Opinie użytkownika (66)

Od paru lat...
Od paru lat korzystam z poczty elektronicznej Wirtualnej Polski. Na podstawie moich doświadczeń mogę śmiało powiedzieć, że jest ona niezawodna. Pocztę otrzymuje się w krótkim czasie od wysłania przez nadawcę. Istnieje możliwość załączania dużych plików i potwierdzania odbioru wiadomości. Otrzymane pliki można obejrzeć w galerii. Aby nie zapomnieć kontaktów do swoich znajomych została stworzona przejrzysta książka adresowa. Wygodne jest założenie kilku katalogów i segregowanie w nich poczty tematycznie. Ciekawą opcją jest ukrycie adresatów emaila- brak możliwości sprawdzenia przez adresata, do kogo jeszcze został wysłany.

Elżbieta_48

24.04.2009

WP.pl

Placówka

Nie zgadzam się (16)
Będąc na zakupach...
Będąc na zakupach spożywczych w Realu zauważyłam, że stoisko z odzieżą zostało rozbudowane. Z ciekawością przeszłam się alejkami, żeby zobaczyć, jaki jest asortyment. Okazało się, że jest sporo ładnych ubrań, dobrej jakości (100 %) bawełny, w atrakcyjnych cenach w porównaniu do sklepów odzieżowych. Były poukładane kolorami- zarówno męskie jak i damskie- co ułatwiało skompletowanie całego stroju. Oprócz odzieży wierzchniej istnieje możliwość zakupu bielizny i obuwia. Zrobiłam zakupy za ok. 200 zł kupując 3 koszulki, bluzkę, bluzę i skórzane półbuty. Nawet kasjer zwrócił uwagę, że to świetna okazja.

Elżbieta_48

24.04.2009

Real

Placówka

Łódź, Jana Pawła II 30

Nie zgadzam się (21)
Bilety do kina...
Bilety do kina zamówiłam telefonicznie w dniu seansu. Później pozostało mi tylko przyjść pół godziny wcześniej i odebrać oraz zapłacić za bilety. Przede mną do kasy stały 3 osoby, ale kolejka posuwała się szybko i sprawnie. Obsługująca mnie pracownica była uśmiechnięta i bardzo sympatyczna. Zapłaciłam i udałam się do baru. Tam zakupiłam popcorn i colę. Odwiedziła jeszcze toaletę- była czysta, ale nie było papieru toaletowego, więc musiałam użyć swoją chusteczkę higieniczną. Następnie udałam się na górę do sali kinowej. Była czysta i zostały już puszczone reklamy. Przy wejściu do niej również była miła obsługa, która sprawdziła bilety i zaprosiła do środka. Film był wyświetlony w dobrej jakości dźwięku i obrazu.

Elżbieta_48

24.04.2009

Helios

Placówka

Łódź, Piotrkowska 67

Nie zgadzam się (18)
Odwiedziłam Nastapol w...
Odwiedziłam Nastapol w celu sprawdzenia samochodu, który chciałam kupić. Pochodził z autokomisu w Łodzi. Sprawdzono skład spalin, ciśnienie pod uszczelką pod głowicą, zbieżność kół i grubość lakieru na wszystkich elementach karoserii. Okazało się, że na każdym była inna, co oznaczało, że samochód miał na pewno 1 wypadek jak nie więcej. Do tego zbieżność kół też nie była w porządku. Doszłam do wniosku, że jazda tym samochodem może być niebezpieczna. Tak dokładne zbadanie samochodu pozwoliło mi podjąć decyzję o rezygnacji z zakupu mimo atrakcyjnej ceny. Za całość zapłaciłam 200 zł, co okazało się dobrą inwestycją, bo mogłabym stracić dużo więcej kupując ten samochód.

