Zobaczyłam na witrynach sklepu Camaieu plakaty z informacją o przecenach do -50%, weszłam więc zobaczyć co jest ciekawego w ofercie sklepu. Sklep jest duży i przestronny i znajduje się w nim bardzo duży wybór odzieży damskiej. Część stojaków z wieszakami oraz podestów z ubraniami była oznaczona plakatami i zawieszkami "Przecena do -50%", ale konkretne artykuły np. bluzki, swetry miały już małe przywieszki "-20%", "-30%". Nie znalazłam ubrań przecenionych o 50%, więc te plakaty "do -50%" to tylko chwyt reklamowy, żeby zachęcić klientki do wejścia do sklepu. Obejrzałam kilka bluzek, które mi się podobały, jednak ich ceny były trochę za wysokie, więc nie zdecydowałam się na zakup. W sklepie było kilka klientek i 2 pracownice przy kasie. W pomieszczeniu sklepu było trochę za ciepło, ale nie było duszno.
Zajrzałam do sklepu CCC w Koronie, żeby zobaczyć co jest nowego w ofercie butów. Wewnątrz sklepu była średnia ilość klientów i kilka pracownic w ciemnozielonych koszulkach z wizerunkiem jesiennych liści. W sklepie przeważała już oferta butów zimowych. W strefie wejściowej były jeszcze wyeksponowane lżejsze botki. Pracownice nie angażowały się w obsługę klientów ani nawet nie nawiązywały kontaktu wzrokowego z klientami - jedna pracownica obsługiwała w kasie, a dwie ustawiały pudełka z butami na regałach. przeszłam się po sklepie, ale nie znalazłam butów, które by mi odpowiadały - szukałam kozaków na płaskiej podeszwie, a tu prawie wszystkie były na obcasie lub koturnie. Wewnątrz sklepu było ciepło, a w głębi czuć było zapach butów (skórzano-gumowy).
Wybieram się na większe zakupy do Real, wiec chciałam zamówić bon zniżkowy 10% rabatu na zakupy w Real za punkty Payback. W tym celu weszłam na swoje konto programu lojalnościowego i wybrałam zakładkę "zamawianie nagród", a w niej nagrody specjalne od partnerów programu. Zamawianie nagród jest bardzo łatwe i intuicyjne - wybraną nagrodę dodajemy do wirtualnego koszyka i zatwierdzamy wybór jednym kliknięciem. Następnie pojawia się formularz z danymi do dostawy nagrody, który też wystarczy potwierdzić i już gotowe. Mój bon rabatowy jest wysyłany na adres mailowy, więc jest to jeszcze szybsze i łatwiejsze. Po chwili od zamówienia otrzymałam mail z informacją o złożeniu tego zamówienia i czasie jego realizacji (24h), a po kilku minutach przyszedł drugi mail już z zamówionym bonem rabatowym. Czas realizacji zamówienia nagrody - błyskawiczny.
Będąc w okolicy postanowiłam zajrzeć do sklepu Deichmann w Magnolii. Na korytarzu centrum handlowego było dosyć ciepło i duszno, za to w sklepie panowała przyjemna temperatura. Nie było tu zbyt wielu klientów, zaledwie kilka osób. Gdy szłam w głąb sklepu, zostałam miło przywitana zwrotem "dzień dobry" przez pracownicę układającą pudełka z butami na regale. Podeszłam do butów, które oglądałam już w innym Deichmannie, ale tam nie było mojego rozmiaru. Tutaj również były tylko 3 pudełka z butami w dwóch rozmiarach. Wzięłam więc jedno pudełko i poszłam w stronę kasy, żeby spytać pracownicę o dostępność tych butów w moim rozmiarze w innych sklepach. Pracownica w kasie przywitała mnie i przyjaźnie zareagowała na moje pytanie, sprawnie odnalazła informacje w komputerze i podała mi adresy sklepów, w których były dostępne te buty. Podziękowałam pani za pomoc i odniosłam buty na miejsce, po czym wyszłam ze sklepu.
