Bardzo pomysłowo zorganizowany jest sklep z pamiątkami na Zamku w Książu, mieszczący się u wyjścia z zamku (po jego zwiedzaniu), na tarasy zamkowe. Właściwie są tutaj dwa stoiska sklepowe, są ławo-stoły z ławkami, taka namiastka rycerskiego nastroju, dopełniona rycerskim strojem jednego sprzedawcy, mężczyzny o pogodnym nastroju, bardzo przyjemnego w kontakcie. Wszystko, co stoiska miały w ofercie, łączyło się, głównie z zamkiem (breloczki, postaci rycerzy, kubki, kusze, łuki, stroje rycerskie dla dzieci, etc), nawet ręcznie malowane, bardzo efektowne filiżanki. Zanim weszliśmy na tarasy zamkowe, zrobiliśmy zakupy pamiątkowe, w bardzo sympatycznej atmosferze, choć ceny były ”no, no, no…”.
W niedzielę, 6 września wybraliśmy się do zamku w Książu, wraz ze znajomymi. Była to decyzja at’hoc. Z uwagi na duże zainteresowanie turystów i, tym samym, długie kolejki do kas (są tu dwa okienka kasowe), nie ”załapaliśmy” się na godzinę wejścia-zwiedzanie z przewodnikiem, co daje szerszą opcję wraz z wejściem do podziemi. To zapewne, w związku z głośną w kraju historią, zlokalizowania, tzw. ”złotego pociągu” z okresu II wojny światowej, nieopodal Książa. Na kolejny czas z przewodnikiem nie chciało nam się czekać, więc zakupiliśmy bilety na samodzielne zwiedzanie, w których jest zawarta opcja zwiedzenia palmiarni w Lubiechowie, nieopodal Książa. Dobrym rozwiązaniem jest fakt, że do Palmiarni można udać się z tym biletem, w ciągu najbliższego roku. Pani w kasie była tak miła, że udzielała wszelkich, niezbędnych informacji i odpowiadała na każde zadane pytanie. Przy okienkach kasowych były tez liczne fiszki i materiały reklamowo informacyjne. Miło było, znów przejść się zamkowymi pomieszczeniami, po-obcować z historią, sięgającą XIII (od drewnianego po murowany kompleks) wieku, co można było poczytać na tablicach informacyjnych, a część usłyszeć także od przewodników, oprowadzających inne grupy. Pracownicy ochrony, z dystansem i taktem mieli pieczę nad eksponatami kolejnych pomieszczeń. Oznaczone kierunki zwiedzania, dają możliwość obejścia zamku i jego tarasów, także bez przewodnika. Zamek Książ jest dobrą opcją spędzenia czasu, podczas pochmurnego, deszczowego dnia, a takim był 6 września. Warto tu przyjechać, nie było to nasza pierwsza wizyta tutaj.
Ta stacja paliw, sieci BP, powstała niedawno w pobliżu bramek wjazdowych na A4, SPO Przylesie. Jest widoczna z daleka, dzięki jaskrawym barwom firmowym, zwłaszcza zieleni i rozległemu terenowi. Wstąpiliśmy tutaj, rankiem 6 IX, obsługę kasową stanowiła miła i grzeczna pracownica, która poprosiła koleżankę, aby mnie obsłużyła, ponieważ poprzedzający klient, zakupił znaczną ilość H-Dogów, które musiała przygotować. Zadbano, abym nie czekała z moim zakupem. W pomieszczeniu obsługi, będącym jednocześnie sklepem, jest dużo miejsca, oferty handlowe prezentują się przejrzyście, są podzielone asortymentami, oddzielną część sklepu, zajmuje motoryzacja. Estetycznie wyglądało także, zaplecze sanitarne. Ogólnie – bardzo przyjemne wrażenie.
