Było ok. 1-ej w nocy (10 VIII), gdy zatrzymaliśmy się na tej stacji paliw Orlenu, będąc w drodze na wyjazd urlopowy. Obsługująca Natalia, była nieco ”ospała”, wolno się sprawowała, klientom wręczała duże kubki, aby kawę sami sobie z automat wzięli, więc kolejka się tworzyła, bo automaty samoobsługowe tylko tzw. małe kawy parzą i trzeba dwa razy wciskać na dużą, a pracownica miała przy swoim stanowisku automat, który oba rodzaje kaw parzył (dużą i małą), przy jednym wciskaniu. Tak trochę mało sprawności było w tej obsłudze. Może to wina pory nocnej, a może ta pani ”tak ma”. Przy innym stanowisku obsługi, kupowałam papierosy i tutaj było zupełnie odwrotnie – pracownik uśmiechnięty, miły, wręcz rześki”, co przekładało się, na zgoła odmienną atmosferę i tym samym, sprawność obowiązków. Sam wygląd placówki nie budził zastrzeżeń, było czysto i estetycznie, z uwagi na nocną porę, dla klientów, czynne było jedno wejście/wyjście, ale brak tej informacji powodował, że wielu klientów ”odbijało się” od zamkniętego wejścia i dopiero wskazanie palca pracownika, widocznego przez oszklenie, powodowało właściwy kierunek.
Mapy Google, to bardzo dobre narzędzie internetowe dla planujących daleki wyjazd. Skorzystałam z niego, aby zapoznać się z trasą przejazdu na wypoczynek urlopowy. Trzeba było przemierzyć, prawie cały kraj w kierunku południe-północ. To narzędzie pozwoliło mi precyzyjnie określić drogę, oznaczone są tu miejsca aktualnych robót drogowych, jest prognozowany czas przejazdu w danym czasie, zależny od natężenia ruchu. Mapa pokazuje kilka rozwiązań dojazdu, każdy sam decyduje o wyborze, a trasę można indywidualnie modyfikować. Przy wszelkich wyjazdach, uprzednio korzystam z map Google, uważam, że sprawdzają się lepiej niż nawigacja samochodowa, bo podają aktualizowane na bieżąco, dane – roboty drogowe czy natężenie ruchu. Można wyświetlać, ogólnie całą trasę i jej uszczegółowione części. Po takim zapoznaniu nie ma potrzeby, w trakcie podróży słuchać, momentami denerwujących, formułek nawigacji. Każdy wybiera takie narzędzie, jakie mu odpowiada, ja preferuję mapy Google.
Z usługi fryzjerskiej tego salonu nie byłam zadowolona, dlatego nie mogę mianować się stałym klientem, póki co, tym bardziej, że od tamtej wizyty minęło kilka lat. Od koleżanki dowiedziałam się, że można tu zrobić sobie hennę brwi i rzęs, więc, po długim okresie braku wizyt, znów się tutaj zjawiłam. Tym razem byłam bardzo zadowolona z usługi – jakość i efekt wykonania, atmosfera i cena. Można powiedzieć – pełna kultura. Zakład ma wiele stanowisk, jest oddzielne pomieszczenie dla usług męskich, są duże lustra, wyposażone stanowiska, miejsca dla, ewentualnie oczekujących. Wystrój salonu jest trochę egzotyczny, w jasnych barwach jednolitych odcieni, jest tu czysto i przejrzyście. Ja umówiłam się na ”godzinę”, przyszłam i od razu pani zajęła się celem wizyty. Rewelacja, możliwe, że chyba częściej będę tu teraz ”zaglądać”.
Bardzo przyjemna atmosfera obsługi i sprawny przebieg wizyty, dzięki sympatycznej pracownicy Kasi i jej koleżance, która dopełniała, niektórych aspektów obsługi. Elegancki wygląd, nienaganna kultura słowa, uśmiechy na twarzach i komunikacja, podtrzymująca rozmowę, umilająca czas i bez ujemnego wpływu na sprawność, wykonywanych obowiązków. Wizyta przebiegła bez zakłóceń w otoczeniu ładu i porządku, przy zrealizowanym celu postoju, 7 VIII.
