Zmuszona do awaryjnego nocowania w Opolu, pokierowana przez jednego z mieszkańców, trafiłam do schroniska młodzieżowego. Z powodu remontów w okolicy odnalezienie miejsca nie było łatwe, jednak pomogły mi kartki z informacjami umieszczone już przy samym dworcu PKP (od schroniska dzieli go 600m, dodatkowo już po fakcie stwierdzam, iż wszelkie trudności rozwiązuje mapka umieszczona na stronie internetowej.) Pomimo późnej pory - dotarłam na miejsce ok. godziny 23.00 - miły pan portier o obco brzmiącym akcencie udzielił mi wszelkich niezbędnych informacji dotyczących ceny noclegu (z pościelą i bez) i po okazaniu przeze mnie legitymacji studenckiej wypisał kwit, pobrał pieniądze, wydał pościel, wskazał drogę i życzył dobrej nocy. O powód tak późnego przybycia spytał dopiero, gdy sama zaczęłam rozmowę, i wydawał się być bardziej zatroskany, niż ciekawski.
Do pokoju trafiłam bez problemu, wyposażenie okazało się być zdecydowanie zadowalające - prócz mebli , kołdry, poduchy i koca - szklanki, radio i papier toaletowy :). Na korytarzu toaleta, łazienka i mała kuchnia. Na dole automaty z napojami i słodyczami w przystępnych cenach.
Jeszcze przy portierni znalazłam ogłoszenie, iż pracownicy portierni udzielają informacji na temat miasta, dysponują przewodnikami. Niestety, nie miałam czasu skorzystać.
Rano zwróciłam klucz i pościel pani portierce, która akurat przyszła do pracy - była już poinformowana o dodatkowym gościu.
Jedynym mankamentem tego miejsca był specyficzny, słodkawy zapach w pokoju, możliwe, iż spowodowany sąsiedztwem jakiegoś budynku produkcyjnego.
Schronisko mile mnie zaskoczyło - pozwoliło spokojnie przespać noc za niecałe 20 złotych. Polecam je osobom przyzwyczajonym do standardów "internatowych". I ubolewam nad faktem, iż schroniska i bursy odchodzą powoli w zapomnienie.
Zmuszona do awaryjnego nocowania w Opolu, pokierowana przez jednego z mieszkańców, trafiłam do schroniska młodzieżowego. Z powodu remontów w okolicy odnalezienie miejsca nie było łatwe, jednak pomogły mi kartki z informacjami umieszczone już przy samym dworcu PKP (od schroniska dzieli go 600m, dodatkowo już po fakcie stwierdzam, iż wszelkie trudności rozwiązuje mapka umieszczona na stronie internetowej.) Pomimo późnej pory - dotarłam na miejsce ok. godziny 23.00 - miły pan portier o obco brzmiącym akcencie udzielił mi wszelkich niezbędnych informacji dotyczących ceny noclegu (z pościelą i bez) i po okazaniu przeze mnie legitymacji studenckiej wypisał kwit, pobrał pieniądze, wydał pościel, wskazał drogę i życzył dobrej nocy. O powód tak późnego przybycia spytał dopiero, gdy sama zaczęłam rozmowę, i wydawał się być bardziej zatroskany, niż ciekawski.
Do pokoju trafiłam bez problemu, wyposażenie okazało się być zdecydowanie zadowalające - prócz mebli , kołdry, poduchy i koca - szklanki, radio i papier toaletowy :). Na korytarzu toaleta, łazienka i mała kuchnia. Na dole automaty z napojami i słodyczami w przystępnych cenach.
Jeszcze przy portierni znalazłam ogłoszenie, iż pracownicy portierni udzielają informacji na temat miasta, dysponują przewodnikami. Niestety, nie miałam czasu skorzystać.
Rano zwróciłam klucz i pościel pani portierce, która akurat przyszła do pracy - była już poinformowana o dodatkowym gościu.
Jedynym mankamentem tego miejsca był specyficzny, słodkawy zapach w pokoju, możliwe, iż spowodowany sąsiedztwem jakiegoś budynku produkcyjnego.
Schronisko mile mnie zaskoczyło - pozwoliło spokojnie przespać noc za niecałe 20 złotych. Polecam je osobom przyzwyczajonym do standardów "internatowych". I ubolewam nad faktem, iż schroniska i bursy odchodzą powoli w zapomnienie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.