W środku półmrok, wprawdzie to salon gier, ale wnętrze mogłoby być odrobinę jaśniejsze. Maszyny do gier rozstawione w sposób dogodny dla gracza. Obsługa praktycznie niewidoczna, caly czas przebywa w pomieszczeniu za szkłem, niezbyt zainteresowana tym co się dzieje w lokalu. Można wejść, wyjść i nawet nie natknąć się na personel. Dużym plusem jest wjazd dla wózków inwalidzkich.
Poniedziałek 15.03 godz ok 8:25 w sklepie mimo dość sporej ilości klientów są czynne 2 kasy - ogólna i w stoisku z alkoholami. Panie ekspedientki powoli obsługują klientów. Tworzą się ogromne kolejki, a ilość funkcjonujących kas nie zmienia się. Jeden z klientów wychodząc uruchamia bramki przy wyjściu nikt z personelu nie zwraca na to uwagi. Ogólna opinia b. negatywna.
Moja obserwacja tego punktu trwa już jakiś czas. Chętnie do niego wracam.
W sklepie pracuje bardzo miły personel, nie narzucający się. Panie dyskretnie i taktownie oferują pomoc w wyborze rozmiaru. Udzielają rzeczowych porad, kiedy klient przymierza ubrania. W sklepie jest porządek, co również jest zasługą personelu i zachętą do zakupów.
Wczoraj mój niepełnosprawny ojciec otrzymał pismo z PZU informujące o zaleganiu ze składkami z tytułu ubezpieczenia na życie . Ostatnio składkę zapłaciłam 10 marca br., więc poszłam osobiście wyjaśnić powstałe nieporozumienie. Weszłam do działu usług i zapytałam, gdzie mogę tę sprawę wyjaśnić. Pracownica PZU wprawdzie początkowo nie potrafiła mi precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie, ale gdy zapytałam ponownie, wyszła ze mną na korytarz i wskazała mi właściwy kierunek. Miałam szczęście, bo przede mną stała w kolejce tylko jedna osoba, a pracowały cztery panie przy wszystkich stanowiskach. Zapytałam, dlaczego otrzymałam pismo , które nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości i pokazałam ostatni dowód wpłaty kwartalnej składki. Pani grzecznie i w sposób kompetentny wyjaśniła mi, że wpływy są sprawdzane 10. dnia ostatniego miesiąca danego kwartału, a następnego dnia wysyła się pisemne upomnienie. W dniu wysłania pisma wpłata nie była więc jeszcze zaksięgowana, stąd to nieporozumienie. Zabrakło jedynie przeprosin z jej strony w imieniu instytucji, którą przecież jako pracownica reprezentuje. Musiałam się przecież osobiście pofatygować do PZU i straciłam trochę czasu, którego akurat dzisiaj w nadmiarze nie miałam.
Obsługa nastawiona na Klienta, wykazuje zainteresowanie tematem. Konsultant nie ogranicza się tylko do tematów ściśle związanych ze sprawą w jakiej Klient pojawił się w placówce jednak nie pozwala na to aby rozmowa zeszła całkowicie na inny temat - widać, że panuje nad rozmową.
Cała rozmowa przeprowadzona w sposób rzeczowy jednak przyjemny - nie czułem się jakbym rozmawiał z automatem.
Procedury i czynności związane z obsługą tłumaczone są na bieżąco w sposób przystepny i jasny.
Po wejściu do sklepu rozejrzałem się w poszukiwaniu informacji nt. działów. Na głównej alejce łatwo rozpoznać w którym miejscu zaczynają się materiały ogrodnicze, budownicze czy inne. Jednak Jeśli się szuka coś w konkretnym dziale to już tak łatwo nie jest. Na szczęście wszędzie kręci się dużo pracowników którzy bez wahania kierują klienta do odpowiedniego miejsca. Również jeśli jest potrzebna pomoc przy wyborze interesującego nas przedmiotu to można liczyć na pomoc obsługi. Nie mniej jednak przy stoisku ze śrubkami był mały problem. W wadze skończył się papier i nie dało się zważyć,ale kilka metrów dalej stała druga już działająca. Ceny myślę, że są dość atrakcyjne zważywszy na to że jest spora konkurencja w tej branży. Kolejek przy kasach nie było.
