Lokal jest ładny i bardzo przytulny. Miękkie kanapy i fotele same zachęcają do posiedzenia. Co ważne lokal nie jest specjalnie zatłoczony (mimo iż jest to ścisłe Centrum). O ile lokal mieni się być kawiarnią, o tyle największy wybór w karcie ma akurat alkoholi. Wybór kawy czy lodów jest mocno ograniczony. Toaleta w lokalu jest co prawda estetyczna, ale raczej mało higieniczna. Kosza na śmieci już dawno nikt nie opróżniał, a w dozowniku nie ma mydła. Kelner też okazał się być raczej niepozbierany. No i nie wspomnę o tym, że pierwszy raz w życiu widziałam, żeby ktoś serwował kawę w szortach i podkoszulku. Prawdę powiedziawszy pan z obsługi wyglądał raczej jak ktoś kto właśnie wrócił z przebieżki po Błoniach, niż jak kelner. W ogóle nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że człowiek ten nie bardzo się orientuje, co on właściwie ma robić.
Restauracja jest dwupoziomowa, urządzona w stylu knajpki z prowincji Włoch. Sale znajdujące się na poziomie ulicy są przytulne, ale dość zatłoczone. Sale w piwnicy z kolei są bardziej surowe w wystroju, ale za to jest więcej miejsca. Część stolików w piwnicy jest za słabo oświetlona. Panujący w sali półmroczek jest co prawda klimatyczny, ale jak akurat przy naszym stoliku nie ma lampki to nie bardzo widać co się je. Jest szeroki wybór dań kuchni włoskiej i win. Restauracja zalicza się do tych droższych. Obiad dla jednej osoby+ coś do picia to koszt ok 80zł. Trzeba jednak przyznać, że jedzenie jest na prawdę dobre. Obsługa bardzo życzliwa (ale przy tym nie nachalna) i co ważne umie doradzić. Od razu było widać, że kelnerka zna się zarówno na potrawach jak i na winach i wie o czym mówi. W zasadzie mam tylko jedno poważne zastrzeżenie do tej restauracji. Zaraz przy wejściu zapytano nas na ile osób chcemy stolik i czy to ma być sala dla palących, czy dla niepalących. Nam zależało na sali dla niepalących. Kelner zaprowadził nas do piwnicy, posadził przy stoliku. 15 minut później ktoś przy sąsiednim stoliku zaczął palić. Mimo, że kelnerzy cały czas krzątali się po sali nikt z nich nie upomniał osoby palącej. W końcu musiał to zrobić mój brat. Dla osoby uczulonej na nikotynę na prawdę nie jest wszytko jedno w jakiej sali siedzi. Opary tytoniu zepsuły mi zupełnie przyjemność obiadu.
Sklep mieści się na terenie Galerii Krakowskiej. Jest dość szeroki wybór obuwia i galanterii skórzanej. Wystrój sklepu dość przyjemny, Jest jasno, przestronnie, towar ułożony w sposób schludny. Jest dużo krzeseł do przymierzania butów i znajdują się one w pobliżu luster. Półki nie są za wysokie, więc wszytko jest w zasięgu ręki (dla osoby przeciętnego wzrostu). Niestety towar jest pogrupowany nielogicznie, bo według marki, anie rodzaju obuwia. Tym samym na jednej półce stoją np buty sportowe i szpilki, bo pochodzą od jednego producenta. Tym samym szukając np sandałów, tak czy inaczej trzeba obejść cały sklep. No i muszę nadmienić że całość towaru w sklepie (mimo iż są to różne marki) zalicza się zdecydowanie do tych droższych (wszystko powyżej 100zł). Obsługi jest wystarczająco dużo. Nie ma kolejek przy kasach. Ekspedientki bardzo grzeczne.
