Opinie użytkownika (23)

Zostałam poproszona przez...
Zostałam poproszona przez bliską osobę o dokonanie w Pepco zakupu z najnowszej gazetki, chodziło o basenik dmuchany dla dzieci. Towar miał się pojawić w sklepie właśnie dziś, miałam nadzieję, iż nie zostanie błyskawicznie wykupiony. Weszłam do sklepu i wzięłam koszyk, jednk okazało się, iż ma tylko jedno ucho. Zamieniłam go na inny i udałam się na koniec sklepu, do stoiska z zabawkami, rozglądając się po drodze, czy produkty z gazetki nie zostały jakoś specjalnie wyeksponowane. Basenu nie znalazłam, udałam się więc do kasy, aby o niego spytać. Młoda Pani Sprzedająca powiedziała, iż dostawa ma być dopiero dziś. Zadzwoniła jednak jeszcze po drugą Panią. Okazało się, iż produkt dostępny jest już od wczoraj. Zaprowadzono mnie ponownie na koniec sklepu, i tam, prędzej, niż Pani Sprzedająca, znalazłam już poszukiwany towar. Wracając do kasy, przeglądałam stoiska, poszukując innych produktów promocyjnych, jednak nie wszystkie były dostępne. Za plus uważam porządek na półkach i wieszakach, który tym razem był nienaganny - czasami trzeba kluczyć alejkami, aby ominąć czekający na rozłożenie towar. Za basenik zapłaciłam - 59,99zł, upewniłam się także, iż w razie wad mogę zwrócić towar do reklamacji za okazanie paragonu. Wizytę uznaję za względnie udaną, z towaru jestem stuprocentowo zadowolona.

pararoks

23.06.2011

PEPCO

Placówka

Giżycko, Kętrzyńskiego 12

Nie zgadzam się (2)
Mam bardzo duży...
Mam bardzo duży problem z doborem okularów, zwłaszcza tych przeciwsłonecznych. Kiedy w końcu w dostałam model, który nie wzbudzał śmiechu zaraz po wylądowaniu na nosie - byłam bardzo zadowolona. Jak to jednak często bywa - prezent na dłuższą metę okazał się mało trafny, gdyż okulary zaczęły osuwać się na sam czubek nosa, na potęgę. Nie byłam pewna, czy nie jest to kwestia wykrzywionych nosków, postanowiłam więc zasięgnąć porady specjalisty. O salonie, do którego trafiłam, słyszałam już wiele dobrego, bez wahania więc udałam się tam na kilkadziesiąt minut przed zamknięciem. Poczekałam na swoją kolej (przede mną była jedna klientka), po czym wyjęłam nieszczęsne okulary. Mimo, iż okazało się, że nie ma sensu "ratować" okularów - wyszłam z salonu zadowolona. Pan Sprzedający rzeczowo i po kolei wyjaśnił, iż problem nie tkwi jedynie w noskach, uświadomił grzecznie, iż mamy do czynienia z modelem, który jest wart kilka złotych, a oczom może bardziej zaszkodzić, niż pomóc. Rozmowa była krótka, treściwa i przyjemna. Czułam, iż poświęcana jest mi uwaga, mimo, iż za poradę w rezultacie nie zapłaciłam ani grosza. Teraz już wiem, dokąd udawać się po okulary i kwestie związane z optyką, i szczerze polecam! Sam salon to również miejsce przyjemne, panuje tu ład i porządek, oczekując można przysiąść na wygodnej kanapie. Salon jest w mieście od niedawna, ja jednak wróżę mu długą i świetlaną jak szkło nowych okularów przyszłość.

pararoks

23.06.2011

Medical Optyk

Placówka

Giżycko, Mickiewicza 43

Nie zgadzam się (6)
Większość rachunków opłacam...
Większość rachunków opłacam przez internet, dziś jednak miałam w planach szarżowania po mieście trasę, która prowadziła obok siedziby MBS, postanowiłam więc, iż pieniądze na rachunek w tym banku wpłacę osobiście. Dodatkowo przemówił za tym fakt, iż w siedzibie Banku - jak zazwyczaj - nie było klientów, podczas mojej wizyty przewinęła się tam raptem jedna osoba. W banku było przyjemnie, czysto, miło uśmiechał się również Pan Ochroniarz. Podeszłam do jedynej otwartej kasy (druga przed chwilą została zamknięta, co nie dziwi przy pustkach na sali), przywitałam się z Panią w wieku około 50 lat i położyłam na półeczce rachunek. Pani jeszcze przez moment kończyła jakąś poprzednią transakcję, po czym bez słowa wzięła rachunek i pieniądze. Kwota nie była wyliczona, jednak reszty otrzymałam mniej, niż sądziłam. Zerknęłam na rachunek, i okazało się, iż MBS zaczął pobierać opłatę za wpłaty na swoje konta, uiszczane w swoim banku. Spytałam Panią "teraz i Wy pobieracie opłatę". Odpowiedź była wyczerpująca - "tak". Cóż było robić, pożegnałam się i ze zdziwieniem opuściłam siedzibę Banku...

pararoks

22.06.2011

Grupa BPS - Bank Polskiej Spółdzielczości

Placówka

Giżycko, Wyzwolenia 1

Nie zgadzam się (4)
Jako że nasza...
Jako że nasza Mama ma dziś swoje święto - postanowiłyśmy z siostrą i małym siostrzeńcem zabrać ją na deser do Kuchni Świata, restauracji powszechnie znanej w naszym mieści. Mimo, iż znajduje się ona w centralnej części miasta, dość duży ogródek sprawia wrażenie zacisznego miejsca. Tam też usiedliśmy, zajmując miejsce przy jednym z wolnych stolików, i praktycznie natychmiast dostając do rąk menu. Wybór zadowalający - dania obiadowe, sałatki, pizze, w końcu naleśniki i desery. Siostra wybrała pizzę prosciutoo, którą podzieliła się z synkiem, a ja i Mama lody. Nazwę swoich (Thaitański sen) musiałam powtórzyć, a kiedy młoda Pani Kelnerka nadal zdawała się nie wiedzieć, o co proszę - powiedziałam, iż chodzi mi o lody kokosowe. Reszta zamówienia bez problemu. Po około 15 minutach na stole pojawiła się mała pizza (do niej dwa talerzyki, jak wcześniej zostało ustalone) oraz dwa fantazyjne pucharki z pokaźnymi porcjami lodów. Smak - zarówno lodów, jak i pizzy - określiłabym jako poprawny, czy też w normie. Plus za dużo bakalii w porcji lodów waniliowych, za to "mała zawartość kokosa w kokosie", jeśli chodzi o moją porcję. W międzyczasie nie było problemu z domówieniem napoju dla maluszka - Pani Kelnerka dość często przechodziła obok naszego stolika, i zaproponowała sok owocowy. Po skończonym posiłku także nie trzeba było długo czekać na rachunek. Cena "znośna" 38,20 za 2 porcje lodów, pizzę i sok. Nie chcąc czekać, siostra weszła do środka, tam znalazła Panią Kelnerkę i zapłaciła. Mnie, wychodząc, udało się złapać przelotnie wzrok jednej z pań, która odpowiedziała na moje pożegnanie. Całą wizytę, wygląd ogródka, miejsce jako takie, oceniam jako poprawne, bez większego zachwytu, ale też bez olbrzymich rozczarowań. Można tam czasem zawitać, jeśli nie oczekuje się luksusów ;)

pararoks

27.05.2011

Kuchnie Świata

Placówka

Giżycko, Plac Grunwaldzki 1

Nie zgadzam się (6)
Po raz kolejny...
Po raz kolejny miałam dziś okazję odwiedzić sklep Piwnica Win Świata, znajdujący się w centrum miasta. Ja nie miałam problemu z jego znalezieniem, ponieważ jestem mieszkanką grodu nad Niegocinem, jednak przypadkowy przechodzień, czy też turysta, może go przeoczyć. Wprawdzie przy wejściu do piwnicznego lokalu znajduje się szyld z nazwą sklepu, jest to jednak zwykły, dwukolorowy bodajże napis, przyklejony na jednobarwnym tle. Osobiście uważam, iż bardziej mogą przyciągnąć klienta informacje o sprzedawanych produktach (winie, kawie i herbacie), niż oprawa graficzna rzeczonego szyldu. To jednak jedyny "element", który uważam za wymagający poprawy. Już po wejściu do lokalu, zmysły bombardowane są przyjemnymi zapachami kaw i herbat, mnóstwem kolorów i kształtów. W pierwszym pomieszczeniu, w którym za ladą wita nas przyjemna Pani Sprzedająca (mam wrażenie, iż jest właścicielką sklepu), znajdziemy wspomniane kawy i herbaty mnóstwa gatunków - naturalne, aromatyzowane, z dodatkiem kwiatów, owoców, sprzedawane na wagę lub w opakowaniach. Tu także mamy do wyboru wersje "ekskluzywne" - metalowe puszeczki, lniane woreczki - a także produkty dla tych, którzy nad opakowanie przedkładają rodzaj i jakość swoich ulubionych produktów. Spotkamy tu dość duży wybór Yerba Mate, w zasadzie większość znanych mi zwolenników tego napoju z naszego miasta, zaopatrza się w niego właśnie w Piwnicy Win Świata. Dodatkowo zakupimy tu różnorakie słodycze (czekolady, cukierki, ciasteczka z wróżbą), a także naturalnego pochodzenia soki czy syropy. Jak na sklep taki przystało, klient ma też możliwość zakupić różnorakie akcesoria związane z "tematem": kubki, filiżanki, zestawy do parzenia herbaty, pojemniki, puszki, słoiczki do przechowywania smakołyków. Do tego kadzidełka oraz kominki aromaterapeutyczne. Zakupić można oczywiście także korkociągi i kieliszki, gdyż - jak sama nazwa wskazuje - druga część sklepu, czyli dwa pomieszczenia znajdujące się w głębi lokalu, to królestwo wina. Wśród poukładanych na specjalnych półkach butelek, znajdziemy zarówno wino "codzienne", jak i takie, na które przeciętny zjadacz chleba może sobie pozwolić jedynie od czasu do czasu. Wybór jest zadowalający, mnie cieszy choćby możliwość zakupu kilku rodzajów uwielbianego mołdawskiego Kagora. Ceny w sklepie nie różnią się w zasadzie od tych znanych mi z innych miast, nie są windowane (choć jest to jedyny taki lokal w mieście, o ile się nie mylę). Wrócę jeszcze do obsługi - Pani Sprzedająca to osoba pogodna, uprzejma i cierpliwa, z chęcią doradza klientom, potrafi powiedzieć kilka słów o każdym, mam wrażenie, sprzedawanym produkcie, dla zainteresowanych dołącza na karteczkach wydrukowane informacje na temat konkretnych gatunków herbat. Działa bez pośpiechu, choć energicznie, a jej rozmowność sprawia, iż czas oczekiwania na obsługę nie dłuży się (chyba, iż ktoś poważnie się spieszy, z taką sytuacją się jednak nie spotkałam). Podsumowując - prócz "kulejącego" szyldu, który mógłby trochę bardziej zachęcać do zakupów, sklep uważam za godny polecenia!

pararoks

18.05.2011

Piwnica Win Świata

Placówka

Giżycko, Plac Grunwaldzki 8

Nie zgadzam się (8)
Dzisiejszego ranka miałam...
Dzisiejszego ranka miałam okazję podróżować pociągiem TLK na trasie Olsztyn Zachodni-Toruń Wschodni. W kasie na dworcu zakupiłam bilet ze zniżką dla podróżnych poniżej 26 roku życia. Szczęśliwa, iż zapłaciłam 27,01, zamiast pełnej kwoty. Mimo, iż wieczór wcześniej pani w kasie mówiła o kwocie 26,50 - nie o tym chcę jednak pisać. Pociąg przyjechał o czasie. Zajęłam miejsce w czystym, choć zimnym przedziale klasy 2, po kilku minutach od odjazdu pojawił się młody pan konduktor, brunet w okularach z grubymi, ciemnymi oprawkami. Poproszona podałam mu bilet, wraz z dowodem osobistym - w celu potwierdzenia przysługującej zniżki. Pan konduktor wówczas poinformował, że to szkoda, iż kupiłam bilet w kasie na ostatnią chwilę, ponieważ w pociągu dostałabym go za 10 złotych, dziś jest taka promocja. Poprawiłam pana konduktora, iż nie kupiłam biletu na ostatnią chwilę, po prostu kupiłam go w kasie, i to chyba logiczne. Usłyszałam odpowiedź, iż kupowanie w kasie nie jest logiczne, i że pan konduktor zawsze kupuje w pociągu (?). Dalej zapytałam, skąd można dowiadywać się o takich promocjach. Tu dostałam odpowiedź, iż trzeba przyjść do pociągu i spytać, oraz że dziś obowiązuje oferta "Last minute". W pośpiechu sprawdzono też bilety pozostałych pasażerów, po czym pan zniknął, zanim ja zdążyłam zamknąć opadniętą szczękę. Postanowiłam jednak nie pozostawić bez rozwiązania kwestii "logiczności" mojego postępowania. W locie "chwyciłam" głośnym przepraszam pana konduktora, i spytałam, czy w pociągu nie są pobierane opłaty za wystawienie biletu. Otrzymałam potwierdzenie - tym samym rzeczony pan zaprzeczył - mym zdaniem - temu, co powiedział wcześniej. Dorzucił jeszcze "ale jutro już takiej promocji nie będzie", po czym popędził do swych obowiązków. Chciałam "chwycić" go po raz trzeci, chcąc dać upust swojej dociekliwości, i spytać - dlaczego właśnie dziś taka oferta, jednak mego kolejnego przepraszam bądź nie usłyszał, bądź je zignorował... Chwała mu za to, iż poinformował mnie o straconej szansie zaoszczędzenia ponad połowy wydanych pieniędzy, chwała PKP Intercity za takie zniżki, jednak nad informacją trzeba by chyba jeszcze porządnie popracować. Dodam, iż strona internetowa nie pomogła mi odnaleźć tajemniczego "Last minute" na to właśnie połączenie.

pararoks

11.04.2011

PKP Intercity

Placówka

Warszawa, ul. Grójecka 17

Nie zgadzam się (6)
Niestety, jestem zmuszona...
Niestety, jestem zmuszona zmienić wydaną w dniu dzisiejszym opinię o tym sklepie. Na gorsze. Zakupiony kilka godzin temu dywan okazał się zbyt mały, więc spróbowałam oddać go do sklepu. Jednak ta sama pani, która mnie wcześniej obsługiwała, powiedziała, iż jest to niemożliwe, ponieważ "już zafakturowała". Można jedynie zamienić produkt na inny, za dopłatą. Jednak większego dywanu w tym samym modelu nie dało się znaleźć. Uważam tą sytuację za wielki minus, który należałoby naprawić. Zwłaszcza, iż w sklepie o tej samej branży powiedziano mi dziś, iż nienaruszony towar można zwrócić do sklepu bez konsekwencji w ciągu dwóch dni od daty zakupu. To duża nauczka na przyszłość, iż należy za każdym razem pytać o ewentualne warunki zwrotu. Tylko czy tak być powinno?

pararoks

18.06.2010

Oleńka

Placówka

Giżycko, Hetmańska 5

Nie zgadzam się (21)
Sklep pasmanteryjny na...
Sklep pasmanteryjny na ulicy Warszawskiej jest chyba najstarszym w tej branży w naszym mieście, i nigdy chyba nie może narzekać na brak klientów (co czasem przekłada się na kolejki). Pomimo małej powierzchni znajdziemy tu mnóstwo dobrze wyeksponowanych towarów. Od guzików, igieł, nici, naszywek, zamków, lamówek, tasiemek wszelkiego rodzaju oraz włóczek, poprzez dodatki do włosów - spinki i opaski - aż po bieliznę dobrej jakości i stroje kąpielowe. Sprzedawcy (dwie panie i pan) podchodzą z zaangażowaniem do każdego klienta, starają się doradzić, dobrać w razie potrzeby guziki czy zamki. Ja udałam się tam z kurtką, w której przed schowaniem na dno szafy chciałam naprawić zepsuty zamek. Ucieszyłam się bardzo, kiedy powiedziano mi, iż nie trzeba go wymieniać, wystarczy jedynie zmienić "wyrobioną" już małą część służącą do jego zapinania. Planowany wydatek kilkunastu złotych na nowy zamek, nie mówiąc już o jego wszyciu, został zredukowany do trzech złotych, które policzono mi za sprzedaż i wymianę małej, metalowej cząstki. To potwierdza, iż właściciele sklepu nie jedynie chcą zarobić, ale także zyskać sobie klientów, którzy będą do nich wracać. A lokal nie trudno jest znaleźć, gdyż znajduje się przy głównej ulicy i wita przechodniów zawsze ciekawą i barwną witryną. Jak widać - i na szczęście - przyszłość mają nie jedynie wielkie sieci sprzedaży, ale także małe lokalne sklepiki.

pararoks

18.06.2010

Pasmanteria Satkiewicz Roman

Placówka

Giżycko, Warszawska 15

Nie zgadzam się (26)
Znany w całym...
Znany w całym kraju z dywanów i wykładzin sklep Komfort, o którym mowa, znajduje się na obrzeżach miasta, więc najlepiej udać się do niego samochodem. Parking nie jest zbyt duży, jednak pomieści około dziesięciu aut. Trafiłyśmy tu z siostrą w celu zakupu konkretnego typu dywanu. Gdy tylko weszłyśmy do sklepu, przywitała nas miła pani B. (jak wskazywała plakietka) z pytaniem, w czym może nam doradzić. Powiedziałyśmy, czego szukamy, jednak okazało się, iż towar ten został wyprzedany kilka dni wcześniej. W zamian za to pokazano nam inne dywany w podobnym rozmiarze, opowiedziano, z czego są wykonane i dlaczego warto je mieć w domu. Wybór był dość duży i różnorodny, niektóre modele wręcz zachwycały, jednak ze względu na rodzaj zakupu (zlecony) nie mogłyśmy pozwolić sobie na różnorodność. Wróciłyśmy więc z niczym, lecz pomimo tego obsługa zaskoczyła nas pozytywnie na tyle, iż jesteśmy skłonne tam w razie potrzeby wrócić. Także ceny zdawały się nie być wygórowane, jak na produkty dobrej jakości.

pararoks

18.06.2010

KOMFORT

Placówka

Giżycko, Kasztelańska 3

Nie zgadzam się (29)
Sklep Oleńka oferuje...
Sklep Oleńka oferuje klientom szeroki wybór firan i zasłon szytych na miarę (dzięki nim jest popularny w naszym mieście), a także pościeli, kocy, narzut i dywanów. Znajduje się na obrzeżach miasta, jednak przy jednej z większych ulic, z której należy skręcić, aby do niego trafić, znajduje się tablica informacyjna. Przy samym lokalu znajduje się dość duży parking, co jest konieczne przy jego nie do końca korzystnej lokalizacji. Tego dnia udałam się tam z siostrą w celu zakupu dywanu. Po wejściu do sali przywitałyśmy się, z daleka dobiegła do nas odpowiedź pani sprzedającej. Widząc jednak, iż pewnie podążamy w stronę wyeksponowanych dywanów - nie podeszła do nas. Nie stało się to także przez następnych 5-7 minut przeglądania towaru. Jako, że ceny są tu dość wysokie - czasem o kilkanaście do kilkudziesięciu złotych, postanowiłyśmy udać się do jeszcze innego, pobliskiego sklepu. Tam jednak interesujące nas modele zostały wyprzedane, więc wróciłyśmy do Oleńki. I tym razem nikt "nie przeszkadzał" nam w obejrzeniu dywanów. Kiedy dokonałyśmy wyboru, okazało się, iż na produkcie nie ma ceny. Siostra poprosiła więc w końcu o pomoc panią sprzedającą, która już od tej chwili zajęła się nami. Odnalazła cenę, i kiedy powiedziałyśmy, że jesteśmy zdecydowane - poprosiła drugą panią (pracującą akurat przy maszynie do szycia) o pomoc w zdjęciu dywanu z wieszaka. W czasie, kiedy panie przygotowywały dla nas towar, wybrałyśmy jeszcze dwie serwetki, i udałyśmy się do kasy, gdzie po chwili pojawiła się i pani sprzedająca. Skasowała zakupy, jednak paragon fiskalny otrzymałyśmy jedynie na dywan. Na serwetki trzeba było wypisać ręcznie rachunek, gdyż pojawił się problem z ich znalezieniem w komputerze. Podziękowaniem i grzecznym pożegnaniem zakończyły się nasze zakupy na - nieco zawyżoną - kwotę 581 złotych. Sklep jednak z pewnością może pozwolić sobie na podnoszenie cen, gdyż ma już wyrobioną renomę, i jeśli spotkamy w czyimś domu pięknie dopasowane i udrapowane firany - możemy być prawie pewni, iż zostały zakupione właśnie tu. Polecam go więc osobom, które gotowe są zapłacić niezbyt małą sumę za efektowny wygląd domowego wnętrza. Jedynie panie sprzedające mogłyby trochę szybciej reagować na przybywających klientów.

pararoks

17.06.2010

Oleńka

Placówka

Giżycko, Hetmańska 5

Nie zgadzam się (35)
Zapisuję obserwację z...
Zapisuję obserwację z datą ostatnich odwiedzin, jednak chciałabym opowiedzieć o zmianach zachodzących w bibliotece już od jakiegoś czasu. W końcu zdecydowano się poszerzyć tak zwany "wolny dostęp", czyli dział, w którym odwiedzający sam może wziąć do ręki każdą książkę, przejrzeć ją i ocenić, czy będzie mu przydatna. Wcześniej trzeba było zamawiać pozycje "w ciemno" - jeśli nie miało się o nich dokładnych informacji. Często bywało tak, iż pozycje, na które oczekiwało się około pół godziny (zanim dojadą z magazynu), okazywały się nieprzydatne. Można je było zwrócić od razu, jednak nie dało się odzyskać straconego czasu. Teraz w końcu wykorzystano duże przestrzenie drugiego piętra. Tam znaleźć można woluminy z konkretnych dziedzin, z dokładnymi sygnaturami ułatwiającymi szukanie. W razie, gdyby i to nie pomogło - na sali są pracownicy gotowi w każdej chwili pomóc. Przybyło także komputerów, 10 z nich jest podłączonych do internetu, co pozwala między innymi sprawnie odnaleźć informacje o interesujących nas książkach. Dodatkowym plusem jest wprowadzenie bramek, przez które przejść musi każdy odwiedzający wypożyczalnię - z pewnością pomoże to uniknąć bezpowrotnemu "wynoszeniu" woluminów z budynku. Na pierwszym piętrze, gdzie poprzez system komputerowy (ten mógłby działać sprawniej - często się zawiesza) zamawia się książki, ustawiono automat z wodą pitną, co sprawia, iż nie trzeba biegać po nią do bufetu na parterze ( i taki biblioteka posiada). Wracając do internetu - jest on dostępny bezprzewodowo na terenie biblioteki - można więc przyjść tu z własnym laptopem i pracować spokojnie cały dzień. Początkowo utrudnieniem wydawały mi się zamykane szafki, w których TRZEBA pozostawić bagaże typu torba czy plecak, jednak to kwestia przyzwyczajenia, dodatkowo w bibliotece można zakupić przezroczyste "rekalmówki" UMK, z którymi już możemy wejść do wypożyczalni. Biblioteka działa w godzinach od 8.30 do 20.00, w czasie sesji do 21.00. Przyjemnie jest widzieć, iż w przeciągu pięciu lat zaszły tu wielkie zmiany, oraz że uniwersytet wydaje pieniądze na takie właśnie cele, jak rozwój biblioteki - najważniejszego miejsca dla każdego studenta ;)

pararoks

17.06.2010

Biblioteka Główna UMK w Toruniu

Placówka

Toruń, gagarina 13

Nie zgadzam się (25)
Hurtownia, do której...
Hurtownia, do której dziś wstąpiłam nie po raz pierwszy, mieści się w piwnicy budynku. O czym niestety nie informuje żadna tablica. Klient ma tu do wyboru bardzo dużo gatunków warzyw i owoców, wiele z nich występuje w wyższej (dorodniejsze, od innego dostawcy) oraz niższej wersji cenowej. Dodatkowo, większość towarów jest tu od kilku do kilkudziesięciu groszy tańsza, niż w innych sklepach, w tym również hurtowniach. Można także zaopatrzyć się w produkty spożywcze - kawę, herbatę, przyprawy, tłuszcze czy kasze. I to są powody, dla których korzystam z tego miejsca. Niestety, przychodząc po zakupy - nie zawsze wychodzę z uśmiechem na ustach. Na sali i przy kasach często panuje nieporządek, straszy wieczna zmora porozrzucanych paragonów. Obsługa w zasadzie zawsze krzyczy między sobą z jednego końca sali na drugi. Usłyszeć można komentarze typu "nie dość, że robię jego robotę, to się jeszcze czepia", lub "a te ogórki to już dziś przeceniamy? - nie, dziś jeszcze nie". Z paniami przy kasach jest różnie - jedne z nich są bardzo uprzejme, inne (dziś - krótkowłosa blondynka) pytane o produkt, potrafią odpowiedzieć "no przecież tu wszystko pisze", bez zerknięcia na klienta. Wagi do ważenia produktów są w sklepie dwie - jedną obsługuje pani na stoisku, drugą pani przy jednej z dwóch kas. I tu mamy do wyboru dwie możliwości: a)podejść do pani na stoisku, usłyszeć jakąś ciekawą, opowiadaną akurat historię, zważyć produkty i stanąć w drugiej kolejce przy którejkolwiek z kas, mając pewność, iż produkty zostaną "skasowane" bez problemu, b) nie ważyć produktów, udać się z nimi bezpośrednio do kas i liczyć na to, iż akurat ta z wagą będzie otwarta - co nie zawsze się zdarza. W zasadzie ciężko jest mi określić, czy poleciłabym komukolwiek to miejsce. Ze względów cenowych oraz asortymentowych - i owszem, jednak reszta pozostawia wiele do życzenia...

pararoks

17.06.2010

Hurtownia owocowo-warzywna Irena Bebel

Placówka

Giżycko, Mickiewicza 51

Nie zgadzam się (23)
Dziś rano udałam...
Dziś rano udałam się do przyszpitalnego "punktu poboru materiału" w celu oddania krwi do badania. Przede mną oczekiwało przy okienku 5 osób, jednak kolejka "kurczyła się" w szybkim tempie, więc już po uregulowaniu formalności nie oczekiwałam na pobranie krwi dłużej niż 2 minuty. Wracając jednak do "okienka" - pani przyjmująca moje skierowanie nie była zbyt rozmowna, jednak wykonywała swoje zadania sprawnie - do momentu, kiedy z ręki na podłogę wypadła jej fiolka, do której miał zostać pobrany materiał. Po bardzo krótkiej chwili zastanowienia wzięła z pudełka nową fiolkę. Kiedy wszystko było już gotowe - nadal stałam niepewnie przy okienku, dopiero po kilkunastu sekundach usłyszałam, iż mogę już poczekać obok. Dodam, iż okienko, w którym przyjmuje się skierowania oraz opłaty za badania bez skierowania - jest w tym samym pomieszczeniu, w którym pobiera się krew. Mnie osobiście to nie przeszkadzało, jednak nie każdy lubi obserwować wkłucia już w kolejce :). Weszłam do gabinetu, usiadłam na wskazane miejsce, podałam imię i nazwisko (potrzebne były pani pobierającej krew w celu wybrania odpowiedniej fiolki), po czym przygotowałam siebie i panią pobierającą na to, co nie omija mnie prawie nigdy - mozolne szukanie wątłych żył. Osoba, której przypadło w udziale ta wątpliwa przyjemność - skomentowała żartobliwie, iż dziś ma szczęście do takich pacjentów. Już po wkłuciu i chwili szukania żyły (nie tyle bolesnym, co mało przyjemnym), udało się napełnić fiolki. Podziękowałam pani za cierpliwość, ona za to samo podziękowała mnie. Na koniec spytałam dla pewności, dokąd trafią moje wyniki - wówczas musiałam podać nazwisko lekarza zlecającego badanie - i podano miejsce i godzinę ich dostarczenia. Jeszcze chwilę poczekałam na korytarzu - nie brakuje tu krzeseł dla osłabionych pacjentów, po czym wróciłam do domu. Oto koniec historii z dreszczykiem :) Jeśli chodzi o sam budynek - jest czysto, schludnie, jednak niewiele się tu zmienia w kwestii wyglądu, jakby czas stanął w miejscu. Ściany nadal pomalowane tą samą bladopomarańczową farbą olejną, ta sama paierowa informacja "proszę zamykać drzwi". Nie wpływa to na jakość usług, jednak na odczucia estetyczne - i owszem. Być może mogłabym podzielić się swoją opinią z osobami kierującymi szpitalem, gdyby nie fakt, iż pod kartką informującą o tym, iż poniżej znajduje się stolik, a na nim ankieta dotycząca stopnia zadowolenia klienta indywidualnego - była jedynie pusta ściana...

pararoks

16.06.2010

Laboratorium przy SPZOZ w Giżycku

Placówka

Giżycko, Warszawska 41

Nie zgadzam się (22)
Zaniepokojona pewnymi objawami,...
Zaniepokojona pewnymi objawami, udałam się do gabinetu dr D. w celu uzyskania porady. Żadnych problemów przy rejestracji, choć musiałam stać w kolejce około 7 minut (pani przede mną potrzebowała recepty na stały lek, a te często wypisuje się bez wchodzenia pacjenta do gabinetu). Po zarejestrowaniu się czekałam na swoją kolej około 15 minut. Pani doktor przywitała mnie - jak zwykle od kilkunastu lat - uśmiechem, poprosiła, aby usiąść i spytała, co mi dolega. Szczerze mówiąc, do gabinetu udałam się z nadzieją, iż usłyszę, że nie ma się czym przejmować i wystarczy zdrowo odżywiać ;) Pani doktor jednak wykonała dokładny wywiad, zadała mnóstwo pytań odnośnie kwestii, które mogłyby mieć wpływ na moje zdrowie (nie pomijając genetyki - opisywana osoba leczy od lat praktycznie całą rodzinę). Następnie otrzymałam skierowanie na badania krwi, łącznie z informacją, gdzie i w jakich godzinach mogę je wykonać, oraz że wyniki zostaną dostarczone prosto do gabinetu już na dzień po ich wykonaniu. Wizyty - które od kilku lat odbywam nieczęsto, średnio raz na rok, i oby tak dalej - zawsze odbywają się w przyjemnej atmosferze, do gabinetu wchodzi się z pewnością, iż otrzyma się potrzebną pomoc i problem nie zostanie zbagatelizowany. Jedynym mankamentem mogą być godziny przyjęć - jedynie we wtorki można umówić się na wizytę po południu, w resztę dni - do południa. Jest to jednak spowodowane faktem, iż pani D. odwiedza swoich pacjentów w domach. Wizytę, kompetencje, zachowanie personelu oceniam jak najbardziej na plus. Gorzej z dojściem do budynku - właśnie kładziny jest tam nowy chodnik, osoby na wózku lub z wózkiem muszą się więc zmagać z piaskową dróżką... Jutro znów udam się do gabinetu, aby poznać wyniki badań i dowiedzieć się, iż wszystko jest dobrze, a przychodnię - pomimo sympatii do jej pracowników (nawet osoby sprzątające są zawsze uprzejme) - odwiedzę znów nieprędko :)

pararoks

16.06.2010

Gabinet Lekarski lek. med. Olga Danieluk

Placówka

Giżycko, Wodociągowa 17

Nie zgadzam się (29)
Dzień wyborów prezydenckich...
Dzień wyborów prezydenckich zbliża się wielkimi krokami, o czym nie pozwalają zapomnieć media wszelakie. Będąc pewną, iż 20.06 będę się znajdowała poza miejscem zamieszkania, udałam się do Urzędu Miejskiego w celu uzyskania zaświadczenia o prawie do głosowania. Do Wydziału Spraw Obywatelskich trafiłam bez problemu - wielka tablica tuż przy wejściu zawierała informacje nt. poszczególnych wydziałów i pokoi. Już na miejscu - otwarte dwa z trzech okienek, co przy dwuosobowej kolejce wydało się być wystarczające. Oczekując na swoją kolej przejrzałam wiszącą na ścianie tablicę z informacjami dotyczącymi głosowania właśnie. Na pozostałych kartkach opisano także formalności związane ze zmianą dokumentów, zgłaszaniem skarg i zażaleń, a także pomocą powodzianom. Na stoliku znalazłam "Ankietę badania poziomu satysfakcji klienta WSO UM w Giżycku". Kiedy podeszłam do okienka i powiedziałam, czego potrzebuję, pani E.C. (posiadała widocznu identyfikator, podobnie jak pani obok) poprosiła mnie o dowód osobisty, i po około 2-3 minutach podała gotowe zaświadczenia. Kiedy dla pewności spytałam, czy z tym dokumentem mogę głosować w każdym miejscu w kraju - potwierdziła, i dodała, iż nie tylko w kraju, ale i za granicą. Podziękowałam i pożegnałam się, na co pani opowiedziała uprzejmie. Wizytę oceniam pozytywnie, spodziewałam się, iż formalności i czasu spędzonego w Urzędzie będzie więcej. Jeśli tak by się stało - na oczekujących czekają spokojna atmosfera i wygodne krzesła :) Pozostaje mieć nadzieję, iż podobnie działa każdy dział urzędu...

pararoks

14.06.2010

Urząd Miasta Giżycko

Placówka

Giżycko, 1 Maja 14

Nie zgadzam się (24)
Księgarnia ta jest...
Księgarnia ta jest sponsorem w konkursie organizowanym przez lokalną gazetę. W tym dniu wybrałam się właśnie po odbiór nagrody, a także książkę dla dzieci. Choć sklep znajduje się na 1. piętrze domu handlowego, i jest na końcu korytarza, to prowadzą do niego wyraźne oznaczenia. Sala jest jasna, dość duża, książki zerkają na nas zewsząd ;). Wybór jest wielki, a książki pogrupowane tematycznie - oddzielnie literatura polska i światowa, oddzielnie historia, hobby, albumy i przewodniki, wydawnictwa dla dzieci, poezja itd. Dodatkowo - regał "TOP 20" - najlepsze nowości. W razie potrzeby można też zamówić książkę, o czym informuje plakat, a także sam pan sprzedawca (właściciel księgarni). A propos - pan cierpliwie i chętnie odpowiada na pytania klientów, potrafi doradzić, i co ważne - pomimo ogromu pozycji - bez problemu odnajduje interesujące książki. Wprawdzie kiedy znajdzie się 4 - 5 klientów oczekujących pomocy, tworzy się mała kolejka, jednak samo oczekiwanie i "podsłuchanie" porad może okazać się inspirujące. Kiedy przyszła moja kolej, zapłaciłam za książkę dla dzieci i poprosiłam o pokazanie kilku konkretnych woluminów. Już z wybranym egzemplarzem poinformowałam, iż jestem zwyciężczynią konkursu. Pan pogratulował wygranej, podpisałam dokument potwierdzający odebranie nagrody, po czym po krótkiej, uprzejmej rozmowie opuściłam księgarnię z życzeniami dobrego dnia. Do tego miejsca chce się wracać, i to nie jedynie dlatego, iż jest jedną z dwóch (tylko!) księgarni w mieście :).

pararoks

31.05.2010

Odeon

Placówka

Giżycko, Olsztyńska 3a

Nie zgadzam się (23)
Odwiedziłam dziś Kaufland,...
Odwiedziłam dziś Kaufland, aby zakupić płyty dvd w promocyjnej cenie. Już na parkingu przed sklepem na moich ustach pojawił się uśmiech - na dużym, białym namiocie, w którym sprzedawane są akcesoria ogrodowe, jakiś idealista - lub antyidealista - niebieską farbą namalował wielki napis: "Zasady są po to, żeby je łamać" :) Weszłam do sklepu, odszukałam interesujący mnie towar, z którym udałam się w stronę kas. Tuż przed nimi stała zamrażarka z lodami. Postanowiłam coś z niej wybrać - moją uwagę zwrócił produkt w cenie 0,69 zł - lód na patyku o smaku jagodowym, w białej polewie. Zdziwiona tak niską ceną sprawdziłam datę ważności - rok 2011. Pomyślałam więc, iż tajemnica tkwi w składzie, i rzeczywiście, znajdowało się tam kilka "E". Mimo to postanowiłam zaryzykować i podkarmić organizm chemią ;). Z wybranymi produktami zajęłam miejsce w kolejce do jednej z trzech otwartych kas (w każdej po 3-4 osoby z dużą ilością zakupów). Kiedy przyszła moja kolej - obsługiwana przez uprzejmą panią - niestety nie przeliczając należnej kwoty w pamięci - zapłaciłam, podziękowałam i oczekiwałam na paragon. Pani sprzedawczyni zaczęła kasować produkty kolejnego klienta, dopiero, kiedy zobaczyła, iż nadal stoję obok, podała mi z uśmiechem paragon i podziękowała. Już po odejściu od kasy przestudiowałam treść paragonu, i okazało się, iż "podejrzany" lód kosztował 1,49 zł. Z lodem i paragonem udałam się znów na salę, aby sprawdzić, po czyjej stronie leży błąd. Ponownie podeszłam do zamrażarki, przejrzałam wszystkie karteczki z cenami - produkt, który trzymałam w ręku (obok ceny wymieniono firmę i smak) powinien rzeczywiście kosztować 0,69 zł. Bardziej w celu uchronienia przed pomyłką następnych klientów, niż w oczekiwaniu na zadośćuczynienie, ruszyłam znów w głąb sali, aby znaleźć jakiegoś pracownika. Niestety, po drodze wyjątkowo nie spotkałam nikogo w firmowym uniformie, udałam się więc do punktu obsługi klienta. Poinformowałam o moim "przypadku", na co pracująca tam pani - trzymając małego (uroczego, nie kryję) pieska na rękach - z pobłażliwym uśmiechem i tonem odpowiedziała "przepraszamy najmocniej". Jako, że strawiłam tam już więcej czasu, niż zamierzałam, skorzystałam z otwartej przez panią z pieskiem bramki i opuściłam sklep, z mieszanymi odczuciami. Jedynym przyjemnym zaskoczeniem był zasłyszany w "firmowym" radiu komunikat, iż teraz w sklepie można płacić walutą euro. Jednak tylko banknotami, natomiast reszta wydawana jest już w złotówkach. Innowacja interesująca, jednak myślę, iż informacja powinna pojawić się co najmniej w dwóch językach: polskim i angielskim, wtedy nabiera to większego sensu. Dziś na minus...

pararoks

28.05.2010

Kaufland

Placówka

Hajnówka, Stefana Batorego 18

Nie zgadzam się (22)
Sklep ten mam...
Sklep ten mam przyjemność odwiedzać kilka razy w miesiącu. Jest usytuowany w dobrym miejscu - przy osiedlach mieszkaniowych. Posiada zadowalającą ofertę alkoholi, zwłaszcza piw i trunków wysokoprocentowych. Mniejszy, niestety, asortyment win, lecz i tu jest z czego wybierać. Dodatkowo można zakupić słodycze, przekąski typu chipsy i paluszki, a także chleb. Ceny produktów są przystępne, często o kilka czy kilkanaście groszy niższe niż w sklepach spożywczych. W sklepie, pomimo dość niewielkiej powierzchni zawsze panuje porządek, przestrzeń jest wykorzystana do maksimum, a jednocześnie - poza "momentami kulminacyjnymi" nie trzeba przeciskać się pomiędzy towarami a pozostałymi klientami. Pracujące tam panie są uprzejme - nie do przesady, lecz w sposób naturalny. Biorąc pod uwagę fakt, iż często muszą mieć kontakt z nietrzeźwymi, i nie zawsze taktownymi klientami - wykazują się zawsze opanowaniem i poczuciem humoru. Jednocześnie starają się, aby klienci dotrzymywali zakazu spożywania alkoholi w obrębie sklepu, także przed nim. Jest to sklep, w którym przeważnie każdy wie, co chce kupić, więc obsługa jest sprawna i nie trzeba długo czekać w kolejce. Dodatkowo w przeciągu kilku lat jedynie raz spotkałam się z faktem iż sklep był zamknięty w czasie, gdy powinien pracować. Polecam, choć przestrzegam także przed zbyt regularnymi odwiedzinami, to może okazać się niezdrowe ;)

pararoks

22.05.2010

Alkohole Świata

Placówka

Giżycko, Wodociągowa 9B

Nie zgadzam się (25)
Zmuszona do awaryjnego...
Zmuszona do awaryjnego nocowania w Opolu, pokierowana przez jednego z mieszkańców, trafiłam do schroniska młodzieżowego. Z powodu remontów w okolicy odnalezienie miejsca nie było łatwe, jednak pomogły mi kartki z informacjami umieszczone już przy samym dworcu PKP (od schroniska dzieli go 600m, dodatkowo już po fakcie stwierdzam, iż wszelkie trudności rozwiązuje mapka umieszczona na stronie internetowej.) Pomimo późnej pory - dotarłam na miejsce ok. godziny 23.00 - miły pan portier o obco brzmiącym akcencie udzielił mi wszelkich niezbędnych informacji dotyczących ceny noclegu (z pościelą i bez) i po okazaniu przeze mnie legitymacji studenckiej wypisał kwit, pobrał pieniądze, wydał pościel, wskazał drogę i życzył dobrej nocy. O powód tak późnego przybycia spytał dopiero, gdy sama zaczęłam rozmowę, i wydawał się być bardziej zatroskany, niż ciekawski. Do pokoju trafiłam bez problemu, wyposażenie okazało się być zdecydowanie zadowalające - prócz mebli , kołdry, poduchy i koca - szklanki, radio i papier toaletowy :). Na korytarzu toaleta, łazienka i mała kuchnia. Na dole automaty z napojami i słodyczami w przystępnych cenach. Jeszcze przy portierni znalazłam ogłoszenie, iż pracownicy portierni udzielają informacji na temat miasta, dysponują przewodnikami. Niestety, nie miałam czasu skorzystać. Rano zwróciłam klucz i pościel pani portierce, która akurat przyszła do pracy - była już poinformowana o dodatkowym gościu. Jedynym mankamentem tego miejsca był specyficzny, słodkawy zapach w pokoju, możliwe, iż spowodowany sąsiedztwem jakiegoś budynku produkcyjnego. Schronisko mile mnie zaskoczyło - pozwoliło spokojnie przespać noc za niecałe 20 złotych. Polecam je osobom przyzwyczajonym do standardów "internatowych". I ubolewam nad faktem, iż schroniska i bursy odchodzą powoli w zapomnienie.
Nie zgadzam się (30)
Miałam okazję być...
Miałam okazję być gościem na weselu organizowanym w tym miejscu. Już przy wejściu czekała miła niespodzianka - pani właścicielka przywitała parę młodą bukietem kwiatów. Sala była pięknie, estetycznie przystrojona przez pracowników restauracji. Odpowiednio wydzielone miejsce na stoły, parkiet, a także szwedzki stół z owocami i ciastem. Same posiłki bardzo smaczne, pojawiały się i zmieniały często i w dużej ilości, przy czym wszędzie panował porządek, często zmieniano talerze na czyste, uzupełniano chleb, cukier, serwetki. Obsługa pogodna, z poczuciem humoru, szybko i bez problemów realizowała prośby gości (mnie osobiście naprawiono nawet obcas w bucie ;) ), podobnie było na poprawinach. Pomimo ogromu pracy, obsługa znalazła nawet czas na mały program artystyczny dla państwa młodych, który wszystkich niesamowicie rozbawił. Wesele trwało do przysłowiowego ostatniego gościa, podobnie poprawiny - nikogo nie poganiano, nie sprzątano sprzed nosa. Cena - biorąc pod uwagę ilość jedzenia, wystrój i nastrój podczas uroczystości - przystępna. Zdecydowanie polecam to miejsce na małe wesela i inne uroczystości.

pararoks

17.05.2010

Maxima

Placówka

Miastko, Wybickiego 1

Nie zgadzam się (25)

Strefa Gwiazd Jakości Obsługi