Opinie użytkownika (347)

Szukając dalej koszul...
Szukając dalej koszul dla męża trafiliśmy do sklepu Konfekcja. W progu powitała nas uśmiechnięta pani. Zapytała od razu czego potrzebujemy. Odpowiedziałam, że szukamy koszuli z krótkim rękawem dla męża. Sprzedawczyni od razu zwróciła się do meża z zapytaniem o rozmiar i o kolory, które mu najbardziej odpowiadają. Po wybraniu kilku, mąż udał się do szatni. Zanim to jednak zrobił zapytał sprzedawczyni czy w tym sklepie też panuje zasada, że jak guziko dpadnie od koszuli to trzeba koszulę kupić. Pani się zdziwiła strasznie i zapytała: Pan żartuje czy pyta poważnie? Maż odpowiedział, że jak najbardziej poważnie. Sprzedawczyni się uśmiechnęła i powiedziała, że w sklepie nie ma takiej zasady. Mąż wybrał dla siebie dwie koszule. Pani ładnie zapakowała je i udzieliła jeszcze nam rabatu za przedziwne pytanie dotyczące guzików. Pożegnała się z nami i zaprosiła ponownie.

Iskierka_1

28.06.2010

Konfekcja

Placówka

Szczecinek, Boh. Warszawy

Nie zgadzam się (16)
Kupowałam meżowi koszulę...
Kupowałam meżowi koszulę z krótkim rękawem. Wybralismy kilka koszul do przymiarki i mąż poszedł do szatni. Przymierzył koszuke i wybrał tą, która mu najbardziej odpowiadała. Resztę oddaliśmy sprzedawczyni. Oddając koszule mąż podał jej od razu guzik, który odpadł z jednej z koszul. Sprzedawczyni powiedziałą od razu: Ale musi pan teraz kupić tą koszulę. Mąż zapytał dlaczego. Odpowiedziała mu, że takie są zasady w tym sklepiei napisane jest to w szatni. Jeżeli się coś uszkodzi, a kobiety pobrudzą makijażem ciuch, to daną rzecz należy kupić. Mąż odpowiedział, że przecież nie uszkodził koszuli. Pracownica na to, że tak bo oderwał guzik. Według meża guzik był źle przyszyty i sam odleciał. Pracownica upierała się przy swoim. Mąż powiedział do niej by dała mu igłę i nić to on ten guzik przyszyje i po sprawie. Sprzedawczyni odpowiedziała, że nie ma, a poza tym to przyszycie będzie się różniło od pozostałych i nikt tej koszuli nie kupi. Dla mnie cała ta sytuacja była irracjonalna. Mąż odpowiedział, że nic nie jest w stanie zmusić go do kupienia koszuli, która na niego nie pasuje i że rezygnuje całkowicie z zakupu czegokolwiek w tym sklepie. Wyszliśmy ze sklepu nie kupując niczego i pewnie przez długi czas tam nie zajrzymy.

Iskierka_1

28.06.2010

Bałtyk

Placówka

Szczecinek, Boh. Warszawy

Nie zgadzam się (20)
Brałam udział w...
Brałam udział w lokalnym konkursie Radia Eska na najfajniejszy przepis świąteczny. Wysłałam do radia swój przepis i czekałam na jakikolwiek odzew. Następnego dnia zadzwonił do mnie pan z radia i powiedział, że jestem laureatką konkursu. Kazał jeszcze raz powiedzieć, już na antenie, jaki przepis wysłałam do radia. Nastepnie powiedział, że nagroda jest do odebrania w firmie, która była sponsorem konkursu. Zapytałam się w jaki dzień i w jakich godzinach moge odebrać nagrodę. Odpowiedział, że nie wie, ale poda mi numer telefonu do pani, która zajmuje się sprawą konkursu z ramienia sponsora. Wziełam numer bo nic innego nie mogłam zrobić. Jednak uważam, że radio jako organizator konkursu powinno mieć wszystko dopięte na ostatni guzik i przekazać pełną informację zwycięzcom. Zirytowało mnie to tym bardziej, że nie mogłam się do tej pani dodzwonić gdyz spełniając pozostałe obowiązki wynikające z pracy była mało uchwytna. Wydzwaniając do firmy czułam się jak natręt. Mimo, że wygrałam nagrodę wcale się z niej nie cieszyłam.

