Szukając materiału na pawlacz w kuchni trafiliśmy do KPPD. Tam znaleźliśmy płytę, która kolorystycznie była bardzo podobna do naszych mebli w kuchni. Podszedł do nas pracownik i zapytał w czym może pomóc. Mąż wytłumaczył co chce zrobić i pokazał zdjęcie mebli kuchennych. Pracownik powiedział, że przede wszystkim wybraliśmy zły odcień płyty, poza tym jeżeli chodzi o drzwiczki to nie może nam pomóc gdyż w KPPD nie mają maszyn do frezowania. Postanowiliśmy zrezygnować z pasujących do mebli kuchennych drzwi pawlacza. Podaliśmy wymiary pracownikowi a on wszystko dokładnie powycinał. Mąż poprosił go o wycięcie dodatkowych listew, które potrzebne będą do zbudowania pawlacza. Pracownik powiedział, że przygotuje je z końcówek, które zostały podczas przycinania płyt na wymiar. Za te dodatkowe elementy nie musieliśmy płacić. Udaliśmy się do kasy i okazało się, że mamy zapłacić 28 złotych a pocięte płyty wraz z okleiną na brzegi , którą zaproponował nam pracownik by pasowała kolorystycznie.
Mąż zamierzał zrobić pawlacz w kuchni. Chcieliśmy, aby drzwiczki pawlacza były dokładnie takie same jak drzwiczki naszych mebli kuchennych. Udaliśmy się do tego sklepu ponieważ mają sprzedaży fronty różnych firm. Pracownik dał nam katalog, w którym znaleźliśmy dokładnie te jakich szukamy. Podaliśmy pracownikowi wymiary a on stwierdził, że są dokładnie takie jak robione przez firmę drzwiczki do dolnych szafek mebli. Poprosiliśmy o podanie ceny. Powiedział nam, że za jeden front mamy zapłacić ponad 220 złotych. Zapytaliśmy dlaczego tak dużo skoro to są wymiary standardowe. Odpowiedział, że dlatego iż drzwi są pionowe a my chcemy poziome i należy doliczyć jeszcze koszt transportu. Mąż odpowiedział, że firma i tak nie będzie robiła żadnych nawierceń w płycie więc to żadna różnica czy pion czy poziom zwłaszcza, że ozdobne wgłębienie na froncie jest proste i nie trzeba nic zmieniać. Koszty transportu też są zbyt wysokie ponieważ płyta przyjdzie wraz z innym towarem. Firma przewozowa by wzięła mniej. Pracownik był nieugięty w tych kwestiach. Wyszliśmy zatem ze sklepu poszukać innego rozwiązania.
Weszłam do sklepu, po powrocie z działki, by kupić papier toaletowy. W sklepie było zaledwie kilka osób. Przy drzwiach wejściowych stał ochroniarz. Nie byłam wtedy ubrana najlepiej bo pracowałam na działce. Już w progu zwrócił na mnie uwagę ochroniarz, który jak cień podążał za mną krok w krok. By wziąć papier musiałam przejść prawie cały sklep, więc on również szedł za mną. Włożyłam szybko papier do koszyka i udałam się do kasy by zapłacić. Chciałam to zrobić jak najszybciej bo cała sytuacja nie była dla mnie komfortowa, czułam się jak złodziejka, którą próbują przyłapać na gorącym uczynku. Niestety ubiór nadal dzieli ludzi na lepszych i gorszych. Gdybym przyszła normalnie ubrana, jak zawsze chodzę do pracy, to nic takiego nie miałoby miejsca.
Mam umówioną wizytę do dentysty na 8 lipca. Często zdarzało się, ze po przyjściu w wyznaczonym terminie lekarza nie było a sama wizyta była odwoływana. Kilkakrotnie zwracałam na to uwagę paniom w recepcji, ze nie szanuje się czasu człowieka i nie powiadamia o odwołaniu wizyt. Każdy z nas pracuje i niejednokrotnie musimy zwalniać się z pracy by móc przyjść. Moje uwagi przyniosły w końcu rezultat ponieważ wczoraj otrzymałam telefon z recepcji przychodni, że bardzo przepraszają, ale lekarz odwołuje wszystkie swoje wizyty w tygodniu 27 ze względu na ważne sprawy osobiste. Pani zapytała się mnie od razu czy chciałabym wyznaczyć inny termin wizyty. Zapisałam się więc na inny termin. Bardzo się cieszę, że moje uwagi (być może innych też) przyniosły efekty ponieważ nie musiałam specjalnie fatygować się do przychodni by usłyszeć, że wizyta jest odwołana. Takie powiadamianie telefoniczne pacjentów powinno być w dzisiejszych czasach standardem.