Elżbieta_48

24.04.2009

Nastapol

Placówka

Łódź, Kasprzaka 9b

Nie zgadzam się (19)
Do mKiosku wybrałam...
Do mKiosku wybrałam się, aby sprawdzić moją zdolność kredytową i poznać zasady przyznawania kredytu samochodowego. Jestem klientką mBanku od 2004 roku. Powitała mnie z uśmiechem pracownica banku i zapytała, w czym może pomóc. Poinformowałam ją, po co przyszłam i zaczęłam zadawać pytania. Z rozmowy dowiedziałam się, że min. kwota kredytu na samochód to 5 tys. zł, suma czasu kredytowania i wieku samochodu nie może przekroczyć 15 lat. Jeżeli chodzi o oprocentowanie to zależy ono od wielu czynników i trudno od razu powiedzieć ile wyniesie. Natomiast prowizja banku to 4% kwoty kredytu. Można go też wcześniej spłacić bez żadnych dodatkowych kosztów czy zmiany umowy. Pracownica zapytała mnie czy chciałabym przeprowadzić do niczego niezobowiązującą symulację kredytu. Odparłam, że tak- na 3 lata, a max wysokość raty na miesiąc to 300 zł, co dało kwotę 10800 zł, a całkowity koszt kredytu wyniósłby ok. 12 tys. zł. Sytuacja bardzo podobnie wyglądała i w przypadku rat stałych i malejących. To dało mi dobry obraz tego czy mnie stać na wzięcie tego kredytu. Pracownica do ustalenia sytuacji prosiła mnie o podanie wysokości dochodów, stanu cywilnego, innych obciążeń kredytowych, posiadanie karty kredytowej, miejsce zatrudnienia i czy na moim koncie w mBank mam stałe wpływy. Po podaniu mi parametrów kredytu pracownica zapytała mnie czy chciałabym sprawdzić, czy otrzymam kredyt, który mi przedstawiła. Dodała, że to mnie do niczego nie zobowiązuje. Zgodziłam się. Złożyła wniosek i powiedziała, że na decyzję bank potrzebuje jeden dzień i że jego pracownik skontaktuje się ze mną telefonicznie. Podziękowałam za pomoc i wyszłam. Nie zdążyłam dojść do samochodu, a już zadzwoniła do mnie pracownica mBanku i poinformowała, że otrzymałam kredyt na wcześniej przedstawionych warunkach. Ponieważ jeszcze nie wybrałam samochodu, który zakupię otrzymałam kontakt do konsultantki, która w razie jakichkolwiek pytań zapraszała mnie do kontaktu z bankiem. Dokumenty, jakie będą potrzebne do załatwienia formalności poznam po wyborze samochodu, bo jest to uzależnione od miejsca zakupu- czy z komisu, czy od osoby prywatnej.

Elżbieta_48

24.04.2009

mFinanse

Placówka

Łódź, CH GEANT al. Jana Pawła II 30

Nie zgadzam się (18)
17.05.2022
Odpowiedź firmy
Witam, bardzo dziękujemy za poczynione obserwacje i pragniemy zapewnić, iż będziemy kontynuować proces rozwoju zawodowego naszych doradców mający na celu dalsze zwiększenie jakości świadczonych przez nich usług a w konsekwencji wzrost poziomu satysfakcji naszych klientów. Jednocześnie zapraszamy do dalszego korzystania z usług naszego Banku. Pozdrawiamy Zespół mBanku
Na portal MotoGratka...
Na portal MotoGratka weszłam, ponieważ planuję zakup używanego samochodu. Okazało się, że portal daje możliwość bardzo szczegółowego wyboru parametrów auta. Dzięki temu mogłam sprawdzić, na jaki samochód mnie stać. Interesował mnie z instalacją gazową, przebiegiem do 100 max 150 tys. km, rocznik od 1996 roku, w Łodzi. Kwotę, jaką przeznaczyłam na ten cel to max. 10 tys. zł. Znalazłam szeroki wybór samochodów łącznie z ich zdjęciami. Auta były zarówno z komisów jak i u osób prywatnych, sprowadzone z zagranicy i kupione w Polsce.

Elżbieta_48

24.04.2009
Nie zgadzam się (19)
W dniach 13-15...
W dniach 13-15 lutego tego roku uczestniczyłam w szkoleniu organizowanym przez Stowarzyszenie Konsultantów i Trenerów Zarządzania MATRIK w Krakowie. Było poświęcone tematyce Prowadzenia treningu. Stanowiło ostatni moduł Szkoły Trenerów Zarządzania, w którym z różnych względów nie mogłam uczestniczyć. Pierwszym wyznaczonym terminem był grudzień 2008. Ze względu na bardzo liczną grupę chętnych została ona podzielona na dwie- osoby „odrabiające”, które nie mogły w nim uczestniczyć w standardowym terminie oraz osoby kontynuujące naukę „normalnym” tokiem. Grupa „odrabiających” spotkała się właśnie w lutym. Okazało się, że liczy tylko 5 osób, co dało wyjątkowy komfort nauki. Dzięki temu był czas na przećwiczenie omawianym form prowadzenia szkoleń przez każdego uczestnika oraz otrzymanie rozbudowanej informacji zwrotnej. Bardzo dużo się nauczyłam na tym szkoleniu. Nauka przebiegała w bardzo przyjaznej atmosferze. Osoby prowadzące były świetnie przygotowane, doświadczone, a jednocześnie posiadające predyspozycje do pracy trenera. Każdy z uczestników otrzymał obszerne, interesujące i profesjonalne materiały szkoleniowe. W czasie dłuższej przerwy w ciągu dnia zostaliśmy zaproszeni na wyśmienity obiad. Nic dodać nic ująć.