Cenowe ”Łaał” w Auchan to bardzo atrakcyjne ceny, o których sieć, informuje mnie na bieżąco, więc można powiedzieć, że, tak jakby ”jestem w temacie”. W dniu 7 VIII udałam się na zakupy i już na wejściu zaopatrzyłam się w aktualne gazetki. W sklepie było przestronnie, panował porządek prezentacyjny w działach i widoczni byli pracownicy, gotowi do pomocy klientom. W dziale warzyw i owoców, skorzystałam z takiej pomocy. Wiele atrakcyjnych cen i trochę wyprzedaży, spowodowały, że zrobiłam, całkiem udane zakupy. Wiele czynnych stanowisk kasowych, pozwoliło mi na sprawną finalizację wybranych artykułów. Bardzo miła i grzeczna kasjerka, profesjonalnie zakończyła moją wizytę.
Guziki, koronki, nici, wełny, dodatki wykończeniowe i inne artykuły z kategorii pasmanterii i dziewiarstwa, można nabyć w tym, obficie zaopatrzonym sklepie, gdzie sprzedawczyni wykazuje wszelkie cechy obsługi na wysokim poziomie, starając się zaspokoić oczekiwanie kupującego Przy tym, jest miła i grzeczna, komunikatywna, a troska o zadowolenie klientki, jest dla niej najważniejsza. Ja i inna pani potrzebowałyśmy, diametralnie różne artykuły wykończeniowe, weszłyśmy do sklepu prawie jednocześnie, wraz z pracownicą, wywiązał się między nami dialog doradczy, to sprawiło, że finalnie, wszyscy byli zadowoleni. W sklepie panował porządek, był ład ekspozycyjny i ogromna różnorodność krawiecka i dziewiarska, a ceny są bardzo przystępne. Jak dla mnie - rewelacja tej wizyty.
Przed wyjazdem na urlop zaistniała potrzeba uzupełnienia zasobów kosmetyczno pielęgnacyjnych, dlatego, mając tzw. letnią książeczkę czekową z atrakcyjnymi ofertami zakupów, udałam się do YR. Tu zawsze jest profesjonalna obsługa, pracownice chętnie doradzają klientkom, nie tylko w temacie kosmetyki i pielęgnacji, ale także, co do korzystniejszych cenowo zakupów. Program lojalnościowy z pieczątkami na karcie klienta, jest dodatkowym atutem, pozwalającym na wybór prezentu o określonej wartości cenowej a atrakcyjnym wymiarze finansowym. W dniu 8 VIII, obsługiwały dwie panie: Tina i Aleksandra, które służyły swoją wiedzą i fachowością w obsłudze. Każdego klienta traktowały indywidualnie. Sklep był czysty, przejrzysty i pachnący, choć to mała placówka skupiała w sobie wszystkie przymioty wysokich standardów w obsłudze.
Każdy rodzaj sprzątania samochodu można sobie, samoobsługowo tutaj wykonać. Wystarczy kilka monet i odkurzanie wewnątrz – załatwione, podobnie z myciem. Brak monet można ”załatwić” w sklepiku, gdzie możliwe są także drobne zakupy artykułów, nie tylko motoryzacyjnych. Jeśli ktoś nie chce ”bawić” się karcherem, może skorzystać z myjni półautomatycznej, gdzie zajmie się tym, po części - pracownik. Dodatkowo, kierowcy samochodów z paliwem gazowym, mogą być zatankowani. Mnie jednak, interesowały aspekty porządkowe, które sprawnie sobie załatwiłam, dzięki bardzo dobrej organizacji Eco Luk. Polecam, teren zadbany, uporządkowany i utrzymany w estetyce, a pracownicy - mili i grzeczni.
