Przyszedłem do oddziału banku, aby dowiedzieć się o możliwości założenia nowej lokaty w mbanku, oraz o czasie oczekiwania na nową kartę, gdyż ostatnio zgubiłem takową. Po wejściu do oddziału banku, znajdowały się trzy osoby (klienci), udałem się do wolnego stanowiska. Pani ubrana była w służbowy elegancki strój, udzieliła mi informacji w jaki sposób dostarczona będzie mi nowa karta, jak długo to potrwa. Szczegółowo odpowiadała na moje pytania co do nowej lokaty, rozwiała moje wszelkie wątpliwości. Rozmowa trwała około 15 minut, jestem zadowolony z udzielonych mi informacji, mam wrażenie, że zadbano o moje dobro.
Witam,
bardzo dziękujemy za poczynione obserwacje i pragniemy zapewnić, iż będziemy kontynuować proces rozwoju zawodowego naszych Doradców mający na celu dalsze zwiększenie jakości świadczonych przez nich usług a w konsekwencji wzrost poziomu satysfakcji naszych klientów. Jednocześnie zapraszmy do dalszego korzystania z usług naszego Banku.
Pozdrawiamy
Zespół mBanku
Carrefour Express -...
Carrefour Express - czynne tylko dwie kasy, kolejki do ok.10 osób, pytam kasjerki czy jest możliwość uruchomienia jeszcze jednej kasy, odpowiedź: nie., a personel widać, że jest na sklepie, wchodzi do biura, wychodzi, ale czas klienta się nie liczy i tak jest w tym sklepie dość często.
Bardzo niemiła, wręcz grubiańska obsługa szczególnie w wykonaniu Pana sprzedawcy, który miał w tym dniu rękę w gipsie. Brak jakichkolwiek kompetencji, niemiłe uwagi personelu pod adresem klientów. Zwracanie co chwilę uwagi klientom, aby niczego nie dotykać, bo każdy ciuch "dużo kosztuje".
Opis dzialu obsługi klienta, punktu serwisowego. Po zakupie maszynki do włosów. Pani w punkcie obsługi klienta bardzo miła, uprzejma, poprosiła o przejście kilka metrów obok do punktu serwisowego, sprawdziła maszynkę wkładając wtyczkę do kontaktu, poza tym nawiązała rozmowę chwaląc wybrany produkt oraz opisując subiektywne, pozytywne odczucia przy korzystaniu z maszynki. Pozytywnie:)
Wizyta w sklepie to zdecydowanie złe doświadczenie. W sklepie panowała bardzo wysoka temperatura. Temperatura i wilgotność były takie, że głównym urozmaiceniem zakupów był zapach przepoconych ciał. Wyszedłem ze sklepu bardzo szybko. Pójdę do innego sklepu ze sprzętem RTV, który będzie miał sprawną instalację wentylacyjną.
Dokonałam dziś kilku zakupów w sklepie Camaieu. W sklepie pracowały tego dnia trzy ekspedientki, każda z nich była miła, pomocna i kompetentna. Po mimo dość dużego ruchu, cała obsługa wyglądała sprawnie. Personel przy kasie informował o zbliżających się zniżkach a także uważnie pilnował aby każdy klient zabrał paragon.
Czy zakupy w warunkach stresu są przyjemne? Czy atmosfera prześladowania zachęca do zakupu?
Rozumiem, że sklepy zabezpieczają się przed złodziejami. Jeżeli jednak w wejściu do przymierzalni znajdują się czujniki alarmowe, to pracownica obsługująca przymierzalnie powinna przejmować produkty poza czujnikami i oddawać je po przekroczeniu czunjników. Podobnie powinno być przy powrocie. Czujnik wykryje wtedy ukryte towary.
Pracownica obecna na stoisku nie zrobiła ani jednej z rzeczy. System alarmowy wył. Było to działanie nieskuteczne prewencyjnie i jednocześnie stresujące dla klientów.
Czy sklep istnieje sam dla siebie? Czy pracownicy są zaprogramowanymi robotami znieczulonymi na obecność klienta?
Na stoisku nabiałowym spotkałem się z problemem zaangażowania pracownicy w wykładanie towaru. Była tak zajęta, że próby dostania się do towaru w rejonie, w którym pracowała wymagały ekwilibrystyki i przepychania się przez jej plecy, bo przejęta swoją rolą, ani myślała przesunąć się czy pomóc.
Dzisiejsza oferta stoiska owocow-warzywnego była porażająca. Zwiędłe rzodkiewki z podgniłymi liśćmi, zwiędła sałata zdecydowanie zniechęcały do zakupu.
O dziwo, wśród półek chodził kierownik stoiska, który nie reagował na wystawianie towaru tak niskiej jakości.
Higieniczność sprzedaży to zasadniczy problem w tym sklepie. Z niezrozumiałych przyczyn w sklepie funckjonują procedury, w ramach których naruszana jest higiena nabierania towaru.
Dziś, w jednej z alejek zorganizowano jarmark rybny. na stołach wystawiono kilkadziesiąt produktów rybnych. Brakowało jakiegokolwiek zabezpieczenia higienicznego w postaci szyby, czy przegory pozwalającej osłonić produkty przed zainfekowaniem lub zabrudzeniem
Higieniczność sprzedaży to zasadniczy problem w tym sklepie. Z niezrozumiałych przyczyn w sklepie funckjonują procedury, w ramach których naruszana jest higiena nabierania towaru.
Dziś sytuację taką zaobserwowałem na stoisku z owocami suszonymi i ciasteczkami. Są one wsypane luzem, bez opakowań do zasobników. W każdym z zasobników leży łyżka do nabierania. Łyżka ma swój łańcuszek, co wskazuje na to, że prawdopodobnie wyjściowo wisiała ona na drzwiczkach. Rzeczywistość jest taka, że łyżka jest wrzucona do środka. Każdy z klientów wuswa więc rękę - może być tak, że wcześniej dotykającą zarażonego świńską grypą meksykanina - do pojemnika i zostawia zarazki na owocach czy ciasteczkach. Również zarazki pozostawiane na rączce łyżki mogą penetrować z łyżki na owoce.
Mimo bardzo bogatej oferty sklepu nie mam pozytywnego wrażenia. Lubię i cenię chleb litewski i jadam go zawsze, gdy mogę. Ucieszyłem się więc, gdy go zobaczyłem na ladzie, przy kasie. Zrezygnowałem jednak z zakupu ze względu na higienę sprzedaży. Chleb oryginalnie zapakowany jest w termokurczliwą folię. Ten, który leżał na ladzie miał folię rozerwaną. Co gorsza stroną rozerwaną ułożony był na stronę klientów, więc każdy przychodzący mógł naznościć na ten bochenek zarazków.
Najgorsze w takich wypadkach jest dla mnie to, że pracownicy tolerują takie sytuacje.
Niestety, wbrew bardzo pozytywnemu ostatnio wizerunkowi sklepu i reakcji na uwagi zawarte w audycie, dziś byłem zawiedziony. Przepełniony śmietnik, z którego wystają śmieci zlokalizowany na skraju strefy kawiarni nie zachęca do konsumpcji. Chyba potrzeba więcej zainteresowania detalami.
Czy 2 czynne kasy w sytuacji, gdy czeka do nich kilkunastu klientów to wystarczający standard? Raczej nie. Trzeba było kilkunastu minut takiego tłoku, by do kolejne kasy zasiadła jeszcze jedna pracownica.
Wygląda na to, że profesjonalna obsługa w sklepie, to nie przypadek. Moja kolejna wizyta to potwierdzenie wcześniejszych pozytwnych odczuć.
Chwilę po wejściu do sklepu klient jest monitorowany przez personel. Zatrzymanie się na dłużej przy którymś z przedmiotów z ekspozycji powoduje pojawienie się ekspedientki. Pada grzeczna, dyskretna propzycja pomocy.
Przyglądałem się zestawowi sztućców. Kiedy stwierdziłem, że się rozglądam, pani powiedziała: "oczywiście, proszę bardzo, a w przypadku pytań jestem do dyspozycji". Kilkanaście minnut później, gdy żona opouściłą zlokalizowany na przeciwko sklep Rosmann, ponownie pojawiłem się w Duce. Jak dobry myśliwy sprzedawczyni namierzyła mnie szybko i podeszła z uśmiechem zapytać o możliwość udzielenia pomocy. Tym razem mieliśmy pytania. Pracownica niewątpliwie była przygotowana do obsługi. Zdecydowanie ma pojęcie o tym, co sprzedaje. Odpowiedzi są rzeczowe i sprawne. Zdobywanie klienta to profesjonalna znajomość produktu i umiejętność przekazania tej wiedzy, a nie nachalne wciskanie czegoś, co klient nie jest chętny kupić, ale poddany technikom manipulacji nawet sam się nie orientuje kiedy pakuje do siatki.
Kawiarnia w centrum miasta, która jednak bardzo dużo traci w okresie letnim przez to, że nie ma ogródka. Mało kto chce siedzieć w zamkniętym pomieszczeniu podczas upałów. Obsługa mila, uśmiechnięta. asortyment raczej standardowy - wybór kaw, herbat, zimnych napoi, koktajli. Do tego pucharki lodowe i ciasta. Możemy również skusić się na drobne przekąski typy sałatki czy pierogi. Ciasta są smaczne i apetycznie podane, jednak mam zastrzeżenia co do deserów typu kremy. Stoją w witrynie razem z ciastami, jednak nie wyglądają zachęcająco, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że stoją tam od kilku dni. Sam lokal urządzony ładnie, możemy wybierać pomiędzy miejscem z fotelami czy kanapami. Przychodząc na poranną kawę można przejrzeć dostępną tam prasę. Co do czasu obsługi - jest w normie. Rzeczą, która mi się nie podoba jest to, iż obsługa nie nosi fartuszków. Uważam, iż w gastronomii powinien być to standard. Jest to miejsce mało intymne, dlatego nie polecam wybierania się tam na randkę, jednak na spotkanie znajomych jak najbardziej. Toaleta wprawdzie tylko jedna, jednak zważając na to, iż jest to niewielka kawiarnia, wystarcza w zupełności.
Skuszony ofertą Alior Banku dla klientów indywidualnych postanowiłem otworzyć tam rachunek. Po wejściu do placówki napotkałem ekipę remontową, która naprawiała sufit, na szczęście było to robione dość cicho i schludnie. W banku było czysto. Po chwili zastanawiania się przy wejściu, zostałem powitany i skierowany w odpowiednie miejsce przez pracownika banku, który stał nieopodal i rozmawiał z inną pracownicą. Przeszkadzał mi jednak brak odpowiedniego oznakowania miejsc załatwiania spraw. Od razu udałem się do boksu, ponieważ nie było innych klientów i zostałem miło powitany. Pani wyjaśniła mi szczegóły oferty, którą byłem zainteresowany. Ustaliliśmy wszystkie szczegóły, podpisałem umowy, a następnie zostałem zaproszony przez Panią do stanowiska obsługi internetowej, gdzie wyjaśniła mi sposób obsługi systemu bankowości internetowej. W międzyczasie jednak dekoncentrowali mnie inni pracownicy naprawiający akurat wtedy projektor podwieszony pod sufitem - mogli to zrobić kiedy indziej. Przez cały czas trwania naszej rozmowy, Pani odpowiadała na moje pytania jasno i w kulturalny sposób, była uśmiechnięta i profesjonalna. Cała procedura przebiegła sprawnie i szybko – po około 20 minutach opuściłem bank jako nowy klient Alior Banku.
Na hali panował porządek. Można było bez trudu znaleźć i dojść do działu który był moim celem. Obsługa także była wyjątkowo miła. Panie przy kasie bardzo szybko i sprawnie wykonywały swoją pracę. Miłą niespodzianką były także niskie ceny w tym hipermarkecie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.