Elżbieta_48

05.03.2009
Nie zgadzam się (21)
Do sklepu wybrałam...
Do sklepu wybrałam się na codzienne zakupy na drugie śniadanie. Przy wejściu były dostępne koszyki. Pierwsze kroki skierowałam w stronę lodówek, gdzie znajdowały się m. In. wędliny, które chciałam zakupić. Wzięłam polędwicę sopocką. Ku mojemu zdziwieniu miała ona 2 ceny. Różnica między jedną a drugą wynosiła 50 groszy. Zrobiłam resztę zakupów i udałam się do kasy. Gdy nadeszła moja kolej zapytałam kasjerkę o obowiązującą cenę. Bardzo się zdziwiła, że przy jednym produkcie znajdują się 2 różne ceny. Przyznała, że sama nie wie, która jest aktualna. Zadzwoniła do kierownika sklepu, aby wyjaśnić sytuację. Po chwili przyszedł Pan Kierownik i wyjaśnił, że aktualna jest wyższa cena, a całe porozumienie wynika ze zmiany cen w sklepie, którą właśnie wykonują pracownicy. Dodam, że od Pana poczułam zapach alkoholu. Nie wiem, czy ze względu na konsumpcję tego dnia w pracy, czy dzień wcześniej, ale uważam, że jest to niedopuszczalne. Podziękowałam za informację i mimo wyższej ceny i wprowadzenia mnie w błąd zakupiłam tą wędlinę i wyszłam.

Elżbieta_48

05.03.2009

Biedronka

Placówka

Wodzisław Śląski, Leszka 25

Nie zgadzam się (21)
W drodze z...
W drodze z Krakowa do Łodzi wstąpiłam do KFC znajdującego się w Częstochowie przy trasie. Gdy weszłam do środka okazało się, że jest sporo klientów, ale też i wolne stoliki. Udałam się do kasy. Tam zastałam mały harmider- teoretycznie były czynne 2 kasy, ale w między czasie do jeszcze jednej podchodzili pracownicy. W końcu nie wiedziałam, do której kasy mogę podejść. Okazało się, że taka naprawdę działa jedna. Zdziwiło mnie, że mimo dużej ilości klientów i pracowników za ladą niemających zajęcia była otwarta tak mała ilość kas. Gdy przyszłą moja kolej zamówiłam zestaw z Zingerem, frytkami i Pepsi. Zestaw otrzymałam od razu. Pepsi nalałam sobie własnoręcznie z dostępnego obok kas dystrybutora. Każdy klient mógł nalać sobie dowolną ilość napoju z lodem lub bez. Udałam się do stolika. Bez problemu znalazłam wolny. Był czysty i jego okolica również. Na podłodze w restauracji było sporo błota pośniegowego, ale w czasie jak jadłam swój posiłek 2 pracownice umyły ją dwukrotnie. Mój posiłek był ciepły, smaczny i chrupiący. Dostałam też serwetki. Na koniec swojej wizyty poszłam do toalety. Była czysta, a mimo to unosił się w niej nieprzyjemny zapach. W damskiej znajdowały się dwie kabiny- jedna dla osób niepełnosprawnych, druga dla pełnosprawnych. Był dostępny zarówno papier toaletowy, mydło jak i ręczniki papierowe.

Elżbieta_48

19.02.2009

KFC

Placówka

Częstochowa, Wojska Polskiego 87.

Nie zgadzam się (28)
Zadzwoniłam do Infolinii...
Zadzwoniłam do Infolinii Sieci Plus GSM ze względu na problemy z aktywacją przez Internet nowego pakietu bezpłatnych połączeń wybranym numerem. Przed połączeniem z konsultantem otrzymałam informację, iż ze względów bezpieczeństwa wszystkie prowadzone rozmowy są nagrywane. Zostałam połączona z konsultantem. Przywitał mnie i zapytał, w czym może służyć. Wytłumaczyłam mu całą sytuację- zmieniłam miesiąc temu taryfę przy okazji przedłużania umowy i jest w niej dostępny pakiet darmowych rozmów z wybranym numerem, ale nie mogłam go samodzielnie aktywować. Otrzymywałam smsem informację, że taka usługa jest dla mnie nie dostępna. Konsultant poprosił mnie, żebym poczekała chwilę, a w tym czasie on sprawdzi, dlaczego były problemy. Po chwili odezwał się w słuchawce i podziękował mi za oczekiwanie. Poinformował mnie, że ta usługa jest dla mnie dostępna i zaraz ją aktywuje. Problemy mogły wyniknąć ze względu na natłok zleceń w danym czasie. Drugą sprawą, którą poruszyłam była konieczność opłaty za pakiet aktywowany przeze mnie w poprzedniej taryfie, a z którego nie mogłam korzystać mając nową taryfę. Konsultant ponownie poprosił mnie, żebym poczekała chwilę. Po chwili ponownie podziękował mi za oczekiwanie i przyznał mi rację. Pakiet ze starej taryfy powinien być automatycznie dezaktywowany po przejściu na nową. Niestety tak się nie stało, ale oczywiście nie muszę za niego płacić i wystarczy zmniejszyć dokonywaną przeze mnie kolejną wpłatę o 10 zł. Należy jednak złożyć reklamację. Konsultant zapytał mnie czy chciałabym, żeby zrobił to w moim imieniu, bo ma taką możliwość. Przygotowałby treść reklamacji, którą mnie pozostałoby tylko zaakceptować lub zmienić. Zgodziłam się. Konsultant ponownie poprosił mnie, żebym poczekała chwilę. Po chwili ponownie podziękował mi za oczekiwanie i przeczytał przygotowaną przez siebie reklamację. Zaakceptowałam je. Konsultant poinformował mnie, że firma ma 30 dni na rozpatrzenie reklamacji i zapytał czy może jeszcze w czymś pomóc. Podziękowałam, gdyż nie miałam innych spraw do załatwienia. Pożegnaliśmy się.

Elżbieta_48

28.01.2009

PLUS

Placówka

Nie zgadzam się (17)
Serwis heliosnet.pl odwiedziłam...
Serwis heliosnet.pl odwiedziłam w poszukiwaniu ciekawego filmu w sobotni wieczór. Jest on na tyle czytelnie skonstruowany, że nie miałam żadnych problemów w poruszaniu się po nim. Również szata graficzna była przyjemna dla oka. Wybrałam interesujące mnie kino „Bałtyk” w Łodzi, ale nie znalazłam nic dla siebie, dlatego przeszłam do kolejnego kina w Łodzi „Polonii”. Tu zainteresowała mnie nowa komedia polska „To nie tak jak myślisz, kochanie”. Sprawdziłam godziny seansów i wybrałam pasującą mi godzinę 21.30, aby zarezerwować bilety dla 2 osób. Ukazał mi się plan Sali kinowej z zaznaczonymi wolnymi i zajętymi miejscami. Wybrałam te najlepsze moim zdaniem- w ostatnim rzędzie na samym środku. Okazało się, że wbrew moim oczekiwaniom wybór miejsc był jeszcze spory. Po kliknięciu wybranego miejsca trzeba było wybrać obowiązującą widza cenę. Kolejny krok rezerwacji polegał na podaniu danych osobowych- imienia i nazwiska, numeru telefonu, emaila. Następnie ukazało się potwierdzenie rezerwacji wraz z jej kodem, który trzeba podać w kasie przy zakupie biletów oraz informacja o wysłanym potwierdzeniu na podanego wcześniej emaila. Zapisałam kod i sprawdziłam emaila- potwierdzenie już zdążyło do mnie dotrzeć.

Elżbieta_48

05.01.2009

Helios

Placówka

Nie zgadzam się (24)
Do kina „Polonia”...
Do kina „Polonia” wybrałam się na polską komedię „To nie tak jak myślisz, kochanie”. Wybrany przeze mnie seans był o 21.30. Wcześniej zarezerwowałam przez Internet bilety z wybranymi miejscami. Podeszłam do kasy zgodnie z reguła ustaloną przez kino- pół godziny przed seansem. Najpierw dopytałam się o kartę stałego klienta tzw. Heliosfan. Kasjerka wyjaśniła mi, że upoważnia ona w moim przypadku do zniżki w wysokości 5 zł, a jednorazowo mogę kupić aż 4 bilety. Cena karty wynosiła 25 zł. Zapytałam, czy jeżeli teraz kupię kartę to już dziś mogę korzystać ze zniżki. Odparła, że tak, ale zadzwoniła jeszcze do innej pracownicy się upewnić, gdyż jak wspomniała na tym stanowisku pracowała od niedawna. Wzięłam kartę stałego klienta i dwa bilety. Zapłaciłam kartą. Kasjerka sprawdziła, czy podpis na wydruku zgadza się z podpisem na karcie. Wręczyła mi paragon i potwierdzenie płatności kartą. Kolejne swoje kroki skierowałam do baru. Zapytałam pracownicę, czy karta stałego klienta daje również tu jakąś zniżkę. Odparła, że nie. Zaczęłam oglądać ofertę. W końcu zdecydowałam się na duży zestaw z 2 colami i dużym popcornem. Tu również zapłaciłam kartą. Udałam się na górę do Sali, w której miał być seans wybranego przeze mnie filmu. Nie miałam problemu z trafieniem, gdyż droga była jasno oznakowana. Przed seansem weszłam jeszcze do kinowej toalety. Była czysta, dostępny był papier, mydło i ręczniki. Przy wejściu do Sali powitał mnie uśmiechnięty kontroler biletów. Sprawdził moje i zaprosił do środka. Naprzeciwko wejścia zauważyłam rozsypany popcorn między siedzeniami. Na szczęście reszta Sali była czysta. Udałam się w kierunku mojego miejsca. Zaczął się film. Wyświetlany był w dobrej jakości zarówno dźwięku jak i obrazu. Po zakończeniu seansu bez problemu znalazłam kosz naśmieci, aby wyrzucić puste opakowania. Przy wyjściu zostałam pożegnana przez uśmiechniętą obsługę.

Elżbieta_48

05.01.2009

Helios

Placówka

Łódź, Piotrkowska 67

Nie zgadzam się (19)
Weszłam do apteki,...
Weszłam do apteki, żeby kupić opakowanie Rutinoscorbinu. Gdy weszłam były czynne 2 okienka, a przy każdym obsługiwany był klient. Przede mną stała jeszcze jedna osoba. Przy pierwszym okienku kupowała kobieta leki na receptę. Okazało się, że lekarz nie napisał dawki jednego z leków i farmaceutka powiedziała, że nie może go wydać. W tym momencie kobieta wybiegła z apteki wołając męskie imię. Po chwili przyszła z mężczyzną, którego wołała. Okazało się, że to jej syn, który jest lekarzem i to on wypisywał receptę. Podał farmaceutce dawkę leku, ale ona powiedziała, że jedyne, co może zaproponować to, żeby dopisał dawkę i podbił swoją pieczątkę oraz podpisał się. Mężczyzna zaczął gorączkowo szukać pieczątki, ale okazało się, że nie wziął jej ze sobą. Kobieta też szukała pieczątki, co świadczyło o tym, iż również jest lekarzem. Niestety żadne z nich nie miało pieczątki. Kolejnym zaproponowanym przez farmaceutkę rozwiązaniem było dopisanie dawki leku na recepcie tym samym długopisem. Zaczęło się gorączkowe szukanie psującego kolorem i odcieniem przyrządu do pisania zakończone niepowodzeniem. W efekcie końcowym farmaceutka sprzedała kobiecie wszystkie leki widniejące na recepcie poza tym jednym bez określonej dawki. Przy drugim okienku stał mężczyzna, którego obsługa również się przedłużała. Okazało się, że nie było wszystkich leków widniejących na jego recepcie, a do tego chciał jeszcze wziąć fakturę. W efekcie końcowym kupił część leków, a po resztę i fakturę miał przyjść po weekendzie. Pierwsza od okienka odeszła kobieta i tam podszedł stojący przede mną mężczyzna, a później mężczyzna od drugiego okienka i tam podeszłam ja. Moje oczekiwanie w kolejce trwało ok. 10-15 min. W międzyczasie pojawił się kolejny klient, który zniecierpliwiony spacerował po aptece. Przywitałam się i zostałam powitana przez farmaceutkę, która zapytała mnie, w czym może służyć. Poprosiłam o całe opakowanie Rutinoscorbinu. Farmaceutka odeszła na chwilę i pojawiła się z poproszonym przeze mnie lekiem. Zapytała czy potrzebuję coś jeszcze. Odparłam, że nie, dziękuję. Podałam kartę dla stałych klientów służącą do zbierania punktów. Farmaceutka poinformowała mnie o zmianach w przyznawaniu punktów- teraz klienci otrzymują je również za leki refundowane. Podałam kartę płatniczą. Po chwili otrzymałam paragon i wydruk z płatności. Farmaceutka podziękowała mi i pożegnała się, na co ja odpowiedziałam tym samym.

Elżbieta_48

04.01.2009

Dbam o Zdrowie

Placówka

Łódź, Piotrkowska 165/169

Nie zgadzam się (20)
Do sklepu wybrałam...
Do sklepu wybrałam się, żeby kupić prezent na gwiazdkę- koszulę męską. Weszłam do sklepu od razu do działu z odzieżą męską. Było 1-3 klientów w dziale damskim i 2 w dziale męskim. Zauważyłam 2 pracowników. Po lewej stronie od wejścia wisiały koszule, więc zaczęłam je oglądać, ale uznałam, że są w zbyt ciemnym kolorze. Dalej za kasą wisiały kolejne koszule oraz inne elementy garderoby męskiej. Tym sposobem doszłam na koniec sklepu i tu również znalazłam koszule. Wybór był tak duży, że trudno było się zdecydować, którą kupić. Wreszcie dokonałam wyboru, ale nie było poszukiwanego przeze mnie rozmiaru. Podeszłam, więc do pracownicy z pytaniem, czy nie posiadają takiego na zapleczu. Wzięła wybrany przeze mnie model i poszła szukać. Przez cały czas jak chodziłam po sklepie i oglądałam towar druga pracownica doradzała 2 klientów w sprawie zakupu koszuli dla syna. Muszę powiedzieć, że brzmiała bardzo profesjonalnie, a i klienci wyglądali na zadowolonych z jej obsługi. Po chwili wróciła druga pracownica z zaplecza i oznajmiła, że nie ma poszukiwanego przeze mnie rozmiaru. Zapytała, czy sprawdzałam na półce przy wejściu. Odparłam, że nie i zaczęłyśmy szukać koszuli jeszcze w tamtym miejscu. Po chwili udało się ją znaleźć. Wzięła ją do kasy, żeby zapłacić. Pracownica złożyła i spakowała ją do reklamówki. Zapłaciłam kartą. Po chwili otrzymałam paragon i wydruk z karty. Podziękowałam, pożegnałam się i wyszłam.

Elżbieta_48

04.01.2009

CARRY

Placówka

Łódź, Al. Jana Pawła II 30

Nie zgadzam się (19)
Tym razem wybrałam...
Tym razem wybrałam się na zakupy do działu męskiego. Weszłam do sklepu i zaczęłam przeglądać dostępną kolekcję. W sumie nie miałam planów, co do zakupu konkretnych produktów. Byłam ciekawa, co można kupić i w jakich cenach. Wiedziałam, że rozpoczęła się już obniżka zimowej kolekcji o 50%. Znając potrzebny rozmiar mogłam zrobić małą niespodziankę swojemu mężczyźnie. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to przecenione koszule tuż przy wejściu porozrzucane po półce, ale nie interesowały mnie. Następnie zaczęłam oglądać swetry, jednak były tylko dość cienkie, więc przejrzałam je z grubsza. Doszłam do wieszaka z kurtkami, gdzie jedna wpadła mi w oko. Była ostatnia i w dobrym rozmiarze, więc ją wzięłam i szłam w głąb sklepu. Kolejna była półka z bluzami z kapturem, ale po ich obejrzeniu doszłam do wniosku, że nie są warte swojej ceny. Przeszłam na drugą stronę działu męskiego, gdyż tam również były bluzy, ale bez kaptura. Niestety nie znalazłam tej, która mi się podobała w odpowiednim rozmiarze i kolorze. Sporym utrudnieniem był nieład wśród rzeczy leżących na półce. Obok na wieszaku znajdowały się koszulki polo i podkoszulki. Mocno przebrane i niewielka ilość wzorów, ale udało mi się wybrać 2 ładne i w odpowiednim rozmiarze. Wróciłam na drugą stronę sklepu. Tu znalazłam jeszcze ładniejsze kurtki niż ta wzięta przeze mnie wcześniej i również była w poszukiwanym przeze mnie rozmiarze. Gdy zaczęłam ją oglądać okazało się, że to tak naprawdę 3 kurtki w jednym- wierzchnia beżowa, wierzchnia beżowa + wewnętrzna czarna, wewnętrzna czarna. Kurtka składała się z 2 spiętych kurtek, gdzie można je było nosić razem lub każdą osobno. Bardzo spodobał mi się ten pomysł. Odwiesiłam wcześniej wybraną kurtkę i wzięłam tą 3 w 1. Ze swoimi zakupami udałam się do kasy. Okazało się, że przede mną było 5 osób, z czego 2 były już obsługiwane przez 2 kasjerki. Do kasy czekałam ok. 5-10 min. Podałam wybrane przeze mnie produkty i zapłaciłam kartą. Kasjerka spakowała je do 2 reklamówek i podała mi paragon i wydruk z karty. Podziękowałam i pożegnałam się, na co kasjerka odpowiedziała mi tym samym. W czasie zakupów moją uwagę zwróciły rozrzucone na półkach bluzy bez kapturów, bluzy z kapturami i jeansy. Widziałam pracownicę sklepu składającą ubrania, ale była to tak naprawdę kropla w morzu potrzeb.