Z sympatią traktuję tych, którzy mają w sobie dużo życzliwości i przyjazne nastawienie wobec klientów. Ta stacja paliw Orlenu, należy do grona tej szacownej grupy. W dniu 3 sierpnia, byłam z wizytą, w potrzebie motoryzacyjnej i nie-motoryzacyjnej. Pracownice były doskonale zorientowane w asortymencie handlowym, prezentowały postawę kultury i taktu, a ich przyjemna powierzchowność oraz ład i porządek, były dopełnieniem ogólnego wizerunku. Pani Krystyna miała zamiar zaproponować mi gorącą kawę do H-Doga, ale widząc, że wzięłam już mrożoną, dodała jedynie, że upalny dzień sprzyja bardziej zimnym napojom. Dostępne stanowiska obsługi, dbały o sprawną rotację klientów, więc moja wizyta, też nie przeciągała się.
Sonia, Maja i Ola były obecne przy stanowiskach obsługi, gdy czekałam na obsługę w niedzielne popołudnie, 2 sierpnia. Panie sprawnie się uwijały, więc rotacja klientów odbywała się dość szybko. Pracownice zapraszały każdego słowem i gestem uniesionej dłoni. Tu nie czeka się za długo na realizację zamówienia, a obsługa dba o przyjazną, miłą atmosferę, zachowując kulturę w komunikacji i sympatyczny sposób bycia, przy uporządkowanym stanowisku obsługi. Życzenie klienta jest spełniane, bez dyskusji (na miejscu lub na wynos),a zamówienie jest podane, według wyrażonego życzenia. Ja brałam na wynos, więc zapakowano mi do reklamówki firmowej, wygodnie do transportu.
Patrząc na dzisiejsze Google, aż się prosi krzyknąć ”ŁAAŁ! – jakie piękne góry”. To za sprawą górskiej grafiki Doodle, z racji 229 rocznicy zdobycia szczytu Mount Blanc po raz pierwszy, o czym wyszukiwarka przypomina grafiką na stronie głównej – w tle mglista nazwa na tle zimowego nieba, a na pierwszym planie tajemnicze, ośnieżone góry, jakaś jaskinia i śnieżny krajobraz. Wskazanie kursorem ujawnia prawdę tej zmiany, a kliknięcie, daje dostęp do ”alpejskiej”, dziś, już historycznej wiedzy, którą Google, znów podzieliło się z internautami. To bardzo popularna wyszukiwarka, korzystam z niej każdego dnia, sprawnie funkcjonuje i co jakiś czas daje nowe, udoskonalone możliwości.
To było takie tankowanie, jak lubię – pracownik stanowiskowy był przy dystrybutorach, uczynny, grzeczny, a uniform firmowy wyróżniał go w sposób widoczny. W sklepie/kasie pani Marta, równie grzeczna i miła. Zdjęcie stosownych punktów z karty Vitay nie stanowiło problemu, a płatność z 50% zniżką, była rewelacyjnym aspektem tej wizyty. Sprawna obsługa, przyjemna atmosfera z zachowaniem kultury traktowania klienta oraz ład i porządek widoczne dookoła, były ”namacalnym” doświadczeniem, którego doznałam, w dniu 2 sierpnia, podobnie jak w przeszłości.
W poszukiwaniu miejsc noclegowych na morzem, skorzystałam, m.in. ze strony eholiday.pl – serwisu, gromadzącego, dość dużą bazę kwater prywatnych i innych baz noclegowych, dostępnych w kraju. Jest tu zamieszczona obfita bazę noclegowa, wraz z opisami, cenami, zdjęciami i opiniami, kwater prywatnych i ośrodków wypoczynkowych, a także z odnośnikami/linkami, kierującymi od-razu do strony wybranego obiektu. Wadą serwisu jest brak zawężenia wyszukiwania – wpisana w wyszukiwarkę miejscowość, otwiera prezentację obiektów, także w najbliższej okolicy i dopiero po dokładnym wczytaniu, trzeba zaznaczyć opcję – tylko z tej miejscowości. Jednak, serwis wydał mi się nieco lepszy niż inny z którego korzystałam, dawał bardziej wyczerpujące informacje o obiektach noclegowych, to tutaj znalazłam kwaterę w pobliżu plaży, choć zawierał mniej ofert niż, np. meteor-turystyka. Strona przejrzysta, umiarkowanie kolorowa w szacie odcieni niebieskich kolorów, można filtrować wyszukiwania, a zakładki porządkują kategorie, wg różnych kryteriów.
Jak lubię ten sklep i chwalę go, zwykle, tak tym razem krytyka się należy. W dniu 4 VIII, przed południem, była tylko jedna kasjerka, kolejka ustawiła się długa, aż do ciągu regałów, a o dodatkowym pracowniku kasy, można było, jedynie głośno podyskutować, co wielu oczekujących czyniło, wyrażając swoje niezadowolenie. Prośba klientów o ”otwarcie” dodatkowej kasy, była nierealna do spełnienia, obsługująca powiedziała, że nie ma nikogo dodatkowego. Przypuszczalnie (tak myślę), powstały nieprzewidziane okoliczności takiego stanu, a kierownictwo nie było przygotowane na tę ewentualność, to jednak nie usprawiedliwia faktu. To dość duży sklep, wielu ma klientów, więc wymagana jest przewidywalność. Organizacja pracy EKO, była zawsze nienaganna, przynajmniej z mojego punktu widzenia, a tu tym razem taki niefart i sprawność wizyty/zakupów ”przepadła”. Jeśli płatność kartą się przedłużała (terminal zbyt długo przetwarzał dane albo od razu nie przyjął karty), czas oczekiwania na obsługę też się wydłużał. Współczuję kasjerce, która musiała znosić niezadowolenie oczekujących i starała się spokojnie to przyjmować i tłumaczyć, ale tym razem nie ocenię wysoko tej wizyty, choć wygląd placówki był nienaganny, zaopatrzenie i ceny, także zadowalające (zwłaszcza promocje w dziale mięsnym). O ile obsługa w dziale ważonych asortymentów była nienaganna, o tyle – organizacja kasowa, bardzo niedogodna, delikatnie określając.
Gdyby mnie ktoś zapytał ”jak długo istnieje sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniach?”, przypuszczam, że przy, nawet zwiększonej ilości prób – nie trafiłabym właściwą liczbą lat, ale dzięki Google jestem mądrzejsza o ten rodzaj wiedzy, to 101 lat. Literki z nazwy wyszukiwarki zamieniły się w pędzące przez skrzyżowanie, w obu kierunkach, pojazdy, zatrzymywały się, gdy sygnalizator świecił na czerwono. To taka animowana rycina Doodle, która wita dzisiejszych internautów i pozwala zgłębić nieco, historię w tym temacie. To Anglicy byli prekursorami tego zjawiska i od nich zaczęło się kształtować bezpieczeństwo na skrzyżowaniach. Kto jest ciekawy tematu, może kliknąć w rycinę/wideo i dowiedzieć się więcej. Google, co jakiś czas, tak jakby ”samoistnie”, tak ”samo od siebie”, dostarcza porcje ciekawej wiedzy, dbając, tym samym, o poziom świadomości, internetowej społeczności.
Ta strona służy badaniu satysfakcji klientów, odwiedzających stacje paliw Orlen-u i miałam okazje wielokrotnie wyrażać swoją opinię tutaj, zawsze po tym, jak gościłam na niektórych Orlen-ach i firma poprosiła mnie e-mailem, o przedstawienie wrażeń w ankiecie. Ankieta nie była absorbująca czasowo, zagadnienia są jasno sformułowane, a za jej wypełnienie otrzymuje się dodatkowe punkty Vitay, więc warto. Nawet, gdyby nie było dodatkowego bonusu, też bym ją wypełniła, wiele różnych ankiet rynkowych, miałam okazję uzupełniać, nie zawsze z ”dodatkiem wdzięczności” – lubię wyrażać opinie, zwłaszcza pochlebne. Ten rodzaj badania jest dobrym sposobem na podniesienie, jakości obsługi i każda, poważna firma, oczekująca szacunku klienta i społecznego uznania/pozytywnej renomy, powinna zatroszczyć się o taką formę pozyskiwania informacji, o poszczególnych jednostkach swojej sieci. Taki sposób ”budowania” wizerunku jest coraz powszechniejszy i popieram go, w całej rozciągłości.