Tej stacji paliw nie widać okazale z obwodnicy miasta, jedynie logo na wysokim maszcie, ponad ekranami dźwiękochłonnymi i małe tabliczki, informujące o zjeździe, tylko z jednego pasa ruchu. Zdarza mi się zatrzymać tutaj i korzystać z dostępnych ofert, zwykle dotyczą one gastronomii (kawa, jakaś przekąska), sanitariatów, czasem jakichś drobnych zakupów. Tankowania, raczej tu nie dokonuję. Chyba nie ma tutaj pracownika stanowiskowego na podjeździe, wprawdzie rzadko tu bywam, ale kogoś takiego - nie widziałam, a inni kierowcy, sami tankowali swoje samochody. W dniu 5 IX, obsługę sklepu stanowiły dwie młode osoby: sympatyczna dziewczyna i chłopak z plakietką ”uczę się”, który, raczej asystował niż samodzielnie zajmował stanowisko. Nie było zbyt wielu klientów, więc sprawność obsługi była zachowana. Panował tutaj, także ład i porządek handlowo obsługowy, mogłam kupić ”dobrą” kawę (Orlen-y mają jedna z lepszych) i gorącą kanapkę z dodatkami – na życzenie.
Dzięki przejrzystym prezentacjom i przestrzeni dla klientów, można tu sprawnie, wygodnie wziąć z półek, koszy czy chłodni, potrzebne artykuły. Wstąpiłam do tego PM, wieczorem 4 września, było czysto, dostępne kosze na zakupy i doświadczyłam przychylności personelu sklepowego, także w sprawnie zorganizowanej obsłudze kasowej. Sporo atrakcyjnych cen, zachęcało do kupna, zwłaszcza artykułów szkolnych, mnie jednak, bardzo zadowoliły promocje wyrobów cukierniczych. Polo Market ma bardzo dobrego dostawcę-cukiernika i, tym samym, wyśmienite ciasta.
Przynajmniej raz w miesiącu, jestem klientem KFC i najczęściej, w zakupie realizuję zestaw - kubełek skrzydełek z kurczaka. Zawsze są pyszne, gorące, chrupiące, podane zgodnie z życzeniem kupującego – na wynos lub na miejscu. W dniu 4 IX obsłużyła mnie Ewa, nie czekałam za długo na obsługę, tu rotacja odbywała się sprawnie, a zamówienie przygotowane miałam w międzyczasie płatności, proponowano mi atrakcyjne cenowo dodatki, panowała przyjemna atmosfera, w otoczeniu ładu i porządku.
Rewelacyjna obsługa – drobnej budowy Agnieszka z wielkim zasobem wiedzy o sprzedawanych produktach kosmetycznych, pielęgnacja nie ma dla niej tajemnic, grzeczna, uśmiechnięta, elegancka, zadbana. Nie-tanie produkty, przy atrakcyjnych rabatach są godne polecenia, tym bardziej, że ich jakość jest bezprecedensowa. Tu otrzymałam nową publikację-poradnik, przy okazji robionych zakupów, a w sklepie było, jak zawsze, czysto przejrzyście i estetycznie, choć jest on stosunkowo nieduży.
Krótki przystanek, bardzo sympatyczna, przyjazna atmosfera, kompetentni pracownicy, ład, porządek i estetyka. Nic dodać, nic ująć, 4 IX, tego warto doświadczyć. To była kolejna, bardzo udana wizyta na tej stacji paliw Orlenu, warta pochwały i słów uznania, za przyjemny pobyt – przystanek w drodze. Tu klient, zawsze jest najważniejszy.
