Zrobiłam zakupy w Lidlu, zaopatrując się w mnóstwo słodyczy, które co krok kuszą klientów. Przejrzałam zawartość koszy z artykułami przemysłowymi. Sklep bardzo dobrze zaopatrzony. Szerokie alejki. Nawet gdy jest dużo klientów, dość wygodnie robi się tam zakupy. Kasa czynna tylko jedna. Kolejka była niewielka. Po podejściu do kasy powiedziałam, że będę potrzebować fakturę. Na to kasjerka szepcząc mi do ucha powiedziała, że nie może mi wystawić dziś faktury, bo skończył im się papier. Poprosiła bym przyszła jutro. Trochę to niepoważne.
Lokal nieduży, skromny wystrój, ale ryby które tam podają są wyśmienite. Duży wybór ryb i dań. ceny dość umiarkowane. Potrawy są przyrządzane tak, że klienci widzą jak to jest robione. Na zamówione danie nie czeka się długo. Porcje duże. Można się najeść. Obsługa potrafi doradzić jakie danie wybrać. Kucharz wygląda jak prawdziwy kucharz, gdyż ma na głowie wysoka kucharska czapkę.
Spa Głęboczek znajdowało się w pobliżu miejsca gdzie spędzałam z rodziną i przyjaciółmi kilka dni urlopu. W sobotnie popołudnie udaliśmy się piechotą z psem oraz dwoma wózkami z dziećmi dom Spa by napić się kawy i zjeść lody. Podejrzewaliśmy, że jest tam dobra hotelowa restauracja. I nie pomyliliśmy się. Spa wybudowane w szczerym polu. Nad jeziorem. Z restauracji piękny widok na jezioro. Obsługiwał nas przystojny kelner. Pozwolił nam wprowadzić psa. zajęliśmy miejsca na zewnątrz. Pogoda była piękna. Podano nam menu. Wybraliśmy kawę latte, koktajl, szarlotkę z lodami. Wszystko ładnie podane i smaczne. Ceny niestety dość wysokie. No ale w najbliższej okolicy i tak nie było gdzie zjeść coś dobrego. Stałym bywalcem restauracji był kot kanapowy. Wylegiwał się na jednej z czerwonych kanap i drzemał. W trakcie konsumpcji użądliła mnie osa, ale mimo to było tam bardzo przyjemnie.
Rezerwację w hotelu została zrobiona przez internet. Zapłaciłam również przez internet kartą kredytową. Ceny dość umiarkowane. 115 zł za nocleg. Hotel nowy, więc wszystko jeszcze w dobrym stanie. Bardzo miła pani w recepcji wydała klucz do pokoju. Pokój dość małych rozmiarów, ale z łazienką i prysznicem. duże wygodne łóżko. Nie działał pilot do telewizora. Można było zamówić śniadanie, ale za dodatkową opłatą. W pokoju dostępna woda. Dość trudno było nagrzać pokój. W każdym pokoju znajdowała się klimatyzacja, za pomocą której można było schłodzić lub podgrzać temperaturę w pokoju. Niestety uzyskanie ciepła w pokoju nastręczyło problemów.
Wybrałam się do Netto by kupić mleko dla dziecka. Nie zamierzałam spędzać tam dużo czasu. Wiedziałam co chcę kupić i tego towaru szukałam. Mleko, które moje dziecko pije w Netto jest w bardzo dobrej cenie. Wzięłam z półki kartonik i udałam się do kasy. Kasa jak zwykle czynna tylko jedna. Zawsze jak tam jestem to czynna jest tylko jedna i ta sama kasa, niezależnie od tego czy jest czy też nie ma kolejki. Kolejka dość sprawnie się posuwała, ale gdy nastała moja kolej to musiało się coś wydarzyć. Postanowiłam zapłacić za zakupy kartą. Gdy już chciałam opuścić kasę, kasjerka zapytała jaką kwotę mam na wydruku z terminala. Przyznam się, że nawet nie sprawdziłam tego podczas płacenia. Spojrzałam na paragon. Zapłaciłam za jedno mleko. Za to na paragonie z kasy nabite zostały dwa mleka. Pani wezwała kierownika by wyjaśnić sprawę. Trochę się spieszyłam, ale musiałam czekać. Kierownik sprawdził co się stało. Poprosił bym oddała mu mleko. Dokonano storna w kasie i oddano mi mleko. Paragonu już nie otrzymałam. Dobrze, że nie pobrano mi z karty podwójnej wartości mleka, bo pewnie jeszcze więcej czasu bym tam straciła. Oczywiście przeproszono mnie za utrudnienia.