Iskierka_1

28.06.2010

Eska

Placówka

Nie zgadzam się (23)
Zajechałam do Bricomarche...
Zajechałam do Bricomarche kupić siatkę ogrodzeniową. Wiem, że trzymają ją na zewnatrz sklepu na placu. Udałam się tam od razu.Podeszłam do palety z siatkami ogrodzeniowymi. Na miejscu zastałam jeden wielki rozgardiasz. Siatki o różnych oczkach i różnych wielkościach były przemieszane między sobą. Nie mogłam znaleźć żadnych cen. Próbowałam odszukać tą, która mnie interesuje i wziąć zwyczajnie do kasy i zapłacić. Miałam z tym duży problem bo nie mam tyle siły by rolki przekładać z jednej strony na drugą. Poprosiłam obsługę o pomoc. Gdy przyszedł pan powiedziałam mu, że straszny bałagan tu mają. Odpowiedział mi, że to wina klientów, którzy przychodzą i grzebią przekładając wszystko, a później nikt tego nie posprząta tylko pracownicy muszą. A oni nie mają tyle czasu by się wszystkim zająć. Pan ze stosu rolek wygrzebał tą, którą chciałam kupić. Zapytałam o cenę. Powiedział, że nie wie bo do palety nikt nie przyczepił cen. Jak chcę wiedzieć jaka to cena to mam wziąć rolkę i sprawdzą to na kasie. Zapytałam sie go czy mi ją tam zaniesie bo rolka jest cała brudna przez to, że stoi na dworzu. Odpowiedział, że pracownicy nie mają w obowiązku zanosić kupowanych rzeczy do kasy. Mają je jedynie podać jak coś jest wysoko. Chcąc nie chcąc wzięłam rolkę siartki, która zresztą do najlżejszych nie należała i zaniosłam do kasy. Na miejscu okazało się, że nigdzie nie ma kodu kreskowego więc pani mi jej nie sprzeda bo nie wie co to za rodzaj siatki i w jakiej cenie. Kazała mi zostawić siatkę przy kasie i zawołała pracownika,który miał ją zabrać. Myślałam, że pracownik przyjdzie sprawdzi rodzaj i poda kod. Niestety okazało się, że to nie tak łatwo określić z mety co to za siatka. Wyszlam ze sklepu nie kupując nic. Siatkę pewnie zakupię w sklepie gdzie panuje większy porzadek.

Iskierka_1

28.06.2010

Bricomarche

Placówka

Szczecinek, Kołobrzeska 1

Nie zgadzam się (18)
Byłam dzisiajz zrobić...
Byłam dzisiajz zrobić badania krwi. Mogę śmiało powiedzieć, że były to chyba najgorsze badania jakie miałam w swoim życiu. Niby nic bo tylko pobranie krwi, żadna filozofia a jednak. Najpierw pielęgniarka uprzedziła mnie, że może trochę boleć bo igły są jakieś takie tempe. Nowe igły i tempe? Mam rozumieć, że przychodnia dokonała zakupu u najtańszego dostawcy i igły nie są najlepszego gatunku? Później pani nie miała jak wbić się w moją żyłę bo jak się dowiedziałam mam takie jakieś dziwne żyły. Zrobiła z dwa wkłucia w rękę i zrezygnowała. Zabrała się za drugą. Wbijając igłę powiedziałą, że mam się tak nie spinać bo jej pracę utrudniam. A jak się miałam nie spinać skoro kolejny raz mnie kłuła a w poprzedniej ręce zaczynałam widzieć siniaka po złym wbiciu igły. W końcu udało się jej pobrać mi krew. Oczywiście za badanie musiałam zapłacić, bo nie wszystko jest refundowane. Za ciężko zarobione pieniądze dowiedziałam się, że jestem dziwna, miałam wielkiego siniaka na lewej ręce i czułam kilkukrotne wbicie igły w ciało zanim pani udało się pobrać krew. Na dowidzenia dowiedziałam się, że krew szybko się wchłonie i nie będzie nic widać. Żadnego przepraszam.