Na początku marca br. otrzymałam telefon z Open Finance o możliwości przyznania mojej osobie karty kredytowej. Pracownik firmy, pan M. C. przybliżył mi szczegółowo ofertę i zaproponował zamówienie tej karty, motywując to tym, iż jest to produkt, który nie ponosi ze sobą dodatkowych kosztów za wydanie karty, rozpoczyna moją historię kredytową (jako osoba młoda nie posiadam takowej, a w przyszłości przy staraniu się o kredyt, np. mieszkaniowy może mi się przydać) oraz podnosi oprocentowanie depozytu, który założyłam za pośrednictwem tej instytucji finansowej.
Ponieważ nie przepadam za kontaktem telefonicznym, poprosiłam aby zostało to zaznaczone na moim koncie oraz poprosiłam pana M. C. o przesłanie na mój adres mailowy materiałów dotyczących karty kredytowej, tak abym mogła w wolnej chwili przejrzeć materiały, zastanowić się i podjąć decyzję. Parę minut później otrzymałam wszelkie materiały promujące kartę oraz regulamin karty. Dzień później podjęłam decyzję o chęci posiadania karty i w tym celu wysłałam zwrotnego maila do pana M., który po chwili oddzwonił i poinformował mnie o procedurze przesłania dokumentów kurierem.
Podsumowując - jestem bardzo zadowolona w jaki sposób zostałam obsłużona przez pana M. C. - bardzo dobry kontakt z klientem, przesłanie informacji na skrzynkę pocztową, informacja o przebiegu procedury. Na pewno w przyszłości skorzystam jeszcze z usług firmy Open Finance, a w szczególności z usługi porad pana M., ponieważ jest bardzo dobrym fachowcem w swojej dziedzinie.
Personel jest uprzejmy , zawsze chętnie służa radą . Jedyne zastrzeżenia mam do ich towaru , który leży przeterminowany na półkach (np. pieczarki mające datę do 15 marca nadal leżą w dziale spożywczym .! ) . Zdarzają się nieraz jogurty przeterminowane lub żywność hermetycznie zamknięta .
Drugim takim zastrzeżeniem są ceny . Niby Biedronka reklamuje się iż ma najniższe ceny a te przekraczają niekiedy nawet o 50 % ceny w innych sklepach .
Pracownicy działu mięsnego wiedzą gdzie leży ich towar i znają jego ceny . Jednakże jeśli chodzi o ich zachowanie w stosunku do klienta jest ono karygodne . Kobieta obsługująca dział mięsny zamiast zajmować sie obsługą klientów ( była sama ) w najlepsze dyskutowała sobie z koleżanką . Gdy zwróciłam jej uwagę , że jest kolejka i czas zacząć obsługiwanie pracowników to urażnona kazała mi nie przeszkadzać . Kierownika sklepu w tym czasie nie było i została bezkarna . Często jak jest długa kolejka czy to w dziale mięsnym czy też przy kasach jest tylko jedna osoba obsługująca i ludzie stoją w kolejkach po 30 min nawet , gdy reszta personelu w najlepsze sobie spija kawę na zapleczu . Stanowiska pracy są czyste , pracownicy schludni zdarza się , że są uprzejmi .
W celu ubezpieczenia własnego mieszkania udałam się do placówki PZU, mieszczącej się w budynku supermarketu BILLA w Chorzowie. Przed spotkaniem z ubezpieczycielem miałam obawy, gdyż nie utrzymałam ciągłości ubezpieczenia. Nie znam się dokładnie na przepisach, dotyczących firm ubezpieczeniowych, w związku z tym obawiałam się, iż będę musiała podpisać od nowa umowę z ubezpieczycielem, a co za tym idzie wzrośnie kwota ubezpieczenia mojego mieszkania. Mój niepokój był jednak nieuzasadniony. W biurze PZU przywitał mnie miły i sympatyczny mężczyzna, który wyjaśnił mi rzeczowo i dokładnie moje wątpliwości. Następnie spisał wszystkie potrzebne dane w specjalnym formularzu dotyczącym ubezpieczenia mieszkania. Korzystając z okazji i uprzejmości sympatycznego pracownika zapytałam o ubezpieczenie samochodu. Mężczyzna wykazując dużą wiedzę odpowiadał na każde moje pytanie. Przed wyjściem z biura poprosiłam o wizytówkę, w celu umówienia się na ubezpieczenie samochodu.
