Ostatnim razem gdy nabrałam ochotę na pizzę, w mojej zresztą ulubionej pizzeri, Pizza Hut, po skończonej kolacji wyszłam z lokalu z mieszanymi odczuciami.
Ze względu na dość późną już porę (czynne do 22.00) nie było dużo ludzi, jednak nie zaproponowano miejsca w loży, a jedynie przy stoliku, dopiero gdy zwróciłam na to uwagę zostałam do niej skierowana. Następnie po zapoznaniu się z menu stosunkowo długo czekałam aż pojawi się ktoś, komu będę mogła złożyć zamówienie. Również na samo zamówienie byłam zmuszona czekać około 30 minut, z nieznanych dla mnie powodów. Poprosiłam o rachunek, kilka minut później pojawiła się kelnerka z terminalem i rachunkiem oczekując płatności kartą, mimo, że zaznaczyłam płatność gotówką. Zostawiła więc rachunek, a następnie zapomniała o moim istnieniu bo nie mogłam się doczekać aż wróci po pieniądze. Gdy wreszcie przyszła, długo nie wracała z resztą. Dopiero obsługując parę w stoliku obok spojrzała na mnie i zapytała, czy nie wydała mi reszty! Zaznaczyć trzeba, że za swoje roztargnienie przeprosiła. Wychodząc, zostałam grzecznie pożegnana przez pozostały personel.
Jestem w stanie zrozumieć ciężki dzień w pracy i późną porę, jednak zachowanie Kelnerki było dalece niestosowne. Moja cierpliwość została zdecydowanie wystawiona na próbę.
Przyznać jednak należy, że jedzenie było wyśmienite, lokal lśnił czystością a w tle leciała miła dla ucha muzyka. Uśmiechnięty personel również stanowił miłą wizytówkę. Dlatego też mimo tego incydentu z chęcią wypróbuję kolejnego dania z ciekawie zróżnicowanego menu Pizza Hut.
Za pośrednictwem infolinii chciałam dokonać zmiany hasła dostępu do konta przez internet, jednakże musiałam osobiście pojechać do banku, ponieważ za pośrednictwem infolinii nie mogłam tego zrobić. Miły pan profesjonalnie wytłumaczył mi krok po kroku co mam robić, jednak tak duża liczba wskazówek była dla mnie nie możliwa do zapamiętania, zbyt skomplikowana jak dla zwykłego klienta. W banku szybko i przyjemnie załatwiłam sprawę. Uważam, że cała procedura zmiany hasła przez telefon jest zbyt czasochłonna i niejasna.
Personel sklepu jak i własciciel jest nie mily nie życzliwy ordynarny.Slep bardzo maly ciasny przy 10 osobach nie ma miejsca na przejscie miedzy regałami i dalsze zakupy.Towar sklepowy nie na kazdego kieszen jest tam drogo.W kolejce do kasy dlugo sie czeka na obsługe.Zdarzaja sie artykuły przeterminowane.
chodziłem po sklepie jakieś 10 min. niestety nikto do mnie w tym czasie nie podszedł, więc podszedłem do kasy poprosić o kogoś, zeby mi doradził pomógł wybrać produkt "(chodziło o maszynkę do mięsa i prostownice do włosów), Pani, która podeszła udzielić mi informacji zaskoczyła mnie swoją wiedzą z dziedziny techniki, doskonale wiedziała jakie parametry są wazne przy wyborze maszynki (moc, szybkośc mielenia, akcesoria dodadkowe), wiedza na temat prostownicy do włosów była jeszcze dokładniejsza, zasugerowała mi firmę, która jeszcze nie jest dobrze znana w Polsce ale tworzywa, z których jest wykonana jaki i zuzycie energii stawiają ją w czołówce najlepszych produktów z tej branży. sopwodowała, że kupiłem maszynkę i prostownice. był tylko jeden problem - maszynki nie było na miejscu, więc zamówiono mi ją na nastepny dzień. poszedłem do sklepu po dwóch dniach z samego rana 9.00. i przy kasie byłem świadkiem sprzeczki miedzy sprzedawczynią a jakimś panem z obsługi - nie wyglądało to profesjonalnie. Pani, która mnie obsługiwała była raczej obojętna i nie wygladała na bardzo zadowoloną ze swojej pracy.
Wszedłem do Tesco przed godziną 11. Ruch w budynku był niewielki. Parking znajduje się zaraz przy sklepie, jednak jest stosunkowo niewielki, co przy większym natężeniu ruchu może być uciążliwe. Czystość parkingu w fatalnym stanie. Mnóstwo papierków, śmieci i brudu. Brak czytelnych oznaczeń co do wyjazdów i wjazdów. W środku odwiedziłem najpierw toaletę. Wyglądała paskudnie. Podłoga ubłocona a papier toaletowy postawiony na spłuczce. Przy umywalce było mydło co podniosło ocenę tego miejsca. Poza toaletą pozostałą część budynku była czysta. Przed kasami stało 2 ochroniarzy bacznie pilnujących porządku w sklepie. Ze względu na niewielki ruch nie wszystkie kasy były czynne, jednak było ich w zupełności wystarczająco by nie stać w kolejkach. Podszedłem do działu z alkoholem. Jest do wyboru wystarczająca ilość towaru. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ceny są niewygórowane a alkohole posegregowane są według rodzajów. Bez problemu odnalazłem czerwone pół słodkie wino i udałem się do kasy. Nie było kolejki. Pani kasjerka o imieniu Olga zapytała czy posiadam kartę lojalnościową. Odpowiedziałem że nie. W między czasie starsza kobieta wyraziła chęć założenia takiej karty. Wcześniej Pani kasjerka pomagała starszej kobiecie w odnalezieniu towaru którego potrzebowała. Dostałem resztę w wysokości 1 grosz i paragon do kompletu. Pani grzecznie poinformowała mnie abym wyszedł przez pierwszą kasę jeśli nie dokonują innych zakupów. Przy kasie ochroniarz poprosił o okazanie rachunku celem stwierdzenia zapłaty za towar który miałem w reklamówce.Pan ochroniarz miał zasłonięty identyfikator i nie można było stwierdzić czy rzeczywiście nim jest. Świadczył o tym jedynie jego ubiór roboczy. Pokazałem rachunek i bez problemów poszedłem w stronę wyjścia. Podsumowując, całość dobrego wizerunku zepsuł brudny parking i toaleta. Kasjerka również nie zaproponowała założenia karty na punkty jednak nie traktuję tego jako niedogodności.
Do apteki dotarłem wracając późno w nocy z pracy. Potrzebowałem preparatu, który skończył mi się tego samego dnia rano, jednak nie zdążyłem go zakupić przed pracą. Apteka jest czynna przez całą dobę i to jest jej wielkim atutem. Ze względów bezpieczeństwa w nocnych godzinach nie ma możliwości wejść na teren lokalu. Podszedłem do drzwi wejściowych na których zamieszczona była informacja o znajdującym się obok dzwonku, którym należy wezwać farmaceutę. Informacja była wyraźna i konkretna, więc od razu znalazłem dzwonek. Zerkając do środka przez szybę drzwi nie zauważyłem nikogo. Nacisnąłem na dzwonek i ku mojemu zaskoczeniu sympatyczna Pani o imieniu bodajże A. wyszła z pomieszczenia znajdującego się w głębi apteki po dosłownie kilki sekundach. Była bardzo uprzejma. Otworzyła niewielkie okienko w drzwiach i zapytała w czym może pomóc. Wcześniej miło się przywitała. Jedynie jej identyfikator był niezbyt wyraźny. Natomiast wyglądała bardzo schludnie. Poprosiłem o glukozaminę w saszetkach. Zasugerowałem Odnovit w saszetkach i zapytałem czy może Pani poleciłaby mi inny preparat na bazie glukozaminy. Tutaj jednak nie mogłem liczyć na sporą wiedzę Pani A. Mieszała się i nie była pewna, a na pytanie o dawkowanie tej substancji zmuszona była do przeczytania informacji na opakowaniu. Po zdecydowaniu się jednak na Odnovit, farmaceutka zniknęła na kilka sekund by przynieść mi towar do okienka. Podała cenę i poprosiła o pieniądze. Cena produktu jest zdecydowanie niższa niż w pozostałych aptekach w Mysłowicach. Udała się z pieniędzmi do kasy fiskalnej na przeciwko okna i skasowała towar. Do zgrabnej reklamówki trafił razem z paragonem. Apteka była czysta i zadbana. Wystawy były konkretne i czyste. Na regałach towar ustawiony był bardzo dokładnie i posegregowany jest w działach tematycznych.Oświetlenie apteki jest bardo dobre. Jej dodatkowym atutem jest karta stałego klienta, którą również posiadam. Można zbierać punkty za dokonane zakupy i wymieniać je na ciekawe nagrody. Pani A. nabiła również punkty na moją kartę, za dokonanie tego zakupu, pomimo że podałem jej kartę już po sfinalizowaniu transakcji. Podziękowałem za zakup. Pani z uśmiechem na twarzy pożegnała się, zamknęła okienko i odeszła w miejsce, z którego przyszła.
Na stację Orlen w Mysłowicach dotarłem w późnych godzinach wracając z pracy. Zima w pełni i siarczysty mróz za oknami samochodu. Dodam, że samochód mam z instalacją LPG. Stąd właśnie wynikają wszystkie moje nieprzyjemne kontakty z tą stacją. Przy tankowaniu gazu zobowiązani jesteśmy do wezwania obsługi przeszkolonej w celu napełniania baku ta substancją. Dzwonek do wezwania obsługi często na mrozach się zacina i nie działa. Tym razem działał. Umieszczony jest w miarę w widocznym miejscu. Po zasygnalizowaniu chęci zatankowania samochodu oczekiwałem kilka minut aż ktoś do mnie wyjdzie. Na daremne. Wzywałem obsługę jeszcze kilku krotnie stojąc na zewnątrz i marznąc. W tym czasie kilku kierowców zatankowało swoje samochody benzyną i bez problemu dokonali zapłaty w kasie. Okazuje się że na stacji o tej godzinie była tylko jedna Pani. Mimo to będąc przed tymi mężczyznami zostałem sukcesywnie pomijany w kolejce obsługi. Dopiero po dobrych kilku minutach Pani wyszła na zewnątrz bez słowa z niewesołą miną i bez słowa rozpoczęła tankowanie nie pytając mnie za jaką kwotę chcę zatankować. Uprzedziłem ją i podałem kwotę. Nie było widać plakietki z imieniem pracownika. Podziękowałem za nalanie gazu, w odpowiedzi nie usłyszałem nic. Widać wyjście na mróz było dla Pani wielkim trudem. W kasie w budynku na szczęście wszystko poszło sprawnie. Jedyne słowa jakie usłyszałem od kasjerki dotyczyły zachęcania mnie do zakupy dodatkowych batoników, napojów i zapachów do samochodu. Zostałem zapytany również czy życzę sobie fakturę czy paragon i czy zbieram punkty na Naszej stacji. Dobrze że chociaż na odchodne usłyszałem dobranoc w odpowiedzi na moje pożegnanie. Wychodząc dostrzegłem że korek z mojego baku również nie został zakręcony co wykonałem sam. Czystość w budynku stacji naruszona była przez błoto śniegowe. Jak widać jedna osoba nawet na nocnej zmianie stacji benzynowej w takiej lokalizacji to zdecydowanie za mało. Po zapytaniu o jakość gazu tej zimy Pani nie potrafiła mi również udzielić żadnej informacji twierdząc że nie ma bladego pojęcia. Woda służąca do mycia szyb nie zawierała chyba za wiele środków zapobiegających zamarzaniu gdyż były to w zasadzie kostki lodu. Dodam, że ta sytuacja powtarza się bardzo często a ja sukcesywnie zmieniam stację na konkurencyjną a czasami zastanawiam się, żeby samem zrobić sobie szkolenie z nalewania gazu do mojego samochodu. Na szczęście nadchodzi lato. Będę wystawał przed stacją chłodząc się po upalnych dniach w pracy.
Do kawiarni wszedłem ok godziny 11:40. Lokal dysponuje dwoma wejściami:jedno od strony kina, drugie od ulicy. Wchodząc od strony kina dostrzegłem schludnie ubraną i zadbaną Panią z kawiarni. Na identyfikatorze widniało imię A. Pani stała przy kinowym barze, jednak zaraz po moim wejściu na obiekt podążyła za mną ku kasie. Asortyment kawiarni jest niezwykle bogaty: liczne rodzaje kaw, ciastek i lodów zachęcają do zakupu. Przeraża jedynie ich cena. Pani obsługująca z uśmiechem na twarzy przywitała się i zapytała w czym może pomóc. Zamówiłem kawę a Pani A. zasugerowała mi grzecznie dodatkowo ciastko. Podziękowałem i poprosiłem tylko o kawę. Pani wydała mi paragon i poprosiła o zajęcie miejsca informując, że kawa zostanie przyniesiona do stolika. Szybko i energicznie zostałem obsłużony i już po chwili cieszyłem się smakiem bardzo dobrej kawy. Następnie Pani odeszła od kasy z powrotem pod kinowy bar, lecz wkrótce wróciła na swoje stanowisko krzątając się po kawiarni. Obsługa bardzo profesjonalna pod kątem wiedzy na temat produktów. Jedyny niewielki minus za czystość. Południowe słońce ukazało na szybach kawiarni liczne smugi i nieczystości a podłoga była miejscami brudna z farby. Również za ladą. Po wypiciu kawy zostałem grzecznie pożegnany i udałem się do kinowej toalety gdyż kawiarnia swoją nie dysponuje. Wychodząc w stronę ulicy ponownie przez kawiarnie z miłym uśmiechem na twarzy Pani A. pożegnała mnie i zaprosiła ponownie. Asortyment kawiarni jest naprawdę bogaty a jedynym minusem są ceny. Jednak profesjonalna obsługa jest warta nawet tej ceny, którą uważam za wygórowaną. Przez cały pobyt w lokalu przygrywała przyciszonym głosem stacja radiowa RMF FM co wnosiło w kawiarni miłą atmosferę. W trakcie pobytu panował na kawiarni niewielki ruch a Pani A. bez problemu obsługiwała wszystkich w ekspresowym tempie. Jakość usługi na wysokim poziomie powoduje chęć ponownego rozkoszowania się kawę w tym lokalu. Oby tak dalej.
Miła obsługa. Obsługa zdecydowana i znająca się na rzeczy. Pani zgłaszała swoje sugestie na temat wybranego przeze mnie produktu. Propozycja tzw. transakcji wiązanej - kupno spodni + propozycja dokupienia do nich paska. Obsługa sympatyczna, ubrana czysto i schludnie. Personel powinien popracować nad kontaktem wzrokowym z klientem - jedyna rzecz której trochę zabrakło. Ogólna ocena dobra.
Udałam się w godzinach popołudniowych do poradni dziecięcej w Przychodni NZOZ ESKULAP w celu kontrolnej wizyty z moim synkiem. Rano dokonałam telefonicznej rejestracji, która zajęła dosłownie chwilkę. Pani rejestrująca, błyskawicznie to uczyniła, będąc przy tym bardzo miłą i uprzejmą. Po wejściu do przychodni przywitałam się "dzień dobry". W środku znajdowała się pani recepcjonistka (starsza kobieta, krótko ścięta, naturalny jasny kolor włosów, bez makijażu, średniego wzrostu), która powitała nas uśmiechem i oczywiście odpowiedziała "dzień dobry". Do pani doktor, do której byliśmy zapisani czekały jeszcze dwie maki z dziećmi. Na szczęście poczekalnia, jak i cała poradnia znajduje się nowo wyremontowanym budynku. W środku jest ciepło, miło i przyjemnie. A w całej poradni dziecięcej dodatkowo są pozawieszane różne kolorowe obrazki. Mojemu synowi bardzo się one spodobały i na opowiadaniu co się na nich znajduje zleciał nam czas oczekiwania na swoją kolej. Pani doktor również była bardzo miła i konkretna i cała wizyta nie zajęła nam dużo czasu. Wszędzie było czysto i bez obaw dzieci mogły "pobiegać" w poczekalni.
Wczoraj poszłam do apteki Remedium w Kamiennej Górze wykupić receptę dla dziecka, które trzymałam na rękach. W tej bardzo dużej aptece są dwa okienka kasowe. Przy każdym z nich znajdowała się jedna osoba, która była akurat obsługiwana. Stanęłam w kolejce przy bliższym okienku. Starałam się zainteresować synka kącikiem zabaw tam się znajdującym, ale niestety nie chciał skorzystać. Pani, która mnie akurat obsługiwała - młoda blondynka (ok. 25 lat), niska, była bardzo sympatyczna, uśmiechnęła się do synka i starała się jak najszybciej nas obsłużyć. Dostaliśmy również gratis na koniec zakupów - drewnianego dinozaura do składania - takie mini puzzle przestrzenne. Syn bardzo się ucieszył. W aptece jak zwykle był duży porządek, i kolejny punkty trafiły na kartę stałego klienta, którą ostatnio otrzymałam od pani aptekarki.
Wszedłem do sklepu. Podłoga była czysta. Na sali sprzedażowej panował porządek. Podszedłem do pierwszego wolnego sprzedawcy i poprosiłem o polecenie mi karty graficznej do mojego starego komputera. Oczywiście Pan miło zareagował na moje zapytanie i natychmiast podszedł do swojego komputera i zaczął wyszukiwać odpowiedniej dla mnie karty graficznej. Po chwili zakomunikował mi, że karta będzie kosztowała grubo ponad 400 złotych. Zapytałem się więc czy aby nie pomylił modeli karty która mnie interesuje. Po czym usłyszałem niemiłą odpowiedź, że nie ma takiej możliwości aby on się pomylił. Poprosiłem więc drugiego pracownika Pana T. i poprosiłem aby sprawdził jeszcze raz bo chyba kolega się pomylił. Pan szybciutko zweryfikował i powiedział, że kolega faktycznie się pomylił a karta którą chciał mi sprzedać nie pasowałaby do mojego modelu komputera. Szybko zażegnał niemiłą sytuację i obsłużył mnie bardzo sympatycznie do samego końca. Wyszedłem zadowolony z zakupów i pomocnego Pana T.
Dziś udałam się na zakupy do Schleckera.To moja ulubiona drogeria(dodam,że od ok,pół roku dopiero działa w Grodzisku).Ulubiona dlatego,że zawsze jest tam czysto,towar jest dobrze wyeksponowany,ceny są zgodne z półkowymi no i najważniejsze to to,że pracuje tam bardzo miły i uprzejmy personel,który w razie problemów chętnie służy pomocą i radą.
Również oferta codzienna jak i gazetkowa jest bardzo duża i ceny konkurencyjne w stosunku do innych drogerii.
Gorąco polecam tę drogerię :)
Mało przytulne pomieszczenie, wąskie wejście do lokalu, a także naganny ubiór pracowników (pizzermanów) sprawił, że miejsce to mało kogo zachęca do konsumpcji.Jednak klientów nie brakuje. Szczególnie młodzież szkolna i studencka korzysta z usług restauracji. Ponadto, czas realizacji zamówienia pizzy hawajaskiej mieścił się w normach ok (15 minut).
Duża powierzchnia sklepu, niestety nie zauważyłem pracowników na poszczególnych działach co spowodowało, że nie otrzymałem interesujacych mnie informacji na poszczególnych działach. jedynych informacji udzielali sprzedawcy przy kasach. Były to fachowe, krótkie ale bardzo miłe informacje, niestety trzeba było biegać od stoiska do sprzedawcy itd.
Sklep odzieżowy wygląda bardzo interesująco. Moją uwagę przykuły modnie ubrane manekiny znajdujące się na wystawie. Weszłam do środka zauważona przez jedną ekspedientkę (druga zajęta była obsługą klientki kupującej spodnie dla córki). Powoli oglądałam ubrania, zwracając uwagę na ich niekoniecznie schludne ułożenie. Wieszaki nie były równo zawieszone, a w półce, gdzie powinny znajdować się T-shirty, można było również znaleźć inną odzież. Wszystko to sprawiało wrażenie ogólnego chaosu. Na szczęście, jakość obsługi podniosła, w mojej ocenie, jedna z ekspedientek (ta, która nie była zaaferowana obsługą klienta przy kasie). Powolnym krokiem snułam się po sklepie chcąc obejrzeć asortyment sklepu. Wspomniana wcześniej ekspedientka obserwała moje działania, zajmując się jednak układaniem czegoś na segmencie. Nie czułam się więc osaczona i gdy już doszłam do kurtek, które mnie interesowały, miałam na uwadze, że za chwilę otrzymam pomoc w wyborze tej najodpowiedniejszej. Tak też się stało - uśmiechnięta dziewczyna zaproponowała mi kilka z nich, do samego końca towarzysząc mi w wyborze. Przekonała mnie do produktu oferowanego przez jej firmę i przez to zakup sfinalizowałam.
Podana data jest czasem ostatniej wizyty w placówce PZU. Szkoda miała miejsce dwa lata temu. W tym roku znalazłam wreszcie czas, żeby wszystko pozałatwiać. Zgłosiłam szkodę poprzez infolinię około 25 lutego. Niestety po wizycie w placówce okazało się, że brakuje wymaganego dokumentu, o którym to Pani mnie nie poinformowała. (+2) Musiałam przyjeżdżać jeszcze raz. Pan w oddziale był bardzo uprzejmy. Wyjaśnił mi wszystko, dzięki czemu moja następna wizyta odbyła się bezproblemowo. Zachęcona pozytywnym wrażeniem ponownie podeszłam do tego samego Pana. Przez chwilę poczułam się jakbym była w innej firmie, a nie w PZU, które ma złą renomę. (+5) Cała sprawa miała się zakończyć w ciągu tygodnia. Niestety Pani poinformowała mnie telefonicznie, że jednak muszę przyjść jeszcze do lekarza. Akurat tego dnia (18.03) doktor się spóźnił i spędziłam w placówce 1h zamiast 5 minut. Dużym plusem całej sytuacji było to, że poinformowano nas po 15 minutach, że lekarz się spóźni, ale na pewno przyjedzie. Sprawa nie skończyła się w ciągu jednego tygodnia, dlatego tylko +2 za czas obsługi. Placówka czysta, pracownicy ubrani elegancko, Panowie w garniturach. Obsługę oceniam ogólnie dobrze. Za samego Pana daję 5+.
Czasem bywam w sklepie Jysk na ulicy Rybnickiej w Raciborzu. Często są tam nawet korzystne promocje, obsługa miła,wystrój nie najgorszy, ceny różne, zbyt wysokie jak na niektóre towary. Jednak to co chcialam zgłosić jako obserwację to brak wystawionych i reklamowanych przez sklep mebli. Dwukrotnie chciałam kupić meble znajdujące się na sklepie, ale okazywalo się, że tych mebli nie ma.Trzeba je zamawiać lub w ogóle są juz sprzedane.Dlatego też po dzisiejszej wizycie w tym sklepie, dokąd specjalnie się pojechałam by zakupić fotel, jestem zdegustowana zwłaszcza, że podobna sytuacja miała miejsce jakiś czas temu gdy chciałam zakupić regał. Moim zdaniem wypadałoby zasygnalizować jakoś klientom, że dany towar jest tylko na zamówienie i uważnie dopasowywać metki cenowe do towarów.
Celem wizyty był zakup podstawowych produktów spożywczych. Bardzo sporadycznie korzystam z oferty oddziału Netto w Policach. W samym wejściu razi straszny nieład panujący w sklepie: podłoga wręcz lepka z brudu, gdzie niegdzie resztki foli a na środku alejek pomiędzy regalami palety ze świeżym towarem utrudniające sprawne poruszanie po obiekcie. O tej godzinie ruch jest umiarkowany jednak pracowników w sklepie uraczyć bardzo trudno, schematycznie jedna kasa czynna. Asortyment na pułkach niekompletny, resztki kartonów i opakowań znajdziemy nawet w lodówkach. Oczywiście przy kasie kolejka nawet o tej godzinie nie jest niczym szczególnym. Generalnie sklep Netto w Policach od dawien dawna słynie z totalnego bałaganu i brudu, notoryczny brak personelu zarówno na sklepie jak i ilość kas czynnych bez względu na porę jest rażąco niewystarczająca, dodatkowo oferta jest niekompletna. Bardzo się dziwie iż centrala netto pozwala na tego typu karygodne prowadzenie placówki. Dość często korzystam z placówek w Szczecinie i stwierdzam iż odział w Policach jest oddziałem o najniższej jakości obsługi klienta. Jeśli nie jesteście zmuszenie do korzystania z placówki w Policach, to omijajcie ten sklep jak ognia.
Bardzo podobał mi się wygląd placówki, wszędzie było czysto i schludnie. Pracownicy byli w strojach służbowych, co wydawało iż profesjonalnie podchodzą do pracy. Natomiast nie podobała mi się obsługa przez pracownika. Po pierwsze zaproponował mi kilka spotkań u lekarzy, a chciałem w jednym dniu. Poza tym jedno z urządzeń na którym miałem mięć przeprowadzone badanie było zepsute i zaproponowali mi badanie w innej placówce. W końcu kiedy zgodziłem się na drugą placówkę, po półgodzinie zadzwoniono do mnie i zmieniono mi termin ponownie badań. Uważam, że obsługa była nie profesjonalna i chaotyczna.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.