Elżbieta_48

04.01.2009

Reserved

Placówka

Łódź, Zachodnia/Ogrodowa

Nie zgadzam się (19)
Do osiedlowego baru...
Do osiedlowego baru wietnamskiego udałam się na obiad. Zaparkowałam na ulicy tuż przy nim. Gdy weszłam do środka pierwsze, co zwróciło moją uwagę to ciepło i czystość. Przy ladzie stały 2 kobiety, które razem zamawiały posiłek, a następni w kolejce 3 mężczyźni. Stanęłam ostatnia i zaczęłam czytać menu. Był bardzo szeroki wybór dań z różnych mięs oraz zupy. Do tego można było wybrać różne dodatki- makaron zwykły, sojowy, ryż zwykły lub smażony, a do każdej potrawy surówka. Za potrawy na wynos obowiązywała dodatkowa opłata za styropianowy pojemnik. W międzyczasie osoby stojące przede mną złożyły zamówienie i przyszła moja kolej. Wzięłam kurczaka w 5 smakach z makaronem zwykłym na miejscu. Zapłaciłam gotówką i usiadłam do stolika czekając na moje zamówienie. W środku były 3 stoliki 4osobowe i 2 stoliki 3osobowe, po bokach stały 2 grzejniki elektryczne, a na samym końcu toaleta. Ściany, stoliki i podłoga były czyste, przy ladzie wisiały ozdoby świąteczne. Jednym słowem został stworzony miły nastrój i odpowiedni do miejsca, w którym się spożywa posiłek. Okazało się, że bar posiada tylko jedną osobę obsługującą klientów- zbierającą zamówienia, gotującą i sprzątającą. W czasie mojego oczekiwania na posiłek przyszedł kolejny klient. Gdy dostała swoje zamówienie było gorące, świeżo przygotowane i smaczne. Do wyboru miałam 2 sosy- łagodny i ostry. Podziękowałam za nie. Porcja była tak duża, że niestety nie udało mi się wszystko zjeść na raz, dlatego poprosiłam o zapakowanie reszty w pojemnik na wynos. Odbyło się to bez żadnych problemów za odpowiednią opłatą. Podziękowałam pożegnałam się i wyszłam. W trakcie spożywania przeze mnie posiłku przyszły 2 kolejne osoby, które zamówiły jedzenie na wynos. Szczerze mówiąc podziwiam jak jedna osoba w takim barze może sprawnie zająć się obsługą klientów.

Elżbieta_48

04.01.2009

Bar Orientalny

Placówka

Łódź, Kusocińskiego

Nie zgadzam się (15)
Do punktu pobrań...
Do punktu pobrań wybrałam się, żeby wykonać płatne badanie- bez skierowania. Zaparkowałam przed Szpitalem im. M. Kopernika i udałam się przed pokój, w którym znajdował się Punkt Pobrań Laboratorium Synevo. Okazało się, że przede mną czeka tylko jeden mężczyzna. Zdążyłam zdjąć płaszcz i poczekać około 5 minut, i już nadeszła moja kolej. Weszłam do środka i przywitałam się. Powitały mnie 2 uśmiechnięte pielęgniarki. Jedna zajmowała się wypisywaniem zleceń i pobieraniem opłat, a druga pobieraniem krwi. Powiedziałam, że chciałam wykonać badanie płatne- morfologię i próby wątrobowe. Pielęgniarka pobrała ode mnie opłatę. Zapłaciłam gotówką. Gdy druga pielęgniarka pobierała mi krew, pierwsza pytała mnie o imię, nazwisko, PESEL oraz zakres planowanych badań. Pobranie krwi odbyło się szybko i bezboleśnie. Po kilku minutach już byłam wolna. Pielęgniarka przykleiła mi do miejsca kłucia gazę. Zapytałam, do której jest czynne laboratorium. Pielęgniarka odpowiedziała, że całą dobę także wyniki można odbierać w dowolnym terminie. Podziękowałam i pożegnałam się. Pielęgniarki odpowiedziały mi tym samym.

Elżbieta_48

23.12.2008
Nie zgadzam się (25)
W ramach usług...
W ramach usług mBanku chciałam skorzystać z wpłatomatu. Udałam się do Kiosku. Do bankomatu była kolejka ok. 5 osób. Na szczęście do wpłatomatu nie czekał nikt. Podeszłam do terminala i okazało się, że jest on nieczynny. Dostępne pozostałe wpłatomaty można było sprawdzić na wyświetlonej na nim stronie www. Podeszłam do punktu obsługi klienta i zapytałam pracownicę, gdzie jest najbliższy, działający wpłatomat. W odpowiedzi podała mi kilka najbliższych adresów. Jednak zaznaczyła, że nie może w 100 % potwierdzić, że będą one działały. Dodatkowo dowiedziałam się, że mogę też korzystać z wpłatomatów Multibanku. Podziękowałam za pomoc. Pożegnałyśmy się i udałam się do najbliższego podanego wpłatomatu.

