W swojej firmie zajmuję się windykacją należności od osób fizycznych. Najczęstszą metodą windykacji jest przekazanie nakazu zapłaty do egzekucji komorniczej. Któregoś dnia pojawiła się u mnie pani i powiedziała, ze ona z naszą firmą nigdy nie miała nic wspólnego a została oddana do komornika za długi, których nigdy u nas nie miała. Przyszłą wyjaśnić sprawę. Sprawdziłam nazwisko, adres zamieszkania o okazało się, że faktycznie nasz dłużnik nazywa się dokładnie tak samo jak ta pani, ale mieszka na innej ulicy. Powiedziałam jej, ze niestety musi iść i wyjaśnić sprawę u komornika gdyż nasza firma złożyła prawidłowy wniosek o zajęcie wierzytelności. Po dosłownie 30 minutach zadzwonił do mnie komornik i powiedział, że mam napisać pismo, iż dłużnik, któremu on zajął wynagrodzenie to inna osoba niż, ta która ma rzeczywiście dług. Zapytałam dlaczego skoro to on zrobił pomyłkę. Powiedział, ze to nie ma żadnego znaczenia, pismo musi być bo inaczej on będzie ściągał pieniądze nie z tej osoby co trzeba. Odpowiedziałam mu, że nasza firma nie popełniła żadnego błędu i nie będziemy pisać żadnych pism, a o sprostowanie wystąpiła zainteresowana strona czyli pani, której wynagrodzenie zabiera. Komornik zdenerwował się i nakrzyczał na mnie, że przeze mnie są same problemy i kobieta nie dostaje wynagrodzenia. Zdenerwowałam się tym bo tak naprawdę to nie przeze mnie tylko przez niego i nie chodzi o jakieś pismo, którego napisanie zajmie mi chwilkę tylko o samą zasadę, że to on popełnił błąd i powinien sam go naprawić nie angażując w to osób trzecich i nie warcząc na nich jak się przeciwstawiają. Finałem tego było to, że przez jakiś czas komornik wpłacał nam pieniądze ściągnięte od dłużników z dużym opóźnieniem. Oczywiście mogę rozpocząć z nim spór zgłaszając zażalenie na jego czynności do sądu, ale nie wiem czy warto.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.