Opinie użytkownika (83195)

Tym razem zainteresowałem...
Tym razem zainteresowałem się jednym ze sklepów znanej w Polsce sieci Netto. W Gryficach supermarket ten położony jest przy ulicy Kościuszki (drodze powiatowej) co daje mu "pole position" w obsłudze klientów spoza miasta. Na dzień wolny od pracy zaplanowałem sobie grill wraz ze znajomymi - sklep był po drodze do domu - postanowiłem tam zajrzeć. Parking przed sklepem był praktycznie pusty. Z doświadczenia jednak wiem, że zaparkowanie tam samochodu to nie lada sztuka. Powodem stanu rzeczy jest mały rozmiar parkingu w połączeniu ze stylem jazdy i parkowania kierowców. Do sklepu wchodzimy przez dwie pary drzwi, pomiędzy którymi na korkowych tablicach są rozwieszane ogłoszenia. Zastosowano tu ciekawe rozwiązanie - firmowe blankiety - co pozwoliło pozbyć się "dzikich" ogłoszeniodawców. Po wejściu do sklepu widzimy sklep mięsny po prawej oraz stoisko z pieczywem po lewej. Jest to bardzo wygodne - wiele razy moje zakupy ograniczały się właśnie do tych artykułów spożywczych i dzięki temu ustawieniu nie musiałem lawirować pomiędzy półkami tylko po to, żeby dojść do kasy. Zaraz przed bramkami ustawione są koszyki. Nie trzeba nigdzie po nie chodzić, wystarczy sięgnąć ręką. Bez zbędnego chodzenia mogłem zabrać się za zakupy. W oczy od razu rzuca się kategoryzacja produktów. Przy wejściu znajdują się praktycznie same napoje (nie licząc przypraw, które wylądowały w koszyku). Dalej warzywa, za którymi widać chłodziarki z nabiałem i mięsem - moim celem. Mijając półki z warzywami nie zauważyłem ich wiele, lecz mogło być to spowodowane późną porą - bo kto by chciał, żeby owoce dzień w dzień leżały po 12 godzin na półce i "kwitły". Dary Matki Natury prawdopodobnie były usuwane w pośpiechu - na podłodze zostało kilka lepkich i mokrych plam. W chłodziarce oczywiście niezbędna do grillowania kiełbasa. Nie miałem żadnego problemu z odnalezieniem właściwej ceny, a świetnie widoczny czytnik nie był mi potrzebny (Osobom z bólem pleców zalecam brać towar z wyższych półek). Jedyną dziwną rzeczą dotyczącą ustawienia było pieczywo ustawione naprzeciw środków chemicznych. Przy małej reorganizacji środki chemiczne nie byłyby tak daleko od siebie, a i artykuły spożywcze byłyby razem, pod ręką. Przy kasie brak kolejki. Tłok tworzyły tylko zostawione przez klientów koszyki w niezliczonej ilości. Taśmociąg jest krótki, ale nie ma mowy o bałaganie - nadmiar wręcz "przedziałek" pomaga uniknąć niechcianych sytuacji. Zostałem obsłużony błyskawicznie - po chwili ciszy usłyszałem tylko kwotę do zapłaty i kwotę reszty. Z wrażenia zapomniałem zapytać o jednorazówkę. Zatoczka za kasą wyposażona jest w ruchomą "przedziałkę". Dzięki niej mogłem spokojnie spakować wszystko nie bojąc się o pomylenie towaru. Po obsłużeniu klientów Pani kasjerka od razu (bez zwracania uwagi) zabrała koszyki w stosowne miejsce i przy kasie znów zapanował porządek. Sumując- sklep jest bardzo przyjemny. Kategoryzacja towaru usprawnia zakupy i skraca czas ich trwania. Poza małym niedociągnięciem w dziale z warzywami sklep jest utrzymany w czystości. Mimo to sterta koszyków przy kasie (co prawda później usunięta) przeważyła na minus. Obsłużony zostałem błyskawicznie. Całe zakupy trwały w granicach pięciu minut i nawet nie poczułem upływu czasu, choć nie zawsze tak bywa. Asortyment jest świetny, ale niektóre ceny (pomimo adekwatności do towaru) straszą swoją wysokością wielu klientów. Personelu prawie nie zauważyłem.Wydawałoby się, że w sklepie była jedynie Pani kasjerka, gdzie kontakt ograniczył się do spraw finansowych. Był jeszcze Ochroniarz, który raz przemknął między półkami rozglądając się spokojnie. Sklep jak najbardziej godny polecenia, chociaż dałoby się kilka rzeczy poprawić.