Iskierka_1

28.06.2010

NZOZ Peozet

Placówka

Szczecinek, 28 Lutego 3

Nie zgadzam się (22)
Była zima. Jechałam...
Była zima. Jechałam do poznania na zajęcia pociągiem o 18.36. Pociąg wyjechał o prawidłowej godzinie. Dojechał do Jastrowia i zatrzymał się na stacji. Po 10 minutach postoju zwróciliśmy uwagę, ze za długo stoimy. Na tak małej stacyjce pociąg zatrzymuje się na krótko. Po 30 minutach czekania już wiedzieliśmy, ze są jakieś problemy zwłaszcza, że konduktorzy biegali z jednego końca na drugi. Ja siedziałam w pierwszym wagonie za lokomotywą i wszystko widziałam. Po jakichś 30 minutach ludzie z innych przedziałów zaczęli chodzić do lokomotywy by się czegoś dowiedzieć od konduktora i pozostałej obsługi pociągu. Wychodzili stamtąd tylko rozkładając ręce i mówiąc, że pociąg się zepsuł i nie wiadomo czy da się go naprawić. O godzinie 21 siedzieliśmy tam nadal nie mając żadnej informacji. Niektórzy zaczęli organizować sobie inny transport do poznania lub powrót do Szczecinka. Część z podróżujących była zła bo właśnie uciekały im kolejne pociągi. Konduktor przez ten czas nie poinformował nas co dalej i czy ktoś nas zabierze w dalszą podróż czy nie. Ja byłam na telefonie z mężem, który zadzwonił na stację w Szczecinku i zapytał co się dzieje. Z rozmowy dowiedział się, ze pracownicy nie wiedzą nic o zepsuciu się pociągu, a zresztą pociąg już od nich wyjechał i to nie jest już ich problem. Na stacji w Pile tez nikt nie wiedział o problemie, a w Jastrowiu nikt nie odbierał. Mąż zadzwonił na centralę do Warszawy tam też nic wie wiedziano. Ponieważ nie wiedziałam jak długo będziemy jeszcze czekać zadzwoniłam do siostry by przyjechała do mnie ze Złotowa. Zanim wzięła auto z garażu i dojechała w śnieżycę do Jastrowia konduktor poinformował ( po około 2 godzinach postoju), że przyjedzie po nas pociąg zastępczy. Przesiedliśmy się do ciepłego sprawnego pociągu i dojechaliśmy do poznania grubo po 24, a miałam być po 21. Dla mnie Poznań był miejscem docelowym więc nie było żadnego problemu, ale co z ludźmi którzy jechali dalej i ten postój zawalił im dalsze plany?