Sklep mieści się na terenie Galerii Krakowskiej. Jest szeroki wybór butów w dobrej cenie. Towar pogrupowany logicznie wg rodzaju obuwia (to ułatwia znalezienie tego, czego szukamy). Jest sporo miejsc siedzących do przymierzania butów. Co również ważne miejsca te znajdują się w pobliżu luster. Niestety część towaru wystawiona jest w sposób dość (pozwolę sobie użyć słowa) niechlujny. Zaraz przy wejściu (do tego prawie w przejściu) część butów wyeksponowana jest na piramidach ustawionych z pudeł z butami. Przechodząc koło tych wątpliwej stabilności konstrukcji, można się zastanawiać ile razy dziennie ktoś je przewraca. No a nie daj boże jak byśmy chcieli przymierzyć któryś z tych butów, a szukany przez nas rozmiar znajduje się akurat na samym spodzie piramidy. Jest za mało obsługi przy kasie, przez co robię się kolejki (ruch w sklepie jest relatywnie duży). Dobrze by było uruchomić drugą kasę.
Pralnia znajduje sie na terenie DH Krokus. W ofercie firmy jest pranie, prasowanie i ewentualna impregnacja ubrań. Ceny tych usług są w miarę przyzwoite. Np. czyszczenie i prasowanie marynarki to koszt ok 18zł. Lepiej jednak nie nastawiać się na odbiór od razu, bo na wykonanie zlecenia trzeba czekać ok 3h (innymi słowy najlepiej zostawić dzień wcześniej). Pani z obsługi jest bardzo rzeczowa. Od razu doradza rodzaj pielęgnacji, czy zabezpieczenia odzieży (np dowiedziałam się, że można ją pokryć specjalnym środkiem zapobiegającym wchłanianiu wilgoci i brudu). Wygodna rzecz szczególnie w przypadku marynarki, czy płaszcza. Przy odbiorze dostajemy ubranie powieszone na drucianym wieszaku i zabezpieczone folią. Dzięki temu mamy pewność, że ubranie nam się nie pomnie ani nie pobrudzi po drodze. Trochę wolno idzie obsługa przy samej kasie. Jak nie ma kolejki to nie problem, ale jak ktoś zostawia większe ilości ubrań, to nie widzę przeszkody dla której któraś z pan pracujących w pralnie nie mogła by tych ubrań odbierać. W momencie, gdy ekspedientka zajmuje się obsługą kasy oraz noszeniem i znakowaniem ubrań, to schodzi trochę czasu.
Fotosam to portal internetowy należący do firmy Extrema (oferowane usługi: ksero, wydruki, nadruki na koszulki, zdjęcia itp.). Portal umożliwia przesyłanie zdjęć do wywołania przez internet. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, bo nie trzeba nigdzie jeździć z tymi zdjęciami, ani przegrywać ich na płytę. Transfer danych zajmuje trochę czasu (mnie przesłanie ok. 130 zdjęć wysokiej rozdzielczości zajęło ok. godziny), ale można to spokojnie zrobić w trakcie wykonywania jakiejś innej pracy na komputerze. Zdjęcia zamawiane przez Fotosam są o wiele tańsze niż w zwykłych laboratoriach fotograficznych (1 odbitka 10x15 kosztuje tylko 29gr). Teoretycznie można zamówić nawet zdjęcia w formatach 30x60cm, ale mnie portal automatycznie ustawił format 10x15 i nie dało się tego zmienić (jest to pewien mankament w obsłudze serwisu). Odbiór zdjęć może być osobisty lub mogą one zostać wysłane kurierem (rozwiązanie bardzo wygodne dla ludzi zabieganych). Na każdym etapie transakcji klient otrzymuje maila z wiadomością (o przyjęciu zlecenia, o zaksięgowaniu wpłaty, o zrealizowaniu zlecenia). Czas realizacji wynosi do 3 dni (to dość długo).