Elżbieta_48

23.12.2008

mFinanse

Placówka

Łódź, CH GEANT al. Jana Pawła II 30

Nie zgadzam się (29)
Do sklepu z...
Do sklepu z bielizną wybrałam sicze względu na chęć zakupu kompletu bielizny- biustonosz i figi. Po wejściu do sklepu pierwsze wrażenie, jakie odniosłam to ogrom dostępnych modeli i kolorów. Po lewej stronie znajdowała się bielizna bardziej zabudowana, a po prawej pozostała. Od razu zostałam zauważona przez 2 pracownice sklepu i powitana. Na jego terenie były jeszcze 2 klientki. Zaczęłam oglądać wywieszone produkty. Po chwili podeszła do mnie jedna z pracownic i zapytała, czy może mi w czymś pomóc. Odpowiedziałam, że szukam biustonosza w rozmiarze 75 D i że chciałabym do niego zakupić figi. Sprzedawczyni zapytała mnie czy ma być miękki czy usztywniany. Odpowiedziałam, że najchętniej miękki na fiszbinach, ale jeżeli będzie usztywniany, który będzie dobrze leżał to też może być. Pracownica zaczęła mi pokazywać dostępne modele w moim rozmiarze. Było kilka miękkich, ale podobał mi się tylko jeden, więc wzięłam go do przymierzenia. Później spodobały mi się jeszcze dwa usztywniane. Pracownica zapytała mnie o kolor. Powiedziałam, że o tym zdecyduję już po wyborze określonego modelu biustonosza. Udałam się do przymierzalni. Wszystkie 3 były w tym momencie wolne. Zaczęłam przymierzanie. Z jednego usztywnianego stanika od razu zrezygnowałam, bo źle leżał. Miękki stanik jakoś dziwnie leżał, więc poprosiłam pracownicę o radę. Od razu stwierdziła, że jest za duży i zapytała czy podać mi mniejszy. Zgodziłam się. Mniejszy rozmiar leżał dobrze. Przymierzyłam już ostatni, trzeci, usztywniany. Ten podobał mi się najbardziej. Wzięłam wszystkie staniki i odniosłam do kasy wskazując, który wybrałam. Podeszłam z pracownicą jeszcze do wieszaka, żeby zobaczyć do niego figi. Od razu zgadła mój rozmiar. Zapłaciłam kartą. Moje zakupy zostały zapakowane do tekturowego, świątecznego pudełka i firmowej torby foliowej. Sprzedawczyni podziękowała mi za zakup. Pożegnałyśmy się i wyszłam.

Elżbieta_48

23.12.2008

Triumph

Placówka

Łódź, Al. Jana Pawła II 30

Nie zgadzam się (24)
Do Biura Obsługi...
Do Biura Obsługi Klienta Plusa zadzwoniłam ze względu na problemy z aktywacją programu antywirusowego Kaspersky. Zgodnie z promocją w zamian za podpisanie nowej umowy lub jej przedłużenie można było otrzymać licencję po wysłaniu smsa za 8,5 zł. Niedawno przedłużyłam umowę i rozpoczął się już nowy okres rozliczeniowy z nowo wybraną taryfą, więc mnie obejmowała. Wysłałam smsa na numer zamieszczony na stronie Plusa, a w odpowiedzi otrzymałam smsa z informacją, iż nie mam uprawnień do skorzystania z oferty. Zadzwoniłam do BOK. Telefon odebrała bardzo sympatyczna pracownica i zapytała, w czym może mi pomóc. Opowiedziałam całą sytuację. Poprosiła mnie o chwilę cierpliwości i zaczęła sprawdzać coś w komputerze. Po kilku minutach odezwała się i podziękowała mi za cierpliwe oczekiwanie. Powiedziała, że jestem uprawniona do skorzystania z oferty na licencję Kasperskiego i nie wie, dlaczego pojawiły się problemy. Przeprosiła mnie i zaproponowała rozwiązanie tej sytuacji. Powiedziała, że wyśle w moim imieniu prośbę o kod aktywacyjny. Zgodziłam się. Zapytałam, jaki jest czas oczekiwania na niego. Pracownica odparła, że ok. 30 min. Podziękowałam i pożegnałam się. Pracownica odpowiedziała tym samym mówiąc "Dziękuję i do usłyszenia". Po chwili zadzwonił mój telefon. Okazało się, że to automatyczna ankieta dotycząca jakości właśnie przeprowadzonej obsługi klienta. Wypełniłam ankietę wybierając odpowiedzi odpowiednim przyciskiem na klawiaturze mojego telefonu.

Elżbieta_48

23.12.2008

PLUS

Placówka

Nie zgadzam się (22)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi