie szukać i potem, metodą eliminacji, wybierać stosowny do naszych oczekiwań produkt. Po jakichś 30-40 minutach mieliśmy 3 pary podchodzących butów, po dosyć szybkiej eliminacji wybraliśmy czarne, eleganckie butki na obcasie, ze skóry ekologicznej. Poszliśmy do kasy, pokazaliśmy co bierzemy, pani nas skasowała uprzednio sprawdzając zawartość pudełka, zapakowała w firmową torebkę i pożegnała się (my zresztą też, jak etykieta nakazuje).
Poprzez propozycję drogą e-mail zdecydowałem się na założenie sobie konta bankowego w banku mBank. Posiadam już RORa w Inteligo, Lukas Banku (tutaj chce zrezygnować, bo ich opłaty za dodatkowe działania, tak na koncie jak w dyspozycjach, są jakieś chorobliwie, niewspółmierne sumą do jakości i czasu wykonania usługi), ale ja nie o tym.
Żeby otworzyć konto w mBanku wystarczy zamówić kuriera, który z gotową umową przyjeżdża do klienta i podpisuje z nim stosowne dokumenty. Mój kurier dzwonił do mnie w 5-6 dni od momentu gdy zarejestrowałem chęć założenia konta. Z powodów zawodowych nie mogłem być dotąd obecny w domu, ale kurier dążył do załatwienia sprawy bardzo uporczywie (za co mu ukłony). Teraz umówiłem się z nim na dzisiaj. Wypytał mnie dokładnie, o której godzinie pasuje mi, potwierdził adres i zawiadomił, że przybędzie w tym i w tym przedziale czasowym.
Nawiązując do mojej poprzedniej obserwacji chciałbym dodać, że Orange po mojej woli wystawienia faktury korygującej do nieszczęsnej transakcji związanej z promocyjną aktywacją otrzymałem fakturę korygującą z kwoty 320 na 206 PLN (anulowano niepotrzebnie nadaną aktywację po odesłaniu Jej przeze mnie).
Wraz z ww. dokumentem otrzymałem krótkie pismo informujące, że pomyłkowo nadana aktywacja została całkowicie anulowana.
Parę dni przed datą wskazaną w opisywanej sytuacji dostałem telefoniczną propozycję uaktywnienia nowego numeru w sieci na preferencyjnych warunkach (z racji blisko 6cio letniego stażu w Orange;wcześniej IDEI). Konsultantka (nr 1) poinformowała mnie o warunkach promocji, przedstawiła ofertę krok po kroku (min. dostępne pakiety usług, telefony). Po kolei prowadziła mnie przez szczegóły oferowanej taryfy.
Gdy już doszliśmy do consensusu (wybrałem kwotę zobowiązania, telefon, dodatkowe usługi "na zawsze") poinformowano mnie, że kurier przywiezie do mnie umowę do podpisania wraz z nowym telefonem. Podziękowała i ja zacząłem oczekiwać na realizację zlecenia. Dotąd było całkiem dobrze, fachowo, ale...po jakiejś godzinie ta sama Pani dzwoni do mnie z informacją, że mam niezapłaconą jedną fakturę za podstawowy abonament (faktycznie, spóźniło mi się) i że zlecenie nie przejdzie do realizacji jeżeli nie ureguluję należności. Oczywiście przytaknąłem, że wpłacę i wtedy poinformuję o tym fakcie (poprosiłem również o adres mailowy, gdzie można przesyłać do Orange dowody nadania wpłat). Podziękowała i prosiła o kontakt po zapłaceniu zaległości.
Uczyniłem to w ciągu około 24 godzin, więc dzwonie na infolinię *100 i połączono mnie z Konsultantem (nr 2). Pan zaoferował mi od nowa cała ofertę (podobno ta pierwotna została całkowicie skasowana w ich systemie). No to ustalamy od nowa..podczas powyższego poinformowano mnie o ciekawym telefonie i lekko zmieniłem ofertę wymieniając Nokię 6300 (jak chciałem w pierwszej wersji) na Samsunga SGH-U700 za 1 PLN. Pozostałe warunki ustanowiłem jako status quo. Ustaliliśmy wszystko, aż tu nagle...pan Konsultant dopatrzył się, że mam w danych stary numer dowodu (oczywiście ja już posiadałem nowy, nie uaktualniałem go w bazie danych operatora) i dlatego zlecenie ruszy dopiero po nadaniu faksu z dowolnego salonu Orange z kserokopią dowodu osobistego (tego aktualnego rzecz jasna). No okej, w sumie jak najbardziej jest to zgodne, więc poprosiłem o numer faksu. Na to pytanie Konsultant odpowiedział, że wystarczy powiedzieć Sprzedawcy w salonie, żeby nadał faks pod numer z końcówką 39 (jaki pewniak, prawda?). Dobrze, podziękowałem i szykowałem się do powyższej czynności.
Chciałem już wychodzić, a tu dzwoni 3ci (nr3) Konsultant i oferuje mi promocyjną aktywację...(po raz trzeci). Poinformowałem, że już takową ustalałem, że jej szczegóły są spisane w ich systemie, że mam tylko nadać ksero nowego dowodu osobistego. Konsultant na to, że ...niech mi Pan poda a ja zaraz poprzez aplikację uaktualnię wszystko (o ile dobrze kojarzę tak nie wolno robić, gdyż jest to niezgodne z ustawa o Ochronie Danych Osobowych, ale co tam; podałem). Tak zrobiliśmy, ustaliliśmy raz jeszcze wszystkie szczegóły oferty i podano mi informację o przybliżonym czasie oczekiwania na telefon wraz z aktywacją.
Po jakichś 2-3 dniach dzwoni Konsultant (Nr2) i pyta czy nadałem już faks z kserokopią dowodu osobistego. Odpowiadam, że nie, gdyż inny Konsultant (nr 3) wprowadził to poprzez telefoniczną konsultacje do ich systemu. Pan nr 2 zareagował stanowczo, acz bojowo w głosie (przedłożył mi moje domysły, że jest to bezprawne działanie). Poprosił o podanie na nowo szczegółowej oferty i przybliżonej daty nadania faksu. Podziękowałem i zakończyliśmy rozmowę.
Następnego dnia poszedłem nadać ten nieszczęsny faks do salonu Orange. Sprzedawca w ww. lokalu wiedział gdzie nadać faks (a propos instrukcji Konsultanta nr 2) i uczynił to. Spisałem na wszelki wypadek godzinę nadania faksu (dla ciekawostki 19.56).
Następnego przedpołudnia dzwoni do mnie konsultant nr 3 (ten od łamania Ustawy o Danych Osobowych) i informuje mnie, że wpłynęła należność za fakturę (wiem, że wpłynęła, gdyż SMS z mojego Inteligo mnie o tym powiadomił jakieś 5 godzin po nadaniu przelewu, zatem ta informacja nie była dla mnie nowością).
Postanowiłem przedłożyć panu nr 3, że namówił mnie do naruszenia prawa, zaznaczyłem, że rozmawiam w tej sprawie już z 3cia osobą (za każdym razem podając wszystko na nowo, że nie ma ujednolicenia działań). Pan wysłuchał i poinformował mnie, że paczka już została przekazana do logistyki. Podziękowałem za rozmowę i zakończyliśmy temat..jednak nie do końca.
Następnego dnia dzwoni Pan numer 2 (ten prawnie wiarygodny) i pyta o faks z kserokopią dowodu. Powiedziałem prawdę i tylko prawdę, że już inny Pan konsultant (ten nr 3) posłał paczkę do logistyki. Usłyszałem grobowe "aha...", chwilę poinformował o podstawowych możliwościach i podziękował (ja też z resztą).
Dzień później szok!! Telefon z aktywacją już jest!! Ucieszony i w ogóle odpakowałem, sprawdziłem..wszystko gra i buczy. Telefonik cudny, bardzo odpowiadający moim potrzebom. Ogólnie finał wydawałoby się pozytywny, ale..doczytuje umowę, a tu...niezmieniony numer dowodu!! Nadal widnieje stary i tak póki co zostało, ale to nie jest jeszcze koniec...4 dni później przyjeżdża drugi taki sam telefon!!! Inna aktywacja, inny numer, ale warunki taryfy takie same...hm, nie potrzebowałem drugiego, to dzwonię na infolinię i pytam się, co mam zrobić w tym temacie. Dostałem info, że trza odesłać aktywację wraz z odstąpieniem od Umowy na wskazany adres i to wystarczy...tak zostało zrobione...wydałem pieniądze na paczkę (z jakiej racji?) i poszła za potwierdzeniem odbioru.
I to już koniec tej mrożącej krew w mych nadnerczach historii ( z małym przerywnikiem w postaci faktury zbiorczej za 3 numery)!!!! Ale to ostatnie to chyba będzie inna obserwacja....
Wraz z moją narzeczoną udaliśmy się na kolację do restauracji Rozario's. Zamówiliśmy Burrito i pierś z kurczaczka plus piwo. Obsługa sama zareagowała na nasze pojawienie się w lokalu, z zapytaniem "czym mogę służyć" (z przedrostkowym Dobry Wieczór). Podano nam karty dań (po jednej dla mej Lubej i dla mnie). Po przyjęciu zamówienia realizacja trwała sprawnie i szybko a przede wszystkim smacznie.
Przed podaniem głównego dania kelnerka przyniosła piwa (ja sobie zażyczyłem dwa małe Pilsnery w jednym dużym kuflu co nie wiem czemu sprawiło kelnerce delikatną trudność, ale pomijam ten mankament) oraz sosy do potraw (duży wybór w eleganckich wazkach wraz z z łyżeczkami.
Same potrawy pyszne, bardzo dobrze przyrządzone i serwowane ze smakiem estetycznym. Jeden minusik za lekkie przypalenie bułki pita w Burito.
Po zakończeniu konsumpcji kelnerka zauważyła wzrokiem nasze przygotowania do wyjścia i już zaczęła sumować rachunek. Wizytówką postępowania obsługi w Rozario's jest to, że jednym stolikiem zajmuje się jedna i ta sama kelnerka (łącznie z opróżnianiem ewentualnych popielniczek gdy zaczynają się zapełniać).
Podsumowując - 2 minimlane minusy przy ogólnie bardzo dobrym i smakowitym wrażeniu.
Przy wejściu nikogo nie było przy ladzie, to powiedziałem wyraźnie "Dobry wieczór". Po chwili pojawiła się ekspedientka, podałem swoje potrzeby, obsługa pełna, Pani dopytała się czy z przybraniem i z jakim.
Byłem zadowolony, że pomimo późnej pory (blisko godziny zamknięcia) ekspedientka chciała jeszcze z pełnym standardem obsłuży Klienta (co nie jest regułą).
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.