Empik mieści się na terenie Galerii Krakowskiej. Lokal jest bardzo duży i dobrze zaopatrzony. Działy podzielone są logicznie. Pół sklepu zajmują książki, pół artykuły inne (gry komputerowe, prasa itd.). Każda półka stanowi osobny dział (np. Fantastyka). Książki na półkach również są poukładane w sposób logiczny (seriami o podobnej tematyce). To bardzo ułatwia znalezienie tego co nas interesuje. W sklepie jest też kilka foteli, gdzie można usiąść i poczytać książkę. Muzyka w lokalu nie przeszkadza, bo nie jest nachalna (czytaj - ogłuszająca). Problem stanowi brak koszyków. Większość klientów zapewne woli zwiedzać bez koszyka (ja również), ale kiedy przyszło mi kupić kilka książek na raz,zmieniałam zdanie. Ze względu na brak koszyka musiałam paradować po całym sklepie z naręczem książek pod pachą. Pomijając fakt, że jest to że to straszliwie nieporęczne, to książki mogły się po prostu poniszczyć, jakby tak wyśliznęły mi się z ręki. Za mało jest też obsługi w samym sklepie. Długo musiałam szukać kogoś, kto by mi pomógł znaleźć jedną konkretną pozycję. Chociaż jak już udało mi się znaleźć panią z obsługi, to bardzo szybko pokazała mi gdzie leży poszukiwana przeze mnie książka. W kwestii poszukiwania personelu muszę jeszcze dodać, że powinni oni nosić bardziej wyróżniający się strój, tak żeby było ich widać z daleka. Jakby na to nie patrzeć czarna koszulka nie specjalnie rzuca się w oczy.
Sklep mieści się na terenie Galerii Krakowskiej. Posiada szeroki asortyment obuwia w bardzo przyzwoitych cenach. Można też kupić dodatki skórzane lub środki do pielęgnacji obuwia (oraz cały asortyment "około obuwniczy": np. sznurówki, wkładki itd.). Na tym jednak plusy się kończą. Towar jest pogrupowany nielogicznie, bo wg marki a nie rodzaju obuwia. Normalnie człowiek jak idzie sobie kupić buty, to idzie z myślą np. potrzebuje butów sportowych, a nie potrzebuję Nicke. W związku z czym szukając rzeczonego obuwia sportowego trzeba przejść cały sklep. Kolejnym problemem jest rozmieszczenie butów. Są one porozstawiane na półkach razem z pudłami i trzeba samemu je z tych półek ściągać. Dodam tylko, że te półki są dość wysokie, i o ile nie jest się postawnym facetem, lub koszykarką, to można mieć problem z przymierzem modelu, który nam się akurat podoba a nieszczęśliwie znajduje się (dosłownie) poza naszym zasięgiem. Na terenie sklepu jest co prawda dużo luster, ale zdecydowanie za mało siedzeń. No i sensowniej by jednak było umieścić siedzenia w pobliżu luster. W przeciwnym wypadku człowiek za każdym razem jak mierzy buta, to musi jak ten głupi latać przez pół alejki do lustra. Obsługa jest bardzo miła i chętnie pomaga, ale jest jej zdecydowanie za mało jak na taka ilość odwiedzających. Na końcu sklepu w zasadzie nie uświadczy nikogo z obsługi. Obsługa przy kasie idzie w miarę sprawnie. Ekspedientki przy zakupie obuwia od razu informują o sposobie czyszczenia zakupionego przez nas modelu. Polecają też od razu stosowne środki do pielęgnacji butów.
Galeria Krakowska to największe centrum handlowe w Krakowie. Na 3 poziomach można znaleźć dosłownie wszystko restauracje, kawiarnie, księgarnie, sklepy ze sprzętem, sklepy jubilerskie, butiki. Sklepy posiadają bardzo zróżnicowany poziom cenowy. Są butiki, gdzie każda przeciętna nastolatka może sobie kupić jakiś ciuch i markowe sklepy projektantów włoskich, gdzie jedna spódnica potrafi kosztować 2000zł. Generalnie stwierdzenie, że każdy może znaleźć tu coś dla siebie na pewno nie jest przesadzone (oczywiście o ile uda mu się to znaleźć, bo to jest właśnie słaby punkt galerii). Powierzchnia centrum handlowego jest ogromna. Są tam 3 poziomy sklepów. Na każdym poziomie biegną równolegle 2 alejki. W sumie przejście całej Galerii (nie wchodząc do żadnego ze sklepów) zajmuje około pół godziny. Innymi słowy szukanie konkretnego sklepu przypomina szukanie igły w stogu siana. Trzeba mieć na prawdę anielską cierpliwość i zdrowe nogi. Chociaż nie była to moja pierwsza wizyta w Galerii, po raz pierwszy odkryłam, że istnieje tam punkt informacyjny (szkoda, że tak trudno go znaleźć ;o). Taki punkt powinien być ustawiony zaraz przy wejściu głównym, a nie tak jak w chwili obecnej, w środku Galerii. Jaki sens w ustawianiu punktu informacyjnego skoro nie można go znaleźć? Muszę przyznać, że pani w informacji jest dobrze zorientowana w rozkładzie galerii. Bez wahania wskazała mi miejsce gdzie stoi bankomat mojego banku. Szkoda tylko, że objaśnienie które mi podała było mało szczegółowe. W kilku miejscach Galerii są ustawione jeszcze elektroniczne punkty informacji, ale nie są one najprostsze w obsłudze (a bynajmniej nie uważam się za kompletnego ignoranta w temacie obsługi komputerów). Nie wyobrażam sobie np. żeby jakaś starsza osoba była w stanie skorzystać z takiego interfejsu.
Męcząca jest również głośna muzyka w korytarzach. W połączeniu z odgłosami tłumu przewijającego się przez Galerię daje to nieznośny huk.
TVN jest stacją, która w chwili obecnej posiada chyba najbogatszy program (z pośród tych, które można odbierać bez kablówki). Jest dużo nowości (chociaż jak się już raz pojawią w programie, to potem je odgrzewają średnio co 3-4 miesiące). Jest tez trochę polskich seriali komediowych i bardzo dobre seriale sensacyjne (jak Detektyw Monk, czy Agenci NCIS). Niestety na TVN są też chyba najdłuższe bloczki reklamowe (nierzadko trwające po 10 min). Ostatnio oglądają "Władcę Pierścieni" w trakcie takiego bloczku zdążyłam nie tylko zrobić sobie kolację, ale nawet się okąpać. Kiedy reklamy trwają tyle czasu to człowiek szybko traci wątek filmu. No i strasznie denerwujący jest zwyczaj przerywania filmu reklamą 10min przed jego końcem. Komu by się chciało przeczekiwać 10 min reklamy, żeby obejrzeć końcówkę filmu. Jest to straszliwie irytujące.
Restauracja nie mieści się w centrum Krakowa, więc nie ma specjalnych tłoków (co jest niewątpliwym plusem). Na zewnątrz jest kilka stolików, ale umiejscowione są prawie przy samej ulicy, więc jest to miejsce średnio zachęcające. Natomiast ze zdumieniem muszę przyznać, że wystrój wnętrza jest nadspodziewanie przyjemny. Skórzane kanapy i taboreciki w kolorze kremu i czekolady oraz delikatna muzyka w tle, tworzą klimat kojarzący się bardziej z kawiarnią niż fast foodem. W takim miejscu naprawdę miło posiedzieć ze znajomymi (może nie koniecznie przy hamburgerze, ale np. przy lodach ;o). Samo jedzenie takie sobie. Hamburgery strasznie papierowe, więc najeść się nie da. Za to lody, szejk lub ciastko na gorąco są naprawdę warte polecenia. Obsługa jest trochę nie pozbierana. Byłam wieczorem kiedy nie dużego tłoku, a mimo to musiałam dłuższą chwilę czekać. Ekspedienci byli bardzo grzeczni, ale nie mogłam się oprzeć wrażaniu, że doskwiera im anemia.
Sklepik (w zasadzie budka) z ciastkami mieści się na terenie marketu OBI. Jest to rodzaj "małej gastronomi" sprzedający francuskie ciastka. Ciastka są świeże, bardzo smaczne i podawane jeszcze gorące. Zgodnie z informacją na torebce można je sobie również odgrzać w domu w piekarniku. Niestety kiedy je kupowałam wybór był niewielki. Mniej więcej połowy rodzajów nie było, co jest trochę dziwne biorąc pod uwagę że pieką te ciastka na bieżąco. Może powinni piec za jednym razem po trochę z każdego rodzaju, a nie całe serie jednego smaku. Obsługa jest błyskawiczna, ale strasznie apatyczna zarazem. Ekspedientki w zasadzie są grzeczne, ale epatują wrażeniem pt "a dajcie wy mi wszyscy święty spokój".
Restauracja mieści się w jednej z Krakowskich piwnic. Wystrój wnętrza absolutnie niczym się nie wyróżnia. Do kamienicznej piwnicy (która sama w sobie posiada pewien urok surowości) po prostu wstawiono zwykłe stoliki i nic ponad to. Ciekawy jest tylko układ wnętrz, podzielonych na kilka małych salek (daje wrażenie większej prywatności). O ile kelnerki są bardzo miłe to czas obsługi jest skandaliczny (tym bardziej, że tłoku wcale nie było). Byliśmy tam większą grupą na lodach. Wydawało by się, że przygotowanie lodów, czy kawy nie powinno zająć więcej niż 5 minut. Cóż po pół godziny czekania kilka osób musiało już iść i chciało anulować zamówienie. Niestety wtedy dowiedzieli się, że skoro zamówienie jest już nabite na kasę anulować go nie można. Samo jedzenie też nie wybitne. Szarlotka np. była dość mocno przypalona.
Pociąg na stację w Działdowie przyjechał 40min spóźniony. W Krakowie miał już 1,5 godziny spóźnienia. Pociąg miał normalne przedziały 2 klasy, plus wagony sypialne Intercity. Problem polegał na tym, że wagony 2 klasy były pełne pijanych, rozwrzeszczanych kibiców wracających z meczu w Gdańsku. Do tych wagonów nie tylko nie sposób, ale wręcz strach było wsiadać. Trzeba przyznać, że w tym przypadku obsługa pociągu stanęła na wysokości zadania i zrobiła co się tylko dało, żeby izolować "normalnych podróżnych" od kibiców. Po prostu tym pierwszym konduktor specjalnie otworzył jeden z wagonów sypialnych i w drodze wyjątku pozwolił ludziom z biletami 2 klasy jechać na korytarzu. Komfort był żaden, ale za to przynajmniej bezpiecznie (co w tej podróży miało priorytet, bo na kilku stacjach widziałam jak kibice biją się z prewencją).
Pociąg na miejsce przyjechał spóźniony pół godziny. Sam przedział był czysty. Kosze na śmieci w przedziałach opróżnione. Wieczorem włączyli ogrzewanie więc nie marzliśmy w podróży. W WC było mydło, papier toaletowy i bieżąca woda (co jak na WC w pociągu jest już dużym sukcesem ;o).W trakcie podróży (9 godzin) raz pojawił się pan sprzedający napoje i przekąski. Pan był bardzo uprzejmy i uśmiechnięty, czego niestety nie można powiedzieć o konduktorach. Pod chmurnym wzrokiem jednego z nich poczułam się jak kryminalista ścigany listem gończym. Dobrze by było także, żeby w wagonach jeżdżących na tak długiej trasie były większe kosze na śmieci. Nawet jak przedział nie jest pełny to w ciągu 9 godzin jak każdy zje kanapkę i jabłko to śmieci i tak się nie mieszczą.
Komunikacja miejska w Krakowie jest na bardzo przyzwoitym poziomie. Większość taboru jest nowa (starsze autobusy kursują już tylko na obrzeżach miasta, albo jako autobusy rezerwowe). Nierzadko są to autobusy klimatyzowane (przynajmniej te obsługujące centrum miasta. W wielu autobusach znajdują się automaty z biletami (duża wygoda, bo kioski nie zawsze są czynne). W wielu znaczy jednak nie we wszystkich. Dlatego lepiej bilet kupić wcześniej, bo nigdy nie wiadomo na pewno, czy autobus, którym zamierzamy jechać rzeczony automat będzie posiadał. Niewątpliwym udogodnieniem jest wprowadzenie Krakowskiej Karty Miejskiej (tzw. KKM), która funkcjonuje jako elektroniczny zamiennik tradycyjnych biletów okresowych. Taką kartę można doładować w automatach znajdujących na przystankach autobusowych (to oznacza koniec absurdalnie długich kolejek do punktu MPK na początku każdego miesiąca). Autobusy jeżdżą dość często więc drastycznych tłoków zazwyczaj nie ma (wyjątki rano i po południu na trasach dojeżdżających do uczelni wyższych :o). Generalnie uważam, że pod względem komunikacji miejskiej Kraków na prawdę nie ma się czego wstydzić (nawet na tle Europy).
Z biurem obsługi klienta kontaktowałam się na drodze mailowej. Poprosiłam o informację co należy zrobić aby zmienić adres, pod który przysyłane będą faktury za energię. Na odpowiedź czekałam 3 dni (już się nawet zaczęłam zastanawiać, czy w ogóle ktoś tam te maile sprawdza). Muszę jednak przyznać, że samą treścią maila byłam mile zaskoczona. Nie tylko nie kazano mi wypełniać tony formularzy, ale poinformowano mnie, że już dokonano w bazie danych zmiany adresu korespondencyjnego na ten, który podałam w poprzednim mailu. Dostałam także bardzo rzeczową informację co należy zrobić, żeby przepisać umowę związaną ze zmianą właściciela mieszkania. Pani z biura podała mi nawet godziny otwarcia urzędu.
Alma posiada bardzo bogaty asortyment (głównie jeśli idzie o produkty spożywcze). Można tu znaleźć mnóstwo rarytasów bardzo dobrej jakości, sprowadzanych często z zagranicy, których w żadnym innym sklepie się nie dostanie. Niestety ceny produktów (nie tylko tych importowanych) są raczej wysokie. Sklep jest jasno oświetlony, utrzymany w spokojnej kolorystyce. Problemem może być czasem znalezienie poszukiwanego produktu, gdyż działy nie zawsze są logicznie podzielone. Np. duży dział ze słodyczami (jest to chyba w sumie 5 alejek) jest przedzielony, nie wiedzieć czemu, działem z kawą i herbatą. Znalezienie w tym miejscu chałwy sprawiło mi nie lada problem. Jakoś nie przyszło mi do głowy, że zamiast z batonami będzie ona umieszczona wśród budyni. Ciężko jest też znaleźć w sklepie kogoś z obsługi, kogo można by zapytać o "drogę ". Po długich a ciężkich poszukiwaniach udało mi się znaleźć panią z obsługi. Muszę jednak przyznać, że poznałam iż jest ona pracownikiem sklepu tylko po tym, że akurat wykładała czekoladę na półkę. Dobrze by było gdyby pracownicy nosili jakieś charakterystyczne koszulki (najlepiej widoczne i rozpoznawalne z daleka - skoro już trzeba ścigać pracownika przez pół sklepu). Obsługa przy kasach idzie sprawnie (dużo kas jest czynnych) więc nie trzeba stać długo w kolejkach. Dobrze by było również jakby sklep (podobnie jak kilka innych hipermarketów) zrezygnował z jednorazowych foliowych reklamówek. Szkoda środowiska :o)
Drogeria znajduje się na terenie DH Krokus. Lokal jest raczej nieduży, ale jasno oświetlony (sprawia wrażenie przytulności). Towar pogrupowany bardzo logicznie (na pólkach razem stoją różne kosmetyki o tym samym zapachu - można w ten sposób zakupić cały zestaw- np dezodorant, balsam i szampon o zapachu powiedzmy zielonej herbaty.) Jest to bardzo wygodne rozwiązanie. Osobna półka przeznaczona na kosmetyki do makijażu. Niewielkim mankamentem jest fakt, że kosmetyki posiadają oryginalne francuskie etykiety i nie wszystkie są wystarczająco jasno podpisane po polsku. Czasem trudno się zorientować co akurat trzyma się w ręce. Obsługa bardzo miła i kompetentna. Zaraz po wejściu do sklepu podchodzi ekspedientka i pyta czy może w czymś pomóc. Jeśli więc ktoś potrzebuje porady może być pewny, że zostanie fachowo obsłużony. Firma zrezygnowała z reklamówek foliowych. Jeśli nie ma się własnej siatki można zakupić torbę firmową (nowi klienci dostają ją za 1gr). Torba jest wielokrotnego użytku, bardzo wygodna i ma ładny design. Generalnie nie bardzo jest się do czego przyczepić.
Sklep oferuje głównie bieliznę na zasadzie sprzedaży wysyłkowej. Towar jest dobrej jakości, w niskiej cenie. Transakcja załatwiona bardzo szybko i sprawnie. Dobry kontakt mailowy.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.