zarejestrowany-uzytkownik

11.10.2010

NETTO

Placówka

Gryfice, Kościuszki 15

Nie zgadzam się (18)
zawarłem umowę z...
zawarłem umowę z Pko na korzystanie z karty kredytowej.której limit wypłaty gotówki ustalony został na 500 zl.Dla mnie oznaczało to ,że mogę wypłacic jednorazowo 500 zł,natomiast bank uznał że powinno byc 500 minus prowizja za wypłaconą gotówkę i potraktował tę operację jako przekroczenie limitu i ukarał mnie 7% kary od kwoty wypłaconej.Dla mnie jest to niezrozumiałe,ponieważ nie jest nigdzie w umowie napisane że w kwocie wypłacanej musi zmieścic się prowizja.Przecież jest ona doliczana do spłaty gotówki.No ale bank zabiera każdy grosz klientowi-słusznie czy nie słusznie.Dla mnie jest to nieuczciwe podejście do klienta.Następna sprawa to ten sam bank rozsyłał do klientów,którzy nie aktywowali swojej karty,pismo z zachętą,że jak aktywują to otrzymają prezent w postaci 30 zł.W moim przypadku gdybym nie domagał się usilnie o powyższą kwotę,nie otrzymał bym jej wcale.Odnoszę wrażenie,że niektóre działania banku są wyrażnie na niekorzyśc klientów.

zarejestrowany-uzytkownik

10.10.2010

PKO BP

Placówka

Nie zgadzam się (16)
28.04.2022
Odpowiedź firmy
Dziękujemy za zgłoszenie. Z każdej opinii i oceny wyciągniemy wnioski, aby poprawiać jakość obsługi Klientów.
Wizytę oceniam niezwykle...
Wizytę oceniam niezwykle pozytywnie. Szerokie przejścia między poszczególnymi regałami, oraz działami umożliwiają przemieszczanie się sporej liczby osób. Bardzo podoba mi się układ działów oraz samych produktów. W sklepie występuje bardzo szeroki asortyment, jak również szeroka gama cen. Każdy znajdzie coś dla siebie. Do tego miła obsługa, oraz muzyka która znacznie umila pobyt.

zarejestrowany-uzytkownik

10.10.2010

Kaufland

Placówka

Kraków, Norymberska 1

Nie zgadzam się (14)
Elegancki, wysoki budek...
Elegancki, wysoki budek stojący przy Placu Piastowskim w Chojnicach z banerem nad wejściem, mówiącym: Hotel Piast, nie jest jedynie hotelem. W rzeczywistości pokoje do wynajęcia znajdują się na piętrach, na parterze natomiast umiejscowiona jest restauracja, a w piwnicy Pub, na którym chciałbym się skupić. Jest on jedną z mniejszych chojnickich knajpek, ale zdecydowanie najlepszą. Pierwsze co rzuca się w oczy to naturalnie wygląd. Pub jest bardzo ładnie i dobrze wyposażony. Znajduje się w nim jakieś 5-6 stolików, które stoją przy wygodnych kanapach i krzesłach. Co daje nam w rzeczywistości 3 duże loże i 2 wolne stoliki, do tego oczywiście dochodzi miejsce przy ladzie. Wszystko utrzymane jest w ciemnych, spokojnych kolorach. Toalety, tak jak pomieszczenie główne są czyste i dobrze zaopatrzone. Pub oferuje głównie szeroki wybór mocniejszych alkoholi oraz kilka popularnych marek piw. Niestety trzeba przyznać, że mają oni najwyższe ceny w Chojnicach, ale poziom na jakim wszystko jest podawane i całokształt zdecydowanie warte są tego by zajrzeć do kulturalnego miejsca, a nie kolejnej taniej speluny. W menu znajdziemy kilka smacznych dań w zdecydowanie lepszej cenie, niż cena alkoholi, niestety stosunkowo długo trzeba czekać na zamówienie. Za ladą stoją zazwyczaj panie, z którymi zawsze można porozmawiać, nigdy nie spotkałem się z objawami opryskliwości, czy niegrzeczności. Obsługa pracuje tak jak należy, zabiera puste naczynia, sprząta, miesza i podaje drinki w bardzo dobrym tempie. W ciągu tygodnia pub stoi prawie pusty, jednak w weekendy jest przepełniony i ciężko znaleźć wolne miejsce z powodu małych rozmiarów sali. Podsumowując, jeśli zależy ci na spędzeniu czasu w przyjemnym i kulturalnym miejscu, w którym nie musisz się obawiać pijackich burd, chamstwa i olewania klientów to zdecydowanie polecam ci Pub Piast.

zarejestrowany-uzytkownik

10.10.2010

Piast

Placówka

Chojnice, Plac Piastowski 23

Nie zgadzam się (21)
Zakupy w Orsay...
Zakupy w Orsay mogę zaliczyć do udanych. Jedynym minusem był okropny tłok, co przeszkadzało w poruszaniu się w sklepie i przeglądaniu rzeczy, jednak jest to nieuniknione i obsługa sklepu nie ma na to wpływu. Powoli przechodząc od jednego wieszaka do drugiego, co chwila coś wpadało mi w oko i koniecznie musiałam daną rzecz przymierzyć. Po 10 minutach miałam przewieszonych przez rękę sześć rzeczy więc postanowiłam udać się do przymierzalni. Przy przymierzalni stał młody mężczyzna - ochroniarz. To on wydawał numerki. Był bardzo uprzejmy. Z uśmiechem na twarzy spytał się ile rzeczy będę przymierzała, po czym podał odpowiedni numerek mówiąc "proszę bardzo". Mimo sporego ruchu nie było kolejek więc od razu udałam się do przymierzalni. W przymierzalni było czysto, nawet przyjemnie pachniało. Przymierzyłam ubrania i od razu zdecydowałam się na jedno z nich. Wychodząc oddałam numerek ochroniarzowi mówiąc, że odwieszę pozostałe rzeczy. Usłyszałam słowo "dziękuję" wypowiedziane miłym tonem głosu. Przy kasie ustawiłam się jako druga w kolejce. Gdy przyszła moja kolej, kasjerka miło mnie przywitała. Kasując mój sweter, kasjerka zaproponowała mi zakup do niego kolczyków. Od razu zauważyłam, że propozycja ta wynika z obowiązku kasjerki. Podziękowałam za te kolczyki, tym bardziej, iż wcale mi się nie podobały i nie pasowały do swetra. Przy zapłacie podałam kartę oraz kartę Orsay. Zostały nabite mi należne punkty za zakup oraz wydany paragon. Odchodząc od kasy kasjerka mnie pożegnała i od razu przystąpiła do obsługi kolejnego klienta ponieważ kolejka zrobiła się już znaczna.

zarejestrowany-uzytkownik

10.10.2010

Orsay

Placówka

Szczecin, al. Wyzwolenia 18

Nie zgadzam się (24)
Sklep posiada naprawdę...
Sklep posiada naprawdę dużą liczbę klientów. Zwykle tłoczno, nie inaczej i dzisiaj. Człowiek na człowieku, ciężko momentami przeciskać się między półkami. Dodatkowo brak klimatyzacji w związku z czym w środku gorąco i duszno. Co warte podkreślenia wszystkie kasy otwarte! A więc personel robi wszystko, aby klienci obsługiwani byli jak najszybciej. Z małych niedociągnięć - udało mi się znaleźć dzisiaj 2 bułki na ekspozycji specjalnej - konkretniej między garnkami ze stali nierdzewnej. Plus - przy zakupie mielonego mięsa okazało się, że produkty świeższe (z dłuższym terminem ważności), nie są chowane pod spód. Pani przy kasie wręcz przemiła! W każdym sklepie życzyłbym sobie takich sprzedawców. Podsumowując małe niedociągnięcia, jednak przy tak wielkiej liczbie klientów można je wytłumaczyć. Inna sprawa, to zdecydowanie na mały lokal jak na tak często odwiedzany przez klientów market.

zarejestrowany-uzytkownik

10.10.2010

Biedronka

Placówka

Chrzanów, al. Henryka 44

Nie zgadzam się (17)
Wieczorem wybrałam się...
Wieczorem wybrałam się na zakupy do supermarketu Lidl na terenie łódzkiego osiedla Retkinia. Przed sklepem panował porządek, wózki stały uporządkowane, w nielicznych widać było pozostawione ulotki lub reklamówki. Kosz przed sklepem był czysty i nie wysypywały się z niego śmieci. W sklepie znajdowało się sporo klientów robiących zakupy. Po wejściu ogarnęłam cały sklep wzrokiem. Trzy kasy były czynne, a kolejki składały się z maksimum 3 osób. Zaczęłam robić zakupy. Towary promocyjne oraz z oferty francuskiej, będącej w sprzedaży, były estetycznie wyeksponowane. Na półkach panował porządek, z wyłączeniem półek z artykułami przecenionymi z branży tekstylnej i stojaków z bielizną z oferty, gdzie wiele rzeczy leżało w nieładzie, z porozrywanymi i brakującymi opakowaniami. Półki i podłogi były czyste. Wszystkie wybrane przeze mnie rzeczy znajdowały się w okresie ważności, były pełnowartościowe,a ich cena z półki zgadzała się z tą w kasie. Po włożeniu zakupów do wózka podeszłam do stoiska monopolowego, gdzie wybrałam trzy produkty z oferty i zadzwoniłam po pracownika w celu zapłaty. Po odczekaniu 4 minut zadzwoniłam ponownie. Odczekałam jeszcze 3 minuty i zadzwoniłam trzeci raz. Po kolejnej minucie zadzwoniłam czwarty raz i wtedy podszedł wcześniej nie widziany przeze mnie pracownik. Zostałam w sprawny i miły sposób obsłużona, z powitaniem, pożegnaniem, życzeniem miłego spożywania oraz zaproszeniem do powrotu. Pracownik w żaden sposób nie dał mi odczuć, że nadużyłam jego cierpliwości lub że zbyt wiele razy dzwoniłam. Po zapłaceniu otrzymałam rachunek i kupon na loterię. Z resztą zakupów podeszłam do kasy ogólnej, wyłożyłam zakupy na taśmę. Kasjer przywitał mnie, zeskanował zakupy, podał cenę do zapłaty - ponieważ była o kilka groszy niższa od 50zł (kwota minimalna do wzięcia udziału w loterii) poprosiłam go o podanie mi gumy do żucia, znajdującej się przy kasie. Pan uczynił to z wyraźną niechęcią i dał mi odczuć, że zawracam mu głowę. Zapłaciłam, otrzymałam paragon i kupon, pożegnałam pracownika, ale ten nie odpowiedział na moje pożegnanie. Jeszcze raz rzuciłam okiem na sklep, przy kasach było czysto, wszyscy pracownicy schludnie ubrani w firmowe stroje. Ubrałam się i wyszłam.