Bardzo rzadko tankuję na Pieprzyku, choć mam go stosunkowo blisko, zwykle wtedy, gdy kontrolka zasygnalizuje mi minimum, a do najbliższego Orlenu mam ”niemały kawałek drogi”. Taka sytuacja zdarzyła się 29 lipca, więc pojechałam trochę do-tankować. Przeciwnik podjazdu od razu wyszedł z budynku sklepu/kasy i stanął przy wlewie, czekając na moje życzenie ilości. Gdy wysiadłam z samochodu, najpierw mnie powitał. Jedyną czynnością, jaką dokonałam, była finalizacja, którą zajęła się Monika, miła, grzeczna dziewczyna, która proponowała dodatkowe zakupy z tzw. małej gastronomii (kawa, H-Dog). Lubię jak obsługa przebiega sprawnie i w miłej atmosferze w otoczeniu ładu i porządku, który tutaj, prezentował się poprawnie.
27 lipca był jednym z tych dni, gdy darowałam sobie pełny obiad w domu i wybraliśmy się, rekreacyjnie do Galanta, smażalni ryb w Ściborzu. Grillowany pstrąg z dodatkami to jedno z dań, które gorąco, tutaj polecam. Smacznie przyrządzone i estetycznie przygotowane. Niestety, tego dnia było ”krucho” z obsługą. Postawny pan, chyba szef kuchni, przepasany fartuszkiem, był bardzo miły, komunikatywny, nawet skłonny do żartu, ale był jedynym pracownikiem do obsługi klientów i porządkowania naczyń (w wolnej jednostce czasu) – tak go zastaliśmy wchodząc do lokalu. Natychmiast zaprzestał tej czynności i zajął się przyjęciem zamówienia. Usiedliśmy na zewnątrz, bo pogoda temu sprzyjała, podobnie jak inni oczekujący. Gdy danie było gotowe, pracownik głośno oznajmiał, wymieniając numer zamówienia i każdy sam udawał się do baru po odbiór. Nie, żeby było to uciążliwe, ale dotąd zajmowała się tym kelnerka, więc nie wiem, czy to zmiany organizacyjne z oszczędności, czy może doraźna sytuacja, akurat w tym dniu. Gdybym tu była pierwszy raz, pewnie nie zwróciłabym uwagi na to, ale człowiek przyzwyczaja się do pewnych ”standardów”. Jednak, niezależnie od tego, polecam oferty konsumpcyjne Galant-a, jakość warta ceny.
Nie tak dawno, podczas nader upalnego dnia, skrytykowałam warunki robienia zakupów w tym markecie, za duchotę, gorąc i, niemal ”tropikalną” atmosferę. Dzień 25-go lipca nie był upalny, ale przedburzowa duchota, też była dokuczliwa, jednak w Polo Markecie, tym razem, panował idealny chłód letni, dający komfort kupującym i warunki dla oferowanych artykułów, w znacznej większości – spożywczych. Bardzo miła i grzeczna, pełna kultury obsługa, zarówno przy stanowiskach obsługi wagowej (mięso, sery, wędliny, cukiernia), na hali samoobsługi sklepowej, jak i przy stanowisku kasowym, gdzie sprawność, doraźnie uskuteczniano, dodatkowo uaktywnianą kasą.
Niezwykle rzadko robię tu zakupy, zwykle, gdy potrzebuję coś z drobnych akcesoriów gospodarstwa domowego, wtedy kupuję kilka sztuk, by zrobić coś w rodzaju zapasu. To taki, niewielki sklepik, gromadzący artykuły z różnych dziedzin: trochę naczyń, trochę ogrodniczych artykułów, nasiona, garnki i inne dobra. W samym wyglądzie nie zachwyca, ale nie budzi też odrazy. Artykuły są na regałach i stojakach/kratownicach oraz trochę na posadzce sklepu. Panował tu porządek i była miła, grzeczna, komunikatywna pracownica, która doskonale wiedziała, czym dysponuje w handlu i bez namysłu, odnalazła potrzebne mi artykuły. Krótka wizyta, przyjemna atmosfera i moje zadowolenie, z zrealizowanego celu/potrzeby zakupu (23 VII).
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.