Gospodarstwo agroturystyczne znalezione przeze mnie w internecie. Strona wysoko spozycjonowana i profesjonalnie zrobiona. Zachęciło mnie to, by wybrać się tam z rodzina i znajomymi na 5 dniowy pobyt. Dojazd z Torunia dobrze oznaczony. Szczególnie ostatni odcinek po polnych drogach. Dom dla gości wyremontowany. Pokoje gustownie urządzone. Na dole jadalnia wraz z salą telewizyjną. Pokoje na górze. Jedzenie swojskie, domowej roboty. Jezioro 100 metrów od domu. Dostępne piłkarzyki, leżaki, miejsce na grilla. W weekend urządzono ognisko dla gości. Dodatkowo co dzień podwieczorek - np. domowe ciasto. Możliwość połowu ryb za dodatkową opłatą. W pobliżu ok. 5km SPA. Ceny umiarkowane. Po za tym trochę nie ma gdzie pójść i co robić w razie niepogody. No i te owady! Bzyczą i kąsają. No ale na to właściciele nie mają wpływu.
W sklepie kupowałam jak zwykle mięso i wędliny. Nie było dużej kolejki. Obsługa dość sprawna. Kupiłam dwa rodzaje wędlin oraz schab i piersi z kurczaka. Ekspedientka jak zwykle zapytała czy rozbić schab na kotlety. Podziękowałam za tę usługę. Ceny dość wysokie, ale za to dość duży wybór asortymentu. Gdy zamówiłam już wszystko co chciałam, pani zapytała, czy życzę sobie może jakieś przyprawy do mięsa. Odmówiłam.
Zadzwoniłam do przedszkola, po uprzednim odwiedzeniu strony internetowej, by zapisać moje dziecko do przedszkola. Odebrała pani, która się nie przedstawiła. Nie wiem czy rozmawiałam z dyrektorką czy też z jakimś innym pracownikiem. Zapytałam o możliwości zapisu dziecka do przedszkola. Pani zapytała na jaki rok szkolny chcę zapisać dziecko. Odpowiedziałam, że dziecko jest z rocznika 2011. więc pani szybko obliczyła, że będzie to rok szkolny 2014/15. Poprosiła bym chwilę poczekała. Po krótkiej chwili poprosiła o nazwisko dziecka. Poinformowała mnie, że dziecko ma 19 nr przyjęcia. Zanotowała mój numer telefonu. Już chciała się ze mną żegnać, ale ja miała jeszcze kilka pytań. Zapytałam o aktualne koszty i o to czy dziecko ma już pewne miejsce. Pani odpowiedziała, że dziecko jest przyjęte. Poinformowała o kosztach. Powiedziała, że w styczniu 2014 roku będą do mnie dzwonić by zaprosić mnie na spotkanie organizacyjne. Podziękowałam i pożegnałam się z panią.
Zadzwoniłam do Poradni okulistycznej by umówić termin kolejnej wizyty. Zostałam wcześniej poinformowana by dzwonić w grudniu. Miało już być wiadomo co do szczegółów kontrakty z NFZ. Odebrała pani, która się nie przedstawiła. Zapytałam, czy już można się umówić na wizytę na przyszły rok. Pani zapytała, czy byłam zapisywana na listę oczekujących. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Rejestratorka wypisała mi wcześniej karteczkę z numerkiem i informację, że moja wizyta ma być wizytą kontrolną. Wyjaśniłam więc, że mam taką karteczkę. Pani zapytała czy jest tam numer. Odpowiedziałam, że jest i go podałam. Pani stwierdziła, żebym zadzwoniła w styczniu to wtedy może uda się mnie zapisać. Pewnie będę się tam musiała udać osobiście, by termin nie był zbyt odległy. Na plus jest to, że można się umawiać telefonicznie i można się tam dodzwonić.