Nie otrzymałam w tym miesiącu rachunku za telefon stacjonarny z TP S.A. (obecnie Orange), a zbliżał się już termin płatności. Stwierdziłam, że pewnie gdzieś ten rachunek zaginął i zadzwoniłam na infolinię Orange dla abonentów dawnej TP S.A., żeby poprosić o duplikat rachunku. Najpierw musiałam "przebić się" przez tonowe wybieranie tematu rozmowy, aby w końcu połączyć się z konsultantem. Po niedługim czasie oczekiwania na połączenie, umilanym muzyką, zostałam miło przywitana przez pracownicę infolinii. Konsultantka mówiła wyraźnie i miała przyjazny ton głosu. Przedstawiłam swój problem, a pani podała mi kwotę do zapłaty za rachunek i przyjęła zlecenie przesłania duplikatu faktury. Konsultantka zaproponowała mi również skorzystanie z e-faktury przysyłanej mailem. Na koniec rozmowy pracownica pożegnała mnie miło i życzyła miłego dnia.
Potrzebowałam wyplotować rysunki z programu AutoCAD i w tym celu przesłałam mailem rysunki i prośbę o wydruk do panów z ksero "Grunwald 24". Jest to bardzo przydatna możliwość, gdyż potem można odebrać rysunki już bez czekania na ich wydrukowanie. Teraz właśnie przyszłam odebrać moje rysunki. Trzech pracowników punktu ksero uwijało się kserując i oprawiając prace, ale nie było kolejki oczekujących i już po chwili zostałam zaproszona do podejścia przez jednego z pracowników. Powiedziałam, że chciałam odebrać rysunki i podałam nazwisko, a pan sprawnie odnalazł moje wydruki, podał kwotę do zapłaty, skasował transakcję i miło pożegnał uśmiechając się przy tym szeroko.
Będąc w okolicy zajrzałam do niedawno powstałego supermarketu Tesco. Przed sklepem jest nieduży parking i sam budynek sklepu jest niewielki w porównaniu do innych Tesco, więc od razu widać, że to nie hiper- ale supermarket. W wiatach były dostępne wózki dla klientów, równo ustawione. Przy wejściu były gazetki reklamowe. Na sali sprzedaży w kilku miejscach byli widoczni pracownicy sklepu rozwożący towar. Ogólnie czuć było świeżość i czystość nowego sklepu. Nie mogłam znaleźć płynu do mycia naczyń, więc zapytałam pracownika. Pan z uśmiechem wskazał mi kierunek i był bardzo przyjaźnie nastawiony i chętny do pomocy. W sklepie było niewielu klientów, którzy robili raczej małe zakupy. Widziałam w kilku miejscach czytniki cen, czerwone i czytelnie oznaczone oraz działające. Po znalezieniu wszystkich potrzebnych mi produktów skierowałam się do kasy. Jest tu kilka stanowisk kasowych oraz 4 kasy samoobsługowe. Była czynna 1 kasa tradycyjna, do której ustawiło się kilka osób. Podeszłam do kas samoobsługowych, bo nie było tu kolejki, a ja lubię sama kasować. :) Było tu dwoje pracowników, którzy chętnie pomagali w razie problemów z obsługą kasy i zapraszali klientów do podejścia do tych kas. Ogólnie wizyta w sklepie przebiegła w miłej atmosferze i udało mi się szybko zrobić zakupy. W sklepie panowała przyjemna temperatura.
Wybrałam się na wieczorne zakupy do Tesco licząc na to, że nie będzie zbyt wielu klientów w sklepie. I rzeczywiście - było tu prawie pusto. Był to ostatni dzień gazetki promocyjnej, więc większość klientów już pewnie zdążyła zrobić zakupy. Przed wejściem do sklepu było dostępnych dużo wózków dla klientów. W strefie wejściowej były wystawione produkty z gazetki promocyjnej. na sali sprzedaży pracownicy przygotowywali już ekspozycję z towarów z następnej promocji, która zaczyna się jutro. Chciałam kupić czekolady Wedel, które miały ofertę "4 w cenie 3", ale niestety nie było ich już dostępnych. Z zakupami skierowałam się do kasy. Były czynne 4 kasy tradycyjne oraz kasy samoobsługowe. Przy dwóch kasach było po 3 klientów, a przy kolejnych dwóch po 1 osobie. Podeszłam więc do jednej z tych kas. Zostałam miło przywitana przez pracownicę, która zapytała mnie o kartę Clubcard, sprawnie zeskanowała zakupy, a na koniec obsługi miło pożegnała zapraszając ponownie.
Czytając artykuł z recenzją użytkowniczki konkretnego modelu biustonosza sportowego trafiłam na blog noszebiustonosze, a z niego do sklepu internetowego z bielizną. Właścicielka tego sklepu i bloga prowadzi również sklep stacjonarny w Biłgoraju, a dzięki sklepowi on-line może dotrzeć ze swoją ofertą do klientek z całej Polski. W ofercie sklepu jest bielizna wielu różnych marek, również rzadko dostępnych w sklepach stacjonarnych. Jest to oferta skierowana głowni do pań z większym biustem, bo zazwyczaj duży biust to duży problem z dobraniem stanika. Modele biustonoszy przedstawione na stronie sklepu są opisane i opatrzone zdjęciem na modelce, więc można zobaczyć jak dany model leży na ciele. szata graficzna strony przyjemna, łatwo się poruszać po stronie i znaleźć potrzebne informacje, mi.in. koszty wysyłki zamówionej bielizny i dane kontaktowe.
Po uzbieraniu odpowiedniej ilości punktów w Klubie Super Obserwatora, 8.10. zamówiłam nagrodę - bon Sodexo. Po chwili mailem otrzymałam potwierdzenie zamówienia nagrody z podanym czasem realizacji 21 dni.. Czekałam więc na drugiego maila informującego o wysłaniu nagrody - wcześniej już zamawiałam taki bon i był on wysyłany kurierem (co trochę mnie dziwiło, bo przecież taniej byłoby wysłać go pocztą), o czym informowano mailem dzień przed przyjazdem kuriera. Tym razem jednak nie otrzymałam maila z informacją o wysłaniu nagrody, za to dziś rano pan listonosz przyniósł mi list polecony od Vision Secret Client, a w nim była moja zamówiona nagroda. czyli firma wybrała tańszą opcję dostawy i wysłała bon listem za 3,75zł. Po otwarciu przesyłki okazało się, że tym razem otrzymałam zamiast 1 bonu na 50zł, 3 bony o mniejszych nominałach (20, 20 i 10zł), co ułatwi ich wykorzystanie podczas zakupów. Czas realizacji zamówienia nagrody wyniósł 8 dni, więc to bardzo dobry wynik.
Dostałam mailem i sms informację, że moje zamówienie na leki zostało dostarczone do wybranej apteki, więc przyszłam je odebrać. Gdy weszłam, w aptece nie było innych klientów. Zostałam przywitana przez młodą farmaceutkę, która sprawnie znalazła i przyniosła moje zamówienie. Farmaceutka spytała czy coś jeszcze będzie dla mnie i podała kwotę do zapłaty. podałam pani kartę programu lojalnościowego, a farmaceutka spytała drugiego pracownika jak nabić punkty i wykonała transakcję. Na koniec obsługi otrzymałam paragon i potwierdzenie płatności kartą i zostałam pożegnana przez farmaceutkę. W aptece było czysto i panowała przyjemna temperatura.
Kolejny raz zamawiałam leki przez internet za pomocą portalu doz.pl. Chciałam zamówić leki na przeziębienie, ale nie wszystkie były dostępne - zaczął się sezon na chorowanie. Mimo to złożyłam zamówienie na kilka produktów. Było to w środę 10.10. ok. godz. 11:00. Niedługo po złożeniu zamówienia otrzymałam mail z informacją o jego przyjęciu. Następnego dnia (czwartek 11.10.) ok. godz. 6:00 dostałam drugiego maila z wiadomością o przygotowaniu zamówienia do wysyłki z hurtowni. Przy poprzednim moim zamówieniu między wysyłką z hurtowni a dostarczeniem do apteki minęło kilka dni i byłam ciekawa jak będzie tym razem. Teraz było trochę szybciej - dziś (piątek 12.10.) ok. 18:00 najpierw dostałam maila, a po kilku minutach sms z informacją o dostarczeniu zamówienia do apteki. Portal informuje, że czas realizacji zamówienia wynosi 24-72h i tym razem się to udało.
Zajrzałam z ciekawości, bo sklep ten chwali się, że zawsze ma niskie ceny na rzeczy znanych marek. Chciałam więc to sprawdzić. W sklepie była średnia ilość klientów. Na niższym poziomie znajduje się bardzo duży dział damski, a na piętrze dział męski i wyposażenie domu. Ubrania są tu pogrupowane - osobno kurtki, bluzki, spodnie, bielizna, obuwie, jeansy oraz dodatki (torebki, szaliki). Wybór produktów jest rzeczywiście spory, ale trzeba dobrze poszukać, żeby znaleźć coś w niższej cenie. Były tu np. bluzki S.Oliver, które można kupić w sklepie tej marki w porównywalnej cenie. Część ubrań była pomieszana rozmiarami, a wśród bluzek kilka spadło z wieszaków i leżały na podłodze. Większość klientów tylko oglądał ubrania, nie kupując niczego. Przy wejściu do sklepu przebywał pracownik ochrony, pilnując by nikt z klientów nie wyszedł bez zapłacenia za zakupy.
Dostałam kupony rabatowe z Klubu LifeStyle i chciałam skorzystać z kilku z nich, a dodatkowo w gazetce promocyjnej znalazłam też produkty, które były mi potrzebne. Przy okazji wizyty w okolicy wstąpiłam więc do drogerii Super-Pharm w P.H. Młyn. W sklepie było mało klientów, za to sporo personelu. Pracownice układały kosmetyki na półkach w kilku miejscach sklepu. W sklepie przebywał ochroniarz, ale akurat podczas mojej wizyty rozmawiał z jedną z konsultantek i nie śledził klientów. Nie mogłam znaleźć jednego z produktów, więc zapytałam przechodzącą obok mnie pracownicę o jego lokalizację. Pani z uśmiechem zareagowała na moje pytanie i zaprowadziła do regału oraz podała mi kosmetyk i miło zapytała czy może mi jeszcze w czymś pomóc. Z wybranymi produktami podeszłam do kasy. było czynne 1 stanowisko, a przy drugim pracownica metkowała produkty ze strefy przykasowej. Kasjerki rozmawiały ze sobą w trakcie gdy jedna z nich obsługiwała klientów.
Wracając do domu w piątkowe wczesne popołudnie zajrzałam do sklepu Deichmann. Byłam tu ponad tydzień temu i wtedy jeszcze nie było zbyt wielu butów zimowych, raczej jeszcze dominowało obuwie jesienne. Dziś w przedniej części sklepu przeważały kozaki, a botki i inne buty "lżejsze" zostały przesunięte na tył sklepu. W sklepie była średnia ilość klientów, głównie oglądających buty, a nie kupujących. Widziałam 1 pracownicę przy kasie, a na terenie sklepu nie było więcej osób z personelu. Ogólnie w sklepie panował porządek wśród butów oraz torebek i szalików, które były wystawione w strefie wejściowej. Buty były estetycznie ustawione na pudełkach i uporządkowane.
Kupiłam szafkę do łazienki, do której były dołączone 3 kołki, ale jakieś "felerne". Poszłam więc do sklepu z narzędziami, żeby kupić inne kołki i wiertło do betonu. Po wejściu zostałam miło przywitana przez sprzedawcę. Poprosiłam o 3 kołki o średnicy 8 i powiedziałam, ze te dołączone do szafki są jakieś trefne. Sprzedawca z uśmiechem odpowiedział, że to prawda i że producenci szafek dorzucają jakiekolwiek kołki, najczęściej nie nadające się do niczego. Nabyłam też wiertło do betonu. Po zapłaceniu otrzymałam paragon, a pracownik zapakował moje zakupy do woreczka i miło mnie pożegnał.
Zamawiałam niedawno leki przez internet, ale nie było tam wszystkich potrzebnych mi leków, zwłaszcza na przeziębienie. Wstąpiłam więc do apteki w przychodni przy ul.Olszewskiego. Przy okazji wrzuciłam przeterminowane leki do specjalnego pojemnika ustawionego w tej aptece. Przy okienku nie było żadnego klienta i od razu zostałam miło przywitana przez sympatyczną młodą farmaceutkę. Pani podała mi leki, o które poprosiłam, zapytała czy potrzebny mi woreczek na te produkty i podała kwotę do zapłaty. Na koniec transakcji otrzymałam paragon i zostałam miło pożegnana przez farmaceutkę.
Tego dnia ok. godz. 19:00 odebrałam telefon z numeru zastrzeżonego. Dzwoniła pani z ING Banku. Konsultantka przedstawiła się i powiedziała, że dzwoni do mnie jako stałej klientki banku z ofertą ubezpieczenia karty płatniczej od kradzieży karty i ubezpieczenia gotówki. Pracownica mówiła spokojnym tonem głosu, miała miły głos i nie była nachalna. Na początku rozmowy nie byłam zbyt przekonana do tego produktu. Konsultantka odpowiedziała na moje pytania i miała argumenty do moich zastrzeżeń oraz poinformowała, że w każdej chwili mogę zrezygnować z tego ubezpieczenia karty. Po wysłuchaniu wszystkich argumentów zdecydowałam się na przystąpienie do tego ubezpieczenia i konsultantka najpierw miło podziękowała mi za podjęcie decyzji, a później odczytała formułki polisy ubezpieczeniowej, na które musiałam wyrazić zgodę. Po kilku dniach otrzymałam listem z ING Banku potwierdzenie zawarcia tego ubezpieczenia, o czym również pracownica infolinii poinformowała mnie w czasie rozmowy. Ogólnie oceniam bardzo dobrze profesjonalizm konsultantki i przyjazne podejście do klienta.
Bardzo dziękujemy za tę obserwację i przedstawienie Pani opinii na temat obsługi przez ING Bank Śląski S.A. Cieszymy się, że bardzo wysoko oceniła Pani poziom obsługi przez nasza infolinię oraz udzielenia pełnej informacji przez konsultanta. Nasze działania koncentrują się na budowaniu długotrwałych relacjach z klientem - Klientem, którego stawiamy w centrum. Zapraszamy również do skorzystania ze strony www.ingbank.pl.
Zajrzałam do sklepu...
Zajrzałam do sklepu Deichmann, żeby zobaczyć co jest ciekawego w sprzedaży. Na bramkach wejściowych do sklepu były przyklejone plakaty z godłem Jakość Obsługi i hasłem Lider Sprzedaży 2012r. Wewnątrz sklepu było kilkoro klientów, a przy kasie 3-osobowa kolejka. W sklepie było przyjemnie chłodno. Moja uwagę przyciągnęły szaliki i apaszki, powieszone na stojakach w kilku miejscach sklepu. Był tu też dosyć duży wybór torebek. Znalazłam szalik, który mi się spodobał i obejrzałam go dokładnie czy nie jest gdzieś zaczepiony lub nadpruty. Zauważyłam, że na jednym boku chusty nitka jest rozwarstwiona, jakby niedokończona przez maszynę. Podeszłam z tą chustą do kasy i zapytałam pracownicę czy jest może drugi taki sam szalik w tym kolorze, bo ten ma niedoróbkę. Pani odpowiedziała, że jest tylko to co w sklepie, ale ponieważ to była wada fabryczna, uzyskałam rabat od ceny. Pracownica była miła i uśmiechnięta. Sprawnie wykonała transakcję i zapakowała zakup do reklamówki.
Będąc w okolicy wieczorem wstąpiłam do Tesco na zakupy. Dziś był ostatni dzień obowiązywania gazetki promocyjnej, ale miałam nadzieję, że uda mi się jeszcze kupić wybrane produkty. Wewnątrz sklepu nie było zbyt wielu klientów. Przy bramkach wejściowych na salę sprzedaży znajdowały się gazetki reklamowe oraz małe koszyki dla klientów. W strefie wejściowej były ustawione produkty z gazetki. Znalazłam tu artykuły, po które dziś przyszłam i ruszyłam jeszcze w głąb sklepu do stoiska warzywa-owoce. W kilku miejscach sklepu widziałam pracowników przygotowujących asortyment na następny dzień, gdy zacznie obowiązywać nowa gazetka. Po znalezieniu potrzebnych mi produktów skierowałam się w stronę kas. Nie było tu kolejek, co pozytywnie mnie zaskoczyło. Były czynne 4 kasy tradycyjne z obsługą oraz kasy samoobsługowe. Obsługa przebiegała sprawnie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.