W Polo Markecie kupowałam soki. Trafiłam chyba na moment, kiedy zaczęto rozkładać towar na półkach bo przy większości z nich stały palety z nową dostawą. Ponieważ wiedziałam, że potrzebuję tylko sok od razu udałam się do odpowiedniego regału. Mój ulubiony sok stał na najwyższej półce regału. Sięgnęłabym go, jednakże przy regale stała paleta z towarem i w żadne sposób nie mogłam sobie poradzić. Rozejrzałam się po sklepie ponieważ chciałam poprosić któregoś z pracowników. Nie zauważyłam nikogo. Poszłam do innych alejek, ale tam tez nikogo nie było. Jakby wszyscy nagle wyszli na śniadanie. Poczekałam chwilę i nie doczekawszy się nikogo poprosiłam o pomoc przechodzącego klienta. Mimo, ze był to wysoki mężczyzna również miał problemy z sięgnięciem soku. Moim zdaniem rozładowanie palet, które utrudniają poruszanie się po sklepie i zagracają dostęp do innych towarów powinno być priorytetem.
Do drogerii weszłam by kupić płyn do kąpieli, który był w promocji. W sklepie nie zauważyłam ani jednego klienta. Na regałach było wszystko równiutko poukładane i czyste. Pracownica sklepu zamiatała coś z podłogi przy jednym z regałów. Myślę, że musiało uszkodzić się opakowanie z proszkiem. Ona była zajęta sprzątaniem a ja wzięłam płyn, obeszłam sklep i podeszłam do kasy. Stałam tam chyba z 20 sekund, kiedy pani zorientowała się iż czekam na nią. Podniosła się i od razu podeszła do kasy. Nie myjąc rąk po sprzątaniu. Wiem, że to nie jest sklep spożywczy ale jakieś zasady higieny osobistej panują wszędzie i mimo wszystko powinna najpierw udać się do łazienki by umyć ręce. Poczekałabym minutę aż to zrobi.
W Kauflandzie robię zazwyczaj większe zakupy ponieważ sklep jest dobrze zaopatrzony, towar świeży a obsługa miła. Na parkingu często jest sporo samochodów, co zapowiada spory ruch w sklepie. Jednakże mimo dużego ruchu robienie zakupów w tym sklepie nie stwarza problemów bo alejki są na tyle szerokie, że można spokojnie wyminąć innego klienta. Towar jest starannie i równo poukładany, a ceny z półek odpowiadają tym w systemie. Przy pieczywie są jednorazowe rękawiczki. W niektórych sklepach zapomina się jeszcze o tym i pieczywo musimy wyciągnąć nakładając na rękę reklamówkę jednorazową. Szynki są wcześniej świeżo krojone w plasterki i czas obsługi podczas podawania wędlin przez to skraca się. W sklepie co róż obowiązują promocje. Sklep nastawiony jest przede wszystkim na robienie przez klienta dużych zakupów więc sporym mankamentem wydaje się być zamontowanie kas, które mają taśmę do wykładania towaru stosunkowo dużą, a część do odbierania towaru i pakowania do reklamówek bardzo małą. Stanowi to spore utrudnienie zarówno dla pracy kasjerek ponieważ przy dużych zakupach nie mają gdzie kłaść zeskanowanych towarów, jak i dla klienta który nie nadąża wkładać zakupów do reklamówek.
