Opinia użytkownika: pararoks
Dotycząca firmy: Laboratorium przy SPZOZ w Giżycku
Treść opinii: Dziś rano udałam się do przyszpitalnego "punktu poboru materiału" w celu oddania krwi do badania. Przede mną oczekiwało przy okienku 5 osób, jednak kolejka "kurczyła się" w szybkim tempie, więc już po uregulowaniu formalności nie oczekiwałam na pobranie krwi dłużej niż 2 minuty. Wracając jednak do "okienka" - pani przyjmująca moje skierowanie nie była zbyt rozmowna, jednak wykonywała swoje zadania sprawnie - do momentu, kiedy z ręki na podłogę wypadła jej fiolka, do której miał zostać pobrany materiał. Po bardzo krótkiej chwili zastanowienia wzięła z pudełka nową fiolkę. Kiedy wszystko było już gotowe - nadal stałam niepewnie przy okienku, dopiero po kilkunastu sekundach usłyszałam, iż mogę już poczekać obok. Dodam, iż okienko, w którym przyjmuje się skierowania oraz opłaty za badania bez skierowania - jest w tym samym pomieszczeniu, w którym pobiera się krew. Mnie osobiście to nie przeszkadzało, jednak nie każdy lubi obserwować wkłucia już w kolejce :). Weszłam do gabinetu, usiadłam na wskazane miejsce, podałam imię i nazwisko (potrzebne były pani pobierającej krew w celu wybrania odpowiedniej fiolki), po czym przygotowałam siebie i panią pobierającą na to, co nie omija mnie prawie nigdy - mozolne szukanie wątłych żył. Osoba, której przypadło w udziale ta wątpliwa przyjemność - skomentowała żartobliwie, iż dziś ma szczęście do takich pacjentów. Już po wkłuciu i chwili szukania żyły (nie tyle bolesnym, co mało przyjemnym), udało się napełnić fiolki. Podziękowałam pani za cierpliwość, ona za to samo podziękowała mnie. Na koniec spytałam dla pewności, dokąd trafią moje wyniki - wówczas musiałam podać nazwisko lekarza zlecającego badanie - i podano miejsce i godzinę ich dostarczenia. Jeszcze chwilę poczekałam na korytarzu - nie brakuje tu krzeseł dla osłabionych pacjentów, po czym wróciłam do domu. Oto koniec historii z dreszczykiem :) Jeśli chodzi o sam budynek - jest czysto, schludnie, jednak niewiele się tu zmienia w kwestii wyglądu, jakby czas stanął w miejscu. Ściany nadal pomalowane tą samą bladopomarańczową farbą olejną, ta sama paierowa informacja "proszę zamykać drzwi". Nie wpływa to na jakość usług, jednak na odczucia estetyczne - i owszem. Być może mogłabym podzielić się swoją opinią z osobami kierującymi szpitalem, gdyby nie fakt, iż pod kartką informującą o tym, iż poniżej znajduje się stolik, a na nim ankieta dotycząca stopnia zadowolenia klienta indywidualnego - była jedynie pusta ściana...