Tak źle na portalu JO jeszcze nie było. Od początku września część obserwacji jest dodawanych błyskawicznie, a część czeka po kilka dni, ostatnio nawet ponad tydzień. Cały czas mam zaległe obserwacje do zatwierdzenia (w tym z 12. i 13.09.!) i czekam na ich dodanie, a tymczasem w tym tygodniu liczba możliwych punktów do zdobycia we wrześniu dla uczestników Klubu Super Obserwatora zmniejszyła się do 0 i nie została zwiększona przez administratora (tak ja było to robione w poprzednich miesiącach). przez to wstrzymuję się z dodawaniem następnych obserwacji, bo nie chcę żeby przepadły mi punkty za nie w Klubie Super Obserwatora (jeśli oczywiście obserwacje zostaną opublikowane na portalu, a nie "zawisną" gdzieś na kilka dni). Dodatkowo zauważyłam, że w zeszłym tygodniu przez kilka dni nie można było dodawać komentarzy pod obserwacjami, a także wejść w obserwacje konkretnego użytkownika - coś się zawieszało i nie działało tak jak powinno. To wszystko skłoniło mnie do wystawienia negatywnej tym razem oceny portalowi JO. Na mały plus dodam, że zauważyłam, iż doszło kilka zakładek aktualności - Najlepsze firmy 2012r. oraz informacje dla firm, ale tu też coś się blokowało gdy próbowałam wejść w szczegóły tych aktualności. Podsumowując - widać, że portal podjął jakieś kroki, żeby uatrakcyjnić swoją stronę, ale z drugiej strony powstał duży zator z zatwierdzaniem obserwacji. Mam nadzieję, że wreszcie coś się ruszy i już w październiku będzie można na bieżąco mieć zatwierdzane obserwacje.
Kolejne szybkie i udane zakupy w Biedronce przy ul.Szybkiej. Przez jakiś czas omijałam ten sklep ze względu na jego wygląd i bałagan, który w nim panował. Niedawno jednak odkryłam go na nowo i przekonałam się, że po remoncie jest tu całkiem czysto i przyjemnie i zakupy mogą być udane. Przed wejściem było czysto, wzięłam wiec wózek i weszłam na salę sprzedaży. Panowała tu odpowiednia temperatura. W sklepie była średnia ilość klientów, dla których otwarto 3 kasy, dzięki czemu nie było długich kolejek. W kilku miejscach sklepu pracownice układały towar na półkach. Ogólnie sklep sprawiał pozytywne wrażenie i panował w nim porządek wśród asortymentu. Szybko odnalazłam potrzebne mi produkty i skierowałam się w stronę kasy. Wybrałam stanowisko z najkrótszą kolejką i już po ok. 2 minutach nadeszła moja kolej. Zostałam miło powitana przez uśmiechniętego pracownika, który sprawnie zeskanował moje zakupy i wykonał transakcję, a na koniec miło pożegnał zapraszając ponownie.
Zadzwoniła dziś do mnie pracownica infolinii mBanku - pani dzwoniła z numeru zastrzeżonego, przedstawiła się i powiedziała, że jej tożsamość i naszą rozmowę mogę potwierdzić dzwoniąc na mlinię. Konsultantka miała dla mnie propozycję konta oszczędnościowego msaver. pracownica zapytała mnie najpierw czy płacę kartą i przedstawiła mi ofertę tego konta oszczędnościowego, na które trafiają pieniądze przy płaceniu kartą. nie bardzo zrozumiałam od razu na czym polega ta oferta, ponieważ pracownica mówiła w taki sposób, jakby recytowała gotową formułę, a nie mówiła do konkretnego klienta. Konsultantka mówiła na jednym wdechu i nie mogłam jej przerwać, a chciałam jej powiedzieć, że nie mam karty do konta w mBanku. Dopiero gdy pani skończyła recytować, udało mi się jej wejść w słowo i zaskoczyłam ja moim brakiem karty. Pani rezolutnie odpowiedziała, że przecież na początku rozmowy powiedziałam, że płacę kartą, na co ja odparłam, że owszem, bo mam konto i kartę w innym banku, a w mBanku wykonuję tylko przelewy z konta. Wobec tego konsultantka poinformowała mnie tylko uprzejmie o przerwie w dostępie do mBanku w nocy z soboty na niedzielę i pożegnała. Nie podobał mi się sposób rozmowy, a w zasadzie recytacji tekstu przez pracownicę infolinii.
Witam. Dziękuję za wyrażanie swojej opinii na temat usług świadczonych przez infolinię mBanku. mBank stale wzbogaca i udoskonala swoją ofertę produktową. Dlatego też, kiedy pojawia się nowa propozycja bądź oferta spersonalizowana, nasi doradcy z Call Center dzwonią do Klientów informując ich o nowych możliwościach. Odnosząc się do Pani negatywnych spostrzeżeń na temat rozmowy z pracownikiem, chciałabym serdecznie przeprosić za niedogodności, jakie spotkały Panią podczas jej trwania. Na bieżąco prowadzimy szkolenia naszych pracowników w celu podnoszenia ich kwalifikacji zawodowych oraz poprawy poziomu obsługi. Dokładamy także wszelkich starań, aby nasi pracownicy swoją wiedzą i fachowością przyczyniali się do jak najlepszej obsługi Klientów mBanku. Tym bardziej jest mi przykro, iż niekiedy poziom ten pozostaje niesatysfakcjonujący. Mam nadzieje, iż opisana przez Panią sytuacja nie wpłynie negatywnie na dalszą współpracę z mBankiem, a dalsze kontakty będą źródłem satysfakcji. Przypominam, iż pozostajemy do dyspozycji w placówkach naziemnych, których szczegółowy wykaz znajduje się na stronie mBanku: http://www.mbank.pl/przewodnik/punkty_naziemne/ oraz na mLinii pod numerem 801 300 800 lub +48 426 300 600. Pozdrawiam Marta Kaźmierczak, mBank
Dawno już nie...
Dawno już nie robiłam zakupów w tym sklepie, bo jakoś nie było mi po drodze. Dziś jednak zajrzałam, bo potrzebne mi były jogurty i jakieś owoce. W sklepie nie było jeszcze zbyt wielu klientów, mimo że to sobotnie przedpołudnie i dużo ludzi robi zakupy spożywcze o takiej porze. Bez problemu znalazłam produkty nabiałowe, które były mi potrzebne i podeszłam do stoiska warzywa-owoce, na którym czekała mnie zmiana - produkty waży się tu samemu, wybierając z menu na wadze odpowiednie oznaczenia owoców i warzyw. Gdy byłam tu po raz ostatni, produkty jeszcze ważył pracownik sklepu. W sklepie było dużo towaru, estetycznie wyeksponowanego na półkach. Z zakupami podeszłam do kasy. Obsługa przebiegła sprawnie i szybko, otrzymałam paragon i zostałam miło pożegnana.
Najlepszy punkt usług ksero-wydruki-oprawa dokumentacji w okolicy pl.Grunwaldzkiego. Punkt jest czynny od 7:00 do 23:00, a gdy potrzeba, to nawet 24h. Panowie w nim pracujący są jak rycerze spod Grunwaldu i przyświeca im hasło "druk-termin-precyzja". Wszystkie usługi są wykonywane rzetelnie, na czas i w konkurencyjnych cenach. Chociaż w czasie roku akademickiego, a zwłaszcza w okresie zaliczeń i sesji, są tu często kolejki, to warto poczekać, bo naprawdę panowie wykonują np. wydruki czy oprawę dokumentacji solidnie - nie tylko studenci korzystają z ich usług, ale też firmy projektowe. Najczęściej przychodzę tu gdy mam więcej rzeczy do skserowania i potrzebuję mieć dobrą jakość ksera.
W przychodni "Na Biskupinie" zawsze była apteka, ale niedawno zmienił się właściciel i teraz są niższe ceny i miła obsługa. Byłam akurat dziś u okulisty w przychodni i dostałam receptę na krople do oczu, więc od razu chciałam ją wykupić na miejscu. Zostałam miło przywitana przez panią farmaceutkę, która sprawnie znalazła lek z recepty, podała kwotę do zapłaty, wydała resztę i paragon i miło pożegnała. Nie było tu kolejki, wiec obsługa przebiegła bardzo szybko i sprawnie. Apteka posiada 2 stanowiska obsługi przy ladzie i znajduje się od razu przy wejściu do przychodni.
Musiałam pójść z moim kotem do weterynarza, bo miał niegojące się zadrapanie, którego nie udało mi się opanować domowymi sposobami. Kot jest półdziki, więc zawsze mam trochę stresu przy wizytach u weterynarza, bo nie wiem jak kot się zachowa w obcym miejscu. Dziś poszłam do gabinetu niedaleko mojego domu i trafiłam akurat w dobrym momencie - nie było innych pacjentów, a głównie obawiałam się czekania w kolejce wśród psów. Pan doktor ze stoickim spokojem obejrzał mojego kota, który był zupełnie spokojny i zdezorientowany. Ten spokój lekarza udzielił się również mnie. Pan doktor poprosił mnie o przytrzymanie kota, a sam zajął się oczyszczeniem rany i zrobił kotu zastrzyki. Lekarz miał bardzo profesjonalne podejście do kota-pacjenta i spokojnie i cierpliwie odpowiedział na moje pytania i poinformował o dalszym przebiegu leczenia. Jestem bardzo zadowolona z wizyty w tym gabinecie weterynaryjnym.
Szybka wizyta w Biedronce przy ul.Szybkiej. Potrzebowałam kupić mleko, jabłka i wodę mineralną i wybrałam się do tego sklepu. Przed wejściem było czysto, również wewnątrz sklepu panował porządek. Wchodząc zauważyłam, że nie ma tu zbyt wielu klientów. Sklep jest duży i przestronny - przeszedł przemeblowanie i teraz przy wejściu jest stoisko warzywa-owoce, na którym bez problemu znalazłam jabłka. W kilku miejscach sklepu pracownice układały towar na półkach. Ogólnie w sklepie panował porządek i nic nie utrudniało poruszania się ani dostępu do półek. Znalazłam produkty, które były mi potrzebne i skierowałam się do kasy. Było otwarte 1 stanowisko, ale nie było długiej kolejki i obsługa przebiegała bardzo sprawnie. Kasjerka przywitała mnie miło, szybko zeskanowała produkty, podała kwotę do zapłaty, wydała resztę i paragon i miło pożegnała zapraszając ponownie.
Jakiś czas temu pisałam, że na liście centrów handlowych we Wrocławiu brakuje nowej Galerii Handlowej Sky Tower przy ul.Powstańców Śląskich oraz Kauflandu przy ul.Legnickiej 62a. Dostałam odpowiedź od obsługi portalu JO,że te centra handlowe zostaną wkrótce dopisane do listy. Minął ponad miesiąc od tej informacji, a tych dwóch centrów nie dopisano. Natomiast ja odkryłam kolejny brak, mianowicie Centrum Handlowe Family Point przy ul.Krakowskiej 51/69. Trochę mnie to dziwi, ponieważ akurat jeśli chodzi o centra handlowe we Wrocławiu, to ich lokalizacje powinny być znane osobom tworzącym portal JO, którego siedziba jest we Wrocławiu. :)
Znalazłam kilka produktów w gazetce promocyjnej Selgrosu i wybrałam się dziś na zakupy do tej hurtowni. Już na parkingu zauważyłam, że nie ma zbyt wielu samochodów, wzięłam więc wózek i weszłam na halę sprzedaży. Wewnątrz również nie było widać dużego ruchu klientów i przy kasach nie było kolejek.. Na hali sprzedaży było zimno, a w okolicy wnęk z nabiałem i warzywami panowała lodownia. Produkty były uporządkowane i miały czytelne ceny. Mimo iż była to końcówka promocji, to artykuły z gazetki były dostępne w sprzedaży. Znalazłam potrzebne mi produkty i skierowałam się do kasy. Nadal nie było tu kolejek. Zostałam szybko i sprawnie obsłużona przez uprzejmą pracownicę.
Wracając do domu podjechałam zatankować na stację BP przy pl.Grunwaldzkim. Część stanowisk była już zajęta, więc nie mając dużego wyboru ustawiłam się przy stanowisku z gazem, gdzie akurat nikt nie tankował LPG. Dziś teren podjazdu był czysty, bez plam po paliwie. Sprawnie zatankowałam benzynę i poszłam do sklepu zapłacić. W międzyczasie kilka samochodów odjechało ze stacji i w sklepie nie było kolejki do kas. Były czynne 2 stanowiska obsługi. Pracownik stacji przywitał mnie miło, zapytał czy zbieram punkty Payback, zaproponował kawę lub herbatę z oferty promocyjnej i sprawnie wykonał transakcję. Poprosiłam o fakturę i już po chwili ją otrzymałam, a pracownik powiedział ile punktów Payback doszło za dzisiejsze tankowanie i miło mnie pożegnał.
Wstąpiłam do sklepu Kazar, żeby zobaczyć co jest ciekawego w ofercie. Wchodząc zostałam miło powitana przez pracownicę sklepu. Były tu 2 pracownice i 3 klientów. Personel sklepu z własnej inicjatywy nie angażował się w doradzanie klientom, ale zapytany o konkretne buty udzielał pomocy w znalezieniu rozmiaru. Był tu dosyć mały wybór obuwia jesienno-zimowego. Ceny były dosyć wysokie, ale tutaj płaci się za jakość obuwia, które jest ze skóry, wiec wyższe ceny są zrozumiałe. W sklepie był wyczuwalny lekki zapach perfum, ale nie przeszkadzał on w przebywaniu w tym pomieszczeniu i nie był duszący. Przymierzyłam 1 parę butów, ale nie zdecydowałam się na ich zakup. Buty były uporządkowane i estetycznie wyeksponowane. Ogólnie sklep robił pozytywne wrażenie i zachęcał do wejścia do środka.
Będąc w Magnolii zajrzałam do C&A, bo bardzo lubię ten sklep. Nie byłam już jakiś czas w tej lokalizacji i sklep trochę się zmienił. Na niższym poziomie rozrósł się dział męski, a dział damski w części przeniesiono na wyższy poziom. Było tu bardzo dużo ubrań, które były gęsto upakowane na wieszakach, ale ogólnie panował tu porządek. W sklepie była spora ilość klientów, mimo dosyć wczesnej przedpołudniowej pory. Wybrałam kilka rzeczy, które chciałam przymierzyć i poszłam do przymierzalni. Wszystkie kabiny były zajęte, ale po chwili czekania zwolniła się jedna i mogłam zmierzyć ubrania. W sklepie panowała przyjemna temperatura, zaś w przymierzalni było trochę cieplej, ale dało się wytrzymać. Nie zdecydowałam się jednak na zakup i odwiesiłam mierzone ubrania na specjalnym stojaku przed przymierzalnią. W sklepie nie było widać personelu oprócz 1 pracownicy w kasie i drugiej odwieszającej ubrania pozostawione przez klientów w przymierzalni - na tak duży sklep 2 pracownice to trochę mało, zwłaszcza w weekend.
Zajrzałam do sklepu H&M, żeby zobaczyć co jest ciekawego w jesiennej kolekcji. Na wystawie były zaprezentowane ciekawe stylizacje spodni, swetrów i marynarek w modnych, żywych kolorach. Wchodząc zauważyłam, że nie ma zbyt wielu klientów w sklepie. na poziomie 0, w dziale damskim panowała przyjemna temperatura. Rozejrzałam się wśród ubrań i wybrałam bluzki, z którymi poszłam do przymierzalni. Tu również była przyjemna temperatura, nie było kolejek i panował porządek. Przebywała tu pracownica, która sprzątała ubrania pozostawione przez klientów na wieszako-stojaku. Chciałam jeszcze zobaczyć co znajduje się na 1 piętrze sklepu i już wchodząc po schodach poczułam nieprzyjemne ciepło. Na piętrze było bardzo gorąco, aż nie do wytrzymania. Szybko rozejrzałam się po wnętrzu sklepu i wróciłam na parter. W międzyczasie przybyło tu trochę klientów, ale nie było kolejki do kasy. Przywitała mnie tu sympatyczna pracownica, sprawnie wykonała transakcję, zapakowała bluzkę do reklamówki i miło pożegnała.
Od czasu do czasu zaglądam na stronę internetową triumph.com.pl, żeby zobaczyć nowości w ofercie bielizny marki Triumph. Strona szybko się ładuje i jest czytelna. Na górze strony są zakładki, w których możemy wybrać interesujące nas tematy. Bielizna podzielona jest na podkategorie wg typów kolekcji: Triumph, Miss Triumph, Triaction i Mamabel, a w nich już są zawarte poszczególne modele bielizny. Można łatwo sortować kategorie - albo wg kolekcji, albo części garderoby (biustonosze, koszuli, bielizna nocna). Na stronie możemy też znaleźć listę sklepów Triumph w całej Polsce oraz informacje o aktualnych akcjach promocyjnych.
Będąc na zakupach w Marino zajrzałam do drogerii Rossmann. Przy wejściu siedział pracownik ochrony, a wewnątrz nie było widać klientów. Wzięłam koszyk i przeszłam się pomiędzy regałami. Natrafiłam na promocję kremu do twarzy, który używam i zdecydowałam się na jego zakup. Wewnątrz sklepu było czysto i bardzo jasno. Panowała tu odpowiednia temperatura. Produkty będące w promocji miały dodatkowe oznaczenia cenowe. Z wybranym kremem skierowałam się do kasy. Akurat nie było pracownicy przy stanowisku kasowym, ale zauważył mnie pracownik ochrony i poprosił panią, która układała kosmetyki na regale, żeby podeszła i mnie obsłużyła. Kasjerka przywitała mnie miło, sprawnie wykonała transakcję i pożegnała.
Będąc w Marino zaglądam chętnie do sklepu odzieżowego Takko Fashion. Sklep jest duży i przestronny. Wnętrze sklepu jest podzielone na dział damski (największy), męski i dziecięcy. Ubrania były uporządkowane i ładnie powieszone na wieszakach. Były tu już kolekcje jesienne w ciekawych wzorach i kolorach. Oprócz mnie było tu jeszcze 2 klientów i 1 pracownica porządkująca ubrania na wieszakach. Sprzedawczyni nie zwracała uwagi na klientów i była zajęta swoją pracą. W sklepie panowała odpowiednia temperatura, ale w przymierzalniach było trochę za ciepło. Kabiny w przymierzalniach były czyste i nie było w nich pozostawionych ubrań. Ogólnie sklep sprawiał pozytywne wrażenie.
Lubię robić zakupy w sklepach Pepco, bo za niewielkie pieniądze można kupić towar dobry jakościowo. Jest tu bardzo duży wybór ubrań, głównie dla dzieci, oraz art. wyposażenia domu. Wchodząc do sklepu zauważyłam, że jest w nim dużo klientów. Wewnątrz sklepu było trochę za ciepło, ale jakoś dało się wytrzymać. Rozejrzałam się po sklepie w poszukiwaniu papieru śniadaniowego i przy okazji obejrzałam inne akcesoria do kuchni i łazienki. Produkty były uporządkowane i posiadały naklejki z ceną. Również w części sklepu z odzieżą panował porządek. Ubrania i bielizna były estetycznie powieszone na wieszakach. Z wybranymi produktami podeszłam do kasy. Przywitała mnie sympatyczna pracownica, sprawnie wykonała transakcję, zaproponowała zakup doładowania do telefonu i miło pożegnała. W sklepie grało radio, które co jakiś czas nadawało głośne komunikaty reklamowe sklepu, co moim zdaniem trochę przeszkadzało w zakupach.
Zajrzałam do Tesco w marino, bo miałam do wykorzystania kupony rabatowe z programu Clubcard. W sklepie było mało klientów, ale też mały wybór towaru, zwłaszcza tego, na którym mi zależało. Zrobiłam więc podstawowe zakupy, głównie nabiałowe, ba akurat nabiału było pod dostatkiem. Przeszłam się po sali sprzedaży - ogólnie panował tu porządek i było czysto, a temperatura była przyjemna. Nadal nie było tu zbyt wielu klientów, dzięki czemu nie było też kolejek do kas. Wybrałam kasę tradycyjną, z obsługą. Pracownica przywitała mnie miło, zeskanowała zakupy, sprawnie wykonała transakcję i miło pożegnała zapraszając ponownie.
Miałam do odebrania leki zamówione przez internet, więc podeszłam do tej apteki. Przed wejściem było czysto. Wewnątrz nie było nikogo oprócz mnie, a gdy podeszłam do okienka pojawiła się przy nim pani farmaceutka. Pracownica przywitała mnie miło, a ja powiedziałam, że chciałam odebrać zamówienie z doz.pl. Farmaceutka poszła na zaplecze, skąd zaraz wróciła niosąc moje produkty. Pani zeskanowała kody leków i podała mi kwotę do zapłaty. Podałam kartę na punkty programu aptecznego i punkty za dzisiejszy zakup zostały dodane. Po zapłaceniu farmaceutka zapytała czy zapakować mi leki do woreczka, a ja poprosiłam o to i otrzymałam leki wraz z paragonem. Farmaceutka była przyjaźnie nastawiona do klienta i pożegnała mnie miło z uśmiechem. W aptece było czysto i panowała przyjemna temperatura.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.