zarejestrowany-uzytkownik

10.10.2010

LIDL

Placówka

Łódź, róg Al. Wyszyńskiego i Armii Krajowej 41

Nie zgadzam się (19)
Wybrałam się z...
Wybrałam się z córką na poranek filmowy dla maluchów. W trakcie seansu były spore kłopoty techniczne, kilkakrotne włączanie filmu, zaczynającego się od reklam, problemy z dźwiękiem, ze światłem. Po min. 10 minutach opóźnienia, co wystawiło cierpliwość mniejszych klientów na sporą próbę, puszczono bajki. Seans trwał dalej bez zakłóceń. Po zakończeniu nie zapalono świateł, co zdecydowanie utrudniało ubranie dzieci i opuszczenie sali. Niespiesznie zebrałam rzeczy. Ogarnęłam wzrokiem salę, była dobrze sprzątnięta, na podłodze nie było widać śmieci rzucanych przez poprzedników. Można powiedzieć, że obsługa zadbała o dostosowanie sali do potrzeb małych dzieci. Przy wyjściu tata jednego z dzieci zwrócił uwagę pani z obsługi na niedociągnięcia techniczne. Niestety pani nie przyjęła uwagi jak na pracownika przystało, natomaist w niegrzeczny sposób poinformowała zwracającego jej uwagę pana, że teraz takie informacje nie są już istotne i mógł powiedzieć o tym wcześniej. Pan zwrócił uwagę, że trudno byłoby mu opuścić dziecko i iść informować obsługę o problemach, co do których zresztą sądził, że są ich świadomi (kilkakrotne próby puszczenia filmu wyglądały na świadome działaeni). Pani nadal w bardzo niemiły sposób odpowiadała, że z pewnością pan przesadza i niepotrzebnie porusza taką kwestię w tej chwili. Do dyskusji włączyło się kilki innych rodziców, ja zaś przysłuchiwałam jej się z pewnej odległości. Po pewnym czasie druga pani z obsługi nachyliła się do koleżanki i szepnęła jej coś do ucha - po tej informacji pani odeszła od stanowiska, zostawiając grupę rodziców bez słowa. Rodzice rozeszli się. Opisana sytuacja mimo niewłączenia się w dyskusję wywołała u mnie naprawdę niemiłe uczucia - obsługująca pani wykazała się brakiem kompetencji i znajomości jakichkolwiek podstaw technik obsługi klienta. Następnie zjechałam z córką na dół i wyszłam z kina.

zarejestrowany-uzytkownik

10.10.2010

Silver Screen

Placówka

Łódź, Al. Marszałka Józefa Piłsudskiego 5

Nie zgadzam się (8)
Udałam się do...
Udałam się do kasy multikina w celu zakupienie biletów na prezent urodzinowy. Podchodząc do kasy ucieszyłam się, że nie ma kolejek. Przede mną stała jedna osoba, która szybko została obsłużona. Podeszłam do stanowiska. Przy kasie siedziała młoda osoba w wieku około 26 lat. Pani zapraszając mnie do kasy powiedziała "Dzień dobry". Nie byłam pewna, czy w multikinie są karnety urodzinowe, które można wykorzystać na dowolny seans dowolnego dnia. Dlatego spytałam się, czy jest możliwość ich zakupienia. Pani odpowiedziała, że są. Uprzedziła, że są one do wykorzystania na zwykłe seanse, nie na 3D, ale za to są ważne do czerwca 2011. Spytałam się o cenę. I poprosiłam o dwa karnety. Pani przeprosiła mnie i powiedziała, że musi po nie pójść do biura więc za chwilę wróci. Oczywiście powiedziałam, że zaczekam. Pod nieobecność kasjerki przeglądałam dostępne ulotki. Zainteresowała mnie jedna z nich. W skrócie opisując dotyczyła ona 14-tych urodzin Plusa. Abonenci Plusa wysyłając smsa mogą odebrać bezpłatne bilety do kina. Po powrocie kasjerki spytałam się o szczegóły. Jednak uzyskałam odpowiedź, że promocja już się skończyła, że smsy można było wysyłać do 7 października. Pomyślałam sobie "to po co te ulotki tu stoją". Zapłaciłam więc za karnety i odeszłam do kasy. Ulotkę jednak zachowałam. Po powrocie do domu weszłam na podaną stronę www, gdzie dostępny był regulamin promocji Plusa. Okazało się, że smsy można wysyłać do 21 października, więc promocja jest aktualna! Hmmm poczułam się trochę oszukana, a może to Pani w kasie Multikina była niedoinformowana? No bo chyba specjalnie nie wprowadziła mnie w błąd? Jaki miałaby w tym interes? No cóż, jakoś nie daje mi to spokoju i wciąż się nad tym zastanawiam...

zarejestrowany-uzytkownik

10.10.2010

Multikino

Placówka

Szczecin, al. Wyzwolenia 18

Nie zgadzam się (15)
brak zainteresowania klientem...
brak zainteresowania klientem ogólnie czysto miło sympatycznie ale powiedzenie nasz klient nasz pan tu nie działa sorki dziewczyny ale nie umiecie dbac o klienta, co go odpycha brak szerokiej gamy testerów perfum, co powoduje to ze klient woli isc do nie markowych drogerii a do drobnego sklepiku z perfumami gdzie mu doradza :(

zarejestrowany-uzytkownik

09.10.2010

STARS

Placówka

Giżycko, ul. Warszawska

Nie zgadzam się (55)
Ostatnio zagospodarowano nowe...
Ostatnio zagospodarowano nowe pomieszczenie i przeniesiono w nie warzywa i owoce, co trzeba zaliczyć na bardzo duży plus. Pomieszczenie nie jest specjalnie duże, ale spełnia swoje zadanie i co najważniejsze w znaczniej mierze likwiduje tłok, który tworzył się przy stoisku ważnym. Personel ubrany bardzo estetycznie (zarówno kasjerzy jak i sprzedawcy przy stoisku mięsnym). Przeszkadza troszkę rozładowywanie towaru w trakcie zakupów, bo trzeba się przeciskać między paletami. Największy minus. Ogromne kolejki w stoisku mięsnym. Jakoś oferowanych w nim produktów bardzo dobra, ale aż prosi się tam o jedną osobę więcej.

zarejestrowany-uzytkownik

09.10.2010

Stokrotka

Placówka

Lublin, Cypriana Godebskiego 1

Nie zgadzam się (4)
Będąc w Toruniu...
Będąc w Toruniu postanowiłam zostać jeden dzień dłużej, skorzystałam więc z noclegu w hotelu "Trzy Korony". Hotel znajduje się na rynku Starego Miasta, bardzo łatwo go znaleźć, lokalizacja jest więc bardzo dobra. Jest to stary budynek, powiedziałabym nawet, że bardzo stary, bo zabytkowy, lecz w środy przeszedł gruntowny remont i jest nieźle. Recepcja robi miłe wrażenie, formalności minimum i już z kluczem można iść na piętro do swojego pokoju. Standardowe wyposażenie pokoju, telewizor z programami telewizji sat.,łazienka pierwszej świeżości i czystości , wszystko to robi miłe o dobre wrażenie. Jest jeden minus, to niska temperatura w pokoju, siedząc można zmarznąć a ponieważ są stare, żeliwne kaloryfery, to nic z nimi nie można zrobić. W cenie pokoju jest śniadanie, które podają w restauracji, która znajduje się z piwnicy pod hotelem. Wnętrze robi wrażenie chłodnego o topornego, ale jedzenie jest dobre, obsługa też miła. Oferują dwa zestawy śniadań, więc można sobie wybrać co się lubi. Ogólnie polecam.

zarejestrowany-uzytkownik

08.10.2010

Hotel Trzy Korony

Placówka

Toruń, Stare Miasto ?

Nie zgadzam się (15)
Piątek jest świetną...
Piątek jest świetną okazją na "łowienie" ryb, tak więc udałam się do sklepu rybnego w mojej okolicy. Zaraz po moim wejściu pojawił się pracownik. Byłam jedynym klientem znajdującym się na terenie sklepu. Pracownik zaproponował pomoc w wyborze ryb. Cierpliwie i kompetentnie odpowiadał na moje pytania dotyczące świeżości i sposobu przechowywania ryb. Artykuły ułożone były w sposób umożliwiający obejrzenie oraz lepszy wybór. Sklep mimo specyfiki towaru nie posiadał typowego "rybiego" zapachu, co było najprawdopodobniej spowodowane dobrą wentylacją i odpowiednim schłodzeniem asortymentu. Lady chłodnicze oraz cały obszar sklepu czyste i zachęcające do zakupów. Zakupiony towar świeży i naprawdę dobrej jakości. Polecam.

zarejestrowany-uzytkownik

08.10.2010

Perkoz

Placówka

Olsztyn, Wilczyńskiego 25b

Nie zgadzam się (10)
Sklep "Kaśka" należący...
Sklep "Kaśka" należący do sieci Społem jest niewielkim osiedlowy sklepem. Od czasu do czasu wybieram się do niego na drobne zakupy. I zawsze panuje tam niemalże rodzinna atmosfera. Ekspedientki to głównie starsze panie, które znają swoich klientów. Podczas zakupów pytają klientów o zdrowie, co nowego słychać, albo pytają się "Co się stało, że tak dawno nie było Pani u nas na zakupach?". Ekspedientki są uprzejme. Potrafią doradzić, szczególnie jest to widoczne przy stanowisku mięsnym, gdzie można liczyć na szczerą i fachowa pomoc. Wędliny zawsze są świeże i estetycznie ułożone. Pieczywo dowożone jest z różnych piekarni więc jest spory wybór. Wiem, że wybierając się do Społem na zakupy będę miała okazję skorzystać z promocji. Zawsze są produkty, które można kupić po promocyjnej cenie, z czego bardzo często korzystam. Wracając jednak do ekspedientek. Uważam, że każdego klienta traktują indywidualnie. Inaczej obsługują klienta, którego bardzo dobrze znają, pytają się o zdrowie, polecają produkty, którymi będą zainteresowani. Inaczej wygląda obsługa dzieci, a jeszcze inaczej obsługa ludzi młodych. Jednak za każdym razem jest ona mila i uprzejma.

zarejestrowany-uzytkownik

08.10.2010

PSS Społem

Placówka

Szczecin, Krasińskiego 104

Nie zgadzam się (11)
W 2008 roku...
W 2008 roku z polecenia znajomego zamówiłem w omawianej firmie wykonanie mebli kuchennych pod zabudowę. Pracownik w salonie w Sosnowcu po wizji lokalnej w moim mieszkaniu po tygodniu przedstawił mi projekt mebli. Po kilku niewielkich korektach został on przeze mnie zaakceptowany. Niestety nie było możliwości targowania się o cenę, przeciwnik twardo stał przy swoim nawet wtedy jak głośno i poważnie rozważałem zakup podobnych mebli u konkurencji. Po niespełna dwóch latach, wierzchnia warstwa z jednej z szafek i blatu nieznacznie „odeszła”, odkleiła się. Stało się to nagle, nic nie zapowiadało takiej usterki. Na drugi dzień tj. 20.05.2010 w siedzibie w Sosnowcu złożyłem reklamację, pracownik poinformował mnie, że w ciągu 14 dni zgłosi się do mnie ktoś na oględziny. Niestety nikt nie raczył nawet zadzwonić w ciągu tego czasu. 14.06.2010 zadzwoniłem do, jak się okazało właściciela, z zapytaniem czy moja reklamacja został już rozpatrzona. Właściciel nawet nie ukrywał, że nie wie, o co chodzi, ale zapewnił mnie, że przyjedzie do mnie następnego dnia i obejrzy uszkodzenie. Przyjechał tydzień później również po mojej interwencji. Częściowo uznał reklamację. Powiedział, że front szafki nie będzie przedmiotem reklamacji gdyż w umowie było wyraźnie zapisane, że szafki nad kuchenką musza być zaopatrzone w okap. Nie pamiętam czy był taki zapis, ponieważ takiej umowy nikt mi nie pokazał, przez co nie jest możliwe abym ją podpisał chyba, że in blanco. Zażądałem więc aby mi pokazano wspomnianą umowę, do dziś jej nie otrzymałem. Właściciel umówił się ze mną że jak tylko będzie gotowy i w pobliżu to przyjedzie i naprawi mi blat. Uwielbiam tak precyzyjne określenie czasu. Zapomniałem już o tej sprawie, ale nikt nie przyjeżdżał i nie dzwonił, choć minęło już kilka miesięcy. W poniedziałek 4.10.2010 zadzwoniłem więc ponownie, właściciel wielce zdziwiony że jeszcze nikt u mnie nie był od tamtego czasu zapewnił mnie że następnego dnia o godzinie 15:00 będzie osobiście u mnie i sam usunie mi usterkę. Dziś jest 7.10.2010 Bez komentarza.

zarejestrowany-uzytkownik

07.10.2010

Meble Wróblewski

Placówka

Radomsko, Marii Dąbrowskiej 58

Nie zgadzam się (25)
Jestem mile zaskoczony...
Jestem mile zaskoczony jakością serwowanych posiłków w omawianej pizzerii. Co prawda już się w niej stołowałem kilka miesięcy czy nawet lat temu, ale nigdy bym nie pomyślał, że tak doskonała jakość się tak długo utrzyma. Nie będzie chyba przesadą jak dodam, że jak na mój gust to nawet się poprawiła. Nie chcę zbytnio zachwalać, ale naprawdę jestem zadowolony. Ale do rzeczy. Tego dnia postanowiliśmy wspólnie z rodziną zjeść posiłek poza domem a że nie mieliśmy ochoty nigdzie jeździć nasz wybór padł właśnie na pizzerię Vinci. Gdy do niej wchodziliśmy nie było żadnego klienta, jedynymi osobami, które tam przebywały byli pracownicy. Menu znajdowało się na każdym ze stolików, więc nie trzeba było czekać na obsługę. Wspomniana obsługa ma doskonałe wyczucie czasu, w momencie, kiedy już zdecydowałem, co chcę zamówić, kelnerka stanęła przy moim stoliku. Pomogła dobrać rozmiar pizzy do potrzeb naszej rodziny, z czym niejednokrotnie mam problemy, a to zamówię za mało a to zaś za dużo. Napoje tak te gorące jak i też zimne zostały dostarczone błyskawicznie aż z ciekawości miałem zapytać czy aby czajnik nie stoi cały czas na palniku. Na pizze musiałem poczekać około 17 minut, co moim zdaniem było za długo zważywszy na to, że byłem pierwszym klientem. Co prawda w między czasie doszło jeszcze dwóch innych klientów, ale i tak to ja byłem pierwszy. Jednak, jakość a przede wszystkim smak pizzy jak i też ilość poszczególnych składników, które trzeba przyznać były doskonale skomponowane ze sobą, w zupełności zrekompensowały czas oczekiwania na posiłek. Pizze dostaje się na drewnianym obrotowym talerzu, co w znacznym stopniu ułatwia manewrowanie posiłkiem na stoliku i praktycznie eliminuje wszelkiego rodzaju szurania, ściągania obrusów czy innych przygód. Zauważyłem, że w restauracji można płacić kartami płatniczymi, postanowiłem więc skorzystać z tej możliwości. Jak się okazało pracownica, notabene ta sama, która obsługiwał mnie przy stoliku, z rozbrajającą szczerością powiedziała, że pierwszy raz przyjmuje płatność karta i jeszcze nie do końca opanowała terminal płatniczy. Komiczna była scena jak próbowała przesunąć kartę płatnicza przez czytnik ustawiając ją w pozycji pionowej w dodatku nie tą stroną, co potrzeba. Efekt? Poprosiłem o terminal i sam dokonałem płatności szkoląc przy okazji pracownika. Ceny posiłków nie są wygórowane jak na tą jakość i kształtują się na poziomie od 12 zł, za pizze w rozmiarze 26 cm do 52 zł za pizzę w rozmiarze 50 cm. Restauracja w swojej ofercie posiada również pieczywa z pieca, sałatki, bagietki, spaghetti, tortelini i inne potrawy. Niestety nić na ich temat nie mogę powiedzieć bo ich nie próbowałem, co prawda kilka miesięcy temu jadłem spaghetti i wiem że mi smakowało ale nie wiem czy mógłbym to samo powiedzieć dziś. Wnętrze restauracji jest przyjemnie urządzone, nie ma jakiegoś zbytniego przepychu a i zapachy, przynajmniej w dniu wizyty, nie wydostają się na salę, choć piec do pizzy znajduje się właśnie na niej.

zarejestrowany-uzytkownik

07.10.2010

VINCI

Placówka

Dąbrowa Górnicza, Morcinka 1

Nie zgadzam się (14)
Drogą Wojewódzką nr...
Drogą Wojewódzką nr 110 jeżdżę dość często. Od marca 2010 (według umowy) trasa ta jest remontowana. Według tej samej umowy remont powinien być zakończony 30.06.2011 więc Panowie mają czas ale mniejsza o to. Na odcinku Karnice-Cerkwica stał most. W celu uniknięcia zamknięcia całej trasy wybudowano obok przejazd. Jest to zjazd ułożony z betonowych, prostokątnych płyt. Podczas przejazdu samochody (w szczególności autobusy) są rzucane po nierównościach. Nie martwiło mnie to do momentu, aż na nawierzchni zobaczyłem liście opadłe z drzew, które dały mi do myślenia. Most w powijakach a zima idzie jak szła - z dnia na dzień coraz bliżej. Przy odrobinie wyobraźni nie jest trudno jej oczyma zobaczyć autobus ześlizgujący się do rzeczki i zablokowany godzinami przejazd. Po ostatniej zimie w Powiecie Gryfickim, kiedy to nie było możliwym przejechanie prostego odcinka drogi jestem zbulwersowany widząc brak postępu w tym miejscu. Najdziwniejsze jest to, że priorytetowo został potraktowany most zaraz za tą samą miejscowością, gdzie przejazd został wykonany bez zarzutu i wydaje się, że w zimę również będzie się dało tamtędy przejechać. Jest on budowany tak wolno, że nie wierzę w wybudowanie tego drugiego jeśli tempo prac będzie porównywalne. W przekonaniach utwierdziły mnie rozmowy z zawodowymi kierowcami - Tirów, Autobusów, Taksówek, którzy zgodnie twierdzą, że droga Wojewódzka nr 110 w zimę będzie świecić pustkami z powodu jednego nie wybudowanego jeszcze mostu.

zarejestrowany-uzytkownik

07.10.2010

PRD POL-DRÓG

Inna forma kontaktu

Nie zgadzam się (5)
Zwolniłam się z...
Zwolniłam się z pracy, ponieważ źle się czułam. Z bólem głowy, katarem i gorączką od razu poszłam do apteki, aby kupić lek na przeziębienie. Weszłam do apteki sieci PULS. Gdy weszłam nie było żadnego klienta. Za ladą stało trzech farmaceutów. W aptece była również hostessa ubrana w biały fartuch polecająca kosmetyki jakiejś firmy, nie wiem dokładnie jakiej one były marki ponieważ hostessa mi ich nie poleciła. Chwilę się rozejrzałam po aptece, zapoznałam się z plakatem, który prezentował aktualne promocje, jednak nic mnie nie zainteresowało. Podeszłam do lady. Farmaceuci zajęci byli rozmową. Coś uzgadniali, rozmawiali ze sobą, śmiali się. Jednak widząc, iż czekam, jedna z osób podeszła do mnie. Farmaceutka nie miała identyfikatora. Była to pani w średnim wieku, szczupła, włosy miała krótkie do brody, kolor ciemny miedziany. Podchodząc powiedziała: "słucham". Powiedziałam, że potrzebuję lek na przeziębienie i na zbicie temperatury. Spytałam się czy może mi coś polecić w dostępnej cenie. Farmaceutka sięgnęła po Theraflu. Chwilę się zastanowiłam, w sumie było mi wszystko jedno więc spytałam się tylko o cenę. Tu farmaceutka trochę się zmieszała. Spytała się o cenę innego farmaceuty. Usłyszałam, że lek kosztuje 9,90 za 10 saszetek. Miło było mi usłyszeć taką niską cenę, więc poprosiłam o skasowanie tego leku. Podczas gdy farmaceutka wbijała lek na kasę, raz jeszcze upewniała się o cenę, chyba nie była pewna, czy aby na pewno cena jest poprawna. Płaciłam kartą. Farmaceutka podeszła do kasy obok, gdzie dostępny był terminal. Farmaceuci znów wdali się w rozmowę, trochę mnie to drażniło, więc sama podeszłam do terminala, aby wprowadzić PIN, bo myślałam, że o mnie zapomniano. Po chwili farmaceutka wróciła do kasy, przy której mnie obsługiwała, podała wydruk z terminala. Zauważyłam jednak, że nie otrzymałam paragonu, więc o niego poprosiłam. Wychodząc z apteki zauważyłam, że na paragonie jest cena 14,90. Nie było uwzględnionego, żadnego rabatu. Trochę się zdziwiłam, ale skoro cena była tyle razy potwierdzona przez innych dwóch farmaceutów to uznałam, że musi być poprawna.

zarejestrowany-uzytkownik

07.10.2010

Apteka PULS

Placówka

Szczecin, Felczaka 8

Nie zgadzam się (13)
W sklepie zjawiłam...
W sklepie zjawiłam się z małym dzieckiem co utrudniło mi znalezienie odpowiednich rozmiarów. Na szczęście obsługa okazała się pomocna . Na moją prośbę skierowaną do obsługi, pani w przyjemny sposób pomogła mi znaleźć odpowiedni rozmiar spodni a także poleciła pasujące do nich inne elementy stroju. Pomogła mi także zanieść rzeczy do przymierzalni. Miła obsługa przy kasie

zarejestrowany-uzytkownik

07.10.2010

Reserved

Placówka

Olsztyn, al. Piłsudskiego 16

Nie zgadzam się (1)
Obecnie studiuję już...
Obecnie studiuję już drugi kierunek. Pierwsze studia kończyłam 5 lat temu i wspominam je dość miło. A teraz? Gdyby nie to, że studiuję na Uniwersytecie w filii w Myślenicach, nie wiem jak wytrzymałabym kontakty z "przemiłymi" paniami z każdego pokoju "urzędniczego". W Sekcji Bytów, gdzie składa się podania o stypendia socjalne, najpierw zostałam wyrzucona na korytarz, bo w środku trwała jakaś kłótnia pracownicza, potem drugi rok z rzędu "łaskawa" Pani przyjmująca wnioski, nie przyjęła mi podania drugi rok z rzędu, ponieważ zarobki moje i męża nie są wystarczające, aby stwierdzić samodzielność finansową. Zabrakło nam 40 zł :( Stypendia które powinny być dla najbiedniejszych, są na UP dla tych, którzy żyją na średnim poziomie i zarabiają odpowiednie pieniądze. Jeśli chcecie składać podanie o stypendium policzcie dokładnie czy spełniacie ową samodzielność finansową, a jak nie to doliczajcie co się da ! Bo to my, najbiedniejsi powinniśmy dostawać te stypendia, czyż nie ???

zarejestrowany-uzytkownik

07.10.2010

Uniwersytet Pedagogiczny im. KEN w Krakowie

Placówka

Kraków, Podchorążych

Nie zgadzam się (3)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi