Na stoisku z materiałami brakuje oznaczeń cenowych wielu produktów. Problem z pozoru nieistotny, lecz chodzenie z kolejnymi narzutami do czytnika cen jest bardzo męczące dla klienta. Świadczy też o tym, że klienta nie traktuje się tu zbyt poważnie.
jeden z korytarzy centrum został zajęty przez stoisko z kostiumami kąpielowymi. W efekcie, zamiast około 10 metrów szerokości, mamy do czynienia z kilku metrami przejścia. W godzinach największego obciążenia trudno jest przejść tym korytarzem.
Od dwóch tygodni w centrum handlowym nie działają podjazdy z parkingu na poziom sklepów. Jedna z taśm dla pieszych jest nieczynna.
Galeria została otworzona bardzo wczesną wiosną. Wyraźnie śpieszono się z otwarciem na szczyt świąteczny.
Dziś widać, że pośpiech nie zawsze się opłaca. Nie działające elementy wyposażenia, rozpadający się parking zewnętrzny.
Ogólnie budzi to bardzo złe wrażenie o całości.
Kilka tygodni temu zwróciłem uwagę na to, że wędliny na promocyjnym stoisku sprzedawane są w warunkach niezbyt higienicznych. Chodziło o to, że wędliny wystawiane były w jednym z przejść, bez zabezpieczenia przed zanieczyszczeniem.
W chwili mojej wizyty widziałem znaczącą poprawę polegającą na przykryciu wędlin folią.
Problemem jest jednak to, że od strony klientów folia nie przykrywa całości wędlin i nadal mogą być zanieczyszczone przez przechodzące osoby lub zakażony przez kogoś kichającego 2-3 metry dalej.
Niby poprawa, a jednak nie do końca.
Panie w tej pralni ze spokojem pakują pogięte ubrania do toreb. Kilka miesięcy żona odświeżała mój garnitur. kiedy przyszedł dzień, w którym był potrzebny, okazało się, że świeże spodnie mają dwa kanty.
Dziś, gdy żona odbierała swoje ubrania z pralni zobaczyła, że ubrania po praniu są pogniecione, a mimo to pracownica pakuje je do torby. TYlko uwaga zwrócona w trakcie pakowania zapobiegła problemowi, który powstałby jutro rano, przed wyjazdem żony do pracy.
Już jakiś czas temu Gniezno obiegła wiadomość, że powstaną w mieście, cieszące się dużą popularnością, delikatesy Piotr i Paweł. Mając już na uwadze swoje doświadczenie z tą siecią sklepów znajdujących się w Poznaniu, wybrałem się do naszego nowo otwartego delikatesu. Na pierwszy rzut oka można pomyśleć, że robienie zakupów w takim sklepie należeć będzie do najprzyjemniejszej rzeczy na świecie. Niestety rzeczywistość to weryfikuje. Ceny powalają z nóg, Regały z towarem poustawiane są zbyt gęsto i ciężko poruszać się dwóm wózkom w przeciwnych kierunkach. Wśród personelu można zauważyć nerwowe ruchy, spojrzenia po sobie, jakby nie wiedzieli co kto ma robić. Pomimo, że sklepy Piotr i Paweł uchodzić chcą za ekskluzywną sieć sklepów, to jednak tan gnieźnieński punkt przyrównał bym raczej do trochę większej, przedrożonej Żabki.
Podeszłam do wolnostojącego stoiska na terenie Manufatury. Moją uwagę zwróciła ogromna ilość kolorowych lakierów, błyszczyków i cieni do powiek. Kosmetyki były ładnie poukładane, wszędzie było czysto. Ekspedientka o blond włosach od razu podeszła i zachęcała mnie do testowania kosmetyków. Była bardzo komunikatywna i pomocna. Podczas testowania mogłam skorzystać z lusterka, chusteczek, płatków kosmetycznych i zmywacza. Jedyne co mi przeszkadzało to brak informacji o cenach, o wszystko musiałam pytać. Okazało się, że produkty firmy wcale nie są drogie. Szczerze polecam to stoisko.
Wchodząc do sklepu nie usłyszałam "dzień doby", ale nie ma się co dziwić w takim wielkim punkcie jakim jest New Yorker w Gliwicach. Zrobiłam sobie spacer po całym sklepie szukając ubrań, które wpadną mi w oko. Chodząc od regałuy do regału zakupy umilała mi rozbrzmiała w całym sklpeie muzyka. Personel (za wyjątkiem kasjerek, które kasowały zakupy klientów) nie zainteresował sie żadnym klientem, chyba że klienci sami podchodzili do obsługi z prośbą o pomoc, którą od razu otrzymywali. Gdy wybrałam już swoje zakupy poszłam za nie zapłacić. Niestety napotkałam na kolejkę bo kasowała tylko jedna pani. Gdy przyszła moja kolej, kasjerka miło mnie powitała, skasowała towar oraz życzliwie zaprosiła do przyszłych zakupów. Asortyment dostępny w tym sklepie jest niesamowicie szeroki. Można nawet kupić ubrania z poprzednich kolekcji, które naturalnie sprzedawane są za grosze. Roi sie zatem od przecen, upustów i promocji. Ubrania na regałach poukładane, a w przypadku niechlujnego odwieszenia towaru przez klienta następuje regularne poprawianie przez jedną panią z personelu. Czynność ta wpływa na ogólne wrażenie czystości i zadbania panującego w sklapie. Przestronność panująca w sklepie wspomagana jest jasnym oświetleniem, która wpływa na uczucie przyjemności z robienia zakupów.
Jestem klientem banku BPH i zgłosiłem się do w/w placówki w celu wymiany przedartego banknotu o nominale 10zł pani w kasie powiedziała mi,że ona nie wymieni mi go i skierowała mnie do NBP z siedzibą w Katowicach bo jak stwierdziła tylko tam wymieniają zużyte banknoty więc podziękowałem i pożegnałem się lecz nie usłyszałem nic trochę zdziwiony podszedłem do konkurencji na tej samej ulicy tzn.Invest-Bank przesympatyczna pani z uśmiechem na twarzy przywitała mnie po okazaniu jej przedartego banknotu stwierdziła,abym podszedł do ING tam na miejscu można wymienić bo placówka Invest-Banku nie zajmuję się wymianą po zapytaniu czy napewno czy czasem nie muszę jechać do NBP do Katowic pani zdziwiona odpowiedziała mi skąd mam takie informacje powiedziałem,że z konkurencyjnego BPH z uśmiechem na twarzy prosiła mnie bym podszedł do ING..na miejscu w ING podszedłem do kasy szkoleniowej pani mile mnie przywitała po czym profesjonalnie sprawdziła zużyty banknot wymieniła na miejscu !!!Jestem mile zaskoczony wizytą w Invest-Banku i ING co do mojego BPH to tragedia za obsługę i brak wiedzy wielki MINUS....
Weszłam do New Yorker'a by pooglądać rzeczy. Przy wejściu nikt z personelu nie powiedział "dzień dobry". Muszę zaznaczyć, że w tym sklepie w Rybniku nigdy nie spotkałam się z owym powitaniem. Chodziłam od regału do regału przebierająć wieszakami. Nikt jednak nie podszedł by zapytać czy czegoś potrzebuję ( co też jest naturalne w tym sklepie, ale co się dziwić na cały sklep przypada średnio 3 pracowników:kasjerka, ochroniarz, który swym zachowaniem każdemu klientowi daje do zrozumienia, że jest potencjalnym złodziejem oraz pani która wiesza nowe ubrania z magazynu). Organizacja obsługi pozostawia wiele do życzenia. Klienci długo stoją w kolejce, sami wyzukują sobie rozmiarów ubrań, którymi są zainteresowani oraz sami odwieszają rzeczy wychodząc z przymierzalni. A propos przymierzalni...niedawno wyszło na światło dziennie (informacja rzetelna, którą można przeczytać w Dzienniku Zachodnim), że pracownicy tego sklepu za pomocą odpowiednio ustawionych kamer podglądali nagie klientki od pasa w górę. Kolejną kwestię oceny stanowi dostępny towar, muszę podkreślić, że porównując asortyment dostępny w New Jorkerze w Gliwicach, Rybnik wypada bardzo kiepsko, oferuje wąską game ubrań oraz mało przecen i promocji, zaryzykowałabym nawet powiedzieć, że przeceny są rzadkością, co jest zjawiskiem nienaturalnym bo przecież sklepy młodzieżowe słyną z niskim cen i częstych upustów. Mówiąc o towarze należy też powiedzieć, że ubrania w tym sklepie traktowane są "jak szmaty". te co wiszą jakoś wyglądają, ale leżące na półkach są przekopane i tworzą sterty wygniecionych rzeczy. O strojach kąpielowych nie wspomnę. Jak klient patrzy na miejsce, gdzie znajdują się stroje, to nawet nie chce tam podchodzić, przytłoczony widokiem wielkiego bałaganu jaki tworzy ten asortyment. Sama zastanawiam się dlaczego personel ( jak w innych sklepach) nie poprawia i nie układa odwieszonych czy odłożonych ubrań przez klientów. Wygląd sklepu...regał na regale, półka na półce, wąskie przejścia. Oczywiście w "tle" słychać cały czas muzykę, która umila klientom robienie zakupów.
Pragne nadmienic jedynie iż sklep C&A w Opolu jest sklepem SAMOOBSŁUGOWYM!!! tutaj sprzedawcy nie obsługuja klientów tak jak w innych sklepach! tutaj uwage skupiaja głownie na wyeksponowanym towarze, przymiezalni (któa wiecznie jest pełna i brudna przez klientów ktorzy sa bezczelni i nie wychowani!) oraz kasie.
W Sklepie wszystko jest jasno prosto ułożone a do sciągania ubrań sluza specialne kijki zawieszane przy kazdym meblu.
Do Carrefoura chodzę raz na jakiś czas ponieważ jest dosyć blisko mojego domu i jest tam spory wybór produktów, szczególnie spożywczych. Sklep utrzymany jest w czystości, układ półek jest stały i nie muszę się za każdym razem zastanawiać co gdzie jest. Minusem jest to że nie wszystkie ceny są dobrze przyporządkowane do produktów i dlatego zawsze wolę sprawdzić cenę pod czytnikiem (których niestety jest zbyt mało a niektóre nie działają). Nie spotkałam się z przypadkiem żeby były tam przeterminowane produkty. Minusem jest jednak zbyt mała ilość czynnych kas- na 5 zazwyczaj otwarte są dwie i trzeba trochę postać w kolejce. Przy stoisku obsługi klienta zazwyczaj nikogo nie ma i trzeba prosić kasjerkę żeby poprosiła odpowiednią osobę. Kasjerka która ostatnio mnie obsługiwała sprawiała życie znudzonej życiem, a szczególnie pracą, nie miałam wrażenia żeby się specjalnie przykładała do obsługi klientów.
Od długiego czasu jestem klientką jednego z renomowanych Banków.Minusem posiadania konta w tym Banku jest brak placówki w mojej miejscowości.Wszystkie sprawy załatwiam za pośrednictwem internetu,bądź telefonicznie.Postanowiłam więc założyć sobie drugie konto w Banku którego placówka jest w moim mieście czyli w Kołobrzegu.Oczywiście wybór nie miał być przypadkowy.W grę wchodziła lokalizacja...czyli dobry dojazd z parkingiem,no i oczywiście ciekawa oferta banku.Ponieważ w internecie reklamuje się BOŚ z ciekawą ofertą dla chętnych do otworzenia ROR,a ponadto dojazd do Banku jest świetny,jego lokalizacja mi odpowiadała więc pojechałam sprawdzić ofertę.Jakież było moje zaskoczenie kiedy weszłam do przestronnej sali banku.Ciepła i miła atmosfera ,zero tłumu w kolejce do kas,cisza ,spokój ,ciepłe pastelowe kolory wpływały kojąco na wchodzących.Przemiła pani która zajęła się informowaniem mnie o warunkach założenia konta i ofercie Banku cierpliwie i z perfekcją odpowiadała mi na każde pytanie które zadałam.Pracownica Banku nie była nachalna, nie naciskała mnie na natychmiastowe podjęcie jakiejkolwiek decyzji.Szczegółowo wyjaśniała mi zasady działania konta i dokładnie precyzowała wszystkie zalety ROR-u.Na moje uwagi co do innych spraw których nie poruszała reagowała natychmiast i wyjaśniała spokojnie, cierpliwie moje spostrzeżenia. Czułam się docenionym klientem ,miałam uczucie jakbym była jedynym klientem tego banku,nie było żadnego zniecierpliwienia ze strony pracownicy Banku nawet w sytuacji , kiedy na sali , w zaciszu na fotelach siedzieli już nowi klienci czekający na swoja kolejkę.Dyskretnie spostrzegłam iż 4 stanowiska są zajęte i obsługują innych klientów.Jednakże obsługująca mnie pracownica Banku w dalszym ciągu była tylko dla mnie i cierpliwie opisywała mi wszystkie produkty i usługi Banku którymi byłam zainteresowana.Nadmienię tu że pracownica banku nie skorzystała z żadnych ściąg w postaci ulotek, ofertę przedstawiała mi z pamięci i muszę przyznać że była świetnie przygotowana do tej pracy. Ponieważ podjęłam decyzje o otworzeniu konta, Pani szybko wypisała niezbędne umowy i w ciągu godziny zostałam klientką BOŚ. Jestem częstym gościem w kilku innych Bankach i zawsze tam spotykam się z kolejką z nastawieniem monopolistycznym i obojętnością do stojących w kolejce klientów.Nie jednokrotnie okienka obsługi były nieczynne nawet w godzinach szczytu.Odczuwało się zasadę że jak się nie podoba to zmień Bank.Założenie rachunku odbywało się szybko a klient posiadał wiedzę jedynie z ulotek i reklam.
BOŚ zaskoczył mnie swoim profesjonalnym i bardzo indywidualnym podejściem do klienta,czułam że każdy klient jest doceniony.Wiedza i kompetencja personelu zdecydowała o moim wyborze, oferta była ciekawa i nie miała ukrytych haczyków i niespodzianek.Jestem zadowolona z dokonanego wyboru....jak będzie dalej przebiegała współpraca na pewno napisze...w poniedziałek ma osobiście odebrać token do konta internetowo , mam nadzieje ze spotkam się ponownie z doskonale przeszkolonym personelem a z Banku wyjdę zadowolona i uśmiechnięta oczywiście utwierdzona także w przekonaniu iż dokonałam dobrego wyboru dla lokaty swoich pieniędzy....
Normalnie nie zaglądam do tak drogich sklepów, ale ciocia koniecznie chciała zobaczyć, co mają. Przywitała nas miła dziewczyna, która od razu zaoferowała swoją pomoc. Od razu rzuciło się w oczy, że wszystko w sklepie ułożone jest kolorystycznie, co daje miłe wrażenie. Pani służyła informacją o dostępnych rozmiarach, materiale i wręczaniem łyżki, by łatwiej buty ubrać. Komentowała i proponowała także inne obuwie, niż wybralśmy. Nie zdecydowaliśmy się jednak na zakup, ale przymierzyć zawsze można. Zwłaszcza z tak miłą obsługą :)
By przekąsić coś na szybko, zawsze przychodzę tutaj. Byłam z rodziną, więc zamówienie było spore. Zwykle kasjer ma w takich przypadkach problemy ze zorganizowaniem całego zamówienia, ale tu poradził sobie doskonale. Dziewczyna układała nam na tacy kanapki, a za ten czas nalewała się kawa, by szło szybciej. Wiedziała też, co zawierają produkty, kiedy spytała ją o to moja ciocia, która nie lubi ogórka. Spytała, ile chcemy cukru i jaki rodzaj. Ładnie wszystko poukładała i wręczyła paragon. Szybka obsługa, jak sama nazwa Fast Food informuje.
Z wujkiem szukaliśmy pewnej książki. Ponieważ pracownicy chodzący po sklepie ignorowali nas, choć ich wołaliśmy, zasięgnęliśmy informacji u źródła, czyli w kasie. Pani przeszukała bazę i powiedziała, że w żadnym Empiku w kraju tej książki nie ma, ale będzie za niedługo. Wujkowi bardzo na tej książce zależało. Niestety nie będzie mógł po nią przyjść, bo w kraju jest raz na rok... Chciałam zauważyć, że osobiście miałam kiedyś przypadek, że chcialam kupić pewną książkę, którą właśnie w Empiku dostała moja koleżanka. Nie znalazłam jej na półce. Pracownik powiedział, że muszę ją sobie u nich zamówić specjalnie. Wtedy ją przyślą. Nie rozumiem takiego postępowania.
Szukając spódniczki weszłam do Trolla. Zawsze się zastanawiam po co w ogóle wchodzę do tego sklepu bo wychodząc stwierdzam"tu i tak nigdy nic fajnego nie ma". Nie pomyliłam się i tym razem. Chodząc po sklepie przeglądałam dostępną odzież. Wystrój sklepu to tragedia, wygląda jakby wiecznie był pusty i brudny. Co wejdę do niego, obojętnie czy to grudzień czy kwiecień (4 miesiące później) na wieszakach wisi większość tych samych ubrań, które według mnie nie wyglądają za dobrze i nie odpowiadają aktualnym modom. Jeśłi chodzi o obsługę....ona też pozostawia wiele do życzenia, robi łaskę że w ogóle się odzywa, mam wrażenie, że owe dwie ekspedientki były znudzone swoją pracą i obecnością klientów, ponadto wyraźnie zaabsorbowane rozmową ze sobą. Następną kwestią są ceny...uważam, że na wygląd i jakość ubrań zdecydowanie za wysokie.
Robiłam zakupy w Douglasie. Konkretnie chodziło mi o zakup perfum, ale nie miałam konkretnie wybranej nazwy. Rozglądając się, podeszła do mnie konsultantka klienta, miło powitała i zapytała czy potrzebuję pomocy. Bez wahania się zgodziłam. Przybliżyłam jej mniej więcej jakie zapachy mi się podobają. Konsultantka chodziła ze mną pełna życzliwości od półki do półki podając papierki nasiąknięte perfumami. Gdy od nadmiaru zapachów kręciło mi się w głowie i nie dostrzegałam już żadnej różnicy między nimi, konsultantka poradziła żebym powąchała sypaną kawę, która neutralizuje wszelkie zapachy. Podała mi oczywiście pojemnik z kawą, po czym dalej szukałyśmy perfum odpowiednich dla mnie. Po długich wysiłkach zdecydowałam się na zakup jednego z zaproponowanych zapachów. Pani zaprowadziła mnie do kasy, estetycznie zapakowała i skasowała mój zakup, dorzuciła do niego próbkę innych perfum (które także mi się podobały) i miło pożegnała. Mówiąc o zatrudnionym personelu muszę przyznać, że panie w zdecydowanej większości są bardzo ładne i zadbane (co kusi potencjalne klientki do kupowania kosmetyków poprawiających czy też podkreślających urodę). Wystrój lokalu moim zdaniem to nic specjalnego, charakterystyczna jasność i czystość. W punktach sieci Douglas trzeba podkreślić szeroką gamę asortymentu najlepszych producentów kosmetyków, których nie dostanie się w zwykłych drogeriach. Zdecydowanym mankamentem jest brak przestronności co skutkuje tym, że klienci ocierają się o siebie przechodząc między półkami. Jeśli chodzi natomiast o ceny produktów oczywiste jest to, że kosztem darmowych próbek, możliwości korzystania z testerów całego dostępnego asortymentu w sklepie oraz miłego i życzliwego personelu, ceny produktów są wyższe od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych w porównaniu do zwykłych perfumerii czy drogerii.
Odwiedziłam placówkę Reserved w łódzkiej Manufakturze. Do wejścia do sklepu zachęciła mnie interesująca wystawa i informacja o 50% obniżkach cen. W sklepie było czysto, nowa, bardzo ładna kolekcja została ciekawie wyeksponowana.
W dalszej cześci sklepu znajdowały się ubrania przecenione - panował tam ogromny chaos. Rzeczy leżały na podłodze, bądź były porozrzucane na stolikach. Eleganckie spódnice wisiały zgniecione, a sweterki miały pourywane metki. W przymierzalniach wisiały ubrania pozostawione przez klientki, a ekspedientka nie nadążała z wynoszeniem ich. Chętnie skorzystałabym z sezonowej obniżki cen, niestety bałagan w sklepie zniechęcał do szukania rozmiaru.
Byłam jakiś czas temu z mamą na zakupach. Weszłyśmy do Deichmanna, ponieważ z witryny "krzyczała" duża naklejka- WYPRZEDAŻ ;) Mimo, że nie miałyśmy zamiaru nic kupować to chciałyśmy obejrzeć asortyment tego sklepu, ponieważ nigdy tam nie byłyśmy. Mamie od razu przy wejściu wpadły w oko dwie pary butów po bardzo atrakcyjnej cenie- 70 % obniżki i miała takie szczęście, że akurat był jej rozmiar. Długo się nie zastanawiała, ponieważ do sklepu już wchodziły następne osoby, które bardzo chętnie kupiłyby te buty. Bardzo miła dziewczyna pomogła mamie znaleźć odpowiedni rozmiar, później z uśmiechem opowiadała nam jak powinna pielęgnować zakupione obuwie. Towar był ładnie ustawiony, z łatwością poruszałyśmy się po sklepie. Przy kasie leżały również przecenione eleganckie torebki. Znalazłam taką, która mi odpowiadała i zadowolone z zakupów wyszłyśmy.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.