Iskierka_1

28.06.2010

PKP Intercity

Placówka

Nie zgadzam się (29)
Jechałam córkę odwieźć...
Jechałam córkę odwieźć na wakacje w góry. Oczywiście w sezonie wakacyjny pociąg przepełniony do granic możliwości. Czekała nas 11 godzinna jazda pociągiem, wiec zapowiadało się źle bo nie znalazłyśmy miejsca w ani jednym przedziale i stałyśmy na korytarzu. Córka miała wtedy 9 lat. Przypomniało mi się, że każdy pociąg ma przeznaczony dla matek z dziećmi jeden przedział. Poszłam go poszukać, choć obawiałam się, że i on będzie zapełniony. Okazało się jednak, że jest zamknięty. Był cały pusty i był zamknięty. Wróciłam się po córkę i razem z walizkami podeszłyśmy do pustego przedziału. Następnie poszłam po konduktora by otworzył nam przedział. Konduktor zapytał się mnie ile dziecko ma lat. Odpowiedziałam, że dziewięć. Na to on iż przedział przeznaczony jest dla malutkich dzieci a moja córka jest już duża. Odpowiedziałam mu, że przedział i tak jest zamknięty to co za różnica. Poza tym jak pojawi się tyle matek z małymi dziećmi, że nie będzie już miejsca to my wyjdziemy. Upierał się przy swoim. Mówił, że jak matka z dzieckiem przyjdzie to nikt nie będzie chciał wyjść, nikt nie będzie go słuchał i co on wtedy jej powie, a przecież jego obowiązkiem jest zapewnienie jej miejsca więc on zamykając przedział właśnie to robi. W ostateczności zgodził się. Podczas 11 godzin naszej jazdy pociągiem nie pojawiła się żadna matka z małym dzieckiem. Za to wsiadali ludzie w różnym wieku i przedział był cały czas zajęty. Myślę, ze zamykanie przedziału nie jest najlepszym rozwiązaniem. Robiąc tak konduktor poszedł na łatwiznę.

Iskierka_1

28.06.2010

PKP Intercity

Placówka

Nie zgadzam się (32)
Wygląda na to,...
Wygląda na to, że konkurs chyba cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem bo w ostatnich dniach aktualizacja rankingu odbywa się rzadziej niż w pierwszych dniach. Na początku widzieliśmy co godzinę jak zmienia się klasyfikacja. Teraz aktualizacja rankingu w godzinach przed południowych odbywa się czasami co 2 godziny. Tak miało miejsce dzisiaj rano. Poza tym informacja o osobach, które wygrały piłkę w danym dniu pojawiała się koło godziny 10-11. Ostatnio, informacja ta pojawia się znacznie później. Zwłaszcza, gdy do podania są wyniki z piątku, soboty i niedzieli. Myślę, że dla osób które liczą na nagrodę takie czekanie jest denerwujące i chcieliby jak najszybciej się dowiedzieć czy są zwycięzcami. Zastanawiam się też dlaczego ranking ogólny po aktualizacji podaje godzinę aktualizacji wcześniejszą niż to miało miejsce w rzeczywistości. Na przykład ostatnio dokładnie 35 po dwunastej odświeżałam stronę i jeszcze były stare wyniki, a 36 po dwunastej wyniki były już aktualne jednakże godzina przeprowadzenia aktualizacji widniała 11.58. Zastanawiające.

Iskierka_1

28.06.2010
Nie zgadzam się (29)
27.11.2021
Odpowiedź firmy
Dziękujemy Iskierko za konstruktywną krytykę. Rzeczywiście notujemy bardzo duże zainteresowanie konkursem, a dodatkowo sezon urlopowy nieco okroił nasz zespół. Rozumiemy jednak, że uczestnicy konkursu niecierpliwią się więc obiecujemy - poszukamy sposobów na przyspieszenie działań, publikacji rankingu, ogłoszenia zwycięzców, itp. Pozdrawiamy - zespół portalu.
W piątek przez...
W piątek przez telefon zamówiłam w kwiaciarni bukiet kwiatów dla mojej dobrej koleżanki z pracy. Zamówienie było telefoniczne gdyż nie miałam czasu zajść osobiście do kwiaciarni. Pani wypytała się mnie z jakiej okazji ma być bukiet, dla kogo, w jakim wieku jest ta osoba, jakie kwiaty lubi najbardziej, jakie kolory lubi, czy na załączonym bileciku ma być tylko napisane od kogo kwiaty są czy też dodatkowo życzę sobie jakiś wierszyk z okazji urodzin. Za zamówienie zapłaciłam przelewem a do sklepu wysłałam tylko potwierdzenie z konta, że pieniążki poszły. Dzisiaj koleżanka dostała bukiet do pracy. Z bukietem przyszła mi podziękować za pamięć. Jak go zobaczyłam to byłam bardzo mile zaskoczona. Pani stanęła na wysokości zadania. Bukiet wykonany był z ulubionych kwiatów koleżanki i ozdobiony piękną wstążką. W bukiecie znajdowała się wizytówka, która była niedużej wielkości i oryginalnie zwinięta w rulon. Na wizytówce odręcznie wykaligrafowane życzenia. Żaden wydruk komputerowy. Całość wyglądała przepięknie. Jak się dowiedziałam kwiaty do pracy przyniósł młody pan ubrany bardzo schludnie z logo kwiaciarni na koszuli. Przyniósł je dokładnie o 10.00 tak, jak prosiłam w zamówieniu. Jestem pełna podziwu dla profesjonalizmu i zaangażowania pracowników kwiaciarni.

Iskierka_1

28.06.2010

Hortensja

Placówka

Szczecinek, Armii Krajowej

Nie zgadzam się (22)
Do sądu trafiłam...
Do sądu trafiłam po znaczki sądowe potrzebne do wniosku o niekaralność. Podeszłam do kasy ale była zamknięta. Na okienku wisiała karteczka zaraz wracam. Postanowiłam poczekać, pewnie pani wyszła do toalety to zaraz wróci. Siedziałam 15 minut przy okienku, ale pani nie było. Postanowiłam zapytać się w sekretariacie gdzie jest kasjerka. Niestety nikt nie potrafił odpowiedzieć mi na to pytanie. Czekałam zatem kolejne 10 minut. Po tym czasie przyszła kasjerka z zakupami w ręku. W reklamówkach widać było, że odwiedziła mięsny i jakąś piekarnię. Fakt, że po powrocie przeprosiła za wydłużający się czas nieobecności, ale mogła na kartce napisać, że będzie za np. 30 minut to ja w tym czasie załatwiłabym inną sprawę, a tak to czekałam bezczynnie nie wiedząc ile to jeszcze potrwa.

Iskierka_1

28.06.2010

Sąd Rejonowy w Szczecinku

Placówka

Szczecinek, Boh. Warszawy

Nie zgadzam się (23)
Do banku udałam...
Do banku udałam się po wyciągi. Pomieszczenie w którym mieści się bank jest stosunkowo małe. Myślę, że może mieć koło 50 m2. Po lewej stronie od wejścia znajdują się 3 stoliki przy których siedzą pracownicy i obsługują petentów. Na wprost są dwa stanowiska kasowe. Po prawej stronie znajdują się skrytki klientów. Gdy weszłam była akurat spora kolejka. Mimo, że drzwi były otwarte na oścież w pomieszczeniu panował zaduch. Pracownicy ubrani w służbowe stroje byli czerwieni z gorąca. Klienci wachlowali się trzymanymi w ręku papierami. Wśród klientów banku było dużo starszych osób, które opłacały rachunki. Dwa miejsca siedzące były już zajęte przez starszych klientów. Brakowało dodatkowych miejsc. W banku nie było również pojemnika ze świeżą wodą. Na dwóch biurkach stały dwa niewielkie wentylatory, które obracały się o 180 stopni. Niestety niewiele pomagały. Widać było, ze ciepło przeszkadzało pracownikom w wykonywaniu pracy a czekającym klientom też strasznie doskwierało. Część z nich wychodziła z tego przegrzanego pomieszczenia nie doczekawszy się swojej kolejki. Ja tam byłam zaledwie parę minut, ale tez miałam ochotę wyjść jak najszybciej. Szkoda, że bank nie pomyślał o komforcie pracy swoich pracowników bo ich złe samopoczucie odbija się przecież na jakości obsługi klientów banku.

Iskierka_1

28.06.2010

Grupa BPS - Bank Polskiej Spółdzielczości

Placówka

Szczecinek, Boh. Warszawy

Nie zgadzam się (19)
Byłam kupić truskawki...
Byłam kupić truskawki po powrocie od lekarza. Weszłam do sklepu i podeszłam do regałów by obejrzeć warzywa i owoce. Nie mogłam się zdecydować czy kupić truskawki czy czereśnie. Oglądając owoce cały czas słyszałam jak obie panie będące za ladą rozmawiały ze sobą. Opowiadały o wczorajszym koncercie, kto był, jak wykonawca śpiewał i tak dalej. Opowiadały to obsługując klientów. Zatem pomiędzy zdaniami o koncercie pytały się klienta ile czego chce i ile ma za to zapłacić. Czasami przystawały na chwilę, klient czekał, a one kończyły rozpoczęte zdanie. Kiedy podeszłam do lady sytuacja była nadal taka sama. Odniosłam wrażenie, że dla obu pań ważniejsze jest co wydarzyło się w dniu wczorajszym niż sama obsługa klientów. Zresztą przez te ich pogaduszki cała obsługa była zdecydowanie dłuższa niż normalnie. Zrezygnowałam z zakupu owoców i wyszłam.

Iskierka_1

28.06.2010

Sklep warzywny

Placówka

Szczecinek, 28 Lutego

Nie zgadzam się (23)
Zwolniłam się z...
Zwolniłam się z pracy by wyskoczyć do dentysty. Lekarz przyjmował od 8.00 a ja wizytę miałam na 9.00. Po przyjściu na miejsce okazało się, że lekarza jeszcze nie ma. Czekające osoby były zirytowane bo każdy miał plany na dalszy dzień i wszystko się sypało. Jedna z czekających osób poszła do recepcji zapytać dlaczego nie ma lekarza. Pracownica odpowiedziała, że nie wie i że lekarz nie dzwonił z informacją iż go nie będzie. A ona nie będzie dzwoniła do lekarza bo nie będzie mu przeszkadzała. Może coś ważnego mu wypadło. Po około 10 minutach od mojego przyjścia wszedł doktor. Na twarzy było widać, że jest zły. Przeszedł koło nas jak burza. Nie odezwał się ani słowem. Nie powiedział ani dzień dobry, nie przeprosił za spóźnienie i w żaden sposób się nie wytłumaczył. Wszedł do gabinetu i zamknął za sobą drzwi. Po kolejnych pięciu minutach zaprosił pierwszego chorego do gabinetu. Żadnego szacunku dla pacjentów i ich czasu.

Iskierka_1

28.06.2010

NZOZ Peozet

Placówka

Szczecinek, 28 Lutego 3

Nie zgadzam się (20)
Mój pies złapał...
Mój pies złapał kleszcza. Dzisiaj z samego rana mąż pojechał do weterynarza wyjąć kleszcza. Lekarzem była młoda pani, która zanim przystąpiła do zabiegu wyciągania kleszcza posadziła pieska na stole i zaczęła go głaskać by się do niej przyzwyczaił. Następnie wyciągnęła kleszcza. Po tym zabiegu dokładnie poinstruowała męża jak należy wyciągać kleszcze by nie zrobić psu krzywdy i by cały kleszcz wyszedł. Następnie zapytała się go, czy mamy w domu małe dzieci. Uzyskawszy informację twierdzącą zaproponowała mu kupno 2 preparatów. Pierwszy, który psika się na psa przed każdym wyjściem, mający za zadanie odstraszać kleszcze, wtedy pies na sobie nie przyniesie nic do domu. Drugi, który chroni psa przed efektami ewentualnego ukąszenia. Oba preparaty były stosunkowo drogie. Weterynarz powiedział, że za samą wizytę nic nie weźmie bo lekarstwa są drogie, a wyciagnięcie kleszcza zajęło tylko chwilkę. Doceniam to zachowanie bo przecież mimo wszystko poświęciła psu czas i poinstruowała męża jak postępować.

Iskierka_1

28.06.2010

Centrum Lecznica dla zwierząt

Placówka

Szczecinek, Szczecińska

Nie zgadzam się (27)
Pojechałam zatankować auto....
Pojechałam zatankować auto. Była niedziela wieczorem, na stacji dosłownie jeden klient. Zaczęłam otwierać wlew paliwa, ale nie mogłam sobie z nim poradzić. Mocowałam się przez chwilę jednak coś się chyba zablokowało bo nie dałam rady. W tym czasie pracownik skończył nalewać gaz do samochodu stojącego obok. Widząc, że motam się z wlewem podszedł i zapytał czy może pomóc. Powiedziałam, że nie daje sobie rady z otwarciem. Wziął ode mnie klucze i zaczął sam się mocować. Jemu też to sprawiało trudność ale w końcu otworzył. Chciałam wziąć rękawiczki jednorazowe i zatankować, ale nie było rękawiczek. Ani jednej sztuki. Pracownik powiedział, że sam naleje mi paliwo a ja mam tylko iść zapłacić. Zatankował auto, zamknął wlew i oddał kluczyki. Ja poszłam szybko zapłacić. Po powrocie do auta zauważyłam, że w między czasie doniósł rękawiczki i zabrał wiadro z myjką by uzupełnić wodę z płynem.

Iskierka_1

28.06.2010

Circle K

Placówka

Szczecinek, Cieślaka 2

Nie zgadzam się (20)
Składałam dokumenty do...
Składałam dokumenty do Ministerstwa Finansów by uzyskać certyfikat księgowy uprawniający do samodzielnego prowadzenia biura rachunkowego. Kiedy to robiłam obowiązywały przepisy, które umożliwiały uzyskanie certyfikatów bez egzaminu osobom mającym wykształcenie podobne do mojego tylko wtedy, gdy złożą wniosek do czerwca. Z tego powodu do MF wpłynęła ogromna ilość wniosków, gdyż każdy chciał zdążyć na czas. Ja o tym dowiedziałam się z listu od MF, w którym zostałam poinformowana, że wydawanie wniosków przedłuży się o 3 miesiące ze względu na ilość złożonych podań. Na jakieś 2 tygodnie przed upływem tego terminu dostałam kolejne pismo z MF, w który przepraszano za wydłużenie terminu o kolejne 2 miesiące, ale ilość wniosków jakie wpłynęła jest bardzo duża i niestety czas realizacji się wydłuży. Certyfikat dostałam po upływie miesiąca od otrzymania drugiego listu. Powiem szczerze, ze byłam zdziwiona zarówno pierwszym pismem jak i drugim. Nigdy nie spodziewałabym się pisemnej informacji o przesunięciu terminu. Zaskoczyło mnie to bardzo pozytywnie.

Iskierka_1

28.06.2010

Ministerstwo Finansów

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (23)
O jakiegoś czasu...
O jakiegoś czasu wszystkie imprezy plenerowe odbywają się na moim osiedlu. Z tego powodu coraz więcej pijanej młodzieży chodzi po osiedlu i rozrabia. Wczoraj koło godziny 19.30 grupka młodych ludzi zupełnie pijanych stanęła przodem do bloku i zaczęli siusiać do klombu zupełnie nie zważając na to, że wszystko widać. Zaraz po tym podeszli do budynku poczty i zaczęli uderzać pięściami w drzwi wejściowe. Zadzwoniłam na straż miejską i szybko powiedziałam co oni robią. Pan bez zadawania zbędnych pytań przyjął zgłoszenie. By ich zidentyfikować zapytał tylko ilu ich jest i jak są ubrani. Nie minęło 5 minut a straż już była na miejscu. Myślałam, że nie przyjadą wcale bo o 20 zaczynał się koncert Zakopawer i z pewnością tam byli potrzebni. Podeszli do tych młodych chłopaków i ich spisali. Niestety nie mogli nic więcej zrobić bo już w tym czasie nie rozrabiali. Cieszę się, ze moje zgłoszenie zostało tak szybko przyjęte i straż szybko pojawiła się na miejscu. Mam większą pewność, ze w razie jakiegoś problemu szybko przyjadą.

Iskierka_1

28.06.2010

Straż Miejska

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (20)
Byłam z koleżanką...
Byłam z koleżanką na spacerze. Zaszłyśmy do cukierni na kawę z lodami. Koleżanka stanęła w kolejce a ja usiadłam do stolika. Po chwili podeszła do mnie pracownica i powiedziała, ze ustawi tak stoliczek bym mogła swobodnie postawić koło niego wózek z dzieckiem. Będzie mi wygodniej a i innym klientom nie będzie on przeszkadzał. Zaproponowane rozwiązanie okazało się bardzo trafne. Po chwili wróciła koleżanka z zamówieniem. Zapomniałam jej powiedzieć by kupiła małemu dodatkowo wafelka do lodów by tez miał co sobie pojeść. Nie zdążyłam wstać a już ta pani, która przestawiała stolik przyniosła wafelek. Zrobiła to z własnej inicjatywy. Powiem, ze bardzo spodobało mi się zachowanie tej pani, bo pomyślała o wszystkim.

Iskierka_1

28.06.2010

Oskarek

Placówka

Szczecinek, ulica 9 Maja 17

Nie zgadzam się (21)
Byłam wczoraj w...
Byłam wczoraj w Biedronce i mimo, ze był niedzielny poranek t w sklepie ludzi dość sporo. Sam sklep jest dość ciasny i chodzenie po nim sprawia dużą trudność. W sklepie nie ma wózków bo i tak nie miały by szansy przejechać między regałami. Są natomiast kosze na kółeczkach. Są one jedynie trochę większe od normalnych. Zatem osoba chcąca zrobić większe zakupy nie ma na to zbyt dużych szans. Gdy podeszłam do kasy kolejka była długa. A kasjerka właśnie liczyła bilon, którym zapłacił klient. Drobnych było bardzo dużo bo wysypał pół małego woreczka. Kasjerce liczenie bilonu zajęło trochę czasu a kolejka zaczęła znacznie się wydłużać. Dopiero po policzeniu bilonu wpadła na genialny pomysł by zadzwonić po drugiego pracownika i otworzyć kolejną kasę. Wystarczyło trochę pomyśleć a z pewnością przy kasie nie zrobiłby się zator.

Iskierka_1

28.06.2010

Biedronka

Placówka

Knurów, Witosa 4

Nie zgadzam się (27)
Byłam dzisiaj na...
Byłam dzisiaj na pizzy w Avanti. Dochodziła właśnie 12 czyli godzina otwarcia pizzerii. Ale pizzeria była już otwarta. Weszłyśmy z koleżanką do środka i udałyśmy się na taras. Po chwili pani przyniosła menu. Wybrałyśmy 4 pizze, które chiałyśmy spróbować. Jak kelnerka przyszła zapytałyśmy się jej czy będzie problem jak poprosimy o 2 pizze podzielone na 4 części na których znajdą się dodatki z czterech różnych wybranych przez nas pizz. Pani odpowiedziała, że nie ma najmniejszego problemu. Myślałyśmy, że będziemy musiały długo czekać na danie, ale dosłownie po niecałych 10 minutach pizze trafiły na stół. Do pizz dostałyśmy dwie duże sosjerki sosów. Podając coś do picia zapytała się nas czy chcemy z lodówki czy nie. Jedzenie było bardzo smaczne. Po posiłku zapłaciłyśmy i wyszłyśmy. Pani na dowidzenia zaprosiła nas ponownie.

Iskierka_1

28.06.2010

Pizzeria Avanti

Placówka

Szczecinek, 28 Lutego

Nie zgadzam się (37)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi