Do prawa jazdy potrzebowalam jednego zdjecia. Niestety nie mialam go, a nie bardzo mialam ochote robic nowe. Dlatego postanowilam zeskanowac starsze zdjecie, ktore mialam na jednej z legitymacji. Gdy dodalam zdjecie do koszyka i wybralam rozmiar wyskoczyl mi komunikat, ze zdjeci ma za mala rozdzelczosc. Zeskanowalam je w lepszej jakosci i wszystko bylo w porzadku.
Zdjecie do realizacji wyslalam o 11.00 a juz 15 minut pozniej przyszedl mi mail z informacja o mozliwosci odbioru. Pobieglam do empiku, gdzie je odebralam i zaplacilam tylko 3,99 zl. Ekspedientka byla bardzo uprzejma i rzeczowa. A zdjecia w naprawde rewelacyjnej jakosci!!
W pogoni za nowymi ciuchami udalam sie do Ravela, gdzie ostatnio moja siostra kupila sobie bardzo ladne body. Najblizej mialam do galerii Krakowskiej. Ravel tam jest bardzo duzy, ale nie do konca rozumialam logike poukladania ubran. Juz mialam pytac obsluge o body, ale nie moglam nikogo znalezc, az w koncu udalo mi sie znalezc body. Przy okazji spostrzeglam jeszcze staniki na przecenie, wiec udalam sie do przymierzalni. Wybralam ubrania i podeszlam do kasy, gdzie o dziwno nikogo nie bylo. Po chwili podeszly dwie panie. Jedna z nich wziela ode mnie ubrania, ale zanim je zaczela kasowac o wbila cos w komputer i pokazala drugiej. Dopiero po chwili wziela sie za moje zakupy, jednak caly czas rozmawiala z kolezanka. Pomiedzy jednym zdaniem a drugim ponformowala mnie o cenie. Troche wiecej uwagi mi posiwecila dopiero kiedy nie miala wydac i musiala mnie poprosic o drobne...
Zakupy udane, obsluga nie bardzo...
Na allegro kupilam podkladke chłodzaca pod komputer. Podkladka przyszla uszkodzona, moim zdaniem z winy pakujacych. Napisalam do BOK sprzedawcy jednak to co mi zaproponowano to reklamacje na moj koszt. W komentarzach sprzedawcy wyczytalam, ze reklamacje zazwyczaj sa nieuwzgledniane i kaza powtornie placic za przyslanie produktu, wiec sie na to nie zgodzilam i napisalam powtornie do sprzedawcy proszac o inne rozwiazanie problemu. Po 2 tygodniach wystawilam negatywny komentarz. w 10 minut po wystawieniu komantarza zadzwonil do mnie pan, wykrzyczal mi, ze jestem oszustka, ze go oczerniam, narazam na straty i że spotkamy sie w sądzie.
Jeszcze nigdy mnie cos takiego nie spotkalo, serdecznie NIE POLECAM tego sprzedajacego. Pozwu nie dostalam, wiec chyba nie spotkamy sie w sadzie, a podstawka pod komputer to najzwyklejsza TANDETA.
Uwazajcie, zeby nic nie kupowac od tego sprzedawcy, bo w razie jakichkolwiek komplikacji bedzie Wam tylko grozil...
Głodna jak wilk udałam sie do baru mlecznego o nazwie koko. Cena obiadu jest tam dość niska (13zł). Ledwo weszłam moją uwagę zwróciło to, że jest tam dość mało miejsca. Podeszłam do baru i zamówiłam obiad. Pani była średnio uprzejma, ale rzeczowa. Poprosila o powiedzenie gdzie sie siadzie, zeby doniesc obiad. Rozgladnelam sie i zauwazylam, ze nie ma zadnego wolnego stolika. W koncu udalo mi sie dostrzec jedno wolne miejsce i je zajelam. Poinformowalam pania i po okolo 10 minutach dostalam moj obiad.