Cztery dni temu wybrałam się do jednej z placówek PZU. Ponieważ kończy się moje OC w lipcu, chciałam zapoznać się z ofertą PZU. Niestety, gdy obsługująca mnie pani dowiedziała się, że nie chce podpisywać umowy tylko zapoznać się z ofertą, bardzo szybko chciała się mnie pozbyć pokazując liczne ulotki. Gdy zapytałam o szczegóły kazała mi się odnieść do ulotki (w której nie znalazłam informacji o którą pytałam). Ogólnie wrażenia z obsługi klienta negatywne. Placówka schludna, bez zarzutu. Personel ubrany elegancko, bez zarzutu. Wiedzę pracowników ciężko określić z racji zachowania obsługującej mnie pani - na każde moje pytanie odsyłała mnie do ulotki.
Zanim wybiorę się na spacer do PZU postanawiam pokręcić się po stronie internetowej tej instytucji. Wnioski? Strona przystępna, adres nieskomplikowany, natomiast na stronie...plac zabaw. Jest wszystko i nie ma nic. Każdą propozycję, operację czy cokolwiek innego PZU pokazuje jako krótką animację...którą trzeba obejrzeć w całości, gdyż się jej nie przyspieszy...ani to śmieszne, ani ciekawe, zniechęca do brnięcia dalej. Filmiki te nic nie tłumaczą, pozostawiają konsternację i niesmak. Twórcy postawili na dotarcie do odbiorcy szybciej, bez kilometrów tekstów i tłumaczeń, ale wyszło na to samo. Po kliknięciu "plan na życie" takiego planu już nie mam...
W dniu 20 marca (sobota) 2010 rokuw godzinach wieczornych byłem klientem Pubu u Szewca przy ul. Grodzkiej 18, na lubelskim Starym Mieście. Ze względu na sobotę w lokalu było sporo klientów i miałem niemały problem ze znalezieniem wolnego miejsca. W końcu udało mi się usadowić przy barze, skąd mogłem obserwować pracę bramanów. Panowie byli bardzo zajęci, cały czas spływały zamówienia od Pań kelnerek więc pojawił się problem ze złożeniem zamówienia. Gdy jednak zamówiłem dwa piwa marki Heineken, obsługa została wykonana szybko i profesjonalnie. Przy okazji wizyty w lokalu skontrolowałem stan czystości toalet. Mimo sporego ruchu w pubie, toaleta męska była w jak najlepszym porządku. Po chwili zamówiłem kolejne dwa piwa marki Guiness. Po przeprowadzeniu testu na świeżość okazało się, że piwo jest dobre, aczkolwiek testu nie zdało. Jak wskazał mi jeden z Panów barmanów, trzeba było odczekać ok. 10 minut, zanim przeprowadziło się test. Atmosfera przez cały czas mojej wizyty była miła i przyjemna.
W słupskim K2 nigdy nie dane mi było przekroczyć progu, może to i dobrze. Mam natomiast nieciekawe wspomnienia związane z usługą na telefon. Otóż połączenie odebrała sfrustrowana Pani. Po dokonaniu zamówienia informuje mnie, że pizzy takowej nie ma i że musiałam się pomylić lub nie umiem czytać...posługiwałam się menu internetowym, które widocznie znacznie różniło się od tego w lokalu. Pani wyładowała swą niewiedzę na mnie i stąd niska ocena. Jak smakuje pizza? nie wiem.
Ciekawie zaaranżowana sala zaprasza miłym zapachem i dystyngowaną obsługą. Niby jest podział na salę dla papierosów i salę z ich brakiem, ale podział ten przeprowadzony jest niewidzialną kreską w powietrzu, więc gdy ktoś pali- palisz i ty. Potrawy standardowe, nie są wyszukane, podane przeciętnie, a ceny ich dość wygórowane. Pracownicy kuchni mają problem z zamienieniem składników w potrawie lub nie potrafią ich zrobić.Panuje lekki chaos czasem nie do opanowania. Duży minus za stoliki jeden na drugim, brak prywatności i dyskrecji.
Jako jeden z miliona kierowców musiałam zajechac na stację benzynową, aby móc wrócic do domu swoim autkiem. Zajechałam na Stację BP w Zielonce. Mając ogromne zaufanie do paliwa tej firmy. Godzina 20 wydawała mi się godziną o której nie będzie zbyt dużych kolejek. Niestety myliłam się. Na zatankowanie samochodu czekałam ok 25 minut, po czym poszłam do kasy i tu poznałam przyczynę mojego oczekiwania. Nie dośc, że była czynna tylko i wyłącznie jedna kasa na całą stację, to jeszcze pani kasjerka pomyliła się we wprowadzaniu danych do faktury jednego z klientów. Zarówno ja jak i kilku innych klientów było zmuszonych starcic kolejne cenne minuty na stanie w kolejce, a próby poproszenia innej osoby z obsługi do drugiej kasy okazały się kompletnym fiaskiem.
Na pierwszy rzut oka wszystko super!Panie siedzące w recepcji oferują cały szereg usług Aquaparku. Dobór zniżek, oraz rodzaju biletu w pełni profesjonalna. Wybierając pakiet odnowy biologicznej poinformowano mnie o ilości saun, rodzajach i faktycznie byłam miło zaskoczona. Różnorodnośc usług, miła obsługa oraz niskie ceny zachęciły mnie i moją rodzinę do częstych odwiedzin w Parku Wodnym
Zacznę od tego, co najbardziej mnie oburzyło w supermarkecie Lidl, otóż produkty mięsne, które są sprzedawane po terminie ważności, i do tego wypychane na wierzch chłodziarek przykrywając te, które są jeszcze świeże. Towar ten przeważnie nie jest również oznaczony przeceną, czy też stosowną informacją o minionym terminie. Personel mimo uwag zdaje się nie zauważać problemu. Ceny korzystne i stosunkowo niskie. Duży plus za asortyment, oferty promocyjne, i często organizowane tygodnie z towarem światowym, np. "Tydzień kuchni włoskiej". Zdarza się również, że w supermarkecie panuje ogólny nieład. Poprzestawiany towar w miejsca dla niego nieodpowiednie, zabłocone podłogi, odręcznie napisane informacje o zakazie konsumpcji produktów na terenie sklepu.
W dniu 10.02.2010r. klient PZU wjechał w moje auto tego samego dnia udałam się do placówki by zgłosić szkodę. Szybko trafiłam do odpowiedniej osoby Która rzeczowo i fachowo przyjęła moje zgłoszenie. W trakcie wypełniania dokumentów Pani szybko i sprawnie informowała mnie jak to zrobić, gdzie co wpisać i otrzymałam sms z powiadomieniem, że sprawa jest już w systemie oraz pod jakim nr tel. szukać ewentualnych porad. Kolejnego dnia miałam umówione spotkanie z rzeczoznawcą. Pani która dzień wcześniej mnie obsługiwała już czekała na dokumenty, które miałam donieść, a kiedy wyszłam tylko z budynku ekspert już oczekiwał przy samochodzie by dopełnić oceny szkody. Trwało to ok 5 min. poinformował mnie jak dalej wygląda procedura i poprosił o trochę cierpliwości ponieważ firma ma max. 30 dni na załatwienie tej sprawy. po ok 5 dniach otrzymałam kalkulację naprawy z informacją o wysokości kwoty wypłaty. 24 lutego kwota odszkodowania była na moim koncie. Fachowo, terminowo, sprawnie, szybko jednym słowem duży PLUS
Do tej pory miałem jak najlepsze mniemanie o jakości obsługi w tej restauracji aż do niedzieli. Zajechałem w drodze do domu na małą przekąskę do restauracji mając nadzieję, że nie będzie zbyt dużych kolejek na McDrive. Niestety ale kolejka była więc postanowiłem wejść do środka. W środku była podobna sytuacja - kolejki, ale zauważyłem, że prawie wszystkie kasy są czynne więc byłem pewien, że będą dość szybko obsłużony. Po krótkim pobycie w kolejce podszedłem do kasy, przy której była pracownica z plakietką Uczę się. Rozumiem, że nie powinienem się czepiać do osoby Uczącej się ale nie do przesady. Po podejściu do kasy pracownica nie przywitała się, co jest standardem w restauracji. Po złożeniu zamówienia zostałem poinformowany, że po kanaokę mam się zgłosić za 4 minuty. Jeżeli mnie pamięć nie myli, to zawsze obsługa donosiła brakujące produkty w zamówieniu. No nic, niech będzie. Po wręczeniu części zamówienia też się okazało, że zamawiałem ziemniaki a nie frytki. No dobrze, niech będzie - przecież się uczy. Po zgłoszeniu się po ok. 4 minutach pracownica wręczyła mi kanapkę i to wszystko. Nie życzyła smacznego, nie pożegnała się, nie zaprosiła ponownie. Wyraz twarzy przez cały okres rozmowy nie zachęcał do złożenia zamówienia. Twarz była taka, że można było odczuć, że pracownica ma pretensję po co klient przychodzi i zajmuje się jej czas.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.