W dniu dzisiejszym robiłam zakupy w sklepie Dino w Kościanie. Jest to nieduży sklep na peryferiach miasta. Panie, które tu pracują, są bardzo miłe, zawsze proponują przy kasie wybrany produkt, który jest w danym dniu w promocji (dzisiaj przecier pomidorowy). Niestety w sklepie jest ogólny bałagan. Gdy wchodzi się do marketu to na wprost wejścia stoją skrzynki z jabłkami, ziemniakami i innymi warzywami, jeżeli nie kupujemy warzyw trzeba sie przeciskać przez klientów, którzy wybierają np dorodne jabłka. Przy chłodniach z nabiałem i przy dziale mięsnym jest trochę przestronniej, niestety przy kasach znowu się zwęża i jeżeli mamy ochotę na budyń lub kisiel to musimy ocierać sie o klientów stojących w kolejce do kasy.
Muzykę słychać z daleka a wystawione krzesełka przed lokalem, zachęcają do odpoczynku i zjedzenia np. pizzy. Wchodzi się schodkami w dół. Wystrój wnętrza- nic nadzwyczajnego, miło, przytulnie, spokojnie. Przy barze kanapa i stolik, dalej ławki w stylu wiejskim i stoły. Pierwszą myślą, która mi się nasunęła było to, kto robi pizzę, skoro w lokalu obsługuje tylko jedna osoba. Był to młody chłopak i wcale nie przypuszczałam, że ma, aż takie zdolności. Stojąc przy bufecie, widać co się dzieje z posiłkami i jak są one przygotowywane. Robiąc pizzę, rozmawiał ze mną. Pytał wymagania, co do smaku, konkretne dodatki. Wszystko schludne i czyste. Czekałam dość długo, ponieważ pizza jest przygotowywana od podstaw przez tego pana. Nawet ciasto nie jest mrożone. Miałam wrażenie, że ktoś zabrał się za gotowanie specjalnie dla mnie.
W tym banku nie zdarzyło mi się natrafić na większe kolejki, ale jeżeli były to obsługa klientów przebiegała sprawnie. Pani, która zajęła się moimi sprawami była miła, ale sprawiała wrażenie zmęczonej. Wszystko udało mi się załatwić w krótkim czasie, uzyskałam wszelkie potrzebne mi informacje, przedstawiono mi najnowszą ofertę oraz zmiany, które zostały wprowadzone w umowach i regulaminach. W banku panuje spokojna atmosfera, przyjemne wnętrze, czysto i nie odczuwa się wrażenia "przepychu" jak czasem w innych bankach. Przy wszystkich stanowiskach siedziała obsługa, co oznacza, że starają się obsługiwać klientów na bieżąco. Ogólnie w porządku.
Do pobliskiej „Biedronki” udałam się po podstawowe artykuły spożywcze. Jak co dzień brakowało miejsc na parkingu a dość liczna grupa młodzieży demonstrowała swoje akrobacje rowerami i deskorolkami. Widziałam oburzenie jednego z kierowców, który musiał gwałtownie hamować, bo nie wiele brakowało a jeden z chłopców znalazł by się na masce samochodu.
W sklepie zawsze jest dużo ludzi a euro palety z pustymi kartonami po towarach rozstawione są na przejściach, co bardzo utrudnia dostęp do regałów. Oprócz artykułów spożywczych można kupić także artykuły przemysłowe: zabawki, sprzęt AGD, obuwie itp. Gdy jest nowa dostawa są one ładnie i schludnie poukładane w koszach, natomiast gdy zaczynają się promocje i wyprzedaż tego samego towaru, ciężko jest znaleźć np. pokrywkę od garnka.
Udałam się do kasy. Ogółem jest ich pięć. Czynne były tylko dwie. Mimo dużej kolejki ekspedientki profesjonalnie i szybko obsługują klientów gdy mają Oni drobną gotówkę przy sobie, problem zaczyna się przy większej walucie, ponieważ zawsze nie mają „drobnych” i wtedy biegną na zaplecze socjalne, co trwa dość długo. W moim przypadku po ok. pięciu minutach kasjerka wróciła z pieniążkami.