Byl smaczny, jednak sos lekko przepieprzony.
Wielkim pozytywem tej restauracji jest cena i w miare bogate menu, wielkim negatywem jest malo miejsca i nie zawsze (aczkolwiek zazwyczaj) smaczne potrawy.
Tym razem dostałam misję specjalną - kupić robaki dla pająków mojej koleżanki. Udałam sie do sklepu zoologicznego w pawilonie Wanda, tam dorwałam biedną ekspedientkę i przedstawiłam jej swoje życzeni - robaki dla pająka. Pani próbowała sie mnie dopytać o szczegóły dotyczące rzeczonego pająka, ale takimi nie dysponowałam. Opisałam jej tylko wygląd na co ta stwierdziła, że chyba domyśla sie co mu trzeba i wyłowiła kilka robaczków.
Okazało sie, że trafiła w sedno, to własnie o takie robale chodzilo :)
Wizyte uwazam za bardzo udaną o obsługa była poprostu cudowna!! Co do ceny to trudno mi sie wypowiedziec, bo to byl pierwszy i mam nadzieje ostatni raz, kiedy kupowalam żarcie dla pająka :)
Wraz ze znajomymi udałam sie na bilard do jednego z najpopularniejszych miejsc w krakowie. Było nas ośmioro. Pani, która przyjmowała od nas pieniądze była bardzo uprzejma i miła, mimo że robiliśmy dość spory zamęt.
Obsłużyła nas bardzo szybko i sprawnie. Dość długo debatowaliśmy nad wyborem stołu, co obsługa znosiła cierpliwie. W końcu sie udało i zajęliśmy stół i zaczęliśmy grę.
Oprócz nas było niewiele osób, dlatego bardzo przyjemnie nam sie grało.
Po skonczonych rozgrywkach oddaliśmy sprzęt, a pani grzecznie sie z nami pozegnala. Podejrzewam, że poczuła ulgę, że juz wychodzimy, ale nie dala tego po sobie poznac :)
Jedyny minus - dość droga była ta przyjemnosc ;/
W ramach rekreacji udałam sie do aqua Parku. Kupując bilet pokazałam legitymacje i z racji promocji wtorkowych obnizono mi cene o 50% czym bylam bardzo milo zaskoczona :) Szybko przeszłam do przebieralni i gotowa wyszłam do szatni, gdzie troche dluzej zajelo mi znalezienia szafki, jednak w koncu sie udalo i poszlam na hale basenowa.
Aqua park jest ogromny i ma naprawde wiele atrakcji, przez ponad poltorej godziny chodzilam i korzystalam z czego tylko moglam - zjezdzalnie, jacuzzi, sauny, wysepki na wodzie. Bawiłam sie przednio.
Z reklam wiedzialam, ze wybudowano tam ostatnio sztuczna fale, zapytalam ratownika o to, gdyz nie moglam jej odnalezc. Ten bardzo milo poinformowal mnie, ze fala dziala tylko przez 20 minut i pokazal mi miejsce.
Wychodzac wzielam prysznic, przebralam sie i wyszlam. Przede mna nikogo nie bylo dlatego od razu udalam sie do kasy, gdzie pani poinformowala mnie ile mam doplacic.
Wizyte uwazam za udaną a pomysl ze znizka dla studentow za jeszcze lepszy :)
Tego dnia byłam wcześniej na zakupach w Lewiatanie, ale idąc do pracy przypomniałam sobie, że założyłam sie z kolegą o pączka i musze go gdzieś kupić. Do Lewiatana mi sie juz nie chciało wracać, a zobaczyłam, że jest Biedronka. Weszłam do sklepu i od razu zwróciłam uwagę, że nie ma koszyków, były same wózki, a dla jednego pączka wózka nie będę brała... Weszłam bez co spotkało sie z niemiłym wzrokiem ekspedientki... Podeszłam pod pieczywo i wzięłam pączka, którego jedyną zaletą była cena (89gr), pza tym wyglądał na lekko starego... Podeszłam do kasy, gdzie stały przede mna 3 osoby. Każdego z klientów ekspedientka zapytała, czy nie chce dokupić programu telewizyjnego... Wydaje mi sie, że mogłaby sugerować coś innego, a nie 5 osobą pod rząd to samo.
