Wczoraj po południu zamawiałem okulary ze szkłami progresywnymi. Dziś, gdy przechodziłem koło salonu uzyskałem wiadomość, że moje szkła zostały wykonane jeszcze wczoraj i już lecą do Warszawy (firma pochodzi z Kanady). Przyjęcie jakiego doświadczyłem było takie, jakbym dopiero miał dokonywać wyboru, jakbym był potencjalnym klientem. Z ciekawości zadałem pytanie o szczegóły produkcji. Optyk poświęciła kilka minut na przedstawienie zasad produkcji szkieł, pokazał model.
Obsługa klienta, a właściwie orientacja na klienta zgodna jest z moimi oczekiwaniami.
Towar znalazłem bez problemu. Trochę długa kolejka do kasy, ponieważ był tylko pracownik. Na szczęście obsługiwał szybko i profesjonalnie - jak automat :) Był bardzo uprzejmy więc zapomniałem o kolejce
Poszedłem po czyste płytki DVD 9GB. Znalazłem choć wybór nie był zbyt duży. TDK były tylko w pudełkach po 10 szt. Przy kasie wszystko sprawnie i sympatycznie.
Podobnie jak w innych sklepach, gdzie higieniczność sprzedaży pieczywa jest znikoma, w Biedronce można wsadzić brudne rękawy między nieopakowane bułki i bochenki chleba. System niestety nie przewiduje czegoś takiego jak zasobniki z osuwającymi się bułeczkami, wychodzącymi z pojemnika pojedyńczo. Higieniczność zakupów żadna.
Poszedłem do sklepu po konkretne buty, które widziałem w tej samej sieci, ale w innym centrum handlowym. Buty znalazłem bez problemów, ale był na półce tylko jeden (pokazowy) i nie było pudełek do tego modelu. Spytałem się sprzedawczyni, która stała obok przy kasie czy jest 45. W odpowiedzi usłyszałem jak za PRL: "Jest to co widać". Zatem podnosiłem po kolei każdy but, aż znalazłem swój rozmiar. Powiedziałem, że chcę kupić. Pani łaskawie poszła na zaplecze po drugi but. Przyniosła go - bez pudełka! - i zapakowała w reklamówkę. Gdyby nie to, ze zależało mi tych butach to zrezygnowałbym z zakupu.
Doświadczony w ostatnich dniach widokiem porozrzucanego pieczywa w sklepie Lidl szczególną uwagę zwracam obecnie na higienę sprzedaży pieczywa.
Sklep Intermarche w Gdańsku nie stanowi jednak odstępstwa w tym zakresie. Każdy może wsadzić rękę do pojemnika z pieczywem i sprzedać trochę zarazków. Na wierzchu, poza pojemnikiem leżało kilkanaście bułek.
Z zamiarem zakupu pieczywa udałem się do znanej piekarni. Stojac w kolejce zobaczyłem ciekawą scenę. Pani obsługująca klienta miała założoną jedną rękawiczkę. Ze zdziwieniem przyjąłem to, że chleb z krajalnicy nakładała dwoma rękoma. Jedną gołą i jedną w rękawiczce. Ręka w rękawiczce z pozoru czysta i higieniczna sięgnęła chwilę później do kasy i zanurzyłą się wśród pieniędzy.
Rewelacyjna higiena.
Obszar wyjścia ze sklepu był straszliwie zaniedbany. Podłoga była brudna i zachlapana. Na podłodze walały się resztki produktów, opakowań. Z kosza wylewały się śmieci.
Wrażenie okropne. Paradoksalnym jest to, że obsługiwał mnie drugi zastępca kierownika. Z pewnością był to ktoś, kto powinien szybko reagować na brud w sklepie.
Wprowadzając zakłady na tej stronie zawsze można być pewnym że zostanie się uczciwie potraktowanym. Cały serwis ma ładną oprawę, wszystko jest jasne i klarownie opisane. Jedynym minusem jest to, że gdy chce się wpłacić jakąś sumę pieniędzy na swoje konto, to przeważnie trzeba czekać na wpłatę nawet kilka dni. Dobrą stroną jest także to, że w razie kłopotów zawsze można porozmawiać z kimś z obsługi technicznej który zawsze rozwiąże problem.
Po podjechaniu na stację zobaczyłem dość dużą kolejkę oczekujących na możliwość zatankowania,jednak obsługa stacji dość sprawnie obsługiwała swoich klientów,czym sprawiała płynny przepływ samochodów na terenie stacji.Tankując paliwo zostałem zaczepiony przez pracownika który zaproponował mi pomoc.Był bardzo uprzejmy i sympatyczny.Po chwili oczekiwania w kolejce opuściłem stację.
Odwiedziliśmy sklep z zamiarem zakupu biurka. Na dziale z biurkami nie zastaliśmy pracownika, więc zaczepiliśmy jakiegość przechodzącego z innego działu. Powiedział, iż mamy przyjść za 15 min, wtedy pracownik tego działu wróci z przerwy. Wróciliśmy po 25 minutach i nadal nikogo nie zastaliśmy. Czekaliśmy 10 min aż ktos przyjdzie, lecz bezskutecznie. Ostatecznie sami zdjęliśmy sobie z wysoko umieszczonego regału cięzkie biurko żeby je zobaczyć z bliska. Jedyne pozytywne doznanie z tego sklepu to cena biurka metalowo szklanego z 249zl przecenione na 49. Praktycznie nikt się nami nie zainteresował.
Ze względu na roboty drogowe na szlaku Białogard - Szczecin, pociągi jadące do Szczecina z Gdańska mają zmienioną trasę. Mimo, że w pociągu jest system nagłośnienia, pasażerowie nie otrzymują informacji o objeździe. Również przy zakupie biletów i zapowiadaniu pociągu na niektórych stacjach pomija się informację o zmianie trasy. Oczywiście utrudnia to życie np. osobom chcącym przesiadać się na pociągi odjeżdżające ze Szczecina w kierunku Niemiec.
Przed Białogardem obsługa pociągu powinna poinformować, że do stacji z zamkniętego odcinka dojechać można podstawioną komunikacją zastępczą. W trakcie wczorajszego rannego przejazdu pociągu informacji takiej nie było.
Jedyne, na co nie można narzekać to fakt, że dwugodzinna wycieczka przez malownicze krajobrazy Pomorza Zachodniego są w cenie standardowego biletu.
Od pewnego czasu mierzyłem się z wymianą okularów. Obawy o cenę szkieł progresywnych kazały mi w czasach kryzysu zwlekać z decyzją. W sobotę na swej drodze przez galerię handlową zobaczyłem informację promującą nowy salon optyczny. 50% obniża ceny szkieł progresywnych skłoniła mnie do wejścia. Umówiłem się na spotkanie z lekarzem. W poniedziałek odbyła się kontrola wzroku. Jako, że nie jest to moje pierwsze badanie sprzęt uznaję za równie nowoczesny jak w innych renomowanych zakładach. Urządzenie do dobierania szkieł wydaje się nawet elementem nowocześniejszym niż w innych miejscach. Problemem było wprawdzie dopasowanie testowych okularów, ale badanie skończyło się sukcesem. W trakcie badania okulista konsultował z optykiem moje obecna szkła. Badania szkieł wykonywano urządzeniami elektronicznymi, wypowiedzi optyka wskazywały na wysoką kompetencję.
Maszyny do obróbki szkieł w najwyższych do tej pory spotykanych standardach. Pakiet oprawek szeroki i interesujący. Ceny oprawek zadowalające.
Praca pań z obsługi sprawna i co najważniejsze uczciwa postawa. Wbrew częstym praktykom nie wmawiały, że dobre jest coś, co pasuje jak przysłowiowe siodło do świni.
Wyszedłem zadowolony.
Wcześniej, dla pewności sprawdzałem ceny w innych punktach. Punkt, w którym do tej pory wykonywałem okulary był o około 1000 zł droższy. Inne proponowały ceny dwukrotnie wyższe dla podobnego produktu i wyższe dla modyfikacji.
Podróżowałam na trasie Kraków-Wrocław. Pociąg miał planowo wyjechać z Krakowa o 5:47. Dzień wcześniej zakupiłam bilet w dworcowej kasie. Większość wagonów była starego typu jednak udało mi się znaleźć nowy wagon. Nie było dużej ilości podróżujących, wiec bez trudu znalazłam wolny przedział dla niepalących. Pociąg ruszył punktualnie. Ze względu na wczesna porę zasłoniłam drzwi i okna oraz wyłączyłam światło. Przedział był czysty a kosz pusty. Po godzinie do przedziału wkroczył konduktor, przywitał się oraz poprosił o mój bilet. Sprawdził wszystkie dane po czym ukłonił się i wyszedł. Po około 30 minutach pojawił się mężczyzna z wózkiem z Warsu i zapytał czy nic nie potrzebuje. Drzemałam w trakcie podroży. Po pewnym czasie do mojego przedziału wkroczyła kontrolerka i zapytała czy miałam już sprawdzany bilet, powiedziałam że tak a ona podziękowała i zamknęła drzwi. Minęła następna godzina a kontrolerka znowu się pojawiła, jednak widząc że śpię i poznając mnie już nie pytała o bilet. W międzyczasie kolejny raz pojawił się pan z Warsu, budząc mnie i pytając czy nic nie potrzebuje. Podroż przebiegła spokojnie i sprawnie. Do Wrocławia dojechaliśmy planowo. Kontrolerzy byli mili i uprzejmi. Słyszałam jak żartują na korytarzu. Toaleta w moim wagonie była dość czysta chociaż gdy wcześniej przechodziłam koło tej w starym wagonie, dało się wyczuć niemiły zapach.
W środę wieczorem udałam się ze znajomą do indyjskiej restauracji Bombaj Tandoori. Po wejściu do lokalu, okazało się że jesteśmy jedynymi klientami. Natychmiast pojawił się kelner. Szukałyśmy miejsca z dala od okna ponieważ było zimno na zewnątrz. Kelner zaproponował, że zamknie okno. Po wybraniu stolika wręczono nam menu. Po kilku minutach kelner pojawił się ponownie i zapytał czy już wybrałyśmy. Powiedziałyśmy ze tak ale że przydadzą się nam jego rady. Powiedziałyśmy co chcemy zjeść i co lubimy a on doradził nam konkretne potrawy lub dodatki. Każdą polecaną potrawę dokładnie opisał wykazując się fachowa i praktyczna wiedza. Złożyłyśmy zamówienie a on jeszcze dopytał jak bardzo pikantne mają być potrawy, ponieważ kuchnia hinduska sama w sobie jest dość pikantna. Po krótkim czasie na stół wkroczyły napoje, przystawki oraz sztućce. Po zjedzeniu przystawek dostałyśmy dania główne. Wszystko co zamówiliśmy było przepyszne, świeże i aromatyczne. Sugestie kelnera co do potraw były wyjątkowo celne. W międzyczasie pojawił się i zapytał czy nam smakuje i czy niczego nam nie potrzeba. W trakcie naszego posiłku w restauracji pojawiła się kolejna para, którą obsługiwała inna kelnerka. Po skończonym posiłku domówiliśmy parę rzeczy na wynos a kelner zaproponował, że potrawy których nie byłyśmy w stanie już zmieścić, może nam zapakować na wynos. Restauracja była czysta, schludna i bardzo klimatyczna. W tle sączyła się hinduska muzyka. Obsługujący nas kelner był niezwykle kompetentny i sympatyczny. Był bardzo rozmowny i kompetentny. Dawno nie spotkałam się z tak profesjonalnym podejściem do klienta. Gdy wychodziłyśmy zapytałyśmy o najbliższy postój taksówek, kelner powiedział że może nam zamówić taksówkę. Profesjonalizm obsługującego nas mężczyzny oceniam na 10 na10 punktów. Sama restauracja stała się jedną z moich ulubionych i zamierzam pojawiać się tam regularnie. Za pełną kolację zapłaciłyśmy niecałe 100 zł.
W lokalu było bardzo elegancko. Wrażenie robił także wygląd kelnerek, które wyglądały bardzo schludnie. Kawa i jedzenie w tej kawiarni była bardzo dobra i szybko przyrządzona, dzięki czemu nigdy nie musiałem za długo zwlekać na zamówienie. Minusami na pewno było to, że aby uregulować rachunek trzeba było udać się do baru oraz wysokie ceny jak za zwykłą kawę.
Około 18:00 umówiłam się ze znajomymi w Tribece na rynku. Jako że znajomi przyszli wcześniej, zdążyli już coś zamówić i wypić w ogródku. Po moim przyjściu postanowiliśmy przenieść się do środka lokalu. Po drodze zapytaliśmy stojącej na zewnątrz kelnerki czy nie będzie problem jeśli zmienimy miejsce. Powiedziała że nie. Przenieśliśmy się do sali dla palących. W sali było czysto, wystrój był stonowany i pasował do charakteru kawiarni. To co zaskakiwało to brak popielniczek w sali dla palących. Tribeca jest kawiarnia, w której samemu podchodzi się do baru zamówić napoje. Wcześniej przeglądnęłam menu znajdujące się przy stoliku. Podeszłam do baru znajdującego się w części dla niepalących i zamówiłam drinka. Niestety okazało się że jeden ze składników mojego napoju się skończył i zaproponowano mi nieco inna wersje. Zapłaciłam. Nie wiedziałam czy mam czekać przy barze, czy ktoś mi przyniesie drinka do stolika czy też zostanę zawołana. Ponieważ barmanka nie kontynuowała ze mną kontaktu, jak również nic nie powiedziała, dołączyłam do znajomych. Po około 5 minutach dostrzegłam swojego drinka na barze. Nikt mi go nie przyniósł, nikt nie krzyknął, że moje zamówienie jest gotowe. Stolik przy którym siedzieliśmy był nierówny i przy lekkim traceniu ruszał się co powodowało rozlewanie się zawartości pełnych szklanek. Ponieważ moi palący znajomi nie mieli przy sobie ognia, podeszłam do baru i poprosiłam o zapałki. Otrzymałam pudelko zwykłych zapałek w bardzo mało estetycznym opakowaniu (nie były to reklamówki dodawane do papierosów). Nie musiałam za nie płacić. Na tablicy za barem było wywieszone menu z czego prawie wszystkie dania były zaznaczone/zaklejone taśmą jako niedostępne. Obsługa była uprzejma jednak mało kontaktowa. Nie wykazywała zaangażowania, na pytania odpowiadała zdawkowo. Nie dostrzegłam cienia uśmiechu na twarzy choć jednej z 6 pracujących tam osób.
Wchodząc do tego marketu nie miałem w zamyśle kupowanie czegoś konkretnego, chciałem się tylko rozejrzeć za różnymi rzeczami do swojego mieszkania. Chodziłem od działu do działu i oglądałem przeróżne przedmioty. Po pewnym czasie zauważyłem że ktoś przygląda się temu co robię. Gdy próbowałem wyjść ze sklepu kasjer przyglądał mi się podejrzliwie, a zaraz po wyjściu zostałem zatrzymany przez ochroniarzy pracujących w markecie. Nie pomogły moje tłumaczenia, że po prostu przyszedłem się porozglądać uznano mnie za złodzieja i przeszukano. Dopiero gdy zrozumieli że to pomyłka puścili mnie nawet nie przepraszając. Nie powinno się tak traktować klientów, jeżeli dba się o dobrą opinię.
Moja wizyta w salonie rozpoczęła się od rozmowy z właścicielem, który mnie przywitał i poinformował o cenach za dane usługi. Podszedłem do jednej z pracownic i usiadłem na fotelu. Podobało mi się to, że zostałem obsłużony bardzo szybko i sprawnie, ale pracownica w ogóle nie utrzymywała ze mną kontaktu, tylko cały czas rozmawiała ze swoimi koleżankami, które cały czas stały przy nas. Czułem się z tym bardzo niekomfortowo i wręcz byłem zły, że takie jest w tym salonie podejście do klienta.
Udałem się do tego sklepu bo chciałem zakupić krawat, który byłby odpowiedni do mojej nowej marynarki. Pani, która mi doradzała była dla mnie bardzo miła, utrzymywała ze mną cały czas kontakt wzrokowy i cały czas się uśmiechała. Doradziła mi kupno krawata, który bardzo mi się spodobał. Cała obsługa była wzorowa i szkoda tylko tego, że ceny w tym sklepie są wręcz astronomiczne.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.