Zgłosiłam się na wcześniej umówioną wizytę. Miałam zostać poddana maseczce na twarz przy użyciu fal radiowych i masażu dłoni. Zostałam przywitana przez właścicielkę i zaproszona do gabinetu. Położyłam się na łóżku i rozpoczął się zabieg. Pani opowiadała mi co będzie robić, pytała o moje odczucia w trakcie zabiegu. W tle grała cicha, odprężająca muzyka. Zabieg był bardzo przyjemny. Po wyjściu z gabinetu nie odczuwałam żadnych niepożądanych efektów np. zaczerwienienia skóry. Zostałam poinformowana o tym, że powinnam dużo pić po zabiegu, by wydalić z organizmu toksyny. Zostałam też poczęstowana wodą. Zabieg miał trwać około godziny, ale trwał około 35 minut. Ceny usług dość drogie. Po zabiegu czułam się wypoczęta i zrelaksowana, a skóra na mojej twarzy była rozświetlona i świeża.
Udałam się do Studia Estetyki Ciała Elight na umówioną wizytę. Miała to być tzw. konsultacja przed planowanym zabiegiem. Zdecydowałam się na zmykanie popękanych naczynek na nogach. Chciałam zrealizować wygrany bon na ten zabieg. Gabinet przytulny, nieduży składający się z dwóch pomieszczeń. Wszystko w kolorze białym. Zaproponowano mi do picia kawę, herbatę, wodę. Właścicielka wręczyła mi wygrany bon i przeszłyśmy do szczegółów. Zostałam poproszona o wypełnienie ankiety nt. mojego zdrowia. Okazało się, że niestety nie mogę wykonać wybranego przeze mnie zabiegu z uwagi na to, że karmię piersią. Zostałam poinformowana, że mogą wystąpić niepożądane efekty i pani stwierdziła, że nie może wykonać mi tego zabiegu. Zapytałam wobec tego jaki zabieg może mi zaoferować, tak aby karmienie piersią nie było żadnym przeciwwskazaniem. Pani zaproponowała maseczkę za twarz przy użyciu fal radiowych oraz masaż dłoni. Zgodziłam się, wobec czego umówiłyśmy się na dogodny dla mnie termin.
Udałam się do tego banku by założyć lokatę. Bank kusił dość dobrym oprocentowaniem lokaty. Oferta ciekawa, ale jak się okazała z tak zwanym kruczkiem. Przy stanowisku przywitała mnie pani. Profesjonalnie się mną zajęła. Wypytała w czym może mi pomóc, czego oczekuję. Powiedziałam, że jestem zainteresowana lokatą. Po wyjaśnieniu szczegółów oferty, gdy już miałam się zdecydować na ta opcję, okazało się, że bank wymaga założenia konta, z którym wiążą się opłaty za prowadzenie, za kartę itd. O tym bank nigdzie nie informuje, że aby nabyć jakikolwiek produkt banku, trzeba założyć u nich konto. Wyjaśniłam, że nie chcę zakładać w banku konta, lecz jedynie zawrzeć lokatę. Pani wyjaśniła, że to niemożliwe. Uważam, że takimi praktykami bank odstrasza potencjalnych klientów.
Odwiedziłam ten bank w celu założenia lokaty. Zaraz po wejściu przywitał mnie pan siedzący przy pierwszym stanowisku. Zapytał w czym może pomóc. Po wyjaśnieniu sprawy, zapytał czy już w tej sprawie z kimś rozmawiałam. Odpowiedziałam, że byłam dzień wcześniej i dowiadywałam się o ofertę. Pan próbował dociec z kim rozmawiałam. Ponieważ nie potrafiłam powiedzieć z kim konkretnie rozmawiałam, poszedł w głąb szukać pomocy, lub osoby która sobie przypomni że ze mną rozmawiała. Za chwile wrócił i stwierdził, że jednak on mnie obsłuży. Stwierdził, że najlepiej jest tak, żeby dana osoba prowadziła daną sprawę od początku do końca, dlatego poszedł szukać osoby, która moją sprawę rozpoczęła. Po uściśleniu moich oczekiwań, pan wyjaśnił mi szczegóły oferty, zaproponował korzystniejszą ofertę lokaty, niż tą którą wybrałam. Sporządzał umowę w komputerze, ale i tak musiałam wypełnić ręcznie sporo dokumentów, co nie za bardzo mi się podobało. Wpłata w kasie poszła szybko i sprawnie. Potwierdzenie założenia lokaty zostało zapakowane do firmowej teczki. Bank dość przytulny, stanowiska oddzielone ściankami tak aby było jak najbardziej intymnie. Ciekawa oferta w zakresie lokat z dość wysokim oprocentowaniem.
Sklep z artykułami dla dzieci. Można tam znaleźć wszystko. W okresie przedświątecznym wiele promocji szczególnie na zabawki. Bardzo dużo towaru na dużej powierzchni. Mimo to alejki dość wąskie i przy manewrowaniu wózkiem z dzieckiem chwilami trudne. Uważam, że alejki powinny być szersze z uwagi na to, że rodzice z wózkami to pewnie 1/3 klientów. Poszukiwałam tym razem nakolanników dla mojej raczkującej pociechy. Produkt ten był w gazetce promocyjnej, ale nie mogłam go znaleźć w sklepie. Podeszłam do kasy, gdzie znajdowały się 3 panie i zapytałam gdzie znajdę ten produkt. Jedna z pań zaprowadziła mnie do odpowiedniej alejki i pokazała produkt. Obsługa przy kasie szybka i sprawna.
Udałam się do salonu kosmetycznego na regulację brwi. Zwykle na ten zabieg się nie umawiam telefonicznie. Trwa on około 10 minut, więc wychodzę z założenia, że zawsze uda się mi jakoś tam wcisnąć między inne klientki. Tak też było tym razem. gdy przyszłam, akurat jakaś klientka schodziła z fotela. Zostałam zaproszona na fotel przez panią Kasię. Chwilkę porozmawiałyśmy. Pani Kasia zwróciła uwagę na moją nową fryzurę. Zabieg trwał krótko. W trakcie zabiegu zadzwonił telefon i pani Kasia zapisywała klientkę na wizytę, co chwilę trwało, ale zostałam za to przeproszona. Regulacja z henną w cenie 18 złotych. Miła i kompetentna obsługa. Z chęcią wrócę tam za miesiąc.
Organizowałam w tej restauracji chrzciny mojej pociechy. Zdecydowałam się na obiad wraz z deserem. Wcześniej został ustalony i zarezerwowany termin obiadu oraz to, że będziemy zamawiać z karty, a nie zdecydujemy się na gotowe menu. Nie było z tym problemu. Menu przygotowane na tego typu imprezy dość drogie bo około 100 zł na osobę. Nie trzeba było płacić za rezerwację. Na tego typu imprezy jest specjalne pomieszczenie czy tez wydzielona część lokalu, które daje możliwość by impreza choć nie w zamkniętym lokalu to jednak była kameralna. Ponieważ ceremonia w kościele się przedłużyła i mieliśmy lekkie spóźnienie, po 15 minutach zadzwoniono do mnie z lokalu z pytaniem czy będziemy na zamówionej imprezie. Po przyjściu do lokalu przygotowany był stół na odpowiednią liczbę gości. Dla dziecka został przygotowany fotelik (o który prosiłam wcześniej) wraz z zabawkami. Fotelik dość sfatygowany, pasy nie trzymały i musiałam przypiąć synka szalikiem. Obsługiwał nas kelner, którego nie raz już spotkałam w tym lokalu. Bardzo kompetentny i rzeczowy. Zamawianych dań nie zapisywał, a później wszyscy goście otrzymywali dokładnie to co zamawiali. Wzbudził we wszystkich gościach pod tym względem zachwyt. Ponieważ dania były zamawiane z karty czas realizacji wynosił około 30 minut, ale zupełnie się nam nie dłużył. Dania zostały podane dla wszystkich gości jednocześnie. Kelner służył radą przy wyborze deserów. Desery cieszyły oczy, pięknie udekorowane. Po skończonej imprezie uregulowałam rachunek kartą płatniczą. Bardzo przytulne miejsce w starej kamienicy.
Po obejrzeniu gazetki ze sklepu postanowiłam zrobić tam zakupy. Dobrze oświetlony sklep zachęcał już od progu by go odwiedzić. Już po minięciu pierwszej alejki podeszła do mnie pani z pytaniem czy w czymś może pomóc. Podziękowałam za pomoc i ruszyłam ku regałom pełnym kosmetyków. Z okazji świąt w ofercie mnóstwo zestawów kosmetyków. W sklepie było sporo ludzi, więc manewrowanie wózkiem dziecięcym sprawiało mi niemały problem. Znalezienie produktu z gazetki tez nie było łatwe, ale sobie poradziłam. Ceny dość wysokie. Produkty promocyjne godne uwagi jeśli chodzi o cenę. Przy kasie obsługiwał mnie pan. Cała transakcja przebiegła szybko i sprawnie. Zakupiony przeze mnie towar został zapakowany w darmową reklamówkę. W sklepie obowiązuje karta lojalnościowa. Dzięki karcie nabyłam kilka produktów w promocyjnej cenie, a także zebrałam nowe punkty lojalnościowe.
Przy okazji zakupów w CH Copernicus odwiedziłam wyspę z lodami firmy Grycan. Zamówiłam mój ulubiony przysmak Grycana oraz sok. Pani przy kasie bardzo uprzejma. Poinformowała mnie o aktualnej promocji, zaprezentowała dostępną ofertę soków. Lody zostały ładnie podane. Konsumpcja odbyła się przy stoliczku wokół wyspy. Stoliki czyste/ Świeże kwiaty na każdym stoliku.
Codzienne zakupy w markecie Tesco. Dziś nie było zbyt dużo ludzi. Tym razem szukałam m.in. żywności dla diabetyków. Nigdy nie kupowałam tego typu produktów w Tesco, ale chciałam sprawdzić czy można je w tym sklepie kupić. Pierwszą napotkana ekspedientkę zapytałam o ich miejsce w sklepie. Pani zaprowadziła mnie do alejki. Było tam dosłownie kilka produktów dla diabetyków np.: czekolada, reszta to raczej produkty dla wegetarian np.: kotlety sojowe. Pani stwierdziła, że tylko tu są takie produkty. Sklep ulega przebudowie, tak głoszą ulotki w sklepie, stąd wiele palet i nierozłożonego towaru. Przy kasie nieduża kolejka. Tym razem były reklamówki, ale trzeba było o nie prosić.
Robię zakupy w tym sklepie kilka razy w tygodniu. Zawsze spory wybór wędlin i mięsa. Wszystko świeże. W sklepie prawie zawsze kolejki. Tym razem byłam tylko druga w kolejce. Po około minucie zostałam obsłużona. Wędliny, które zamówiłam, zostały przez panią, która mnie obsługiwała pokrojone w plasterki. Poprosiłam o kawałeczek chudego mięsa dla synka. Pani zaraz zapytała czy to dla tego, małego szkraba, którego mam w wózku. Chwilkę porozmawiałyśmy o jedzeniu dla dzieci. Zamówiłam też wątróbkę pół kilo. Jak zwykle zważono trochę za dużo, ale tym razem nie protestowałam (69 dag). Uczestniczyłam też w dyskusji nt. gęsiny którą próbowała zakupić inna klientka. W sklepie nie ma tego rodzaju specyfików, ale ekspedientka zaoferowała, że zadzwoni do centrali firmy i się dowie, czy takie produkty firma ma w ogóle w ofercie. Możliwość zapłaty kartą.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.