Zawsze wydawało mi się, że dana sieć sklepów ma w każdej placówce takie same promocje cenowe. Tymczasem przekonałam się, że jest inaczej, przynajmniej w Biedronkach. W tej Biedronce, jakiś czas temu kupiłam bambusowe pojemnik do szafy w obniżonych atrakcyjnie cenach. Okazały się wygodne więc uznałam konieczność zakupu dodatkowego, po co m.in. udałam się w Niemodlinie i Grodkowie, gdzie okazało się, że nie ma obniżek, więc nie kupiłam W dniu 3 IX, w tej opolskiej Biedronce znów kupiłam takie same pojemniki i były, nadal w obniżonych cenach. Ten bardzo duży sklep (6 stanowisk kasowych), prezentował się w idealnym porządku, nie tylko prezentacji ofert handlowych, długie alejki miały, co kawałek, przejścia do sąsiednich, pracownicy byli chętni i uczynni, a kasjer Sylwia, traktowała klientów z kulturą, zapraszając na kolejne zakupy. W ogólnej organizacji kas, pełna sprawność, co chwilę jakiś pracownik zapraszał do innej kasy, aby upłynnić rotację klientów.
Trafiłam na fajne promocje w Auchan i w dodatku część, były to artykuły, które zamierzałam kupić. W klepie panował ład i był porządek, a jedna z pracownic, ochoczo służyła mi swoją pomocą, bo szukałam kawy bezkofeinowej. Informacje tematyczne działów nad główną aleją, pozwalają wejść w alejki po właściwe artykuły, co jest komfortowym aspektem dla klientów. Stragan świeżych owoców i warzyw, wyglądał okazale, był też uczynny pracownik. Dużo okazyjnych cen, zachęcało do kupna, w różnych działach. Bardzo elegancki i grzeczny był kasjer w 17-ce (biała koszula i krawat u mężczyzny, zawsze dodają powagi/dostojności), witał z uśmiechem, potem sympatycznymi życzeniami kończył obsługę klientów.
Weszłam do M&M-u z konkretną potrzebą, wyszłam z oczekiwanym zakupem. Potrzebna mi była ciemna spódnica i miałam, w czym wybierać, mogłam przymierzyć w jednej z kabin przymierzalni – wzięłam kilka sztuk. Potem nie odnosiłam wszystkiego, mogłam zostawić na przygotowanym stojaku. Organizacja sklepu daje swobodę klientom, pracownicy są do usług, a obsługa kasowa informuje o możliwości zwrotu zakupu. Myślę, że H&M spełnia oczekiwania kupujących, ja zawsze jestem zadowolona. Czasem wchodzę tu bez potrzeby, a czasem szukam czegoś konkretnego. W obu przypadkach zakup sprawia mi przyjemność. Odzież modna i na czasie, ale także klasyki jest sporo, takiej bez wymyślnych dodatków/zdobień.
Bardzo miła, sprawna obsługa z zachowaniem kultury traktowania kupujących, a przy zakupie, rodzaju Stop Cafe, wzajemne uzupełnianie się pracownic, Angeliki i Patrycji. Organizacyjnie, w placówce dba się o to, aby klient, nie czekał za długo na obsługę. Witany jest z uśmiechem, żegnany podobnie z sympatycznymi życzeniami na resztę dnia. Tu przypomina się klientowi o karcie punktowej, proponuje dodatkowy zakup – mi zaproponowano kawę. W dniu 3 IX, było tu bardzo czysto i estetycznie, a zaplecze sanitarne – pachnące, przystosowane wg nowoczesnych standardów. Na tym orlenie, nie tylko tankuje się paliwo czy robi drobne zakupy, można też umyć auto w myjni, także skorzystać z kompresora czy odkurzacza.
Jeśli spotyka mnie dyskomfort wizyty, to przy kolejnej jestem szczególnie wyczulona. W dniu 3 IX, będąc w Oławie, zajrzałam do Kaufland-a. Jakże przyjemnie było zostawić samochód, na przy-sklepowym parkingu i nie być niepokojonym przez akwizytorów, usiłujących wcisnąć towar, rzekomo atrakcyjny cenowo. Tym razem było tu tak, jak powinno być. W sklepie, także nie było aspektów, zasługujących na krytykę, wręcz przeciwnie – pomocny personel sklepowy, uporządkowany i oznaczony asortyment, w przejściach kosze z ekstra promocjami, ład, porządek i estetyka. Co chwilę słychać było komunikat przywołujący dodatkowego kasjera, co usprawniało płatności za zakupy. Szczególnie elegancko wyglądała kasjerka Julia, na tle innych kasujących, ubrana w białą bluzeczkę i kamizelkę była jak ozdoba, której nie umknęło nic, z jakości obsługi. Elegancka, zadbana, grzeczna, uśmiechnięta, z kulturą – komplet profesjonalizmu.