Długi czas oczekiwania na podanie menu, kelner nie zaproponował niczego do picia na początek, czas oczekiwania na zamówione napoje przekroczył 10 minut, kelner nie proponował nic ponad to co zamówiłem, miał brudne paznokcie na koniec nie powiedział dziękuję i nie zaprosił mnie ponownie.
Jedna z ekspedientek potraktowała mnie w bardzo niemiły sposób. Gdy zapytałam czy wędlina jest świeża oraz o datę dostawy nakrzyczała na mnie, używając sformułowania: " Świeża, nie widać?!" Gdy zaprzeczyłam - usłyszałam: "Jak się Pani coś nie podoba to proszę nie kupować!" Kiedy zdecydowałam się na zakup obsługiwała mnie bardzo niechętnie. Sądzę, że ktoś taki nie powinien pracować w tej branży... Jeśli chodzi o asortyment, mięso sprawiało wrażenie nieświeżego, w pozostałych częściach sklepu nie znalazłam produktów, których data ważności upłynęła. Opakowania również nie były uszkodzone. Niestety fartuch Pani ze stoiska z wędliną był nieco brudny. Kiedy poprosiłam o pomoc w znalezieniu produktu Pani ekspedientka bardzo dokładnie opisała, gdzie go znajdę.
Jednym z nielicznych atutów hipermarketu są pracownicy(kasjerzy) niepełnosprawni którzy dla klientów są zawsze mili i uprzejmi.Panowie z ochrony sklepu też zawsze służą pomocą.Na fakturę vat czekałam zaledwie kilka minut.Hala jest czysta i zadbana.Ale mimo to nie da się ukryć że produkty są bardzo często przeterminowane a wyboru za wielkiego w asortymencie tez nie ma.przy zakupie artykułów tytoniowych klient musi się ograniczyć do zaledwie kilku marek.Trzeba zawszę uważnie sprawdzać nabitą cenę gdyż ta potrafi być przy kasie nie adekwatna do wiszącej na sklepie bądź dwa razy nabita.
Z racji, że stacja Statoil jest nabliżej mojego domu przed wyjazdem do szkoły zazwyczaj tam tankuję. Podjechalam do dystrybutora paliw.Mogłam sobie wybrać bo większość była wolna. Podczas tankowania, czas umila muzyka rozbrzmiewająca z głośników. Po zatankowaniu udałam się do kasy. Było 2 kasjerów. Jeden z nich siedział, drugi obsługiwał jedynego klienta. Gdy weszłam ustawiłam się do kasy za owym klientem, ale kasjer, który nie miał nic do roboty od razu wstał, przywitał się zwrotem "dzień dobry"z uśmiechem i poprosił żebym podeszła do drugiej kasy po czym skasował mój zakup benzyny. Ponadto wręczył kupony konkursowe, z uśmiechem pożegnał zwrotem" Do widzenia" i życzył miłego dnia. Personel ubrany w koszule firmowe, łatwo da się go odróżnić od klientów. Na tej stacji klienci mają możliwośc zakupu benzyny, skorzystania z odkurzacza, ciśnieniomierza powietrza, myjni samochodowej oraz wypożyczenia przyczep. Stacja otwrata 24h na dobę. Ceny towarów dostępnych w sklepie podwyższone (ale z tego przecież słyną wszystkie stacje benzynowe). Ceny benzyny porównywalne do konkurencji, a nawet niższe od niektórych z nich. Za i przed stacją znajduje się parking. W ofercie stacji brakuje dystrybucji gazu LPG. Ponadto stacja czysta, jasno oświetlona, toalety zadbane, zaopatrzone w ciepłą wodę, mydło, papier i mocną szuszarkę do rąk. Znajduje się też specjalna kabina przystosowana dla osób niepełnosprawnych.
Przyczyną mojej wizyty w serwisie Fiata była awaria linki od otwierania pokrywy silnika oraz awaria jednej świecy zapłonowej. Na wizytę umówiłem się poprzedniego dnia. Gdy przyjechałem o 7:50 poszedłem się zapytać kierownika obsługi klienta czy usterki zostaną naprawione na miejscu. Pani kierownik skierowała mnie do mechanika, który miał naprawiać mój pojazd. Podszedłem, przywitałem się i zadałem pytanie odnośnie czasu trwania naprawy. Usłyszałem odpowiedź: "W tej chwili nie mam czasu mam inne auto i nie wiem ile bede go naprawiał", po czym mechanik oddalił się na zaplecze. Postanowiłem na niego zaczekać i zapytałem go o której godzinie będzie miał czas, żeby naprawić tą usterke. Odpowiedź brzmiała mniej więcej tak: a skąd ja mam to wiedzieć k...a??!! co ja wróżka jestem?? jak skończę to będzie można przyjechać. W tym momencie zaniemówiłem. Postanowiłem, że udam się do innego warsztatu, który będzie potrafił mi naprawić mój pojazd. Tergo dnia nie byłem jedynym klientem, który został potraktowany w taki sposób. W kolejce czekał również starszy Pan, który przyjechał na swój pierwszy przegląd nowo zakupionego fiata bravo. Ten Pan również nie został obsłużony gdyż mechanik nie miał czasu i kazał mu przyjechać w inny dzień. Po rozmowie z tym panem dowiedziałem się, że umawiał się on na przeglą już 2 tygodnie wcześniej gdyż jest tak zapracowany, że ciężko znaleźć mu czas na oddanie samochodu do warsztatu. Dla mnie jest to niedorzeczne, żeby autoryzowany serwis obsługi funkcjonował w taki sposób. Skoro jest kierownik odpowiedzialny za koordynację pracy w serwisie to on powinien podejmować decyzję odnośnie napraw wykonywanych w serwisie oraz to on powinien być decydentem a nie mechanik pracujący na warsztacie. Przecież klient kupujący samochód w salonie tj. Pan, o którym wcześniej wspominałem wydaje na ten samochód nie małe pieniądze i ma prawo w zamian oczekiwać od serwisu miłej i kompetentnej obsługi. Mam bardzo negatywne odczucia odnośnie funkcjonowania serwisu Fiata w Pile.
Bardzo miła obsługa. Sprzedawczyni od samego wejścia spytała w czym mi pomóc. Pytając o różne artykuły (mleko, cukier, jajka itp.) szybko i zdecydowanie odpowiadała gdzie znajduje się dana rzecz wraz z ceną. Przy kasie jak są kolejki natychmiast pojawia się druga kasjerka.
Wchodząc do sklepu dopiero po 5 minutach znalazłem osobę z personelu która mogła mi pomóc. Kiedy spytałem o uchwyt do anteny satelitarnej w odpowiednim kształcie, usłyszałem, że takich nie ma. Trzech panów twierdziło to samo. Po ogólnym rozejrzeniu się sam taki uchwyt znalazłem w sąsiedniej alejce. Po za tym obsługa była na dobrym poziomie przejrzystość towaru bardzo dobra.
PODCZAS OSTATNIEGO WEEKENDOWEGO RODZINNEGO WYPADU DO ZIELONEJ GÓRY NATRAFIŁAM NA SKLEP PRETTY ONE, KTÓRY PROPONUJE ODZIEŻ ELEGANCKĄ NA KAŻDĄ OKAZJĘ.OD SAMEGO POCZĄTKU JAK TYLKO WESZŁAM DO SKLEPU - POCZUŁAM SIĘ W NIM WSPANIALE. KOSTIUMY RÓWNO POUKŁADANE NA WIESZAKACH WEDŁUG KOLORÓW, WIĘC BARDZO ŁATWO MOGŁAM WYSZUKAĆ COŚ CO MNIE INTERESOWAŁO. POZA TYM I TAK OD RAZU PODESZŁY DO MNIE PANIE PRACUJĄCE W TYM SKLEPIE I SŁUŻYŁY POMOCĄ. DAWNO NIE SPOTKAŁAM SIĘ Z TAK FACHOWĄ OBSŁUGĄ W SKLEPIE. PANIE WYGLĄDAŁY ADEKWATNIE TO WYSTROJU SKLEPU BIAŁE KOSZULE CZARNE SPÓDNICE - NAPRAWDĘ REWELACJA. POMIMO TEGO, ŻE MARUDZIŁAM DOŚĆ DŁUGO WYBIERAŁAM PRZEBIERAŁAM UŚMIECH NIE ZNIKAŁ Z ICH TWARZY.I NIE BYŁ TO ZŁOŚLIWY UŚMIECH TYLKO BARDZO ŻYCZLIWY.POZA TYM PANIE CAŁY CZAS TRZYMAŁY ZE MNA KONTAKT POPRZEZ ROZMOWĘ I CAŁY CZAS PODAWAŁY NOWE MODOLE.PRZY KASIE ZOSTAŁAM ZAPYTANA O KARTĘ STAŁEGO KLIENTA, KIEDY POWIEDZIAŁAM, ZE NIE POSIADAM NATYCHMIAST PANIE WYPEŁNIŁY WNIOSEK I OTRZYMAM TAKĄ KARTĘ.PRZYZNAM, ŻE NIE ZAWSZE W SKLEPACH PANIE INFORMUJĄ O MOŻLIWOŚCI OTRZYMANIA TAKIEJ KARTY. PODSUMOWUJĄC:WYGLĄD SKLEPU NA 5 OBSŁUGA NA 6+. JEDYNE CO TROSZKĘ PRZESZKADZAŁO TO MUZYKA, KTÓRA MOGŁABY BYĆ WESELSZA A NIE RODEM ZE SKLEPU INDYJSKIEGO.
W dniu 5 lipca 2008 roku { sobota} odwiedziłam sklep meblowy Abra mieszczący sie w Bytomiu przy ul. Kolejowej 1.
Wizytę rozpoczęłam o godzinie 12:00 i zakończyłam o 13:00.
Gdy weszłam do środka okazało się, że sklep jest dosyć duży. Na końcu sklepu, ale w widocznym miejscu, znajduje się kasa. W tym rejonie zauważyłam trzech pracowników.
Przeszłam się po sklepie. Większość mebli była bardzo zakurzona.
Jednak wszystkie są opatrzone cenami, informacją o możliwości zakupu na raty i bezpłatnym transportem przy zakupie powyżej 1499zł.
Przy wejściu znajdują się aktualne ulotki, a z sufitu zwisają plakaty reklamowe.
Ponieważ głównie rozglądałam wśród sof i wersalek, po upływie około 5 minut pojawił się Pan Grzegorz, który od razu zapytał:” Do pokoju, spania, do składania?” Wcześniej zajmowała się obsługą innego klienta.
Podsumował moje oczekiwania co do zakupu sofy.
Ubrany był zgodnie z wymogami: niebieska koszula z długim rękawem, krawat, czarne spodnie i pełne obuwie. Miał identyfikator z imieniem i nazwiskiem, plakietkę z promocją raty 000.
Odpowiedziałam, że szukam czegoś do pokoju stołowego, ale z możliwością rozłożenia do spania.
Pan Grzegorz zaproponował mi dwa modele rozkładanych wersalek, ale powiedziałam, że wolałabym inny rodzaj materiału, próbował mnie do niego przekonać, ale powtórzyłam moje zastrzeżenia i pokazał mi sofę Reni, która mi się spodobała.
Zapytałam o możliwość rozkładania, łatwość rozkładania, sposób czyszczenia tkaniny i jej odporność na zabrudzenia. Pan Grzegorz rozwiał wszystkie moje obawy. Poinformował mnie także, że można dowolnie zmienić kolor tkaniny, jednak wiąże się to z dopłatą i oczekiwaniem na realizacje. Mówił wiele o zaletach tego produktu: przepuszczalność powietrza tkaniny, duży schowek na pościel, blokada przy złożeniu, łatwe rozkładanie , duża powierzchnia spania. Coraz bardziej skłaniałam się do zakupu, ale w innym kolorze niż proponowany. Pan Grzegorz przekonywał mnie do zakupu bez zmiany kolorystyki ze względu na niższy koszt zakupu mebla, co nie bardzo mi się podobało. Gdy po trzecim razie nie zaproponował mi obejrzenia próbnika z kolorami- sama o niego poprosiłam. Ze znalezieniem odpowiedniego próbnika był mały problem, ale ostatecznie Pan Grzegorz nawet zadzwonił i skonsultował się.
Na sofę jest 2 lata gwarancji. Transport na terenie Bytomia gratis, poza miastem płatne.
Podziękowałam za doradę i powiedziałam, że muszę dokładnie zastanowić się nad kolorem. Otrzymałam firmową wizytówkę, na odwrocie której zanotowano nazwę interesującej mnie sofy. Pan Grzegorz pożegnał się ze mną i zaprosił do ponownego odwiedzenia sklepu. Gdy byłam już prawie przy wyjściu, Pan Grzegorz jeszcze podszedł do mnie, przeprosił i zaproponował zakup na raty. Wyjaśnił, że raty są bez prowizji, bez odsetek, bez pierwszej wpłaty, ale z obowiązkowym ubezpieczeniem. Nie wyjaśnił jednak korzyści wynikających z ubezpieczenia. Zaproponował także zaliczkę w wysokości 100 lub 200zł. Podkreślał, że wystarczy 100zł. Zachęcał do skorzystania z oferty 10 rat, gdyż wysokość ubezpieczenia to około 5 zł – przy wydatku około 1000zł.
Podsumowując wizytę... W sklepie z trzech pracowników był tylko jeden kompetentny do sprzedaży i obsługi. Klientów zainteresowanych zakupem było wielu, przez co pan Grzegorz w trakcie obsługi jednego klienta – zapytany przez drugiego o coś , niezwłocznie odchodził do niego, zostawiając poprzedniego bez słowa “przepraszam, za chwilkę do pani/pana wrócę” .
Jego wiedza na temat mebli jest duża i fachowa, ale kulturę sprzedaży ocenia na czwórkę z minusem. Wykazał się jednak dużym zaangażowaniem i chęcią sprzedaży.
Poza tym w sklepie było dużo kurzu, więc czy mogę spodziewać się, że otrzymam mebel nowy i czysty?
Oddział przyciąga nowoczesnym wyglądem i wystrojem wnętrz. Na terenie Oddziału znajduje się bankomat,terminal i stanowisko internetowe. Po wejściu do środka oko moje przy kół stojak z dużą ilością różnorodnych ulotek i broszur. Podeszłam do kasy i miła kasjerka wstępnie poinformowała mnie o ofercie banku i zaprowadziła do doradcy klienta. Za biurkiem siedziała sympatyczna dziewczyna w białej koszuli z przypiętym identyfikatorem Milena W. Miła i z uśmiechem na twarzy p. Milena zaoferowała mi korzystne warunki oprocentowania 14,99% przedstawiając ofertę kont osobistych m.in. euro konto net,konto optymalne, czy konto dla aktywnych premium. Dodatkowo został mi przedstawiony ciekawy plan oszczędnościowy. P.Milena bardzo profesjonalnie podeszła do mojej osoby, powiedziała że dostosują spłatę mojej pożyczki do moich potrzeb i możliwości. I, że sama zdecyduje przez jaki okres chcę spłacać swoją pożyczkę :) Zostałam obsłużona szybko i bez zbędnych formalności. Decyzja o przyznaniu pożyczki podejmowana jest już tego samego dnia :) Cała rozmowa trwała ok 20 min i dowiedziałam się wszystkiego co chciałam wiedzieć na temat Pożyczki Ekspresowej. Polecam wszystkim ten Oddział w Poznaniu ponieważ wiedza i kompetencje personelu oraz czas obsługi jest tam na wysokim poziomie. Moja ocena to +5
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.
Gdy podszedłem do...
Gdy podszedłem do kasy by zamówić pizze zostałem mile przywitany. Pani zapytała czy chcę coś do picia, na ile osób będzie pizza by mogła przygotować talerze oraz gdzie będę siedział. Po tym wszystkim kulturalnie podziękowała i powiedziała, że zamówienie przyniesie do stolika. Podczas czekania na posiłek dostarczono mi talerze, sztućce, oraz odpowiednie sosy. Na posiłek nie czekałem długo (ok. 20 min. ). W tym czasie mogłem się spokojnie przygotować do konsumpcji, popatrzeć na kunszt kucharza podrzucającego uformowane ciasto. Pizze dostarczono bezpośrednio do stolika, a Pani życzyła mi smacznego. Pizza była chrupiąca, prosto z pieca i bardzo dobrze wysmażona. Dwa sosy (ketchupowy, czosnkowy), które są gratis i można je jeść do woli wyśmienicie pobudzały kubki smakowe. Po zjedzeniu Pani przy kasie z uśmiechem powiedziała "do widzenia, zapraszamy ponownie" . Jeśli ktoś chciałby zapakować niezjedzoną pizze, można poprosić o darmowe pudełko. Miejsce jest przytulne i nie dla palących. Są miejsca dla dwóch osób przy stoliku oraz rodzinne loże. Muzyka nie grała głośna, więc spokojnie można rozmawiać. Jedynym minusem było to jak ktoś wchodził to przez drzwi wlatywał zimny podmuch wiatru.
Robiłam dziś zakupy w Biedronce w miasteczku Śmigiel. O tej godzinie w sklepie było bardzo dużo klientów. Do 3 czynnych kas były długie kolejki. Kasjerki uwijały się sprawnie, pomimo wszystkich regułek, które muszą powiedzieć klientowi ( dzień dobry, do widzenia, zapraszam ponownie). Niestety cały pozytywny wizerunek zepsuł pewien incydent, do jednej z kas podeszła pracownica i w tym całym zamieszaniu chciała zapłacić za 2 produkty. Wiązało się to z zablokowaniem kasy, ponieważ koleżanka nie miała drobnych, żeby jej wydać resztę.
CHCĄC ZAKUPIĆ GRE DLA DZIECKA SIMS 3 SKIEROWAŁAM SIE DO EMPIKU NA ENERGETYKÓW GDZIE JUZ NA SAMYM WEJSCIU OSTAŁAM MILE PRZYWITANA PRZEZ PRACOWNICE TEGO SALONU . SALON SAM W SOBIE BYŁ CZYSTY I SCHLUDNY. SKIEROWAŁAM SIĘ OD RAZU NA MULTIMEDIA BO TAKI MIAŁAM CEL TAM SPOTKAŁAM PRACOWNIKA PANA MARKA KTÓRY WYJAŚNIŁ MI WSZYSTKO O GRZE SIMS .W DRODZE DO KASY ZASZLAM NA MUZYKE GDZIE SPOTKALAM PANIA MONIKE UKLADAJACA PLYTY ODERWALA SIE OD PRACY I SPYTALA CZY W CZYMS POMOC SPYTALAM SIE O PLYTE HANNAH MONTANA KTOREJ NIESTETY W SALONIE NIE BYLO PONIEWAZ JAK PRACOWNICA POWIEDZIALA JEST DUZE ZAPOTRZEBOWANIE I NIESTETY NIE NADAZAJA ZAMAWIAC PODZIEKOWALAM I POSZLAM DO KASY. TAM PRZYWITALA MNIE PANI KASIA Z USMIECHEM NA USTACH ZAPROPONOWALA MI TOWAR Z PROMOCJI PO CZYM ZAPAKOWALA MI TOWAR DO REKLAMOWKI I PODZIEKOWALA . DOBRZE ZE NIERAZ JAK SIE IDZIE DO SKLEPU TO CHCE SIE TAM WRACAC JEST TAM NAPRAWDE BARDZO MILA ATMOSFERA.
W minioną sobotę spacerując po ulicy Sienkiewicza wstąpiłem do sklepu Troll. Po przekroczeniu progu tego sklepu usłyszałem głośny śmiech pań, które tam pracują. Piły właśnie herbatę. W sklepie było ok 10 klientów, ale żadna z pań nie przerwała picia herbaty i opowiadania koleżankom żartów po to żeby pomóc klientom w doborze odpowiedniego dla siebie ubrania, czy też udzielenia jakiejkolwiek informacji. Przy kasie klienci też musieli chwilę poczekac ponieważ Pani musiała dokończyc żart koleżance. Sklep ogólnie był czysty, rzeczy przejrzyście wisiały na wieszakach.
Po podjechaniu na stację paliw na miejscu przebywało 3 inne samochody. Teren był czysty bez widocznych nowych plam z oleju napędowego czy silnikowego. Zapełnienie śmietników było praktycznie nie widoczne co może świadczyć o ich opróżnianiu na bieżąco. Pistolety były czyste.
W sklepie asortyment na półkach sklepowych był schludnie poukładany. Po podejściu do kasy udzielono mi miłej obsługi do paliwa otrzymałem kupon konkursowy, dodatkowo poprosiłem o hot-doga do którego zaproponowano mi napój Pepsi za zestaw otrzymałem dodatkowo 50 punktów. Toaleta była czysta wszystkie sprzęty były sprawne, mydło oraz ręczniki były dostępne. Zdecydowanie wrócę tam ponownie i gorąco polecam tą stacje wszystkim.
W ubiegły weekend wybrałam się z koleżanką, do salonu ery, aby wymienić skradzioną kartę sim, miałam już wcześniej do czynienia z taką procedurą i w tamtym przypadku, pragnę zaznaczyć, iż był to inny salon - w galerii forum, wszystko przebiegło sprawnie i w miłej atmosferze. Tym razem trudności spotkały nas już na samym początku, w salonie obowiązuje "system kolejkowy", z którym zetknęłam się pierwszy raz w tego typu placówkach. Wymaga on podejścia do specjalnego monitora i wydrukowania numerku, który przyporządkuję naszą sprawę do stanowiska konkretnego konsultanta. Przy wejściu do punktu nie zauważyłam monitora, podeszłam więc od razu do wolnego konsultanta, który w sposób opryskliwy i mało zrozumiały poinformował mnie o jakimś monitorze, którym "trzeba się pobawić", żeby móc zostać obsłużonym. Kiedy poinformowałam mojego rozmówcę, iż nie bardzo rozumiem, co mam właściwie zrobić ten, z pretensją w, podniesionym!, głosie, stwierdził, ze nie może mnie obsłużyć, bo nie mam numerka, on nie może nic zrobić, ma wszystko poblokowane itp. W końcu sama rozejrzałam się po salonie i zauważyłam ten nieszczęsny monitor. podeszłam, już z numerkiem, do tego samego konsultanta, który, tym razem, już mnie wysłuchał. Rozpoczął wprowadzanie danych do komputera, jednak po chwili odszedł, nie informując mnie o przyczynach takiego zachowania, a następnie podszedł do najbliższego wolnego konsultanta. Dopiero z ich rozmowy dowiedziałam się, że panu w komputerze "coś się zablokowało" i prosi swoją koleżankę o dokończenie sprawy. Dopiero ta pani poprosiła mnie o podejście do jej stanowiska i już w kulturalny, miły sposób dokończyła sprawę. Na jej zachowanie nie mogę narzekać, chciałam jednak zauważyć, iż wcześniejszy konsultant był mało kulturalny, nieuprzejmy i traktował mnie w sposób bardzo protekcjonalny. Nie zostałam ani przeproszona za zaistniałe opóźnienie, ani nie zostały mi wytłumaczone jego przyczyny. Konsultant nie traktował mnie jak równoprawnego partnera i swojego klienta, ale raczej jak biernego obserwatora, potrzebującego pomocy i skazanego na jego dobrą wolę. Podsumowując, bardzo negatywnie oceniam takie podejście do klienta, który przyszedł z problemem do rozwiązania, a nie z pieniędzmi do wydania. Chyba bezdyskusyjnie nadal jest klientem i wobec niego powinny obowiązywać takie same standardy obsługi. Kiedy będę chciała podpisać umowę lub kupić telefon na pewno nie przyjdę z tym do tego salonu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.