Tak jak podejrzewałam pączek był conajmniej dwudniowy, no ale cóż ja go nie jadłam ;)
Poraz kolejny udałam sie na małe zakupy przy okazji wizyty w bankomacie. Mają uwagę już przy wejściu zwróciły napisy o urodzinach Auchan. Ruch był umiarkowany. Przy wejsciu jak zwykle znajdowały sie regały z wielimi promocjami, jednak z braku czasu szybko udałam sie na nabiał, gdzie niestety już wielkich promocji nie znalazlam.
Wybrałam kilka jogurtów, masło i mleko i pobiegłam do samoobsługowej kasy. Przede mna stały 3 osoby i, co bardzo mnie zirytowało, dwie z nich były z wózkiem, podczas gdy nad kasami jest wyrazny napis, ze kasa TYLKO dla osób z koszykami!
Tym większe było moje zdziwienie, że jedna z tych osób miała niemalże cały wózek wypchany i nie mogła sobie poradzić z jakims produktem a pani obsługująca podeszła do niej i nawet nie napomknęła o zakazie wjeżdżania z wózkami!
Kolejka dość szybko sie rozładowała i podeszlam do kasy, gdzie skasowalam swoje produkty i zaplacilam.
Wizyte oceniam dostatecznie, gdyz sprawa z wozkami mnie bardzo zbulwersowala. Po co wprowadzono zakaz podjezdzania do tej kasy, skoro nawet obsluga go nie respektuje?
Umówiłam sie z koleżankami w kawiarni spokój. Przyznam szczerze, że troche mi zajęło jej znalezienie, gdyż w na podwórzu gdzie jest wejście do tej kawiarni znajduje sie chyba z 5 innych.
Zajęłyśmy miejsce na piętrze i udałyśmy sie po herbatę. Chciałyśmy mango, jednak nie było takiej wystawionej. Pan nam poszukał i podał herbetę, którą chciałyśmy. Kubki z wrzątkiem były ogromne. Co niewatpliwie u mnie zaplusowalo.
Knajpka jest bardzo klimatyczna i gustowna. Obsluga bardzo mila, polecam wszystkim serdecznie :)
W przypływie ochoty na coś słodkiego wybrałam sie z koleżanką do Prowincji. Udało nam sie nawet znaleźć miejsce w starej prowincji. Zajęłyśmy miejsca i poszłyśmy zamówić czekoladę z bitą śmietaną. Pani obsługująca przyjeła pieniądzie i zaczęła ją przygotowywać. Nalała do filiżanek czekolady a następnie wyciągneła bitą śmietanę.
Czekolada była jak zwykle smaczna. Jedyne do czego mam zastrzezenia to dosc brudne stolik, przy ktorym przyszło nam siedziec. Rzuciłam okiem i dostrzegłam, że inne stoliki również nie grzeszyły czystością...