Do restauracji Jolka poszliśmy na karaoke. Sama restauracja jest bardzo ładnie i pomysłowo urządzona. Prócz tradycyjnych stolików, przy których można zjeść posiłek znajdują się też dwie sofy w kształcie litery C oraz duży wygodny fotel. Można tam wygodnie usiąść i napić się drinka. W piątki sala zawsze jest przystosowywana pod karaoke. Na ścianie wisi duży ekran, a na małym podeście stoi mikrofon. Rozpoczęcie karaoke odbywa się o 20. Jednakże tego dnia były problemy ze sprzętem i wszystko się opóźniało. By goście nie zaczęli się denerwować cały czas w tle leciała muzyka, a pracownik informował na bieżąco z czym jest problem. Po jakiś 40 minutach udało się naprawić wszystko. Pracownik powiedział, że ze względu na przesunięcie w czasie dzisiejsze karaoke będzie trwało o godzinę dłużej chyba, że zebrane towarzystwo nie wytrzyma tak długo. Kolejny raz przeprosił nas za powstałe problemy i opóźnienia. Mimo, że uważam iż sprzęt powinien być gotowy i sprawdzony przed rozpoczęciem imprezy to zachowanie pracownika było w tej sytuacji jak najbardziej na miejscu.
Zaszłam do sklepu by kupić mleko. Swoje kroki skierowałam od razu do palet z mlekiem. Szłam stosunkowo wolno rozglądając się po regałach co jest ciekawego. Na przeciwko mnie pracownica zamiatała podłogę. edy przechodziłam koło niej nawet na chwile nie przestałą zamiatać tylko sypnęła mi śmieciami po nogach. Na nic nie zwracała uwagi. Strzepnęłam śmieci z nogi i powiedziałam jej by uważała trochę jak zamiata. Nawet nie spojrzała się na mnie tylko poszła dalej nie zwracając uwagi na to co mówię.
Konkurs zorganizowany przez portal jakoscobsługi.pl wzbudza dużo emocji. Zarówno w kwestiach technicznych jak i merytorycznych. Obserwatorzy zwrócili uwagę na to by JO ulepszyła ranking o statystyki dzienne, lub też odwrotnie by w ogóle nie pokazywała ilości obserwacji. Zwrócono uwagę na złośliwe komentarze wstawiane przez osoby nie zalogowane. JO zawsze odpowiada na te wszystkie uwagi i pisze, że wyciąga wnioski. Zastanawiam się czy tak rzeczywiście jest skoro na portalu zaczyna pomalutku wrzeć. Chyba czas ukrócić pewne spekulacje wprowadzając zmiany w prezentacji wyników. Może jednak lepszym rozwiązaniem byłoby podawanie rankingu oraz zwycięzcy dnia bez informowania ile obserwacji napisał. Może lepiej byłoby umożliwić pisanie komentarzy osobom zalogowanym, a nie zalogowanym zostawić ocenę przydatności danej obserwacji. Myślę, że skoro większość obserwatorów wypowiada się w danym temacie tak samo to należy przyjąć to do wiadomości i dokonać zmian na portalu bo przecież na tym polega dobra współpraca by nie tylko słuchać i wyjaśniać ale brać do serca i poprawiać na lepsze.
Iskierko, naprawdę analizujemy i wyciągamy wnioski. Obiecujemy poświęcenie uwagi Waszym opiniom, ale nie oznacza to że na ich podstawie dokonamy natychmiastowych zmian. Mamy nadzieję, że zgodzisz się z nami, że podstawą właściwego badania opinii powinna stanowić dobrze dobrana próba badawcza. Skutek złego doboru mieliśmy okazję zobaczyć w ostatni wieczór wyborczy, kiedy to jednak z największych agencji badawczych w Polsce dostarczyła błędne wyniki… Opinie zamieszczane na naszym portalu stanowią więc dla nas jedno ze źródeł informacji, które pogłębiamy poprzez innego typu testy, badania, focus-group. Mamy przecież przeszło 200.000 użytkowników…
Mąż rejestrował synka...
Mąż rejestrował synka do okulisty. W małym pomieszczeniu recepcji było strasznie ciasno, ze ledwo się przecisnął. Zapytał się pani o najbliższy wolny termin prywatnej wizyty. Pani powiedziała, że dopiero na 28 lipca może umówić wizytę i poprosiła o dane synka. Wpisując dane powiedziała, że przypomniało jej się iż zwolnił się termin wizyty na kasę chorych, który przypada już w ten piątek i zapytała czy może wpisać na ten termin. Mąż od razu wyraził chęć skorzystania z piątkowej wizyty bo raz, że był zdecydowanie szybciej a dwa, że nie trzeba było za niego płacić. Poza tym pani powiedziała, że jak przyjdziemy w piątek na umówioną godzinę to mamy podejść do niej, a ona zaraz po pacjencie, który wyjdzie od lekarza wprowadzi nas do gabinetu ponieważ taki maluszek nie może czekać zbyt długo w ciasnej poczekalni.
Kupowałam w tym sklepie czapeczkę dla synka. Pani miała bardzo duży ich wybór. Zabrałam synka z wózka i weszłam do sklepu. Poprosiłam panią by założyła czapeczkę malcowi bo mimo podanego rozmiaru chciałabym mieć pewność, że pasuje. Pani odpowiedziała mi, że się boi zakładać czapeczkę ale weźmie malca na ręce i ja ją założę, przy okazji będę mogła zobaczyć jak synek wygląda. Tak zrobiłyśmy. Przymierzyłam kilka sztuk i wybrałam najlepszą. Pomoc sprzedawczyni okazała się na wagę złota bo mając malca na rękach nie mogłabym mu dobrać rzeczy. Po wybraniu czapeczki pani zaproponowała mi jeszcze ładne kompleciki dla chłopców na lato i buciki pasujące do nich. Przekonywała, że są najwyższej jakości. Wybrałam jeden z nich. Po podsumowaniu zakupów okazało się, ze mam zapłacić 74 zł. Płaciłam całą stówką, a pani nie miała jak wydać. Dała mi zatem rabat w wysokości 4 zł i resztę pieniędzy wydała. Cała obsługa była na wysokim poziomie. Pani niezwykle uprzejma i miła.
Byłam wtedy w Wałczu. Szukałam parasolki do wózka dla dziecka. Zaszłam do Pepko i zalazłam tam parasolkę, która pasowała kolorystycznie do wózeczka. Podeszłam do kasy by zapłacić. Kasjerka powiedziała mi, żebym lepiej nie kupowała tej parasolki, gdyż nie jest najlepiej wykonana. Bardzo szybko robią się dziurki w materiale po otwarciu parasolki i naciągnięciu materiałów na druty. Powiedziała także, że cofną ta partię parasolek ponieważ dzisiaj już miały dwa zwroty od osób, które kupiły parasolkę i jeszcze tego samego dnia się popsuła. Zapytałam się jej dlaczego nie zabrali tych parasolek na zaplecze skoro jest taki problem. Odpowiedziała mi, że parasolki przyszły dzień wcześniej i sprzedaż odbywa się dopiero od dzisiaj. Zaraz po zakończeniu rozmowy ze mną zabrała wszystkie parasolki na zaplecze.
Sklepy spożywcze często przeceniają asortyment jeżeli jego termin przydatności do spożycia zmierza ku końcowi. Myślę, że jest to dobre rozwiązanie pod warunkiem, że wśród produktów nie znajda się te, których termin już minął. W naszym sklepie na osiedlu można kupić po obniżonej cenie warzywa i owoce, które według mnie nie nadają się już do spożycia. Warzywa są zwiędnięte, pomarszczone a owoce w niektórych miejscach podgnite. Ktoś może powiedzieć, że nikt nie zmusza mnie do kupowania takich rzeczy, ale moim zdaniem wystawianie ich na sprzedaż też nie jest na miejscu i powinna być zabroniona. Dzisiaj na przykład mogłam kupić wczorajsze truskawki, które były poobijane z każdej strony i na niektórych z nich była pleśń; koperek, który w jakiś 5% był już żółty; czerwoną paprykę, która była pomarszczona.
W swojej firmie zajmuję się windykacją należności od osób fizycznych. Najczęstszą metodą windykacji jest przekazanie nakazu zapłaty do egzekucji komorniczej. Któregoś dnia pojawiła się u mnie pani i powiedziała, ze ona z naszą firmą nigdy nie miała nic wspólnego a została oddana do komornika za długi, których nigdy u nas nie miała. Przyszłą wyjaśnić sprawę. Sprawdziłam nazwisko, adres zamieszkania o okazało się, że faktycznie nasz dłużnik nazywa się dokładnie tak samo jak ta pani, ale mieszka na innej ulicy. Powiedziałam jej, ze niestety musi iść i wyjaśnić sprawę u komornika gdyż nasza firma złożyła prawidłowy wniosek o zajęcie wierzytelności. Po dosłownie 30 minutach zadzwonił do mnie komornik i powiedział, że mam napisać pismo, iż dłużnik, któremu on zajął wynagrodzenie to inna osoba niż, ta która ma rzeczywiście dług. Zapytałam dlaczego skoro to on zrobił pomyłkę. Powiedział, ze to nie ma żadnego znaczenia, pismo musi być bo inaczej on będzie ściągał pieniądze nie z tej osoby co trzeba. Odpowiedziałam mu, że nasza firma nie popełniła żadnego błędu i nie będziemy pisać żadnych pism, a o sprostowanie wystąpiła zainteresowana strona czyli pani, której wynagrodzenie zabiera. Komornik zdenerwował się i nakrzyczał na mnie, że przeze mnie są same problemy i kobieta nie dostaje wynagrodzenia. Zdenerwowałam się tym bo tak naprawdę to nie przeze mnie tylko przez niego i nie chodzi o jakieś pismo, którego napisanie zajmie mi chwilkę tylko o samą zasadę, że to on popełnił błąd i powinien sam go naprawić nie angażując w to osób trzecich i nie warcząc na nich jak się przeciwstawiają. Finałem tego było to, że przez jakiś czas komornik wpłacał nam pieniądze ściągnięte od dłużników z dużym opóźnieniem. Oczywiście mogę rozpocząć z nim spór zgłaszając zażalenie na jego czynności do sądu, ale nie wiem czy warto.
Są miejsca w których bardzo lubię robić zakupy. Należy do nich Sklep Saturn. Wnętrze sklepu jest bardzo stylowo urządzone. Wszystko wykonano z jasnego drewna. Z grubego jasnego drewna wykonane są regały na których leży pachnące pieczywo. Z drewna zrobiono w sklepie podest na którym stoją stoliki z krzesełkami oraz barierka oddzielająca podest od reszty sklepu. Wchodząc do sklepu czuje się zapach świeżego pieczywa. Przy ladach za szkłem poukładane są równiutko drożdżówki i inne ciasta. Panie witają każdego kupującego z uśmiechem. Ile razy tam byłam zawsze widziałam, że są zadowolone i uśmiechnięte. Klientów obsługują zagadując do każdego i proponując prócz pieczywa jakąś drożdżóweczkę. Nie ważne czy się jest stałym klientem czy tylko zachodzi się tam z przypadku. Zresztą piękne logo nad sklepem i oświetlenie wnętrza zachęca do zajrzenia. Zaraz po otwarciu sklepu, przechodząc wieczorkiem obok sklepu odniosłam wrażenie, że otworzono nową kameralną restaurację. Z okien biło ciepłe słoneczne, delikatne oświetlenie. Dopiero zaglądając przez okno do środka zobaczyłam, że jest to sklep z pieczywem, w którym ktoś zrobił przyjemną dla oka aranżację zachęcającą do wejścia do sklepu.
Byłam z mężem wieczorem zatankować paliwo dojego auta, bo właśnie wrócił z podróży i miał pusty bak. Na stacji pracownicy sami nalewają paliwo do baku. Pracownik nalewający paliwo zapytał się męża czy ma nalać paliwo do pierwszego odbicia czy do pełna. Maż odpowiedział, że do pełna. Zatem pracownik lał paliwo. Po pierwszym odbiciu lał dalej, ale już drugi raz nie odbiło i paliwo wylało się na zewnątrz. Pracownik nie odezwał się na to ani słowem. Wziął tylko papier i wytar w okolicach wlewu mimo, że paliwo spłyneło w dół auta i ubrudziło znaczą część samochodu. Po wytarciu pracownik odwrócił się i poszedł do kasy przyjąć zapłatę. Mąż zanim poszedł do kasy wytarł resztę auta. Myślę, że jeżeli tak ma wyglądać obsługa na stacji benzynowej to może lepiej by pracownicy przyjmowali tylko pieniądze a nie brali się za lanie paliwa do baku.
W dniu 7 czerwca byłam w banku, w którym mam kredyt hipoteczny w celu poinformowania, że zmieniam rachunek bankowy z którego ma być pobierana rata kredytu. Pani poinformowała mnie, że w tym celu trzeba napisać podanie z prośbą o zmianie rachunku. Wtedy bank przygotuje aneks do umowy, ja zapłacę 50 zł za przygotowanie aneksu i wtedy nastąpi zmiana rachunku. Takie informacje dostałam 7 czerwca. Zdziwiło mnie kiedy 11 czerwca została pobrana rata już z nowego rachynku mimo, że jeszcze nie podpisałam aneksu do umowy. Teraz mija 21 dni od mojej wizyty w banku, a ja jeszczenie dostałam informacji o tym, że aneks jest przygotowany. Zastanawiam się na jakiej podstawie bank pobrał ratę kredytu z nowego konta skoro jeszcze formalności nie zostały dopięte. Jeżeli z konta zostanie pobrana kwota 50 zł za sporządzenie aneksu, a sam aneks nie będzie przygotowany zapytam bank co jest grane i jakim prawem dokonał zmian zwłaszcza, że ja zapewniłam kwotę na spłatę kredytu na starym koncie a nie na nowym i w dniu 10 czerwca (data pobrania raty kredytu) system zaewidencjonował na moim koncie brak spłaty. Oczywiście za to, ze zapłaciłam ratę dopiero 11 czerwca pobrano ode mnie dodatkowe odsetki.
Właśnie otrzymałam wygrane piłki. Są naprawdę cudowne. Przesyłka nadana w piątek doszła już w poniedziałek po południu. Dla takich nagród warto się starać i opisywać sytuacje, których jesteśmy świadkami lub uczestnikami na codzień. Zachęcam wszystkich do pisania obserwacji. Kochani postarajcie się. Jak widać nie trzeba wpisać dużo obserwacji by dostać to fajną nagrodę. Ranking pokazuje, że już przy 10 możemy być zwycięzcami. Mój mąż już żałuje, że nie wygrałam dla niego też jednej, bo sam z chęcią by sobie pokopał. Dziękuję bardzo za fajne nagrody i zachęcam innych do pisania obserwacji bo warto.
Iskierko, cieszymy się razem z Tobą i dziękujemy za opinię. Widzimy, że przy Twojej obserwacji wywiązała się ciekawa dyskusja. Nie podzielamy jednak opinii Kontrybutora. Lusia ma rację, nasz portal jest po to aby firmy (także my sami) nie stosowały nieuczciwych praktyk i starały się być bliżej ludzi. Jeśli jest OK, to chwalmy, jeśli nie - nie wahajmy się krytykować. Pozdrawiamy i życzymy powodzenia oraz wielu dalszych ciekawych obserwacji.
Ja wiem, że...
Ja wiem, że jest gorąco i niektórzy źle znoszą upały, ale to co zrobiła pani w sklepie miesnym przechodzi wszelkie granice. Wysłałam córkę po kurczaka do sklepu. Córka ma 11 lat, więc już spokojnie mogę ją wysyłać po drobne zakupy. Na karteczce napisałam jej tylko ile maksymalnie ma kurczak ważyć. Po pięciu minutach dziecko wróciło do domu z kurczakiem. Dałam jej resztę i wyszła. Otworzyłam reklamówkę z mięsem i poczułam niemiły zapach. Kurczak był nadpsuty i delikatnie śmierdział. Zeszłam sama do sklepu i zrobiłam karczemną awanturę pracownicy, że dzieciom wciska zepsute mięso. Pracownica powiedziała, że ona nie wiedziała, że jest zepsute. Zapytałam jak mogła nie wiedzieć skoro czuć z daleka i moim zdaniem próbowała wcisnąć dziecku nieświeży towar. Pracownica zrobiła się cała czerwona i nic więcej nie odpowiedziała. Zażądałam zwrotu pieniędzy. Oddawała mi je w milczeniu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.