W pustym sklepie, po dłuższym rozglądaniu się znalazłem za biurkiem pracownika zajętego przy PC. Poprosiłem o poradę jaki odkurzacz kupić - najlepiej zbierający sierść psa z wykładziny dywanowej. Po krótkim namyśle wskazał mi odkurzacz Zelmer za prawie 400 zł. Na pytanie dlaczego tak drogi model poleca usłyszałem, że ten ma turboszczotkę do sierści.Gdy zapytałem o odkurzacz Elektroluxa z magnetyczną ssawką przyznał, iż nie wie, bo nie spotkał jeszcze tego modelu, choć o ssawce przed chwilą przeczytałem w ulotce, leżącej w sklepie. W sklepie nie było materiałów informacyjnych wskazanego modelu odkurzacza marki Zelmer.
Przyszedłem punktualnie na rozmowę z doradcą (dyrektor Oddziału ds. Bankowości Detalicznej). Nadmieniam, że datę i godzinę spotkania zaproponowała dwa dni wcześniej doradca. Po dwudziestu minutach oczekiwania przed pokojem wstałem do wyjścia, a wtedy pani doradca wyszła z pokoju i zaproponowała spotkanie w następnym dniu, ponieważ (jak powiedziała) jest zajęta. Doradca klienta, który nie umie zorganizować czasu, lub powiadomić klienta o zmianie terminu spotkania, traci zaufanie i wiarygodność. Ponadto bank niezasłużenie chwali się hasłem: "przyjazny", gdy doradca nie szanuje czasu klienta.
Obsługująca mnie farmaceutka zaproponowała znalezienie najtańszych leków, sposród kilku wypisanych na recepcie. Wyczerpująco poinformowała mnie o składzie leków, przy okazji podała jakie są aktualne promocje.
Po kilku nieudanych logowaniach zatelefonowałem na infolinię Aliorbank, gdzie przeproswzono za kłopot. logowanie było mozliwe po ok. 2 godzinach, po zakończeniu prac informatycznych w systemie Banku.
Dziesięć dni temu zamówiłem książkę, miała być przysłana z innego salonu EMPIK. Dziś dowiedziałem się, że ten salon odmówił przysłania zamówionej książki z wyjaśnieniem:"bo maja tylko dwa egzemplarze".
Dzisiaj otrzymałem SMSa z Banku, że konto jest już aktywne. Wobec tego chciałem się zalogować do swojego konta. W tym celu obejrzałem demo, następnie trzykrotnie próbowałem zalogować się. Ponieważ logowanie było nieudane za każdym razem, zadzwoniłem na infolinię. Po długiej procedurze wyjasniania, dopiero teraz powiedziano mi, że hasło startowe jest ważne jedynie 30 min. a mnie zostało przesłane (bez tej informacji) 9 dni temu. Nieprofesjonalna informacja - mam już od dawna konto w INTERNECIE stąd mam porównanie, niestety bardzo niekorzystne.
Już drugi tydzień czekam na akywację rachunku w tym banku. Dwukrotnie telefonowałem i zapewniano mnie, że "robimy co możemy". W tym świetle niepoważne jest nazywanie pracowników "bankierami" gdyż jak sie od wielu lat przyjęło bankier to włąściciel banku, prawidłowo powinno brzmieć:"bankowiec".
W oddziale doradca wyjaśniła, że 5% "rabatu" od transakcji płaconych kartą FURORA dotyczy jedynie wybranych supermarketów, np. Kaufland, Tesco i in. natomiast innych,jak np. ASTRA nie dotyczy. Niestety nie byłem o tym wcześniej zadowalająco informowany, stąd moje zdziwienie,gdy na wyciągu zobaczyłem rabat jedynie przy niektórych transakcjach.Kolejny problem to wyjaśnienie jak skorzystać z rabatowych eZłotych. Doradca wykonała dwa telefony wreście powiedziała, że nic nie może zrobić gdyż jest "nowa" w Oddziale i nie ma jeszcze dostępu do systemu. Jedyny plus-cała rozmowa odbyła się z uśmiechem, co przyjąłem za dobrą monetę do dalszej współpracy.
W szpitalu MCZ, przed przychodnią chirurgii ogólnej (parter pokój 18)jest bardzo zimno, pacjenci marzną, istna "szkoła przetrwania". Co chwila ktos z personelu wchodzi lub wychodzi na dwór. Wystarczyłoby zamontować jakąś kurtynę czy nawiew ciepłego powietrza.
Skontaktowałem się z doradcą telefonicznym.Otrzymałem wszystkie informacje, łącznie z wyjaśnieniem skrótu (z dokumentów banku:CIF tj.nr klenta). Niestety infolinia nie ma opcji:rozmowa z doradcą! Jest to możliwe poprzez usługi tarnsakcyjne, a więc "przedmiotowe" podejście do klienta.
Przyszedłem do oddziału sprawdzić czy i kiedy wpłynął mój przelew, na na konto lokaty. Doradca szybko wprowadziła dane i potwierdziła wpływ środków. Przy okazji zauważyłem, że w banku są na stojakch, gazety codzienne dla klientów. Tego jeszcze nigdzie nie spotkałem.
Zatelefonowałem na stan. INFO z zapytaniem o książkę:"Spacerownik wrocławski". Zaspanym głosem sprzedająca po długim poszukiwaniu odpowiedziała, że książka jest ale we Wrocławiu, co zabrzmiało jak zły dowcip.Zapytanie dotyczyło chęci kupna książki w Lubinie. Dopiero na powtórzenie prośby uzyskałem niechętną obietnicę zamówienia.
Kilka tygodni temu w odziale r-banku złozyłem reklamację, dotyczącą braku możliwości skorzystania z rabatu w sklepie VIP COLLECTION, przy płaceniu kartą VISA Raiffeisen Bank (co miało miejsce w Magnolia Park we Wrocławiu). Zaznaczm, że o takim rabacie informuje folder Banku. Właśnie dostałem list z odpowiedzią Banku. Podano w nim, iż była to nieprawidłowość po stronie sieci sklepów VIP COLLECTION, ponadto w ramach rekompensaty po okazaniu pisma mam otrzymać rabat powiększony o 10% czyli w sumie 20%.
W kolejce do rejestracji w przychodni specjalistycznej stoi 8 osób. Na pięć stanowisk rejestratorskich tylko jedno jest czynne. Na zapleczu pomieszczenia rejestracji stoją (widoczne dla osób w kolejce), dwie pracownice( w białych kitlach, żywo przez kilka minut rozmawiają. W ogóle nie zwracają uwagi na oczekujących pacjentów i rosnącą kolejkę.
Przyszedłem dowiedzieć się jakie jest aktualne zadłużenie i termin spłaty karty kredytowej FURORA. Doradca powiedziała, że dopiero po wygenerowaniu wyciągu może podać te informacje.Gdy zaznaczyłem, że chodzi mi nie o wyciąg, a o informacje - nastapiła - rzecz bez precedensu, doradca odesłała mnie do koleżanki na stanowisku obok twierdząc, że musi rozładować kolejkę klientów spłacajacych kredyty. Nadmieniam, że rozmowa trwała krótko. Na stanowisko obok doczekałem się po 5 min. czekania. Przy okazji okazało się, że ekspres do kawy jest zepsuty. Inny doradca udzieliła mi wyczerpującej odpowiedzi.
Na zapytanie o warunki karty kredytowej, doradca w sposób kompetentny udzieliła mi wyczerpujących informacji, odpowiedziała na wszystkie szczegółowe pytania, podając także dodatkowe korzyści z atrakcyjnej lokaty i rachunku.
W oddziale zapytałem o dokumenty jakie trzeba okazać w banku, żeby podpisać umowę karty kredytowej. Doradca oswiadczył, że muszę przedstawić dowód osobisty i decyzję o emeryturze ZUS.
Gdy zapytałem czy nie wystarczy moje oświadczenie o przyznanej emeryturze i jej wysokości, usłyszałem odpowiedź, że bank musi być ostrożny, żeby nie "popłynąć" jak banki amerykańskie.
Dopiero dzisiaj tj. osiemnaście dni, od podpisania umowy karty kredytowej, otrzymałem przesyłkę listowną z imienną kartą oraz osobną z PIN. Pomimo zapewnień, że karta przychodzi do klienta do dwunastu dni od podpisania umowy.Na kopercie jest stempel pocztowy z datą: 30.10 2008 czyli list "szedł" średniodziennie 35 km z Warszawy do Lubina.
Skorzystałem z infolii banku żeby dowiedzieć się jakią kartą najkorzystniej płacić w Czechach - VISA czy MasrerCard. Zdaniem doradcy nie ma różnicy, gdyż transakcje przeliczane są z koron. Co innego jest w krajach z walutą EURO, tam korzystniej jest płacić kartą MasterCard, rozliczanej w tej walucie. Przy okazji zrezygnowałem z ubezpieczenia posiadanej karty VISA NOWA.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.