Dziękujemy za ważne dla nas informacje.
Informujemy, że Pani zgłoszenie dotyczące funkcjonowania marketu w Oławie przekazaliśmy do dyrektora marketu oraz do dyrekcji regionalnej.
Jeszcze raz serdecznie dziękujemy za zgłoszone uwagi.
Pragniemy jednocześnie wyrazić nadzieję, iż pozostanie Pani naszą Klientką, a dokonywanie zakupów w naszym markecie będzie upływać w przyjemnej atmosferze.
Pozdrawiamy, Zespół Kaufland
Przystanek na tej...
Przystanek na tej stacji paliw, jest dla mnie zawsze, miłym ”akcentem” w podróży. Taki stan powoduje obsada załogi, pracownicy przyjaźni, uśmiechnięci i grzeczni, profesjonalni w swoich powinnościach. Ich postawa powoduje, że chętnie korzystam z ofert tu proponowanych. Na ogół, na podjeździe jest uczynny Paweł, pracownik wyręczający klientów w tankowaniu i doglądający myjni, na ogół pierwszy wita klienta. W sklepie/kasie także kompetentna obsada (Katarzyna, Marlena i inni, zależnie od obsady zmiany), każdy z uśmiechem witał, każdy komunikatywny, dbający o przyjazną atmosferę, co nie przeszkadzało w sprawności wykonywanych czynności w obsłudze. Zarówno sklep/kasa jak i zaplecze sanitarne, były estetyczne, dawały poczucie komfortu i wygody, 2 IX. Na terenie stacji (na podjeździe), trwały roboty ziemne, co jednak nie było utrudnieniem dla klientów, stanowiło, może mały dyskomfort, ale jest tu dużo miejsca, bo to dość rozległy teren.
Pyszne rogaliki z różaną marmoladą, to tylko w Jagodzie, małej cukierence, nieopodal hali targowej, gdzie przemiła sprzedawczyni, obsłuży przyjemnie i grzecznie, a ważone ciasteczka , niekoniecznie będą ”aptekarsko” odmierzone, przynajmniej w moim przypadku było prze-ważone o 1,5 dag, natomiast zapłata, była naliczona za oczekiwaną ilość. Te wyroby cieszą się uznaniem klientów, z dwóch pań, które były obecne w sklepiku, każda kupowała ten wyrób. Różnorodne oferty handlowe wypieków cukierniczych, prezentowane były estetycznie, a wewnątrz placówki było czysto. Kiedy bym nie przyszła, czuje się tu, taką nienamacalnie sympatyczną atmosferę.
Wstąpiłam do tej cukierenki, bo byłam w Ozimku, a parę dni wcześniej kupiłam tu pyszne ptysie z bitą śmietaną, takie malutkie, zgrabniutkie, na raz do ”ust”. Tym razem, obsługę stanowiła pani w średnim wieku, która z dostojnością, kulturą i przyjaźnią, jednocześnie, profesjonalnie potraktowała swoje obowiązki, zachowując wysoki standard w obsłudze, a wagę pojemnika, do którego zapakowała mi ptysie, odliczyła od produktu. Ta ciastkarnia ma pieczywo z Krasiejowa, o czym informował napis na dekoracyjnej, trochę jakby retro witrynie, będącej jednocześnie, miejscem ekspozycji handlowej. Tego dnia (1 IX), pogoda sprzyjała relaksowi na świeżym powietrzu, więc zadbano o miejsca przed cukiernią – ratanowe stoliki z krzesełkami, gdzie kilka osób delektowało się kawa. Wewnątrz cukierni, też były stoliki, ale bardziej dostojnie - z tapicerowanymi welurem, fotelikami, jako stałe wyposażenie.
