Opis dotyczy wyłącznie wizyty w Snack Barze, do którego udałam się odebraniu biletów. W kolejce oczekiwała tylko jedna osoba. Pracownica szybko ją obsłużyła i powitała mnie. Poprosiłam o duży popcorn, pracownica zachęcająco zaproponowała zakup popcornu w zestawie, gdyż cenowo prezentuje się lepiej. Podziękowałam za propozycję, na moją odmowę pracownica zareagowała pozytywnie. Podsumowała moje zamówienie i szybko podała zamówiony produkt. Życzyła mi miłego seansu. Przez cały czas była uprzejma, widać było, że lubi kontakt z ludźmi. Wprawiła mnie w naprawdę dobry nastrój.
Opis tej wizyty dotyczy jedynie kasy Multikina. Podeszłam do jednego z trzech otwartych stanowisk po odstaniu w kolejce ok. 3 minut. Z uśmiechem powitała mnie pracownica. Po chwili sprawnie zaznaczyła odbiór rezerwacji. Zapytała mnie o posiadaną kartę Payback, zapytała o rodzaj biletu. Nad kasami widoczne były ekrany z aktualnym repertuarem. Stanowiska były czyste. Wraz z biletem otrzymałam kilka ulotek zachęcających do wizyty w Snack Barze. Obsługę na tym stanowisku oceniam bardzo wysoko.
Sklep CCC w Centrum Borek jest stosunkowo mały. Stąd mimo, że towaru było niewiele (z każdej firmy wystawione były jednak jakieś egzemplarze) sklep sprawiał wrażenie przeładowanego. Trudno było się po nim poruszać, bałam się, że strącę wystawione obuwie, gdyż przejście między półkami było wąskie. Poczułam się zniechęcona do zakupów i niestety opuściłam sklep. A szkoda.
W Carrefourze o tej godzinie głównie przeważali starsi ludzie powoli krążący z koszykami między półkami. Zauważyć można było dużą ilość pracowników, którzy chętnie obsługiwali klientów. W sklepi panował porządek, na dziale z pieczywem, na który się udałam półki były pełne wypieków. Przy kasach zauważalne były kolejki, jednak jedna z pracownic stanowczo zachęcała klientów do zajmowania kolejki w różnych miejscach sklepu, tym samym rozładowując tłok. Miła i szybka wizyta.
Mimo wolnego dnia restauracja Kokoya działa jak zwykle. Gdy tylko przyszłam w restauracji było ok. 10 osób. Zajęłam stolik, natychmiast podeszła do mnie kobieta podając menu. Podczas wizyty zauważyłam, że na sali pojawiał się właściciel i zarazem kucharz restauracji, co dodawało wizycie uroku. W restauracji panował przyjemny, przyjazny klimat, z chęcią zjadłam tam obiad i na pewno wrócę tam nie raz.
Do sklepu Alf weszłam po bułkę do pracy. Wybrałam produkt, z którym udałam się do kasy. Niestety, okazało się, że terminal jest zepsuty i nie mogę zapłacić za bułkę. Kasjerka kilkakrotnie próbowała zresetować terminal, bezskutecznie. Serdecznie przeprosiła mnie za zaistniałą sytuację i zaprosiła do ponownej wizyty. Z łatwością wybrnęła z trudnej sytuacji.
Sklep Marks and Spencer znów okazał się niezawodny. Weszłam do sklepu, towar był równo ułożony i rozwieszony co zachęcało do zakupów. Wybrałam trzy bluzki i udałam się do przymierzalni, która była czysta. Nie było w niej pozostawionych ubrań ani wieszaków. Duże lustra sprawiają, że łatwiej zdecydować się na zakup. Przy kasie powitała mnie kasjerka, nawiązała ze mną krótką rozmowę na temat marki M&S. Zapakowała towar i podziękowała za wizytę.
Chcąc zaopatrzyć się w pieczywo przed dniem wolnym weszłam do Almy. Od wejścia czuć było koszącą woń pieczywa. Pognałam więc do odpowiedniego stanowiska. Pracownica zapytała czy może podać mi coś jeszcze, z uśmiechem podała zapakowany towar, z którym udałam się do kasy. Obsługa przy kasie była miła, widać jednak było, że kasjera jest zmęczona, nie było więc u niej oznak zbytniego entuzjazmu. Przy całej wizycie w czystym uporządkowanym sklepie był to niewielki minus.
Szukając prezentu dla mojej mamy poszłam do jednego z ulubionych sklepów jubilerskich. Zostałam w nim miło powitana, ekspedientka po sprecyzowaniu moich preferencji pokazała mi trzy modele zawieszek. Spodobała mi się jedna z nich, od razu zaproponowała więc przymierzenie jej na sobie. Podała mi lusterko i pochwaliła wygląd zawieszki na golfie. Zdecydowałam się na zakup produktu, ekspedientka zapytała czy posiadam kartę stałego klienta. Zapakowała towar i podziękowała za wizytę. Przyjemnie było robić w tym sklepie zakupy.
W poszukiwaniu garnituru weszłam do Cottonfielda. Powitała nas uśmiechnięta ekspedientka, jednak nie podeszła od razu zaproponować swojej pomocy. Dzięki temu mieliśmy okazję zapoznać się z asortymentem sklepu. Sprzedawczyni podeszła do nas dopiero gdy przyglądaliśmy się wybranemu modelowi marynarki. Powiedzieliśmy jakie towaru szukamy, a ta zaproponowała trzy różne rodzaje marynarek. Zachęciła mojego narzeczonego do przymierzenia ich. Niestety okazało się, że wszystkie nie leżą najlepiej. Miłym był fakt, że pracownica nie nalegała na zakup, lecz sama przyznała, że nie podoba jej się krój tych marynarek. Wizyta była zatem miła, choć ceny nieco przerażające.
Zarezerwowanie biletu na stronie Lufthansa to jedna z przyjemniejszych i łatwiejszych czynności w internecie. Dla klientów bardziej elastycznych pojawia się tabela z możliwością dostosowania dat przelotu do ceny, dla osób nastawionych na konkretny termin wyskakuje w odpowiednim polu konkretna, pełna cena, beż żadnych dodatków. Wypełnienie formularza jest bardzo proste, na maila przychodzi odpowiedź wraz z numerem rezerwacji i sposobem odbioru biletu na lotnisku. Pełna troska o klienta.
W poszukiwaniu papieru ozdobnego poszłam do Empiku, gdzie bez trudu odnalazłam interesujący mnie dział. Przebywał tam jeden pracownik, który chodził między półkami poprawiając ułożenie towaru, co zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Dział był schludny, towar logicznie ustawiony, z czytelnymi metkami cenowymi przy każdym z nich. Niestety, nie mogąc odnaleźć produktu, który mnie interesował poprosiłam o pomoc pracownika, który uprzejmie poinformował mnie, że takie papieru w Empiku nie znajdę. Pracownik był uczynny, chętnie odpowiedział na moje pytanie. Mimo, że nie zakupiłam tego czego chciałam byłam pozytywnie zaskoczona pracą sprzedawcy.
Podeszłam do stanowiska by zobaczyć jakie bułki słodkie można zakupić w tej piekarni. Byłam dość głodna, dlatego zależało mi na tym, by kupić smakowitą bułkę. Gdy tylko pojawiłam się przed witryną i wyraźnie oglądałam produkty pracownica od razu, nie witając się, zapytała co podać. Uśmiechnęłam się, przywitałam i poinformowałam ekspedientkę, że chciałabym zobaczyć jakie pieczywo oferują, jako że nie jestem częstym klientem tej piekarni. Kobieta się nieco zirytowała (głośno westchnęła i skomentowała, że bułki są takie jak zawsze) i odeszła. Po chwili poprosiłam ją o podanie bułki z serem, zapakowała ją, podała kwotę do zapłaty. Czułam, że moje obecność jest nie na rękę, bułka, owszem była smaczna, ale po wizycie pozostało małe niezadowolenie.
Do sklepu weszłam rozejrzeć się za torbą sportową. Po wejściu zostałam od razu powitana przez pracownika, który zaoferował mi pomoc. Poprosiłam o chwilę na rozejrzenie się po sklepie, co zostało pozytywnie przyjęte przez sprzedawcę. Przeszłam się po sklepie i gdy okazałam zainteresowanie jednym z modeli toreb podszedł do mnie sprzedawca i zaczął zachwalać ten produkt. Pokazał mi jakie ma zapięcia, kal jest pakowna i zaproponował pokazanie innych. Skorzystałam z propozycji. Pracownik był przez cały czas bardzo uprzejmy, chętnie odpowiadał na moje pytania, gdy powiedziałam, że chciałabym przemyśleć zakup torby pracownik podziękował mi za wizytę i nie okazał zirytowania. Bardzo przyjemna wizyta.
W sobotnie popołudnie postanowiłam w ramach spotkania z przyjaciółmi udać się do Pizza Hut. Lokal był zatłoczony, jednak kelnerka szybko wskazała nam miejsce. Przyszła szybko z kartami, przedstawiła się i zaproponowała nowe zestawy. Postanowiliśmy z nich skorzystać. Kelnerka z uśmiechem namawiała nas na spróbowanie najnowszych zakąsek, jednak gdy odmówiliśmy, przyjęła to bez namawiania nas na zmianę decyzji. Zamówienie przyniosła bardzo szybko, nie pytając komu podać konkretną pizzę, widziała dokładnie kto zamawiał jaką. Po posiłku namawiała na deser, kusząco opisując smak każdego z nich. Rachunek został podany szybko. Kelnerka była przez cały czas radosna i chętna do pomocy. Bardzo miłe popołudnie.
Ponieważ nie mogłam kupić suplementu diety, który mnie interesował w innym sklepi SuperPharm, udałam się na ul. Oławską. Po remoncie sklep robi naprawdę dobre wrażenie. Udałam się do Apteki, gdzie przy kasie wesoło powitała mnie uśmiechnięta farmaceutka. Gdy poprosiłam o wybrany z promocji towar, ta od razu, bez zawahania podeszła do szuflady gdzie znajdował się suplement. Pochwaliła mój wybór, szybko skasowała produkt, zapakowała go w reklamówkę. Podziękowała za wizytę i zaprosiła do ponownego odwiedzenia sklepu. Pracownica pokazała jak wzorowo należy obsługiwać klientów.
Będąc zachęcona skorzystaniem z promocji na jeden z suplementów diety poszłam do SuperPharmu. Pytając o ofertę stojącą w sklepie pracownicę zostałam skierowana do działu aptecznego. Podeszłam do kasy, zapytałam farmaceutkę o ten produkt. Farmaceutka niestety powiedziała, że produktu dawno już nie ma. Gdy poprosiłam o sprawdzenie czy jest on dostępny w innym sklepie w mieście, pracownica powiedziała, że nie ma takiej możliwości. Nie poczułam, że nie chce mi ona pomóc, jednak zdziwiło mnie to, że w tak dużej sieci nie ma wspólnego systemu, w którym można byłoby sprawdzić dostępność produktów. Wydaje mi się, że niejeden klient byłby zadowolony gdyby mógł dowiedzieć się czy jest sens jechać na drugi koniec miasta by tylko zapytać o dostępność produktu.
Po drodze do pracy wstąpiłam do McDonalda po kawę. Utworzone były trzy kolejki, po ok. 4 osoby w każdej z nich. Pracownicy obsługiwali klientów dość długo – zauważyłam, że gdy należało poczekać na kanapkę, jeden z pracowników oczekiwał przy półce, czekając na nią ok. minutę, zamiast poświęcić czas na obsługę kolejnego klienta. Po ok. 5 minutach udało mi się dotrzeć do kasy i otrzymać gorącą, aromatyczną kawę. Niby Fast food, jednak w wersji nieco slow. Może ze względu na porę.
Ok. godziny 14:30 udałam się po drobiazg do sklepu Carrefour. Jak zawsze o tej porze było tam sporo ludzi. Przy wejściu stał ochroniarz, który niestety wyglądał na znudzonego. Sklep nie robił dobrego wrażenia, był raczej ciemny i ponury. Towary w lodówkach były rozrzucone, nie zauważyłam pracownika, który sprzątałby po klientach (zaznaczam, że nie jest to aprobata dla rozrzucania produktów przez wybrednych klientów!). Wybrałam produkt i udałam się z nim do kasy, gdzie kolejki były spore. Przy każdej z 4 otwartych kas stało po 5-6 klientów. Na szczęście zauważyłam otwarte kasy samoobsługowe, podeszłam do jednej z nich, przywitała mnie kobieta pracująca przy tych stanowiskach. Szybko skasowałam towar i wyszłam. Wizyta była szybka, jednak sam sklep nie zachęca do ponownego odwiedzania – jest ciemny, na półkach panuje nieład, a przy kasach zazwyczaj długie kolejki. Jednak dobra lokalizacja rekompensuje wszelkie niedogodności.
W porze lunchu poszłam do restauracji oferującej dania na wagę. W tym dniu kolejka była dość spora, trudno było znaleźć miejsce do siedzenia. Jedzenie było apetycznie wyłożone, posegregowane według kolejności dodatki, mięsa, warzywa, surówki, desery, napoje. Wszystkie tace były pełne jedzenia. W restauracji widać było trzech kucharzy, którzy na zmianę przynosili nowe porcje. Dwie kasjerki uwijały się jak w ukropie, były cały czas uśmiechnięte, pracowały szybko. Podobało mi się to, że potrafiły one wyraźnie i głośno życzyć smacznego i zachęcić mnie do ponownej wizyty. Jedzenie było smaczne, z pewnością tam wrócę.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.