Poranną porą moją uwagę przykuła tablica w oknie cukierni Michalscy - "kawa po 4 zł". Postanowiłam wejść i sprawdzić jaka ta kawa jest. Przede mną stała jedna pani, która wybierala rogaliki. Szybko podeszla do mnie druga sprzedawczyni i zapytala w czym moze pomoc. Poprosilam o kawę, spytala czy białą, potwierdziłam. Szybko zmieliła kawę, wstawiła ją do ekspresu, wyciągneła mleko, które ubiła. W tym czasie odeszła klientka i druga ekspedientka poprosiła mnie o 4 złote. Podałam jej 5 zł, wydała mi złotówkę. Dostałam moją kawę, panie pokazały mi, gdzie jest cukier. Posłodziłam, pomieszałam i wyszłam. Ekspedientki grzecznie sie pożegnały. Kawa była bardzo smaczna! Polecam :)
Praktycznie codziennie przechodze obok delikatesow na placu wszystkich swietych. Tym razem postanowilam je odwiedzic w celu zakupu czegos do jedzenia. Weszlam do sklepu, ktory na pierwsze rzut oka wydal mi sie bardzo maly i taki tez byl. Rozgladnelam sie, w sklepie bylo czysto, zauwazylam, ze nabial znajduje sie w drugim pomieszczeniu. Na jednej scianie byla jedna chlodnia, a na przeciwko mnie druga z jogurtami. Podeszlam, wybor byl maly, ale wszystkie produkty mialy dluga date waznosci. Wybralam serek danio i dobralam do tego ukryte w samym rogu musli. Za wszystko zaplacilam 4,10 zl, czyli dosc sporo. Nie bylo zadnej kolejki, pani obsluzyla mnie milo i szybko. Wizyte oceniam jako bardzo udana, jedyne co mnie zraza do zakupow w Krak-deli to cena, ale spowodowane jest to zapewne bliskosci centrum.
Udalam sie by troche poswietowac do jednej z moich ulubionych knajpek na krakowskim kazimierzu. Juz przy wejsciu zaatakowal mnie dym papierosowy, jednak udalam sie na balkonik, gdzie zajelam miejsce. Moj towarzysz zostal przy stoliku a ja poszlam po piwo. Specjalnoscia tej knajpy jest piwo z sokiem pomaranczowym, ktorego nazwy zawsze zapomina. Podeszlam do baru i poprosilam o piwo z sokiem na co pan podal mi jego nazwe (chyba Pablo) i dal mi dwa piwa. Wrocilam do stolika ktory byl czysty, palila sie na nim swieczka. Niezbyt glosno szla muzyka rodem z Kuby. Dosc dlugo posiedzielismy w knajpie i wyszlismy. Wizyte uwazam za jak najbardziej udana.
Przed praca udalam sie do Lewiatana, zeby kupic cos do zjedzenia. W sklepie bylo czysto i cieplo. Na poczatek poszlam na nabial, gdzie pani akurat dokladala drozdzowek, wzielam jogurt i poszlam po musli po czym zajelam miejsce w kolejce. Staly przede mna 4 osoby, byla czynna tylko jedna kasa, kasjerka prosila kazdego o drobne przez co wydluzal sie czas placenia. Za mna utworzyla sie dosc spora kolejka. Po okolo 5 minutach przyszla moja kolej, pani i mnie poprosila o tak zwana "końcówke" jednak nie mialam. Wydala mi reszte a wychodzac slyszalam jak wowlala kolezanke, zeby siadla do kasy. Uwazam, ze druga kasa powinna zostac otworzona duzo wczesniej, co by zapobieglo tworzeniu sie takich kolejek...
Tym razem udałam sie do biblioteki w Wieliczce, gdzie chciałam wypożyczyc kilka książek. Wcześniej w domu sprawdziłam, że biblioteka to rozwinęła sie i ma elektroniczny katalog, tak więc spodziewałam sie, że będę musiała sie wcześniej do niej zapisać. Udałam sie do działu popularno - naukowego, gdzie pani poprosila mnie o dowod i uzupelnienie kartki z danymi po czym podala mi moja nowa elektroniczna karte. Powiedzialam jej, ze mam wypisane ksiazki i zapytalam gdzie moge ich szukac, pokazala mi dzial, gdzie dosc szybko znalazlam 2 z 3 ksiazek. Poprosilam wiec o pomoc w odnalezieniu trzeciej. Bibliotekarka szybko odnalazla ksiazke i mi ja podala. Poprosila o karte i poinformowala mnie, ze ksiazki powinnam zwrocic do 16 grudnia. Wizyte oceniam bardzo pozytywnie.
Tym razem postanowilam troszke doladowac swoje autko i pojechalam na stacje Auchan. Paliwo tam jest stosunkowo tanie. Przede mna stal jeden samochod. Po okolo 3 minutach podjechalam do dystrybutora. Samochod, ktory byl przede mna praktycznie od razu podjechal do kasy, dzieki czemu nie musialam czekac az licznik sie wyzeruje. Zatankowalam za 50 i podjechalam do kasy. Przede mna byl jeden samochod, ktory akurat odjezdzal. Zostalam milo przywitana przez pania, podalam jej numer licznika, zaplacilam i odjechalam. Z wizyty jetem bardzo zadowolona, byly otwarte wszystkie kasy dzieki czemu wszystko odbywalo sie szybko i sprawnie.
Tym razem odwiedzilam Auchan w centrum handlowym Bonarka, by zakupić herbatę. Kilka dni wczesniej kupilam w tym sklepie herbate Sage wraz ze sciereczka w atrakcyjnej cenie i chcialam dokupic jeszcze jedno opakowanie. Od razu skierowalam sie do dzialu z herbatami, jednak tej ktora chcialam nie bylo na tym misjscu co ostatnio. Zaczelam przeszukiwac regaly i moa uwage zwrocilo to, ze herbaty sa poukładane smakami, jednak jest na polkach duzy balagan. Kiedy juz stracilam nadzieje spostrzeglam, ze lezy kilka pudel z herbaty sagi. Kilka bylo pystych jednak w koncy znalazlam to co chcialam. Z zakupem udalam sie do kas, gdzie spotkalo mnie mile zaskoczenie - praktycznie wszystkie kasy byly otwarte, przez co nie bylo zadnych kolejek. Zwrocilam uwage na to, ze pani ktora mnie obslugiwala byla pracownikiem z interkadry, widac, ze Auchan przygotowal sie na duzy ruch dlugoweekendowy za co przyznaje mu wielki pozytyw. Wizyte oceniam dobrze.
Udałam sie dzis do punktu Ery by dowiedziec sie blizej o ich nowa oferte "wystrzalowy mix". Przede mna w kolejce znajdowala sie jedna osoba, za lada znajdowala sie kobieta oraz mezczyzna, ktory jak sie pozniej okazalo byl ze sklepu obok. Tylko kobieta obslugiwala. Czekalam okolo 5 minut, po czym zostalam zapytana "w czym moge pani pomoc?". Zapytalam sie, czy moge z tak taka migrowac z tym samym numerem, Pani zadzwonila, zeby sie upewnic i udzielila mi odpowiedzi. Zadalam jeszcze kilka pytan dotyczacych telefonow, pani odpowiedziala mi na nie i wydrukowala liste dostepnych modeli. Z wizyty jestem bardzo zadowolona, obsluga byla niezwykle uprzejma i wszystkim polecam tamtejsza placowke.
Udałam sie do restauracji samoobslugowej Olimp w centrum handlowym Bonarka. Niewatpliwym plusem tej restauracji jest to, ze mozna sobie samemu nalozyc co sie chce i jedzenie jest wazone. Wzielam tacke i talez i podeszlam do lady z jedzeniem. Zaczelam sobie nakladac salatki, na ktore mialam ochote. Otoczenie stolu bylo dosc brudne. W klku miejscach widzialam rozrzucone resztki potraw. Pracownik wlasnie dokladal jakiegos miesa i klientka za mna grzecznie sie zapytala co to jest, ten dosc nie uprzejmie odpowiedzial, ze schab, dalej slyszalam jej kolejne pytania o dalsze dosc nieuprzejme odpowiedzi. Ja udalam sie do kasy, gdzie pani zwazyla mi moej salatki, podala cene i zaproponowala cos do picia, za co podziekowalam. Dalam jej banknot 20 zl, wydala mi reszte i zyczyla smacznego. Wizyte oceniam pozytywnie jednak bylam dosc zaskoczona nieuprzejmoscia, ktorej doswiadczyla klientka za mna.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.