Mam nerwy na Bank Santander, więc przestałam korzystać z ich Karty Kredytowej, czekając na dogodną, bezpłatną możliwość zrezygnowania z tego produktu. Tymczasem, zadzwoniła do mnie Karolina, pracownik banku, z ofertą zwrotu 10% płatności. Wcześniej otrzymałam sms-a z tą ofertą, ale go zignorowałam, dopiero rozmowa uświadomiła, że był on zachętą do aktywności kartowej. Oferta całkiem niezła, czy zmieni moje zdanie, co do rezygnacji, tego jeszcze nie wiem, ale przemiła rozmowa, nieco ”zachwiała” ten zamiar. Dowodzi, że pracownicy czuwają nad aktywnością klientów, przynajmniej tak mi się wydaje, co nie powinno dziwić, bo bank i klient – funkcjonują wzajemnie, a nie niezależnie. Rozmowa telefoniczna była grzeczna, miła, taktownie zachęcająca kulturą i umiejętnością doboru słów. Nie trwała zbyt długo, była konkretna i rzeczowa.
Przejeżdżałam, więc wstąpiłam na małe, codzienne zakupy, w ostatnim dniu sierpnia. Ostatnio kupiłam tu smaczne jabłka, Tym razem też świeże, dorodne i nie tylko jabłka, inne owoce, też były. Sprawnie zrobiłam zakupy, bo przestrzeń sklepowa oraz ład i porządek, pozwoliły na to. W przejrzystych prezentacjach, bez problemu odnalazłam potrzebne mi artykuły. Jeden z pracowników (Artur), wykładających towar, miał baczenie na czynną kasę i, gdy klient wyłożył ogrom zakupów na taśmę, zaprosił pozostałych do innej kasy, w której sam zajął miejsce, to pozwoliło, m.in. mi, na sprawną finalizację moich.
Rewelacyjna, sprawna obsługa, obfite zaopatrzenie – klient ma zawsze wybór kilku producentów danego artykułu, ceny bez ”wariacji wysokości”, estetyczna placówka i nader sympatyczna atmosfera, niezależnie pory czy dnia zakupów. Dzień 31 VIII, był ostatnim wakacyjnych godzin czynnej placówki, ale nie był ostatnim rewelacyjnej organizacji handlowo usługowej. Tego dnia była dość wzmożona liczba klientów, sprawnie opuszczających placówkę. Tu, nie tylko się kupuje, także można sobie coś skserować czy wydrukować. Tu klienta spotka uśmiech i miłe ”słowo” ze strony pracowników oaz profesjonalne ”podejście” do potrzeb kupujących. Ład i porządek są pierwszym ”obrazem”, jaki widzi kupujący, wchodząc.
O sklepie EKO napisałam już tyle dobrego, że dublowanie pochwał, może stać się aktem ”prze-słodzenia”, dlatego ograniczę się do opinii całościowej-miesięcznej, na koniec sierpnia, choć nie było tygodnia, abym kilkakrotnie nie robiła tu zakupów. Miły grzeczny, profesjonalny personel, zawsze ”wychodził” na wprost oczekiwań klientów, z uśmiechem na twarzy służono radą, pomocą i kompetentną postawą. Tu klientowi pokroją ”na kotlety” czy zmielą mięso. Tu w każdym momencie można było zwrócić się do pierwszego napotkanego pracownika, był od razu do dyspozycji. W każdym dziale sklepu widoczne były: ład, porządek i estetyka, nie trafiłam na artykuły przeterminowane. Dużo przestrzeni dla klientów, daje swobodę, nawet tym, którzy mają wózki i robią ”obfitsze” zakupy. Doskonała organizacja handlowa, pod każdym względem.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.